-
81. Data: 2012-05-03 15:44:20
Temat: Re: pradnice
Od: mk <reverse_lp.pw@myzskm>
W dniu 2012-05-03 13:52, Wmak pisze:
> Jarosław Sokołowski<j...@l...waw.pl> napisał(a):
>
>>
>> Ten na przykład urodziwy: http://www.youtube.com/watch?v=a7_RHKihE5o
>>
> Dzięki za link - przepiękne maszynerie.
>
> Z dzieciństwa pamiętam trochę mniejszy agregat silnik - pompa używany do
> napełnienia zbiornika wieży ciśnień przy stacji kolejowej w Łącku (płockie).
> Nie było elektryczności, mieszkaliśmy na koloniach letnich PKP w
> nieoświetlonych barakach.
> Przy wieży ciśnień stal pod wiatą ten budzący podziw dzieciarni agregat.
> Chyba jednocylindrowy diesel, bardzo ciekawie odpalany.
> Operator wykręcał z cylindra coś w rodzaju świecy z otworem wewnątrz.
> Ucinał kawałek bawełnianej linki, wtykał w otwór i podpalał benzynową
> zapalniczką.
> Świecę z żarzącym knotem szybciutko wkręcał w cylinder i szarpał za koło
> zamachowe - czasem za pierwszym, czasem trzecim razem maszyna ruszała, wtedy
> operator nasuwał na koło pasowe pas transmisyjny od pompy i zaczynał pompować
> wodę do zbiornika - wreszcie można było się umyć pod kranem przy długim
> korycie - najlepiej było poczekać aż pod wieczór słoneczko ogrzało zbiornik.
Z opisu wynika, że to zwykły "patataj" (silnik żarowy średnioprężny).
Gdy pojeździć po wsiach po żniwach, to pewnie jeszcze natrafimy na
pracujące napędzające młocarnie.
pzdr
mk
-
82. Data: 2012-05-03 15:50:50
Temat: Re: pradnice
Od: mk <reverse_lp.pw@myzskm>
W dniu 2012-05-03 15:34, Jarosław Sokołowski pisze:
> Wmak napisał:
>
>>> Ten na przykład urodziwy: http://www.youtube.com/watch?v=a7_RHKihE5o
>>
>> Dzięki za link - przepiękne maszynerie.
>>
>> Z dzieciństwa pamiętam trochę mniejszy agregat silnik - pompa używany
>> do napełnienia zbiornika wieży ciśnień przy stacji kolejowej w Łącku
>> (płockie). Nie było elektryczności, mieszkaliśmy na koloniach letnich
>> PKP w nieoświetlonych barakach.
>> Przy wieży ciśnień stal pod wiatą ten budzący podziw dzieciarni agregat.
>> Chyba jednocylindrowy diesel, bardzo ciekawie odpalany.
>> Operator wykręcał z cylindra coś w rodzaju świecy z otworem wewnątrz.
>> Ucinał kawałek bawełnianej linki, wtykał w otwór i podpalał benzynową
>> zapalniczką.
>> Świecę z żarzącym knotem szybciutko wkręcał w cylinder i szarpał za
>> koło zamachowe - czasem za pierwszym, czasem trzecim razem maszyna
>> ruszała, wtedy operator nasuwał na koło pasowe pas transmisyjny od
>> pompy i zaczynał pompować wodę do zbiornika - wreszcie można było się
>> umyć pod kranem przy długim korycie - najlepiej było poczekać aż pod
>> wieczór słoneczko ogrzało zbiornik.
>
> Średnioprężny silnik z gruszką żarową. Zwykle taką gruchę grzało się
> z zewnątrz lutlampą, ale system na knota też jak widać się zdarzał.
>
> Tego typu silnik był w pierwszym powojennym ursusie. Jednocylindrowy,
> pojemność 10 litrów. Tak, cylinder wielkości wiadra! Jego się odpalało
> na korbę, a za korbę robiła kierownica. Wyjmowało się kierownicę razem
> z tą całą sztycą, wkładało w dziurę z boku i kręciło.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ursus_C-45
Mój sąsiad miał taki (C-451) jeszcze nie dalej jak 10 lat temu. Na
chodzie. Wersja z oponami :)
pzdr
mk
-
83. Data: 2012-05-03 22:26:32
Temat: Re: pradnice
Od: " Wmak" <w...@g...pl>
Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> napisał(a):
> Średnioprężny silnik z gruszką żarową. Zwykle taką gruchę grzało się
> z zewnątrz lutlampą, ale system na knota też jak widać się zdarzał.
>
> Tego typu silnik był w pierwszym powojennym ursusie. Jednocylindrowy,
> pojemność 10 litrów. Tak, cylinder wielkości wiadra! Jego się odpalało
> na korbę, a za korbę robiła kierownica. Wyjmowało się kierownicę razem
> z tą całą sztycą, wkładało w dziurę z boku i kręciło.
>
> Jarek
>
Tylko knot, gruszek żarowych nie było widać, przynajmniej takich, jak w
Ursusie, którego odpalanie na dwie lutlampy i kierownicę podziwialiśmy prawie
codziennie w PGR przy innej koloni, tym razem gdzieś w okolicy Korsze -
Drogosze - Pałacowo to się (może tylko wśród kolonistów) nazywało.
Pałac, w którym mieszkaliśmy też prądu nie miał, był jeszcze w przyzwoitym
stanie - ciekawe, co dzisiaj z niego zostało.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
84. Data: 2012-05-03 22:36:59
Temat: Re: pradnice
Od: " Wmak" <w...@g...pl>
Wmak <w...@g...pl> napisał(a):
> Drogosze - Pałacowo to się (może tylko wśród kolonistów) nazywało.
> Pałac, w którym mieszkaliśmy też prądu nie miał, był jeszcze w przyzwoitym
> stanie - ciekawe, co dzisiaj z niego zostało.
>
Jakoś pałac w Pałacowie komunę przetrzymał:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Drogosze
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%82ac_w_Drogoszach
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
85. Data: 2012-05-03 23:24:28
Temat: Re: pradnice
Od: "Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl>
Użytkownik mk napisał:
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Ursus_C-45
> Mój sąsiad miał taki (C-451) jeszcze nie dalej jak 10 lat temu. Na
> chodzie. Wersja z oponami :)
Tylko jaki z niego Ursus - lanzbuldog, model 1905.
--
Darek
-
86. Data: 2012-05-03 23:29:30
Temat: Re: pradnice
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Wmak napisał:
>> Średnioprężny silnik z gruszką żarową. Zwykle taką gruchę grzało się
>> z zewnątrz lutlampą, ale system na knota też jak widać się zdarzał.
>>
>> Tego typu silnik był w pierwszym powojennym ursusie. Jednocylindrowy,
>> pojemność 10 litrów. Tak, cylinder wielkości wiadra! Jego się odpalało
>> na korbę, a za korbę robiła kierownica. Wyjmowało się kierownicę razem
>> z tą całą sztycą, wkładało w dziurę z boku i kręciło.
>
> Tylko knot, gruszek żarowych nie było widać, przynajmniej takich,
> jak w Ursusie,
Tak czy inaczej silnik z zapłonem żarowym. Idea gruszki jest taka, że ma
to być obszar komory spalana o gorszym chłodzeniu niż reszta, tam cały
czas ma się utrzymywać wysoka temperatura. Do grzania lutlampą powinna
być łatwo dostępna z zewnątrz. A jeśli żar rozpoczyna się od knota, to
może być bardziej schowana.
Na drugim końcu są malutkie silniki modelarskie o pojemności kilku
centymetrów, ale podobnie odpalane. Tam przed rozruchem grzało się
świecę z drutem platynowym. Jak silnik ruszł, to już grzał ja sobie sam.
A tak przy okazji -- tu mamy przykład ciekawego zastosowania silnika
z gruszką żarową (jako sekcji rytmicznej):
http://www.youtube.com/watch?v=0SmRypjAUcU
--
Jarek