eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyAleż po nim przejechał :(
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 192

  • 151. Data: 2013-06-05 17:48:21
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: Michoo <m...@v...pl>

    On 05.06.2013 01:50, Gotfryd Smolik news wrote:
    > On Tue, 4 Jun 2013, Michoo wrote:
    >
    >> On 04.06.2013 21:25, uzytkownik wrote:
    >>> Wręcz przeciwnie wszedł na przejście i kontynuował przechodzenie po
    >>> pasach wyprostowany, jednomiarowym krokiem, będąc przekonanym, że
    >>> kierowca go widzi i ustępuje mu pierwszeństwa, bo o tym świadczyło
    >>> zachowanie kierowcy, który zwolnił przed przejściem.
    >>
    >> Skąd wniosek, że kierowca ustępuję pieszemu poza przejściem
    >
    > W momencie wypadku już był na przejściu. To leży hak.

    Pojazd jechał cały czas. Pieszy wszedł przed nadjeżdżający pojazd.

    Dlaczego uważasz za istotniejsze to, że pieszy znalazł się na przejściu
    (gdzie ma pierwszeństwo) od tego, że nie powinien się na nim w tym
    momencie znajdować gdyż:
    - nie wolno wchodzić przed nadjeżdżający pojazd, również na przejściu
    - przechodząc poza wyznaczonym miejscem należy ustąpić pierwszeństwa
    (przed wejściem na przejście)


    >
    >> w momencie ustępowania pieszym na przejściu?
    >
    > Z art.4 PoRD. Skoro ustępuje pozostałym pieszym, brak powodów
    > do zakładania że kolejnemu nie ustąpi.

    Właśnie z art 4 wynika, że kierowca miał PRAWO się go nie spodziewać w
    tamtym miejscu.

    - Pieszy powinien w myśl 13.1 powinien pojawić się na przejściu tylko na
    jednym z końców.
    - Pieszy przechodzący poza przejściem powinien iść prostopadle.
    - Pieszy nie powinien przechodząc poza przejściem utrudniać ruchu.
    - Pieszy przechodząc poza przejściem powinien ustąpić pierwszeństwa
    pojazdom.
    - Pieszy przechodząc po przejściu nie może wchodzić bezpośrednio przed
    nadjeżdżający pojazd.

    Gdyby przestrzegał choćby jednego z powyższych to do wypadku by nie doszło.

    >
    >> Skąd wniosek, że kierowca go widzi (pieszy nie patrzy na kierowcę, ma
    >> głowę skierowaną w drugą stronę)?
    >
    > IMO zarzut słuszny, a teza "uzytkownika" była zbędna.
    > W innym poście (bodaj do Cavallino) wywodził że skoro
    > ustawodawca nie nakłada jakiegoś obowiązku, to nie nakłada
    > i już. Nie ma potrzeby dyskutowania nad zupełnie słuszną
    > uwagą o pożyteczności "kontaktu wzrokowego", bo ani
    > nie jest nakazany ani obie strony do niego nie dążyły.

    Dla mnie upewnienie się, "czy inni uczestnicy są w stanie mnie zobaczyć"
    podpada pod zachowanie szczególnej ostrożności(choć można to i zrobić
    inaczej). Na pewno natomiast patrzenie w drugą stronę niż kierunek z
    którego nadjeżdżają pojazdy podpada pod BRAK ostrożności.

    >
    >>> To, że pieszy
    >>> wszedł na przejscie z jezdni, a nie z chodnika nie ma tu nic do rzeczy.
    >>> Wystarczy, że w chwili przed wypadkiem korzystał z prawa pierwszeństwa.
    >>
    >> Ależ NIE korzystał - próbował wymusić. Przed wypadkiem miał
    >> pierwszeństwa ustąpić.
    >
    > NA PASACH?

    Tak, na pasach. Wchodząc na nie dokładnie na wysokości prawego światła
    samochodu wymusił pierwszeństwo.


    >> I zachować szczególną ostrożność.
    >
    > Skądinąd tak, jak dotąd w Polsce (a nie wiem na ile podobnie
    > jest w Rosji). Co nie pozbawia go pierwszeństwa.

    Nie miał pierwszeństwa idąc poza przejściem więc nie ma czego go pzobawić.

    >
    >> Wejście od tyłu
    >
    > No i tu leży meritum sporu: od tyłu to on był NIM wszedł na pasy,
    > a *przed* ciężarówkę wchodził już po pasach.

    Wbrew przynajmniej dwóm przepisom.

    Wyobraź sobie sytuację:
    Stoi A na poboczu przed skrzyżowaniem. Jedzie B podporządkowaną. A
    zjeżdża z pobocza na pustą drogę z pierwszeństwem po czym wjeżdża przed
    B. B w niego uderza. Czyja wina?

    >
    >> na kilka centymetrów przed powoli toczącą się ciężarówkę nie zalicza
    >> mi się do żadnego z tych dwóch.
    >
    > Pierwszeństwo jest IMO bezdyskusyjne.

    Też tak uważam.

    > W żadnym razie nie miał
    > go kierujący pojazdem.

    A tu uważam coś przeciwnego.
    >
    >>> Jedyna niemożliwość jaka powstała to niemożliwość myślenia kierowcy
    >>> ciężarówki, który powinien był widzieć wchodzącego na jezdnię pieszego,
    >>> bo do tego jest zobowiązany "zachowaniem szczególnej ostrożności podczas
    >>> ZBLIŻANIA SIĘ DO PRZEJŚCIA" i OBOWIĄZANY był USTĄPIĆ pieszemu
    >>> PIERWSZEŃSTWA, kiedy ten znalazł się na przejściu.
    >>
    >> Ty rozumiem z tych co sądzą, że mogą zajeżdżać drogę do woli bo wina
    >> jest zawsze tego z tyłu (ma zachować bezpieczny odstęp, nie?).
    >
    > No i zachowuje - wjeżdżający doprowadza do "niemożliwości", ale
    > ona wcale NIE wynika z tego że zajeżdżany nie dopełnia swoich
    > obowiązków, nie widzi, nie patrzy, lecz z tego, że ów odstęp jest
    > "stworzony" przez zajeżdżającego.

    Kierujący powinien zauważyć, że ktoś planuje przed niego się wcisnąć i
    zacząć hamować.

    > Dlatego zajeżdżający jest winien.

    Dlatego pełna wina jest wjeżdżającego.

    > "Jadę bo widzę że zagrożenia nie ma" i *późniejsze* spowodowanie
    > zagrożenia przez innego uczestnika (który z prędkością
    > znacznie przekraczającą dopuszczalną wyłania się zza
    > zakrętu, przykładowo) - jest.

    Ale przecież ten pieszy był dokładnie takim "samochodem z za zakrętu".
    Na jakiej podstawie kierowca pojazdu miał się spodziewać, że pieszy
    pojawi się w jego połowie? Sytuacja którą przedstawiasz to taka w której
    pojazd zatrzymuje się tak, że nie widzi kto wchodzi na krawędź przejścia
    - wtedy zgoda.

    > 2. Żaden z pieszych którzy przechodzili nie ma "zakazu w tych
    > warunkach", a to że rzeczony pieszy PRZEDTEM popełnił wykroczenie,
    > które już PRZESTAŁ popełniać, nie powoduje skutków dla
    > późniejszych zdarzeń.

    Powoduje - ponieważ pieszy na skutek wykroczeń znalazł się w miejscu
    gdzie kierujący na podstawie wspomnianego już przez Ciebie art 4. nie
    powinien się go spodziewać.


    > 3. Nie znam wyroków, które by odnosiły się do pytania "czy
    > pojazd ruszający może być pojazdem nadjeżdżający", jakby kto miał
    > to uprzejmie poproszę.

    Technicznie rzecz biorąc on się nie zatrzymał a jedynie zwolnił i
    przyspieszył.

    >>> Nie zrobił tego, bo liczył, że poza
    >>> osobami, których widzi głowy, nikogo na przejściu być już nie może.
    >>
    >> Przepisu nie wymagają od ciebie paranoi.
    >
    > Ale nie uprawniają do "zakładania" czego innego niż się widzi.

    Jak to nie - masz prawo zakładać, że inni przestrzegają przepisów -
    jadąc nie jesteś w stanie patrzeć jednocześnie przed siebie, do tyłu i w
    oba boki.

    > Popatrz tak - wypadki z udziałem pojazdów zdarzają się np. z powodu
    > "martwego pola" lusterek. Czy to uprawnia lub tłumaczy kierującego,
    > w myśl rozumowania "nie widziałem bo nie mogłem widzieć"?

    Imo w pewnych sytuacjach tak. Np jechanie dłuższy czas rowerem za
    samochodem z nieprzejrzystą tylną szybą a następnie gdy wrzuci prawy
    kierunkowskaz wyprzedzanie go z prawej podpada pod coś takiego mimo, że
    zgodnie z przepisami kierujący ma ustąpić przed skrętem pierwszeństwa
    jadącemu prosto rowerzyście.


    --
    Pozdrawiam
    Michoo


  • 152. Data: 2013-06-05 18:02:15
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: Michoo <m...@v...pl>

    On 05.06.2013 02:08, uzytkownik wrote:
    > Za kierownicami siedzą przeróżni debile.
    > Ot, choćby dzisiejszy przypadek.
    > Jadę drogą z wyznaczonymi 2 pasami ruchu. [...] zrobiło się luzu na 2 zderzaki
    > i zmieniam pas na lewy, jednocześnie dodając gazu. Słyszę za sobą
    > klakson

    Dobrze rozumiem, że żalisz się tym, że żeby zmienić pas musiałbyś to TY
    zwolnić i wjechać za "kapelusznika" więc ponieważ to ON nie chciał
    zwolnić to zajechałeś mu drogę?
    ...
    ...
    ...
    Zgadzam się z pierwszym zdaniem.

    >> Ależ NIE korzystał - próbował wymusić. Przed wypadkiem miał
    >> pierwszeństwa ustąpić. I zachować szczególną ostrożność. Wejście od
    >> tyłu na kilka centymetrów przed powoli toczącą się ciężarówkę nie
    >> zalicza mi się do żadnego z tych dwóch.
    >
    > Wszedł na przejście, na którym miał bezwzględnie pierwszeństwo.

    Co to znaczy "bezwzględne pierwszeństwo". W jakiś sposób jest różnie od
    bezwzględnego nakazu ustąpienia pierwszeństwa gdy się idzie poza
    przejęciem, bezwzględnego nakazu chodzenia pod kątem prostym, etc?

    >
    >> Taka prosta sytuacja - jedziesz drogą z pierwszeństwem, zatrzymujesz
    >> się aby "wpuścić" kogoś z podporządkowanej. Nie możesz go walnąć, "bo
    >> masz pierwszeństwo", bo go nie masz.
    >
    > Wielu w ten spoób dało się nabrać. Mój znajomy w ten sposób zrobił
    > "banana" na skrzyżowaniu. Gość z przeciwka sygnalizował skręt w lewo.
    > Znajomy także. No to znajomy zaczął skręcać w lewo. No to ten z
    > przeciwka skorzystał z okazji, zjechał nawet na prawy pas aby dobrze
    > przyłożyć. Znajomy usłyszał od policjantów, że to czy widział u tego z
    > przeciwka lewy kierunkowskaz nie ma żadnego znaczenia, bo kierunkowskaz
    > mógł się zaciąć lub po prostu nie odbić po wykonanym wczesniej manewrze.

    Dlatego mam kamerę.
    Natomiast jeżeli facet rzeczywiście włączył kierunkowskaz, zwolnił a
    potem zjechał na drugi pas aby walnąć to sprawa w sądzie.

    >
    > Bo znalazł się na jezdni, kiedy był jeszcze w zakresie widoczności
    > kierowcy.
    > Był jednakowo dobrze widoczny dla tego kierowcy jak pozostali piesi,
    > którzy weszli na przejście.

    Jeżeli go widział to myślę, że założył, że nie będzie się ładował pod koła.

    --
    Pozdrawiam
    Michoo


  • 153. Data: 2013-06-05 20:40:12
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: "uzytkownik" <a...@s...pl>

    Użytkownik "Cavallino" <c...@k...pl> napisał w
    wiadomości news:51af51f8$0$1261$65785112@news.neostrada.pl...

    >> No właśnie niezbyt. Kierowca ZAŁOŻYŁ że pieszego tam nie ma.
    >
    > No i go być nie powinno, cała wina że był jest po stronie pieszego.

    Niby dlaczego niepowinno go być na przejściu dla pieszych?
    Przecież jest obowiązany do korzystania z przejścia dla pieszych.
    Ba...., nawet ma prawo przechodzić obok pasów przez skrzyżowanie, bo tak
    "mówi" Art.13 pkt.2 PoRD.

    Widzę, że jesteś z tych co to "w razie czego" będą krzyczć: panie
    władzo, przecież to drzewo to pojawiło mi się znikąd, wyskoczyło mi tak
    nagle, a nie powinno go tam być. To drzewo jest winne :)

    > Dokładnie tak samo jakby się położył na jezdni pod kołami.

    Ale się nie położył. Przechodził jak każdy pieszy na przejściu.
    W chwili, kiedy znalazł się na przejściu zachowywał się jak każdy inny
    pieszy.
    Aby Ci uzmysłowić jak bardzo się mylisz, wyobraź sobie taką sytuację:
    Na przjście wraz z pieszymi wchodzi osoba niskiego wzrostu np. dziecko.
    Kierowca nie widzi, bo zasłąniają je inne, wyższe osoby. Dziecko, będąc
    cały czas niewidoczne, zmienia kierunek przechodzenia, bo przepycha się
    pomiędzy innymi przechodniami i znajduje się przed kabiną kierowcy, w
    miejscu, w którym nie jest widoczne. Kierowca nie widzi, że przed kabiną
    jest dziecko i rusza z identycznym skutkiem jak w przypadku tego filmu.
    Czy dziecko szło legalnie, czy też nielegalnie? Czyja będzie wina? Wszak
    kierowca nie miał możliwości zauważyć tego dziecka, bo najpierw
    zasłaniali je dorośli, a później znalazło się w miejscu, gdzie kierowca
    nie miał widoczności.

    >> Nie widział że on jest na pasach.
    >
    > Pytanie jest zasadnicze - czy bardziej nie widział bo źle, (aczkolwiek
    > legalnie) stanął, czy nie widział, bo pieszy wszedł jak kretyn i do
    > tego nielegalnie.

    Co to znaczy pieszy wszedł nielegalnie?
    Wskaż zapis prawny, który określa kiedy wejście na pasy jest legalne, a
    kiedy nielegalne.
    Wskaż zapis prawny, który "mówi", że jeżeli pieszy wejdzie na przejście
    w sposób nielegalny to kierowca może go legalnie rozjechać nie ponosząc
    winy.

    > Dla mnie to drugie, więc większa wina pieszego.

    Zastanów się do jakiego absurdu dochodzisz w swoich "widzimisiach".


  • 154. Data: 2013-06-05 20:57:00
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: "uzytkownik" <a...@s...pl>

    Użytkownik "Cavallino" <c...@k...pl> napisał w
    wiadomości news:51af543e$0$1265$65785112@news.neostrada.pl...

    > Moment.
    > Tu się kłania zasada ograniczonego zaufania.
    > Pytanie pozostaje zasadne, czy kierowca miał prawo oczekiwać iż na
    > pasy nikt nie wejdzie w sposób nieprawidłowy?
    > IMO miał, przynajmniej dopóki nie zauważyłby czegoś przeciwnego.

    Kierowca przejeżdzając przez pasy jest obowiazany ustąpić pierwszeństwa.
    Pisząc jaśniej, miał obowiązek widzieć każdego pieszego na tym przejściu
    i ustapić mu pierwszeńśtwa.

    >>> Zwolnił kawałek przed przejściem tak aby widzieć wszystkie osoby na
    >>> nim. Zbliżał się do niego powoli upewniając, czy się czy wszyscy
    >>> opuszczają przejście i nikt nowy nie pojawia się na jego końcach.
    >>
    >> IMO to nie wystarcza. Wyjaśnia błąd kierowcy, ale nie zmienia
    >> przepisu
    >> o nakazie ustąpienia pieszemu na przejściu.
    >
    > Formalnie nie, praktycznie tak.

    Wskaż odpowiedni zapis prawny, który o tym "mówi".

    > Czasem uprawniają.
    > Poczytaj definicję zasady ograniczonego zaufania.

    Ale pierdoły piszesz. Coś Ci się przyśniło.
    Wskaż tą definicję, gdzie ona się znajduje.
    Chłoopie! Doucz się nieco z PoRD, bo coś takiego jak definicja
    "ograniczonego zaufania" nie istnieje w Prawie o Ruchu Drogowym, wbij
    sobie to do głowy raz na zawsze.

    >> Popatrz tak - wypadki z udziałem pojazdów zdarzają się np. z powodu
    >> "martwego pola" lusterek. Czy to uprawnia lub tłumaczy kierującego,
    >> w myśl rozumowania "nie widziałem bo nie mogłem widzieć"?
    >
    > Jeśli np. ten w którego wjechał właśnie włączył się do ruchu z pasa
    > rozdziału (analogiczna sytuacja) to jak najbardziej tłumaczy gościa
    > będącego w ruchu, który tylko zmienił pas.

    Co to jest "pas rozdziału" ?
    Wybacz, ale piszesz takie pierdoły, że głowa boli. Używasz tylko i
    wyłącznie znanych sobie określeń, które nie istnieją w PoRD.


  • 155. Data: 2013-06-05 21:44:20
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: "uzytkownik" <a...@s...pl>

    Użytkownik "Michoo" <m...@v...pl> napisał w wiadomości
    news:konn6h$9jh$1@mx1.internetia.pl...

    > Pojazd jechał cały czas. Pieszy wszedł przed nadjeżdżający pojazd.

    Bzdura.
    Pojazd nie jechał cały czas, lecz ustępował pierwszeńśtwa pieszym
    znajdujacym się na przejściu.


    > Dlaczego uważasz za istotniejsze to, że pieszy znalazł się na
    > przejściu (gdzie ma pierwszeństwo) od tego, że nie powinien się na nim
    > w tym momencie znajdować gdyż:
    > - nie wolno wchodzić przed nadjeżdżający pojazd, również na przejściu

    Nie ma to nic wspólnego ze znaleziniem się na przejściu.

    > - przechodząc poza wyznaczonym miejscem należy ustąpić pierwszeństwa
    > (przed wejściem na przejście)

    I ustąpił. Zwolnił kroku, aby nie wejść pod jadący samochód, a kiedy
    zobaczył, że samochód się zatrzymuje przed przejściem, na którym
    znajdowali się piesi, także i on wszedł na to przejści, gdzie nabył
    pierwszeństwo przed pojazdem.

    >>> w momencie ustępowania pieszym na przejściu?
    >>
    >> Z art.4 PoRD. Skoro ustępuje pozostałym pieszym, brak powodów
    >> do zakładania że kolejnemu nie ustąpi.
    >
    > Właśnie z art 4 wynika, że kierowca miał PRAWO się go nie spodziewać w
    > tamtym miejscu.

    Na przejściu dla pieszych? Chyba Cię p....
    Kierowca ma obowiązek spodziewać się pieszych na przejściu, przy
    przystanku itd. Po to włąsnie istniej zapis o zachowaniu szczególnej
    ostrożności, kiedy się zbliża do takich miejsc.


    > - Pieszy powinien w myśl 13.1 powinien pojawić się na przejściu tylko
    > na jednym z końców.

    Bzdura.
    Wskaż zapis prawny, któy o tym mówi.

    > - Pieszy przechodzący poza przejściem powinien iść prostopadle.

    Powinien, ale nie ma to żadnego znaczenia dla tego konkretnego
    przypadku.
    Dam Ci przykład, który znam z życia, bo wydarzył sie znajomemu.
    Jest skrzyżowanie drogi głównej z drogą podporządkowaną.
    Znajomy wyjeżdżał z drogi podporządkowanej, skręcając w lewo. Drogą, w
    którą skręcał znajomy jechał samochód, ale stwierdził on, że zdąży
    przejechać to skrzyżaowanie, zanim tamten samochód dojedzie do tego
    skrzyżówania.
    Niestey nie zauważył, że za tym samochodem jedzie drugi samochód, którzy
    zaczął wyprzedzać to pierwsze auto.
    Poszło na czołówkę. Na szczęście w ostatnim momencie odbił i tylko się
    otarli i znajomy wylądował na poboczu.
    Tamten co prawda jechał drogą z pierwszeństwem, ale wyprzedzał na
    skrzyżowaniu, łąmiąc Art.24 pkt.7 ppkt.3
    Winnym okazał się znajomy, ponieważ nie ustąpił pierwszeństwa, a
    przecież tamtego nie powinno być w tym miejscu, bo na tym skrzyżowaniu
    nie wolno mu było wyprzedzać. Poza tym takie wyprzedzanie uniemożliwiło
    znajomemu zauważenie tego samochodu.
    Znajomy zgodnie z Art.4 miał prawo ufać, że wszyscy użytkownicy stosują
    się do PoRD.
    Oczywiście tamten dostał mandat za wyprzedzanie na skrzyżówaniu, ale
    winnym był znajomy. Masz analogiczną sytuację.

    > - Pieszy nie powinien przechodząc poza przejściem utrudniać ruchu.

    Przecież nie utrudnił.

    > - Pieszy przechodząc poza przejściem powinien ustąpić pierwszeństwa
    > pojazdom.

    Przecież ustąpił.

    > - Pieszy przechodząc po przejściu nie może wchodzić bezpośrednio przed
    > nadjeżdżający pojazd.

    Pojazd nie jechał w znaczeniu PoRD, lecz będąc jeszcze przed pasami
    ustępował pierwszeństwa pieszym, znajdującym się na pasach. Kierowca
    ruszył wjeżdżając na pasy i przejeżdząjąc pieszego.

    > Gdyby przestrzegał choćby jednego z powyższych to do wypadku by nie
    > doszło.

    Szukaj dalej, bo jak na razie piszesz bzdury.

    > Dla mnie upewnienie się, "czy inni uczestnicy są w stanie mnie
    > zobaczyć" podpada pod zachowanie szczególnej ostrożności(choć można to
    > i zrobić inaczej). Na pewno natomiast patrzenie w drugą stronę niż
    > kierunek z którego nadjeżdżają pojazdy podpada pod BRAK ostrożności.

    To, że pieszy nie patrzy nie zwalnia kierowcy z obowiązku ustąpienia
    pierwszeństwa.

    >> NA PASACH?
    >
    > Tak, na pasach. Wchodząc na nie dokładnie na wysokości prawego światła
    > samochodu wymusił pierwszeństwo.

    W jaki spośób wymusił?
    Przecież pojazd znajdował się przed pasami, a nie na pasach.

    > Wyobraź sobie sytuację:
    > Stoi A na poboczu przed skrzyżowaniem. Jedzie B podporządkowaną. A
    > zjeżdża z pobocza na pustą drogę z pierwszeństwem po czym wjeżdża
    > przed B. B w niego uderza. Czyja wina?

    Zależy kto w kogo uderzy i kto się znajdzie pierwszy na skrzyżowaniu.
    Jeżeli jako pierwszy pojawi się B i A w niego uderzy to jest wina A,
    gdyż włączając się do ruchu nie ustąpił pierwszeństwa pozostałym
    uczestnikom ruchu.
    Jeżeli jako pierwszy pojawi się A i B w niego uderzy to B wymusił
    pierwszeństwo, a w stosunku do A uznaje się, że już się włączył do ruchu
    i nabył prawo pierwszeńśtwa na tym skrzyżowaniu.

    Teraz zobacz sobie analogię z tym pieszym.
    Wszedł na przejście, nabył pierwszeństwo, przeszedł cała szerokość
    samochodu, który ruszył i rozjechał pieszego.
    Masz dokłądnie taką samą analogię jakby A (pieszy) znalazł się na
    skrzyżowaniu, a B (ciężarówka) w niego wjechał.


    > Powoduje - ponieważ pieszy na skutek wykroczeń znalazł się w miejscu
    > gdzie kierujący na podstawie wspomnianego już przez Ciebie art 4. nie
    > powinien się go spodziewać.

    Bzdura.

    > Technicznie rzecz biorąc on się nie zatrzymał a jedynie zwolnił i
    > przyspieszył.

    Ale ustępował pierwszeństwa pieszym. Nie musiał się zatrzymywać, aby
    dokonać ustąpienia.

    > Jak to nie - masz prawo zakładać, że inni przestrzegają przepisów -
    > jadąc nie jesteś w stanie patrzeć jednocześnie przed siebie, do tyłu i
    > w oba boki.

    Bez jaj. Kierowca tej ciężarówki, kiedy wjeżdżał na skrzyżowanie miał
    taki sam widok na tego pieszego jak i pozostałych pieszych.

    > Imo w pewnych sytuacjach tak. Np jechanie dłuższy czas rowerem za
    > samochodem z nieprzejrzystą tylną szybą a następnie gdy wrzuci prawy
    > kierunkowskaz wyprzedzanie go z prawej podpada pod coś takiego mimo,
    > że zgodnie z przepisami kierujący ma ustąpić przed skrętem
    > pierwszeństwa jadącemu prosto rowerzyście.

    Znasz taki przypadek, kiedy w takiej sytuacji uznano rowerzystę winnym?


  • 156. Data: 2013-06-05 22:08:18
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: "uzytkownik" <a...@s...pl>

    Użytkownik "Michoo" <m...@v...pl> napisał w wiadomości
    news:kono0k$c5q$1@mx1.internetia.pl...
    > On 05.06.2013 02:08, uzytkownik wrote:

    >> Za kierownicami siedzą przeróżni debile.
    >> Ot, choćby dzisiejszy przypadek.
    >> Jadę drogą z wyznaczonymi 2 pasami ruchu. [...] zrobiło się luzu na 2
    >> zderzaki
    >> i zmieniam pas na lewy, jednocześnie dodając gazu. Słyszę za sobą
    >> klakson
    >
    > Dobrze rozumiem, że żalisz się tym, że żeby zmienić pas musiałbyś to
    > TY zwolnić i wjechać za "kapelusznika" więc ponieważ to ON nie chciał
    > zwolnić to zajechałeś mu drogę?

    Tak i zrobiłem to z premedytacją.
    Co do kapelusznika to nie miał on prawa jechać w ten sposób - jechał
    nielegalnie, ponieważ łamał on kilka punktów PoRD
    Art.16 pkt.4 , Art.19 pkt.2 ppkt.1

    Poza tym ja się kierowałem się Art.24. pkt.5 oraz Art.24 pkt.10 ppk.2 ,
    a tamtemu nie wolno było naruszyć Art.24 pkt.6 dlatego tamtemu nie wolno
    mnie było wyprzedzać z lewej strony, bo to ja go wyprzedzałem prawym
    pasem ;)

    Dlatego zgodnie z Twoją teorią i sposobem rozumowania miałem prawo
    wykonać ten manewr i to właśnie tamten kierowca winien był tego
    zajechania drogi, a nie ja :)
    Mogę jeszcze dodać, że nie miałem możliwości go widzieć, bo cały czas
    się znajdował w moim martwym polu, co tym bardziej potwierdza jego winę,
    bo nie dał mi możliwości abym go zobaczył :D


  • 157. Data: 2013-06-06 00:26:11
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: Michoo <m...@v...pl>

    On 05.06.2013 22:08, uzytkownik wrote:
    > Użytkownik "Michoo" <m...@v...pl> napisał w wiadomości
    > news:kono0k$c5q$1@mx1.internetia.pl...
    >> On 05.06.2013 02:08, uzytkownik wrote:
    >
    >>> Za kierownicami siedzą przeróżni debile.
    >>> Ot, choćby dzisiejszy przypadek.
    >>> Jadę drogą z wyznaczonymi 2 pasami ruchu. [...] zrobiło się luzu na 2
    >>> zderzaki
    >>> i zmieniam pas na lewy, jednocześnie dodając gazu. Słyszę za sobą
    >>> klakson
    >>
    >> Dobrze rozumiem, że żalisz się tym, że żeby zmienić pas musiałbyś to
    >> TY zwolnić i wjechać za "kapelusznika" więc ponieważ to ON nie chciał
    >> zwolnić to zajechałeś mu drogę?
    >
    > Tak i zrobiłem to z premedytacją.

    Chcesz się rozwalić to zrób to bez udziału innych.

    > Co do kapelusznika to nie miał on prawa jechać w ten sposób - jechał
    > nielegalnie, ponieważ łamał on kilka punktów PoRD
    > Art.16 pkt.4 , Art.19 pkt.2 ppkt.1

    Oba punkty które wymieniłeś są dość 'uznaniowe'. Jeżeli facet chciał
    jechać "prosto" to jego jazda jest uzasadniona - na prawy zjechać nie
    mógł bo ty tam byłeś.


    >
    > Poza tym ja się kierowałem się Art.24. pkt.5

    Ktoś skręcał?

    > oraz Art.24 pkt.10 ppk.2 ,

    A zapomniałeś o 24.2.


    > a tamtemu nie wolno było naruszyć Art.24 pkt.6 dlatego tamtemu nie wolno
    > mnie było wyprzedzać z lewej strony, bo to ja go wyprzedzałem prawym
    > pasem ;)

    A powinieneś zamiast wyprzedzać to ustąpić pierwszeństwa przejazdu przed
    zmianą pasa. Poza tym o ile dobrze pamiętam to wg konwencji wiedeńskiej
    jazda równoległymi pasami za poprzednikiem z różną prędkością nie jest
    wyprzedzaniem.

    >
    > Dlatego zgodnie z Twoją teorią i sposobem rozumowania miałem prawo
    > wykonać ten manewr i to właśnie tamten kierowca winien był tego
    > zajechania drogi, a nie ja :)

    ??? Moją teorią?

    > Mogę jeszcze dodać, że nie miałem możliwości go widzieć, bo cały czas
    > się znajdował w moim martwym polu, co tym bardziej potwierdza jego winę,
    > bo nie dał mi możliwości abym go zobaczył :D

    Przed chwilą zeznawałeś coś innego.


    --
    Pozdrawiam
    Michoo


  • 158. Data: 2013-06-06 00:31:21
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: masti <g...@t...hell>

    Dnia pięknego Wed, 05 Jun 2013 22:08:18 +0200 osobnik zwany uzytkownik
    napisał:

    > Użytkownik "Michoo" <m...@v...pl> napisał w wiadomości
    > news:kono0k$c5q$1@mx1.internetia.pl...
    >> On 05.06.2013 02:08, uzytkownik wrote:
    >
    >>> Za kierownicami siedzą przeróżni debile. Ot, choćby dzisiejszy
    >>> przypadek.
    >>> Jadę drogą z wyznaczonymi 2 pasami ruchu. [...] zrobiło się luzu na 2
    >>> zderzaki
    >>> i zmieniam pas na lewy, jednocześnie dodając gazu. Słyszę za sobą
    >>> klakson
    >>
    >> Dobrze rozumiem, że żalisz się tym, że żeby zmienić pas musiałbyś to TY
    >> zwolnić i wjechać za "kapelusznika" więc ponieważ to ON nie chciał
    >> zwolnić to zajechałeś mu drogę?
    >
    > Tak i zrobiłem to z premedytacją.
    > Co do kapelusznika to nie miał on prawa jechać w ten sposób - jechał
    > nielegalnie,

    a ty koniecznie musiałeś "wymierzyć sprawiedliwość"?
    I jeszcze się do tego debilizmu przyznajesz?


    --
    Ford Mondeo 2.0 PMS edition, Jeep Grand Cherokee 4.0
    mst <at> gazeta <.> pl
    "-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
    -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett


  • 159. Data: 2013-06-06 09:29:03
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: "uzytkownik" <a...@s...pl>

    Użytkownik "Michoo" <m...@v...pl> napisał w wiadomości
    news:kooegg$kj5$1@mx1.internetia.pl...

    >> Tak i zrobiłem to z premedytacją.
    >
    > Chcesz się rozwalić to zrób to bez udziału innych.

    Ach.... jakie pouczające :)

    >> Co do kapelusznika to nie miał on prawa jechać w ten sposób - jechał
    >> nielegalnie, ponieważ łamał on kilka punktów PoRD
    >> Art.16 pkt.4 , Art.19 pkt.2 ppkt.1
    >
    > Oba punkty które wymieniłeś są dość 'uznaniowe'. Jeżeli facet chciał
    > jechać "prosto" to jego jazda jest uzasadniona - na prawy zjechać nie
    > mógł bo ty tam byłeś.

    Mógł, bo on cały czas jechał za mną. Wystarczyło, aby delikatnie zwolnił
    i mógł spokojnie zjechać na prawy pas, do czego był zobowiązany.

    >> Poza tym ja się kierowałem się Art.24. pkt.5
    >
    > Ktoś skręcał?

    Ja. Pisałem, że jechałem z właczonym lewym kierunkowskazem prawie
    kilometr, usiłując się dostać na lewy pas.

    >> oraz Art.24 pkt.10 ppk.2 ,
    >
    > A zapomniałeś o 24.2.

    Ale on nie jechał rowerem czy wózkiem. Podczas mojego wyprzedzania nie
    doszło do kolizji, a więc zachowałem bezpieczną odległość. To, że młody
    nie dość, że zachowywał się jak stara kapelusznica to do tego był ciotą,
    która przestraszyła się wykonywanego przeze mnie manewru :)

    >> a tamtemu nie wolno było naruszyć Art.24 pkt.6 dlatego tamtemu nie
    >> wolno
    >> mnie było wyprzedzać z lewej strony, bo to ja go wyprzedzałem prawym
    >> pasem ;)
    >
    > A powinieneś zamiast wyprzedzać to ustąpić pierwszeństwa przejazdu
    > przed zmianą pasa. Poza tym o ile dobrze pamiętam to wg konwencji
    > wiedeńskiej jazda równoległymi pasami za poprzednikiem z różną
    > prędkością nie jest wyprzedzaniem.

    Chwila. Ja poprzedno jechałem za nim (kilka km wcześniej), zjechałem na
    prawy pas, aby go wyprzedzić, bo jechał jak ciota, a następnie
    probowałem się dostać na lewy pas, co on mi skutecznie uniemożliwiał.
    Lewym pasem przejechał jakieś 4-5 km, przejeżdżając przy tym przez wiele
    skrzyżowań.

    >> Dlatego zgodnie z Twoją teorią i sposobem rozumowania miałem prawo
    >> wykonać ten manewr i to właśnie tamten kierowca winien był tego
    >> zajechania drogi, a nie ja :)
    >
    > ??? Moją teorią?

    To odnośnie tego nieszczęsnego pieszego, o którego się dochodzimy.
    Staram się tutaj dostosować moim tokiem rozumowania do Ciebie oraz
    Cavallino.
    Ten młody kapelusznik jechał nielegalnie, bo łamał kilka punktów PoRD,
    zwłaszcza Art.16 pkt.4 i Art.19 pkt.2 ppk.1
    Dlatego miałem prawo wymusić na nim pierwszeństwo. W razie kolizji
    byłaby jego wina, no bo on nie miał prawa tak jechać.
    Użyłem tutaj dokładnie Waszego (t.j. Twojego i Cavallino) toku
    rozumowania.
    Wy także uważacie, że skoro pieszy z nagrania wcześniej złamał zapisy
    PoRD to będąc rozjechanym przez ciężarówkę na pasach, jest winnym,
    dlatego że wcześniej złamał PoRD.
    Dokładnie tak samo w moim przypadku. Skoro ten młody kapelusznik jadąc
    ciągle lewym pasem łamał PoRD, a do tego cały czas jechał w moim martwym
    polu nie dając mi szansy na zauważenie to miałem prawo go nawet zepchnąć
    z drogi zmieniając pas ruchu i w razie wypadku byłaby jego wina.

    Skoro uważasz tego nieszczęsnego pieszego z nagrania jako winnego to
    dlaczego nie traktujesz jako winnego tego kapelusznika z mojego
    przypadku?
    Przecież ten kapelusznik z mojego przypadku także łamał PoRD, znajdował
    się w miejscu gdzie być nie powinien, a jeżeli już się znalazł to
    powinien wyprzedzić i zjechać na prawy pas, bo do jazdy prawym pasem
    zobowiązuje go prawo. Ponadto nie miałem możliwości go widzieć, bo
    znajdował się w moim martwym polu.

    Teraz rozumiesz do jakiego absurdu doszedłeś? :)

    >> Mogę jeszcze dodać, że nie miałem możliwości go widzieć, bo cały czas
    >> się znajdował w moim martwym polu, co tym bardziej potwierdza jego
    >> winę,
    >> bo nie dał mi możliwości abym go zobaczył :D
    >
    > Przed chwilą zeznawałeś coś innego.

    No dobra - widziałem, ale miałem prawo nie widzieć, bo on jechał cały
    czas w moim martwym polu przez kilka kilometrów.


  • 160. Data: 2013-06-06 09:32:19
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: masti <g...@t...hell>

    Dnia pięknego Thu, 06 Jun 2013 09:34:35 +0200 osobnik zwany uzytkownik
    napisał:

    > Użytkownik "masti" <g...@t...hell> napisał w wiadomości
    > news:kooe7p$ubq$2@dont-email.me...
    >
    >>> Tak i zrobiłem to z premedytacją.
    >>> Co do kapelusznika to nie miał on prawa jechać w ten sposób - jechał
    >>> nielegalnie,
    >>
    >> a ty koniecznie musiałeś "wymierzyć sprawiedliwość"? I jeszcze się do
    >> tego debilizmu przyznajesz?
    >
    > Tak. Dokładnie tak samo jak wymierzył sprawiedliwość kierowca ciężarówki
    > z filmu i teraz jest przez kilku na tej grupie rozgrzeszany za ten czyn.
    > Skoro w moim przypadku młody kapelusznik, swoim stylem jazdy łamał PoRD
    > i do tego jechał w moim martwym polu, uniemożliwiając mi zauważenie to
    > zgodnie z logiką kilku osób z tej grupy jestem niewinny, a winnym jest
    > ten młody kapelusznik. Miałem prawo go nawet zepchnąć z drogi i zabić :)

    lepiej się lecz



    --
    Ford Mondeo 2.0 PMS edition, Jeep Grand Cherokee 4.0
    mst <at> gazeta <.> pl
    "-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
    -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

strony : 1 ... 10 ... 15 . [ 16 ] . 17 ... 20


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: