-
31. Data: 2014-04-13 14:20:12
Temat: Re: Fotolab HD
Od: Sylwester Zarębski <z...@i...net.pl>
Dnia Sun, 13 Apr 2014 01:19:35 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
[...]
> Porównanie ilościowe nie jest przydatne. Po prostu, tak jak pisałem, nie
> należy kupować szmelcu no-name i tyle.
W jednym zgadzam się z Markiem, rozróżnienie no-name od nie no-name nie
jest trywialne. Bo czym się różni nazwa "GP" od "Jiabao" dla zwykłego
zjadacza chleba? Szczerze mówiąc, na pierwszy rzut oka nazwa "GP" jest
bardziej podejrzana.
Co sprowadza się do konkluzji, że albo trzeba się znać, albo znać kogoś
kto się zna.
--
pozdrawiam
Sylwester Zarębski
Aby wysłać email zmień zbieracz w adresie na sylwek
-
32. Data: 2014-04-13 17:15:49
Temat: Re: Fotolab HD
Od: Marek <p...@s...com>
W dniu 2014-04-13 01:19, Krzysztof Halasa pisze:
> Marek <p...@s...com> writes:
>
>> Tyle tylko, że ludzie nie znają się na tym. Nie wiedzą co jest marką a
>> co nie.
>
> No bez przesady, takie marki jak np. IBM, Sony, Panasonic, Sharp to
> chyba kojarzą? Yamaha nie?
Spytałem właśnie rodziców (czyli osób starszej daty) czym w/g nich
zajmuje się firma GP. Odpowiedź była: to "chyba" stacje benzynowe :-D
Zapytałem też o to gdzie kupują baterie do czegokolwiek: Auchan.
Następnie jaką markę by wybrali: no... zwykłe paluszki :-D
>
> A tak. Pamiętam takie małe coś, chyba radiobudzik, z napisem 2500 W
> (PMPO oczywiście), zasilane to było 2 lub 4 paluszkami.
> 2500 W z kilku paluszków, nieźle.
No właśnie wspomniałem, że z 2 takich głośników w szereg połączonych i
pary paluszków można miasto w prąd zaopatrzyć i to przez miesiąc :-)
>> Nie spotkałem ogniw z napisem "normalne ogniwo". Czy Soshine 18650 to
>> "normalne ogniwo" ? Odpowiesz mi bez analizowania opinii w sieci? Bo
>> ja bym nie potrafił.
>
> 18650 to nie są jednak typowe AA. W jakim urządzeniu takich używasz
> (jako pojedynczych ogniw)?
Ale ja nie wspominałem o typowości / nietypowości / rozmiarze itp.
Dyskutujemy ogólnie o produktach. Równie dobrze moglibyśmy rozmawiać o
tym czy Schwalbe to markowe opony w rowerach czy "chińszczyzna". Poza
tym nie są one wielkości AA lecz sporo większe.
A używam tego w latarce LED. W tej chwili latarki LED już dość szeroko
korzystają z takich ogniw. Dostałem wraz z nią 2 akumulatory UltraFire
4000mAh. Jeden starcza na 25 minut. Kupiłem więc dwa:
http://lygte-info.dk/pic/Batteries2012/Keeppower%201
8650%203400mAh%20(Black)/DSC_2588.jpg
o mniejszej pojemności 3400mA. Starczają ze 2x dłużej a może i na
więcej. Czy marka EEPPower jest Twoim zdaniem znana? Bo mi wcale.
Tymczasem jest to chiński "składak" ogniwa Panaosonic NCR-18650B z
zabezpieczeniem przed rozładowaniem, przeładowaniem, przeciążeniem,
zwarciem (i jest w cenie 7 ogniw UltraFire 4000). Sądzisz, że "Kowalski"
wie o tym?
>
> Wiadomo że nie ma R6 4800 mAh. W życiu też nie słyszałem o takich
> firmach, pewnie ma to ze sobą coś wspólnego.
A widzisz... Zapytaj się swoich rodziców o jakiej maksymalnej pojemności
są akumulatorki AA. Niech zgadnę - nawet nie wiedzieli, że akumulatorki
AA mają coś takiego jak pojemność :-D
>
> Porównanie ilościowe nie jest przydatne. Po prostu, tak jak pisałem, nie
> należy kupować szmelcu no-name i tyle.
Akumulatorki nie mają napisu "szmelc".
--
Pozdrawiam
Marek
-
33. Data: 2014-04-13 17:16:44
Temat: Re: Fotolab HD
Od: XX YY <f...@g...com>
>
> Pisząc o zmianie na gorsze miałem na myśli zmianę mentalności -
>
> kiedyś do otaczającej ich rzeczywistości ludzie mieli podejście znacznie
>
> bardziej praktyczne - praktyka dominowała, więc jak kogoś interesowała
>
> rozdzielczość, to się zastanawiał, jak to sobie pomierzyć (albo
>
> korzystał z wypracowanych metod i profesjonalnych narzędzi pomiarowych,
>
> bądź pomocy fachowca).
kiedys fotograf nie mial najmniejszych szans dokonania pomiaru rozdzielczosci z jak
zostal zapisany obraz , nie mial dostepu do proefesjonalnych narzedzi pomiarowach ,
ani nie bylo w tym zakresie dostepu do fachowcow.
generalnie jesli ktos mial pojecie o fotografi to wiedzial, ze im mniej czuly
material fotochemiczny tym bardziej rozdzielczy.
ocena rozdzielczosci byla na oko. jesli obiektyw rysowal ostro to mowiono ze jest
swietny , a jesli nie- to mowiono ze jest d.d. - na tym polegalo owe podejscie
praktyczne , i to byly "narzedzia pomiarowe" fachowcow.
w POlsce to pewni tylko foton Bydgoszcz i PZO Warszawa mogly ´dokonac pomiarow
rozdzielczosci .
dziaiaj dla kazdego obiektywu jaki sie posiada , dla kazdej przyslony jest sie w
stanie okreslic rozdzielczosc - przy CZYM nie liczby bezwzgledne sa istotne , dlatego
ze zaleza One od metody pomiarowej, a wazny jest przebeg tej rozdzielczosci - gdzie
Osiaga maksimunm , Minimum itd.
dokonujac pomiaru w ten sam sposob mozna porownywac pomiedzy soba rozdzielczosc
roznych urzadzen co ma znacznie praktyczne w sensie gorzej /lepiej.
dziaja robi sie nieporownywalnie wiecej zdjec niz kiedys , poziom ich jest
zdecydowanie wyzszy. w ciagu tygodnia dociera do roznego rodzaju platform
internetowych wiecej zdjec od anonimowycg tworcow niz przed laty mogl zrobic uznany
artysta w ciagu calego zycia.
nie ma porownania pomiedzy praktyka wowczas i dzisiaj. Dziaja powstaje wiecej prac
tzn praktykuje sie wiecej.
przynajmniej na terenie polski kult ideowosci zastapiono kultem konsumpcji - dalece
bardziej pragmatyczne i praktyczne podejscie.
zmiany w mentalnosci to zmiany prowadzace do lepszego dostosowania sie do warunkow
panujacych w otoczeniu. otoczenie sie zmiania , musi sie wiec zmieniac mentalnosc .
zmiany w kierunku dostosowania sie do nowych warunkow sa zmianami na lepsze , dlatego
ze niemoznosc dostosowania sie musi prowadzic do konfliktu a w konsekwencji upadku.
jesli ktos pozopstal przy swojej mentalnosci sprzed np 50 lat, to znajduje sie w
sytuacji dinozaura.
-
34. Data: 2014-04-13 17:40:36
Temat: Re: Fotolab HD
Od: Marek <p...@s...com>
W dniu 2014-04-13 12:06, Mariusz [mr.] pisze:
> Marek - prawie dokładnie to chciałem powiedzieć, ale nie całkiem.
Dzięki za poniższe rozwinięcie :-)
> Pisząc o zmianie na gorsze miałem na myśli zmianę mentalności -
> kiedyś do otaczającej ich rzeczywistości ludzie mieli podejście znacznie
> bardziej praktyczne - praktyka dominowała, więc jak kogoś interesowała
> rozdzielczość, to się zastanawiał, jak to sobie pomierzyć (albo
> korzystał z wypracowanych metod i profesjonalnych narzędzi pomiarowych,
> bądź pomocy fachowca). Mało komu przychodziło przyjmować na wiarę jakieś
> liczby z sufitu. A dziś zostaliśmy już tak wytresowani/wychowani do
> pracy na materiałach i danych, że żonglujemy liczbami, spieramy się o
> liczby w czymś, co każdy sam mógłby sobie sprawdzić - naocznie, czy też
> dobrze skanując.
A to też prawda. Sęk w tym, że czasem trudno jest sprawdzić samemu czy
np. deklarowana pojemność akumulatora jest zgodna z nadrukiem. A już w
szczególności gdy najpierw musimy kupić aby się dowiedzieć, że mamy
bubel. Owszem, możemy dochodzić potem swoich racji (i ja tak czynię)
lecz mało kto przy tanich produktach chce się w to bawić. Mało kto też
skojarzy, że na deklarowanej pojemności akumulatora urządzenie powinno
pracować 4x dłużej. Analogicznie w innych typach produktów / technologii
sprawy się mają. Im niższa cena produktu / usługi tym lepiej. Im więcej
sprzedać / zarobić można - tym lepiej. Takie mamy trendy. Jeśli chcesz
wybić się w jakiejś dziedzinie, zazwyczaj ciut lepszy efekt będzie
wymagał sporo większych nakładów.
> Sam jestem rozczarowany faktycznym poziomem rozdzielczości
> wszystkich moich odbitek z lat ostatnich (Fotonet, ale mam przeczucie,
Fotonet? Ci z Sopotu? Sądziłem, że oni się sprzętem zajmują wyłącznie.
> że u zdecydowanej większości jest tak samo lub nawet gorzej [masówka]),
> ale nie wiem, co możnaby poprawić.
A tak trochę off-topic, czy chodzi Ci o poprawę jakości odbitek w takim
sensie aby lepiej w albumie czy na ścianie wyglądały, czy może chodzi Ci
o to aby z lupą analizując fotkę coś więcej zobaczyć?
Jeśli to pierwsze, to sporo nad tym siedziałem i wypracowałem metody
poprawy.
> Prostym rozwiązaniem technicznym na niedużą, choć zauważalną poprawę
> materiałów B&W byłoby naświetlanie monochromatyczne (niebieskie?)
> zamiast RGB w pełnym procesie B&W (papier i chemia), ale czy ktoś to
> jeszcze robi na świecie? Z dostawą do PL? Trzeba szukać, a wyniki podać
> tu na grupie.
Jaki masz cel? Może coś podpowiem.
> Sensownym pomysłem byłoby porównywanie tego samego pliku z kilku
> labów, np. wrzucenie skanu odbitki z różnych labów + ocena tekstowa
> (ten lepszy w rozdzielczości, ten w kolorach, ten totalny zafarb, ten
> zrobił autokorektę, ten krzywo przyciął, etc.). Czyli nie subiektywne,
> bądź sponsorowane oceny typu: "Ach, cudowny ten lab", bądź: "do bani!",
> tylko jeśli lepszy, to od konkretnie jakiego jest lepszy i skan odbitek
> z obydwu.
Jeśli chcesz mieć jakość, to zapomnij o fotolabach. Nawet jeśli raz się
coś uda, to za drugim razem już niekoniecznie.
> Ale był już kiedyś portal oceny fotolabów i już dawno temu wyglądał
> na od dawna całkiem umarły.
I słusznie. Bo żadnych wniosków z tego nie dałoby rady wyciągnąć. Byłaby
to dyskusja a'la prognoza pogody. Informacje tam zawarte byłby raczej
przedmiotem zakładów bukmacherskich, że fotka się uda lub nie. Żadnej
merytorycznej wiedzy z takich rozważań nie da się otrzymać.
> Teraz chyba byłoby z tym jeszcze trudniej -
> patrząc na liczbę robionych odbitek, postów na grupie, itd. Fotografia
> tradycyjna już ledwie zipie, więc i fotolaby pewnie niedługo zejdą do
> podziemia...
Zgadza się. A to z dwóch powodów: ludzie generalnie mają gdzieś jakość
na rzecz ceny. Po drugie, popularyzacja danej technologii narzuca
kierunki rozwoju.
--
Pozdrawiam
Marek
-
35. Data: 2014-04-13 18:09:38
Temat: Re: Fotolab HD
Od: gobo <g...@p...onet.pl>
Hej!
Mam fotolab i robię sporo odbitek - zamówienia wpadają głównie przez
internet. Mam spory przerób, ale to działa na korzyść Klienta, bo chemia
i papier są zawsze świeże. Powtarzalność stężenia roztworów gwarantuje
mi chemia w kartridżach - nic nie rozrabiam, dba o to lab. Pracuję na
wodzie dejonizowanej, zawsze używam tabletek przeciwko algom i glonom,
regularnie czyszczę raki i krosy, często wymieniam filtry - to wszystko
ma wpływ na jakość i powtarzalność.
Co jakiś czas przyjeżdża do mnie serwisant, mierzymy dawki regeneracyjne
i nasycenia poszczególnych barw.
Wbrew pozorom sporo ludzi jeszcze wywołuje zdjęcia. Wszystko jest ok
dopóki nie pada komuś dysk twardy. Po takim doświadczeniu zwykle mam
zlecenia na 1-2 tysiące odbitek jednorazowo.
Owszem, koszt dla Klienta jest prawie najważniejszy, dlatego też pracuję
na papierze budżetowym Fuji Crystal Archive, choć mam stałych Klientów,
dla których mam kasety z Kodakiem i innymi odmianami Fuji.
Ogólnie Fuji CA nie jest złym papierem - porównuję czasem fotki na
różnych rodzajach i jedyne co rzuca się w oczy to grubość papieru, ale
dla kogoś kto zdjęcia trzyma w albumie to żadna różnica.
Najgorszy dla mnie jest czarny PR robiony przez stacjonarne studia foto,
które wciskają Klientowi kit, że nie da się zrobić zdjęcia 10x15 za np.
mniej niż 50gr, bo wszystko poniżej to syf.
Prawda jest taka, że oni robią 500 zdjęć dziennie, a ja przynajmniej
5tys. Pracujemy na takich samych labach, tej samej chemii, tym samym
papierze. Mam jedynie mniejsze marże i tyle. Oni natomiast kombinują z
chemią, która często nie trzyma żadnych parametrów, bo jest stara oraz
leją kranówkę, bo szkoda montować filtrów itp.
Oszczędności na procesie rzadko się opłacają. Klienci są świadomi,
wywołują zdjęcia na próbę w kilku miejscach i jeśli są zadowoleni, to
wracają.
Ja mam wielu Klientów powracających, także fotografów zawodowych oraz
studia foto i to jest dla mnie najlepszą rekomendacją.
Piotr
-
36. Data: 2014-04-13 20:07:53
Temat: Re: Fotolab HD
Od: XX YY <f...@g...com>
>
> Ja mam wielu Klientów powracających, także fotografów zawodowych oraz
>
> studia foto i to jest dla mnie najlepszą rekomendacją.
>
> Piotr
dobrze czyta sie takie posty.
ja mam niestety troche inne doswiadczenia n.t labow w polsce choc oczywiscie nie znam
wszystkich. Problem w tym, ze jakos pracy labu mozna ocenic po wielu latach.
czy i jakiej degradacji ulegna odbitki / negatywy po dluzszym czasie?
swego czasu ( od dosc dawna - od ok 20 lat ) oddawalem/je filmy i odbitki do
zrobienia wymiennie w labach zachodnich i polckich. Mimo, ze staralem sie wybrac w
polsce takie , ktore w mojej ocenie dawaly wynik dobry i prowadzone byly przez osoby
w moim pojeciu znajace sie na rzeczy , zas na zachodzie oddawalem czesto do obrobki w
Jakis drogeriach , sklepach spozywyczych , ktore odsylaly do Laboratorium
centralnego, jakosc odbitek i negatywow po latach przechowywynia z labow polskich
jest zdecydowanie gorsza. Duzo wieksza degradacja koloru.
niby te same maszyny ta sama chemia a jednak to nie to.
w tej chwili , jako ze uaktywnilem ponownie Format 6 cm zdecydowanie odchodze od
obrobki w polsce.
no niestety , mimo nizszej ceny obrobki , przekonalem sie po czasie , ze dostaje
nizsza jakosc uslugi. Akurat odpornosc odbitek na czas ma dla mnie znacznie , po to
przeciez daje je do wywolania.
Zdjec robionych kiedys na flopy w zasadzie nikt dzisiaj nie chce ogladac - za duzy
wysilek przy uruchomieniu odpowiedniego Hardware. Tak samo bedzie z dzisiejszymi HD
, a przegeywac c iles tam lat nikomu sie nie bedzie chcialo paietac.
-
37. Data: 2014-04-13 21:41:01
Temat: Re: Fotolab HD
Od: gobo <g...@p...onet.pl>
Hej!
Trwałość odbitek określona jest w karcie papieru i tak dla Fuji CA
producent pisze:
Okres przechowywania bez zmian jakości: ponad 20 lat przy temperaturze
poniżej 10stC i wilgotności 30-50%
10-20 lat przy przechowywaniu poniżej 25stC oraz wilgotności 30-50%.
Nie jest więc źle. Po tym czasie oczywiście odbitki nie ulegają
biodegradacji, a zaczynają się zmiany w nasyceniu, żółknięcie itp.
Jednym słowem mając oryginały w postaci cyfrowej jest to czas, by je
ponownie wywołać:)
Pozdrawiam
Piotr
-
38. Data: 2014-04-13 22:22:21
Temat: Re: Fotolab HD
Od: Piotrne <p...@p...onet.pl>
W dniu 2014-04-13 20:07, XX YY pisze:
>
> a przegeywac c iles tam lat nikomu sie nie bedzie chcialo paietac.
>
Zobacz: M-disc firmy Millenniata (http://www.mdisc.com/).
Deklarowana trwałość to 1000 lat - na pewno przekracza trwałość
papierowych odbitek. Przypuszczam, że urządzenia do odczytu
płyt CD/DVD/BR jeszcze długo będą dostępne. Co najmniej w archiwach,
bo za dużo jest danych w tej postaci, żeby z nich zrezygnować.
Są płytki zapisywalne DVD i Blu-Ray. Te ostatnie w cenie ok. 5$
za płytkę 25 GB. To daje ok. 60 groszy za gigabajt. Na płytce
zmieści się tysiąc ogromnych zdjęć (po 25 MB każde), co daje
1,5 grosza za archiwizację jednego zdjęcia (i ułamek grosza
za zdjęcie rozmiaru pocztówkowego). Problemem jest dostępność
płytek w Polsce, ale pewnie ktoś za chwilę zacznie to sprzedawać.
Archiwizowanie na innych nośnikach rzeczywiście może nie mieć
sensu, jeśli to archiwum ma zostać schowane w szafie i odkurzone
za 20 lat. Prawdopodobnie wtedy będzie nadawało się już tylko
na śmietnik.
P.
-
39. Data: 2014-04-13 23:12:04
Temat: Re: Fotolab HD
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"gobo" <g...@p...onet.pl> wrote:
> Mam fotolab i robię sporo odbitek - zamówienia wpadają głównie przez
> internet. Mam spory przerób, ale to działa na korzyść Klienta, bo
> chemia i papier są zawsze świeże. [...]
Wiesz o czym piszesz, więc oczywiście masz rację. Ale to działa na
korzyść tylko pewnego stopnia, bo masowa produkcja wymusza również
działanie pod gusta tego masowego klienta, tak zwanej "ludożerki".
Przenosząc na grunt muzyki masówka jest jak szybko skompresowana
empetrójka z CBR 128 kbps - zdecydowana większość nie widzi potrzeby
dalszej poprawy (co jest nota bene i tak rewelacyjnym rezultatem, skoro
kiedyś zupełnie wystarczała im muzyka z przegranych kaset
magnetofonowych, zajechanych plastikowych "winyli", bądź rzężących
radyjek).
A ja mam na myśli konesera.
Chyba wszyscy wiemy, że zgodnie z zasadą Pareto można uzyskiwać ~70%
efektów przy pomocy ~30% kosztów. Zatem gdy zaczynamy walczyć o jakość,
to po pierwszych "bezinwestycyjnych" poprawkach koszty też zaczynają
szybko rosnąć.
I koneser jest gotów zapłacić tę wyższą cenę za zauważalnie wyższą
jakość, a masówka już nie (bo "nie widzą różnicy"). Im większy rynek
(np. USA) tym większą grupę koneserów można wykroić z masowego rynku
i obsługiwać ją po kosztach nawet niewiele wyższych od masówki. Jeśli ta
grupa jest dostatecznie duża, to daje się wykroić jeszcze wyższą niszę
jakości: indywidualne konsultacje, żadnych kompromisów, etc. i też
wychodzić w tym biznesie na swoje (plus własna satysfakcja, sława godna
Ansela Adamsa, znalezienie się w podręcznikach... :)
BTW: Mam taki stary podręcznik z lat 70. ubiegłego wieku poświęcony
wyłącznie wołaniu tradycyjnych negatywów "Developing; the negative
technique" - aż miło popatrzeć, jak niektórzy już wtedy potrafili
wchodzić w perfekcjonizm uzyskiwanych wyników.
pozdrawiam
Mariusz [mr.]
-
40. Data: 2014-04-13 23:51:42
Temat: Re: Fotolab HD
Od: Marek <p...@s...com>
Bardzo ciekawa wypowiedź. Cieszę się, że znajdują się jeszcze osoby
dbające o jakość, która w obecnych czasach jest mało "trendy".
Doskonale rozumiem to co napisałeś. W swojej wypowiedzi miałem na myśli
po pierwsze generalnie fotolaby jako masówkę - nie wykluczałem istnienia
jednostek odbiegających od "normy" i to w obie strony. W końcu na tym
polega "średnia".
Po drugie, miałem też na myśli pewne akcje ze strony użytkownika, które
miałby spowodować, że odbitka będzie satysfakcjonująca dla niego. Zwykle
klienci nie dysponują profilem przestrzeni barw fotolabu aby móc
przygotować materiał zgodnie z ich preferencjami a nawet nie znają się
na tym...
Po trzecie - fotolab, pomimo podjęcia w/w akcji, nie jest w stanie
wniknąć w preferencje użytkownika. Np. nie wiesz w jaki sposób dokonać
korekty barwnej fotografii, jak wykadrować. Może hipotetyczny przykład:
dostaniesz jakiś JPG z panną młodą. Widzisz sukienkę żółtawą więc
postanawiasz ją wybielić (o ile w ogóle podejmiesz się analizy każdego
zdjęcia z osobna, w co nie wierzę przy takim obrocie). Tymczasem klient
mógł mieć preferencję idącą właśnie w w stronę żółci. Miałem kiedyś
zdumiewające zlecenie. Wykonałem zdjęcia sali bilardowej. Oświetlenie
było sztuczne. Dokonałem korekty barwnej aby zachować wierność kolorów
względem tego co widziałem na miejscu. No i dostałem reprymendę, bo
"takie zimne zdjęcia to sam mogę zrobić swoim aparatem". Klient tak
uwielbiał ciepłe kolory, że na laptopie swoim miał kanał czerwony
podbity. :-)
Moim zdaniem - najwyższy poziom satysfakcji z odbitek można uzyskać
wyłącznie dysponując wiedzą i własnym sprzętem. Tu nawet nie chodzi o
trwałość odbitek, bo akurat dla mnie np. to mało istotny parametr (o ile
nie mówimy o czasach rzędu np. miesiąca). Jeśli jakieś zdjęcie
zestarzeje się, to wydrukuję je ponownie za rok czy za 10 lat, być może
już w lepszej technologii albo w zupełnie innym stylu, zgodnie z moimi
preferencjami w danej chwili. Tego lab nie jest w stanie mi zapewnić.
--
Pozdrawiam
Marek