eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingpl. usenet o agileRe: pl. usenet o agile
  • Data: 2013-07-20 21:37:42
    Temat: Re: pl. usenet o agile
    Od: "slawek" <h...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Andrzej Jarzabek" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:kseh6s$r8v$...@s...invalid...

    >Jeśli uważasz, że odpowiedź brzmi 12 miesięcy i dwa miliony, to w
    >większości przypadków byś się mylił. Prawidłowa odpowiedź brzmi "nie
    >wiadomo", może to być 18 miesięcy i 2.5 miliona jeśli masz szczęście,

    Jeżeli firma zgodziła się na 12 miesięcy i dwa miliony, to przy 18
    miesiącach i 2.5 milionach kary umowne mogą być bolesne. Spróbuj np. nie
    płacić przez 6 miesięcy rachunków za prąd i/lub "internet". Aby
    niedotrzymywanie terminów, brak dyscypliny wydatków itd. były możliwe, to
    warunkiem koniecznym jest słabość umysłowa klienta lub korupcja. Oczywiście
    można uznać, że jak coś "zrobi się w pół roku" to naprawdę będą to dwa lata
    (na poziomie technicznych w firmie)... tyle że w umowach (prawnicy) to muszą
    już od początku być dwa lata. Inaczej może zaboleć. Auć!

    >ale może to być równie dobrze 5 lat i 10 milionów, albo możesz w ogóle nie
    >dostać takiego systemu. Zakładając, jeszcze raz, że dostawca dotrzyma
    >umowy.

    Zadziwiające: dostawca DOTRZYMUJE umowy a odbiorca NIE DOSTAJE ZAMÓWIONEGO
    SYSTEMU. Logika doprawdy porażająca!

    >Gdyby nie dotrzymał to, jak piszesz, mógłbyć pozwać go i dostać

    Zaczynasz jarzyć.

    >odszkodowanie. Ale jeśli dotrzyma, to nikogo nie możesz pozwać i
    >ostatecznie koleś może po wzięciu 10 milionów powiedzieć, że dalszych

    W czym problem, jeżeli np. kod źródłowy należy do zleceniodawcy (wiem,
    będzie nieco drożej)?

    >Ale jeśli jednak obydwie strony dotrzymają umowy, to Fred wyląduje z dwoma
    >milionami w kieszeni, a Bob z bezużytecznym oprogramowaniem.

    No to ja zapytam: a dlaczego bezużytecznym?

    >A co ja mam do tego? Ja nie świadczę usług, a gdybym świadczył, to raczej
    >na umowach time and materials. Na fixed price fixed scope to bym się
    >zgodził dopiero przy bardzo małym ryzyku i bardzo dużym mnożniku i

    Geeez. Zgodziłbyś się. Natychmiast. Wystarczy odpowiednia motywacja.

    >Ma pracę, bo jest wielu klientów, którzy nie tylko się zgadzają, ale nawet
    >wolą umowy time and materials.

    Podobno bezrobocie wynosi około 30% wśród absolwentów. Znaczy się jest
    trochę krucho z klientami, bo inaczej wszystkich młodych i zdolnych upchnąć
    dałoby się w branży IT.

    >Antek znajdzie klienta, tylko tym klientem nie będzie Bob. CO jest

    Nie rozumiesz. Bob to pasożyt. Żeruje na rozmaitych bosych Antkach. Antki
    uwierzyły w Agile i takie tam. Uwierzyły w to, że da się bez prawników, bez
    umów, podpisów i krawatów. A Bob to paskuda taka sama jak np. prawnicy
    blokujący sprzedaż produktu konkurencji "bo zastosowano w nim wkręty o tej
    samej średnicy co w naszym produkcie".

    Pasożytów, na przykład tasiemca, nie szukasz. To pasożyt dopada cię
    znienacka, bo np. nie lubiłeś myć rąk. Podobnie z Bobem. Nigdy nie wiesz,
    kiedy go spotkasz i jak będzie wyglądał. Może np. wyglądać zupełnie jak twój
    serdeczny kumpel ze studiów.

    Oczywiście, przy zleceniach za "tysiącpincet" to wartość oczekiwana strat da
    się przeboleć. Ale już przy kontraktach na 2 miliony euro byłbym nieco
    ostrożny.

    >umowy z kimś takim jak Bob. Na szczęście oprócz Bobów, którzy zamawiają
    >oprogramowanie tylko po to, żeby wyrolować dostawcę, istnieje jeszcze

    Bob nikogo nie chce rolować (przynajmniej miejmy nadzieję że nie ma
    osobistej urazy do Freda) - Bob chce zmaksymalizować zysk. A to że przy
    okazji doprowadzi Freda do bankructwa czy jakoś tak... to chyba nie jest
    jakiś wielki problem etyczny (dla Boba).

    >Ale w przypadku, o którym pisałem, nie dochodzi do zerwania umowy.

    Dochodzi. Soft nie spełnia wymagań zawartych w umowie "drobnym druczkiem".
    Jak mawiają Rosjanie: p...no.

    >Właśnie pisał o dokładnie takich umowach, w których opisane dojenie
    >występuje na maksa. Vide historia o przesunięciu przycisku za ćwierć
    >miliona.

    Spoko, spoko. Jeżeli przesunięcie przycisku kosztowało 250 000 euro ($?) to
    pewnie przyniosło przynajmniej 250 000 + 1 euro zysku. Inaczej nikt nie
    przesuwałby tego przycisku.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: