eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyAleż po nim przejechał :(Re: Ależ po nim przejechał :(
  • Data: 2013-06-08 11:27:49
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Wed, 5 Jun 2013, Michoo wrote:

    > Właśnie z art 4 wynika, że kierowca miał PRAWO się go nie spodziewać w tamtym
    > miejscu.

    Na odwrót - art.4 pozwala przyjąć założenie, że inny uczestnik
    "zachowa się zgodnie z przepisami" jeśli jego zachowanie na nic
    innego nie wskazuje.
    Nie można przyjąć takiego założenia, nawet nie widząc tego
    innego uczestnika.
    Pomijam już taki szczegół, że właśnie wytykany (pieszemu)
    fakt iż uprzednio zachowywał się wbrew przepisom nijak nie
    wskazuje na wniosek jak wyżej.

    > - Pieszy powinien w myśl 13.1 powinien pojawić się na przejściu tylko na
    > jednym z końców.

    Jeśli tego NIE zrobił to właśnie NIE dał podstaw do zakładania,
    że "zachowa się zgodnie z przepisami", co wyklucza prawo do
    powoływania się na art.4

    > Dla mnie upewnienie się, "czy inni uczestnicy są w stanie mnie zobaczyć"
    > podpada pod zachowanie szczególnej ostrożności

    Owszem.
    Dlatego NIJAK nie zaprzeczam, że OBIE strony nie dochowały.
    Tyle, że na przejściu to kierujący miał ustąpić.

    >>> Ależ NIE korzystał - próbował wymusić. Przed wypadkiem miał
    >>> pierwszeństwa ustąpić.
    >>
    >> NA PASACH?
    >
    > Tak, na pasach. Wchodząc na nie dokładnie na wysokości prawego światła
    > samochodu wymusił pierwszeństwo.

    Nie kpij.
    Przepis o pierwszeństwie nie zawiera żadnego warunku, tłumaczeniem
    dla kierowcy jest teleportacja z góry, ale nie samo nieprzepisowe
    wejscie. W momencie kiedy pieszy wszedł na pasy jeszcze nie
    było "niemożliwości".

    >> Skądinąd tak, jak dotąd w Polsce (a nie wiem na ile podobnie
    >> jest w Rosji). Co nie pozbawia go pierwszeństwa.
    >
    > Nie miał pierwszeństwa idąc poza przejściem

    To było WCZEŚNIEJ, nie ma znaczenia.

    >> No i tu leży meritum sporu: od tyłu to on był NIM wszedł na pasy,
    >> a *przed* ciężarówkę wchodził już po pasach.
    >
    > Wbrew przynajmniej dwóm przepisom.
    >
    > Wyobraź sobie sytuację:
    > Stoi A na poboczu przed skrzyżowaniem. Jedzie B podporządkowaną.
    > A zjeżdża z pobocza na pustą drogę

    Z drogi zjeżdża na drogę?
    Czegoś nie rozumiem ;>
    (czepiam się o JEZDNIĘ, bo pobocze to oczywiście JEST droga)

    > z pierwszeństwem po czym wjeżdża przed B. B w niego
    > uderza. Czyja wina?

    "mało danych".
    Pytaniem jest, czy w momencie ruszenia A, jadący B miał
    jeszcze możliwość zahamowania. Dopóki A stał, B nie miał
    komu ustępować pierwszeństwa. A musiałby ruszyć bardzo,
    bardzo "dynamicznie" oraz być blisko skrzyżowania, aby
    B nie miał możliwości zahamowania i mógł się uchylić
    od odpowiedzialności.
    Drugim pytaniem jest, wskutek CZEGO B miał ustąpić
    pierwszeństwa?
    Jeśli B miał znak STOP, to nakaz ustąpienia jest "ciągły
    do stopu", więc nie widzę możliwości aby uszło
    tłumaczenie "tamten stał kiedy zbliżałem się do
    skrzyżowania", o tym kto winien przesądzi kto później
    ruszył (jeśli B ruszył spod stopu *po* A, to A miał
    obowiązek ustąpić pojazdowi już w ruchu, w każdym innym
    razie winien jest B).

    >> Pierwszeństwo jest IMO bezdyskusyjne.
    >
    > Też tak uważam.

    Szkoda, że w przeciwną stronę, ale przynajmniej w czymś
    się zgadzamy :)

    >>> Ty rozumiem z tych co sądzą, że mogą zajeżdżać drogę do woli bo wina
    >>> jest zawsze tego z tyłu (ma zachować bezpieczny odstęp, nie?).
    >>
    >> No i zachowuje - wjeżdżający doprowadza do "niemożliwości", ale
    >> ona wcale NIE wynika z tego że zajeżdżany nie dopełnia swoich
    >> obowiązków, nie widzi, nie patrzy, lecz z tego, że ów odstęp jest
    >> "stworzony" przez zajeżdżającego.
    >
    > Kierujący powinien zauważyć, że ktoś planuje przed niego się wcisnąć i zacząć
    > hamować.

    To Twoja teza, więc dedukuję iż sam jesteś tego zdania, które
    zarzucałeś poprzednikowi, znaczy że można zajeżdżać do woli?

    >> Dlatego zajeżdżający jest winien.
    >
    > Dlatego pełna wina jest wjeżdżającego.

    Cóż, widać Niemcy zauważyli, że rozumowanie trudne jest i po prostu
    wyrazili stosowne zastrzeżenie osobnym przepisem.
    Wychodzi, że to samo powinien zrobić polski ustawodawca: znieść
    warunki niejednoznacznych ograniczeń pierwszeństwa, wprowadzić
    jednoznaczny zakaz wjazdu w odstęp bezpieczny itede.

    > Na jakiej podstawie kierowca pojazdu miał się spodziewać,

    I tu leży błąd.
    On NIE MIAŁ SIĘ SPODZIEWAĆ.
    Miał widzieć że nie ma.

    Jeszcze raz napiszę: dla mnie jest również oczywiste, że całkiem
    powszechnie stosuje się "jazdę na założenie".
    Usprawnia ona płynność ruchu, jest wygodna itede.
    Dlatego bywa stosowana.
    Ale należy mieć świadomość, że NIE TŁUMACZY tego kto przyjął
    założenie.

    >> Ale nie uprawniają do "zakładania" czego innego niż się widzi.
    >
    > Jak to nie - masz prawo zakładać, że inni przestrzegają przepisów

    ...jeśli ich zachowanie nie wskazuje na nic innego.
    Czyli dotyczy to tych uczestników których WIDZISZ.

    > - jadąc nie
    > jesteś w stanie patrzeć jednocześnie przed siebie, do tyłu i w oba boki.

    Akurat tu był problem z "przeszkodą" przed pojazdem, na pasach.
    Jeszcze raz: IMO istotne jest to, że pieszy wszedł na pasy NIM
    wszedł przed ciężarówkę. Jeśliby w wyniku tego ruszający kierowca
    nie zdążył zahamować, sprawa wyglądałaby dla niego lepiej.
    Ale on nie widział pieszego który już był na pasach.

    >> Popatrz tak - wypadki z udziałem pojazdów zdarzają się np. z powodu
    >> "martwego pola" lusterek. Czy to uprawnia lub tłumaczy kierującego,
    >> w myśl rozumowania "nie widziałem bo nie mogłem widzieć"?
    >
    > Imo w pewnych sytuacjach tak. Np jechanie dłuższy czas rowerem za samochodem
    > z nieprzejrzystą tylną szybą a następnie gdy wrzuci prawy kierunkowskaz
    > wyprzedzanie go z prawej podpada pod coś takiego mimo, że zgodnie
    > z przepisami kierujący ma ustąpić przed skrętem pierwszeństwa jadącemu
    > prosto rowerzyście.

    AFAIR podobna sprawa (śmiertelny wypadek) była powodem chyba nawet
    dopiska w przepisach w USA (choć oni mają precedens i pewnie wyrok
    ichniego SN wystarczyłby).
    Jednoznacznie orzekli, że skręcający "ma widzieć" (nie wolno mu
    skręcać jak nie widzi). Zdaje się mieli różnice treści przepisów
    w różnych stanach. Chodziło o ciężarówkę, więc "nieprzejrzysta
    tylna szyba" była bardzo nieprzejrzysta.

    Abstrahuję od faktu iż zakaz wyprzedzania z prawej pojazdu
    sygnalizującego skręt w prawo jest bardzo sensowny, tyle, że
    mi się w karierze też trafili tacy "pięciometrowi migacze"
    (włącza migacz jak już zaczyna skręt).
    Ale to już mocno OT wobec sprawy pasów dla pieszych :)

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: