eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › Ilu jest takich gumiarzy?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 186

  • 161. Data: 2015-05-07 11:05:24
    Temat: Re: Ilu jest takich gumiarzy?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 6 May 2015, J.F. wrote:

    > Użytkownik "Gotfryd Smolik news" napisał
    >> Dlatego mnie bardzo intryguje statystyka, co do której miałem przekonanie
    >> że widziałem ją gdzieś na przełomie tysiącleci - statystyka *sprawców*
    >> wypadku przy zdarzeniach trzeźwy/pijany (nie mylić ze statystykami
    >> uczestników).
    [...]
    > Taka to podaja od lat. Np raport z 2012

    Pokaż proszę palcem, bo nie widzę.
    Mamy wypadek trzeźwy-pijany wskutek wymuszenia pierwszeństwa
    (wykluczamy wypadki pijany-pijany i wypadki z większą liczbą
    uczestników), jaki konkretnie był procent winnych wypadku
    po stronie trzeźwych i pijanych?

    > Ale jak czytac uwaznie dalej, to mozna wyczytac:
    > "W 2012 roku nietrzeźwi uczestnicy ruchu spowodowali 3 407 wypadków (9,2%
    > ogółu), w których zginęło 475 osób (13,3%), a rannych zostało 4 071 osób
    > (8,9%).

    Ale rozglądam się nie za statystyką w ogóle, lecz konkretnie wypadku
    dwu kierujących, niech będzie że samochodem osobowym.

    > b) co dziesiaty kierowca jest pijany ? Nie chce mi sie wierzyc. A wiec pijany
    > kierowca jest jednak znacznie bardziej niebezpieczny.

    No i właśnie DLATEGO koniecznie potrzebne jest wyłuskanie jaki jest
    procent winnych przy KONKRETNYCH zdarzeniach.
    Nie ma metody, aby z tej statystyki wydedukować np. nieprawidłowości
    wobec pieszych przechodzących po przejściu - bo nie wiadomo, ile
    przejazdów przez przejścia zaliczyli (bez wypadku) nie wykryci
    pijani kierowcy.

    Ale mamy jeden przypadek który powinien dość dobrze odwzorowywać
    czynnik zagrożenia, mianowicie zdarzenia *symetryczne*, czyli takie,
    w których obie strony zdarzenia podlegają tym samym uwarunkowaniom.
    Czyli wypadki pojazd-pojazd.

    Jeśli nie wyjdzie Ci, że w 90% sprawcą wypadku był pijany, to
    sam uznasz, że z Twoim "rozumowaniem statystycznym" (że pijany
    powoduje ~10x większe zagrożenie niż trzeźwy) nie do końca
    wszystko pasuje. A po podziale na "wysokość promili" mogłoby
    wyjść jeszcze ciekawiej.

    Weźmy j.w. wypadki między dwoma samochodami osobowymi, w których
    przyczyną jest nieustąpienie pierwszeństwa.

    Co jest potrzebne:
    - ile ich było
    - w ilu z nich uczestnikiem był nietrzeźwy.
    TYCH wypadków! (a nie wypadków w ogóle, ze znaczącym udziałem
    pieszych)
    - w ilu przypadkach winny był nietrzeźwy
    W *tych* wypadkach, nie "wypadkach ogółem".
    Przecież rozkład poszczególnych "udziałów" wcale nie musi być
    proporcjonalny.
    I jeszcze "trudna" wartość, potrzebna do wykluczenia zderzenia
    dwu pijanych:
    - w ilu przypadkach obaj kierujący byli nietrzeźwi lub w ilu niewinny
    był nietrzeźwy.

    Ostatnie wykluczenie jest potrzebne, bo przy kolizjach dwu
    pijanych wysoce prawdopodobne jest ukrycie zdarzenia, wszak
    nikt nie ma interesu w jego ujawnianiu, więc będzie spora
    "ciemna liczba". Podobnie jest przy kolizjach z rowerem,
    bo jeśli sprawcą jest kierowca, nie ma "szkody w ludziach"
    a rower nie jakiś wysoce wymyślny, to często sprawa kończy
    się "odszkodowaniem bez zgłaszania".

    Trzeba więc przyjąć że ta liczba (wypadków z udziałem
    obu stron pijanych) jest zafałszowana i odliczyć tę wartość
    ze statystyki.
    Doliczyć można przypadki, kiedy sprawca uciekł :>

    Poza konkursem - oczywiście, może wyjść, że właściwości alkoholu
    (opóźnienie reakcji) bardziej odbija się np. na pieszych.
    I to może być "samoistny" powód do nacisku na ściganie
    pijanych kierujących.
    Ale jednak nie tylko piesi giną na drogach.

    [...]
    > No, to z tym trzeba walczyc.

    Trzeba. Kilkukrotnie bardziej niż z jazdą "na śpiocha", jako
    że wypadków w których sprawca zasnął jest kilka razy mniej
    (no, może jest również pewna ciemna liczba przypadków w których
    sprawca się nie przyznał że prawie spał), ale właśnie TYLKO
    kilka razy (i w odróżnieniu od jazdy po pijaku daje wysoki
    współczynnik "natychmiastowej egzekucji" wypadkiem).
    Ale wszystkie pozostałe przyczyny jakoś uznaje się za
    "usprawiedliwione". A wypadki (z tych przyczyn) skutkami
    mało się różnią od opóźnionej reakcji pijanego.

    > Co nie jest jednoznaczne z ostrym karaniem za
    > 0.5 promila :-)

    I tu jest osobna sprawa - brak informacji o rozkładzie procentowym
    udziału sprawców wg "dawki", z konieczną potrzebą statystyki jak
    wyżej (znaczy w porównaniu nie do bliżej nieznanej liczby w ogóle
    jadących po pijaku, lecz "procenta winy" wobec tej winy u trzeźwych
    przy zdarzeniach symetrycznych).

    > Ale to nadal nie jest koniec. Sporo wypadkow to "mlodzi wracali z dyskoteki,
    > wpadli na drzewo, 4 trupy". A jednoczesnie nie bylo zagrozenia dla innych
    > uczestnikow ruchu.

    Przyznać trzeba, że często jest.
    Ale niekoniecznie z powodu nietrzeźwości.

    > Choc tam tez kierowca niekoniecznie byl pijany.

    Otóż to.

    I to co jest najbardziej postawione na głowie - brawura NIE JEST powodem
    uznania jazdy za przestępstwo. Mandat 500zł i tyle, z nikłym prawdopodo-
    bieństwem.
    A od zawsze powiadam, że dopóki takie przypadki nie będą karane BARDZIEJ
    niż jazda z "gołymi promilami", nie będzie lepiej.

    Proporcje trzeba odwrócić - to niebezpieczna jazda po pijaku jest
    najbardziej niebezpieczna, dlatego że niebezpieczna właśnie, a nie
    jazda po pijaku "dlatego że po pijaku".
    A to co się dzieje działa na odwrót - jako oczyszczanie sumień, bo
    to przecież "pijani mordercy" są powodem śmierci na drogach.
    A nie niebezpiecznie jeżdżacy (również ci "z promilami").

    pzdr, Gotfryd


  • 162. Data: 2015-05-07 11:14:03
    Temat: Re: Ilu jest takich gumiarzy?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 6 May 2015, Budzik wrote:

    > Użytkownik Gotfryd Smolik news s...@s...com.pl ...
    >
    >>> Nic sie nie stanie, jak gumiarz doradzi.
    >>
    >> Cały flejm jest przecież o to, że na tym NIE POPRZESTAŁ.
    >
    > I tak i nie.
    > Pisałem ze sparawa odmowy jest dyskusyjna.
    > Ale sprawa doradzenia wydaje mi sie conajmniej wazna.
    > Zwróc uwage na odpowiedzi typu: ma zmieniac opony a nie bawic sie w
    > doradce, gumiarz nie ma wiedzy potrzebnej do oceny itp itd.

    Widziałem i tu się zgadzam.
    Ale między wersją poinformowania a odmowy jest przepaść, i co mnie
    dziwi, że niektórzy jakby jej nie dostrzegali.
    Między poinformowaniem a nie poinformowaniem "bo nie było zamówienia
    na ocenę jakości opon" oczywiscie też.

    >> Żeby nie było, swojego czasu całkiem podobne flejmy były na .podatki
    >> w kwesti "odmowy księgowego" (wpisania czegoś w koszty lub nie :>)
    >
    > I jakie były wnioski? :)

    Moje czy jakiekolwiek? :)
    Bo dochodzi zupełnie osobna sprawa, związana z ewentualną umową
    i różnym pojęciem określenia "księgowego": jeśli nie jest to tylko
    "księgowy", lecz "osoba prowadząca dokumentację" która przejęła
    na siebie odpowiedzialność za jej prawidłowość, to oczywiście
    protestujący wobec odmowy jest sam sobie winien (nie można wymagać,
    żeby odpowiedzialny robił coś wbrew swojemu stanowisku, nawet jeśli
    nie ma racji :P, można mu wypowiedzieć umowę i tyle)
    W przypadku "gumiarza" nie było mowy o wydawaniu świcha, że na
    tych oponach można bezpiecznie jeździć.

    A w pozostałych przypadkach było tak jak tu ;)

    > Aczkolwiek sprawa o tyle inna, ze jezeli ksiegowy doradza, ze nie wolno
    > a podatnik i tak chce zeby wpisac, to przeciez naraza na konsekwencje
    > siebie a nie innych uzytkowników drogi.

    Z tą drogą chyba się rozpędziłeś ;)
    Ale oczywiście dobrze gadasz.

    pzdr, Gotfryd


  • 163. Data: 2015-05-07 12:25:46
    Temat: Re: Ilu jest takich gumiarzy?
    Od: dddddddd <f...@e...com>

    W dniu 2015-05-06 o 23:53, LordBluzg(R) pisze:
    > "dddddddd" wydumał(a) w wiadomości ID news:micdgu$kp7$1@dont-email.me
    >> W dniu 2015-05-05 o 22:05, LordBluzg(R) pisze:
    >>> W dniu 2015-05-05 o 21:29, dddddddd pisze:
    >>>> W dniu 2015-05-05 o 01:18, LordBluzg(R) pisze:
    >>>>> Dlaczego tak? Zwyczajnie, każdy ma jakieś przyzwyczajenia ale
    >>>>> najlepsza
    >>>>> ocena jest...subiektywna/elektroniczna. To dobry test, czy jeździmy
    >>>>> "smart/eco" czy też plujemy CO2 i zwyczajnie pierdolimy
    >>>>> sytuację/przepał/bezssens.
    >>>> a nie pomyślałeś że może nie każdy chce być eco?
    >>> Pomyślałem że nie każdy wie czy jest eco lub smart. Wielu kozaczy a
    >>> pojęcia nie mają czy jeżdżą mądrze :) Też jeżdzę głupio i też miałem
    >>> szybkie/mocne auta:)...ale wcale mi nie przeszkadza jazda eco lub smart.
    >>> Nie muszę się scigać czy sprawdzać ile potrafi moje auto bo to już wiem
    >>> :) Problem a w zasadzie umiejętność jest zupełnie w innym miejscu.
    >>> Właśnie podczas takich testów dochodzi się do wniosku, że jazda na
    >>> odcinku miasto-wsie-miasto (+/- 250km), potrafi połknąć 10l paliwa mniej
    >>> a różnica w czasie to zaledwie 20 minut.
    >> 20 minut na 250km... to już sporo, jak robiłem po kilkaset km dziennie
    >> to robiło mi to dużą różnicę - wydłużenie jazdy o godzinę mogło
    >> skutkować tym, że moja praca wydłużyła się o jeden dzień
    >> Spod Wrocławia do Serocka (400km) ostatnio jechałem 3:20 - mapa
    >> pokazuje godzinę dłużej - dwie godziny oszczędności w ciągu dnia to
    >> dla mnie sporo, pewnie do wydłużonego czasu trzeba by doliczyć jeszcze
    >> dodatkowy odpoczynek, pewnie z nudów trzeba by było się przespać :)
    >
    > Przerabiałem. Na tak długiej trasie, jadąc dość szybko...adrenalina jaką
    > wydzieliłem powodowała tak spore zmęczenie (po opadzie) że nawet 3 kawy
    > nie pomagały. Jadąc wolniej ZARABIAŁEM resztę dnia na inne działania
    > (nie musiałem odpoczywać).

    u mnie to inaczej działało - a w zasadzie adrenalina działała dopiero
    wieczorem - wchodziłem do domu, siadałem i zgon
    Choć czasem robiłem przerwę na drzemkę w południe w aucie- ale to
    niezależnie od prędkości poruszania się

    Statystyki mi nie kłamią a ja nie mam 18 lat.

    ja też

    > Żeby na drogach (nie szybkiego ruchu/autostradach) zrobić średnią 90km/h
    > na odcinku 400km, trzeba wciskać pod 200 albo więcej.


    > To zalezy jak liczysz, czy wyliczasz to z "pracy" czy z czasu wolnego
    > (darmowy).

    czas wolny... a, ponoć ci na etacie coś takiego mają ;)

    > Chyba nie załapałeś mojej myśli. W stosunku ROCZNYM (zakładając że raz w
    > tygodniu wracasz do domu ~ 200km) jesteś w stanie zaoszczędzić przez 52
    > tygodnie 500l paliwa +/- 2,3 tys zł TYLKO na takiej trasie! w ciągu 10
    > lat masz 23tys+koszty eksploatacji (zmniejszonej) o wyczyny/żyłowanie
    > pojazdu. Spokojnie możesz sobie odkładać na nowe auto...zaoszczęzdoną
    > kasę z MINIMALNYM wysiłkiem :) To prosta matematyka, wystarczy ją
    > zrozumieć. Nawet nie próbuję teraz wyliczać, że gdyby więcej osób
    > podeszło by do tego problemu inaczej...to kasa w skali kraju jest
    > baaardzo spora, nawt nie mając na względzie bezpieczeństwa...a głównie
    > ono powinno być najważniejsze :)

    skoro klient płaci za dojazd to po co oszczędzać :)
    a w skali roku tylko raz mi się chciało policzyć - paliwo kosztowało
    mnie chyba 18.000zł, eksploatacja tylko chyba 4.000zł - bo praktycznie
    nic nie trzeba było naprawiać w aucie.
    Realnie w twoim przypadku pewnie nie zaoszczędziłbym 2300zł, a być może
    by mnie to kosztowało więcej - bo jadąc wolniej na drugi dzień znów
    musiałbym grzać 200km w tą samą stronę, a tak mogłem już jechać gdzieś
    indziej

    --
    Pozdrawiam
    Łukasz



  • 164. Data: 2015-05-07 18:44:08
    Temat: Re: Ilu jest takich gumiarzy?
    Od: LordBluzg(R) <s...@o...com>

    "dddddddd" wydumał(a) w wiadomości ID news:mifeha$a40$1@dont-email.me
    [...]

    >> Przerabiałem. Na tak długiej trasie, jadąc dość szybko...adrenalina jaką
    >> wydzieliłem powodowała tak spore zmęczenie (po opadzie) że nawet 3 kawy
    >> nie pomagały. Jadąc wolniej ZARABIAŁEM resztę dnia na inne działania
    >> (nie musiałem odpoczywać).
    > u mnie to inaczej działało - a w zasadzie adrenalina działała dopiero
    > wieczorem - wchodziłem do domu, siadałem i zgon

    Właśnie o tym piszę a pewnie zrozumiałeś że podczas jazdy piję kawę :) Nie,
    "opad" adrenaliny jest po jeździe a ja dość szybko się uspokajam :) W związku że
    wyeliminowałem "zgon" mam więcej czasu :) i jakoś tak spokojniej :D

    > Choć czasem robiłem przerwę na drzemkę w południe w aucie- ale to niezależnie
    > od prędkości poruszania się

    To co innego. Jeśli mi się oczy "kleją" to też z 15-30 minut sobie drzemnę bo
    kawa nie pomaga, pomijając wszelakie dopalacze. Jeśli już nie potrafisz wydzielić
    adrenaliny to nie ma co się pchać na szybką jazdę.

    > Statystyki mi nie kłamią a ja nie mam 18 lat.
    > ja też
    >> Żeby na drogach (nie szybkiego ruchu/autostradach) zrobić średnią 90km/h
    >> na odcinku 400km, trzeba wciskać pod 200 albo więcej.
    >> To zalezy jak liczysz, czy wyliczasz to z "pracy" czy z czasu wolnego
    >> (darmowy).
    > czas wolny... a, ponoć ci na etacie coś takiego mają ;)

    Ja też nie mam "etatu" a jeśli już, to klient płaci za mój czas a nie za
    zwiększone koszty paliwa/samochodu :)Nie będę się "zabijał" dla kogoś ani płacił
    mandatów :)

    >> Chyba nie załapałeś mojej myśli. W stosunku ROCZNYM (zakładając że raz w
    >> tygodniu wracasz do domu ~ 200km) jesteś w stanie zaoszczędzić przez 52
    >> tygodnie 500l paliwa +/- 2,3 tys zł TYLKO na takiej trasie! w ciągu 10
    >> lat masz 23tys+koszty eksploatacji (zmniejszonej) o wyczyny/żyłowanie
    >> pojazdu. Spokojnie możesz sobie odkładać na nowe auto...zaoszczęzdoną
    >> kasę z MINIMALNYM wysiłkiem :) To prosta matematyka, wystarczy ją
    >> zrozumieć. Nawet nie próbuję teraz wyliczać, że gdyby więcej osób
    >> podeszło by do tego problemu inaczej...to kasa w skali kraju jest
    >> baaardzo spora, nawt nie mając na względzie bezpieczeństwa...a głównie
    >> ono powinno być najważniejsze :)
    > skoro klient płaci za dojazd to po co oszczędzać :)

    J/w

    > a w skali roku tylko raz mi się chciało policzyć - paliwo kosztowało mnie chyba
    > 18.000zł, eksploatacja tylko chyba 4.000zł - bo praktycznie nic nie trzeba było
    > naprawiać w aucie.
    > Realnie w twoim przypadku pewnie nie zaoszczędziłbym 2300zł, a być może by mnie
    > to kosztowało więcej - bo jadąc wolniej na drugi dzień znów musiałbym grzać
    > 200km w tą samą stronę, a tak mogłem już jechać gdzieś indziej

    Raczej sposób myślenia mamy inny...i wydaje mi się że twój już przerobiłem.
    Kiedyś mi się podobało zapierdalać... teraz mniej...i zauważyłem właśnie te
    korzyści o których piszę a wydawało mi się kiedyś tak jak Tobie :)

    --
    LordBluzg(R)(TM)
    Have you heard the news? The dogs are dead!
    You better stay home and do as you're told.
    Get out of the road if you want to grow old.





  • 165. Data: 2015-05-07 19:03:02
    Temat: Re: Ilu jest takich gumiarzy?
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "LordBluzg(R)"

    >> Myślisz że Megrims kupuje 911 żeby zmniejszyć efekt cieplarniany? :)
    > Ależ ja też mam się czym i gdzie ścigać :)
    > Nawiązałem jedynie do pojazdów autonomicznych, które są eco/smart i jak
    > się takim samochodem jedzie, można sobie zrobić symulację, pod kontrolą
    > komputera a nie "widzimisie" kierowcy, często "pseudokierowcy".
    > Mozesz mi wierzyć...że jazda eco/smart wcale nie pozbawia umiejętności
    > ostrej jazdy, wręcz przeciwnie, jest więcej czasu na inne spostrzeżenia,
    > które później można wykorzystać...jeśli zajdzie taka potrzeba :)
    > ---
    > A mnie chodziło o to, że ktoś będzie uważał, że te pojazdy stanowią
    > zagrożenie i ich po prostu nie dopuszczą do ruchu z powodu takiego
    > przekonania.

    Bzdura. Właśnie TE pojazdy są...przewidywalne, znaczy ich zachowanie.
    ---
    Ale co to ma do rzeczy jak ich nie będzie i już bo jakiś budzik czy ktośtam
    uważa, że nie są bezpieczne.

    Zwiększa to
    o spory procent bezpieczeństwo na drodze. Mało tego, dyktują rytm i
    przepustowość. Można sobie "kozaczyć" wciskać się (chociaż wątpię) ale
    pewnie
    istnieje tam pełen monitoring i co za tym idzie pełna kontrola ruchu. Jak
    ktoś ma
    ochotę się scigać, ma zawsze wszelakie tory czy autostrady do dyspozycji. W
    ruchu
    miejskim nie jest to ani bezpieczne ani wskazane :)
    ---
    Tu cavalino będzie przeciw.


  • 166. Data: 2015-05-07 19:32:50
    Temat: Re: Ilu jest takich gumiarzy?
    Od: dddddddd <f...@e...com>

    W dniu 2015-05-07 o 18:44, LordBluzg(R) pisze:
    > "dddddddd" wydumał(a) w wiadomości ID news:mifeha$a40$1@dont-email.me
    > [...]
    >
    >>> Przerabiałem. Na tak długiej trasie, jadąc dość szybko...adrenalina jaką
    >>> wydzieliłem powodowała tak spore zmęczenie (po opadzie) że nawet 3 kawy
    >>> nie pomagały. Jadąc wolniej ZARABIAŁEM resztę dnia na inne działania
    >>> (nie musiałem odpoczywać).
    >> u mnie to inaczej działało - a w zasadzie adrenalina działała dopiero
    >> wieczorem - wchodziłem do domu, siadałem i zgon
    >
    > Właśnie o tym piszę a pewnie zrozumiałeś że podczas jazdy piję kawę :)
    > Nie, "opad" adrenaliny jest po jeździe a ja dość szybko się uspokajam :)
    > W związku że wyeliminowałem "zgon" mam więcej czasu :) i jakoś tak
    > spokojniej :D
    >

    no ja piłem podczas jazdy, po co mi kawa na noc ;)
    a jak wracam wcześniej to nie mam takiego zmęczenia, 10x bardziej męczy
    mnie korek niż szybka jazda

    >
    > Ja też nie mam "etatu" a jeśli już, to klient płaci za mój czas a nie za
    > zwiększone koszty paliwa/samochodu :)Nie będę się "zabijał" dla kogoś
    > ani płacił mandatów :)

    no widzisz... a u mnie płaci albo za czas + dojazd pokrywający koszt
    zwiększonego zużycia, albo ryczałt również to pokrywający
    ty zarabiasz na nowe auto, ja nie - bo po co mi nowe skoro nie będę mógł
    się nim cieszyć :)

    > Raczej sposób myślenia mamy inny...i wydaje mi się że twój już
    > przerobiłem. Kiedyś mi się podobało zapierdalać... teraz mniej...i
    > zauważyłem właśnie te korzyści o których piszę a wydawało mi się kiedyś
    > tak jak Tobie :)

    bardzo możliwe, ja po prostu "lubię zapierdalać" :)
    https://www.youtube.com/watch?v=bdcKkc1z7lM
    przy czym dużo zależy od auta - mam komfortowe szybkie auto to i
    prędkości się nie czuje, jak żona wsiadła do niego pierwszy raz i
    popatrzyła na licznik to się przeraziła - jechała 180, podczas gdy swoim
    autem rzadko jeździ 130km/h...

    --
    Pozdrawiam
    Łukasz


  • 167. Data: 2015-05-07 21:43:29
    Temat: Re: Ilu jest takich gumiarzy?
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "LordBluzg(R)"

    > ...Dlaczego tak? Zwyczajnie, każdy ma jakieś przyzwyczajenia ale najlepsza
    > ocena
    > jest...subiektywna/elektroniczna. To dobry test, czy jeździmy "smart/eco"
    > czy też
    > plujemy CO2 i zwyczajnie pierdolimy sytuację/przepał/bezssens. Wspomagam
    > się
    > https://play.google.com/store/apps/details?id=com.bi
    narytoys.speedometerpro
    > żeby
    > mieć całkowite zapisy tras jak i pełen dziennik. Kilka aplikacji (u mnie
    > pełen
    > automat), po zamontowaniu smartfona w uchwycie bez ) odpala się
    > równocześnie i
    > wyłącza po skończonej jeździe. Praktyczie "zero dotyku", ZERO problemów.
    > Na kiblu
    > analizuję czy zjebałem czy też dobrze prowadzę. To znacznie lepsze niż
    > dyskusja o
    > "dupie maryni" na newsach. Polecam challenge w tej dziedzinie :)
    > ---
    > Ja nie wiem o co Ci chodzi. Masz te wszystkie programy i co ?

    ...i wiele mnie uczą, np nie wstawiania spacji przed pytajnikiem :>
    ---
    Programy ? Programy to j...e czy tam jest spacja czy jej nie ma. I twoja
    spacja przed smajlejem (cytat) niczym się nie różni od mojej spacji przed
    pytajnikiem. Czyli Ty się zwyczajnie snobujesz !!!

    ale... mam możliwość ANALIZY i pełne dane na temat pojazdu, spalania, czasu
    jazdy
    a to sporo. Pozwala mi to PRZEWIDYWAĆ wydatki...czas dojazdu i przede
    wszystkim
    WYJAZDU.
    ---
    Zaraz, zaraz, czy któryś z tych programów potrafi np porównywać uzyskane
    czasy dojazdu do punktów przejazdu z zaplanowanymi ? Tak, że jak widzisz, że
    jesteś w tyle to możesz postarać się jechać szybciej.

    Zawsze się (kiedyś) zastanawiałem, dlaczego ktoś, licząc na łut
    szcześcia wylicza sobie trasę/spalanie/koszy...i ma odchyłki, spóźnienia
    itp.
    ---
    Ja Ci to wyjaśnię. Masz polską nawigację, która dostosowuje się do twojej
    jazdy, czyli jak na drodze jakiejś kategorii jedziesz tak a nie inaczej to
    według tego jak jedziesz Ci szacuje. Jedziesz dajmy na to z Krakowa do
    Warszawy. Po kilku km pokazuje Ci 3 godziny. Super. Umówiłeś się na 12-tą a
    jest 7-ma. Czyli masz 2 godziny zapasu. No i jedziesz. Już prawie jesteś w
    stolicy. Nawigacja twardo, że 2h przed czasem. Niestety .. korek. No cóż,
    trudno. Dobrze, że masz 2h zapasu. I tak sobie "jedziesz" w tym korku,
    nawigacja już nie jest tak optymistyczna. Pokazywany czas dojazdu powoli,
    ale nieustannie zbliża się do godziny 12-tej. Co za ... no trudno. Ciągle
    masz kilka kilometrów. Nawigacja pokazuje już niestety 12-tą a ciągle korek.
    Dzwonisz, że się spóźnisz. Pełne zrozumienie, czas leci, niewiele się
    dzieje, ale coraz bliżej. W końcu, dojeżdżasz, jest godzina 12:30, czyli
    jesteś spóźniony pół godziny mimo 2h zapasu.

    Zwyczajnie, źle przelicza i zamioast wyjechać 5 minut wcześniej, jedzie 5
    minut
    później a razem to 10 minut:)
    ---
    Który z tych programów potrafi statystycznie ocenić jaki margines trzeba
    zarezerwować by z pewnym prawdopodobieństwem dojechać na czas ?

    Prawie ZAWSZE. Na dodatek WIEM ile mam do setki,
    ---
    Trzeba wiedzieć w którym się człowiek urodził i który dzisiaj mamy :-)

    ile auto pali
    ---
    Ze zwykłego tankowania wychodzi

    i ile "wyciąga" (przekłamania liczników wbudowanyych w pojazd).
    ---
    Mój nie przekłamuje

    Wiesz doskonale że wśród znajomych są legendy...i sąsiada auto (takie samo)
    pali
    mniej, jest szybsze itp. Po podłączeniu elektroniki...okazuje się że
    ściemnia i
    mataczy (coś jak wielkość ryby u wędkarza i długość chuja u erotomana :)
    Te dane statystyczne, są również podstawą do MYŚLENIA jak zwyczajnie
    zaoszczędzić
    sporo kasy (w okresie 1 rok) i...
    a)odłożyć na nowy pojazd
    b)upgrade obecnego
    c)zwiększyć bezpieczeństwo swoje i pasażerów.
    ---
    ... zadzwonić do mamy

    Nadmiar zaoszczędzonej gotówki mogę:
    a) spalić w kominku
    b)wydać na coś innego
    c)jeszcze jedna skrzynka piwa i dobra dziwka, która mnie czegoś nowego
    nauczy :)
    Podsumowanie:
    Generalnie...wypalona kasa i wzrost adrenaliny już mnie nie rajcują :)...a
    nikt
    mi nie zarzuci że zwyczajnie NIE MAM WIEDZY i bredzę. Mam to w statystykach
    "na
    piśmie" :)
    ---
    A mnie ciągle nie rajcuje snucie się jak smród po gaciach. Se ktoś może tak
    robić, ale ja nie po to instalację gazową mam by się przejmować że mi za
    dużo samochód pali jak jadę szybciej. P...ę to. Dzisiaj mnie stać. Jak mnie
    nie będzie stać to przerzucę się na rower albo wrotki. Wydatki na samochód
    to nie samo paliwo. Dobry samochód np kosztuje bo jest dobry, czyli ładny i
    kopytny np robi 100-kę w mniej niż 10 sek. Tu żadne oszczędności nie pomogą.
    To wydatki >100 tys., które nie mają szansy w żaden sposób zwrócić się. Se
    można monitorować pracę samochodu dla frajdy, ale to raczej własnymi
    programami. No i trzeba mieć taki samochód, który zechce się dać
    monitorować.


  • 168. Data: 2015-05-07 21:55:02
    Temat: Re: Ilu jest takich gumiarzy?
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "LordBluzg(R)"

    ...
    Średnia to ok 55km/h i to w dobrych warunkach
    (zobacz sobie czasy w google.maps), które nie zakładają żadnego korka a
    jazdę
    dopuszczalną/maxymalną.
    ---
    Hehe, dojazd tu niedaleko 5,4km pokazuje mi 8 minut. A mi to zajmuje 20 min.
    Musieliby chyba ruch innych pojazdów wstrzymać na tej trasie bym tyle
    osiągnął. Kompletnie bzdurne wyliczenia.

    > hamulców niewiele używałem, opony może i się szybciej zużywały
    > Jakbym chciał zaoszczędzić te 100zł - to pojechałbym autem które przy
    > 200km/h pali tyle, co moje główne auto przy 130km/h, a jakbym chciał
    > jeździć wolniej to bym kupił 1,9tdi :)
    > Bezpiecznie też było - w Łodzi jechałem tak jak inni, na A/S8 i A2
    > szybciej niż inni, ale ruch też nie był za duży

    Chyba nie załapałeś mojej myśli. W stosunku ROCZNYM (zakładając że raz w
    tygodniu
    wracasz do domu ~ 200km) jesteś w stanie zaoszczędzić przez 52 tygodnie
    500l
    paliwa +/- 2,3 tys zł TYLKO na takiej trasie! w ciągu 10 lat masz
    23tys+koszty
    eksploatacji (zmniejszonej) o wyczyny/żyłowanie pojazdu.
    ---
    W stosunku ... tyle samo wydałem przez 7 lat na naprawy swojego samochodu.
    Wymieniłem np silnik.

    Spokojnie możesz sobie
    odkładać na nowe auto...zaoszczęzdoną kasę z MINIMALNYM wysiłkiem :)
    ---
    Jak k...a, jak ?! Samochód pali mi około 10. Mogę zejść o 2 litry, bo tyle
    na początku palił, czyli o 20%. Nie zejdę więcej bo bym musiał 30/h jeździć
    a to nie jest akceptowalne.

    To prosta
    matematyka, wystarczy ją zrozumieć. Nawet nie próbuję teraz wyliczać, że
    gdyby
    więcej osób podeszło by do tego problemu inaczej...to kasa w skali kraju
    ---
    Ale w skali kraju jest nas ponad 30 MILIONÓW

    jest
    baaardzo spora, nawt nie mając na względzie bezpieczeństwa...a głównie ono
    powinno być najważniejsze :)
    ---
    Najważniejsze jest pieprzenie na niusach. Można rozważać każdą, nawet
    najbardziej durną teorię bo nie trzeba jej w ogóle sprawdzać.


  • 169. Data: 2015-05-07 23:00:33
    Temat: Re: Ilu jest takich gumiarzy?
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik re r...@r...invalid ...

    > Spokojnie możesz sobie
    > odkładać na nowe auto...zaoszczęzdoną kasę z MINIMALNYM wysiłkiem :)
    > ---
    > Jak k...a, jak ?! Samochód pali mi około 10. Mogę zejść o 2 litry, bo
    > tyle na początku palił, czyli o 20%. Nie zejdę więcej bo bym musiał
    > 30/h jeździć a to nie jest akceptowalne.
    >
    Policzmy:
    moje poprzednie auto przejechało 860 tysiecy km.
    Czyli
    8600 * 2 * powiedzmy srednio 4zl paliwo = 68800.
    dolicz do tego mniejsze zuzycie opon, czesci , klocków.
    Dolicz do tego to, ze auto uzytkowane agresywnie tylu km po prostu nie
    przejedzie.
    Ze spokojem wyjdzie na nowe auto.


  • 170. Data: 2015-05-07 23:57:13
    Temat: Re: Ilu jest takich gumiarzy?
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Budzik"


    > Spokojnie możesz sobie
    > odkładać na nowe auto...zaoszczęzdoną kasę z MINIMALNYM wysiłkiem :)
    > ---
    > Jak k...a, jak ?! Samochód pali mi około 10. Mogę zejść o 2 litry, bo
    > tyle na początku palił, czyli o 20%. Nie zejdę więcej bo bym musiał
    > 30/h jeździć a to nie jest akceptowalne.
    >
    Policzmy:
    moje poprzednie auto przejechało 860 tysiecy km.
    Czyli
    8600 * 2 * powiedzmy srednio 4zl paliwo = 68800.
    dolicz do tego mniejsze zuzycie opon, czesci , klocków.
    Dolicz do tego to, ze auto uzytkowane agresywnie tylu km po prostu nie
    przejedzie.
    Ze spokojem wyjdzie na nowe auto.
    ---
    Jak ? Kupisz mi samochód wart 140 tysięcy za 68 ? Jakieś pierdoły
    opowiadasz. Żebym oszczędził na ten samochód to musiałbym 2x tyle przejechać
    co Ty swoim, czyli blisko 2 MILIONY kilometrów. Jaki musiałbym mieć samochód
    by tyle zdołał przejechać i kiedy miałbym to zrobić???

    Przeciętny samochód jak przejedzie 200 tys. km to będzie dobrze. To jest
    jakieś 15 tysięcy oszczędności, czyli 1/10 tego, co potrzebuję na nowy.

strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ] . 18 . 19


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: