-
351. Data: 2011-01-19 11:22:55
Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On Jan 18, 7:03 pm, joahim <w...@g...com> wrote:
> On 18 Sty, 11:17, Andrzej Jarzabek <a...@g...com> wrote:
>
> > W językowych odpowiednikach mission-critical, np. przy tłumaczeniu
> > dokumentów prawnych, można zastosować taki certyfikat w czasie przerwy
> > na wyjście do toalety na ten przykład.
>
> Akurat nie ma w językowych odpowiednikach takich zadań żadnego
> certyfikatu, który dawałby gwarancję, że dana osoba nie spieprzy
Zależy co rozumiesz przez "gwarancje". Bo w takim sensie, w jakim np.
ja twierdzę, że certyfikaty w ogóle powinny być, bo dają jakieś
gwarancje, to owszem, uprawnienia tłumacza przysięgłego dają również
gwarancje...
> tłumaczenia - znam np. paru przysięgłych tłumaczy, którym nigdy nie
> powierzyłbym tłumaczenia własnego testamentu, że o poważniejszych
...a to, że Ty znasz paru tłumaczy w żaden sposób nie świadczy o tym,
że te uprawnienia gwarancji nie dają.
-
352. Data: 2011-01-19 11:39:02
Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
Andrzej Jarzabek pisze:
>> tłumaczenia - znam np. paru przysięgłych tłumaczy, którym nigdy nie
>> powierzyłbym tłumaczenia własnego testamentu, że o poważniejszych
>
> ...a to, że Ty znasz paru tłumaczy w żaden sposób nie świadczy o tym,
> że te uprawnienia gwarancji nie dają.
skoro są takie przypadki, to raczej nie dają.... Jeśli by dawały, to
takich przypadków by nie było.
--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl
-
353. Data: 2011-01-19 13:14:07
Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
Od: Michal Kleczek <k...@g...com>
Tomasz Kaczanowski wrote:
[ciach]
> Po prostu -
> certyfikowany powinien być wyrób, jeśli tego wymaga i tak jest już
> teraz...
Tyle ze certyfikacja wyrobu polega najczesciej na weryfikacji procesu
wytworczego danego wyrobu (a nie wyrobu jako takiego). Wynika to z szeregu
przyczyn m.in:
1. Wyrob jest zbyt skomplikowany, aby mozna go sprawdzic w rozsadnym czasie
i za rozsadna cene.
2. Empirycznie dowiedziono ze testowanie (weryfikacja produktu) prowadzi co
najwyzej do jakosci bodajze 5-sigma, czy tez nizszej - nie pamietam w tej
chwili. W kazdym razie jest granica poza ktora sie nie wyjdzie i - co gorsza
- jest to jakosc nie do zaakceptowania w wielu przypadkach (np. 100 na
milion ukladow sterujacych hamulcami w samochodzie jest wadliwych)
3. Sa takie wymagania, ze ich weryfikacja poprzez testowanie jest w praktyce
niemozliwa (np. bezpieczenistwo systemow informatycznych).
Przykladem jest chociazby certyfikacja bezp. syst. informatycznych DoD
(poziomy A,B,C i warianty) - wymagania dotycza np. tego, ze przy
projektowaniu i implementacji systemu bierze udzial wykwalifikowana (w
sensie "z odpowiednim wyksztalceniem i dosw.") kadra.
Przykladem z innej beczki jest "pozwolenie na uzytkowanie" domu
jednorodzinnego - weryfikuje sie po prostu, ze jest projekt (zrobiony przez
projektanta(ow) z certyfikatem), dziennik budowy (podpisany przez kier.
budowy z certyfikatem), rozne zaswiadczenia (gaz, komin itp - podpisane
przez specjaliste z certyfikatem). Sprawdza sie w gruncie rzeczy proces, a
nie wyrob.
--
Michal
-
354. Data: 2011-01-19 13:37:03
Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
Michal Kleczek pisze:
> Tomasz Kaczanowski wrote:
>
> [ciach]
>> Po prostu -
>> certyfikowany powinien być wyrób, jeśli tego wymaga i tak jest już
>> teraz...
>
> Tyle ze certyfikacja wyrobu polega najczesciej na weryfikacji procesu
> wytworczego danego wyrobu (a nie wyrobu jako takiego). Wynika to z szeregu
> przyczyn m.in:
> 1. Wyrob jest zbyt skomplikowany, aby mozna go sprawdzic w rozsadnym czasie
> i za rozsadna cene.
A jednak się sprawdza. Są laboratoria, które wykonują standardowe testy,
jak zachowa się np urządzenie elektroniczne w polu magnetycznym i wiele
innych testów.
> 2. Empirycznie dowiedziono ze testowanie (weryfikacja produktu) prowadzi co
> najwyzej do jakosci bodajze 5-sigma, czy tez nizszej - nie pamietam w tej
> chwili. W kazdym razie jest granica poza ktora sie nie wyjdzie i - co gorsza
> - jest to jakosc nie do zaakceptowania w wielu przypadkach (np. 100 na
> milion ukladow sterujacych hamulcami w samochodzie jest wadliwych)
testowanie automatyczne gotowych wyrobów, to inna rzecz (choć też ważna)
> 3. Sa takie wymagania, ze ich weryfikacja poprzez testowanie jest w praktyce
> niemozliwa (np. bezpieczenistwo systemow informatycznych).
>
> Przykladem jest chociazby certyfikacja bezp. syst. informatycznych DoD
> (poziomy A,B,C i warianty) - wymagania dotycza np. tego, ze przy
> projektowaniu i implementacji systemu bierze udzial wykwalifikowana (w
> sensie "z odpowiednim wyksztalceniem i dosw.") kadra.
Czyli nie mówi nic o jakości wyrobu.
--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl
-
355. Data: 2011-01-19 14:11:36
Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
Od: Michal Kleczek <k...@g...com>
Tomasz Kaczanowski wrote:
> Michal Kleczek pisze:
>> Tomasz Kaczanowski wrote:
>>
>> [ciach]
>>> Po prostu -
>>> certyfikowany powinien być wyrób, jeśli tego wymaga i tak jest już
>>> teraz...
>>
>> Tyle ze certyfikacja wyrobu polega najczesciej na weryfikacji procesu
>> wytworczego danego wyrobu (a nie wyrobu jako takiego). Wynika to z
>> szeregu przyczyn m.in:
>> 1. Wyrob jest zbyt skomplikowany, aby mozna go sprawdzic w rozsadnym
>> czasie i za rozsadna cene.
>
> A jednak się sprawdza. Są laboratoria, które wykonują standardowe testy,
> jak zachowa się np urządzenie elektroniczne w polu magnetycznym i wiele
> innych testów.
>
Zgadza sie. Ale nie mozna tego uznac za wystarczajace. Co gorsza - jak
weryfikujemy te laboratoria? Skad wiemy, ze wykonane testy sa "dobre" i
wykonane byly sumiennie? Predzej, czy pozniej sprowadza sie to do kwestii
_zaufania_ do osob lub instytucji, ktore wykonuja powierzona im prace.
Innymi slowy - od certyfikacji osob (nie produktow) nie uciekniesz.
[ciach]
>> 3. Sa takie wymagania, ze ich weryfikacja poprzez testowanie jest w
>> praktyce niemozliwa (np. bezpieczenistwo systemow informatycznych).
>>
>> Przykladem jest chociazby certyfikacja bezp. syst. informatycznych DoD
>> (poziomy A,B,C i warianty) - wymagania dotycza np. tego, ze przy
>> projektowaniu i implementacji systemu bierze udzial wykwalifikowana (w
>> sensie "z odpowiednim wyksztalceniem i dosw.") kadra.
>
> Czyli nie mówi nic o jakości wyrobu.
>
"Nic" to chyba za duzo powiedziane - cos jednak mowi. Problem polega na tym,
ze nie jestesmy w stanie zweryfikowac czy dany system jest "bezpieczny"
poprzez wykonanie testow na tymze systemie. Weryfikacja budowy systemu
(czyli np. m.in audyt kodu zrodlowego) jest zazwyczaj zbyt drogi.
Zreszta - patrz wyzej - tak czy inaczej audyt i/lub testy musza byc wykonane
przez kogos, komu mozna zaufac, ze zna sie na tym, co robi.
--
Michal
-
356. Data: 2011-01-19 14:33:12
Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
Od: "Przemek O." <p...@o...eu>
W dniu 2011-01-19 15:11, Michal Kleczek pisze:
> Zgadza sie. Ale nie mozna tego uznac za wystarczajace. Co gorsza - jak
> weryfikujemy te laboratoria? Skad wiemy, ze wykonane testy sa "dobre" i
> wykonane byly sumiennie? Predzej, czy pozniej sprowadza sie to do kwestii
> _zaufania_ do osob lub instytucji, ktore wykonuja powierzona im prace.
> Innymi slowy - od certyfikacji osob (nie produktow) nie uciekniesz.
I dalej, do zaufania dla osób które wystawiają certyfikaty tym osobom.
Więc co za różnica czy będziemy ufać osobom/instytucjom wystawiającym
certyfikaty specjalistom, czy osobom/instytucjom wystawiającym
certyfikaty produktom.
IMHO Zresztą chore jest implikowanie że jeśli produkt jest wykonany
przez osobę z certyfikatem to ten automatycznie też jest uważany za
certyfikowany.
Jak dla mnie to tylko przeniesienie odpowiedzialności albo na jednostkę
(wytwórcę) albo jednostkę certyfikującą (w przypadku certyfikacji produktu).
pozdrawiam,
Przemek O.
-
357. Data: 2011-01-19 15:06:16
Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On Jan 19, 11:39 am, Tomasz Kaczanowski
<kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl> wrote:
> Andrzej Jarzabek pisze:
>
> >> tłumaczenia - znam np. paru przysięgłych tłumaczy, którym nigdy nie
> >> powierzyłbym tłumaczenia własnego testamentu, że o poważniejszych
>
> > ...a to, że Ty znasz paru tłumaczy w żaden sposób nie świadczy o tym,
> > że te uprawnienia gwarancji nie dają.
>
> skoro są takie przypadki, to raczej nie dają.... Jeśli by dawały, to
> takich przypadków by nie było.
Nie zrozumiałeś. Używasz słowa "gwarancja" w innym znaczeniu.
W tym znaczeniu, którego używasz, owszem, nie daje "gwarancji", ale
taka "gwarancja" nie jest żadnym argumentem.
Chyba że dla Ciebie nie masz znaczenia, czy użyjesz produktu, który
Cię zabije z prawdopodobieństwem 0,00001% czy z prawdopodobieństwem
99,9999%, skoro żaden z nich nie daje gwarancji przeżycia. Jeśli tak
jest, to wytłumaczę Ci zalety certyfikacji inaczej: gdyby nie ona, już
byś dawno nie żył.
-
358. Data: 2011-01-19 15:18:43
Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On Jan 19, 1:37 pm, Tomasz Kaczanowski
<kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl> wrote:
> Michal Kleczek pisze:
>
> > 1. Wyrob jest zbyt skomplikowany, aby mozna go sprawdzic w rozsadnym czasie
> > i za rozsadna cene.
>
> A jednak się sprawdza. Są laboratoria, które wykonują standardowe testy,
> jak zachowa się np urządzenie elektroniczne w polu magnetycznym i wiele
> innych testów.
Jedne rzeczy się sprawdza, a innych się nie sprawdza, bo nie ma sensu.
> > Przykladem jest chociazby certyfikacja bezp. syst. informatycznych DoD
> > (poziomy A,B,C i warianty) - wymagania dotycza np. tego, ze przy
> > projektowaniu i implementacji systemu bierze udzial wykwalifikowana (w
> > sensie "z odpowiednim wyksztalceniem i dosw.") kadra.
>
> Czyli nie mówi nic o jakości wyrobu.
A testowanie laboratoryjne mówi?
-
359. Data: 2011-01-19 15:33:23
Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On Jan 19, 2:33 pm, "Przemek O." <p...@o...eu> wrote:
> W dniu 2011-01-19 15:11, Michal Kleczek pisze:
>
> > Zgadza sie. Ale nie mozna tego uznac za wystarczajace. Co gorsza - jak
> > weryfikujemy te laboratoria? Skad wiemy, ze wykonane testy sa "dobre" i
> > wykonane byly sumiennie? Predzej, czy pozniej sprowadza sie to do kwestii
> > _zaufania_ do osob lub instytucji, ktore wykonuja powierzona im prace.
> > Innymi slowy - od certyfikacji osob (nie produktow) nie uciekniesz.
>
> I dalej, do zaufania dla osób które wystawiają certyfikaty tym osobom.
> Więc co za różnica czy będziemy ufać osobom/instytucjom wystawiającym
> certyfikaty specjalistom, czy osobom/instytucjom wystawiającym
> certyfikaty produktom.
Różnica jest taka, że czasem specjalista, któremu ufasz, powie, że
certyfikowanie wyrobu na odpowiednim poziomie kosztowałoby trzysta
miliardów i trwałoby 45 lat. Podczas gdy sprawdzenie, czy
odpowiedzialne osoby mają wyagane certyfikaty zajumjue dwa dni i
kosztuje grosze.
> IMHO Zresztą chore jest implikowanie że jeśli produkt jest wykonany
> przez osobę z certyfikatem to ten automatycznie też jest uważany za
> certyfikowany.
W niektórych przypadkach to jest najsensowniejsze podejście.
> Jak dla mnie to tylko przeniesienie odpowiedzialności albo na jednostkę
> (wytwórcę) albo jednostkę certyfikującą (w przypadku certyfikacji produktu).
I w czym problem?
-
360. Data: 2011-01-19 15:46:38
Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
Od: "Przemek O." <p...@o...eu>
W dniu 2011-01-19 16:33, Andrzej Jarzabek pisze:
>> I dalej, do zaufania dla osób które wystawiają certyfikaty tym osobom.
>> Więc co za różnica czy będziemy ufać osobom/instytucjom wystawiającym
>> certyfikaty specjalistom, czy osobom/instytucjom wystawiającym
>> certyfikaty produktom.
>
> Różnica jest taka, że czasem specjalista, któremu ufasz, powie, że
> certyfikowanie wyrobu na odpowiednim poziomie kosztowałoby trzysta
> miliardów i trwałoby 45 lat. Podczas gdy sprawdzenie, czy
> odpowiedzialne osoby mają wyagane certyfikaty zajumjue dwa dni i
> kosztuje grosze.
Tia, ale osoba posiadająca wymagany certyfikat również może zażądać
"trzysta miliardów".
Zresztą np. oprogramowanie medyczne musi być certyfikowane (co wiąże się
między innymi z testami klinicznymi) i jakoś nie zdarzyło mi się
jeszcze, żeby kosztowało to "trzysta miliardów" i trwało 45 lat.
>> IMHO Zresztą chore jest implikowanie że jeśli produkt jest wykonany
>> przez osobę z certyfikatem to ten automatycznie też jest uważany za
>> certyfikowany.
>
> W niektórych przypadkach to jest najsensowniejsze podejście.
Nie bo każdy dowolny (certyfikowany czy nie) specjalista potrafi
wytworzyć produkt które nie przeszedłby żadnej certyfikacji.
>> Jak dla mnie to tylko przeniesienie odpowiedzialności albo na jednostkę
>> (wytwórcę) albo jednostkę certyfikującą (w przypadku certyfikacji produktu).
>
> I w czym problem?
Jak to w czym? W tym że takie jednostki certyfikujące chcą trzaskać kasę
na wydawaniu certyfikatów osobom, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności
(czyli maksimum zysków z minimalnym ryzykiem). Dlaczego więc mam dawać
zarabiać im, skoro mogę dać zarobić sobie, a odpowiedzialność za
wystawienie certyfikatu przenieść na jednostkę certyfikująca???
Ale to jest pomniejszy problem całości.
pozdrawiam,
Przemek O.