eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingPrzeciwko własności intelektualnejRe: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
    Newsgroups: pl.comp.programming
    Subject: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Date: Sat, 29 Oct 2011 17:01:27 +0100
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 127
    Message-ID: <j8h80q$9gv$1@inews.gazeta.pl>
    References: <j79mi1$t1v$1@news.onet.pl> <j7a570$n70$1@news.onet.pl>
    <m...@4...com> <j7e6u4$tad$1@news.onet.pl>
    <d...@c...googlegroups.com>
    <j7fjml$r33$1@inews.gazeta.pl>
    <0...@g...googlegroups.com>
    <e...@f...googlegroups.com>
    <9...@h...googlegroups.com>
    <j7i7la$j5e$1@inews.gazeta.pl>
    <d...@w...googlegroups.com>
    <1...@w...googlegroups.com>
    <j7jp70$j0k$1@inews.gazeta.pl>
    <a...@a...googlegroups.com>
    <s...@e...rdc.pl>
    <j7l7po$11p$2@inews.gazeta.pl>
    <s...@e...rdc.pl>
    <j7nfv5$hlt$1@inews.gazeta.pl>
    <s...@e...rdc.pl>
    <j8dvkd$cuj$1@inews.gazeta.pl> <j8e1me$itq$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: 5ac53c1f.bb.sky.com
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1319904091 9759 90.197.60.31 (29 Oct 2011 16:01:31 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Sat, 29 Oct 2011 16:01:31 +0000 (UTC)
    X-User: septi
    In-Reply-To: <j8e1me$itq$1@inews.gazeta.pl>
    User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 6.1; WOW64; rv:7.0.1) Gecko/20110929
    Thunderbird/7.0.1
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.comp.programming:193266
    [ ukryj nagłówki ]

    On 28/10/2011 11:55, Paweł Kierski wrote:
    > W dniu 2011-10-28 12:19, Andrzej Jarzabek pisze:
    >>
    >> Nie ma takiego argumentu. Argument jest taki, że dzieł będzie niewiele.
    >
    > Ja bym to uściślił: dużo mniej będzie dzieł wymagających dużego budżetu.

    Nie tylko takich (modulo, co uważamy za "dużo"). Clou jest takie, że
    będzie znacznie mniej dzieł takich, jakich chce ogół odbiorców.

    > Pytanie, czy to naprawdę szkodliwe?

    Według mnie już sam fakt, że ktoś jest gotów zapłacić, chociaż mógłby
    wydać te pieniądze na coś innego, świadczy, że zależy mu na tym, i
    odbierając mu taką możliwość, szkodzisz mu. Oczywiście są jakieś
    graniczne sytuacje, kiedy ktoś wydaje pieniądze a potem żałuje, ale
    sądzę, że jednak tak w ogóle ludzie, którzy kupują bilety na
    hollywoodzkie blockbustery z eksplozjami i efektami właśnie tego oczekują.

    Zresztą, jak myślisz, jakbyś znalazł ludzi myślących tak, jak ty, i
    próbowalibyście przeforsować inicjatywę polityczną pod tytułem "wybawimy
    was od tej hollywoodzkiej szmiry, za którą musicie tyle płacić -
    proponujemy ustrój, w którym będą tylko niskobudżetowe filmy, bo
    uważamy, że więcej z nich będzie miało wysokie walory artystyczne i
    wszyscy będą zadowoleni" - jak myślisz, jakie mielibyście poparcie?

    > Czy jakość/innowacyjność dzieła
    > jest tak mocno skorelowana z budżetem? Szczególnie gdy pominiemy na
    > chwilę oprogramowanie jako utwory. Książka, scenariusz, piosenka nie
    > są aż tak drogie w produkcji (w zasadzie koszt utrzymania twórcy do
    > momentu, aż wena przyjdzie).

    Moment, jak według ciebie powstaje powieść? Autor siedzi dwa tygodnie i
    czeka na wenę, a potem, jak mu wena przyjdzie, wstaje o czwartej rano,
    siada przy komputerze, a o piątej po południu wysyła plik z powieścią do
    wydawcy, któremy ten tylko przelicza strony (albo słowa, czy co tam)
    żeby określić stawkę, po czym przesyła do drukarni w załączniku do
    emaila o treści "poproszę 10 tysięcy egzemplarzy na środę"?

    Bo jednak o ile mi wiadomo, to jednak pisanie powieści to jest kilka
    miesięcy dość intensywnej pracy, w większości przypadków ciężkiej do
    pogodzenia z "day job". Potem jeszcze jest coś takiego jak redakcja, co
    - może cię to zaskoczy - wymaga pracy jeszcze kolejnej osoby, i również
    może trochę trwać. Można założyć, że same koszta utrzymania pisarza i
    redaktora na jakim takim poziomie to kilkadziesiąt tysięcy - może to
    niewiele w porównaniu z budżetem hollywoodzkiego blockbustera, ale dla
    konkretnej osoby pisarza oznacza to przecież "teraz przez kilka miesięcy
    zamiast pracować i zarabiać pieniądze będę pisał powieść, nie dla
    pieniędzy, tylko żeby zrealizować swoją potrzebę tworzenia" - dla
    większości ludzi to już jest koszt niemożliwy do poniesienia.

    > Filmy - owszem, ale czy przypadkiem nie
    > z powodu gaż aktorów, efektów specjalnych i machiny promocyjnej?

    No jasne, bo plany filmowe, sprzęt, kostiumy, charakteryzacje, statyści,
    montaż, realizacja dźwięku - to wszystko jest za darmo. A jeśli taki
    film pełnometrażowy będzie kosztować choćby tylko - dajmy na to -
    dwieście tysięcy dolarów, to bardzo, bardzo trudno będzie znaleźć osobę
    lub instytucję, która wyłoży takie pieniądze, jeśli nie będzie można na
    tym zarobić.

    > Może lepiej, żeby powstawało więcej dzieł, a mniej rozrywkowych
    > produktów "sztukopodobnych"?

    Dla kogo lepiej? Dla tych wszsytkich ludzi, co oglądają, czytają itd.
    produkty sztukopodobne, a "dzieł" w rozumieniu Pawła Kierskiego jakoś
    nie chcą? No bo ten motłoch przecież sam nie wie, co dla niego dobre,
    trzeba ich wziąć za pysk i wbić dobry gust w te tępe łby.

    Oczywiście w takiej sytuacji sprawa jest prosta: prawo jest niedobre,
    ale jest takie jak jest, bo stanowią je przedstawiciele wybierani przez
    motłoch, który nie wie, co dobre. Problem może rozwiązać tylko jakiś
    dyktator z dobrym gustem.

    > Za to pojawiłoby się na pewno wiele dzieł wtórnych i niskiej jakości,
    > ale praktycznie darmowych. Może one wystarczą do rozrywki?

    Ale nie chodzi o to, co "wystaczy", tylko co publiczność bardziej chce.

    > A oprogramowanie powoli, ale jednak dryfuje w kierunku modelu sprzedaży
    > usługi, a nie licencji na narzędzie - nie płacę za licencję systemu
    > i serwera WWW z przyległościami, tylko za usługę hostingu. Ewentualnie

    Nie chcę rozpoczynać jakiegoś flejma, ale ja osobiście się cieszę, że
    producent laptopów może zapłacić producentowi oprograowania i dzięki
    temu mam na swoim laptopie system operacyjny lepszy od Ubuntu ;-P

    > oprogramowanie naturalnie jest przywiązywane do urządzeń (np. telefon).
    > W obu wypadkach da się bez większego trudu zmontować model biznesowy
    > nie wymagający ochrony PA.
    >
    > W sumie - widzę straty, ale nie takie, żeby nad nimi szczególnie płakać.

    No to powiem tak: ja widzę straty takie, że bym nad nimi szczególnie
    płakał. W szczególności to, że np. pokazywanie świata przedstawionego w
    filmach fantastycznych albo historycznych będzie bardzo ograniczone, że
    nie będzie możliwych wielu fajnych środków wyrazu w filmie, że choćby
    nie będzie możliwe zrobienie czegoś takiego, jak scena ze 100 kamerami w
    "Dancer in the Dark" von Triera, itd. itp. - uważam, że to byłyby duże
    straty.

    Także na ile się orientuję, to większość powieści, które z przyemnością
    przeczytałem, nie powstałyby nigdy, gdyby autorzy nie mogli się
    przynajmniej częściowo, a w wielu przypadkach całkowicie, z tego
    utrzymywać (czyli jednak dostać co najmniej kilkadziesiąt tysięcy
    odpowiedniej waluty). Uważam, że duża by była strata, gdyby one nie
    powstały.

    I tak dalej i tak dalej - przy czym oczywiście uznaję, że moje prywatne
    zdanie to za mało, żeby uzasadnić prawa autorskie. Ale też uważam, że
    ogromna większość ludzi jest tutaj po mojej stronie - z dokładnością do
    tego, za którymi akurat dziełami oni by płakali. Jeśli uważasz, że nie
    mam racji to możemy zakończyć dyskusję spisaniem protokołu rozbieżności.
    Tak jak pisałem wcześniej - chcecie zmienić statu quo i sądzicie, że
    większość ludzi nie chce tego całego hollywoodzkiego chłamu, justina
    biebera i czego tam jeszcze - to załóżcie partię, zroganizujcie
    referendum czy co tam. Będę głosował przeciwko, będę agotował przeciwko,
    ale jak wygracie, to uznam, że macie rację.

    Póki co mogę się jeszcze spytać tak: to, że wszystkie liczące się partie
    polityczne we wszystkich rozwiniętych demokratycznych państwach
    popierają istnienie prawa autorskiego w podobnej formie, mimo że nie
    zgadzają się na wiele innych tematów, gdzie również lobbują 'poteżne
    lobby', jest dla mnie jeśli nie praktycznym dowodem, to jednak bardzo,
    bardzo silną przesłanką, że szeroka publiczność nie poparłaby w
    większości projektu rozmontowania kultury masowej którą tak masowo
    konsumują. Masz jakąkolwiek przesłankę, że jednak by tego chcieli?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: