eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyProjekt 30Re: Projekt 30
  • Data: 2014-11-08 01:53:32
    Temat: Re: Projekt 30
    Od: "bartosz" <b...@w...wywal.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
    wiadomości news:Pine.WNT.4.64.1411062012390.3440@quad...
    > On Wed, 5 Nov 2014, bartosz wrote:
    >
    >> Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał
    >>> Powiadasz w poście obok:
    >>>
    >>>> Bo jesli abstrachujemy od wszelkich innych
    >>>> czynnikow (a kolega nie wspomina, jakoby takie mial na mysli),
    >>>> to rzecz jest oczywista: im szybciej samochod jedzie, tym krocej
    >>>> znajduje sie na danym obszarze, tym szybciej zatem go uwolni
    >>>> od swojej obecnosci i zrobi miejsce dla kolejnego samochodu.
    >>>
    >>> Aha.
    >>> A ile miejsca taki szybciej jadący samochód potrzebuje PRZED
    >>> sobą, aby ta jazda mogła być bezpieczna?
    >>
    >> Wlasnie staralem sie pokazac, ze tyle samo w strefie 30 i w strefie 50
    >
    > Powiedz że kpisz, bo nie uwierzę.

    Powiedz, ze kpisz kpiac, bo nie uwierze :)

    > Niestety, wypada zgodzić się z Liwiuszem: sporo kierowców
    > naprawdę tak uważa i DLATEGO wymuszenie ograniczenia prędkości
    > odnosi skutek.

    Nie przesadzaj, to nie konkurs "konfabulacja roku" ;)


    > To jest właśnie "prośba o progi" (jak gdzieś to widziałem,
    > "odporne na immunitety", choć tam chyba o wilcze doły dla buspasów
    > chodziło).

    Tak czytam to sobie i zastanawiam sie, o co Ci chodzi. Jakie progi? Jakie
    skutki? Czy naprawde sadzisz, ze maszynka do okradania kierowcow odnosi
    pozytywny skutek? Gotfrydzie, obudz sie!

    Ale skoro wywolales temat skutkow, to Ci odpowiem zapewne w nieoczekiwany
    przez Ciebie sposob: w moim przypadku skutek jest taki, ze stalem sie o
    wiele agresywniejszy prawniczo. Mam wyprobowane, dopasowane do siebie
    procedury i techniki postepowania pozwalajace na skuteczna obrone; nie bede
    wchodzic w szczegoly, ale do pewnych rozwiazan doszedlem - nie chwalac sie -
    wczesniej, niz wymienieni przeze mnie w watku "obroncy praw kierowcow".

    Ogol kierowcow nie jest zapewne az tak radykalny, ale przeciez powszechne sa
    rozne yanosiki, zakrywanie tablic i nalepek, cb, czy inne techniki
    "stealth". Czy naprawde taki mial byc cel?
    Statystyki i raporty NIK w tym przypadku nie klamia - do wystawienia mandatu
    dochodzi w przypadku znacznie mniej, niz polowy zdjec z fotoradarow, a samo
    wyezgekwowanie wystawionych mandatow (tym razem wszystkich, tez "zwyklych")
    udaje sie zaledwie w okolo polowie przypadkow.

    Gdyby ktos mi powiedzial kilkanascie lat temu, ze ja - nie majacy zadnego
    wyksztalcenia prawniczego - bede "na okraglo" w przepisach prawa, to bym
    sie chyba tylko popukal w glowe. Ale coz - zyjemy w chorym kraju, gdzie na
    wlasny uzytek trzeba byc nie tylko lekarzem, ale i prawnikiem.


    >
    >>> To raz.
    >>> Co się dzieje, jak samochody *ruszają* tudzież *hamują*
    >>> na początku i końca "odcinka zajmowanego", z wyłączeniem
    >>> rzadkich przypadków (zjazdy z autostrad na których promienie
    >>> skrętu odgałęzień osiągają "kolejowe" rozmiary)?
    >>> Co się dzieje, jeśli cała paczka kierujących *bardzo*
    >>> dosłownie usiłuje jechać "na zderzaku" i równowaga
    >>> takiej jazdy zostanie zachwiana, albo jak kto woli,
    >>> o ile statystycznych minut razy ile tysięcy pojazdów
    >>> wydłuża średni czas przejazdu taka niewinna stłuczka?
    >>>
    >>
    >> Kazde zaburzenie plynnosci ruchu wydluza okres zajetosci drogi przez
    >> pojazd - to jest oczywiste i zrozumiale. Przeczuwam, ze zadajac mi
    >> powyzsza
    >> serie pytan chcesz wskazac, ze skutki owego zaburzenia przy 30km/h sa
    >> mniejsze od takich samych skutkow dla 50km/h.
    >
    > Ależ "zaburzeniem" jest każde miejsce, w którym pojazdy włączają
    > sie do ruchu lub są podporządkowane (w tym okresowo przez sygnalizację).
    > A tego w mieście NIE unikniesz!

    Ok, tego nie neguje, lecz nie zgadzam sie z roznicowanie skutkow w zakresie
    predkosci 30-50.


    >
    >> Pamietam, ze kiedys znalazlem
    >> na necie taka symulacje ruchu samochodowego: cos w rodzaju toru
    >> kolarskiego
    >> z dochodzaca don z boku droga; mozna bylo ustawiac liczbe i predkosc
    >> samochodow i w efekcie obserwowalo sie powstawanie korkow - badz nie. Nie
    >> moge tego nigdzie znalezc, niestety...
    >
    > Kojarzę. AFAIR dobra była.
    >
    >> Wracajac do tematu - smiem watpic w roznice w skutkach. Przede wszystkim
    >> dlatego, ze w praktyce samochody nie poruszaja sie z oczekiwanymi
    >> predkosciami, narzuconymi przez strefy - i mam najbardziej na mysli,
    >> ze ci z "50" jada wolniej.
    >
    > A średnio zdecydowanie wolniej.

    A bedzie srednio jeszcze wolniej, jesli ograniczy sie predkosc maksymalna.


    > I na tym polega problem - o przepustowości drogi nie decyduje
    > przepustowość PUSTEJ drogi, a większa prędkość wymusza większe
    > odstępy (ich zaniechanie zatrzymuje od czasu do czasu ruch
    > na dobre, co jeszcze bardziej pogarsza średnie).
    >
    >>>> Otoz "nie to". Poprawne logicznie zdanie powinno brzmiec: "Skoro
    >>>> kierowcy
    >>>> nie potrafia jezdzic, to jak to sie stalo, ze zostali kierowcami?"
    >>>
    >>> Błąd logiczny, prawdopodobnie zamierzony, znaczy zarzucam Ci erystykę.
    >>
    >> Bardzo mozliwe, ze mnie przeceniasz :)
    >>
    >>> Przemycasz mianowicie tezę, że jak ktoś już *zdał* egzamin, to później
    >>> "w kwestii wypadkowości" będzie tylko lepiej.
    >>
    >> W zasadzie tak, ale bardziej powiedzialbym, ze tego oczekuje od
    >> doskonalszego modelu ksztalcenia kierowcow w porownaniu z tym, co mamy
    >> obecnie.
    >
    > Jak chcesz za pomocą egzaminu spowodować, żeby później nie było GORZEJ?

    Nie egzaminu - lecz szkolenia, kursu.

    > Mi się nasuwa tylko jedno rozwiązanie - obniżyć poziom do najniższego,
    > który kierowcy osiągają *PO* zdaniu egzaminu, i niewykluczone, że
    > właśnie tak "robi się" PJ w krajach z mniejszą wypadkowością :>
    >
    >>> Nie mam danych pod ręką, ale AFAIR to jest ewidentna nieprawda.
    >>> Najwięcej wypadków generują (AFAIR) jeźdzcy nabywający przekonania że
    >>> już umieją doskonale jeździć, a nie ci, którzy ledwo zdali egzamin.
    >>
    >> Tu wlasnie mam watpliwosci. Zauwaz, ze obecne zmiany w prawie ida ku
    >> zwiekszeniu represji na kierowcow mlodych stazem
    >
    > I pijanych.
    > A ze statystyki można sobie wyczytać, jaki procent ofiar powodują
    > pozostali.

    Pozostali - czyli?

    >
    >> A z drugiej strony gdzies czytalem, ze najwiecej wypadkow generuja
    >> kobiety w wieku okolo 30 lat :).
    >> Tutaj tez przydalby sie link do miarodajnych podsumowan.
    >
    > Też nie mam, ale w kategorii "brak znajomości geometrii" dane
    > organoleptyczne mi się zgadzają :> (mam na myśli usiłowanie
    > wyprzedzenia roweru na ostrym skręcie w prawo).
    >
    >>> Permanentne zdawanie egzaminu poprawiłoby znajomość przepisów, ale
    >>> z kolei nie implikuje ich przestrzegania, czego dowodzą osoby
    >>> znakomicie zdający kolejne egzaminy po kolejnym przekroczeniu
    >>> limitu punktowego :>
    >>
    >> Tylko ze w tym miejscu zaczynamy poruszac zupelnie inna kwestie. Skoro
    >> ktos
    >> ciagle przekracza limity punktowe, ale nie powoduje wypadkow (ergo: nie
    >> wywoluje _realnych_ zagrozen na drodze) i w dodatku koncertowo zdaje
    >> kolejne
    >> egzaminy na prawko, to znaczy, ze cos jest nie tak z prawem drogowym.
    >
    > I sam wróciłeś do punktu początkowego, z tezą "co też niby egzamin daje".

    Jeszcze raz powiem: nie chodzi o egzamin, ale szkolenie!

    > Przecież to nie ja i Liwiusz mamy uwagi do "to jak to się stało, że
    > zostali kierowcami".
    > Kierowca który ZOSTANIE bezpiecznym kierowcą, niekoniecznie nim BĘDZIE.
    > Na egzaminie pojedzie perfekcyjnie.

    j.w.

    >
    >
    > Znasz mój ulubiony "wyciąg ze statystyki"?
    > Ten o skutkach spotkania "osłów co to przepisów nie znają" (baaardzo
    > popularny pogląd) z innymi takimi, co to pozdawali śpiewająco wszystkie
    > egzaminy, a ściślej, kto jest częściej winny kolizji?

    No to zapodaj :)

    >
    >> W obu ewentualnosciach wychodzi, ze szwankuje drogowy system prawny. Sam
    >> wybierz lepszy wariant :).
    >
    > Konieczność warunkowania wymogów - i to wcale nie "względem osoby".
    > Na początek modyfikacja art.1 Kodeksu Wykroczeń (do postaci zbliżonej
    > co najmniej do Kodeksu Karnego)

    Jestem za!

    > Niestety komplikuje to przepisy, coś za coś.
    > Już pisałem:
    >
    >>> Dla jasności i żeby-nie-było: IMO jest GRUBYM błedem konstrukcyjnym
    >>> karanie za *samo* przekroczenie prędkości.
    >>> Skutek taki, że kierowcy ostatecznie zatracają zwracanie uwagi na to,
    >>> że wyskoczenie zza przeszkody w rodzaju ciężarówki przy 60/40
    >>> może być znacznie niebezpieczniejsze niż jazda 90/40 przy
    >>> widoczności na boki po 50m (bo akurat pusto).
    >>
    >> Oczywiscie zgadzam sie z powyzszym w calej rozciaglosci.
    >
    > ...no ale posłowie się nie zgadzają.
    > "Zły przykład" dawany poprzez wyprzedzanie motocykla przy *widocznie*
    > pustym przejściu IMO nie może być karany tak samo jak jazda "nie
    > widzę pieszych to jadę", a jest.
    >
    > Tak że w skrócie: nijak nie zgadzam się co najmniej z dużą częścią
    > Twoich uwag do postu Liwiusza.

    Ok, pozostaniemy przy swoich zdaniach

    > Ale z tezą że z prawem jest coś nie tak - owszem.

    Ryba psuje sie od glowy - trudno oczekiwac od ludzi karnosci, jesli widza,
    jakie jest to prawo i jacy sa ludzie je ustanawiajacy....

    >
    >>>> A po trzecie: "...aby skutki bledow byly jak
    >>>> najmniejsze" - najmniejsze skutki bledow beda niewatpliwie w "strefie
    >>>> 0".
    >>>
    >>> Znowu "tak Ci wychodzi"?
    >>> Wydawałoby się, że rozważania dotyczą JAZDY.
    >>
    >> Ok, zatem mowmy o "strefie 1" ;):).
    >
    > Też nie.
    > Gdzieś jest optimum, które można "naciągnąć" lekko w stronę
    > nieco wyższych wartości, a *możnaby*, jakby zasady przewidywały
    > właśnie warunkowość.

    "Strefa 1,25"? ;)

    >
    >>> Jak poprzednio, erystyka :]
    >>
    >> No pewnie, ze tak ;) - coz zrobie, ze lubie dawac przyklady pobudzajace
    >> wyobraznie - i lubie tez takie przyklady rozwazac...
    >
    > A ja niezmiernie lubię wyszykiwać w nich błędy logiczne ;>
    > Przykłady skrajne i argumentacja ad absurdum *są* dobre, ale
    > tylko przy dobrych założeniach.

    Zalozenia moga byc niedobre celowo. :)

    > Zakładanie stałego *czasu* przejazdu, kiedy to celem jazdy
    > jest przebycie *odległości*, stanowi błąd sam w sobie,
    > i takiego kiksu nie ukryjesz ;)

    Jeszcze raz podkresle - to nie byl kiks, to bylo na start.

    bart


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: