eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaladowanie akumulatora zima
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 131

  • 31. Data: 2012-02-04 21:58:49
    Temat: Re: ladowanie akumulatora zima
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    :ałasipan L501 aneryS

    >> a jaka temperature ma akumulator (elektrolit), jak udalo ci sie
    >
    > Dobrze naladowany, przy sprawnym samochodzie, z butamodpala przy
    > -20 i bardziej.

    Tak właśnie zwykle mam, ale...

    >> odpalic auto i zaczynasz jechac. Na dworze np. -27 stopni i jedziesz,
    >> a uklad ladowania zaczyna ladowac akumulator, bo takie jest jego
    >> zadanie.
    >
    > Ladowac zaczya, ale po próznicy, do momentu, gdy temperatura wzrosnie
    > do +6.

    ...ale wczoraj musiałem zakręcić ze cztery razy -- widać woda w jakimś
    przewodzie paliwowym przymarzła, w nocy było -28°C. No i zdechł.
    Podłączyłem prostownik na 5 minut (słownie: pięć), i to wystrczyło,
    by rozrusznik zakręcił jak fryga. Nie podejrzewam, by mu ten prostownik
    wtłoczył dużo elektronów. Ale wystarczyło, że go trochę podgrzał, choć
    na pewno nie do +6°C. Nie było to działanie po próżnicy (a ja przewidywałem
    taką reakcję).

    --
    Jarek


  • 32. Data: 2012-02-04 22:31:01
    Temat: Re: ladowanie akumulatora zima
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Jarosław Sokołowski" s...@f...lasek.waw.pl

    > by rozrusznik zakręcił jak fryga. Nie podejrzewam, by mu
    > ten prostownik wtłoczył dużo elektronów.

    Może wtłoczył dużo dziur. ;)

    > Ale wystarczyło, że go trochę podgrzał, choć
    > na pewno nie do +6°C. Nie było to działanie po próżnicy

    A, to co innego, skoro próżnicy też nie tłoczył. ;)

    > (a ja przewidywałem taką reakcję).

    IMO takich akumulatorów nie należy ładować zbyt ochoczo ;) w niskich
    temperaturach, ale nic mi nie wiadomo o tym, jakoby nie dawały się
    ładować, gdy ich temperatura spada poniżej +6°C. Im jest mocniej
    rozładowany w tym wyższej zamarza -- a do naładowania trzeba rozmrozić. :)

    Gdyby nie dawały się ładować, nie można by było jeździć nie tylko zimą,
    ale i jesienią. :) Ja często miałem taki, który zimą starczał na jeden
    zaledwie rozruch. Po uruchomieniu trzeba było przejechać około 10 km,
    aby był gotowy do następnego rozruchu. (około -- promień tego koła duży,
    bo wszystko zależy od temperatury otoczenia, temperatury silnika,
    temperatury akumulatora...)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 33. Data: 2012-02-04 22:42:22
    Temat: Re: ladowanie akumulatora zima
    Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>


    Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" <r...@p...pl> napisał w wiadomości
    news:9941186598$20120204203557@squadack.com...
    > Hello L501,
    >
    > Saturday, February 4, 2012, 8:18:27 PM, you wrote:
    >
    >>> Dobrze, że akumulator w moim samochodzie nie czyta grup dyskusyjnych.
    >>> Bo by się wczoraj nie naładował - wszak niejaka Syrena 105L zabrania.
    >> Napisz coś jeszcze, chetnie posłucham.
    >
    > Prosisz się o PLONKa...

    A to mnie kurwa splonkuj i nie pierdol dłużej, nudziszm mnie.

    --
    Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
    ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
    Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
    i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.


  • 34. Data: 2012-02-04 22:50:55
    Temat: Re: ladowanie akumulatora zima
    Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>


    Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" <r...@p...pl> napisał w wiadomości
    news:3248111226$20120204203647@squadack.com...
    >> Nobel za przelamanie praw fizyki/chemii :)
    >
    > Kompromitujesz się.

    Brakujme ci admi nowania na elektrodzie, co? Ty się kompromitujesz swoim
    zachowaniem, jużwielu ci zwracało uwagę.
    No popaczpan, usenet medium demokratyczne, jesteś w mniejszo,ści. Idź się
    pani poskarż.
    Bodajżem kotarbińsi (nie mam pewnościo) powiedział, ze wiedza nie warunkuje
    madrości. Wida,ć miał rację. Wiedzę masz, niewątpliwie ogromn,a, od mojej
    wielokroć większ,ą, temu nie przeczę. Ale twoje podej,scie do kogoś, to
    skandal. Nie lepiej powiedzie,c kilka słów - "nie masz racji ze swoi i 6
    stopniami, sprawdź w necie". Było by pokojowo, ja by sprawdził. I
    doszukałem się tego - temperatura elektrolitu 5-40 stop i:
    http://www.mototechnika.republika.pl/pliki/akumulato
    ry.html pzewinąć na
    koniec.
    Mnie w szkole o tym uczono, więc mże trochę grzeczniej, ojciec?

    --
    Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
    ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
    Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
    i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
    (przepraszam za literówki - mam poranione po wypadku palce i jest mi trudno
    pisać, czy poprawiać napisane)


  • 35. Data: 2012-02-04 23:12:23
    Temat: Re: ladowanie akumulatora zima
    Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>


    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:slrnjiragp.smi.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    > ...ale wczoraj musiałem zakręcić ze cztery razy -- widać woda w jakimś
    > przewodzie paliwowym przymarzła, w nocy było -28°C. No i zdechł.
    > Podłączyłem prostownik na 5 minut (słownie: pięć), i to wystrczyło,
    > by rozrusznik zakręcił jak fryga. Nie podejrzewam, by mu ten prostownik
    > wtłoczył dużo elektronów. Ale wystarczyło, że go trochę podgrzał, choć
    > na pewno nie do +6°C. Nie było to działanie po próżnicy (a ja
    > przewidywałem
    > taką reakcję).

    Nie moge wykluczyć, że przy ładowaniu nastąpiło lokalne podgrza ie
    elektrolitu i płyt, co umozliwiło przyjęcie ładunku w ilości wystarczającej
    do oddania go rozrusznikowi. Niestety, net jest wyjątkowo skąpy informacji
    na ten temat. Może przegrzebię stare podręcznii do fizyki, może był tam
    szczegół, który mi umknął? Gdyby to było tylko takie źródło, to by nie było
    tematu. Ale widziałem to w więcej niż 2 niezależnych, stąd wziąłem to za
    pewnik. Też zauważyłem, że zimą nabity aku dostaje mocy, ale rzeczywiście,
    nie po minucie - minutowa jazda autem, nawet przy niezłych obrotach i
    sprawnej prądnicy (auto jak mój nick), jeśli silnik zgasł, często skutkowała
    ponowną koniecznością pchania. Po 5 minutach palił jak złoto.
    Wiedząc, że Rw elektrolitu maleje ze wzrostem temperatury ośmielam się
    wysunąć przypuszczenie, że mogłeś, podgrzewając elektrolit chocby odrobinę
    (już pomijam, że coś tam mu weszło) spowodować, że straty na Rw znacząco
    zmalały, co wraz z ładunkiem dostarczonym przełożyło się na sukces w
    "odpalaniu".
    Zimą biorąc aku do ładowania, jak był duży mróz, po ładowan iu, przed
    zaniesieniem do auta, robiłem mu ciepłą kąpiel, tak do 20-30-40 (nie więcej,
    miał być tylko ciepły, nie gorący), minus 20 a auto odpala 1 sekundę,no, jak
    dłuzej stało, to 2-3 (pod warunkiem sprawnego gaźnika i zapłonu). Jeśli nie
    było nocnego łat=dowania, na 2-3 minuty włączałem światła, długie,
    chociażmmijania starczało. Oczywiście, wszelkie właściwości aku w związku z
    minusowymi temperaturami uz=względniaem, obliczałem czas z zapasem, na ile
    mi starczy prądu, sposób nigdy ie zawiódł, wystarczyło, by aku poprzedniego
    dnia nie był rozładowany. Przy minus 20 maks kręce nia rozrusznikiem 5-10
    sekund, za pierwszym, najdalej drugim razem, po światłach (ciut podgrzewało)
    zawsze za pierwszym. Inne auta w tym czasie rzęziły, jęczały, kończąc padaką
    totalną - nie odpalały. Z rzadka komuś się użyczyło prądu.


    --
    Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
    ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
    Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
    i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
    (Roman może nie odpowiadać - nie przeczytam, splonkowałem go pierwszy)


  • 36. Data: 2012-02-04 23:22:45
    Temat: Re: ladowanie akumulatora zima
    Od: "L501 aneryS" <s...@s...pl>


    Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
    napisał w wiadomości news:jgkbja$ghe$1@inews.gazeta.pl...
    >> Ale wystarczyło, że go trochę podgrzał, choć
    >> na pewno nie do +6°C. Nie było to działanie po próżnicy
    >
    > A, to co innego, skoro próżnicy też nie tłoczył. ;)

    Próżni(c)a, to raczej wysysa :)

    >
    >> (a ja przewidywałem taką reakcję).
    >
    > IMO takich akumulatorów nie należy ładować zbyt ochoczo ;) w niskich

    Rzecz jasna.

    > temperaturach, ale nic mi nie wiadomo o tym, jakoby nie dawały się
    > ładować, gdy ich temperatura spada poniżej +6°C. Im jest mocniej

    Mnie tak na fizyce, ale i w innych źródlach też spotykałem. Może dziś
    rzeczywiście, jakaś zmia na w technologii, dodatki do kwasu, konstrukcja
    płyt, skład masy czynnej... że dziś taakie ogranicze nie nie ma miejsca, a
    kiedyś było. Wykorzystam okazję - Do "świętojebliwych" - wystarczyło mi to
    normalnie powiedzieć.

    > rozładowany w tym wyższej zamarza -- a do naładowania trzeba rozmrozić. :)

    Spotkałem się nawet z groźbą, że jak zamarznie, to pęc może...

    >
    > Gdyby nie dawały się ładować, nie można by było jeździć nie tylko zimą,
    > ale i jesienią. :) Ja często miałem taki, który zimą starczał na jeden

    Musiałbym poznać jak to lokalnie wygląda, może tworzą się obsary, które
    szybko przyjmą jakąś część ładunku, a reszta, jak się sama rozgrzeje... nie
    mam z kim tego przegadać, znajomy fizyk niestety juz nie żyje...

    > zaledwie rozruch. Po uruchomieniu trzeba było przejechać około 10 km,
    > aby był gotowy do następnego rozruchu. (około -- promień tego koła duży,
    > bo wszystko zależy od temperatury otoczenia, temperatury silnika,
    > temperatury akumulatora...)

    Może pierwszy etap to podgrza nie kwasu by aku był w sta nie przyjmować
    ładunek, a druga, to przyjmowanie ładunku? Kurde, nie mam z kim tego na
    spokojnie rzegadać... Ale dziękuję tym, co się nie rzucali jak wesz na
    kołnierzu, jak R.M., zaskoczyło mnie to nieco, zainspirowaliście mnie do
    zgłębienia tematu, musz,e dojść, czy i co przegapiłem... Jak tylko mi się
    palce zagoją (od ran są literówki), to pohulam po necie, mooże coś znajdę :)

    --
    Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
    ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
    Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
    i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.


  • 37. Data: 2012-02-04 23:40:13
    Temat: Re: ladowanie akumulatora zima
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "L501 aneryS" 4f2dbdca$...@n...home.net.pl

    >> A, to co innego, skoro próżnicy też nie tłoczył. ;)

    > Próżni(c)a, to raczej wysysa :)

    Nie znasz się. Wtłacza w próżnię... Ponoć niejeden
    polityk tak czyni -- wtłacza jakiś naród w próżnię. ;)

    >>> (a ja przewidywałem taką reakcję).

    >> IMO takich akumulatorów nie należy ładować zbyt ochoczo ;) w niskich

    > Rzecz jasna.

    Bo po nagrzaniu mogą być przeładowane?

    >> temperaturach, ale nic mi nie wiadomo o tym, jakoby nie dawały się
    >> ładować, gdy ich temperatura spada poniżej +6°C. Im jest mocniej

    > Mnie tak na fizyce, ale i w innych źródlach też spotykałem. Może dziś rzeczywiście,
    jakaś zmia na w technologii, dodatki do kwasu,
    > konstrukcja płyt, skład masy czynnej... że dziś taakie ogranicze nie nie ma
    miejsca, a kiedyś było. Wykorzystam okazję - Do
    > "świętojebliwych" - wystarczyło mi to normalnie powiedzieć.

    Ja jeździłem w te mrozy (poniżej 20) na krótkich odcinkach (średnia
    może nawet półtora kilometra nie miała) i jakoś bez rewelacji.

    >> rozładowany w tym wyższej zamarza -- a do naładowania trzeba rozmrozić. :)

    > Spotkałem się nawet z groźbą, że jak zamarznie, to pęc może...

    Bo woda istotnie rozsadza, ale czy elektrolit tak samo lub podobnie?

    >> Gdyby nie dawały się ładować, nie można by było jeździć nie tylko zimą,
    >> ale i jesienią. :) Ja często miałem taki, który zimą starczał na jeden

    > Musiałbym poznać jak to lokalnie wygląda, może tworzą się obsary, które szybko
    przyjmą jakąś część ładunku, a reszta, jak się sama
    > rozgrzeje... nie mam z kim tego przegadać, znajomy fizyk niestety juz nie żyje...

    O 30°C ma się rozgrzać? :) Dwa lata temu wyjechałem poza Białystok.
    Łącznie przejechałem około 250 km, co najmniej 6 razy uruchamiałem
    silnik, tempriczer spadł do -25°C, światła świeciły przez kilka godzin,
    szyba grzała, radio grało... Raczej ładowanie było. :)

    Tej zimy tak daleko ;) nie jechałem, ale przed laty zimą jeździęłm
    długo i krótko (częste starty) i jakoś rewelacji (tych, o których
    piszesz) nigdy nie było.

    >> zaledwie rozruch. Po uruchomieniu trzeba było przejechać około 10 km,
    >> aby był gotowy do następnego rozruchu. (około -- promień tego koła duży,
    >> bo wszystko zależy od temperatury otoczenia, temperatury silnika,
    >> temperatury akumulatora...)

    > Może pierwszy etap to podgrza nie kwasu by aku był w sta nie przyjmować ładunek, a
    druga, to przyjmowanie ładunku? Kurde, nie mam
    > z kim tego na spokojnie rzegadać... Ale dziękuję tym, co się nie rzucali jak wesz
    na kołnierzu, jak R.M., zaskoczyło mnie to
    > nieco, zainspirowaliście mnie do zgłębienia tematu, musz,e dojść, czy i co
    przegapiłem... Jak tylko mi się palce zagoją (od ran są
    > literówki), to pohulam po necie, mooże coś znajdę :)

    Zabawne -- ja bym musiał przestać pisać... ;)
    Ja nawet z otwartą ranką (niemal kością na zewnątrz) zmywałem talerze
    w wodzie z Ludwikiem. Nie raz, nie dwa, nie tydzień, ale miesiącami... :)

    Golenie (teraz właśnie) i pisanie, czy czyszczenie zębów nitką
    połączone z pisaniem -- to u mnie codzienność. :) Piszę dwiema
    rękami patrząc na klawiaturę i bez takiegoż patrzenia, piszę
    tak tylko prawą (teraz -- lewą golę się) lub tylko lewą...

    W czasie, gdy mam obie ręce zajęte -- mogę czytać to co
    napisałem ja lub to, co napisali inni... :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 38. Data: 2012-02-05 00:02:23
    Temat: Re: ladowanie akumulatora zima
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    L501 aneryS napisał:

    >> ...ale wczoraj musiałem zakręcić ze cztery razy -- widać woda w jakimś
    >> przewodzie paliwowym przymarzła, w nocy było -28°C. No i zdechł.
    >> Podłączyłem prostownik na 5 minut (słownie: pięć), i to wystrczyło,
    >> by rozrusznik zakręcił jak fryga. Nie podejrzewam, by mu ten prostownik
    >> wtłoczył dużo elektronów. Ale wystarczyło, że go trochę podgrzał, choć
    >> na pewno nie do +6°C. Nie było to działanie po próżnicy (a ja
    >> przewidywałem
    >> taką reakcję).
    >
    > Nie moge wykluczyć, że przy ładowaniu nastąpiło lokalne podgrza ie
    > elektrolitu i płyt, co umozliwiło przyjęcie ładunku w ilości wystarczającej
    > do oddania go rozrusznikowi. Niestety, net jest wyjątkowo skąpy informacji
    > na ten temat. Może przegrzebię stare podręcznii do fizyki, może był tam
    > szczegół, który mi umknął? Gdyby to było tylko takie źródło, to by nie było
    > tematu. Ale widziałem to w więcej niż 2 niezależnych, stąd wziąłem to za
    > pewnik. Też zauważyłem, że zimą nabity aku dostaje mocy, ale rzeczywiście,
    > nie po minucie - minutowa jazda autem, nawet przy niezłych obrotach i
    > sprawnej prądnicy (auto jak mój nick), jeśli silnik zgasł, często skutkowała
    > ponowną koniecznością pchania. Po 5 minutach palił jak złoto.

    Jest teoria, która głosi, że dobrze robi włączenie świateł na minutę przed
    zakręceniem. Światła wprawdzie trochę elektronów zabiorą, ale z drugiej
    strony płynący prąd podgrzeje akumulator i w efekcie zakręci lepiej. Ta
    teoria nie jest taka głupia.

    > Zimą biorąc aku do ładowania, jak był duży mróz, po ładowan iu, przed
    > zaniesieniem do auta, robiłem mu ciepłą kąpiel, tak do 20-30-40 (nie więcej,
    > miał być tylko ciepły, nie gorący), minus 20 a auto odpala 1 sekundę,

    Ja kiedyś wyjąłem, wstawiłem w michę z ciepłą wodą i zakręcił *bez*
    ładowania.

    --
    Jarek


  • 39. Data: 2012-02-05 00:03:31
    Temat: Re: ladowanie akumulatora zima
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl>

    Hello L501,

    Saturday, February 4, 2012, 11:42:22 PM, you wrote:

    [...]

    >> Prosisz się o PLONKa...
    > A to mnie kurwa splonkuj i nie pierdol dłużej, nudziszm mnie.

    Musisz się bardziej postarać.

    --
    Best regards,
    RoMan mailto:r...@p...pl
    Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)


  • 40. Data: 2012-02-05 00:05:08
    Temat: Re: ladowanie akumulatora zima
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl>

    Hello L501,

    Saturday, February 4, 2012, 11:50:55 PM, you wrote:


    >>> Nobel za przelamanie praw fizyki/chemii :)
    >> Kompromitujesz się.
    > Brakujme ci admi nowania na elektrodzie, co? Ty się kompromitujesz swoim
    > zachowaniem, jużwielu ci zwracało uwagę.
    > No popaczpan, usenet medium demokratyczne, jesteś w mniejszo,ści. Idź się
    > pani poskarż.

    Nie wiem, ile wypiłeś, ale nijak nie wpłynęło to pozytywnie na jakość
    pisaniny. Idź się wyspij, dziecko i wróć, jak wytrzeźwiejesz.

    [...]

    --
    Best regards,
    RoMan mailto:r...@p...pl
    Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 14


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: