-
61. Data: 2010-12-28 18:13:22
Temat: Re: Trojpodzial/Zloty podzial
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> > Moje podejscie oznacza, ze na etapie tworzenia dziela widz jest bez
znaczenia,
> > ze nie mozna sie nim sugerowac. Bledem jest wiec doszukiwanie sie czy
artysta
> > robi swoje dla kogos, wbrew czemus... nie ma tego.
> To jeden z aspektów twórczości artystycznej nie tylko w fotografii.
> Myslę, że autor wątku miał na myśli podział, kompozycję obrazu stosowana
> np w komercji.
Nie prawda. Myslisz tak bo sam masz to na mysli;) Autor nawet nie wspomnial o
zastosowaniu.
> Nie można chyba dowolnie rozpuścic wodzów fantazji artystycznej np w
> fotografii slubnej.
Nie rozumiesz poziomu abstrakcji na jakim operuje. Wybacz.
Wodze fantazji moglyby zostac zmaterializowane jako belkot jesli sam tworca
jest na poziomie belkotu. Ci tworcy slubni, dbający bardzo o swoj kunszt sa
dokladnie w takim miejscu. Mysla o formie jako dowodzie na wlasna umiejetnosc
przez co krepuja sie. Dlatego robia teatralna szopke. Poza tym poddani sa, na
wlasne zyczenie, tak silnej presji ze strony klienta, ze w ogole nie
kwalifikuja sie do naszej dyskusji. Gdyby klient zazyczył sobie zamiane glowy
pana mlodego na glowe pani mlodej dostalby swój produkt.
> Należy skomponować kadry tak, żeby po latach po zmianie mód i terndów
> nadal większość ogladających chętnie zawieszała oko na zdjęciu.
Trzeba wiec zeby fotograf był wyluzowany i zeby panstwo mlodzi byli
wyluzowani... zeby byli intelektualnie do tego zdolni. Taki przypadek w
warunkach ekosystemu slubnego nie wystepuje. Sam slub jest z zalozenia
sztuczny wiec jak niby mozna go normalnie sfotografowac? Mozesz np.
fotografowac normalnie co w twoich oczach oznaczac będzie zlotopodzialowo.
Mimo tego uzyskasz jedynie procent ogolnej normy i wcale nie decydujacy.
Wazniejsza jest norma zachowania fotografowanych osob, jej wlasnie pamiatka. I
zaden zloty podzial tego nie zamaze ani nie uwydatni.
Jak dla mnie jest calkowicie neutralny wizualnie, tak samo jak kazda inna
forma. Zastosowanie jego nie może wiec byc podyktowane czyims oczekiwaniem, a
jedynie wlasnym autononomicznym spojrzeniem.
> W takim rozumieniu pytanie o trójpodział i złoty podział jest jak
> najbardziej zasadne i ciasniejsze trzymanie sie ogólnie przyjętych
> kompozycji obrazów tez.
ciasniejsze
trzymanie się
ogolnie przyjetych
kompozycji
jest uzasadnione jak robisz kase dla kasy. Robienie zdjec, przynajmniej po
czesci, wynika z ambicji tworzenia piekna, jakkolwiek pojmowanego. Wiec albo
trzymasz sie ogolnie przyjetych blablabla i masz z tego powodu dola, bo nie
mozesz sie realizowac, albo robisz swoje i nie udajesz przed nikim, ze jestes
taki czy owaki. Sa to dwa odcienie szarosci, czern i biel, ale w ten sposob
latwiej nam bedzie sie zrozumiec.
I jeszcze raz powtarzam. Realizowanie sie w stu procentach, czyli bycie soba,
nie oznacza odejscia o takiej czy innej formy. Chodzi po prostu o traktowanie
jej przedmiotowo a nie jako czynnik decydujacy.
> Wielu sławnych artystów malowalo i gralo do kotleta a nie dla swojej
> duszy i w niczym to nie ujmuje ich wielkosci.
Oczywiscie ze ujmuje. Juz sama stycznosc z widzem jest gwaltem na intelekcie
artysty. Swietnie opisal to Gombrowicz w swoich Dziennikach.
Co oczywiscie nie zmienia faktu, ze dookola nas sa inni ludzie i czasem sie z
nimi stykamy.
> Wiec czasem, w zaleznosci
> dla kogo i za ile, ma byc smaczne z odrobina swojej duszy. Jesli ten co
> placi chce zeby wszystko bylo na zielono i w srodku kadru ...
No widzisz. Sam do tego dotarles:)
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl