-
1. Data: 2017-07-26 18:12:20
Temat: Zdumiewający problem z metodą fotochemiczną
Od: Marek S <p...@s...com>
Witam Was,
Obawiam się, że tylko egzorcysta mi pomoże ale mimo to spróbuję opisać
tu problem. :-)
Sprawy mają się tak: do wczoraj zakładałem, że opanowałem w/w metodę do
perfekcji. Może z wyjątkiem wywoływacza AGT 087, który u mnie ma żywot
ok 2h, a u Was lata. Jednakże i to zagadnienie udało się rozwiązać po
tym jak ktoś z Was doradził mi Kreta zamiast powyższego (dodam, że efekt
jest mega pozytywny, ścieżki 6 mils to nie problem przy nim). Tzn.
trwałość Kreta jest podobna ale dużo taniej jest go stosować.
Workflow mam następujący:
1. PCB dwustronne z fabrycznie naniesioną warstwą światłoczułą (te z
niebieską folią, dostępne wszędzie)
2. Wywoływacz albo AGT 087 albo Kret.
3. Płytka wycinana na CNC.
4. Papierem ściernym spiłowane krawędzie.
5. Folia do naświetlania drukowana samodzielnie - dalej zwana filmem.
Jest czarna jak noc, można (prawie)dowolnie długo naświetlać i nic się
nie prześwietli.
6. Naświetlarka z timerem na żarówkach jarzeniowych ok 30cm długości.
Zawsze jałowy przebieg przed pierwszym naświetlaniem by światło było
stabilne. Test czasu naświetlania w postaci położenia PCB na
niezadrukowanym filmie wykazuje, że po 10 sekundach zaczyna być
prześwietlone, a po 20 - już na 100% będzie takowe.
7. Naświetlam PCB po 60s każdą ze stron aby każda ścieżka dobrze się
odbiła na lakierze a ew. cienie od nich też się prześwietliły.Płytka
umieszczona jest w kopercie foliowej i dociśnięta po obu stronach szkłem.
8. Wywoływanie AG087 lub Kret w kuwecie. Ok 300ml wody, płytka zatopiona
na ok 1cm. Wywoływacz letni lub w temp. pokojowej - jak wypadnie. Zwykle
trwa to ok 30 sekund. Jeśli zaczyna trwać dłużej - praktycznie prawie na
pewno nie uda się nim zrobić płytki.
9. Wytrawianie w nadsiarczanie 45 stopni C.
Robię małą testową płytkę ze ścinków aby sprawdzić czy wszystko ok z
chemią. Powiedzmy 16cm2. Naświetlam w/w fragmentem filmu. Po wrzuceniu
do wywoływacza, obojętne którego, puszcza w miejscach prześwietlonych
fioletową smugę. Po paru wywołaniach wywoływacz staje się słabo
przejrzysty a chwilę później przestaje w ogóle działać. Wytrawiam, efekt
końcowy bardzo dobry.
Teraz robię to samo z płytką docelową 135x71 (96 cm kw). Wrzucam do
wywoływacza - zamiast smug fioletowych odrywają się całe płaty emulsji.
W wywoływaczu pływa mnóstwo farfocli. Wzór na płytce jaki pozostaje jest
słabo widoczny. Ale ... wytrawianie nic nie daje, czyli coś zostało na
powierzchni. Nie ma kompletnie żadnej reakcji na wytrawianie. Mało tego,
nawet fragmenty płytki wystające poza folię (dostające sporo więcej
światła) tak samo nie wytrawiają się.
Zmarnowałem kupę laminatu na wiele prób. Małe kawałki jedynie bardzo
sporadycznie tak zareagują (choć zdarza się). Doszukiwałem się różnic w
postępowaniu. Ścinki pochodziły z tego samego arkusza PCB. Nawet -
wyłączywszy logikę - sprawdzałem, czy ścieranie papierem brzegów czegoś
nie powoduje bo o ścinki aż tak nie dbałem. Ten sam film był używany do
ścinków i do docelowego rozmiaru. Wygląda to tak jakby zwarzyła się
warstwa światłoczuła. Może za mała ilość roztworu wywoływacza? Może coś
ze światłem się dzieje gdy w naświetlarce jest większa płytka?
Macie koncepcję?
--
Pozdrawiam,
Marek
-
2. Data: 2017-07-26 20:31:48
Temat: Re: Zdumiewający problem z metodą fotochemiczną
Od: Marek S <p...@s...com>
Temat się sam rozwiązał. Zakładając wątek sam sobie odpowiedziałem.
Najwyraźniej jest tak, że w chwili wywoływania odrywają się od
powierzchni płytki fragmenty fotolakieru, które zlepiają się ze sobą i
opadają z powrotem na płytkę tworząc warstwę, której nie ruszy
wytrawiacz. Tak jakby płytka sama się polakierowała po wywołaniu.
Zapewne przy małych płytkach minimalny ruch cieczy wynosi lakier poza
nią a gdy i ciecz była nieruchoma - to pewnie dlatego nawet te małe
płytki ni z gruszki nie z pietruszki - nie udawały się. Dodatkowo - mała
płytka = mała ilość produktów wywoływania = mała szansa, że się
pozlepiają ze sobą i opadną na płytkę.
W myśl tym domniemaniom zrobiłem chyba już ostatni eksperyment.
Naświetliłem 2 duże płytki jednocześnie. Pierwszą z nich wrzuciłem do
nieruchomego wywoływacza. Wyjąłem po ok minucie, umyłem i wytrawiłem.
Drugą płytkę potraktowałem inaczej: założyłem rękawicę kwasoodporną,
włożyłem płytkę do tego samego wywoływacza co chwilę przedtem moczyła
się w nim inna płytka, zrobiłem za jej pomocą sztorm, umyłem i
dołączyłem do kąpieli wytrawiającej pierwszą z tych płytek. Po 30
minutach różnica jest, delikatnie mówiąc, widoczna :-D
https://drive.google.com/file/d/0B5EZBCDOXXP7QThGdUh
LeExMUGs/view?usp=sharing
Ta druga wersja już po ocynowaniu. Pierwsza płytka po ściągnięciu
lakieru pewnie będzie jak nowa, prosto ze sklepu. Ani punkcik się nie
wytrawił.
--
Pozdrawiam,
Marek
-
3. Data: 2017-07-26 22:24:23
Temat: Re: Zdumiewający problem z metodą fotochemiczną
Od: Bartolomeo <n...@n...com>
W dniu 2017-07-26 o 20:31, Marek S pisze:
> Temat się sam rozwiązał. Zakładając wątek sam sobie odpowiedziałem.
> Najwyraźniej jest tak, że w chwili wywoływania odrywają się od
> powierzchni płytki fragmenty fotolakieru, które zlepiają się ze sobą i
> opadają z powrotem na płytkę tworząc warstwę, której nie ruszy
> wytrawiacz. Tak jakby płytka sama się polakierowała po wywołaniu.
>
> Zapewne przy małych płytkach minimalny ruch cieczy wynosi lakier poza
> nią a gdy i ciecz była nieruchoma - to pewnie dlatego nawet te małe
> płytki ni z gruszki nie z pietruszki - nie udawały się. Dodatkowo - mała
Do tej pory nie ruszałeś płytką przy wywoływaniu?
Myślałeś żeby przy tym użyć pędzla z delikatnego włosia?
P.S. Pochwal się jak i z czego robisz kliszę do naświetlania.
-
4. Data: 2017-07-26 22:58:22
Temat: Re: Zdumiewający problem z metodą fotochemiczną
Od: s...@g...com
W dniu środa, 26 lipca 2017 20:31:50 UTC+2 użytkownik Marek S napisał:
> Temat się sam rozwiązał. Zakładając wątek sam sobie odpowiedziałem.
> Najwyraźniej jest tak, że w chwili wywoływania odrywają się od
> powierzchni płytki fragmenty fotolakieru, które zlepiają się ze sobą i
> opadają z powrotem na płytkę tworząc warstwę, której nie ruszy
> wytrawiacz. Tak jakby płytka sama się polakierowała po wywołaniu.
>
> Zapewne przy małych płytkach minimalny ruch cieczy wynosi lakier poza
> nią a gdy i ciecz była nieruchoma - to pewnie dlatego nawet te małe
> płytki ni z gruszki nie z pietruszki - nie udawały się. Dodatkowo - mała
> płytka = mała ilość produktów wywoływania = mała szansa, że się
> pozlepiają ze sobą i opadną na płytkę.
>
> W myśl tym domniemaniom zrobiłem chyba już ostatni eksperyment.
> Naświetliłem 2 duże płytki jednocześnie. Pierwszą z nich wrzuciłem do
> nieruchomego wywoływacza. Wyjąłem po ok minucie, umyłem i wytrawiłem.
> Drugą płytkę potraktowałem inaczej: założyłem rękawicę kwasoodporną,
> włożyłem płytkę do tego samego wywoływacza co chwilę przedtem moczyła
> się w nim inna płytka, zrobiłem za jej pomocą sztorm, umyłem i
> dołączyłem do kąpieli wytrawiającej pierwszą z tych płytek. Po 30
> minutach różnica jest, delikatnie mówiąc, widoczna :-D
>
> https://drive.google.com/file/d/0B5EZBCDOXXP7QThGdUh
LeExMUGs/view?usp=sharing
>
> Ta druga wersja już po ocynowaniu. Pierwsza płytka po ściągnięciu
> lakieru pewnie będzie jak nowa, prosto ze sklepu. Ani punkcik się nie
> wytrawił.
>
daaawno temu mi doradzono aby trawić w szklanej pionowej kuwecie i dmuchac delikatnie
pompka akwariową w dno kuwety :)
Nie wiem czy to optymalna metoda ale moze warto popróbować :)
-
5. Data: 2017-07-26 22:58:31
Temat: Re: Zdumiewający problem z metodą fotochemiczną
Od: "Irek.N." <t...@j...taki.jest.pl>
> Do tej pory nie ruszałeś płytką przy wywoływaniu?
> Myślałeś żeby przy tym użyć pędzla z delikatnego włosia?
Oczywiście że nie ruszać.
Płytkę po naświetlaniu kładę na dno kuwety z roztworem wywoływacza. Leży
sobie w spokoju chwilkę, widać, że emulsja się rozpuszcza, później
płukanie w wodzie i do trawienia.
Zauważyłem, że ruszanie zdecydowanie pogarsza sprawę w przypadku gdy
płytki są niedoświetlone. Ciężko wtedy całkowicie usunąć emulsję z
miejsc naświetlonych, a pozostawienie nieruszanej trochę dłużej bywa że
ratuje sprawę. Ciekawe i niezrozumiałe dla mnie zjawisko, coś jakby
lokalnie roztwór emulsji w wywoływaczu lepiej rozpuszczał emulsję, niż
sam wywoływacz.
Miłego.
Irek.N.
ps. klisze nadal można naświetlić, choć technologia ewidentnie już
zanika. Jako alternatywa pozostają wydruki na wszelkiej maści folarexach
(folex) potraktowanych przykładowo Density Toner.
ps2. czasami, jak mam gęsto ścieżek, to delikatnie opuszkiem jadę wzdłuż
ścieżek, po 0,2 molowym NaOH opuszek jest lekko śliski, jak po kiepskim
mydle, nic więcej.
-
6. Data: 2017-07-26 23:03:02
Temat: Re: Zdumiewający problem z metodą fotochemiczną
Od: "Irek.N." <t...@j...taki.jest.pl>
> daaawno temu mi doradzono aby trawić w szklanej pionowej kuwecie i dmuchac
delikatnie pompka akwariową w dno kuwety :)
>
> Nie wiem czy to optymalna metoda ale moze warto popróbować :)
Jak się komuś chce bawić.
Ja wrzucam do roztworu HNO3 i delikatnie mieszam co chwilę.
Jak nie mieszam, to wytrawione są w pierwszej kolejności brzegi ścieżek.
Jak mieszam, to trawienie jest szybsze w płaskich obszarach. Średnio raz
na minutę zatrząś kuwetą i po 4-5 minutach PCB ślicznie gotowe.
Trzeba uważać, bo potrafi podtrawić jak się zaniedba czas.
Miłego.
Irek.N.
ps. uwalnia się drażniący dym, dlatego nie polecam w domu, za to jest
szybki, ładnie trawi, wystarcza na długo i nie degraduje się samoczynnie.
-
7. Data: 2017-07-26 23:15:17
Temat: Re: Zdumiewający problem z metodą fotochemiczną
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 2017-07-26 o 22:24, Bartolomeo pisze:
> Do tej pory nie ruszałeś płytką przy wywoływaniu?
Ruszałem na zasadzie kołysania jedynie. Albo kuwetą aby wywołać mini
fale. Nie sądziłem, że trzeba bardziej drastycznych środków, a już w
szczególności gdy małe płytki zawsze praktycznie się udawały.
> Myślałeś żeby przy tym użyć pędzla z delikatnego włosia?
Dobry pomysł!
Ale jest pewien kłopot, a raczej dwa. Być może dmucham na zimne. Przy
płytkach dwustronnych (u mnie najczęstszy wariant) ta druga strona
otrzyma głaskanie zbyt późno :-) Lakier prawdopodobnie będzie już nie do
zdarcia. Jest bardzo krótki moment miedzy rozpuszczeniem lakieru a
zastygnięciem resztek na powierzchni. Potem można go kilofem skuwać :-)
Drugi potencjalny kłopot: Zauważyłem, że jeśli większą płytkę robię i to
dwstronną, to potrafi ona wyssać wszelkie siły życiowe z wywoływacza w
mgnieniu oka. Potrafi się nie wywołać do końca. Kolejna płytka nie
zostanie nawet ruszona. Dlatego wywoływacza musi być dość dużo więc
pędzel trzeba by topić w roztworze. Trochę to niepraktyczne.
> P.S. Pochwal się jak i z czego robisz kliszę do naświetlania.
Pisałem o tym niedawno dość obszernie i to wraz z porównaniem metod :-)
Krótko powiem, że najlepsze efekty uzyskałem stosując niby-fotograficzną
drukarkę atramentową w ustawionym zwiększonym o 50% dozowaniem tuszu.
Kluczowa jest folia. Nie może to być taka jak do prezentacji. Zupełnie
się ona nie nadaje. Stosuję folię do wydruków separacyjnych. Posiada ona
ciekawą strukturę. Gdy wilgotnym palcem ją dotkniesz to błyskawicznie
odessie z niego wszystkie atomy wilgoci a linie papilarne będą nie do
usunięcia z powierzchni :-D Drugi plus: to bardzo duża sztywność. Trudno
o deformacje.
Mam drukarkę Pro do zdjęć. Jakość uzyskałem nieoczekiwanie gorszą. A to
dlatego, że tusz pigmentowy nie wsiąka tak dobrze w folię - mimo iż w
instrukcji folii napisano, że pigment też się nadaje. I to niezależnie
od tego, który z czarnych kolorów stosuję (są dwa typy, które przełączać
można).
Po pierwsze - zaczernienie jest też bardzo wysokie ale o stopień niższe.
Przy naświetlaniu nie ma to większego znaczenia... ale... po drugie:
tusz taki z racji nie wsiąkania w powierzchnię musi dłużej schnąć. W
efekcie rolki trakcyjne drukarki (malutkie zębatki) potrafiły ledwo
widoczne punkciki nanieść na wydruk. A to potrafiło się już wytrawić na
PCB. Mam możliwość spowolnienia wysuwania materiału podczas drukowania
nawet do bardzo długich czasów. Pomogło znacząco ale punkciki nadal były
widoczne, choć dużo mniej. W dodatku A4 drukowało się chyba 10 minut
przy takim spowolnieniu.
Tak więc zwykła quasi fotodrukarka będzie super. Trzeba o rozdzielczość
zadbać przy jej wyborze. 1200dpi to mało przy bardzo wąskich ścieżkach.
--
Pozdrawiam,
Marek
-
8. Data: 2017-07-26 23:22:52
Temat: Re: Zdumiewający problem z metodą fotochemiczną
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 2017-07-26 o 22:58, s...@g...com pisze:
> daaawno temu mi doradzono aby trawić w szklanej pionowej kuwecie i
> dmuchac delikatnie pompka akwariową w dno kuwety :)
>
> Nie wiem czy to optymalna metoda ale moze warto popróbować :)
Ta metoda nadaje się wyłącznie do trawienia. Na płasko staje się to
upierdliwym zajęciem bo non stop praktycznie trzeba przy tym siedzieć.
Może mniej upierdliwe przy płytkach jednostronnych.
To nic nie da. Tu trzeba stanowczości, głównie przy większych płytkach
:-) To tej pory cały czas kołysałem albo płytkę albo naczynie. Efekt:
całkowita odporność na wytrawianie :-)
P.S.
Na maila odpiszę gdy tylko ogarnę się. W tej chwili mam urwanie... nie
powiem czego bom kulturalny ;-)
--
Pozdrawiam,
Marek
-
9. Data: 2017-07-26 23:34:01
Temat: Re: Zdumiewający problem z metodą fotochemiczną
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Marek S" <p...@s...com> napisał w wiadomości
news:olb17d$q2a$1@node1.news.atman.pl...
> Na maila odpiszę gdy tylko ogarnę się. W tej chwili mam urwanie... nie
> powiem czego bom kulturalny ;-)
No nie mów, że ten tego... głowa, jest wyrazem niekulturalnym ;))
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
PS. NMSP, P... :)
-
10. Data: 2017-07-28 05:44:32
Temat: Re: Zdumiewający problem z metodą fotochemiczną
Od: __Maciek <i...@c...org>
Wed, 26 Jul 2017 18:12:20 +0200 Marek S <p...@s...com> napisał:
>Sprawy mają się tak: do wczoraj zakładałem, że opanowałem w/w metodę do
>perfekcji. Może z wyjątkiem wywoływacza AGT 087, który u mnie ma żywot
>ok 2h, a u Was lata. Jednakże i to zagadnienie udało się rozwiązać po
Rozrobionego z wodą wywoływacza nie przechowuje się. Po użyciu się go
wylewa. Ja robię tak że na ok. 600ml kranówki daję ok 8ml granulek
NaOH (odmierzane małą zlewką). Wywołanie trwa u mnie kilkanaście
sekund do powiedzmy pół minuty. Nie wypuszczam płytki z rąk w czasie
wywoływania, potrząsam nią, przechylam, zanurzam kilkakrotnie - dzięki
temu rozpuszczony fotolakier sprawnie spływa z płytki.
Naświetlanie - halogen budowlany 400W z odległości ok 0,5m. Czas 12
minut.
>9. Wytrawianie w nadsiarczanie
Polecam jednak chlorek żelaza - nie tworzą się bąbelki gazu na
krawędziach ścieżek. przy trwaieniu w nadsiarczanie, trzeba płytkę
regularnie wyciągać żeby gaz odleciał.
> 45 stopni C.
Komu by się chciało grzać kąpiel wytrawiającą? :-)
>W wywoływaczu pływa mnóstwo farfocli. Wzór na płytce jaki pozostaje jest
>słabo widoczny. Ale ... wytrawianie nic nie daje, czyli coś zostało na
>powierzchni. Nie ma kompletnie żadnej reakcji na wytrawianie.
Niedoświetlone? Większą płytkę naświetlasz z tej samej odległości co
mniejszą?
Dobrze myjesz laminat przed położeniem lakieru? Należycie suszysz
lakier? (np. 15min. 70-110 stopni)
Kret jest czysty, tzn, bez tego aktywatora aluminiowego?