-
1. Data: 2013-10-20 21:13:48
Temat: Induktor telefoniczny jako źródło prądu?
Od: Atlantis <m...@w...pl>
Ostatnio wpadł w moje ręce pewien telefon polowy. Konstrukcja
zagraniczna i raczej późna, bo poza korbką posiada także tarczę
numerową. W środku znajduje się induktor o dość pokaźnych gabarytach.
Dość ciekawym elementem jest mechanizm przenoszący napęd - pomiędzy
dużym kołem korbki, a małym induktora znajduje się jeszcze jedna
zębatka, zamontowana na czymś w rodzaju dźwigienki. Podczas kręcenia ta
środkowa zębatka porusza się to w jedną, to w drugą stronę. Ruch ten
jest przenoszony na dźwigienkę, która z kolei przełącza styki znajdujące
się po drugiej stronie induktora.
Podczas energicznego kręcenia korbką między stykami wyraźnie widać iskry.
Teraz moje pytanie: co tak właściwie wytwarza sam induktor? Prąd stały
czy zmienny? Czemu służą te styki? Czyżby ich zadaniem było przełączenie
kierunku przepływu prądu stałego, jak w elektromechanicznym wibratorze
ze starych przetwornic?
Jeśli na wyjściu byłby prąd stały, to może taki induktor dałoby się
wykorzystać do napędzenia jakiejś przetwornicy DC-DC i np. doładowywania
jakiegoś niewielkiego akumulatorka (jak w tych surwiwalowych radyjkach)?
-
2. Data: 2013-10-20 22:16:51
Temat: Re: Induktor telefoniczny jako źródło prądu?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sun, 20 Oct 2013 21:13:48 +0200, Atlantis napisał(a):
> Ostatnio wpadł w moje ręce pewien telefon polowy. Konstrukcja
> zagraniczna i raczej późna, bo poza korbką posiada także tarczę
> numerową. W środku znajduje się induktor o dość pokaźnych gabarytach.
[...]
> Teraz moje pytanie: co tak właściwie wytwarza sam induktor? Prąd stały
> czy zmienny? Czemu służą te styki?
Zwykly wytwarzal zmienny. Styki na koncu byly przelaczane w czasie
krecenia - tzn jak kreciles, to sie oska przesuwala i wlaczala
induktor w linie.
Ale to twoje to cos innego moze byc, chyba ze zagraniczny=radziecki.
> Jeśli na wyjściu byłby prąd stały, to może taki induktor dałoby się
> wykorzystać do napędzenia jakiejś przetwornicy DC-DC i np. doładowywania
> jakiegoś niewielkiego akumulatorka (jak w tych surwiwalowych radyjkach)?
Mam dwa takie gadzety na korbke - do niczego sie nie nadaja.
Baterie laduje sie przeciez godzinami, a tu po paru minutach reka
odpada. Zdaje sie ze jedyne sensowne rozwiazanie
http://windupradio.com/trevor.htm
mialo sprezyne, ktora sie krotko nakrecalo, a potem ona dlugo krecila
pradniczka. Straty mocy na przekladniach byly chyba ogromne.
Moze jakis supercap z wielkim pradem mialby dzis sens, a do tego jakas
wolnoobrotowa pradnica (silnik krokowy ?).
Duze wymiary podstawa, bo male sie niewygodnie kreci.
Na potrzeby wlasne - swieczka z pelierem. Albo
http://zezik.net/2013/04/18/biolite-nowy-palnik-pier
wsze-palenie/
http://www.biolitestove.com/campstove/camp-overview/
features/
bo w to cos nie bardzo wierze
http://www.cbc.ca/news/technology/body-heat-powered-
flashlight-takes-teen-to-google-science-fair-1.13177
45
http://www.youtube.com/watch?v=UG0GnZ66w30
http://www.youtube.com/watch?v=pFqrx2-ENgE
Ale moze warto sprobowac ...
P.S. LT3108 - ciekawa przetwornica pracujaca od mininapiec.
PPS. No i stirlingi sa fascynujace
http://www.youtube.com/watch?v=DyPxNNJQo9M
J.
-
3. Data: 2013-10-21 00:57:42
Temat: Re: Induktor telefoniczny jako źródło prądu?
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Atlantis" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:l41a1l$ua9$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
> Ostatnio wpadł w moje ręce pewien telefon polowy. Konstrukcja
> zagraniczna i raczej późna, bo poza korbką posiada także tarczę
> numerową. W środku znajduje się induktor o dość pokaźnych gabarytach.
Wygląda na mixa, dostosowanego lokalnie do kręcenia korbą, a jak abonent
chce do miasta, to nie musi prosić telefonistki, by połączyła z miastem,
wystarczy, że da miasto i abonent już kręci dalej sam. Rzadkość, ale była
stosowana.
Rozwiązanie to wymaga, by po drodze linia nie była nigdzie zamknięta, przy
zwykłej MB nie jest to tak krytyczne.
> Dość ciekawym elementem jest mechanizm przenoszący napęd - pomiędzy
> dużym kołem korbki, a małym induktora znajduje się jeszcze jedna
> zębatka, zamontowana na czymś w rodzaju dźwigienki. Podczas kręcenia ta
> środkowa zębatka porusza się to w jedną, to w drugą stronę. Ruch ten
> jest przenoszony na dźwigienkę, która z kolei przełącza styki znajdujące
> się po drugiej stronie induktora.
Normalna budowa induktora.
>
> Podczas energicznego kręcenia korbką między stykami wyraźnie widać iskry.
No, tam potrafi się ponad 100V wywołać, to zależy od konkretnej konstukcji
podzespołu, opowiadano mi, że dla eksperymentu wiertarka na wałek induktora,
do jego zacisków żarówka, włączenie wiertarki i żarówka jasno świeci. Bez
obciążenia z pewnością było by sporo więcej, można powiedzieć, że induktor
jest bardziej źródłem prądowym, bo ma sporą oporność wewnętrzną.
>
> Teraz moje pytanie: co tak właściwie wytwarza sam induktor? Prąd stały
> czy zmienny? Czemu służą te styki? Czyżby ich zadaniem było przełączenie
Przemienny. Styki służą przełączaniu obwodów aparatu, jak się kręci, to
całość powinna być pchana w linię i nie powinno zawarczeć w słuchawkę. Jak
się przestanie kręcić, styk dołącza układ rozmówny do linii.
> kierunku przepływu prądu stałego, jak w elektromechanicznym wibratorze
> ze starych przetwornic?
Nie. Przełłącza obwody w aparacie. Nie ma nic wspólnego z kierunkiem
przeplywu prądu, przemiennego zresztą - prąd ten nie jest prostowany,
inaczej byłby kłopot ze wzbudzeniem dzwonka.
>
> Jeśli na wyjściu byłby prąd stały, to może taki induktor dałoby się
> wykorzystać do napędzenia jakiejś przetwornicy DC-DC i np. doładowywania
> jakiegoś niewielkiego akumulatorka (jak w tych surwiwalowych radyjkach)?
Można, "greca" na zaciski i jedziesz, możesz gładzić, możesz nie gładzić,
wedle uznania. Dobrze by jednak sprawdzić, jakie napięcie daje i jak się
przy obciążeniu zmienia. Ale żarówkę zaświeci.
--
ACMM-033-PC-GCI-Warszawa.
Spamerstwu i "pytaczom" wstęp do skrzynki email surowo zabroniony!
To, że adres ten jest publiczny i nieodspamiony, nie oznacza, że wolno
wam tu załatwiać się, do tego jest klop, tylko go z szafą nie pomylcie!
-
4. Data: 2013-10-21 01:04:37
Temat: Re: Induktor telefoniczny jako źródło prądu?
Od: Tomasz Wójtowicz <s...@n...com>
W dniu 2013-10-20 21:13, Atlantis pisze:
>
> Jeśli na wyjściu byłby prąd stały, to może taki induktor dałoby się
> wykorzystać do napędzenia jakiejś przetwornicy DC-DC i np. doładowywania
> jakiegoś niewielkiego akumulatorka (jak w tych surwiwalowych radyjkach)?
Tego nie wiem, ale jako ciekawostkę powiem, że istnieją tzw. telefony
bezbateryjne, które wykorzystuje się na małe odległości, np. na statkach
jako łączność awaryjna i nie wymagają w ogóle zasilania. Są dwa rodzaje
telefonów bezbateryjnych:
1. Mocny mikrofon dynamiczny i słuchawka po drugiej stronie. Działają w
ogóle bez wzmocnienia i w zasadzie nie różnią się od stosowanych
wcześniej rur komunikacyjnych.
2. Wersja z korbką. Kręcenie korbką uruchamia dzwonek po drugiej stronie
i przy okazji ładuje akumulator (kondensator?) aparatu wywołującego.
Akumulator/kondensator zasila wzmacniacze w obydwu aparatach, co pozwala
używać normalnych mikrofonów elektretowych (albo węglowych, jak ktoś
lubi). Normalne nakręcenie korbką wystarcza na kilka minut, przy
dłuższych wyznaniach miłosnych kapitana do mechanika trzeba dokręcać
korbką w trakcie rozmowy.
-
5. Data: 2013-10-21 01:17:25
Temat: Re: Induktor telefoniczny jako źródło prądu?
Od: Tomasz Wójtowicz <s...@n...com>
W dniu 2013-10-21 00:57, ACMM-033 pisze:
>
> Użytkownik "Atlantis" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:l41a1l$ua9$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>> Ostatnio wpadł w moje ręce pewien telefon polowy. Konstrukcja
>> zagraniczna i raczej późna, bo poza korbką posiada także tarczę
>> numerową. W środku znajduje się induktor o dość pokaźnych gabarytach.
>
> Wygląda na mixa, dostosowanego lokalnie do kręcenia korbą, a jak abonent
> chce do miasta, to nie musi prosić telefonistki, by połączyła z miastem,
> wystarczy, że da miasto i abonent już kręci dalej sam. Rzadkość, ale
> była stosowana.
> Rozwiązanie to wymaga, by po drodze linia nie była nigdzie zamknięta,
> przy zwykłej MB nie jest to tak krytyczne.
Dawniej centrala ręczna na wsiach działała np. w dni robocze od 8 do 18.
Wychodząc z pracy telefonistka zostawiała jedną linię spiętą z linią
miejską i żeby po godzinach pracy centrali można było np. od sołtysa lub
od księdza zadzwonić po pomoc.
-
6. Data: 2013-10-21 01:34:16
Temat: Re: Induktor telefoniczny jako źródło prądu?
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Tomasz Wójtowicz" <s...@n...com> napisał w wiadomości
news:l41ni7$oip$1@node2.news.atman.pl...
>W dniu 2013-10-20 21:13, Atlantis pisze:
>>
>> Jeśli na wyjściu byłby prąd stały, to może taki induktor dałoby się
>> wykorzystać do napędzenia jakiejś przetwornicy DC-DC i np. doładowywania
>> jakiegoś niewielkiego akumulatorka (jak w tych surwiwalowych radyjkach)?
>
> Tego nie wiem, ale jako ciekawostkę powiem, że istnieją tzw. telefony
Przemienny jest.
> bezbateryjne, które wykorzystuje się na małe odległości, np. na statkach
> jako łączność awaryjna i nie wymagają w ogóle zasilania. Są dwa rodzaje
> telefonów bezbateryjnych:
>
> 1. Mocny mikrofon dynamiczny i słuchawka po drugiej stronie. Działają w
> ogóle bez wzmocnienia i w zasadzie nie różnią się od stosowanych wcześniej
> rur komunikacyjnych.
Bawiłem się w dzieciństwie, ja w jednym pokoju, kuzyn w drugim... i
stosowaliśmy wszystkie deklinacje i koniugacje słów takich jak "dupa",
"gówno", innych też, a nawet i bąki się puszczało :)
> 2. Wersja z korbką. Kręcenie korbką uruchamia dzwonek po drugiej stronie i
> przy okazji ładuje akumulator (kondensator?) aparatu wywołującego.
Raczej jakiś mały akumulator.
> Akumulator/kondensator zasila wzmacniacze w obydwu aparatach, co pozwala
> używać normalnych mikrofonów elektretowych (albo węglowych, jak ktoś
Węglowy jest najprostszy, ale prądożerny, więc jednak chyba wzmacniacz w
klasie B, elektret, lub na statkach raczej dynamik, bo elektret mógłby od
soli morskiej ucierpieć, a węglaczek takowoż. Ładowanie raczej lokalnego
aparatu, bo jak tu rozmawiać z kapitanem, a nagle korba w ruch i puszcza mu
się bąka prądu zmiennego wprost w ucho...?
> lubi). Normalne nakręcenie korbką wystarcza na kilka minut, przy dłuższych
> wyznaniach miłosnych kapitana do mechanika trzeba dokręcać korbką w
> trakcie rozmowy.
Korba, to IMHO powinien być tryb raczej awaryjny, gdyby maszyny stanęły, gdy
chodzą, to choćby mała prądniczka, która powinna to zasilić z automatu.
Oczywiście, po wyprostowaniu i wygładzeniu.
--
ACMM-033-PC-GCI-Warszawa.
Spamerstwu i "pytaczom" wstęp do skrzynki email surowo zabroniony!
To, że adres ten jest publiczny i nieodspamiony, nie oznacza, że wolno
wam tu załatwiać się, do tego jest klop, tylko go z szafą nie pomylcie!
-
7. Data: 2013-10-21 01:37:57
Temat: Re: Induktor telefoniczny jako źródło prądu?
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Tomasz Wójtowicz" <s...@n...com> napisał w wiadomości
news:l41oa6$iia$1@node1.news.atman.pl...
...
> Dawniej centrala ręczna na wsiach działała np. w dni robocze od 8 do 18.
> Wychodząc z pracy telefonistka zostawiała jedną linię spiętą z linią
> miejską i żeby po godzinach pracy centrali można było np. od sołtysa lub
> od księdza zadzwonić po pomoc.
A to różnie, nie wiem, czy nie było to raczej dopinane do innej centrali
MB... Hmm nie wykminię teraz, choć to, o czym piszesz, jest mi znane. Ale
konkretnych szczegółów teraz nie pomnę.
--
ACMM-033-PC-GCI-Warszawa.
Spamerstwu i "pytaczom" wstęp do skrzynki email surowo zabroniony!
To, że adres ten jest publiczny i nieodspamiony, nie oznacza, że wolno
wam tu załatwiać się, do tego jest klop, tylko go z szafą nie pomylcie!
-
8. Data: 2013-10-21 03:31:58
Temat: Re: Induktor telefoniczny jako źródło prądu?
Od: Tomasz Wójtowicz <s...@n...com>
W dniu 2013-10-21 01:34, ACMM-033 pisze:
> Węglowy jest najprostszy, ale prądożerny, więc jednak chyba wzmacniacz w
> klasie B, elektret, lub na statkach raczej dynamik, bo elektret mógłby
> od soli morskiej ucierpieć, a węglaczek takowoż. Ładowanie raczej
> lokalnego aparatu, bo jak tu rozmawiać z kapitanem, a nagle korba w ruch
> i puszcza mu się bąka prądu zmiennego wprost w ucho...?
Telefony bezbateryjne nie działają na 1 parze przewodów! Są osobne pary
do gadania i osobne do dzwonienia.
Np. system 12-obwodowy ma 12 par rozmównych, każda przyłączona do innej
słuchawki. Żeby zadzwonić na inny aparat, trzeba pakieciaka przestawić
na numer tego aparatu, co łączy mikrofon z daną parą rozmówną i
jednocześnie łączy drugą parę do dzwonienia. Dzwonienie zasila też
lampkę przy numerze wywołującym (CLIP ;)) i odbiorca przekręca swojego
pakieciaka na ten numer i wtedy mogą gadać. Czyli rozmowa idzie po 2
parach, dzwonienie po trzeciej. Kręcenie korbką w trakcie rozmowy
prawdopodobnie powoduje tylko ładowanie baterii, bo widełki pewnie
odłączają parę do dzwonienia.
Czyli przez każdy z aparatów przechodzą aż 24 pary - 12 do gadania, 12
do dzwonienia, chyba że wykorzystują masę statku, wtedy wystarczy 24 druty.
-
9. Data: 2013-10-21 10:36:10
Temat: Re: Induktor telefoniczny jako źródło prądu?
Od: "Dariusz K. Ladziak" <d...@n...pl>
Użytkownik Tomasz Wójtowicz napisał:
> W dniu 2013-10-20 21:13, Atlantis pisze:
>>
>> Jeśli na wyjściu byłby prąd stały, to może taki induktor dałoby się
>> wykorzystać do napędzenia jakiejś przetwornicy DC-DC i np. doładowywania
>> jakiegoś niewielkiego akumulatorka (jak w tych surwiwalowych radyjkach)?
>
> Tego nie wiem, ale jako ciekawostkę powiem, że istnieją tzw. telefony
> bezbateryjne, które wykorzystuje się na małe odległości, np. na statkach
> jako łączność awaryjna i nie wymagają w ogóle zasilania. Są dwa rodzaje
> telefonów bezbateryjnych:
>
> 1. Mocny mikrofon dynamiczny i słuchawka po drugiej stronie. Działają w
> ogóle bez wzmocnienia i w zasadzie nie różnią się od stosowanych
> wcześniej rur komunikacyjnych.
Czyli stary, dobry telefon Bella. Polskie okrętowe miały dwa jednakowe
przetworniki w mikrotelefonie i trzeci taki sam wpiety do linii przy
odwieszonej słuchawce. Oczywiście telefon z korbką - tyle że generatorek
dawał prad przemienny o częstotliwości zdecydowanie akustycznej (a nie
około 25Hz jak to jest w telefonach MB) i tej trzeci przetwornik,
włączony na linię przy odwieszonej słuchawce wył jak potępieniec.
Zaleta podstawowa - nawet przy popsutych dwóch przetwornikach dawało się
jeszcze pogadać.
--
Darek
-
10. Data: 2013-10-21 11:45:50
Temat: Re: Induktor telefoniczny jako źródło prądu?
Od: Krzysztof Wilk <w...@m...agh.edu.pl>
W dniu 2013-10-21 00:57, ACMM-033 pisze:
> Można, "greca" na zaciski i jedziesz, możesz gładzić, możesz nie
> gładzić, wedle uznania. Dobrze by jednak sprawdzić, jakie napięcie daje
> i jak się przy obciążeniu zmienia. Ale żarówkę zaświeci.
>
Mój ś.p. ojciec opowiadał jak w czasie wojny zmajstrował elektrownię
wiatrową. Jako prądnica służył właśnie induktor telefoniczny, żarówka
110 V była z tramwaju. Było to wtedy praktycznie jedyne oświetlenie, bo
o naftę na wsi było trudno, a kradziona z niemieckich cystern benzyna
często powodowała pożary.
Krzysztof