-
21. Data: 2013-11-16 21:42:23
Temat: Re: Zaimprowizowana wyciagarka
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
On Saturday, 16 November 2013 15:22:47 UTC, Dariusz K. Ładziak wrote:
> To sa podstawy użycia techniki rwania na linie kinetycznej. A że gość
> nie wiedział...
Po komentarzach pod tym artykułem domyślam się że wiedział, ale zignorował, bo to był
środek nocy. Ilu ludziom takie zasady uratowały życie- tego się nie dowiemy, bo nikt
w gazecie nie pisze o poprawnym działaniu środków bezpieczeństwa. Są firmy a nawet
całe kraje gdzie każdy "near hit" w pracy jest rejestrowany i zgłaszany, ale to nie
jest Polska. Zresztą wcale nie chodzi o zasady, najważniejsza jest wyobraźnia. Jeśli
coś złego może się wydarzyć, to zawsze trzeba ryzyko eliminować, a jak się nie wie
jak, to trzeba trochę pomyśleć. To nie są jakieś cuda, nie trzeba być laureatem
nagrody Nobla żeby mieć pojęcie o sprężystości i nagłym wyzwoleniu zmagazynowanej
energii.
Konrad
-
22. Data: 2013-11-16 22:22:47
Temat: Re: Zaimprowizowana wyciagarka
Od: WM <c...@p...onet.pl>
W dniu sobota, 16 listopada 2013 20:44:20 UTC+1 użytkownik Konrad Anikiel napisał:
> On Saturday, 16 November 2013 12:37:41 UTC, J.F. wrote:
>
> > Ale trzeba przyznac ze sporo racji ma.
>
> > To nie sa czeste przypadki.
>
>
>
> No ale weź się zastanów, jeśli coś zdarza się rzadko, ale ma tragiczne
> skutki, to jak to punktujesz w analizie zagrożeń?
To trudny temat akceptowalnej granicy ryzyka.
Jedni twierdza, ze najwazniejsze aby klient mial swiadomosc zagrozenia i sam
decydowal czy to ryzyko podejmie.
Inni uwazaja, ze panstwo powinno przymusowo chronic klienta przed jego wlasna
glupota.
Najgorzej, ze w gaszczu przepisow prawa gubi sie zwyczajny ludzki zdrowy rozsadek.
WM
P.S. Amerykanie zakazali importu jajek z niespodzianka, pod grozba kary
bardzo wysokiej grzywny.
Brytyjczycy chcieli wprowadzic podobny zakaz po wypadku zadlawienia sie
angielskiego dziecka.
Nie wprowadzili jednak, bo sie okazalo, ze wedlug statystyk,
wiecej dzieci dlawi sie serem i oscia rybia.
-
23. Data: 2013-11-17 08:17:41
Temat: Re: Zaimprowizowana wyciagarka
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
No więc niektórzy (wielkie koncerny) dodali najniższą karegorię częstości
występowania, nazwaną "never heard of in the industry", automatycznie podwyższając
punktowanie wypadków rzadkich, ale jednak zdarzających się. To "never heard of" to na
przykład uderzenie samolotu w budynek reaktora jądrowego. No i wynikiem analizy
zagrożeń jest obowiązek projektowania tej budowli tak, żeby takie uderzenie
wytrzymała. Oczywiście uderzenie fali tsunami podskoczyło do poziomu, na którym
pasywne rozwiązania projektowe nie są wystarczające. Teraz trzeba mieć plany usuwania
skutków i je regularnie ćwiczyć, udoskonalać, raportować co w tych planach nie działa
itd.
-
24. Data: 2013-11-17 13:30:12
Temat: Re: Zaimprowizowana wyciagarka
Od: WM <c...@p...onet.pl>
Eskimosi, do wyciagania morsa na brzeg, uzywali dawniej prymitywnej wyciagarki,
pokazanej na rys.9 w tej ksiazce:
''The origins of invention: a study of industry among primitive peoples'' by Otis T.
Mason, 1902
http://archive.org/stream/cu31924003643040#page/n65/
mode/2up
W takim ukladzie jak na obrazku wzmocnienie sily jest tylko dwukrotne.
Gdyby zamiast z obu stron, ciagneli tylko z jednej, a z drugiej zakotwiczyli
line w kamieniach, to by mieli czterokrotne wzmocnienie sily.
Czemu na ten prosty pomysl nie wpadli?
WM
-
25. Data: 2013-11-17 13:48:48
Temat: Re: Zaimprowizowana wyciagarka
Od: c...@p...onet.pl
Eskimosi, do wyciagania morsa na brzeg, uzywali dawniej prymitywnej wyciagarki,
pokazanej na rys.9 w tej ksiazce:
''The origins of invention: a study of industry among primitive peoples'' by Otis T.
Mason, 1902
http://archive.org/stream/cu31924003643040#page/n65/
mode/2up
W takim ukladzie jak na obrazku wzmocnienie sily wydaje sie byc tylko dwukrotne.
WM
P.S. Prosze nie odpowiadac na usuniety post, ktory zostal poprawiony
i zastapiony przez ten tutaj.
-
26. Data: 2013-11-17 17:13:20
Temat: Re: Zaimprowizowana wyciagarka
Od: k...@g...com
W dniu sobota, 16 listopada 2013 16:17:05 UTC+1 użytkownik Dariusz K. Ładziak
napisał:
> Użytkownik k...@g...com napisał:
>
> > W dniu czwartek, 14 listopada 2013 21:34:05 UTC+1 użytkownik WM napisał:
>
> >> Ciekawy pomysl na samodzielne wyciagniecie samochodu, ktory ugrzazl w blocie.
>
> >>
>
> >> Tylko, czy to bezpieczne, z uwagi na sprezystosc liny i drzewa?
>
> >>
>
> >>
>
> >>
>
> >> http://www.ravenlore.co.uk/html/kochanski_winch.html
>
> >>
>
> >> http://www.youtube.com/watch?v=8g9oOMnwqo4
>
> >>
>
> >>
>
> >>
>
> >> W wersji wieloosobowej, podobne urzadzenie znane jest od dawna pod nazwa Spanish
Windlass.
>
> >>
>
> >> http://www.flickr.com/photos/mcmillanportraits/32211
10864/
>
> >>
>
> >>
>
> >>
>
> >> WM
>
> >
>
> > Z niecierpliwością czekam na zmyślone historie jak urwana lina obcinała głowy,
ręce i nogi. Liczą się tylko te zmyślone co ich autorzy na własne oczy lub oczy
ojców, wujków i brygadzistów to widzieli.
>
> >
>
>
>
> Odwiedź, Kogutku, jakieś forum off-road - tam takich przypadków masz na
>
> kopy! Dwa klasyczne - lina kinetyczna jako proca (zwłaszcza jak zaczep w
>
> wyrywanego pojazdu urwie) oraz pękajaca stalówka i to co potrafi uczynić
>
> rozplatając się. Nieprzypadkowo kto moze, ten zmienia w wyciągarkach
>
> liny stalowe na aramidowe (Kevlar, Dynema), bo te pękając mają
>
> zgromadzone znacznie mniej energii sprężystej, a i tarciem wewnętrznym
>
> przy nagłym skurczu sporo jej wytracają - w egekcie napeżone pękając
>
> stwarzają mniejsze zagrożenie. A że są parę razy drozsze i parę razy
>
> mniej trwałe od stalowych - cóż, bezpieczeństwo kosztuje. Skoro są
>
> chętni do wydania tych pieniędzy - widać warto.
>
>
>
> --
>
> Darek
A na forach użytkowników dźwigów helikopterowych też na pęczki opowieści o pękających
linach? Na pogromcach mitów robili eksperyment. Po eksperymencie, przeprowadzonym
według mnie prawidłowo, uznali opowieści o pękających linach i urwanych głowach za
opowieści starych skrzypiec nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. W normalnych
warunkach pękająca lina była niegroźna. Dopiero zastosowanie specjalnych środków
technicznych umożliwiło przywalenie pękniętą liną w trupa świni. Zrywali linę
grubości palca. Po każdym zerwaniu upadała na podłogę. Nie znam się na linach
stalowych ale wydaje mi się że materiał jest tak przygotowany że zerwanie występuje
po przekroczeniu wytrzymałości na rozciąganie przy minimalnym wydłużeniu wynikającym
z rozciągania. Coś jak "drut" z gównianego żeliwa.
-
27. Data: 2013-11-17 19:20:47
Temat: Re: Zaimprowizowana wyciagarka
Od: zbigi <z...@w...pl>
J.F. napisał(a):
> Dnia Sat, 16 Nov 2013 01:37:43 -0800 (PST), Konrad Anikiel napisał(a):
>>On Saturday, 16 November 2013 07:12:44 UTC, J.F. wrote:
>>
>>>O w ... mial chyba niewiarygodnie duzego pecha.
>>>Albo bylo mu pisane ...
>>
[...]
> Tu byl zwolennik off-road, moze mial jakas inna line, dluga. A i sily
> wieksze.
>
No to wszystko jasne - użył tak zwanego kinetyka :)
--
zbigi i stopka zastępcza
-
28. Data: 2013-11-17 19:36:11
Temat: Re: Zaimprowizowana wyciagarka
Od: WM <c...@p...onet.pl>
W dniu sobota, 16 listopada 2013 18:14:52 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
(...)
> Ciagle nie pokazali co to hak - taki solidny do holowania przyczepy, w
>
> tym przypadku chyba demontowalny, czy popierdulka do holowania w razie
>
> awarii. Utrzymywany przez sruby - nie tak latwo sciac dwie, chocby M8.
>
To zalezy od tego jaki jest opor, nawet lancuch kotwiczny potrafi sie zerwac.
Urwany podczas wyciagania statku bardzo ciezki lancuch, zdumiewajaco szybko i daleko
odlatuje.
http://www.youtube.com/watch?v=nGyvZSnjVLc
>
> No i 7 t ... po 3.5 na holownik ... albo to jakies ciezkie ciezarowki
>
> byly, albo dynamicznie szarpneli.
>
Dwa przypadki zbicia tylnej szyby urwanym holem lancuchowym i tasmowym.
http://youtu.be/845cxykfDns?t=3m30s
http://youtu.be/hAY0oVwuzNY?t=2m00s
WM
-
29. Data: 2013-11-18 12:23:59
Temat: Re: Zaimprowizowana wyciagarka
Od: GIRAFFA <j...@p...onet.pl>
>
> Z niecierpliwością czekam na zmyślone historie jak urwana lina obcinała głowy, ręce
i nogi. Liczą się tylko te zmyślone co ich autorzy na własne oczy lub oczy ojców,
wujków i brygadzistów to widzieli.
>
No cóż
Mało widziałeś w życiu
Ja pracuję 25+ latek w przemyśle wiertniczym i takie rzeczy się
zdarzały
Jednakże warunki "brzegowe" były inne bo urwana lina natychmiast
pracowała jako bat ( klucz mechaniczny do rur wiertniczych - pooouglaj
a zobaczysz jak pracuje)
-
30. Data: 2013-11-18 14:31:18
Temat: Re: Zaimprowizowana wyciagarka
Od: k...@g...com
W dniu poniedziałek, 18 listopada 2013 12:23:59 UTC+1 użytkownik GIRAFFA napisał:
> >
>
> > Z niecierpliwością czekam na zmyślone historie jak urwana lina obcinała głowy,
ręce i nogi. Liczą się tylko te zmyślone co ich autorzy na własne oczy lub oczy
ojców, wujków i brygadzistów to widzieli.
>
> >
>
> No cóż
>
> Mało widziałeś w życiu
>
> Ja pracuję 25+ latek w przemyśle wiertniczym i takie rzeczy się
>
> zdarzały
>
> Jednakże warunki "brzegowe" były inne bo urwana lina natychmiast
>
> pracowała jako bat ( klucz mechaniczny do rur wiertniczych - pooouglaj
>
> a zobaczysz jak pracuje)
A teraz napisz że ta pękające liny były pełnosprawne. Wszystkie mechanizmy
zabezpieczające też były pełnosprawne. Oczywiście obsługa to sami fachowcy mający
pełną świadomość tego co robią. I taka lina sobie pęka sama z siebie. Na każdy
wypadek zawsze składa się kilka czynników. Jeden powtarza się zawsze. To głupota.
Nigdy nie widziałem klucza do rur wiertniczych. Doświadczenie podpowiada że może być
podobny do opaskowego klucza do filtra oleju w samochodzie. Jeśli dobrze zgadują to
taki duży klucz z liną może narobić szkód jak pęknie w nim lina opasująca rurę. Tylko
że ona tak sama z siebie nie pęknie. Ma określoną wytrzymałość. Tak policzoną że
zanim pęknie to jakieś elementy zabezpieczające w napędzie się poślizgną, zetną. Na
wszelki słuczaj osłona jest tez policzona na możliwość zaabsorbowania energii jaka
się w czasie wypadku wydzieli. Może się taka osłona uszkodzić ale ma wytrzymać
uderzenie. To teraz pisz jak te liny pękały i dlaczego. No i ile osób zabiły. No
chyba ze w przy takim wiercenia prowadzi się metodą traconego wiertacza. Wtedy ma
wypadek wpisany do zakresu obowiązków i nic nikomu do tego.