eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodypohamuj sie › Re: pohamuj sie
  • Data: 2015-12-30 14:59:38
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: s...@g...com szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu środa, 30 grudnia 2015 14:05:54 UTC+1 użytkownik Shrek napisał:
    > On 30.12.2015 13:25, s...@g...com wrote:
    >
    > Oczywiście - przecież rozmawiamy o autostradzie. Z definicji jest to
    > teren niezabudowany.
    >

    Ostatnio czytalem troche o hameryce. Stąd wiem że autostrada nie musi być
    niezabudowana. Taki troche absurd ale jednak.
    No i jesli rozmawiamy o niezabudowanym to jednak nie możesz liczyć że maksimum to
    1500pln...

    > >>> Droga hamowania do 140-tu: 300m?
    > >>
    > >> Prawdę mówiąc nie wiem. Ale rzut oka w google twierdzi, że ze 150 do
    > >> zera to 150m. Więc nie. Wiem, że kwadrat prędkości, ale dalej nie. Przy
    > >> 90 masz jakieś 60 metrów. 180 to dwa razy tyle więc w uproszczeniu droga
    > >> hamowania razy 4 czyli 240 metrów ze 180 do 0. wychodzi, że 90 metrów ze
    > >> 180 do 150. niech będzie 120 metrów ze 180 do 140. Przestrzeliłeś 2,5 raza.
    > >>
    > >
    > > Tu se liczylem.
    > > http://www.prawko-kwartnik.info/kalku/zatrzymanie.ht
    ml
    > > Wyszlo mi ze z 180km/h droga zatrzymania to prawie 300m.
    >
    > No a ty pisałeś, że 300m ze 180 do 140. W tym kalkulatorze to jeszcze
    > zmień współczynnik z 5,5 na 7,7 (suchy asfalt).
    >

    Miałęm na mysli zatrzymanie z 180-ciu do zera.
    Chodzio mi o to (troche nie jasno napisałem) że jeśli na drodze pojawi się coś to
    pi*oko zobaczysz to sensownie na 300-400m przed sobą.

    I ten odcinek staje się wtedy mocno nieprzewidywalny. Kierowcy obok mogą zacząć
    zmieniać pasy w niekontrolowany sposób, omijać coś, hamować.
    Jesli nie zaczniesz hamować to w te 7 sekund dojedziesz dokładnie do miejsca gdzie to
    cos sie znajduje.

    To cos to jakieś deski, zerwany bieżnik, jakiś zwierzak itp.
    Inna sytuacja. Pewnie troche zamotałem...

    Chodziło mi o to że przy tak duzych prędkościach szybko pokonuje się standardowy
    zasięg wzroku.

    I ci którzy patrzą w tył mają podobnie. Patrzy, nic nie widzi 300-400m za sobą.
    Zabiera sie za wyprzedzanie a tu "nagle" po 10-15 sekundach ma na zderzaku szybkiego.
    Niby sekund sporo ale ludzie jakoś czasem nie ogarniają.

    Zmiana rodzaju nawierzchni ciutke zmienia ale raczej nie jakościowo tylko ilościowo.

    > > I tam jest załozone że czas reakcji kierowcy to poniżej 1 sekundy.
    > > Co IMHO nie zawsze jest mozliwe...
    >
    > Możliwe - dopóki nie jesteś zmęczony to właśnie takie czasy reakcji
    > mniej więcej są w trasie. Standardowo przyjmuje się 1 sekundę.
    >

    O ile ktoś sie nie rozkojarzy. Ale to już takie sobie tam dywagacje, nikt sie nie
    przyzna że w telefonie grzebał albo plyte cd wymieniał czy kanapki rozpakowywał...

    > > Aż tyle nie przestrzelilem. A pisalem z glowy.
    >
    > No przestrzeliłeś 120m a 300m to duża różnica:P
    >

    No nie.
    Zgodnie z kalkulatorem:
    140-0 dla wspolczynnika 5.5 - 185m
    dla 7.5 - 141m

    Pisząc totalnie z głowy, nie tak strasznie.


    > >>> Czas reakcji na cokolwiek statycznego w zasięgu 300-400m: 7 sekund.
    > >>
    > >> What? W 7 sekund jadąc 180 przejeżdzasz 350 metrów. Z takim czasem
    > >> reakcji to byś się zabił wciskając hamulec już wjeżdzając w przeszkodę.
    > >> Bez jaj. Zdarzało mi się dwie stówki jechać i żyję. Widziałem, ze inni
    > >> też tak jeżdzą i też żyją. A według ciebie by się pozabijali nie
    > >> dotykając nawet hamulca:P
    > >>
    > >
    > > No jadąc 140km/h te 300m zrobisz w ponad 7 sekund. To jest czas na zareagowanie i
    uczynienie wszelkiego potrzebnego.
    > >
    > > Coś chyba pomieszałeś. (140/3600)*1000=38.888
    > > 38.888*7=272m
    >
    > Nic nie pomieszałem - 180/3,6 to 50m/s razy 7 = 350m. Ty pisałeś, że
    > czas reakcji na cel statyczny w odległości 300-400 metrów to 7 sekund.

    Przy 140-tu.

    > Jadąc 180 w pesymistycznym przypadku wjeżdzasz w przeszkodę bez
    > dotykania hamulca (300 metrów do 350), w optymistycznym;) po 350 metrach
    > wciskasz hamulec, po kolejnych powiedzmy 20m układ hamulcowy łapie,
    > przez następne 30m zwalniasz powiedzmy ze 180 do 175. Dlatego dałem
    > emotek przy wariancie oprymistycznym;)
    >

    Nie ma sensu sie o to scierać, tak czy siak jadąc 140-180 czasu na reakcję nie ma
    dużo i zamotanie się sprawia że sytuacja robi sie nieciekawa.
    A jeśli zamotanie jest po obu stronach - wymuszający i ten który szybko jedzie to
    wypadek bardzo prawdopodobny...

    > A jednak ludzie tyle jeżdzą i większość z nich żyje, więc sorry ale ci
    > nie uwierzę w 7 sekund:P
    >

    No ale jednak podobno takie sytuacje to częste są wh twórców akcji od której zaczął
    się wątek :)

    > >>> A tu racja. Odróżnienie takiego co jedzie 140 od takiego co jedzie 160-180 jest
    właściwie niemożliwe.
    > >>> Szczególnie w lusterku, przy pojedynczym czy powtórzonym spojrzeniu.
    > >>
    > >> Otóż to - tym bardziej zakładanie że ktoś nie przekracza 140 na
    > >> autostradzie jest proszeniem się o wypadek. I to zwykle z twojej winy.
    > >>
    > >
    > > No nie :)
    >
    > Ależ tak. Tak myśląc w końcu zajedziesz komuś drogę. Jeśli ktoś tak
    > jeździ, to brak dzwona zawdzięcza głownie temu, że szybkie lopezy na
    > autostradzie są jednak co nieco ogarnięte i swój instynkt
    > samozachowawczy jednak posiadają.
    >

    Moje "no nie", tyczy się założeń i winy.
    Bo mi się nie wydaje aby ludzie siadający za kierownicę zakłądali że standardem jest
    jazda 140+40 skoro 90% kierowców nie przekracza 120.

    > > Zakładanie że na autostradzie gdzie dozwolone jest 140, ktoś nonszalancko jedzie
    180 nie jest standardem.
    > > I co więcej: nie powinno być.
    >
    > Oczywiście, że powinno. Założenia oderwane od rzeczywistości do niczego
    > dobrego nie prowadzą i przypominają myślenie dziecka, że jak zamknie
    > oczy to przeszkody znikają. Nie znikają. Tak samo jak ten lopez nie
    > zniknie, i będziesz winny jak mu zajedziesz drogę. W optymistycznej
    > wersji nic się nie stanie, bo lopez będzie ogarnięty, w pesymistycznej
    > polej się krew - lopeza, twoja albo paxów (albo jeszcze innych jadących
    > za wami). Warto?
    >

    Ale rzeczywistość to przepisy że ograniczenie jest do 140.
    Dodatkowo 90% nie przekracza 120.
    Oczywiście są ci którzy jadą 140+XX ale kierowcy nie zakłądają że każde blade światło
    w lusterku jest szybkim lopezem. Oni zakłądają że to jest szybki ale nie aż tak.

    Tu sie różnimy, ty piszesz jak powinni sie ci kierowcy zachowywać a ja piszę jak się
    zachowują.

    Oczywiście mam na mysli zachowania rozsądne a nie gapiostwo.

    > > I w drugą strone: Jadąc 140 nie można zakładać że nikt nie wyskoczy i wymusi.
    >
    > W zasadzie nigdy się nie powinno. Dlatego piszę, jak ktoś nie ma
    > doświadczenia i nie czuje tego "przez skórę" to za zapierdalanie w ogóle
    > nie powinien się brać. Jak czuje to w zasadzie też nie, ale to temat na
    > inna dyskusję;)
    >

    Ano na inną bo wątek nieco zbacza z wymuszeń w stronę oczekiwań i przekroczeń.

    > > Niestety względy bezpieczeństwa działają tylko w jedną stronę i jest to kierunek
    niesprzyjający wysokim prędkościom.
    >
    > To nie do końca jest prawda, bo jednak autostrady generalnie mimo dużych
    > prędkości są bezpieczniejsze. Ba - spory procent wypadków na nich zdarza
    > się właśnie z powodu braku prędkości (a większośc reszty właśnie z
    > powodu niespodziewających się 180@140):P
    >

    Tu też racja. Tyle że dla mnie autostrada to system nieco podobny do komunikacji
    informatycznej. Jesli protokół czegoś nie przewiduje to jest spora szansa ze to nie
    zadziała i w druga strone, nawet jak przewiduje to może gdzieś nie zostało to
    odpowiednio zaimplementowane. I też nie działa.

    Implementacja - znajomość i stosowanie prawa oraz realne zachowanie
    protokół - prawo i zwyczaje
    Nośnik - droga
    Informacja - samochody.

    Czy jakoś tak.

    O ile naduzywając jednego z czynników zazwyczaj jakoś sobie dajemy radę w świecie
    elektroniki/IT o tyle nadużycie większej ich ilości zazwyczaj kończy się kłopotami.

    Taka zgrubna dygresja.

    Nie twierdzę że się nie da jechać po autostradach szybko. Ale jednak wszyscy
    uczestnicy muszą wiedzieć co znaczy szybko i umieć się dopasować.
    A jak 30-40% (ilość z sufitu) oczekuje że nie ma szybszych od 140km/h to sie robi
    niezbyt stabilnie.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: