eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › [śruby] ;) tym razem nakretka amortyzatora:)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 7

  • 1. Data: 2011-06-06 13:22:39
    Temat: [śruby] ;) tym razem nakretka amortyzatora:)
    Od: Michał Gut <m...@w...pl>

    odkrecilem nakretke piasty i udalo mi sie wyciagnac kolumne z uszkodzona
    zwrotnica. obylo sie bez kupna pneumatyka co mnie cieszy. posluchalem sie i
    zmontowalem wszystko do kupy i postawilem na kole (amortyzator trzymal sie
    tylko na jednej srubie w dodatku juz nadcietej:P

    yato pieknie odkrecilo i jak sie okazalo to nie pokretlo i nasadka sie
    wyginaly tylko piasta mi sie bujala wczesniej podczas odkrecania.

    niestety co sruba to kolejna porazka...
    jedna sruba kolumny(górna) odkrecila sie w bólach, druga zerwala nakretke po
    drugiej stronie...........
    ściąłem kątówką (szczęśliwie kilka dni temu zamowilem troche roznych srub o
    duzej twardosci:))

    w ladze (?) jest miejsce na imbus - niestety proba odkrecenia kluczem i
    imbusem jednoczesnnie sie nie powiodla... imbus sie wyrabia.

    jestem juz bliski wkur... i zaraz zamowie nowe sprezyny i nowa zwrotnice i
    nie bede sie bawil w te pierdoly bo i tak musze zamowic czesci i tak.
    korozja zezarla lozysko amortyzatora. 2 lata moze by jeszcze pojezdzil z tym
    ale nie bede ryzykowac...30pln za sztuke to nie dramat:P

    ale pomijajac to - ma ktos pomysl jak sie do tego dobrac?


    --
    ---------- sirapacz -------------
    Zdeklarowany fiaciarz:)


  • 2. Data: 2011-06-06 22:00:24
    Temat: Re: [śruby] ;) tym razem nakretka amortyzatora:)
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    W dniu 2011-06-06 13:22, Michał Gut pisze:

    > w ladze (?) jest miejsce na imbus - niestety proba odkrecenia kluczem i
    > imbusem jednoczesnnie sie nie powiodla... imbus sie wyrabia.

    A wystaje Ci tam trochę gwintu ponad nakrętkę którą masz odkręcić?

    Bo ja to robiłem tak, że nakręcałem od góry lekko drugą nakrętkę, lekko
    przyspawałem, luzowałem tą właściwą, odcinałem spaw, odkręcałem obie.

    Jak nie wystaje Ci gwint, to trzeba odżałować imbus, włożyć, przyspawać,
    odkręcić nakrętkę, odciąć imbus (trochę zostaw, będziesz mógł od teraz
    kontrować dokręcaną nakrętkę kluczem nasadowym łapiąc za wystający
    kawałek imbusa).

    Jak nie masz spawarki, to możesz próbować poxipol, ale w sumie bez sensu
    bo schnie 24h,

    AFAIR i tak masz amortyzator do wywalenia, więc jak zdemontujesz
    kolumnę, to możesz go łapać żabą od spodu między zwojami sprężyny żeby
    się nie kręcił.

    > jestem juz bliski wkur...

    Pierwszy raz rozbierasz samochód? ;)

    > i zaraz zamowie nowe sprezyny i nowa zwrotnice
    > i nie bede sie bawil w te pierdoly bo i tak musze zamowic czesci i tak.
    > korozja zezarla lozysko amortyzatora. 2 lata moze by jeszcze pojezdzil z
    > tym ale nie bede ryzykowac...30pln za sztuke to nie dramat:P

    Ogólnie jak się ma stare padło, to należy je albo sprzedać, albo zrobić
    taki remont jaki zaczynasz ;)
    Zawieszenie to w sumie ten element który różni to co fajnego jest w
    nowym aucie jak się wyjeżdża z salonu, a takim już leciwym, wytelepanym.

    Jak się w samochodzie wymieni amortyzatory, sprężyny, tuleje gumowe (nie
    radzę ich pomijać, zwłaszcza że tanio można dorobić poliuretany),
    wytelepane sworznie, końcówki itp., to nagle samochód się robi nie do
    poznania. Prowadzi się jak nówka, przestaje stukać, pukać i ogólnie robi
    się prawie jak nowy.


  • 3. Data: 2011-06-06 22:06:06
    Temat: Re: [śruby] ;) tym razem nakretka amortyzatora:)
    Od: Czarek Daniluk <c...@n...com>

    W dniu 2011-06-06 13:22, Michał Gut pisze:

    > jestem juz bliski wkur... i zaraz zamowie nowe sprezyny i nowa zwrotnice
    > i nie bede sie bawil w te pierdoly bo i tak musze zamowic czesci i tak.
    > korozja zezarla lozysko amortyzatora. 2 lata moze by jeszcze pojezdzil z
    > tym ale nie bede ryzykowac...30pln za sztuke to nie dramat:P
    >
    > ale pomijajac to - ma ktos pomysl jak sie do tego dobrac?
    >
    >
    Tak - rurhak - taki duży do rur, łapiesz za tłoczysko amortyzatora i
    3masz, druga osoba odkręca nakrętkę.
    Jak tłoczysko za śliskie to trzeba trochę zadziorów zrobić żeby kluczyk
    odpowiednio trzymał ;)

    I to wsio, amortyzator i tak i tak przecież do wyrzucenia.

    Pozdrawiam !


  • 4. Data: 2011-06-06 23:16:19
    Temat: Re: [śruby] ;) tym razem nakretka amortyzatora:)
    Od: Michał Gut <m...@w...pl>

    >
    > I to wsio, amortyzator i tak i tak przecież do wyrzucenia.

    wyjebalbym calosc ale chcialem pierwotnie oszczedzic sprezyne.
    przyjrzalem sie jej jednak i zauwazylem ze skorodowala troszke.niby niewiele
    ale sprezyna kosztuje oryginal 35pln wiec wiesz...
    :)
    za to lubie tego fiacisza.

    dzieki za podpowiedz - na ten chwytak nie wpadlem


  • 5. Data: 2011-06-06 23:50:26
    Temat: Re: [śruby] ;) tym razem nakretka amortyzatora:)
    Od: Michał Gut <m...@w...pl>

    >> w ladze (?) jest miejsce na imbus - niestety proba odkrecenia kluczem i
    >> imbusem jednoczesnnie sie nie powiodla... imbus sie wyrabia.
    >
    > A wystaje Ci tam trochę gwintu ponad nakrętkę którą masz odkręcić?

    tak,

    > Bo ja to robiłem tak, że nakręcałem od góry lekko drugą nakrętkę, lekko
    > przyspawałem, luzowałem tą właściwą, odcinałem spaw, odkręcałem obie.

    nastepnym razem sprobuje tak - w sumie staralem sie unikac takich metod -
    zwlaszcza w przypadku amortyzatora ktory jest pod jakims tam cisnieniem
    chyba.


    > AFAIR i tak masz amortyzator do wywalenia, więc jak zdemontujesz kolumnę,
    > to możesz go łapać żabą od spodu między zwojami sprężyny żeby się nie
    > kręcił.

    wyjmoiwalem go bo chcialem go wymienic:)

    >> jestem juz bliski wkur...
    >
    > Pierwszy raz rozbierasz samochód? ;)

    nie;) pierwszy raz wymieniam sam amorki ale nie pierwszy raz doznaje tego
    uczucia bezsilnosci i wscieklosci za bledy innych (bo pol biedy swoje...)


    > Ogólnie jak się ma stare padło, to należy je albo sprzedać, albo zrobić
    > taki remont jaki zaczynasz ;)

    ten punciak to burzliwa historie mial. bity z kazdej strony oprocz dachu
    aczkolwiek nie bylo mocnych zderzen. najgorsze uszkodzenie to byl tylny pas
    i tylna podloga kilka razy, prog i drzwi wjechane do srodka betonowym
    koszem:) (a teraz zastanow sie jak betonowy kosz na mnie wpadl i uderzyl w
    bok;))).
    kilka razy uratowal mi zycie za szczyla jak nie umialem jezdzic. po 10
    latach zaczynam sie uczyc...o zgrozo.
    w zimie 3 lata temu zdechla nagrzewnica podczas realizacji waznego zlecenia
    i biegiem kupilem innego punciaka (po kilometrze jazdy mialem mleko w
    kabinie). stary punciak poszedl w odstawke, po jakims czasie wiosna zostala
    naprawiona nagrzewnica i pare innych pierdół i zaczal sluzyc jako zapas.
    potem uznalem ze go ozenie bo potrzebuje wiekszego auta (zalozylem rodzine,
    a moj drugi punciak to stricte vanowaty). wystawielm ogloszenia ale opisalem
    go bardzo realnie:). nie poszedl. w sumie ma juz ponad 270kkm przebiegu i
    pare przypadlosci.
    znowu stanal na 3 miesiace nieruszany i nie przeszedl po tym przegladu:)
    zardzewiale tarcze i dziura w podlodze.
    zrobilem mu mala naprawe - wymienilem maglownice i koncowki i zaczal zyc jak
    nowy - poza hamulcami.
    wystawilem go do sprzedazy ale przez przypadek ugotowalem silnik.
    urwal/upalil sie kabelek od wentylatora a ja zostawilem go przed garazem na
    jalowym biegu zeby go zagrzac (nie pomne po co). z garazu wywabil mnie
    gwizd. To korek zadzialal jako zawor bezpieczenstwa i upuszczal nadmiar
    cisnienia. w samochodzie wskazowka temp przekroczyla maks i stanela w gornej
    pozycji.
    efekt: samochod nie nadawal sie do sprzedazy bo poszla uszczelka pod
    glowica.

    wkurwilem sie. ostatnim razem bolalo mnie to ok 1kpln. wiec kupilem magiczna
    walizke yato - najbardziej wypasiony egzemplarz jaki znalazlem zeby nie
    zabraklo mi narzedzi, kupilem czesci i zabralem sie za glowice. im bardziej
    brnalem tym wiecej niedorobek znajdowalem po poprzednich mechanikach -
    najgorsza to wglebienie od srubokreta (dluta?) na wysokosci metalowej
    uszczelki cylindra... jakis idiota zdejmowal uszczelke meslem bo wglebieine
    bylo 1mm na jakies 5mm moze ciut wiecej i glebokie na 0,5mm chyba. moze
    wiecej.
    z powodzeniem udalo sie wymienic uszczelke choc kilka razu ja dociagaem
    (duzo mocniej niz zakladala instrukcja) zeby byla szczelna. od tamtej pory
    lata jak szalony(silnik).
    nie stalo sie silnikowi nic (poza ta uszczelka). zre olej jak zarl, mocy ma
    tyle co mial itd. pancerne bydle.

    od tamtej pory zaczalem sam dlubac w samochodach i robic porzadnie to co
    partolili inni. podczas wymiany upg powymienialem wszystkie skorodowane
    sruby na nowe (wydech glownie). specjalnie latalem do aso po nakretki i
    szpilki:) teraz juz wiem ze zbytcznie ale mam za to zapas do innych
    samochodow;)
    Niedawno zdechly mi hamulce i choc planowalem juz je zrobic to
    przyspieszylem temat....skoro zgubilem jedna okladzine w czasie jazdy;)

    odkrecilem kola. probuje podniesc zacisk - zatarty. tloczek scisnac -
    zatarty. odkrecic zacisk od jarzma - zardzewialo na amen az sie zacza metal
    rozwarstwiac.zdjalem zacisk potem tarcze.
    stwierdzilem ze skoro juz to zdjalem to machne jeszcze amorki ktore tez
    chcialem wymienic. tu moje perypetie z grubsza juz znasz... wszystkie prawie
    sruby zostaly pourywane albo sie zastaly na amen. zadna nie byla nigdy
    wymieniana - mialy slady wielokrotnego odkrecania...meslem?
    dzisiaj sukcec - udalo mi sie wyciąć (kątówką scinalem jedna srube) cala
    kolumne ze zwrotnica....niestety zwrotnica pociagnela za polos i ta tez
    wypadla... w sumie nie problem - wloze spowrotem ale przyjrzalem sie na
    oslony przegubow i choc przeguby maja sie swietnie to oslony juz nie....
    wymienie je tez... de facto robie generalny remont zawiechy i hamulcow. jak
    skoncze z przodm to wymieniam bebny, zaciski, sprezynki, linki i inne
    pierdółki z tyłu a takze przeprowadze regeneracje wahacza tylnego bo mi
    jedno kółko lezy;).
    wychodzi na to ze zostanie autko w rodzinie az do przezarcia przez rdze - a
    narazie odpukac broni sie calkiem niezle.

    > Zawieszenie to w sumie ten element który różni to co fajnego jest w nowym
    > aucie jak się wyjeżdża z salonu, a takim już leciwym, wytelepanym.

    zgadza sie. ale silnik, sprzeglo i inne elementy tez. nie zmienia to faktu
    ze stare auto tez moze byc zywotne i relatywnie bezpieczne (mam na mysli
    zawieszenie i hamulce a nie zderzeniowki).
    a koszty utrzymania takiego starucha sa naprawde urocze.
    amorki z odbojami przednie delphi ok 80/szt
    zaciski nowe z jarzmem 100/szt
    tarcze+klocki obie strony 100 albo 150
    bebny+montazowka+szczeki 150 za obie strrony
    komplet wahaczy przod i koncowki drazkow ok 220:)

    sorka ale to mi sie bardzo podoba:)

    > Jak się w samochodzie wymieni amortyzatory, sprężyny, tuleje gumowe (nie
    > radzę ich pomijać, zwłaszcza że tanio można dorobić poliuretany),

    obecne zostana niewymienione bo maja raptem 4-5 lat i jeszcze nie tluka. ale
    predzej wymioenie cala belke z tuejami niz bede wymienial w niej tuleje:P

    cala belka kompletna z bebnami i wahaczami na szrocie afair ok 100pln

    > wytelepane sworznie, końcówki itp., to nagle samochód się robi nie do
    > poznania. Prowadzi się jak nówka, przestaje stukać, pukać i ogólnie robi
    > się prawie jak nowy.

    owszem. ale zeby doprowadzic go do stanu igla trzeba by wymienic jeszcze
    silnil 600 :)))))))))) butle i wielozawor bo za rok konczy sie legalizacja
    pewnie z 700,- i zrobic zaprawki lakiernicze przy uszczelce szyby bo
    zauwazylem male purchelki...i w sumie tyle.
    maglownica nowa, skrzynia i sprzeglo maja ok 80kkm w tym samochodzie i
    dzialaja jak noffki sztuki (poprzednią połamałem na wertepach - wypadl zab z
    olejem). silnik zmeczony mocno ale byl przegrzany milion razy, naprawiany
    przez debili...i pali niewiele wiecej niz palil:)

    kto wie moze w przyszlym roku dorobie sie czegos do wyjecia silnika i moze
    sie za to wezme:P


    echh asle sie rozpisalem...
    gratulacje dla wytrwalych


  • 6. Data: 2011-06-07 00:37:08
    Temat: Re: [śruby] ;) tym razem nakretka amortyzatora:)
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    W dniu 2011-06-06 23:50, Michał Gut pisze:

    >> Bo ja to robiłem tak, że nakręcałem od góry lekko drugą nakrętkę,
    >> lekko przyspawałem, luzowałem tą właściwą, odcinałem spaw, odkręcałem
    >> obie.
    >
    > nastepnym razem sprobuje tak - w sumie staralem sie unikac takich metod
    > - zwlaszcza w przypadku amortyzatora ktory jest pod jakims tam
    > cisnieniem chyba.

    No ale ciśnienie jest na dole, a nie w gwincie u góry.
    Zresztą wcale tego nie spawasz jakiś solidnie - tak tylko przysmarkać
    trzeba na chwilę.

    >>> jestem juz bliski wkur...
    >>
    >> Pierwszy raz rozbierasz samochód? ;)
    >
    > nie;) pierwszy raz wymieniam sam amorki ale nie pierwszy raz doznaje
    > tego uczucia bezsilnosci i wscieklosci za bledy innych (bo pol biedy
    > swoje...)

    Dłubanie w zawieszeniu to i tak przyjemność.
    Bo generalnie zawsze wiadomo co trzeba zrobić, w zasadzie nawet wiadomo
    jak - nawet jak chwilowo się nie udaje.

    Gorsze jazdy są wtedy jak silnik czasami zagadkowo traci moc i żadnymi
    metodami nie udaje się tego powtórzyć w stojącym samochodzie.

    > zgadza sie. ale silnik, sprzeglo i inne elementy tez. nie zmienia to
    > faktu ze stare auto tez moze byc zywotne i relatywnie bezpieczne (mam na
    > mysli zawieszenie i hamulce a nie zderzeniowki).
    > a koszty utrzymania takiego starucha sa naprawde urocze.
    > amorki z odbojami przednie delphi ok 80/szt
    > zaciski nowe z jarzmem 100/szt
    > tarcze+klocki obie strony 100 albo 150
    > bebny+montazowka+szczeki 150 za obie strrony
    > komplet wahaczy przod i koncowki drazkow ok 220:)

    Tylko też uważaj na jakieś podłe zamienniki.

    Ja koniec końców moje rajdowe CC serwisowałem na częściach z ASO - w
    sumie nie były drogie, ASO mam po sąsiedzku, a jakość była zazwyczaj
    przyzwoita.

    > sorka ale to mi sie bardzo podoba:)

    No też mi się podobało - jeździłem tym CC, silnik z Punto i praktycznie
    najdroższe straty rajdowe jakie mogły się przydarzyć to by była kwota
    rzędu 1000zł.

    Bo tak to jak się silnik zatarł, to kosztowało to 300zł.
    Remont zużytego silnika zrobiłem za 500zł.
    Jak się koło urwało, to jakieś 200zł. Zgięcie wahacza chyba ze 150zł.


    >> Jak się w samochodzie wymieni amortyzatory, sprężyny, tuleje gumowe
    >> (nie radzę ich pomijać, zwłaszcza że tanio można dorobić poliuretany),
    >
    > obecne zostana niewymienione bo maja raptem 4-5 lat i jeszcze nie tluka.
    > ale predzej wymioenie cala belke z tuejami niz bede wymienial w niej
    > tuleje:P
    >
    > cala belka kompletna z bebnami i wahaczami na szrocie afair ok 100pln

    No ale będzie pewnie już po przejściach.
    A co nówka, to nówka.

    Co do odkręcania belki, to też były przygody - przy odkręcaniu śrub
    lubiły się urwać przyspawane nakrętki od drugiej strony do których nie
    ma żadnego przewidzianego dojścia. To samo się dotyczy wahaczy (gdybyś
    miał ochotę odkręcać, to od razu się przygotuj na takie atrakcje).


    >> wytelepane sworznie, końcówki itp., to nagle samochód się robi nie do
    >> poznania. Prowadzi się jak nówka, przestaje stukać, pukać i ogólnie
    >> robi się prawie jak nowy.
    >
    > owszem. ale zeby doprowadzic go do stanu igla trzeba by wymienic jeszcze
    > silnil 600 :)))))))))) butle i wielozawor bo za rok konczy sie
    > legalizacja pewnie z 700,- i zrobic zaprawki lakiernicze przy uszczelce
    > szyby bo zauwazylem male purchelki...i w sumie tyle.

    Jest pytanie co jest celem i jaki masz na to budżet.
    Bo poza elementem zabawowym (jeżeli jeszcze Cię to bawi) pewnie okaże
    się że takie auto kupisz w lepszym stanie za połowę pieniędzy które
    wydasz na reanimacje purchla.

    > maglownica nowa, skrzynia i sprzeglo maja ok 80kkm w tym samochodzie i
    > dzialaja jak noffki sztuki (poprzednią połamałem na wertepach - wypadl
    > zab z olejem). silnik zmeczony mocno ale byl przegrzany milion razy,
    > naprawiany przez debili...i pali niewiele wiecej niz palil:)

    Te silniki wszystkie 1.1 i 1.2 jakoś nienaturalnie dobrze znoszą
    przegrzewanie - i to nie takie zwykłe jeżdżenie po drogach, a bez
    problemu wytrzymuje cały rajd bez chłodnicy, pod warunkiem że odcinki
    nie są jakieś bardzo długie.

    Sam mojego grzałem jadąc bez wody do ponad 130C (tylko trzeba było
    odpiąć czujnik temperatury dla ECU, bo komputer odcinał zapłon przy
    chyba 120C) i w sumie nic mu się nie działo, przynajmniej nie od razu :)

    > kto wie moze w przyszlym roku dorobie sie czegos do wyjecia silnika i
    > moze sie za to wezme:P

    Ale tam nie potrzeba niczego do wyjęcia silnika - wyciąga się go dołem,
    potem trzeba unieść samochód i wyciągnąć go spod auta.
    W dwie osoby to się robi po prostu rękami i podnośnikiem.

    Jak chcesz to zrobić samemu, to kup kilka prętów gwintowanych,
    zamieniasz śruby trzymające poduchy na te pręty i opuszczasz silnik na
    dół gładko po gwincie (z jednej strony trzeba podnośnik podstawić) -
    potem tak samo wciągasz na miejsce.

    Ja wyjmowałem/wkładałem zawsze cały, razem ze skrzynią.

    > echh asle sie rozpisalem...
    > gratulacje dla wytrwalych

    hehe ;)


  • 7. Data: 2011-06-07 10:48:42
    Temat: Re: [śruby] ;) tym razem nakretka amortyzatora:)
    Od: "aqhara" <a...@o...pl>

    > w ladze (?) jest miejsce na imbus - niestety proba odkrecenia kluczem i
    > imbusem jednoczesnnie sie nie powiodla... imbus sie wyrabia.

    Udać się do gumiarza i odkręcić pneumatykiem.
    Udar ma te wlaciwość, że nie ciągnie a stuka i zazwyczaj jako opór
    dla klucza wystarczy bezwladność kolumny trzymanej w ręku.

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: