-
41. Data: 2017-03-21 14:11:42
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu wtorek, 21 marca 2017 21:22:55 UTC+9 użytkownik bartekltg napisał:
> On 20.03.2017 15:55, Konrad Anikiel wrote:
>
> > Kompletnie nikt nie widzi że w szkole program nauczania napisany jest
> > bez składu, niedorzecznie podzielony na przedmioty. Przykład: Język
> > Polski i historia to dwa aspekty tego samego przedmiotu. No więc
> > czemu nikt do dzisiaj nie potrafi ich zsynchronizować tak żeby
> > kolejne lekcje w danym dniu były o tym samym okresie?
>
> Z grubsza są, bo oba idą chronologicznie, ale...
> Ciężko by było obu nauczycieli zsynchronizować. Jednemu się obsunie,
> to drugi przecież nie będzie czekał.
> A co istontijesze, na ten sam okres na polskim i historii przeznacza
> się różną ilość czasu.
>
>
>
> > Zresztą
> > matematykę tak samo możnaby wykładać okresami historycznymi, bo tak
> > się rozwijała.
>
> Dlaczego?
> Co to da?
>
>
> > Dajcie temu dzieciakowi spójną wizję procesu rozwoju
> > naszej cywilizacji, a coś z tego zrozumie. A tak, to ma na przemian
> > inne okresy historyczne, inne idee, inne procesy, wymieszane tak jak
> > się plan lekcji ułożył. Ta matematyka to w ogóle jest w szkole uczona
> > kompletnie bez żadnego odniesienia do tego jak się rozwijała.
>
> Żeby pokazać rozwój jakjeś nauki, trzeba pokazać błędne ścieżki.
> Inaczej, czyli wybierając poprawne i przydatne z dzisijeszego puntu
> widzenia częśći, stworzy sie dość mylny obraz rozwoju nauki.
> A na opisywanie wszystkiego nie ma czasu;-)
>
>
> > Jak te
> > dzieciaki nie widzą w tym żadnego sensownego procesu, tylko z dupy
> > wzięte kolejne rozdziały w książce, to co one mają z tego zrozumieć?
>
> W ksiązce do matematyki kolejne tematy (i poziom niżej,
> informacje/cwiczenia/zadania) powinne być ułożone tak, by
> jedne z drugich wynikały. I tak jest (było gdy mnie uczyli).
> To nie ma wiele wspolnego z historycznym rozwojem matematyki.
>
>
> > Mają na pamięć się nauczyć tego co akurat trzeba zrozumieć, a nie
> > zapamiętać?
>
> Mają na pamięć... a nie zapamiętać.
> Coś w tym zdaniu pomieszałeś, ale ideę rozumiemy;-)
>
> Tak, powinno się matematyki uczyć na zrozumienie, nie zapamiętanie.
> I po to należy odpowiednio ustawić kolejność. Kolejność historyczna
> obcięta do rzeczy przydatnych nie ułatwi zrozumienia, a uczenie
> bezsensownych z dzisiejszego punktu widzenia metod*) to strata czasu.
>
> *) tak, metod,bo do tego to się czesto sprowadzało, zobacz np jak
> wyglądało pierwotnie rozwiązywanie równań kwadratowych. Wyprowadzenie
> rzowków na deltę zajmije mniejs czasu i nie jest tak pamięciowe.
>
>
>
> > Jak to jest że w Polsce nikt nie potrafi wymyślić
> > spójnego programu nauczania? Jedno pokolenie tak uczy następne jak
> > samo się nauczyło od poprzedniego i tak to się toczy.
>
> Nie w tym problem. Mamy matematyków. Mamy ludzi znających się na
> historii matematyki i na nauczaniu matematyki. Problem w tym, że
> do układania programu nagle ściąga się ludzi z lasu :]
Masz rację. Cofam matematykę. Powinienem był napisać fizykę.
-
42. Data: 2017-03-21 14:12:03
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: "yabba" <g.kwiatkowski@aster_wytnij_city.net>
Użytkownik <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:d04fb5c9-3984-48e3-aac7-64ab66c31165@googlegrou
ps.com...
jutro będę się widział z premierem Morawieckim :)
a ponieważ projekt samochodu elektrycznego
został przez szanowne grono zjechany to co
jakie mogą być alternatywy?
bo samochody elektryczne, Hyperloop, rakiety
już przez Elona są zajęte,
elektronika użytkowa Korea i Japończycy
medycyna USA
itd ...
jest jakaś dziedzina która się dopiero rozwija?
w której nasze zapóźnienie może być naszym plusem?
a może zrobić w polsce drugą japonie?
czyli wybrać jakieś urządzenie
i co roku polepszać jeden parametr o 5%
patrz walkman Sony
Rząd po pierwsze nie powinien przeszkadzać wprowadzaniem kolejnych
przepisów, których nikt nie przestrzega, bo ich w tym nadmiarze nie zna.
Ludzie sami znajdą kierunki rozwoju, na które będzie popyt w kraju/na
świecie.
Poproś, żeby uprościł przepisy, w tym podatkowe, które sam ostatnio
zagmatwał. Żebym nie musiał przez pół dnia domyślać się z klientem, czy
fakturę mam wystawić z normalnym czy z odwróconym VAT-em.
Patrząc przyszłościowo, żeby za kilkanaście lat powstało nowe pokolenie
inżynierów, to niech zorganizują rozbudowę szkół, żeby dzieci nie musiały
uczyć się na 2 zmiany, jak w czasach wyżu demograficznego. I klasy powinny
być mniej liczne, zwłaszcza na lekcjach języka obcego.
--
Pozdrawiam,
yabba
-
43. Data: 2017-03-21 14:15:38
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
bartekltg pisze:
> W ksiązce do matematyki kolejne tematy (i poziom niżej,
> informacje/cwiczenia/zadania) powinne być ułożone tak, by
> jedne z drugich wynikały. I tak jest (było gdy mnie uczyli).
Donald E. Knuth w swoich książkach często rzeczy układa tak, że
zadań po rozdziale 4 nie da się rozwiązać bez wiedzy opisanej
dajmy na to w rozdziale 6. O tym swoim obyczaju uprzedza (czasem)
gdzieś w przedmowie. Bo to przecież nie jest tak, że wszystko
da się uporządkować liniowo. Nierozwiązane zadanie tkwi gdzieś
w głowie, drąży korę i łechce szare komórki (oraz glejowe), by
potem wrócić nagłym olśnieniem przy dalszej lekturze.
Nie że to jakiś uniwersalny sposób do stosowania w gimnazjum,
raczej taka ciekawostka pedagogiczna.
--
Jarek
-
44. Data: 2017-03-21 14:28:06
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:c56c9fb5-12cf-4f95-87a4-89832d1253a9@go
oglegroups.com...
W dniu wtorek, 21 marca 2017 21:22:55 UTC+9 użytkownik bartekltg
napisał:
>> > Zresztą
>> > matematykę tak samo możnaby wykładać okresami historycznymi, bo
>> > tak
>> > się rozwijała.
>> Dlaczego?
>> Co to da?
[...]
>Masz rację. Cofam matematykę. Powinienem był napisać fizykę.
Fizyki to sie nawet troche tak uczy.
A potem dzieciaki na fizyce ucza sie modelu Bohra, a na chemii wkuwaja
konfiguracje orbitali na pamiec :-)
J.
-
45. Data: 2017-03-21 14:33:17
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu wtorek, 21 marca 2017 22:28:09 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:
> Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:c56c9fb5-12cf-4f95-87a4-89832d1253a9@go
oglegroups.com...
> W dniu wtorek, 21 marca 2017 21:22:55 UTC+9 użytkownik bartekltg
> napisał:
> >> > Zresztą
> >> > matematykę tak samo możnaby wykładać okresami historycznymi, bo
> >> > tak
> >> > się rozwijała.
> >> Dlaczego?
> >> Co to da?
> [...]
> >Masz rację. Cofam matematykę. Powinienem był napisać fizykę.
>
> Fizyki to sie nawet troche tak uczy.
>
> A potem dzieciaki na fizyce ucza sie modelu Bohra, a na chemii wkuwaja
> konfiguracje orbitali na pamiec :-)
No więc ja uważam że ten model Bohra albo te orbitale miałyby dla ucznia dużo więcej
sensu, gdyby miały jakieś powiązanie z czymś bardziej namacalnym. A kto, a po co, a w
jakich okolicznościach, a kto potem jaką książkę napisał, albo film zrobił.
Amerykanie więcej się dowiedzieli o Związku Radzieckim z Dr. Strangelova niż ze
szkół.
-
46. Data: 2017-03-21 14:36:16
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Konrad Anikiel napisał:
>> Każdy ma (najwyżej) jedną parę oczu. Obserwacje bywają różne. Ale nie
>> o tym chciałem. Zauważę więc, że wciąż inżynierowie od nas jadą do tych
>> innych i jednak robotę tam znajdują. Ciekawie będzie gdy zaczną (?)
>> jeździć w drugą stronę. Ciekawie, bo to w kontekscie nauki oznacza
>> klęskę, ale z drugiej strony jest też sukcesem.
>
> Ja przyjechałem w drugą. Parę lat temu miałem taki moment kiedy mi się
> robota nagle skończyła i trzeba było zapisać się prędko do jakiejś innej.
> Postanowiłem spróbować wrócić do Polski. Wytrzymałem pół roku i się
> zwolniłem.
Zajadły humanista zaatakował?
>> Może zabrzmi to niewiarygodnie, ale ja nie chodziłem do szkoły pod
>> pruskim zaborem. Polonista nie musiał podejmować aktów heroicznych,
>> by omówić kontekst historyczny lektur. To był jego obowiązek -- bo
>> co innego robić, kazać uczyć się wierszy na pamięć? Te opowieści,
>> to jakieś koszałki-opałki wywołane traumą po kontakcie z zajadłym
>> humanistą.
>
> No dobra: w jakim zakresie on ten kontekst omawiał? Tłumaczył procesy
> historyczne? Tłumaczył że to wszystko co w tych Mickiewiczach napisane
> to tylko specyfika Polski, a reszta świata żyła zupełnie czym innym
> i nawet nie wiedziała że jest gdzieś jakaś Polska? Tłumaczył jaki
> wpływ na życie w Polsce miał świat zewnętrzny (poprzez na przykład
> rozwój techniki), a jaki Polska na świat?
Tak to mniej więcej było. Z tą różnicą, że nie wszystko sam tłumaczył,
dał się wypowiedzieć i samemu dojść do konkluzji.
> Bo procesów historycznych historyk nie tłumaczył, on tylko jechał
> bitwa taka, data taka. Rozwoju innych obszarów niż Polska nikt nie
> tłumaczył, no chyba że jakaś wojna tam była. Rozwój techniczny to
> w ogóle pojęcie nieistniejące w szkole.
Ten historyk, co bimberek z zetpeciarzem na zapleczu? Możliwe, nie
znam gościa.
> No chyba że lizną jakiegoś konkretnego tematu, bo szkoła ma patrona
> w rodzaju jakiegoś Łukasiewicza, choć to wyjątkowa rzadkość, bo tam
> w tych szkołach rządzą humaniści zajadli.
Mieliśmy czeskiego komucha zajadłego za patrona.
>> Grupa znajomych entuzjasów napisała podręcznik w tym stylu, nawet
>> mi się podobał, nawet zyskał dużą popularność, nawet któreś z moich
>> dzieci z niego korzystało.
>
> Jaki to ma zakres w skali kraju?
Ten podręcznik? Bo ja wiem, ze 20%. A równoległych podręczników było
dużo więcej niż pińć. Zresztą awantura była o to, że wydawca zaniżał
nakład przy płaceniu honorariów autorskich i sprzedawał lewiznę.
Pewnie humanista zajadły, skoro taka kutwa.
> Teraz to są pokemony i postacie z mangi. Ważne żeby nauczyciel
> pomyślał że rodzice pomyślą że dzieciom się spodoba.
Rodzicom się podoba, gdy dzieci na lekcjach udają Greka lub Rzymianina.
Cieszę się z tego, że oni się cieszą.
Jarek
--
Ale głupi ci Rzymianie.
-
47. Data: 2017-03-21 14:52:53
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Konrad Anikiel napisał:
>>>>>> Nie oszukujmy się -- projektantów machin latających wcale tak
>>>>>> wielu na świecie nie potrzeba.
>>>>>
>>>>> A -że się tak wtrącę- jak myślisz: coraz, mniej, coraz więcej,
>>>>> czy jest to stała liczba? I skąd wiadomo czy my mamy już dość?
>>>>
>>>> A co to ja jestem jakiś za przeproszeniem haerowiec, żeby takie
>>>> rzeczy wiedzieć?!
>>>
>>> Haerowiec nie ma tego wiedzieć, on nie od tego jest. To ma wiedzieć
>>> minister od uniwersytetów. Niejaki Gowin Jarosław, humanista zajadły.
>>> Jak myślisz, wie?
>>
>> Ja myślę, że wiedzieć to powinien haerowiec, od tego jest, za to mu
>> się płaci. Minister od uniwersytetów, niejaki Gowin Jarosław, nie
>> jest od tego. Mamy na ten temat rozbieżne poglądy -- i póki wolno
>> tolerować takie bezhołowie, korzystajmy z tego.
>
> Trudno, niech stracę. Niech wie haerowiec, czyli z definicji główny
> humanista w firmie, choćby cała reszta tej firmy miała maszyny
> cyfrowe w głowach i turbosprężarki w sercach. A nie wie, bo pierwsze
> co robi kiedy dostanie zlecenie od jakiegoś dyrektora, to dzwoni
> do agencji rekrutacyjnej. A największa trudność związana z tym
> niewiedzeniem, to ile mu zapłacić, a właśnie to jest miara nasycenia
> rynku owym projektantem machin latających. Haerowca w ogóle nikt nie
> pyta ile trzeba kandydatowi zaproponować. Haerowiec ma wybrać test
> psychometryczny wypełniany przez rekruta online z domu i w mądry
> sposób zinterpretować rezultat, choćby wyszło coś kompletnie bez
> sensu. Przypominam tylko że to "H" na jego wizytówce znaczy "Human" :-)
Haerowiec to pojęcie szerokie. Nie jednemu psu Burek. Ten w agencji
to też haerowiec. I ten, co jest w zespole mającym przygotować plan
wejścia z czymś większym na rynek -- to też haerowiec. Gdy Brazylia,
niezbyt mocno uprzemysłowiony kraj, umyśliła sobie budować u siebie
machiny latające, to też miała haerowców do tego. Humanistów zajadłych.
Bo każdy humanista jest zajadły (a czasem też główny).
--
Jarek
-
48. Data: 2017-03-21 14:54:03
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:0a9f7867-7397-4d83-8e41-4e9e3e80806f@go
oglegroups.com...
W dniu wtorek, 21 marca 2017 19:38:08 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:
> [..]
>> >No więc tacy humaniści jak Faron Bolesław w szkole nas wspaniale
>> >humanizowali*, a potem w przemyśle produkowali "inżynierów
>> >kopalnianych" (autentyczny tytuł nadawany chętnym nie przez
>> >uczelnię,
>> >a przez zakład pracy, z braku tych dyplomowanych).
>> >Ten proceder jak wiemy, skończył się upadkiem, nie tylko
>> >ekonomicznym
>> >ale także zapaścią przemysłu. Wręcz przede wszystkim przemysłu,
>> >nie
>> >bójmy się tego słowa. Inżynieria zobowiązuje.
>
>> Konradzie, ale ta zapasc nastapila, gdy juz bylo pelno inzynierow
>> wyksztalconych na krajowych uczelniach :-)
>Miałeś kiedyś styczność z poziomem prowincjonalnych politechnik, na
>przykład koszalińskiej?
Nie.
Ale czy w latach 70-tych, 60-tych on byl jakos znaczaco nizszy ?
Czego taki absolwent nie umial, w porownaniu do absolwenta PW ?
No i potem nastapily lata 80/90, gdzie np bylo tak, ze ktos tam w
Zielonej Gorze mial ambicje miec w miescie Uniwersytet, wiec zaczal
sciagac naukowcow, necac pensjami i mieszkaniami.
>> >Jak nieprawda jak prawda. Język Polski miałeś podzielony na okresy
>> >literackie, a nie historyczne, no bo jak miało być inaczej jak tym
>> >wszystkim rządzi dęty partyjno-naukawy minister Koszałek Opałek?.
>
>> Eee - przeciez te literackie to tez historyczne.
>Wszystko jest historyczne.
>W mojej szkole na Zajęciach Praktyczno-Technicznych dziewczyny piekły
>ciasto, a chłopaki pilnikiem (jeden pilnik na dwóch uczniów, bo
>nauczyciel połowę zajumał) strugali punktak z pręta zbrojeniowego.
>Zatenczas na zapleczu Pan od zetpetunków i Pan od historii raczyli
>się bimbrem upędzonym zeszłej nocy na tymże zapleczu pracowni.
>Historia była wszędzie!
Ale nie zjezdzaj na bimber, tylko te okresy literackie byly jak
najbardziej w historii osadzone i o tym jasno mowiono i w
podrecznikach pisano.
>> >W datach jedno od drugiego było odległe o setki lat.
>> >Dziesięć minut przerwy i jesteś w innym świecie.
>> W sensie innego przedmiotu ? Bo na polskim to raczej tak nie
>> skakano.
>W sensie kolejnych lekcji w ciągu dnia.
No owszem, ale to glownie polski i historia. Innych przedmiotow bym do
tego tak nie mieszal.
A ze powtarzanie podstawa utrwalania wiedzy, wiec uczen mial okres
historyczny przypomniany dwukrotnie.
Ja tylko pamietam pewien dysonans z liceum - pani od fizyki mowi w
pierwszej klasie "ja bym wam powiedziala co to jest pochodna i w 10
minut wszystko staloby sie jasne, ale matematycy bardzo prosili, zeby
nie mowic, bo oni chca to porzadnie wylozyc - ciagi, granice, funkcje,
pochodne".
>> >Nauczyciel polskiego, jak był dobry i odważny, mógł czasem nagiąć
>> >program i powiedzieć coś o kontekście historycznym,
>
>> Hm, o ile pamietam, to ten kontekst sie pojawial czesto. Trudno
>> mowic
>> o pozytywizmie i nie mowic o przegranych powstaniach.
>Ale już o odkryciach geograficznych, postępie matematyki, technice
>obserwacji astronomicznych w tamtym okresie- zero.
No owszem, niewiele.
O odkryciach geograficznych na historii troche bylo, o technice malo.
O rewolucji przemyslowej w Anglii o ile pamietam byla mowa - bez
szczegolow.
>Dowiedziałeś się że myśmy się tu tłukli z moskalem, a co wiesz jak
>wyglądało wtedy życie tam gdzie był jakiś postęp cywilizacyjny?
>Też się tłukli, czy może jednak coś tam innego knuli?
Tam tez sie tlukli. Caly czas sie tlukli. Wojna 30-letnia, wojna
stuletnia - historia Europy jest historia wojen. Niekoniecznie takich
dlugich.
Ale czy znajomosc postepu cywilizacyjnego cos uczniowi daje ? Duzo
lepszy inzynier potem z niego bedzie ?
No, historia radia jest ciekawa.
>> >W UK jak moje dzieciaki miały Rzym, to na wszystkich lekcjach
>> >jednocześnie: tu rzymskie liczby, tu makieta Rzymu do zrobienia w
>> >[...]
>> Innych okresow to tez dotyczylo ?
>> Bo Rzym to kawalek ich historii, nas ominal.
>
>> Mowimy na historii o Mieszku ... i co robic na innych przedmiotach
>> ?
>Nie ma innych przedmiotów. Wszystko jest jednym przedmiotem: rozwój
>cywilizacji.
>Jak nie było literatury, to był rozwój w innych dziedzinach.
>Mówić o tym co wiemy o tamtym czasie, a wiemy bardzo dużo.
>W X wieku wiele rzeczy się na świecie wydarzyło.
Moze Anglicy wiedza, bo u nas to bardzo malo wiemy.
Ale ja o czym innym - uczymy historii, Egipt, Grecja, Rzym,
Sredniowiecze, poczatki Polski - to jest jakis sensowny rozwoj.
A co w tym czasie omawiac na jezyku polskim ?
Mity greckie i Stara Basn ? Krzyzakow ?
J.
-
49. Data: 2017-03-21 14:55:34
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Konrad Anikiel napisał:
>> A potem dzieciaki na fizyce ucza sie modelu Bohra, a na chemii
>> wkuwaja konfiguracje orbitali na pamiec :-)
>
> No więc ja uważam że ten model Bohra albo te orbitale miałyby dla
> ucznia dużo więcej sensu, gdyby miały jakieś powiązanie z czymś
> bardziej namacalnym.
Uczniowie powinni przebrać się za elektrony i odstawić dramę.
--
Jarek
-
50. Data: 2017-03-21 15:16:43
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:0add4b52-fcfa-4aaf-9872-6ae85646af38@go
oglegroups.com...
W dniu wtorek, 21 marca 2017 22:28:09 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:
>> >> > Zresztą
>> >> > matematykę tak samo możnaby wykładać okresami historycznymi,
>> >> > bo
>> >> > tak się rozwijała.
> [...]
>> >Masz rację. Cofam matematykę. Powinienem był napisać fizykę.
>> Fizyki to sie nawet troche tak uczy.
>> A potem dzieciaki na fizyce ucza sie modelu Bohra, a na chemii
>> wkuwaja
>> konfiguracje orbitali na pamiec :-)
>No więc ja uważam że ten model Bohra albo te orbitale miałyby dla
>ucznia dużo więcej sensu, gdyby miały jakieś powiązanie z czymś
>bardziej namacalnym.
Model Bohra ma duze powiazanie z czyms namacalnym i poprzednio zdobyta
wiedza.
I dlatego jest uczony.
Na chemii juz widac doszli do tego, ze nie mozemy dzieci nieprawdy
uczyc.
>A kto, a po co, a w jakich okolicznościach, a kto potem jaką książkę
>napisał, albo film zrobił.
>Amerykanie więcej się dowiedzieli o Związku Radzieckim z Dr.
>Strangelova niż ze szkół.
Szkola amerykanska to zdaje sie osobny temat. Niekoniecznie wart
nasladowania.
Ale o ile pamietam, to jak najbardziej sie mowilo kto, po co i w
jakich okolicznosciach ksiazke napisal.
Film nie, film nie jest na lekcje polskiego. Tam uznaja tylko teatr.
J.