eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingpl. usenet o agileRe: pl. usenet o agile
  • Data: 2013-07-20 00:15:51
    Temat: Re: pl. usenet o agile
    Od: "slawek" <h...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Andrzej Jarzabek" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:ksc511$ie4$...@s...invalid...

    >Nie da się wiedzieć. Można się umówić, że wykonawca dostarczy program w
    >terminie według specyfikacji i że zapłacimy mu dwa miliony, to tylko idiota
    >może wierzyć, że znaczy to, że "projekt będzie kosztował dwa miliony".
    >Nawet zakładając, że wykonawca wywiąże się w 100% z umowy.
    >
    >Tzn. faktycznie projekt może kosztować dwa miliony, ale tylko pod
    >warunkiem, że przyjmiemy możliwość (a nawet wysokie prawdopodobieństwo), że
    >za te dwa miliony dostaniemy software, którego nie będziemy mogli używać.

    Bob, który jest biznesmenem, umawia się z Fredem, programistą: Fred napisze
    program który będzie kosztował dwa miliony [euro]. Umowa jest sporządzona na
    piśmie i przy świadkach, Bob wpłaca zadatek wysokości 500 tysięcy euro, w
    umowie podany jest czas realizacji jeden rok i takie tam. Zgodnie z umową, w
    czasie jaki był określony, Bob dostaje od Freda software (czyli zamówiony
    program), którego nie da się używać. Bob domaga się od Freda: zwrotu zadatku
    w wysokości 500 tysięcy euro; zapłacenia 500 tysięcy euro za niewykonanie
    (patrz przepisy o zadatku); zadośćuczynienia za straty jakie poniosła firma
    Boba przez nierzetelne postępowanie Freda. Fred nie zgadza się oddać
    pieniędzy, nawet jeżeli nie wydał z zadatku ani eurocenta nie ma skąd wziąć
    drugich 500 tysięcy euro. Pomijając nieistotne szczegóły: sąd wydaje wyrok,
    Fred ma 1 milion euro długów plus musi ponieść koszta sądowe. Jeżeli
    komornik da radę ściągnąć ten milion euro z majątku firmy Freda (spółka
    zoo), ew. z majątku Freda (spółka jawna i nie tylko), to Bob nawet nie
    używając programu Freda zyska 500 tysięcy euro z "zainwestowanych" 500
    tysięcy euro, czyli ma zysk równy 100%, znacznie wyżej niż jakakolwiek
    lokata w twoim ulubionym banku.

    I to tyle w temacie Fredów myślących że każdego klienta można zwodzić.

    >> wymagania naruszaja "timing" projektu - projektu nei da sie wykonac na
    >> czas, a za opoznienia moga byc kary umowne. Wiec co bedzie z tymi
    >> karami?

    Jak słusznie zauważył A.L. - co będzie z tymi karami?

    >Ale też taki układ niekoniecznie jest korzystny dla zleceniodawcy. Przede
    >wszystkim dlatego, że wykonawca ma w tym momencie wszelkie powody, żeby
    >wydoić z niego ile się da - w kwestii terminów i w kwestii

    Jeżeli ktoś z kogoś będzie "doił" - to raczej ten co już ma dwa miliony euro
    do wydania (czyli zamawiający) - niż ten co tęskni aby te dwa miliony
    zarobić (piszący program). Zamawiający "potrzebuje" programu. Fakt. Ale ma
    wybór: firm tworzących software jest dużo. W razie czego można jeszcze przez
    parę miesięcy prowadzić działalność używając poprzednich rozwiązań (czyli
    starych programów.) Natomiast firma softwareowa musi walczyć z konkurencją
    i - jeżeli nie będzie miała zleceń - to po prostu padnie. Nie stać jej na
    półroczny przestój. Dlatego prawdopodobnie na te dwa miliony euro będzie
    trzeba dość ciężko zapracować. W tym mieści się także znoszenie różnego
    rodzaju dziwacznych wymagań (np. że zapis danych ma być na dyskietkach).

    >powie zleceniodawcy że zrobi ją za dodatkowe 20 tysięcy i przesunięcia
    >terminu o sześć tygodni.

    Problemem będzie jeżeli zleceniodawca: a. nie będzie chciał wydać ani euro
    więcej; b. przesunięcie terminu jest niemożliwe. Oczywiście, bardzo lubimy
    zleceniodawców, którzy są chętni dawać nam ekstra czas i pieniądze... ale to
    trochę dziecinne myśleć, że takich będziemy często spotykać. Ba! Ktoś kto ma
    dwa miliony euro do wydania... prawdopodobnie jest bardzo twardym graczem w
    biznesie, bo jakoś te dwa miliony euro zarobił.

    >Ponieważ ilość poprawek nie może być znana z góry, odpowiedź na pytanie
    >"jeśli się umówimy na dwa miliony i dwa lata, to za ile pieniędzy i za ile
    >czau będziemy mieli system, którego używanie będzie miało sens" brzmi "nie
    >wiadomo, może za dwa lata i dwa miliony, ale to raczej mało prawdopodobne;
    >może to będą cztery lata i dziesięć milionów, a może takiego systemu nie
    >dostaniemy nigdy, i nawet nie będziemy mieli kogo pozwać".

    Jeżeli będzie takie jakieś gdybanie - to skończy się odpowiedzią - "to nie
    będziemy realizować tego projektu". I co ciekawsze - ty sam możesz stać się
    w firmie zbędny. No bo po co ktoś, kto nie potrafi załatwić prostej sprawy,
    zwłaszcza że projekt nie jest realizowany.

    >I dlatego klient nie będący idiotą może właśnie woleć Agile - żeby uniknąć
    >takiej sytuacji. [płacenia 500 000 USD za drobną zmianę w umowie]

    Nie wiem kto jest idiotą: czy klient, którego stać na zapłacenie 500 000 USD
    za zmianę w projekcie (czyli spodziewający się, że ta zmiana przyniesie zysk
    przekraczający 500 000 USD)...

    ... czy też może klient, który nie wie nawet czego chce i pozwala aby
    manipulował nim zleceniobiorca.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: