-
51. Data: 2012-06-22 19:16:23
Temat: Re: Zadupizm a nowoczesne samochody.
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:js1ple$j8k$...@n...task.gda.pl...
> Marcin 'Yans' Bazarnik wrote:
>>> też nie moge zrozumieć po czorta ludzie wyprzedzają wielką kolumnę.
>>
>> Bo np. kolumna jedzie 70 ?
>
> i co? ile zaoszczędzą dzieki temu czasu?
>
> 5 minut czy 10 minut
A czy to jest Twój problem?
Powolna jazda w kolumnie jest po prostu niebezpieczna i nudna, więc każdy
kto nie chce tak jechać jest po prostu normalny.
-
52. Data: 2012-06-22 19:18:36
Temat: Re: Zadupizm a nowoczesne samochody.
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "J.F" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:js22e2$arl$...@i...gazeta.pl...
> Użytkownik "Marcin 'Yans' Bazarnik" napisał w wiadomości
> On 2012-06-22 14:49, Marek Dyjor wrote:
>>>>> też nie moge zrozumieć po czorta ludzie wyprzedzają wielką kolumnę.
>>>> Bo np. kolumna jedzie 70 ?
>>> i co? ile zaoszczędzą dzieki temu czasu?
>>> 5 minut czy 10 minut
>
>>Dlaczego akurat 5 lub 10 ? Jadę w trasie, spotykam na N-tym kilometrze
>>kolumnę, nie mam ochoty jechać tak wolno jak oni, zatem wyprzedzam. Co w
>>tym dziwnego ?
>
> Bo to mniej wiecej tak wyglada - wracam sobie np z nart, zap* jak dziki bo
> droga w miare pusta, az jakies 30 km przed Wroclawiem doganiam kolumne. A
> samochodow w tej kolumnie od ch*, tzn powiedzmy ze 20 widac a dalej nie.
> Ruch z naprzeciwka tez jest, wiec wyprzedzenie tych 20 zajmie mi realnie
> liczac ze 20 minut. Załozmy ze na tych 20 sie kolumna skonczy, wiec 10km
> przed miastem bede mogl sie rozpedzic i pojechac 100 a nie 60. Co mi da
> jakies 3 minuty zysku.
To, że nie zaśniesz w międzyczasie i w drzewo nie wjedziesz na śpiku.
Jak dla mnie wystarczy.
-
53. Data: 2012-06-22 20:51:10
Temat: Re: Zadupizm a nowoczesne samochody.
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Fri, 22 Jun 2012 19:18:36 +0200, Cavallino napisał(a):
> Użytkownik "J.F" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości grup
>> Bo to mniej wiecej tak wyglada - wracam sobie np z nart, zap* jak dziki bo
>> droga w miare pusta, az jakies 30 km przed Wroclawiem doganiam kolumne. A
>> samochodow w tej kolumnie od ch*, tzn powiedzmy ze 20 widac a dalej nie.
>> Ruch z naprzeciwka tez jest, wiec wyprzedzenie tych 20 zajmie mi realnie
>> liczac ze 20 minut. Załozmy ze na tych 20 sie kolumna skonczy, wiec 10km
>> przed miastem bede mogl sie rozpedzic i pojechac 100 a nie 60. Co mi da
>> jakies 3 minuty zysku.
>
> To, że nie zaśniesz w międzyczasie i w drzewo nie wjedziesz na śpiku.
> Jak dla mnie wystarczy.
To tylko pol godziny :-)
A jak sie bede spieszyl, to i tak pojade 60, tylko ze niecierpliwie
wychylajac sie w lewo ... i tez ryzykujac.
J.
-
54. Data: 2012-06-22 21:41:12
Temat: Re: Zadupizm a nowoczesne samochody.
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:
Co mi da
>>> jakies 3 minuty zysku.
>>
>> To, że nie zaśniesz w międzyczasie i w drzewo nie wjedziesz na śpiku.
>> Jak dla mnie wystarczy.
>
> To tylko pol godziny :-)
O pół za dużo.
> A jak sie bede spieszyl, to i tak pojade 60, tylko ze niecierpliwie
> wychylajac sie w lewo ... i tez ryzykujac.
Ale nie zaśnięcie.
Przyjemne ryzyko nie jest złe. ;-)
-
55. Data: 2012-06-22 22:27:05
Temat: Re: Zadupizm a nowoczesne samochody.
Od: Jan45 <j...@w...pl>
W dniu 2012-06-22 11:31, Franc pisze:
>(...)
> Masz jakiś problem w życiu? Każda czynność to walka o przywództwo w
> stadzie? (...)
Nie robię problemów, same powstają, to normalne życie.
Nie twierdzę, że to jest jedyna interpretacja zachowań
na drodze jako stadnych odruchów i potrzeb. Ale przecież
to fakt, że naśladujemy kogoś, kto znalazł sposób na
dany kłopot. Społeczność czyli obecność większej grupy,
takiego jakby ludzkiego stada, daje taką możliwość.
Zawsze ktoś znajdzie sposób na problem, a ten pierwszy
który znajdzie, jest naśladowany. Po co samemu kombinować,
kiedy ktoś nam da przykład? A korek na drodze to kłopot,
czyli problem. Szukamy sposobu? Niektórzy tak, inni nie.
Ci inni uaktywniają się jako naśladowcy, ale dopiero
wtedy, kiedy jest kogo naśladować.
Warto jednak wiedzieć, że przewodnik stada nie szuka
naśladowców i nie zabiega o nich. Po prostu - samo mu to
wychodzi. Taki dobór naturalny. A droga to sytuacja
klarowna, prostsza od, np., wyborów do władz. Tu nikt
nikogo nie wybiera i nikomu nie płaci.
Przypominam sobie sytuację, kiedy to zabrakło takiego
wzorca, czyli kogoś, kto dałby przykład na drodze.
Było to dziesięć lat temu, na przełomie listopada
i grudnia. Wracałem z chorym dzieckiem i żoną z Inowrocławia
do Gdańska. Wyjechałem przed zachodem, przy temperaturze
dodatniej. Ale koło Świecia temperatura spadła do zera
i zaczął padać śnieg z deszczem. I za Grudziądzem
pojawił się ten cały korek. Ciemno, widać tylko koniec
korka. Dojechaliśmy i stoimy. Lokalne radio podaje, że
trudne warunki i że TIRy nie mogą podjechać pod wzniesienie.
Nie z braku mocy rzecz jasna, tylko z powodu braku
przyczepności. A z przeciwka nic nie jedzie. Tak postaliśmy
sobie jakieś pół godziny, aż żona zaczęła się poważnie
martwić o dziecko. No i wtedy sam zaryzykowałem.
Po prostu zjechałem na pas przeciwny i jadę.
Początkowo z obawą, zjeżdżając na swój pas, kiedy trafiła
się okazja. A potem ośmielony bez zatrzymywania, byle dalej.
I co się okazało? Korek miał jakieś dwa-trzy kilometry
i składał się w połowie z TIRów. A samochody osobowe
stały cierpliwie pomiędzy TIRami i czekały. A ja jechałem
dalej. Korek się skończył. Jadę i się dziwuję, co to jest,
że nie ma żadnych samochodów, ani w jedną ani w drugą stronę
nic nie jedzie. I dopiero po następnych kilku kilometrach
przeżyłem szok. Okazało się, że z przeciwnej strony wzniesienia
sytuacja była identyczna. Tam też stał korek o podobnym
składzie, tyle że jadąco-stojący w przeciwnym kierunku.
Poczułem się wtedy jak przewodnik stada, co to wymyślił
sposób na tamten kłopot. Oczywiście żona powiedziała
coś jakby "a nie mówiłam, że trzeba jechać sąsiednim pasem?"
Jak to żona... I tak dojechaliśmy do domu bez dalszych
postojów. Drogą niemal pustą.
Nie jest wykluczone, że we dnie taki korek rozładowałby się
szybko, bo byłoby widać więcej. Ale po zmroku mieliśmy
korki w mózgach. Udało mi się ten korek odetkać.
> Przyjmij do wiadomości, że jeden jedzie szybciej, inny wolnej. Jeden
> wyprzedza (nie widzi w tym problemu, jest to dla niego czynność naturalna),
> inny będzie kurczowo jechał za innym bo się boi wyprzedzać.
Racja, ale niesprzeczna z tym, co napisałem o wyprzedzaniu.
>
> (...)
> Do zachowania bezpiecznej nie potrzebne są automaty. To Ty jako kierowca
> masz go zachować "świadomie". (...)
Zgoda. Automat to tylko wsparcie, ułatwienie dla kogoś,
kto przestrzega przepisów.
Jan
-
56. Data: 2012-06-23 10:20:50
Temat: Re: Zadupizm a nowoczesne samochody.
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Fri, 22 Jun 2012 22:27:05 +0200, Jan45 napisał(a):
> Nie twierdzę, że to jest jedyna interpretacja zachowań
> na drodze jako stadnych odruchów i potrzeb. Ale przecież
Ty masz jednak jakis problem z tym stadem :-)
> to fakt, że naśladujemy kogoś, kto znalazł sposób na
> dany kłopot. Społeczność czyli obecność większej grupy,
> takiego jakby ludzkiego stada, daje taką możliwość.
> Zawsze ktoś znajdzie sposób na problem, a ten pierwszy
> który znajdzie, jest naśladowany. Po co samemu kombinować,
> kiedy ktoś nam da przykład? A korek na drodze to kłopot,
> czyli problem. Szukamy sposobu? Niektórzy tak, inni nie.
No wlasnie. Jedzie sobie powolna ciezarowka. Jest klopot.
I co widzimy ? Stado baranow, ktore znalazlo sposob - zwolnilo i jedzie
sobie spokojnie za nia.
Czemu nie powiesz - stado podaza za przewodnikiem :-)
> Ci inni uaktywniają się jako naśladowcy, ale dopiero
> wtedy, kiedy jest kogo naśladować.
Tylko ze wyprzedzanie jest tak stare jak samochody i powozy i powszechnie
znane. Nie trzeba przykladu. Przyklady zreszta sie w takim korku zdarzaja a
korek nadal jest. Czemu ? Bo przyklad to za malo, kiedy mozliwosci nie ma.
A po paru takich korkach instynkt stadny bierze w leb, bo czlowiek wykazuje
sie rozumkiem i stwierdza ze nie bedzie ryzykowal dla 2 minut.
Twoje rozumowanie to sie sprawdza w innych miejscach - zapal np czerwone na
stale. Kierowcy stana, minie minuta, dwie, stac dalej ? w trzeciej minucie
sie znajdzie jeden ktory przejedzie na czerwonym, a za nim cala reszta.
No moze nie cala.
Podobny przyklad moze byc na przejezdzie z polzaporami. Jeden przejedzie,
za nim kolejny, a w koncu wielu bedzie tam przejezdzac.
> Warto jednak wiedzieć, że przewodnik stada nie szuka
> naśladowców i nie zabiega o nich. Po prostu - samo mu to
> wychodzi. Taki dobór naturalny.
No coz, filmy przerodnicze pokazuja raczej ze z funkcja przewodnika lacza
sie inne przywileje, i co pewien czas nastepuje walka z kandydatem na
nowego.
> Przypominam sobie sytuację, kiedy to zabrakło takiego
> wzorca, czyli kogoś, kto dałby przykład na drodze.
> Było to dziesięć lat temu, na przełomie listopada
> i grudnia. Wracałem z chorym dzieckiem i żoną z Inowrocławia
> do Gdańska. Wyjechałem przed zachodem, przy temperaturze
> dodatniej. Ale koło Świecia temperatura spadła do zera
> i zaczął padać śnieg z deszczem. I za Grudziądzem
> pojawił się ten cały korek. Ciemno, widać tylko koniec
> korka. Dojechaliśmy i stoimy. Lokalne radio podaje, że
> trudne warunki i że TIRy nie mogą podjechać pod wzniesienie.
Przezylem dokladnie to samo miedzy Zgorzelcem a Dreznem, jak jeszcze
autostrady nie bylo.
> Nie z braku mocy rzecz jasna, tylko z powodu braku
> przyczepności. A z przeciwka nic nie jedzie. Tak postaliśmy
> sobie jakieś pół godziny, aż żona zaczęła się poważnie
> martwić o dziecko. No i wtedy sam zaryzykowałem.
> Po prostu zjechałem na pas przeciwny i jadę.
> Początkowo z obawą, zjeżdżając na swój pas, kiedy trafiła
> się okazja. A potem ośmielony bez zatrzymywania, byle dalej.
> I co się okazało? Korek miał jakieś dwa-trzy kilometry
> i składał się w połowie z TIRów. A samochody osobowe
> stały cierpliwie pomiędzy TIRami i czekały. A ja jechałem
> dalej. Korek się skończył. Jadę i się dziwuję, co to jest,
> że nie ma żadnych samochodów, ani w jedną ani w drugą stronę
> nic nie jedzie. I dopiero po następnych kilku kilometrach
> przeżyłem szok. Okazało się, że z przeciwnej strony wzniesienia
> sytuacja była identyczna. Tam też stał korek o podobnym
> składzie, tyle że jadąco-stojący w przeciwnym kierunku.
> Poczułem się wtedy jak przewodnik stada, co to wymyślił
> sposób na tamten kłopot.
Tylko zapomniales napisac ze za toba ruszyly wszystkie osobowki, jak za
dobrym przewodnikiem. Pojechaly za toba ?
Tylko ze ja pamietam to tak: jade sobie w luznej kolumnie w maire szybko,
kolumna zwalnia, stajemy w korku, ok, przejazd kolejowy - tak pomyslalem.
Mija 5 minut ... dlugie te pociagi maja. Mija pare minut ... wysiadam,
nie widze zadnego przejazdu. Sasiad mowi ze radio podalo ze tiry nie moga
podjechac. Wszyscy stoja, lewy pas pusty.
Serce mowi - w lewo i jedz. Obcy kraj, setki stoja, moze tu nie wolno czy
co ? Po kilkunastu minutach przemknal lewa strona jakis jeden samochod.
A setki nadal stoja. No nic, zadzialal instynkt stadny, czekam i ja.
Przejechala policja, potem jakas ladowarka z tirem na holu, w ciagu godziny
korek ruszyl.
Nie na dlugo - na nastepnym pagorki powtorka z rozrywki.
I znow ta sama sytuacja - setki stoja i czekaja, a co 15 minut przejezdza
jakis pojedynczy lewym pasem. A reszta czeka. Z gory podobnie - co
kilkanascie minut jeden samochod.
Wychodzimy z samochodow, jakis polski tirman mowi ze on by zawrocil i
pojechal boczna droga, ale nie moze zawrocic. Z jakims kierowca dostawczaka
patrzymy po sobie, serca nam rosna, robimy w tyl zwrot.
Na bocznej drodze sytuacja ta sama. Tylko ze juz sie nam cierpliwosc
skonczyla. Lewy pas i heja. Niemiaszki ktorzy usiluja pchac samochody pod
gore prezentuja jakby niezadowolenie na dzwiek klaksonu. Ale schodza z
lewego pasa i jedziemy. Stomil rulez, i wcale k* nie sa potrzebne jakies
zimowe opony. Przejechalismy. We dwoch.
Na drugi dzien wracam ... policja przy wyjezdzie z Drezna ostrzega, ze
Stau. Ale droga nie zamknieta. Dojezdzam do korka. Stado stoi.
Ale ja juz jestem bogatszy o doswiadczenie, wiec nawet nie zwalniam.
Oni sobie stoja, a ja 50 km lewym pasem. drugie 50 prawym, bo z gorki,
korek jest na lewym.
Instynkt stadny widac zadzialal, bo oni dalej stoja. Niektorzy juz chyba
dobe. Ale moze faszystowskie swinie maja stadne zachowania od mlodosci
wpajane.
> Nie jest wykluczone, że we dnie taki korek rozładowałby się
> szybko, bo byłoby widać więcej. Ale po zmroku mieliśmy
> korki w mózgach. Udało mi się ten korek odetkać.
Jakby tak wszyscy pojechali z obu stron, to byscie sie zablokowali :-)
To dziala tylko wtedy, gdy z obu stron jest niewielka ilosc odwaznych.
W praktyce ludzie w korku staja tak, ze daje sie gdzies wcisnac na prawy w
razie potrzeby.
Musze pochwalic doskonala niemiecka organizacje - widzialem jak do
ciezarowki z bydlem podjechal traktor, poil i karmil. Ludzi chyba tez poili
ciepla herbata. Ale na to ze do udroznienia tego korka wystarczy dwoch
policjantow z krotkofalowkami, ktorzy zorganizuja ruch wahadlowy, to nie
wpadli.
P.S. Nauczka na przyszlosc - zima co najmniej pol baku paliwa.
Nigdy nie wiadomo na co trafisz. Na autostradzie nie zawrocisz, a korki w
Niemczech potrafia stac trzy dni. Teraz co prawda maja obowiazek jazdy na
zimowkach, to moze juz tak nie bedzie.
J.
-
57. Data: 2012-06-23 12:40:05
Temat: Re: Zadupizm a nowoczesne samochody.
Od: RadekNet <r...@r...com>
On Fri, 22 Jun 2012 15:28:42 +0100, Marcin 'Yans' Bazarnik
<g...@...lesie> wrote:
>>> tylko dlaczego częściej ludzie sie i innych zabijają wyprzedzajć bez
>>> sensu w każdym miejscu szczególnie w takim gdzie sie nie da?
>>>
>>> wiesz ja też sporo jeżdżę ale patrzę na sprawy realnie a nie przez
>>> chore swędzące jajka.
>>
>> Wczoraj zrobilem 2x150 km...zwykla droga po jednym pasie w kazda strone.
>> Przez 90% czasu obowiazujace ograniczenie do 100km/h. Wyprzedzilem 2
>> ciezarowki i jedna osobowke jadaca 70. Tak to caly czas jazda w kolumnie
>> 100-110km/h. Tylko w Polsce sie tak nie da...
>
> W Polsce kolumna prowadzona jest przez "bezpiecznego kierowcę" jadącego
> 70 niezależnie od tego czy teren zabudowany czy nie...
Wtedy cala kolumna wyprzedza takiego delikwenta i dalej jedzie te 100km/h
...
Pozdr.
--
Radoslaw Wrodarczyk
www.rejsy-czartery.com
www.oldtimer.parts.com.pl
-
58. Data: 2012-06-23 12:53:42
Temat: Re: Zadupizm a nowoczesne samochody.
Od: Lukasz <w...@b...net.pl>
W dniu 2012-06-22 19:05, RoMan Mandziejewicz pisze:
>I nie ważne, czy to wyscig
> slimaków na autostradzie, czy konwój kapeluszników na zwykłej drodze.
> W każdym wypadku jest to strata czasu. A im dluzej się jedzie, tym
> bardziej jest się zmęczonym. Jazda w kolumnie usypia do kwadratu.
>
Dokładnie tak, po pierwsze większe zmęczenie (które dla mnie potrafi być
tak duże że w środku dnia - np o 15:00 - zatrzymuję się i idę spać 0,5h
czy godzinę...) Po drugie tak jak mówisz- klienci pracują do 15, czy do
17 i stracone 20minut dzisiaj może oznaczać dodatkowe cztery godziny
jutro (bo znowu z tego Opola trzeba dojechać do Jeleniej Góry, bo dziś
już klienta nie zastałem...)
--
Pozdrawiam
Lukasz
-
59. Data: 2012-06-23 16:24:58
Temat: Re: Zadupizm a nowoczesne samochody.
Od: Jan45 <j...@w...pl>
Całkiem ciekawie się gawędzi o tych drogach, ulicach
i o jeździe po nich. Bo i jest tematów od metra.
W dniu 2012-06-23 10:20, J.F. pisze:
>
> (...) Jedzie sobie powolna ciezarowka. Jest klopot.
> I co widzimy ? Stado baranow, ktore znalazlo sposob - zwolnilo i jedzie
> sobie spokojnie za nia.
> Czemu nie powiesz - stado podaza za przewodnikiem :-)
Bo to by była nieprawda. Rezygnacja to nie jest sposób.
Przynajmniej dla mnie nie jest. Stado jako grupa
zgrana nie powstaje momentalnie. Trzeba trochę czasu,
żeby ludzie się porozglądali i pozastanawiali, co zrobić,
albo kogo by tu naśladować. A dopóki czegoś lepszego nie
mają, jadą za zawalidrogą, bo to jest taki przymusowy
przewodnik, czy może raczej hamulcowy. Jeśli nie mają
musu do szybszej jazdy, bardziej ryzykownej, relaksują
się i słuchają radia. Dlatego sobie kupiłem dobre radio
i wożę dobre nagrania.
Kiedy u nas ruch się zaczął nasilać, czyli po wprowadzeniu
na rynek samochodów nowszych niż fiaty i łady, jazda stała
się mniej stresująca, bo te nowe samochody są znacznie
mniej awaryjne. Kiedyś co kilometr stały przy drogach
samochody, w których kierowcy coś majstrowali. To była
reguła. Dziś mamy samochody lepsze, i więcej, ale są te
korki i nie jestem pewny co lepsze. Stres w korku czy stres
spowodowany większym prawdopodobieństwem awarii.
Pośredniej sytuacji u nas nie było.
> (...)
> Tylko ze wyprzedzanie jest tak stare jak samochody i powozy i powszechnie
> znane. Nie trzeba przykladu.
To przecież nie chodzi o wyprzedzanie jako takie,
ale o sytuacje trudne do przewidzenia i do rozwiązania.
Wtedy dopiero osoby o psychice przewodnika są bardziej
poszukiwane.
> (..)
> No coz, filmy przerodnicze pokazuja raczej ze z funkcja przewodnika lacza
> sie inne przywileje, i co pewien czas nastepuje walka z kandydatem na
> nowego.
To wtedy, kiedy przewodnik jest zarazem jedynym reproduktorem,
a stado składa się z osobników płci żeńskiej. Są i inni
przewodnicy stad, którzy mają zadanie szukania drogi, a nie tylko
kopulowania. Tak jest w stadach owiec na przykład.
Tam tryków jest więcej, ale przewodnikiem bywa ponoć
i samica. To taka najbystrzejsza owca, która pierwsza znajduje
ścieżkę do nowego pastwiska, albo w ogóle do marszu w jakimś
kierunku. To by była dobra analogia do społeczności
korkowiczów na drodze. Ciekawie to opisała Connie Willis
w "Przewodniku stada". Patrzysz na stado owiec i za nic nie
zauważysz, która jest przewodnikiem. Trzeba je poobserwować
dłużej i najlepiej w sytuacjach dla nich kłopotliwych. Wtedy
dopiero widać, która owca pierwsza zaczyna coś działać.
I najciekawsze jest, że to jest zawsze ta sama owca.
Inne to wiedzą i zawsze się na nią oglądają, kiedy są
zdezorientowane.
> (...)
> Tylko zapomniales napisac ze za toba ruszyly wszystkie osobowki, jak za
> dobrym przewodnikiem. Pojechaly za toba ?
Tak, pojechały. Rzecz jasna nie wszystkie, sądząc
na podstawie ich świateł, jakie widziałem we wstecznym
lusterku. Zresztą na początku w ogóle na to nie zwracałem
uwagi, zauważyłem to dopiero po ominięciu "swojego"
korka.
> (...)
> Jakby tak wszyscy pojechali z obu stron, to byscie sie zablokowali :-)
> To dziala tylko wtedy, gdy z obu stron jest niewielka ilosc odwaznych.
> W praktyce ludzie w korku staja tak, ze daje sie gdzies wcisnac na prawy w
> razie potrzeby.
W takiej sytuacji przydają się większe przerwy między TIRami.
Są to mijanki na tej drodze, która wskutek ślizgania się
kół TIRów stała się wąska na szerokość samochodu. Taka
jednokierunkowa z małymi odcinkami ruchu dwukierunkowego.
Gdybym wtedy był mniej zdenerwowany, przypomniałbym sobie
całe to długie choć łagodne wzniesienie i jego profil
i doszedłbym do wniosku, że musi być jakaś przerwa pomiędzy
dwoma korkami, jednym wprzód i drugim wstecz. I pewnie
pojechałbym wcześniej, a nie po 30 minutach.
>
> Musze pochwalic doskonala niemiecka organizacje - widzialem jak do
> ciezarowki z bydlem podjechal traktor, poil i karmil. Ludzi chyba tez poili
> ciepla herbata. Ale na to ze do udroznienia tego korka wystarczy dwoch
> policjantow z krotkofalowkami, ktorzy zorganizuja ruch wahadlowy, to nie
> wpadli.
>
> P.S. Nauczka na przyszlosc - zima co najmniej pol baku paliwa.
> Nigdy nie wiadomo na co trafisz. Na autostradzie nie zawrocisz, a korki w
> Niemczech potrafia stac trzy dni. Teraz co prawda maja obowiazek jazdy na
> zimowkach, to moze juz tak nie bedzie.
Cenne obserwacje, zapamiętam. I to też, że nawet Niemcy
bywają zakłopotani i nie od razu znajdują najlepsze
wyjście.
Pozdrawiam,
Jan
-
60. Data: 2012-06-23 18:52:29
Temat: Re: Zadupizm a nowoczesne samochody.
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 23 Jun 2012 16:24:58 +0200, Jan45 napisał(a):
> W dniu 2012-06-23 10:20, J.F. pisze:
>> (...) Jedzie sobie powolna ciezarowka. Jest klopot.
>> I co widzimy ? Stado baranow, ktore znalazlo sposob - zwolnilo i jedzie
>> sobie spokojnie za nia.
>> Czemu nie powiesz - stado podaza za przewodnikiem :-)
>
> Bo to by była nieprawda. Rezygnacja to nie jest sposób.
> Przynajmniej dla mnie nie jest. Stado jako grupa
> zgrana nie powstaje momentalnie. Trzeba trochę czasu,
> żeby ludzie się porozglądali i pozastanawiali, co zrobić,
> albo kogo by tu naśladować. A dopóki czegoś lepszego nie
> mają, jadą za zawalidrogą, bo to jest taki przymusowy
> przewodnik, czy może raczej hamulcowy.
Taaa ... Ale to patrz dalej - niektorzy sie porozgladali, pozastanawiali, i
pisza - nie ma sensu wyprzedzac. Tylko ze to nie ma nic wspolnego ze stadem
- czyste myslenie.
Ba, jak juz sobie czlowiek pomysli, to nawet przyklad warszawiaka, ktory
wyprzedza ludzi po kolei w tym korku wcale nie sklania do nasladownictwa,
mimo ze serce sie do tego rwie :-)
> Kiedy u nas ruch się zaczął nasilać, czyli po wprowadzeniu
> na rynek samochodów nowszych niż fiaty i łady, jazda stała
> się mniej stresująca, bo te nowe samochody są znacznie
> mniej awaryjne. Kiedyś co kilometr stały przy drogach
> samochody, w których kierowcy coś majstrowali.
No nie, syrenki moze, ale fiaty az tak bardzo awaryjne nie byly.
Ja tam troche przygod mialem, ale zeby sie stresowac ?
> reguła. Dziś mamy samochody lepsze, i więcej, ale są te
> korki i nie jestem pewny co lepsze. Stres w korku czy stres
> spowodowany większym prawdopodobieństwem awarii.
> Pośredniej sytuacji u nas nie było.
no nie, korkow przybywa stopniowo, wraz z pojawieniem sie nowszych
samochodow. I prawde mowiac to niekoniecznie lepszych.
>> (..)
>> No coz, filmy przerodnicze pokazuja raczej ze z funkcja przewodnika lacza
>> sie inne przywileje, i co pewien czas nastepuje walka z kandydatem na
>> nowego.
> To wtedy, kiedy przewodnik jest zarazem jedynym reproduktorem,
> a stado składa się z osobników płci żeńskiej.
No nie, bo z kim mialby walczyc jedyny samiec ? :-)
>> (...)
>> Jakby tak wszyscy pojechali z obu stron, to byscie sie zablokowali :-)
>> To dziala tylko wtedy, gdy z obu stron jest niewielka ilosc odwaznych.
>> W praktyce ludzie w korku staja tak, ze daje sie gdzies wcisnac na prawy w
>> razie potrzeby.
>
> W takiej sytuacji przydają się większe przerwy między TIRami.
Ale one obowiazuja w czasie jazdy, na postoju niekoniecznie.
Jak uczy doswiadczenie - przerwy jednak sa, i daje sie pojechac
J.