-
131. Data: 2022-12-06 10:55:14
Temat: Re: Powerbank vs akumulator motocyklowy
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Marcin Debowski napisał:
> Ja się zastanawiałem nad kupnem, bo wszystkie aku do motoru umierały
> zawsze w taki sposób, że okres przedśmiertny to było jakieś pół roku.
> Wtedy przerwa w jeździe powyżej 4-5 dni, a o takie, w dobie kowidowej
> z połową czasu pracy z domu było dość łatwo, mogła oznaczyć, że rano
> nie odpalę. W póżniejszych stadiach to po łikendzie mógł być już kłopot.
> I weź wtedy szukaj na gwałt nowego.
Moja taktyka operacyjna jest taka, że gdy któregoś ranka zdarzy mi się
pierwszy incydent nieodpaleniowy, wyciągam prostownik, ładuję pół godziny
i pierwszą podróż odbywam do sklepu z akumulatorami. Nowy akumulator
starcza na jakieś pięć lat, więc gdybym uporczywą reanimacją przedłużył
mu życie o pół roku, to mogę się spodziewać oszczędności w wysokości
5 zł rocznie.
--
Jarek
-
132. Data: 2022-12-06 16:41:36
Temat: Re: Powerbank vs akumulator motocyklowy
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Mon, 5 Dec 2022 20:36:15 +0100, RoMan Mandziejewicz wrote:
> Hello J.F,
> Monday, December 5, 2022, 2:17:53 PM, you wrote:
> [...]
>
>>> Na pewno nie byl stężony. Wymagał rozcieńczenia ale nie z 99+% -
>>> raczej bliżej 50%
>> Jesli mnie skleroza nie myli, to jednak mocno stezony.
>> Po prostu kwas sie standardowo robiło stężony, i widac mniej problemów
>> z dystrybucją.
>> Dzis tez - pierwsza oferta z googla
>> https://distripark.com/kwas-siarkowy-stezony-92-98-6
>> 92-98%
>> slabszego nie maja.
>
> Wejdź na Allegro, wpisz kwas akumulatorowy.
Ale nie akumulatorowy, tylko siarkowy.
I widze dwie oferty, po 95%, bo reszta to ksiazki, tabliczki itp ..
Ale ten akumulatorowy to chyba jakos bezprawnie sprzedają :)
J.
-
133. Data: 2022-12-06 16:47:44
Temat: Re: Powerbank vs akumulator motocyklowy
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Tue, 6 Dec 2022 10:55:14 +0100, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan Marcin Debowski napisał:
>> Ja się zastanawiałem nad kupnem, bo wszystkie aku do motoru umierały
>> zawsze w taki sposób, że okres przedśmiertny to było jakieś pół roku.
>> Wtedy przerwa w jeździe powyżej 4-5 dni, a o takie, w dobie kowidowej
>> z połową czasu pracy z domu było dość łatwo, mogła oznaczyć, że rano
>> nie odpalę. W póżniejszych stadiach to po łikendzie mógł być już kłopot.
>> I weź wtedy szukaj na gwałt nowego.
>
> Moja taktyka operacyjna jest taka, że gdy któregoś ranka zdarzy mi się
> pierwszy incydent nieodpaleniowy, wyciągam prostownik, ładuję pół godziny
> i pierwszą podróż odbywam do sklepu z akumulatorami. Nowy akumulator
> starcza na jakieś pięć lat, więc gdybym uporczywą reanimacją przedłużył
> mu życie o pół roku, to mogę się spodziewać oszczędności w wysokości
> 5 zł rocznie.
I taktyka jest w miare dobra, o ile auto w miare uzywane, sprawne,
a aku ma juz naprawde z 5 lat.
Ale ... a jak przedluzysz o kolejne 5 lat?
Choc teraz juz takich akumulatorow nie robia, i faktycznie kilka
ostatnich padlo mi szybko po pierwszym objawie.
Wrecz nie warto ryzykowac, bo skonczy sie gdzies daleko od domu, w
dlugi weekend ..
J.
-
134. Data: 2022-12-07 01:04:00
Temat: Re: Powerbank vs akumulator motocyklowy
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2022-12-06, Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
> Pan Marcin Debowski napisał:
>
>> Ja się zastanawiałem nad kupnem, bo wszystkie aku do motoru umierały
>> zawsze w taki sposób, że okres przedśmiertny to było jakieś pół roku.
>> Wtedy przerwa w jeździe powyżej 4-5 dni, a o takie, w dobie kowidowej
>> z połową czasu pracy z domu było dość łatwo, mogła oznaczyć, że rano
>> nie odpalę. W póżniejszych stadiach to po łikendzie mógł być już kłopot.
>> I weź wtedy szukaj na gwałt nowego.
>
> Moja taktyka operacyjna jest taka, że gdy któregoś ranka zdarzy mi się
> pierwszy incydent nieodpaleniowy, wyciągam prostownik, ładuję pół godziny
> i pierwszą podróż odbywam do sklepu z akumulatorami. Nowy akumulator
> starcza na jakieś pięć lat, więc gdybym uporczywą reanimacją przedłużył
> mu życie o pół roku, to mogę się spodziewać oszczędności w wysokości
> 5 zł rocznie.
Mi wszystkie aku w moto trzymają średnio 1.5 roku. 2 to już wypas. Nie,
że jakoś je katuje, ale taki tu klimat (podrównikowy). Jakbym miał
wymieniac po pierwszym znaku, że się sypie to traciłbym 30%+ jego
wartosci. A objawy przez te końcowe pół roku są np. takie, że po
łikendzie stania. zapala od 2ch kopnięć zamiast jednego, więc też trudno
to nazwać uporczywą reanimacją.
W sytuacji, gdy aku mi padnie, to mogę go podładować, ale musze się też
pierniczyć z jego wyjęciem i ponownym wkładaniem, żeby potem go znowu
wyjąć i zamontować nowy. Wielki wyczyn to niby nie jest, ale patrząc na
całość pakietu to mam lepsze zajęcia. Dodatkowo, żeby go podładować, to
muszę sie czymś innym do roboty dostać i albo marnuje 4h na dojazd, albo
20-30% ceny nowego aku na taksówki.
Może te startery są generalnie na bardziej umiarkowane temperatury?
Pewnie tego swojego w tym półrocznym okresie przedzgonowym bym na mrozie
już nie odpalił, a tak to wożę się na granicy ryzyka jeszcze pół roku.
W tej chwili robie tak, że jak juz mi się wydaje, że w ciągu
miesiąca-2ch zdechnie, tym razem z kretesem (problemy z zapalanie już na
drugi dzień), to kupuję nowy i trzymam go sobie w domu w kartoniku. Do
moto duzy na szczęście nie jest.
--
Marcin
-
135. Data: 2022-12-07 01:07:49
Temat: Re: Powerbank vs akumulator motocyklowy
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2022-12-06, Adam <a...@p...onet.pl> wrote:
> Dnia Tue, 06 Dec 2022 02:50:53 GMT, Marcin Debowski napisał(a):
>
>> On 2022-12-05, J.F <j...@p...onet.pl> wrote:
>>> Ale takich jumpstarterow jest troche, i wyglada na to, ze działaja.
>>> Dadza tych 200A albo i wiecej.
>>> Nawet jak na Alasce to za mało, to moze sie przydac jako dodatek do
>>> aku w samochodzie.
>>
>> Ja się zastanawiałem nad kupnem, bo wszystkie aku do motoru umierały
>> zawsze w taki sposób, że okres przedśmiertny to było jakieś pół roku.
>> Wtedy przerwa w jeździe powyżej 4-5 dni, a o takie, w dobie kowidowej z
>> połową czasu pracy z domu było dość łatwo, mogła oznaczyć, że rano nie
>> odpalę. W póżniejszych stadiach to po łikendzie mógł być już kłopot. I
>> weź wtedy szukaj na gwałt nowego. Ale jako, że parkuję, na parkingu
>> wielopoziomowym, to w sytuacjach awaryjnych, na ogół dawałem radę
>> odpalić "na zjazd", ale raz nie dałem :) a nie ma bata abym odpalił na
>> pych ćwierć tonowy motor na śliskiej posadzce lub nawet wytoczył go na
>> zewnątrz (wyjazd z piwnicy).
>>
>> Tylko nawet jeśli istnieje ryzyko takiego zajścia, to w ww trybie nie ma
>> za specjalnie sensu, bo musiałbym o ten power bank dbać i pamiętać, a i
>> tak nie wiadmomo czy np. po 5 latach by zadziałał. Już rozsądniejsze
>> rozwiązanie to byłby jakiś przetwornik z superkondensatorem ładowanym
>> bateryjnie (paluszkami, czy czymś), ale czy takie są i czy kondensatory
>> też się nie starzeją?
>
> Gdzieś widziałem inny typ powerbanku opaty na superkondenstatorach.
> Podłączało się go do zdychającego akumulatora, on z tegoż akumulatora przez
> długi czas wysycał resztki energii, co starczało na odpalenie silnika.
Tez w sumie dobry pomysł. Niby trochę ryzykowny, ale jak aku bardzo
zdechły to sam PB tez raczej nie pomoże.
Nb. zastanawia się, czy pomoże jak ktoś światła nie wyłączy np. w środku.
--
Marcin
-
136. Data: 2022-12-07 11:31:36
Temat: Re: Powerbank vs akumulator motocyklowy
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Marcin Debowski napisał:
>> Moja taktyka operacyjna jest taka, że gdy któregoś ranka zdarzy mi się
>> pierwszy incydent nieodpaleniowy, wyciągam prostownik, ładuję pół godziny
>> i pierwszą podróż odbywam do sklepu z akumulatorami. Nowy akumulator
>> starcza na jakieś pięć lat, więc gdybym uporczywą reanimacją przedłużył
>> mu życie o pół roku, to mogę się spodziewać oszczędności w wysokości
>> 5 zł rocznie.
>
> Mi wszystkie aku w moto trzymają średnio 1.5 roku. 2 to już wypas.
> Nie, że jakoś je katuje, ale taki tu klimat (podrównikowy).
To kwestia klimatu? Pod maską samochodu klimat też jakiś taki bardziej
równikowy, ale zawsze mi się zdawało, że to mrozy bardziej szkodzą.
> W tej chwili robie tak, że jak juz mi się wydaje, że w ciągu
> miesiąca-2ch zdechnie, tym razem z kretesem (problemy z zapalanie już
> na drugi dzień), to kupuję nowy i trzymam go sobie w domu w kartoniku.
> Do moto duzy na szczęście nie jest.
Może właśnie niedużość jest przyczyną krótkiego życia? Doświadczenia z
motocyklizmem mam zerowe, wiem tylko, jak to jest w katamaranach. Moje
pierwsze "zachodnie" auto (tak naprawde to dalekowschodnie) odpalało
zawsze po lekkim przekręceniu kluczyka, niezależnie od pogody. Pierwszy
raz nie odpaliło, gdy kilka minut postałem sobie w korku z włączonymi
światłami. W ogóle nie zakręcił. Dobrzy ludzie pomogli odpalić na pych,
dojechałem do domu, naładowałem prostownikiem. Minął tydzień albo dwa,
któregoś ranka samochód nie odpalił. Mimo że codziennie był używany,
więc akumulator doładowywany alternatorem.
Nominalna pojemność akumulatorów samochodowych jest o wiele wieksza,
niż wynikałoby to z realnych potrzeb przy rozruchu. Powiedzmy 100 A
i sekunda kręcenia. To jakieś śmieszne 0,03 Ah. Załóżmy nawet 0,1 Ah,
żeby było mniej śmiesznie. Ułamek procenta deklarowanej pojemności.
Realna pojemność pewnie mniejsza, maleje na mrozie i spada z upływem
czasu. Wyobrażam sobie, a opisane wyżej doświadczenia to potwierdzają,
że akumulatory, które oddaję na złom, mają śladowe resztki pojemności.
Ale ja tego spadku wcześniej nawet nie zauważam.
W motocyklu może jest inaczej. Zrobili najmniejszy akumulator, jaki
się dało. No to nie ma rezerwy, każdy spadek pojemności powoduje, że
tego już nie da się używać. Z dzieciństwa pamiętam motory w ogóle bez
akumulatorów. Widać ta tradycja nie została przełamana zbyt radykalnie.
Jarek
--
Kłócił się żbik z dzikiem całe przedpołudnie,
czy się mówi 'motocykiel' czy 'motocykl' również,
na to niedźwiedź przerwał spór autorytatywnie,
orzekł, że się winno mówć 'motur' chociaż brzmi to dziwnie.
-
137. Data: 2022-12-07 12:32:08
Temat: Re: Powerbank vs akumulator motocyklowy
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2022-12-07, Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
> Pan Marcin Debowski napisał:
>
>>> Moja taktyka operacyjna jest taka, że gdy któregoś ranka zdarzy mi się
>>> pierwszy incydent nieodpaleniowy, wyciągam prostownik, ładuję pół godziny
>>> i pierwszą podróż odbywam do sklepu z akumulatorami. Nowy akumulator
>>> starcza na jakieś pięć lat, więc gdybym uporczywą reanimacją przedłużył
>>> mu życie o pół roku, to mogę się spodziewać oszczędności w wysokości
>>> 5 zł rocznie.
>>
>> Mi wszystkie aku w moto trzymają średnio 1.5 roku. 2 to już wypas.
>> Nie, że jakoś je katuje, ale taki tu klimat (podrównikowy).
>
> To kwestia klimatu? Pod maską samochodu klimat też jakiś taki bardziej
> równikowy, ale zawsze mi się zdawało, że to mrozy bardziej szkodzą.
Nic mi mądrzejszego do głowy nie przychodzi, chyba że to dla aku
motocyklowych norma? Na pewno norma tutaj. Motocyklowe są bardziej
obudowane, nic ich nie chłodzi w czasie jazdy, a tu temperatury
przeciętnie 27-40C plus to co silnik ogrzeje, a ogrzeje.
>> W tej chwili robie tak, że jak juz mi się wydaje, że w ciągu
>> miesiąca-2ch zdechnie, tym razem z kretesem (problemy z zapalanie już
>> na drugi dzień), to kupuję nowy i trzymam go sobie w domu w kartoniku.
>> Do moto duzy na szczęście nie jest.
>
> Może właśnie niedużość jest przyczyną krótkiego życia? Doświadczenia z
Góglnąłęm i tu twierdzą, że 2-5 lat. Do 2ch dobiłem z raz.
https://www.allstate.com/resources/motorcycle-insura
nce/how-to-replace-motorcycle-battery
Tu, 2-4.
https://www.bikersrights.com/how-long-does-a-motorcy
cle-battery-last/
> Nominalna pojemność akumulatorów samochodowych jest o wiele wieksza,
> niż wynikałoby to z realnych potrzeb przy rozruchu. Powiedzmy 100 A
> i sekunda kręcenia. To jakieś śmieszne 0,03 Ah. Załóżmy nawet 0,1 Ah,
> żeby było mniej śmiesznie. Ułamek procenta deklarowanej pojemności.
> Realna pojemność pewnie mniejsza, maleje na mrozie i spada z upływem
> czasu. Wyobrażam sobie, a opisane wyżej doświadczenia to potwierdzają,
> że akumulatory, które oddaję na złom, mają śladowe resztki pojemności.
> Ale ja tego spadku wcześniej nawet nie zauważam.
>
> W motocyklu może jest inaczej. Zrobili najmniejszy akumulator, jaki
> się dało. No to nie ma rezerwy, każdy spadek pojemności powoduje, że
> tego już nie da się używać. Z dzieciństwa pamiętam motory w ogóle bez
> akumulatorów. Widać ta tradycja nie została przełamana zbyt radykalnie.
Może i tak jest. Może jest też bardziej wyżyłowany, w sensie większa
pojemność na jednostkę objętości.
--
Marcin
-
138. Data: 2022-12-07 13:40:06
Temat: Re: Powerbank vs akumulator motocyklowy
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Marcin Debowski napisał:
>>> Mi wszystkie aku w moto trzymają średnio 1.5 roku. 2 to już wypas.
>>> Nie, że jakoś je katuje, ale taki tu klimat (podrównikowy).
>> To kwestia klimatu? Pod maską samochodu klimat też jakiś taki bardziej
>> równikowy, ale zawsze mi się zdawało, że to mrozy bardziej szkodzą.
>
> Nic mi mądrzejszego do głowy nie przychodzi, chyba że to dla aku
> motocyklowych norma? Na pewno norma tutaj. Motocyklowe są bardziej
> obudowane, nic ich nie chłodzi w czasie jazdy, a tu temperatury
> przeciętnie 27-40C plus to co silnik ogrzeje, a ogrzeje.
Akumulator *ołowiowy* raczej lubi ciepło. Za komuny niektórzy na noc
przynosili do domu. Pomagało wstawienie akumulatora do miski z gorącą
wodą. Nawet taki co nocował na mrozie, podobno po takiej operacji
potrafił zakręcić bez doładowania. Poza tym gdyby te upały były takie
złe, to powinny dotyczyć też samochodów. Tymczasem narzekań prędzej
bym się spodziewał z Alaski, niż z Malajów.
>> W motocyklu może jest inaczej. Zrobili najmniejszy akumulator, jaki
>> się dało. No to nie ma rezerwy, każdy spadek pojemności powoduje, że
>> tego już nie da się używać. Z dzieciństwa pamiętam motory w ogóle bez
>> akumulatorów. Widać ta tradycja nie została przełamana zbyt radykalnie.
>
> Może i tak jest. Może jest też bardziej wyżyłowany, w sensie większa
> pojemność na jednostkę objętości.
Ta stara technologia nie jest zbyt podatna na "inżynierowanie". Dużo
więcej się nie wyciśnie. Ale mnie jeden taksówkarz mówił, że on kupuje
akumulatory "na wagę". Lepszy jest ten, który przy tej samej pojemności
więcej waży. I to ma sens. Akumulatory nieodesłane wcześniej na emeryturę,
swój żywot kończą na zawał. Obrywa się któraś płyta. Bo pod warstwą
aktywną (ołów gąbczasty lub tlenek ołowiu) nie ma litego metalu, który
trzyma to w kupie.
To wyżyłowanie może mieć nieco inny charakter -- zbyt duża gęstość prądu
na elektrodach małego akumulatora. Co przekłaa się w zużytych ogniwach
na większy opór wewnętrzny i słabe kręcenie. To dodatkowy czynnik, który
dochodzi do braku rezerwy pojemności, wymienionej wcześniej.
--
Jarek
-
139. Data: 2022-12-07 16:49:23
Temat: Re: Powerbank vs akumulator motocyklowy
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Wed, 7 Dec 2022 13:40:06 +0100, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan Marcin Debowski napisał:
>>>> Mi wszystkie aku w moto trzymają średnio 1.5 roku. 2 to już wypas.
>>>> Nie, że jakoś je katuje, ale taki tu klimat (podrównikowy).
>>> To kwestia klimatu? Pod maską samochodu klimat też jakiś taki bardziej
>>> równikowy, ale zawsze mi się zdawało, że to mrozy bardziej szkodzą.
>>
>> Nic mi mądrzejszego do głowy nie przychodzi, chyba że to dla aku
>> motocyklowych norma? Na pewno norma tutaj. Motocyklowe są bardziej
>> obudowane, nic ich nie chłodzi w czasie jazdy, a tu temperatury
>> przeciętnie 27-40C plus to co silnik ogrzeje, a ogrzeje.
>
> Akumulator *ołowiowy* raczej lubi ciepło. Za komuny niektórzy na noc
> przynosili do domu. Pomagało wstawienie akumulatora do miski z gorącą
> wodą. Nawet taki co nocował na mrozie, podobno po takiej operacji
> potrafił zakręcić bez doładowania.
Lubi cieplo, ale do prądu rozruchowego.
Nawiasem pytajac .. li-ion chyba tez mrozu nie lubi.
W olowiowym z mrozem spada pojemnosc ... tak piszą, bo ja nie bardzo
rozumiem w jaki sposob. Moze opor wewnetrzny rosnie, i
pojemnosc mierzona "do 10V" spada, bo pod obciazeniem szybko tyle
osiaga, ale do 9V duzo jeszcze ma.
Olowiowy rozladowany moze na mrozie zamarznąc, co moze spowodowac
pekniecie obudowy i zniszczenie plyt.
Ale poza tym, to mu chyba nieduzy mroz nie przeszkadza.
A w wysokiej temperaturze woda szybciej paruje.
> Poza tym gdyby te upały były takie
> złe, to powinny dotyczyć też samochodów. Tymczasem narzekań prędzej
> bym się spodziewał z Alaski, niż z Malajów.
ale to w kwestii rozruchu.
Malaje ... tam samochody szybko rdzewieją ?
>>> W motocyklu może jest inaczej. Zrobili najmniejszy akumulator, jaki
>>> się dało. No to nie ma rezerwy, każdy spadek pojemności powoduje, że
>>> tego już nie da się używać. Z dzieciństwa pamiętam motory w ogóle bez
>>> akumulatorów. Widać ta tradycja nie została przełamana zbyt radykalnie.
>>
>> Może i tak jest. Może jest też bardziej wyżyłowany, w sensie większa
>> pojemność na jednostkę objętości.
>
> Ta stara technologia nie jest zbyt podatna na "inżynierowanie". Dużo
> więcej się nie wyciśnie.
Oj .. zwijany akumulator Exide ... pojemnosci moze nie mial duzej,
ale prad rozruchu potezny.
I juz takich nie robią, ciekawe co sie stalo - za drogi, za dobry,
czy troche przesadzili z pisaniem parametrow ?
> Ale mnie jeden taksówkarz mówił, że on kupuje
> akumulatory "na wagę". Lepszy jest ten, który przy tej samej pojemności
> więcej waży. I to ma sens.
Chinczyki to wiedzą i dociązaja szklem, piaskiem ..
> Akumulatory nieodesłane wcześniej na emeryturę,
> swój żywot kończą na zawał. Obrywa się któraś płyta. Bo pod warstwą
> aktywną (ołów gąbczasty lub tlenek ołowiu) nie ma litego metalu, który
> trzyma to w kupie.
IMO jest.
Kilka ostatnich aku samochodowych skonczylo mi na zwarcie celi.
5 dobrych! :-)
Natomiast te z UPS, zelowe czy AGM jak z moto ... po kilku latach, a
przeciez tam cieplo, rozładowan malo, zazwyczaj naładowane - traca
pojemnosc i wzrasta rezystancja.
A jak probowalem przemierzyc i obciązyc, to opor wzrosl jeszcze
wielokrotnie - czyzby jakas korozja połączeń ?
J.
-
140. Data: 2022-12-07 19:48:11
Temat: Re: Powerbank vs akumulator motocyklowy
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
> Natomiast te z UPS, zelowe czy AGM jak z moto ... po kilku latach,
> a przeciez tam cieplo, rozładowan malo, zazwyczaj naładowane - traca
> pojemnosc i wzrasta rezystancja.
Czy w przypadku żelowych nie chodzi o jakąś degradację tej galarety
pod wpływem temperatury?
--
Jarek