eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaPrzejscie z analoga na cyfre - booliiRe: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
  • Data: 2009-07-21 13:32:41
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: de Fresz <d...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2009-07-20 19:25:44 +0200, Jester <j...@t...net.pl> said:

    >> Znaczy analogowe lustra rosły na drzewach? Co powiesz o wspomnianym tu
    >> wcześniej EOSie 3, który w czasach swej obecności na rynku kosztował coś
    >> koło 6k zł. Jakimi frajerami okazali się ci, którzy tyle za niego
    >> zapłacili, skoro teraz można mieć za 5 stów?
    >
    > Zauważyłeś, że sporo się zmieniło? Że wjechała cyfra? I że te stare
    > puszki się do tej nowej technologii ni diabła nie dają nagiąć?
    > Zastanów się, ile by teraz kosztowała ta trójka, gdyby nie było cyfry
    > tylko klisze...

    Myślę że ze 2k zł. Niektóre modele długo po wyjściu z produkcji
    trzymały wysokie ceny, zwłaszcza te z wyższych półek - F3 i 4, EOS 1,
    F90X, EOS 5 - często za sztuki w marnym stanie wołano krocie (jak na
    to, co oferowały).


    > Lampy naftowe też są stosunkowo tanie, a i zapotrzebowanie
    > nieporównanie mniejsze, niż za czasów ich świetności...

    I pewnie znaleźli by się tacy, którzy w tym upatrywali by ich lepszości
    nad latarką.



    >>> Komputer wymieniasz bo filmy hd się przycinają,
    >>
    >> A tak, gdyby nie aparat, to dalej byś jechał na sprzęcie z '98, bo
    >> "wystarcza do wszystkiego"?
    >
    > Czemu nie? Serio pytam? Bo rok producji kompromitujący?

    Nie, po prostu chciałbym to zobaczyć.


    > Ja akurat MAM sprzęt z 98.

    Ja też. W szafie. Odpalałem go jakiś czas temu i nie powiem, da się.
    Tylko niestety przy porównaniu z czymś współcześniejszym trzeba
    rezygować albo z funkcjonalności (często i wygody), albo czasu.
    Normalną rzeczą w sprzęcie komputerowym jest to, że co jakiś czas
    trzeba go wymieniać. Bo tak. Cena postępu. Wszystko w koło idzie
    naprzód i byle bardziej rozbudowana strona we Flashu nie pójdzie, filmy
    na Youtubie to będzie slajdszoł itepe. Owszem, można, zwłaszcza gdy nie
    ma się kontaktu z nowszym sprzętem lub bardzo niskie wymagania. Są też
    ludzie, którzy wogóle się obywają bez kompa - da się? Da się.


    > I mimo, że dalej chodzi na nim www, divixy, ba - da się montować filmy
    > dvd pod warunkiem, że używasz softu sprzed 4 lat (a był już wtedy
    > niezły) - to akurat z rawami są największe zgrzyty. Bo się MULI
    > NIEMIŁOSIERNIE i kropka. Jak mam wybierać - to wolę na tym laptopku
    > montować dwugodzinny film z nudnych wakacji niż obrabiać ileśtam rawów.

    Popracuj nad workflowem. I jako że też posiadam antyka, nie wierzę, że
    praca na nim z materiałem wideo może być komfortowa (wedle
    współczesnych standardów, czy choćby tych sprzed paru lat) - tu
    wymagania są znacznie wyższe niż przy zdjęciach.


    >>> kalibrator dokupujesz bo w Doomie było za ciemno i nie dało rady
    >>> skończyć levela bez kalibracji
    >>
    >> Nie, kupują ci, którzy do obróbki podchodzą na poważnie. Kiedyś byli
    >> tacy, którzy robili sobie ciemnie do wołania kolorowych negatywów i
    >> robienia z nich odbitek. Tylko koszty, czas i upierdliwość były na takim
    >> poziomie, że była to grupa niezwykle nieliczna. Faktycznie, to bardzo
    >> źle, że dzisiaj z plikami z cyfrówki jest o wiele łatwiej i wygodniej.
    >
    > Jeżeli to miała być ironia to wytłumacz mi, czym na korzyść różnią się
    > odbitki z labu dzisiaj i z czasów klisz? Czemu dzisiaj ludzie klną na
    > odbitki bardziej, niż kiedyś, czemu szukają analogowych labów?

    A klną bardziej niż kiedyś? W sumie - klną. Ja akurat niemal od zawsze
    miałem marne zdanie o 95% labów i mam wrażenie, że przez ostatnie 15
    lat nie specjalnie się coś zmieniło. Podobnie wielu z moich znajomych -
    to m.in. dlatego robiliśmy na slajdach. Rzecz w tym, że dziś ci,
    interesujący się fotografią trochę poważniej, są znacznie lepiej
    wyedukowani na temat jakości, niż w czasach analogu. Jest też możliwość
    odniesienia do czegoś odbitki - choćby do skalibrowanego monitora,
    wydruku na porządnej plujce itede. W tamtych czasach miałeś negatyw, na
    którym nie dało się dla normalnego człowieka określić z całą pewnością
    choćby kolorystyki - mogłeś jeden lab porównać z drugim, ale co tak
    naprawdę utrwaliło się na negatywie - było prawie że niemożliwe do
    sprawdzenia. Po prostu wraz z techniką również oczekiwania poszły
    znacznie do przodu, a jakość labów niebardzo.



    > Bo tak się głupio składa, że mam całą furę odbitek robionych na
    > przestrzeni kilkudziesięciu lat i mogę powiedzieć o nich dużo, ale na
    > pewno nie to, że widzę rewolucję. Ba - ja nie widzę zmiany na korzyść,
    > bo jej zwyczajnie NIE MA.

    Może nie nauczyłeś się wykorzystywać możliwości technologii, może Twój
    lab jest tak samo marny jak naście lat temu, a może poszli do lasu? Nie
    jestem wróżką, skąd miałbym wiedzieć gdzie leży przyczyna rozczarowania
    w Twoim przypadku?


    > A procedura zrobienia odbitki 10 lat temu była faktycznie
    > skomplikowana: zanosiłeś kliszę do labu i odbierałeś po godzinie.
    > Naprawdę dzisiaj jest łatwiej i wygodniej?

    Raz że jeśli chcesz - może przed zaniesieniem zdjęć coś z nimi zrobić -
    przykadrować, dygnąć kolorki, coś podretuszować. No i nie musisz
    zanosić negatywów (jeśli np. to dobry lab, po drugiej stronie miasta),
    tylko je wysyłasz przez net. Jeśli fotografię traktujesz jako poważne
    hobby i wykosztowałeś się na odpowiedni monitor (wcale nie musiał
    kosztować majątku) oraz kalibrator, to możesz łatwo i wygodnie
    zweryfikować jakość labu. A możesz po prostu zrzucić materiał z karty,
    wybrać fajne i wysłać je jak leci do labu (oszczędzając na
    bilecie/paliwie/zelówkach) - czyli prawie jak z analogiem. Masz wybór -
    korzystanie z potencjału cyfry nie jest obowiązkowe.


    >>> a macierz dyskowa stoi, bo dyski ostatnio mocno staniały i jest jak
    >>> znalazł do kolekcji empetrójek i divixów.
    >>
    >> Nie wiem, nie mam. Ale skoro twierdzisz że muszę mieć, to zaraz lecę na
    >> allegro.
    >
    > Nie jesteś na bieżąco i nie wiesz jakie są obowiązujące trendy w
    > dziedzinie technik przechowywania zdjęć z cyfrówek. Pała.

    A mimo to żyję, robię zdjęcia, jestem nawet z nich zadowolony (czasem
    ;-) i jakoś to leci. Dziwne, nie?


    >> Bo można. A że wymaga to anielskiej cierpliwości... Bardzie wymagający
    >> muszą zabulić. Podobnie jak ci, którzy chcą, żeby im Crisis ładnie
    >> hulał. Znam niewiele osób z przedpotopowym sprzętem i zdecydowanie nie
    >> są to osoby, które pasjonują się obróbką zdjęć. Wszyscy inni wcześniej,
    >> czy później i tak wymieniają. Za to ci którzy się w to bawią i tak
    >> zazwyczaj mają w miarę nowe sprzęty, bo nowsze gry, jakieś amatorskie
    >> dekodowanie i montaż filmów, bo HD się tnie i tysiąc innych powodów, aby
    >> być na czasie.
    >
    > Ale uczciwość wymagałaby, żeby jednak te koszty zapisać po stronie
    > cyfrówki - nie uważasz?

    Nie uważam. Uczciwość nakazuje zapisać te koszty po stronie pędu za
    nowościami użyszkodnika.


    > Bo jakoś ślepy nie jestem i widzę, że co nowa wersja softu - tym wyższe
    > wymagania sprzętowe. I jak nie zabulisz - to szlag Cię trafi od
    > patrzenia w jakieś wirujące kółeczko.

    Ale po co Ci ta nowa wersja softu? Śmiem twierdzić, że w takim PS 4 da
    się zrobić niemal wszystko to samo, co w CS4. Czasem na około, czasem
    bardziej się trzeba nagimnastykować - ale 90% efektów da się osiągnąć w
    programie ładnych ponad 10 lat starszym. Pewnym problemem mogą być RAWy
    z nowych puszek, ale raz że DNG Converter, a dwa - są lżejsze programy,
    niż LR/Aperture etc.


    >>> Tak, wiem - wcale nie muszę wymieniać body co dwa lata. Tyle, że to
    >>> jest teoria chętnie głoszona na tej grupie, a w praktyce - po cichutku
    >>> wymieniamy, wymieniamy... I płacimy haracz regularnie, tak, jak przed
    >>> 10 laty, tylko kasa płynie do innej kieszeni.
    >>
    >> Skoro jak sam piszesz nic się nie zmieniło, to co Cię tak obrusza?
    >
    > Że jak się temu przyjżeć dokładniej i policzyć uczciwie WSZYSTKIE
    > wydatki - to tania cyfra okazuje się zaskakująco droga. I nie obrusza,
    > bo ja to akurat doskonale wiem.

    Z rozowjem technologii urosły znacząco oczekiwania i aspiracje
    użytkowników. Za więcej płaci się drożej. Utrzymaj aspiracje nisko - na
    poziomie analoga - to i koszty zostaną niskie.


    >>> Co mam poprzeć faktami? Że cyfrówka kupiona za prawie 3 tysiące po
    >>> półtora roku jest warta 1/3 ceny? A nie jest?
    >>
    >> A jaki inny towar elektroniczny kupiony nowy w sklepie po półtora roku
    >> nie traci na wartości?
    >
    > Bardzo możliwe, że wszystkie.

    Nie "możliwe", a pewne.


    > Aparat cyfrowy - straci wyjątkowo dużo, bo to w tej chwili już gadżet,
    > który mają wszyscy.

    Czyżby?

    350D na Allegro - cieżko kupić za mniej niż okolice 1k zł - fakt że z
    babmbetlami (kit, pokrowiec, karta). Aparat wypuszcony dobre 4 lata
    temu, który ma już 3 następców. W sklepie kosztował coś koło 3k zł.
    400D na Allegro - średnio 1300-1600 za kita. Aparat 3 letni. Etc, etc.
    Nie zapominaj, że analogi taniały wolniej, gdyż po pierwsze wolniej
    ukazywały się kolejne modele, a po drugie sam aparat nie miał związku z
    jakością rejestrowanego materiału.


    > I o to mi chodzi od początku: że twierdzenie "cyfra jest tania",
    > którym tu się szafuje bez opamiętania uważam za nieprawdziwe, bo umiem
    > liczyć i nijak nie wychodzi mi "tanio". Bo - jak słusznie zauważyłeś -
    > gadżet typu cyfrówka obowiązują te same prawa rynku, co toster: masz go
    > kupić i wrócić nie później, niż za dwa lata - po następcę. I tyle.

    Musisz? Tylko jeśli czujesz taką potrzebę.


    >> Tylko ktoś z durnym parciem na nowości może tak uważać. Sprzętu
    >> używa się dotąd, dopóki zaspokaja pokładane w nim oczekiwania lub nowsza
    >> technologia niesie sobą naprawdę wyraźną poprawę parametrów, na których
    >> komuś zależy.
    >
    > Moja małpka w 100 procentach zaspokaja moje potrzeby. Szkoda, że
    > producenci Apertury mają to w nosie i nie mogę w niej przeczytać rawów
    > z tejże małpki. I musiałem migrować mimo, że parcie na nowości mam od
    > jakiegoś czasu ZEROWE, a w dziedzinie fotografii wręcz ujemne... :)

    Ty, ale o tym jaki soft wspiera dany aparat, mogłeś się dowiedzieć
    zanim go kupiłeś.


    > I nie jest to okres następnego modelu, conajmniej 2, jak
    >> nie 3 generacji przy obecnym postępie.
    >
    > No to życzę Ci wytrwałości, bo jak pewnie zauważyłeś - każdy nowy model
    > cyfrówki reklamowany jest jako killer poprzedniego. I jako przełom. I
    > ma nareszcie działający autofokus... ;)

    Nie znam chyba nikogo, kto by się przesiadał na następny model. Albo
    jest skok na półkę wyżej, albo przynajmniej 2. model. Bo tak częste
    zmiany sprzętu są bez sensu - następca prawie nigdy nie niesie sobą
    takiej wartości, żeby to było "łał" - producenci robią małe kroczki,
    ale za to stawiają je często - znacznie częściej niż w czasach analogów.


    >>> Używałem softu Canona, który dostałem z aparatem. Wybacz, ale każdy,
    >>> kto ma jakieś porównanie z komercyjnym softem wie, że to się do
    >>> niczego nie nadaje.
    >>
    >> To zależy od umiejętności, potrzeb i aspiracji.
    >
    > Tak, wiem - guru i w Wordzie złamie książkę. A prawda jest taka, że
    > jeżeli ergonomia programu pasuje bardziej do grabi, jest wooooooolny a
    > w dodatku nie czyta moich rawów - to co mam zrobić? Podszkolenie
    > umiejętności może nie wystarczyć...

    To po co go kupujesz? Trza się w takim razie podszkolić z umiejętności
    wybierania właściwych produktów.


    >> Pytam jeszcze raz - skąd pomysł, że foty z cyfrówki wogóle trzeba
    >> obrabiać?
    >
    > Nie wiem, jak inni - ja sobie porównałem co wychodzi z aparatu w
    > postaci jotpega i porównałem z tym, co mogę wyciągnąć z rawa. Nie
    > miałem jakoś wątpliwości co jest lepsze. A że przy okazji bardzo
    > upierdliwe i czasochłonne... Selawi.

    Ty, ale byle jotpeg ze współczesnego lustra rozkłada na łopatki slajd
    pod względem dynamiki. A że można wyciągnąć więcej? No można, ale się
    zdecyduj - albo zadowalasz się tym co daje puszka, albo nie marudź, że
    do ciągnięcia za uszy RAW-ów potrzeba szybkiego sprzętu.


    >> Ile osób tak naprawdę korzysta z rawów - 5% pstrykaczy? MOŻNA
    >> - jest to łatwe i wygodne, nie trzeba.
    >
    > Grzebanie w rawach jest wygodne?
    > A nie wygodniejsze by było coś takiego: tif - i nie muszę w nim grzebać?

    TIF tworzony z tymi samymi algorytmami co JPG? Ustaw sobie najwyższą
    kompresję, i tak nie zauważysz różnicy pomiędzy TIF-em.


    > Wtedy faktycznie: podpisałbym się po Twoją tezą, że do cyfrówki nie
    > jest potrzebny komputer. Bo na razie jest, ale to moje zdanie (no -
    > jeszcze z 85-90 procent cyfrowych pstrykaczy, ale to nasz problem...)

    Zrozum wreszcie, że znakomita większość pstrykaczy nie dłubie wcale w
    zdjęciach, nie woła rawów i wogóle rzadko wychodzi poza programy
    tematyczne. Dłubią pasjonaci i dlatego że lubią, albo mają takie
    wymagania jakościowe.


    >>>>> modernizacji tego złomu co jakiś czas
    >>>>
    >>>> Po co? Nakaz jakiś jest?
    >
    > Tak. To się nazywa "Minimalne wymagania sprzętowe." ;)
    > Dotyka wcześniej czy później każdego...

    Raz na 5 lat można kompa zmienić. Bo choćby blureje nie chodzą.


    >>>>> i czasu spędzonego przed tym monitorem nie liczę,
    >>>>
    >>>> Że niby jest to obowiązek?
    >
    > Nie każdy ma murzyna, który zajmuje się edycją zdjęć na zlecenie. Ja
    > nie mam na przykład.

    Ale kto Cię zmusza do obróbki? Ty CHCESZ to robić, z takich czy innych
    przyczyn. Jakbyś nie chciał, to byś nie robił. Też się złapałeś w
    pułapkę "bo można".


    >> BTW - przejrzenie zawartości
    >> karty i wysłanie kilku wybranych mejlem do labu niektórym zajmuje
    >> kilkanaście minut. Zrób to samo z analogiem.
    >
    > A po co? Ja swoje zdjęcia pokazuję z rzutnika - przynajmnie coś zostaje
    > w głowach...
    > A te cztery sztuki, które uznałem za warte powiększenia i tak
    > wybierałem pół roku... Każde wyścigi bym przegrał, nie tylko z byle
    > cyfrówką ale nawet z jednorazówką Kodaka...

    Ale kto Ci broni tak samo traktować cyfrę?


    >> Wiele razy słyszałem już głosy, że "mój 5-letni komputer nie daje rady".
    >> I może gdyby nie to, że 10 lat temu własnymi ręcami obrabiałem 300-MB
    >> pliki na wtedy już nienowych komputerach, to może bym w takie bajeczki
    >> uwierzyl.
    >
    > Ja półtoragigowe, ale skany. I dlatego - widząc jak sobie radzi
    > Lightroom z kilkunastomegapikselowymi rawami - zwyczajnie NIE WYOBRAŻAM
    > SOBIE, jak by się mulił przy - powiedzmy - rawie 40 megapikselowym. To
    > tylko 120 megowy tif, teoretycznie pryszcz.

    Raz że jest IMHO niechlujnie napisany, dwa że stara się zrobić za dużo
    na raz - gdzieś pre-loaduje zawartość biblioteki, a jak pomnożysz te 10
    Mpx razy 2000, to ma co liczyć. No i udaje, że wszystkie operacje
    dzieją się w czasie rzeczywistym.


    > Od dawna mnie intryguje czemu te konwertery do rawów się tak
    > wloooooooką.... Oczywiście oprócz oczywistej teorii spiskowej, że gdyby
    > śmigały to kto by kupował nowe wersje softu? :)

    ACR chodzi całkiem nienajgorzej.



    --
    Pozdrawiam
    de Fresz

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: