-
21. Data: 2013-04-13 15:24:23
Temat: Re: Pytanie o technikę wykonania zdjęcia
Od: Marek <p...@s...com>
W dniu 2013-04-13 13:54, Marek Dyjor pisze:
> i czytałem twoje wynurzenia o audiofiliźmie...
>
> niestety dla mnie ktoś kto sie porzyznaje publicznie do bycia audiofilem
> ustawia sie na tej samej półce co ktoś kto wierzy w zamach w smoleńsku
> czy w jakiegos boga/bogów.
Taaa... i to mówi ten, kto wierzy, że reaktancja to ruch zawiązany przez
Coulomba, który doczekał się rezonansu po podpisaniu paktu z impedancją
:-D A Ohm stawiał temu wszystkiemu bierny opór! haha
Z takim podejściem nie dziwię się Twojemu niezrozumieniu podstawowych
praw z dziedziny akustyki. Szczerze mówiąc traktowałem Cię jako
poważnego człowieka mimo umiarkowanej inklinacji ku trolowaniu. Jeśli
jednak naśmiewasz się z osób, które ukończyły wydziały uczelni
związanych z akustyką wnętrz, inżynierią dźwięku itp traktując ich
wiedzę jako szarlatanerię, to wybacz... ale jest to obciachowe.
Masz jedną paskudną cechę: na siłę próbujesz obracać kota ogonem po to
aby z kogoś głupka robić.
Dwa ostatnie przykłady.
1. W tym wątku stwierdziłeś, że mój zachwyt nad czyimś dbaniem o detale
przy renderowaniu sceny oznacza moją ciemnotę - że nigdy programu
renderującego na oczy nie widziałem.
2. Wmawiasz mi, że określiłem się mianem audiofila. Nigdy to nie
nastąpiło. Nigdzie tego nie napisałem. Korzystam z wiedzy jaką na
uczelni zdobyłem w celu zapewnienia sobie możliwie dużej wierności
odsłuchu. Traktujesz w związku z tym mnie jak jakiegoś przygłupa.
Jakoś nie chcę uczestniczyć w Twoim obciachowym świecie. Sorki.
--
Pozdrawiam
Marek
-
22. Data: 2013-04-13 16:31:01
Temat: Re: Pytanie o technikę wykonania zdjęcia
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
Marek wrote:
> W dniu 2013-04-13 13:54, Marek Dyjor pisze:
>
>> i czytałem twoje wynurzenia o audiofiliźmie...
>>
>> niestety dla mnie ktoś kto sie porzyznaje publicznie do bycia
>> audiofilem ustawia sie na tej samej półce co ktoś kto wierzy w
>> zamach w smoleńsku czy w jakiegos boga/bogów.
> Z takim podejściem nie dziwię się Twojemu niezrozumieniu podstawowych
> praw z dziedziny akustyki. Szczerze mówiąc traktowałem Cię jako
> poważnego człowieka mimo umiarkowanej inklinacji ku trolowaniu. Jeśli
> jednak naśmiewasz się z osób, które ukończyły wydziały uczelni
> związanych z akustyką wnętrz, inżynierią dźwięku itp traktując ich
> wiedzę jako szarlatanerię, to wybacz... ale jest to obciachowe.
>
> Masz jedną paskudną cechę: na siłę próbujesz obracać kota ogonem po to
> aby z kogoś głupka robić.
zwykle nie trzeba z nikogo głupka robić... ;-)
> 2. Wmawiasz mi, że określiłem się mianem audiofila. Nigdy to nie
> nastąpiło. Nigdzie tego nie napisałem. Korzystam z wiedzy jaką na
> uczelni zdobyłem w celu zapewnienia sobie możliwie dużej wierności
> odsłuchu. Traktujesz w związku z tym mnie jak jakiegoś przygłupa.
>
> Jakoś nie chcę uczestniczyć w Twoim obciachowym świecie. Sorki.
pa pa... cmok cmok...
-
23. Data: 2013-04-13 17:25:49
Temat: Re: Pytanie o technikę wykonania zdjęcia
Od: JD <j...@g...com>
W dniu 2013-04-13 15:24, Marek pisze:
>
> Masz jedną paskudną cechę: na siłę próbujesz obracać kota ogonem po to
> aby z kogoś głupka robić.
>
> Dwa ostatnie przykłady.
>
> 1. W tym wątku stwierdziłeś, że mój zachwyt nad czyimś dbaniem o detale
> przy renderowaniu sceny oznacza moją ciemnotę - że nigdy programu
> renderującego na oczy nie widziałem.
Nie zrozumiałeś chyba uwagi Marka.
W tamtym renderingu nie widać niczego niezwykłego
i bardzo dziwne jest to, że Cię tak zachwycił
skoro zawodowo używałeś 3DStudio. W którymś miejscu konfabulujesz.
>
> 2. Wmawiasz mi, że określiłem się mianem audiofila. Nigdy to nie
> nastąpiło. Nigdzie tego nie napisałem. Korzystam z wiedzy jaką na
> uczelni zdobyłem w celu zapewnienia sobie możliwie dużej wierności
> odsłuchu. Traktujesz w związku z tym mnie jak jakiegoś przygłupa.
>
Sam się nie określiłeś audiofilem,
ale przedstawiasz wszystkie cechy aby tak Cię określić
> Jakoś nie chcę uczestniczyć w Twoim obciachowym świecie. Sorki.
>
A wracając do pytania o technikę wykonania zdjęcia,
to znowu pytasz o podstawy dawno opisane w książkach i poradnikach.
--
Pozdrawiam
JD
-
24. Data: 2013-04-13 23:10:35
Temat: Re: Pytanie o technikę wykonania zdjęcia
Od: Marek <p...@s...com>
W dniu 2013-04-13 17:25, JD pisze:
>
> Nie zrozumiałeś chyba uwagi Marka.
> W tamtym renderingu nie widać niczego niezwykłego
> i bardzo dziwne jest to, że Cię tak zachwycił
> skoro zawodowo używałeś 3DStudio. W którymś miejscu konfabulujesz.
To nie tak. Widywałem w codziennej pracy, że graficy wcale nie tak
rzadko stosowali najbardziej prymitywne światła przy renderowaniu scen.
A bo czas ich ograniczał albo chcieli "tylko" zobaczyć coś tam, co potem
zostało w scenie. Scena wygląda przekonująco gdy każdy jej detal jest
przekonujący. Wystarczy zaniedbać jakąś pierdołę i cały projekt jest
sztuczny nawet w oczach osób niezwiązanych z grafiką. Nawet jeśli te
osoby nie są w stanie powiedzieć co jest nie tak, mówią, że wygląda
sztucznie. Praktycznie zawsze chodzi o światła. Np. jeśli bias jest źle
ustawiony to powstaje efekt, że pod postacią nie ma cienia. Postać
"unosi się" nad podłożem. Itd itp
Jeśli wiem, że scena jest syntetyczna, to już z nawyku analizuję w
pierwszej kolejności rozkład cieni i rozświetleń. Nie bardzo rozumiem
dlaczego uważasz, że konfabuluję jeśli wyraziłem swoje uznanie dla
autora zdjęcia jakie przytaczam? (o ile to w ogóle rendering). Gość
zadbał o ważny aspekt pracy i brawo mu za to. Tymczasem spotykam się z
krytyką, że biję brawo. Jeśli jest dla mnie oczywiste, że 2+2=4 a jakiś
uczeń w podstawówce dostanie za to wysoką ocenę, to też będę mu bił
brawo, że to pojął. Czy takie moje zachowanie może być podstawą do
naśmiewania się? Czy pochwała nawet za pierdoły nie jest naturalnym
zachowaniem się człowieka wobec innych? Gdzie tu jest miejsce na
konfabulacje?
Przyznam się, że już się zabierałem, za wyrenderowanie bałwana z napisem
Dyjor na kapeluszu ze źle skonfigurowanymi światłami aby udowodnić mu,
że bardzo łatwo o takie błędy. Odpuściłem sobie aby nie nasiąkać i nie
trącić niepotrzebną złośliwością.
> >
>
> Sam się nie określiłeś audiofilem,
> ale przedstawiasz wszystkie cechy aby tak Cię określić
Gdyby ktoś mnie o to spytał, to jestem osobą techniczną. Studiowałem
inżynierię dźwięku na elektronice. Nie wierzę w jakieś cuda typu, że
kabel głośnikowy odwrotnie podłączony gra lepiej (to nie żart -
słyszałem to na własne uszy :-D ). To co zbudowałem dla siebie poparte
jest wiedzą książkową i wyliczeniami matematycznymi. Mogę zacytować
strony podręczników. Wszystko co robiłem, to czysta fizyka a nie magia.
Marek natomiast wkłada w moje usta jakieś magiczne teorie i co gorsze
obraża kolegów po fachu.
>
> A wracając do pytania o technikę wykonania zdjęcia,
> to znowu pytasz o podstawy dawno opisane w książkach i poradnikach.
>
Tak zapewne w jakimś jest ale ja go nie mam. Wielokrotnie podkreślałem,
że są to moje początki. Wydaje mi się, że fora są także a może i przede
wszystkim dla osób niedoświadczonych. Jeśli dana osoba wie wszystko w
temacie to nie będzie miała potrzeb zadawania pytań. Prawda?
Jeszcze co do podręcznika: mam ich przeczytanych kilka(naście) sztuk.
Jednakże interesuje mnie fotografia ludzi a to zdjęcie zaciekawiło mnie
od strony technicznej więc spytałem o detale. Czy Twoim zdaniem nie
powinienem tego robić?
Poczytaj sobie ostatnie wątki. Praktycznie każdy z nich jest do
wyjaśnienia poza forum. Czy w związku z tym forum należy zamknąć? Chyba
nie tędy droga, prawda?
--
Pozdrawiam
Marek
-
25. Data: 2013-04-14 00:40:57
Temat: Re: Pytanie o technikę wykonania zdjęcia
Od: trolling tone <a...@a...org>
W dniu 2013-04-13 23:10, Marek pisze:
> Gdyby ktoś mnie o to spytał, to jestem osobą techniczną. Studiowałem
> inżynierię dźwięku na elektronice. Nie wierzę w jakieś cuda typu, że
> kabel głośnikowy odwrotnie podłączony gra lepiej (to nie żart -
> słyszałem to na własne uszy :-D ). To co zbudowałem dla siebie poparte
> jest wiedzą książkową i wyliczeniami matematycznymi. Mogę zacytować
> strony podręczników. Wszystko co robiłem, to czysta fizyka a nie magia.
> Marek natomiast wkłada w moje usta jakieś magiczne teorie i co gorsze
> obraża kolegów po fachu.
Sorki, że podepnę się trochę OT, nigdy nie potrafiłem zrozumieć tej
pogoni za perfekcyjną jakością dźwięku. Muzyki, która mnie kręci,
mogę słuchać w dużym rozrzucie jakościowym, różnice słyszę, ale nie
mają dla mnie kluczowego znaczenia. Czy coś jest ze mną nie tak?
Na inżynierii dźwięku się nie znam, ale raczej słoń mi na ucho nie
nadepnął, skończyłem szkołę muzyczną II stopnia, wciąż jestem dość
aktywny muzycznie (choć nie zawodowo). Zwyczajnie nie rozumiem tych
wszystkich "koniecznie lampowych wzmacniaczy" itp. teorii. Czy dla
ludzi z audiofilskich kręgów słuchanie muzyki na sprzęcie z niskiej
półki to naprawdę jakaś tortura? Jeśli tak, to wyrazy współczucia.
-
26. Data: 2013-04-14 11:37:44
Temat: Re: Pytanie o technikę wykonania zdjęcia
Od: Marek <p...@s...com>
W dniu 2013-04-14 00:40, trolling tone pisze:
>
> Sorki, że podepnę się trochę OT,
Zapraszam :-)
> nigdy nie potrafiłem zrozumieć tej
> pogoni za perfekcyjną jakością dźwięku. Muzyki, która mnie kręci,
> mogę słuchać w dużym rozrzucie jakościowym, różnice słyszę, ale nie
> mają dla mnie kluczowego znaczenia. Czy coś jest ze mną nie tak?
No coś Ty! :-) Każdy ma jakiegoś świra mniejszego lub większego. Ja
zwykle miewałem większego i to w nie jednym kierunku.
> Na inżynierii dźwięku się nie znam, ale raczej słoń mi na ucho nie
> nadepnął, skończyłem szkołę muzyczną II stopnia, wciąż jestem dość
> aktywny muzycznie (choć nie zawodowo).
Miałem taki przedmiot: teoria i historia muzyki. Był on prowadzony przez
starszego profesora. Zajęcia polegały m.in. na słuchaniu muzyki a potem
omawianiu jej. Muzyka była odtwarzana z kiepskich jakościowo źródeł.
Widziałem jak mocno oddziałuje ta muzyka na profesora mimo niskiej
jakości reprodukcji. Ja natomiast dosłownie aż w kościach czułem jak
bardzo przeszkadza mi to gdy fortepian brzmi bardziej jakby ktoś w
garnek tłukł. Ulgą dla ucha było gdy ktoś siadł do tego fortepianu w
audytorium zamiast odtwarzać z głośników ten sam utwór. Mimowolnie
bardziej skupiałem się nad tym co można poprawić na sali od strony
akustycznej aby choć trochę zbliżyć do siebie brzmienie z obu tych
źródeł. Wtedy ja zadawałem sobie pytanie takie jak Ty to zrobiłeś: czy
ze mną coś jest nie tak :-D
> Zwyczajnie nie rozumiem tych
> wszystkich "koniecznie lampowych wzmacniaczy" itp. teorii. Czy dla
> ludzi z audiofilskich kręgów słuchanie muzyki na sprzęcie z niskiej
> półki to naprawdę jakaś tortura? Jeśli tak, to wyrazy współczucia.
Tak! Dokładnie tak jest! :-D To katastrofa wręcz cholernie komplikująca
życie :-D
Skoro poruszyłeś kwestię sprzętu lampowego (podobnie jak płyt
winylowych, taśm), to ze mną tu nie pogadasz. Tu mój świr idzie w
całkiem przeciwną stronę: cyfrowego, krystalicznego dźwięku (choć o taki
już trudno -> marketing + loudness war zniszczyły świat muzyczny).
Wzmacniacze lampowe brzmią inaczej bo generują charakterystyczne
zniekształcenia. Płyty podobnie. Niektórzy nazywają to lepszym
brzmieniem a ja porażką. Ale rozumiem to i nie krytykuję w odróżnieniu
od przypadków gdzie ludzie słyszą poprawę jakości gdy pod odtwarzacz DVD
podłożą podkładki lub odwrócą przewód głośnikowy. Wracając do
zniekształceń. Zrobiliśmy na uczelni ciekawy eksperyment. Rozebraliśmy w
studio nagraniowym jedną parę głośników odsłuchowych i rozstroiliśmy
zwrotnicę tak żeby pojawiły się dziury w charakterystyce. Zaprosiliśmy
grupę studentów do określenia, które z głośników brzmią lepiej.
Zdecydowana większość wskazała na te rozregulowane twierdząc, że mają
"charyzmę" itp :-D Wtedy znalazłem uzasadnienie istnienia wzmacniaczy
lampowych :-)
Na koniec chciałbym Ci wyjaśnić co ja dostrzegam w jakości brzmienia, co
również możesz traktować jako powód złożenia mi kondolencji :-D Otóż nie
tylko zależy mi na tym aby brzmienie było wierne: czyli jak walnie
perkusja to mam to poczuć we flakach tak jakby muzyk siedział
naprzeciwko mnie. Jak coś zagra subtelnie, to nie ma to ginąć w
charczeniu kiepskiej końcówki mocy lub szumie przedwzmacniacza. Jest
jeszcze jeden czynnik: lokalizacja źródeł pozornych. Na CD o to coraz
trudniej ale mam sporo płyt SACD - tam jeszcze marketing nie dokonał
masakry. Lubię słyszeć gdzie jaki muzyk "znajduje się" w scenie
akustycznej i jak daleko ode mnie. Gdy siedzisz na sali koncertowej to
"widzisz" słuchem tych ludzi i możesz ich palcem wskazać nawet po
ciemku. Jeśli sprzęt tego nie oddaje to słyszysz muzykę ale nie daje to
złudzenia bycia na sali. Przeprowadziłem eksperyment: zaprosiłem do
testu osobę, która nie ma nic wspólnego z muzyką. Słucha jej z radia w
biurze i nie przywiązuje do tego żadnej wagi. Poprosiłem aby zamknęła
oczy (wzrok sprowadza na ziemię gdy zobaczysz ścianę zamiast sceny) i
wskazała gdzie znajduje się sekcja smyczkowa w jakimś utworze. No i
wskazała to miejsce: za kaloryferem. Ku mojemu rozbawieniu była
przekonana, że mam głośnik w grzejniku :-D Eksperyment był tym
ciekawszy, że fizycznie głośniki frontowe mam w 1/4 długości
pomieszczenia a fizycznie dźwięk było słychać daleko przed tymi
głośnikami - tak jakby nie było ściany frontowej.
Czy moja odpowiedź jest satysfakcjonująca? :-)
--
Pozdrawiam
Marek
-
27. Data: 2013-04-14 12:49:13
Temat: Re: Pytanie o technikę wykonania zdjęcia
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"Marek" <p...@s...com> wrote:
[...]
>> nigdy nie potrafiłem zrozumieć tej pogoni za perfekcyjną jakością
>> dźwięku. Muzyki, która mnie kręci, mogę słuchać w dużym rozrzucie
>> jakościowym, różnice słyszę, ale nie mają dla mnie kluczowego
>> znaczenia. Czy coś jest ze mną nie tak?
Należysz do zdecydowanej większości, to nic złego... :)
[...]
>> Zwyczajnie nie rozumiem tych wszystkich "koniecznie lampowych
>> wzmacniaczy" itp. teorii.
A tu już zmieszałeś zjawisko (nad)wrażliwości na jakość odtwarzania
z voodoo-audiofilstwem, które opiera się niemal wyłącznie na wierze i
WIEDZY o słuchanym sprzęcie - za to dziwnie niewykrywalnej w ślepych
testach.
Zauważyłem, że voodoo-audiofili cechuje specjalny typ osobowości -
osoby łatwo popadające w skrajności, niechętne na wiedzę i zrozumienie
problemu, za to łatwo ulegające praktykom magicznym, sekciarskim.
Psycholodzy mogliby to lepiej sprofilować, ale rzecz nie ulega
wątpliwości - istnieje typ osobowości podatny na voodoo audiofilstwo
niewykrywalne w ślepych testach.
> Czy dla ludzi z audiofilskich kręgów słuchanie muzyki na sprzęcie z
> niskiej półki to naprawdę jakaś tortura? Jeśli tak, to wyrazy
> współczucia.
>
>
> Tak! Dokładnie tak jest! :-D To katastrofa wręcz cholernie
> komplikująca życie :-D
Cóż, witam - widzę, że tu możemy sobie podać ręce! Jest dokładnie
tak jak piszesz... :))
> Skoro poruszyłeś kwestię sprzętu lampowego (podobnie jak płyt
> winylowych, taśm), to ze mną tu nie pogadasz. Tu mój świr idzie w
> całkiem przeciwną stronę: cyfrowego, krystalicznego dźwięku (choć o
> taki już trudno -> marketing + loudness war zniszczyły świat
> muzyczny).
No dokładnie tak! :))
> Wzmacniacze lampowe brzmią inaczej bo generują charakterystyczne
> zniekształcenia. Płyty podobnie. Niektórzy nazywają to lepszym
> brzmieniem a ja porażką.
Voodoo-analogowcy mają kilka prostych "liczmanów" do wierzenia w
swojego bożka. Główne to jitter i kwantyzacja sygnału.
Jittera całkowicie załatwia buforowanie. A ponoć "analogowy tor
sygnału" nigdy nie poddany kwantyzacji (aż do ostatecznego wybrzmienia)
to kolejny błąd w myśleniu (efekt radykalizacji). Kwantyzacja oczywiście
zubaża sygnał, jednak prawidłowo przeprowadzona na samym początku
procesu pozwala na idealnie cyfrowe przetwarzanie (bit-perfect) na
każdym etapie aż do samego końca łańcucha. Co tu zresztą gadać - dziś
już nawet w studiu ścieżki nagrywane są cyfrowo. Tym samym "analogowość"
staje się czystym zaklęciem.
A sygnał analogowy? Ulega zniekształceniom i przycięciom pasma na
każdym kroku. Co gorsza, degraduje się wraz z każdym odtworzeniem! Upływ
czasu też robi swoje... Więc już lepiej mieć cyfrową perfekcję,
tym bardziej, że trudno już dziś o dobre źródło muzyki w postaci
analogowej - jeżeli chcemy słuchać tego, czego chcemy, a dopiero potem
zapewnić sobie jak najlepszą jakość odsłuchu, to trudno obejść
kwantyzację płyt CD, a nawet dobrze zrobionej kompresji stratnej.
> Wracając do zniekształceń. Zrobiliśmy na uczelni ciekawy eksperyment.
> Rozebraliśmy w studio nagraniowym jedną parę głośników odsłuchowych i
> rozstroiliśmy zwrotnicę tak żeby pojawiły się dziury w
> charakterystyce. Zaprosiliśmy grupę studentów do określenia, które z
> głośników brzmią lepiej. Zdecydowana większość wskazała na te
> rozregulowane twierdząc, że mają "charyzmę" itp :-D Wtedy znalazłem
> uzasadnienie istnienia wzmacniaczy lampowych :-)
Prawda jest taka, że niemal wszyscy w pierwszym podejściu łapiemy
się na prymitywne bajery (stąd taka popularność kompresji dynamiki itp.
fatalnego masteringu). Dopiero dłuższe wsłuchiwanie (dla jeszcze
niewytrenowanego ucha) pozwala dojść do przekonania, że to były tylko
tanie sztuczki...
A to zupełnie tak samo, jak ze zdjęciami! Też przecież nierzadko
łapiemy się na krzykliwe bajery! (duży kontrast, mocna saturacja, mocne
ostrzenie, chwyty techniczne...) Dopiero długotrwałe patrzenie "otwiera
nam oczy" - obraz przegrywający na starcie okazuje się mocniejszy,
lepiej, łagodniej "wchodzący" (i kolejne porównanie: jak stare wino... :))
"Początkowo wydaje mi się, że poszczególne fotografie nie różnią się
zbytnio między sobą. Ale po trzech dniach oglądania okazuje się, że
znaczna część straciła cały urok, a dwa lub trzy działają na moją
wyobraźnię coraz mocniej. Tak już jakoś jest. Jak to działa? Na pewno
nie dzięki pospiesznemu przeglądaniu w biegu. Wybór dokonuje się sam
dzięki długim dniom, a zdarza się, że i tygodniom uważnego patrzenia w
skupieniu. W tym wypadku nie da się zaoszczędzić czasu."
http://www.fotopolis.pl/drukuj.php?n=5382&fotograf-n
iedzielny-tablica-prawdy
> Na koniec chciałbym Ci wyjaśnić co ja dostrzegam w jakości brzmienia,
> co również możesz traktować jako powód złożenia mi kondolencji :-D
[...]
> Eksperyment był tym ciekawszy, że fizycznie głośniki frontowe mam w
> 1/4 długości pomieszczenia a fizycznie dźwięk było słychać daleko
> przed tymi głośnikami - tak jakby nie było ściany frontowej.
A przy okazji - mógłbym zadać aktualne dla mnie pytanie?
Szukam nausznych słuchawek do peceta - właśnie maksymalnie
analitycznych i do stosunkowo cichego słuchania. Obecne mają impedancję
32 omy i słucham ich systemowo ściszonych do połowy. No i zastanawiam
się, czy nie szukać pośród słuchawek w granicy 60 omów (jak np. Koss
UR40), tylko mam wątpliwości, czy starczy energii z PC-ta na pełne
wybrzmienie...
Przy okazji ciekawostka: szukałem dobrej muzy do sprawdzenia
przyszłych słuchawek - oprócz sprawdzenia zakresu w sopranach i basach
bardzo zależy mi też na "rozdzielczości" dźwięku. Ze swoich zasobów
znalazłem do tego celu "Die Another Day" Madonny, ale po dość męczących
poszukiwaniach znalazłem chyba nawet lepszą propozycję "The Perfect
Drug" Nine Inch Nails (w wersji zremiksowanej by Nine Inch Nails).
Niezły hardkor dla sprzętu... :))
pozdrawiam
Mariusz [mr.]
-
28. Data: 2013-04-14 13:51:30
Temat: Re: Pytanie o technikę wykonania zdjęcia
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
trolling tone wrote:
> W dniu 2013-04-13 23:10, Marek pisze:
>> Gdyby ktoś mnie o to spytał, to jestem osobą techniczną. Studiowałem
>> inżynierię dźwięku na elektronice. Nie wierzę w jakieś cuda typu, że
>> kabel głośnikowy odwrotnie podłączony gra lepiej (to nie żart -
>> słyszałem to na własne uszy :-D ). To co zbudowałem dla siebie
>> poparte jest wiedzą książkową i wyliczeniami matematycznymi. Mogę
>> zacytować strony podręczników. Wszystko co robiłem, to czysta fizyka
>> a nie magia. Marek natomiast wkłada w moje usta jakieś magiczne
>> teorie i co gorsze obraża kolegów po fachu.
>
> Sorki, że podepnę się trochę OT, nigdy nie potrafiłem zrozumieć tej
> pogoni za perfekcyjną jakością dźwięku. Muzyki, która mnie kręci,
> mogę słuchać w dużym rozrzucie jakościowym, różnice słyszę, ale nie
> mają dla mnie kluczowego znaczenia. Czy coś jest ze mną nie tak?
> Na inżynierii dźwięku się nie znam, ale raczej słoń mi na ucho nie
> nadepnął, skończyłem szkołę muzyczną II stopnia, wciąż jestem dość
> aktywny muzycznie (choć nie zawodowo). Zwyczajnie nie rozumiem tych
> wszystkich "koniecznie lampowych wzmacniaczy" itp. teorii. Czy dla
> ludzi z audiofilskich kręgów słuchanie muzyki na sprzęcie z niskiej
> półki to naprawdę jakaś tortura? Jeśli tak, to wyrazy współczucia.
problemem jest to że audiofile nie słuchają muzyki, oni słuchają sprzętu.
moze trzeba stworzyć pojęcie fotofila.
-
29. Data: 2013-04-14 14:03:04
Temat: Re: Pytanie o technikę wykonania zdjęcia
Od: Marek <p...@s...com>
W dniu 2013-04-14 12:49, Mariusz [mr.] pisze:
>
> [...]
>>> Zwyczajnie nie rozumiem tych wszystkich "koniecznie lampowych
>>> wzmacniaczy" itp. teorii.
>
>
> A tu już zmieszałeś zjawisko (nad)wrażliwości na jakość odtwarzania
> z voodoo-audiofilstwem, które opiera się niemal wyłącznie na wierze i
> WIEDZY o słuchanym sprzęcie - za to dziwnie niewykrywalnej w ślepych
> testach.
Bałagan dyskusji się tworzy. Jeśli komentujesz słowa "trolling tone", to
podepnij się pod niego. Bo tak nawet nie wiem czy oczekujesz komentarza
ode mnie w Twoim dialogu ze wspomnianym kolegą?
>
>> Wzmacniacze lampowe brzmią inaczej bo generują charakterystyczne
>> zniekształcenia. Płyty podobnie. Niektórzy nazywają to lepszym
>> brzmieniem a ja porażką.
>
>
> Voodoo-analogowcy mają kilka prostych "liczmanów" do wierzenia w
> swojego bożka. Główne to jitter i kwantyzacja sygnału.
Oj tak... wiele o tym dyskusji było. Jeśli ktoś preferuje wiarę w to co
słyszy, to nie ma sensu wychylać się w takich sytuacjach z wiedzą bo
można zostać ukamienowanym :-)
> Jittera całkowicie załatwia buforowanie.
Ryzykujesz ukamienowaniem :-D
> (...) Co tu zresztą gadać - dziś
> już nawet w studiu ścieżki nagrywane są cyfrowo. Tym samym "analogowość"
> staje się czystym zaklęciem.
Tego nie zdążyłem dopisać. Wszystko jest obecnie cyfrowe więc stosowanie
w torze analogów jest ni przypiął ni wypiął. Można tylko coś zepsuć ale
nigdy poprawić takim wtrąceniem.
> Prawda jest taka, że niemal wszyscy w pierwszym podejściu łapiemy
> się na prymitywne bajery (stąd taka popularność kompresji dynamiki itp.
> fatalnego masteringu).
Dałeś się złapać na kompresję dynamiki? Jakoś nie wierzę :-D Może
wskutek długotrwałego braku odniesienia. Jak dla mnie to jeden wielki
hałas. Zauważyłem, że występuje efekt swego rodzaju przyzwyczajenia do
dyskomfortu i zaprzestanie dostrzegania go przy braku odniesienia. Ja
mam "pecha" słuchać płyt SACD - jak pisałem. Czasem z ciekawości
przełączam się na CD gdzie ta sama ścieżka dźwiękowa jest chyba zawsze w
wersji "komercyjnej" - skompresowana. Jeden wielki łoskot to przypomina.
Miesza się wokal z instrumentami - słuchać się nie daje. Głowa boleć
zaczyna.
> A to zupełnie tak samo, jak ze zdjęciami! Też przecież nierzadko
> łapiemy się na krzykliwe bajery! (duży kontrast, mocna saturacja, mocne
> ostrzenie, chwyty techniczne...) Dopiero długotrwałe patrzenie "otwiera
> nam oczy" - obraz przegrywający na starcie okazuje się mocniejszy,
> lepiej, łagodniej "wchodzący" (i kolejne porównanie: jak stare wino... :))
Tylko nie za stare gdyż zmienia się w żel :-D
> "Początkowo wydaje mi się, że poszczególne fotografie nie różnią się
> zbytnio między sobą. Ale po trzech dniach oglądania okazuje się, że
> znaczna część straciła cały urok, a dwa lub trzy działają na moją
> wyobraźnię coraz mocniej. Tak już jakoś jest. Jak to działa?
Można by spróbować zastosować powyższą tezę przyzwyczajenia do
dyskomfortu i preferowania go po pewnym czasie obcowania. Po
przełączeniu się do "tradycyjnej techniki" nagle odkrywamy jej walory,
które wcześniej maskowaliśmy sztuczkami technicznymi. Dlatego uważam, że
jedno i drugie ma sens. Trzeba podziałać od czasu do czasu innym bodźcem
aby docenić to co zaczęło się stawać "nudne" dla nas.
> Na pewno
> nie dzięki pospiesznemu przeglądaniu w biegu. Wybór dokonuje się sam
> dzięki długim dniom, a zdarza się, że i tygodniom uważnego patrzenia w
> skupieniu. W tym wypadku nie da się zaoszczędzić czasu."
>
> http://www.fotopolis.pl/drukuj.php?n=5382&fotograf-n
iedzielny-tablica-prawdy
Świetny artykuł. To samo można przenieść do audio w moim przypadku. Taką
tablicą prawdy jest właściwa ekspozycja dźwięku. To z kolei zapewnią
wyłącznie środki techniczne. Wiele osób uważa inaczej. Nie razi ich
słuchanie na "bele czym". Tak już jest.
>
>
> A przy okazji - mógłbym zadać aktualne dla mnie pytanie?
>
> Szukam nausznych słuchawek do peceta - właśnie maksymalnie
> analitycznych i do stosunkowo cichego słuchania. Obecne mają impedancję
> 32 omy i słucham ich systemowo ściszonych do połowy. No i zastanawiam
> się, czy nie szukać pośród słuchawek w granicy 60 omów (jak np. Koss
> UR40), tylko mam wątpliwości, czy starczy energii z PC-ta na pełne
> wybrzmienie...
Niestety nie pomogę Ci :-( Słuchawki są poza zakresem mojego
zainteresowania. Praktycznie nie robi się nagrań na słuchawki - choć
efekty są zaje... Miałem okazję posłuchać takich nagrań w ramach zajęć
uczelnianych. Też jako ciekawostkę przytoczę banalne nagranie. Ktoś
dzwonił pękiem kluczy wokół "mikrofonu" typu sztuczna głowa. Potem
słuchaliśmy tego na słuchawkach stereo. Dosłownie czary: klucze nawet z
tyłu było słychać :-D
Ja nie bardzo wyobrażam sobie możliwość wysterowania słuchawek
wysokooporowych. Ryzykowne jest też to, że wzmacniacze zwykle
optymalzowane są do np. 8 omów i mogą zacząć zniekształcać "bez
obciążenia". Wiesz pewnie co mam na myśli.
Z ciekawości spytam: czy z PCta nie masz jakiś przydźwięków? Tam zawsze
był kłopot z separacją zasilania. Dlatego lepiej sprawdzają się
zewnętrzne puszki podłączone optycznie.
> Przy okazji ciekawostka: szukałem dobrej muzy do sprawdzenia
> przyszłych słuchawek - oprócz sprawdzenia zakresu w sopranach i basach
> bardzo zależy mi też na "rozdzielczości" dźwięku.
hahaha - nie używaj takich terminów bo mój imiennik się przekręci :-)
Albo podkabluje Ciebie do antysekcierskich organizacji :D
> Ze swoich zasobów
> znalazłem do tego celu "Die Another Day" Madonny, ale po dość męczących
> poszukiwaniach znalazłem chyba nawet lepszą propozycję "The Perfect
> Drug" Nine Inch Nails (w wersji zremiksowanej by Nine Inch Nails).
> Niezły hardkor dla sprzętu... :))
No to ja mógłbym Ci zaproponować Depeche Mode w wersji SACD/DVD audio
nawet wersji stereo. Oni mają tam świra na punkcie akustyki i zabawy
technologią. W dynamice 24ro bitowej zakazali marketingowi dostępu do
studia :-D W dodatku mają też różnorodność brzmienia. Mają nagrania z
udziałem orkiestry jak czystej elektroniki. Można ich nie lubić ale
szacunek się należy za to. Niestety na CD dupa... niczego nie usłyszysz,
marketing zaatakował studio i zniszczył wszystkie wersje CD :-D
--
Pozdrawiam
Marek
-
30. Data: 2013-04-14 14:04:33
Temat: Re: Pytanie o technikę wykonania zdjęcia
Od: Marek <p...@s...com>
W dniu 2013-04-14 13:51, Marek Dyjor pisze:
>
> problemem jest to że audiofile nie słuchają muzyki, oni słuchają sprzętu.
>
Był taki żart swego czasu: czym różni się meloman od audiofila. Meloman
słucha muzyki a audiofil sprzętu :-D
--
Pozdrawiam
Marek