-
1. Data: 2009-10-24 12:09:45
Temat: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: Tomaszek <t...@j...pl>
W jednej z gazet znalazłem felieton pewnego pana, który napisał kilka
rzeczy, które mnie rozśmieszyły i zasmuciły zarazem, bo tekst wygląda na
robiony pod czytelnika. Przeczytajcie i sami zobaczcie
( dane mogące zidentyfikować autora jak i pismo w jakim zostało to
zamieszczone zostały zamazane )
http://img20.imageshack.us/img20/161/felieton.jpg
Nie przypuszczałem nigdy, że będę kiedykolwiek bronił salonu / punktu
sprzedaży jakiegoś operatora, a jednak... Ja który ja wchodzę do salonu
operatora, to dostaję ciśnienia zbyt wysokiego. A jednak...
Fragmenty do których się odnoszę są oznaczone numerkami na skanie;)
1.Nosi mnie jak czytam takie coś. Czy prowadzenie biznesu zwalnia z
myślenia? Nie powinno być Waszym zdaniem tak, że najpierw dzwoni się do
operatora i pyta, czy zechce dla nas zrobić wyjątek i wymienić modem na
inny a potem dopiero kupuję się sprzęt. Trzeba być skrajnym optymistą
lub idiotą, żeby myśleć, że wszyscy będą robić dokładnie to czego od
nich oczekujemy. Operator spełnia swoją część umowy, modem dostała
sprawny. Renegocjować umowy nie muszą. Pani prowadząca biznes powinna
wiedzieć chyba o takich podstawowych sprawach?!?
2.Modem HSDPA za 1400zł? Z funkcją tostera chyba?!? ;) Artykuł pochodzi
z przełomu maja i czerwca tego roku. Ja sobie nie przypominam, by modemy
były w takich cenach. Skąd pan redaktor wziął takie ceny?
3.Ależ oczywiście aparat otrzymał sprawny i o ile dobrze pamiętam to
wyświetlacz też. Nie sądzę, żeby na promocji były sprzedawane telefony
które posiadają wyświetlacze klasy 0, a więc nie mogące posiadać żadnego
martwego piksela. A nawet jeśli tak by było, to gwarantem działania
telefonu jest jego producent, a nie operator. Oczywiście wymiana od ręki
( moim zdaniem nieuzasadniona ) nie wchodzi w rachubę. Ale po co to
rozumieć? Lepiej rzucać mięsem i robić to co się umie najlepiej: być
burakiem;)
4.No bo telefon nie jest przedmiotem umowy. Przedmiotem umowy jest
usługa telekomunikacyjna, co jest na umowie napisane, ale pan jaśnie
wielmożny klient nie czyta umowy, bo wszystko wie najlepiej. A potem
przyjdzie burak do chałupy i drze japę, że go oszukali, lata do
gazet.... a redaktor udaje, że jego głupoty nie widzi i też idzie do
salonu robić z siebie jeszcze większego kretyna. Ale jak widać kretynizm
wygrał, w imię "dobrze pojętego interesu klienta" aparat został
wymieniony. Teraz burak będzie przy wódce opowiadał jak to on z
operatorem wygrał i rósł w oczach takich samych buraków jak on...
Jak ludzie nadal będą taką ogłupiałą ciżbą, która sama nie umie myśleć,
to nadal tak w tym kraju będzie jak jest. Tostery będą za nas myśleć:(
PS: Może czasami jestem trochę za dosadny, ale cóż...
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać. |
| Nie należę do żadnej partii politycznej |
\----------| e-mail: d...@g...com |----------/
-
2. Data: 2009-10-24 13:02:10
Temat: Re: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: Grzegorz Jablonski <g...@i...com>
Tomaszek wrote:
> 4.No bo telefon nie jest przedmiotem umowy. Przedmiotem umowy jest
> usługa telekomunikacyjna, co jest na umowie napisane, ale pan jaśnie
> wielmożny klient nie czyta umowy, bo wszystko wie najlepiej.
To w takim razie, dlaczego klient otrzymal telefon, jezeli w umowie nie
ma nic na temat telefonu?
Pozdrawiam,
GWJ
-
3. Data: 2009-10-24 13:04:31
Temat: Re: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: Pete <n...@n...com>
W dniu 24.10.09 14:09, Tomaszek pisze:
> W jednej z gazet znalazłem felieton pewnego pana, który napisał kilka
> rzeczy, które mnie rozśmieszyły i zasmuciły zarazem, bo tekst wygląda na
> robiony pod czytelnika. Przeczytajcie i sami zobaczcie
>
> ( dane mogące zidentyfikować autora jak i pismo w jakim zostało to
> zamieszczone zostały zamazane )
>
> 3.Ależ oczywiście aparat otrzymał sprawny i o ile dobrze pamiętam to
> wyświetlacz też. Nie sądzę, żeby na promocji były sprzedawane telefony
> które posiadają wyświetlacze klasy 0, a więc nie mogące posiadać żadnego
> martwego piksela. A nawet jeśli tak by było, to gwarantem działania
> telefonu jest jego producent, a nie operator. Oczywiście wymiana od ręki
> ( moim zdaniem nieuzasadniona ) nie wchodzi w rachubę. Ale po co to
> rozumieć? Lepiej rzucać mięsem i robić to co się umie najlepiej: być
> burakiem;)
Kompletnie się z Tobą nie zgadzam.
Po pierwsze: nic mnie nie obchodzą normy, jakie sobie ustalają
producenci paneli LCD. Ja mam mieć sprawny panel. Podczas zakupu nie
podpisujesz chyba umowy na ilość martwych pikseli? Skoro nie, to jeden
zepsuty subpiksel oznacza niesprawny wyświetlacz.
Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu
- sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca
się z reklamacją.
W przypadku sprzedawcy, jeśli wada wystąpiła w ciągu 6 miesięcy od daty
zakupu, domniemywa się, że wada istniała w dniu zakupu.
Oczywiście sprzedawca może się nie zgodzić z tą opinią, ale na własny
koszt musi zapłacić za ekspertyzę która wykaże czy usterka powstała z
winy konsumenta.
Konia z rzędem temu, kto przy braku mechanicznych uszkodzeń
wyświetlacza, udowodni, że martwy piksel powstał z winy konsumenta.
Jedyne z czym się zgadzam, to to, że nie ma obowiązku wymiany od ręki
(telefon może zostać naprawiony).
>
> 4.No bo telefon nie jest przedmiotem umowy. Przedmiotem umowy jest
> usługa telekomunikacyjna, co jest na umowie napisane, ale pan jaśnie
> wielmożny klient nie czyta umowy, bo wszystko wie najlepiej. A potem
> przyjdzie burak do chałupy i drze japę, że go oszukali, lata do
> gazet.... a redaktor udaje, że jego głupoty nie widzi i też idzie do
> salonu robić z siebie jeszcze większego kretyna. Ale jak widać kretynizm
> wygrał, w imię "dobrze pojętego interesu klienta" aparat został
> wymieniony. Teraz burak będzie przy wódce opowiadał jak to on z
> operatorem wygrał i rósł w oczach takich samych buraków jak on...
Ty chyba jednak stoisz po stronie sprzedawców, bo tak chciałbyś
traktować klientów, jak to powyżej napisałeś.
Tyle, że wśród sprzedawców trafiają się takie same buraki i bydło. które
ma nadzieję, że klient machnie ręką i odpuści reklamowanie towaru, bo mu
szkoda czasów, nerwów i pieniędzy...
>
> Jak ludzie nadal będą taką ogłupiałą ciżbą, która sama nie umie myśleć,
> to nadal tak w tym kraju będzie jak jest. Tostery będą za nas myśleć:(
Nie denerwuj się tak, bo ci żyłka pęknie.
To, że niektórzy znają prawa konsumentów, nie znaczy, że osoba która ich
jest nieświadoma, może obrzucać ich błotem i wyzywać od najgorszych.
Niestety, ale słoma ci z butów wychodzi...
--
Pete
-
4. Data: 2009-10-24 13:18:46
Temat: Re: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: Waldek Godel <n...@o...info>
Dnia Sat, 24 Oct 2009 15:04:31 +0200, Pete napisał(a):
> Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu
> - sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca
> się z reklamacją.
O.. to ciekawe. A na jakiej podstawie?
--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"
-
5. Data: 2009-10-24 13:24:44
Temat: Re: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: Michal Jankowski <m...@f...edu.pl>
Waldek Godel <n...@o...info> writes:
> Dnia Sat, 24 Oct 2009 15:04:31 +0200, Pete napisał(a):
>
>> Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu
>> - sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca
>> się z reklamacją.
>
> O.. to ciekawe. A na jakiej podstawie?
No albo korzysta z uprawnien konsumenckich ("zgodnosc z umowa") i
idzie z reklamacja do sprzedawcy, albo korzysta z gwarancji producenta
(jesli taka gwarancja jest). Jesli chcesz powiedziec, ze nie zawsze
musi byc taka gwarancja, to jest to prawda, ale chyba nie widzialem
telefonu czy notebooka bez gwarancji.
MJ
-
6. Data: 2009-10-24 13:31:33
Temat: Re: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: Waldek Godel <n...@o...info>
Dnia Sat, 24 Oct 2009 15:24:44 +0200, Michal Jankowski napisał(a):
> (jesli taka gwarancja jest). Jesli chcesz powiedziec, ze nie zawsze
> musi byc taka gwarancja, to jest to prawda, ale chyba nie widzialem
> telefonu czy notebooka bez gwarancji.
Naprawdę? To przypatrz się dokładnie tym gwarancjom.
--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info | Chinski inzynier popelnil samobojstwo po
zagubieniu jedenego z 16 szt. nowego iPhone'a. Zainspirowalo to Apple do
kampanii promocyjnej "zyc bez niego nie mozesz"
-
7. Data: 2009-10-24 13:43:06
Temat: Re: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: Andrzej Libiszewski <a...@g...USUNTO.pl>
Michal Jankowski pisze:
> Waldek Godel <n...@o...info> writes:
>
>> Dnia Sat, 24 Oct 2009 15:04:31 +0200, Pete napisał(a):
>>
>>> Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu
>>> - sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca
>>> się z reklamacją.
>> O.. to ciekawe. A na jakiej podstawie?
>
> No albo korzysta z uprawnien konsumenckich ("zgodnosc z umowa") i
> idzie z reklamacja do sprzedawcy, albo korzysta z gwarancji producenta
> (jesli taka gwarancja jest). Jesli chcesz powiedziec, ze nie zawsze
> musi byc taka gwarancja, to jest to prawda, ale chyba nie widzialem
> telefonu czy notebooka bez gwarancji.
iPhone w Orange gwarancji nie ma.
--
Andrzej Libiszewski; JID: andrea/at/jabster.pl, GG: 5289118
"It is a proud and lonely thing to be a prince of Amber, incapable of
trust. I wasn't real fond of it just then, but there I was".
-
8. Data: 2009-10-24 14:11:00
Temat: Re: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: Tomaszek <t...@j...pl>
Grzegorz Jablonski pisze:
> To w takim razie, dlaczego klient otrzymal telefon, jezeli w umowie nie
> ma nic na temat telefonu?
W sumie dobre pytanie, ale tak jest. Podpisywałem już w życiu kilka umów
na abonament i na żadnej nie było nic o telefonie. Zawsze przedmiotem
umowy było "świadczenie usług telekomunikacyjnych" W takim przypadku
telefon był za kilka lub kilkanaście złotych i po zapłaceniu tejże kwoty
stawał się moją własnością ( najczęściej opłata była doliczana do
pierwszego rachunku ) Wg mnie to wygląda tak:
podpisując umowę na abonament zawieramy tak naprawdę dwie umowy, na
kupno telefonu i na usługi telefoniczne.
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać. |
| Nie należę do żadnej partii politycznej |
\----------| e-mail: d...@g...com |----------/
-
9. Data: 2009-10-24 14:19:53
Temat: Re: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: XYZ <j...@m...bin>
W dniu 2009-10-24 14:09, Tomaszek pisze:
> W jednej z gazet znalazłem felieton pewnego pana, który napisał kilka
> rzeczy, które mnie rozśmieszyły i zasmuciły zarazem, bo tekst wygląda na
> robiony pod czytelnika. Przeczytajcie i sami zobaczcie
>
> ( dane mogące zidentyfikować autora jak i pismo w jakim zostało to
> zamieszczone zostały zamazane )
Dlaczego???????? Jeżeli autor chciałby być anonimowy, powinien użyć
pseudonimu. A nazwę czasopisma z jakiego ważnego względu chronisz?
-
10. Data: 2009-10-24 14:26:43
Temat: Re: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: Tomaszek <t...@j...pl>
Pete pisze:
> Kompletnie się z Tobą nie zgadzam.
> Po pierwsze: nic mnie nie obchodzą normy, jakie sobie ustalają
> producenci paneli LCD. Ja mam mieć sprawny panel. Podczas zakupu nie
> podpisujesz chyba umowy na ilość martwych pikseli? Skoro nie, to jeden
> zepsuty subpiksel oznacza niesprawny wyświetlacz.
Ale czy Ci się podoba czy nie, normy Cię obowiązują. Może Ci się to nie
podobać ( i masz rację! ) ale taka jest norma
> Po drugie: To klient wybiera, kto odpowiada za sprawne działanie sprzętu
> - sprzedawca czy producent. I tylko klient o tym decyduje do kogo zwraca
> się z reklamacją.
To nieprawda. Gwaranta masz z góry określonego. Jest nim albo producent
telefonu, albo operator. Przy czym operator jedyne co robi to pokrywa
koszty transportu do serwisu producenta, więc tak naprawdę serwisantem
jest zawsze producent.
> W przypadku sprzedawcy, jeśli wada wystąpiła w ciągu 6 miesięcy od daty
> zakupu, domniemywa się, że wada istniała w dniu zakupu.
Wtedy można się powołać na niezgodność towaru z umową, tylko że tyelefon
nie jest przedmiotem umowy. Przynajmniej z umowy tak nie wynika
> Oczywiście sprzedawca może się nie zgodzić z tą opinią, ale na własny
> koszt musi zapłacić za ekspertyzę która wykaże czy usterka powstała z
> winy konsumenta.
No właśnie jest odwrotnie. Ty musisz ekspertyzą tę wadę udowodnić.
Przerabiałem to kiedyś z nagrywarką DVD. UOKIK skierował mnie na
ekspertyzę, za którą ja musiałbym zapłacić i w przypadku gdyby okazała
się pomyślna dla mnie, wtedy dopiero producent musiałby zwrócić mi
koszty ekspertyzy.
> Konia z rzędem temu, kto przy braku mechanicznych uszkodzeń
> wyświetlacza, udowodni, że martwy piksel powstał z winy konsumenta.
Ponadnormatywne wykorzystanie ekranu ( np. wyświetlanie cały czas
nieruchomego obrazka ) Taka bzdura istnieje:(
> Jedyne z czym się zgadzam, to to, że nie ma obowiązku wymiany od ręki
> (telefon może zostać naprawiony).
Telefon może x razy wracać z serwisu z adnotacją: nie stwierdzono
usterki. Jeszcze przysolą opłatę na testowanie.
> Ty chyba jednak stoisz po stronie sprzedawców, bo tak chciałbyś
> traktować klientów, jak to powyżej napisałeś.
Nie, to nieprawda. Ale niektórzy klienci naprawdę są poniżej krytyki.
Tylko nie wiem czy to większość czy mniejszość. Pewnie jakbym pracował w
takim salonie to miałbym przekrój społeczeństwa.
> Tyle, że wśród sprzedawców trafiają się takie same buraki i bydło. które
> ma nadzieję, że klient machnie ręką i odpuści reklamowanie towaru, bo mu
> szkoda czasów, nerwów i pieniędzy...
Oczywiście że tak, nawet nie wiem czy poziom buractwa nie jest taki sam
lub podobny u każdej ze stron. W końcu pan/pani sprzedający w salonie
operatora gdzie indziej też jest klientem i może na takiego samego
buraka jak on trafić.
> Nie denerwuj się tak, bo ci żyłka pęknie.
> To, że niektórzy znają prawa konsumentów, nie znaczy, że osoba która ich
> jest nieświadoma, może obrzucać ich błotem i wyzywać od najgorszych.
Prawa konsumentów nie są księgą tajemną, dostępną dla nielicznych. Z
tymi wyzwiskami to chyba jednak trochę przesadzasz. Na usenecie toczą
się bardziej ostre dyskusje. Ja po prostu dosadnie się wypowiedziałem w
temacie.
> Niestety, ale słoma ci z butów wychodzi...
Przez cały swój post przytaczałeś sensowne argumenty, a na końcu posta
troll z Ciebie wylazł. Dlaczego?
--
_____________________________| TOMASZEK |____________________________
| Ten post to moja prywatna opinia - nie musisz się z nią zgadzać. |
| Nie należę do żadnej partii politycznej |
\----------| e-mail: d...@g...com |----------/