eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaNieuczciwe praktyki firmy Sony PolskaRe: Nieuczciwe praktyki firmy Sony Polska
  • Data: 2014-10-13 01:00:00
    Temat: Re: Nieuczciwe praktyki firmy Sony Polska
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik Piotr Kosewski p...@m...nowhere ...

    >> Upadanie firm źle zarządzanych jest w interesie.
    >
    > Nie jest.
    >
    >> Lepsze firmy wypierają z rynku gorsze.
    >
    > Też nie.
    >
    > Po pierwsze: Ty mówisz o konkurencji. I w wyniku konkurencji upadają
    > nie firmy "gorsze" tylko te z mniejszym zyskiem. Lepsze wyniki można
    > osiągnąć z różnych powodów - dzięki lepszej organizacji, tańszej
    > sile roboczej, gorszej jakości itp. Nie wiem jak definiujesz
    > "lepszość", ale miałbym opory przy nazwaniu Biedronki lepszą od
    > wyspecjalizowanych sklepów spożywczych (np. rzeźników, piekarni).
    >
    Lepsze czyli takie mające lepsza organizację pracy, lepiej wyszkolony
    personel i dzieki temu nie popełniające błedów ktore powoduja tak ogromne
    straty finansowe.

    > Po drugie: ja mówiłem o upadku nie w wyniku wyparcia z rynku, tylko
    > błędu, który kończy się stratą, karą czy odebraniem koncesji. W takiej
    > sytuacji miejsce jednej firmy zajmie druga - zupełnie losowa. Czyli
    > może "lepsza", a może "gorsza".
    >
    Skoro nie potrafi wyszkolic pracowników, stwoerzyc rezerwy finansowej na
    okolicznosc błędów etc to znaczy ze organizacyjnie gorsza.

    >> Poza tym nie demonizujmy ze taki błąd moze doprowadzić do bankructwa
    >> firme sony.
    >
    > Firmy Sony nie może, ale firmę "Marek - eksperymentalne drukowanie
    > zdjęć" już by mogła. A przepisy się w miarę możliwości robi takie same
    > dla wszystkich.
    >
    Zgoda. Tym bardziej firma sony mogłaby podejsc do tematu troche bardziej
    pro konsumencko.

    >> Ale wezmy inny przykład:
    >> Opel produkuje auto w ktorym nagle przestają działać hamulce - ma
    >> wypłacic odszkodowania, czy tez ukrywamy problem bo to moze
    >> doprowadzic firme Opel do bankructwa.
    >
    > Błędy konstrukcyjne są wpisane w taką działalność

    A błedy opracowników nie? Ciekawe...

    > i ew. akcje
    > serwisowe uwzględnia się w planach finansowych.

    A jak zginie iles osób zanim firma zrobi akcje serwisową?

    > Poza tym istnieją odpowiednie ubezpieczenia.
    >
    A od błedu pracownika to nie?
    Mozna się ubepzieczyc od wszystkiego, pytanie czy to sie opłaca.

    >> No własnie.
    >> Prawo chroni! W tym przypadku trzeba tylko ustalic czy sony opisujac
    >> produkt jako kompatybilny mogło miec na mysli ze jest czesciowo
    >> kompatybilny.
    >
    > Mogło mieć cokolwiek chciało. "Kompatybilny" to jest luźny termin.
    > Aparat ma jakiś kolor, A MPx, B punktów AF, C gramów, D centymetrów,
    > E fps i F pokręteł i tak dalej. Jak Twój egzemplarz ma uwalone
    > ileś pikseli albo po tygodniu coś odpadło, to masz ewidentnie
    > niepełnowartościowy towar (niezgodny ze specyfikacją) i możesz
    > go reklamować.
    >
    > "Kompatybilny" nie znaczy prawie nic. Już więcej znaczy
    > "niekompatybilny".
    >
    Masakra, to co piszesz to jakis marketingowy bełkot.
    Kompatybilny to bardzo jasne okreslenie.
    A ze na poczet tej dyskusji próbujesz udowodnic cos innego.
    Zreszta to oczym piszesz ma na tej samej stronie inna nazwe wiec widac, ze
    nawet sony przyjeło nomenklature zgodną z moimi twierdzeniami.

    >>> I właśnie to, drogi Budziku, nazywamy ryzykiem prowadzenia
    >>> działalności.
    >>
    >> Ale co? To ze ktos moze wprowadzic cię w błąd?
    >
    > Nie jest oczywiste, czy Sony wprowadziło Marka w błąd, ale generalnie
    > tak.

    Zostało juz udowodnione ze strona sony wprowadzała w błąd.

    > Nawet to, że ktoś Cię okradnie albo zgwałci Ci księgową jest
    > Twoim ryzykiem jako przedsiębiorcy.
    >
    Ale Ty twierdzisz, ze gwałciciel jest niewinny, bo to "ryzyko prowadzenia
    dg"...
    Nieładnie!

    >> Jestem przedsiebiorca ale to nie ma zadnego znaczenia.
    >> Postepowanie sony kłóci sie z moim wychowaniem i z moim odczuciem
    >> sprawiedliwości.
    >
    > A ja jestem konsumentem i z moim się nie kłóci. Dziwny jest ten świat.
    >
    >> Ale juz zapytanie przed zakupem o np. kompatybilnosc bedzie moim
    >> zdaniem czescią umowy.
    >
    > Tak. Jeśli podmiot, od którego kupujesz, powie Ci przy zakupie coś
    > niezgodnego z rzeczywistością, to oczywiście to jest wiążące.
    >
    Gorzej jak napisze ze jest kompatybilny. ;-P

    >> Przykładowo kupujesz dysk tqwardy do komputera. Dostałes do niego
    >> kiedykolwiek jakikolwiek dokument dotyczacy predkosci, jakosci etc?
    >> To skad wiesz do czego zobowiązuje sie producent? Ano własnie ze
    >> strony.
    >
    > Jeśli kupujesz go online, to wiążący jest opis na stronie podmiotu, od
    > którego kupujesz, a nie producenta. :)

    A jednak bez problemu zdarzało mi sie reklamowac taki dysk własnie u
    producenta.

    > Jeśli kupujesz w sklepie, to obowiązuje Cię informacja na *pudełku*
    > (i to właśnie jest ten "dokument dotyczący prędkości", o który
    > pytasz).
    >
    Na pudełku od dysku twardego?
    Hmm, własciwie zawsze kupowałem w przeźroczystej folii albo w sreberku na
    ktorym takich informacji nie było.

    > A czemu to jest ważne? Z różnych powodów, ale najprostsze do
    > wyjaśnienia są dwa:
    > a) bo firma może nie mieć strony! :)

    ROTFL ciesze sie, ze sam smiejesz sie z tego argumentu.

    > b) bo możesz w normalnym sklepie świadomie kupić towar
    > niepełnowartościowy. Powystawowy, zarysowany, z urwanym pokrętłem i
    > tak dalej. I nie będziesz go mógł reklamować na podstawie niezgodności
    > ze stroną producenta. ;)
    >
    A teraz sprowadzasz rozmowe ad absurdum?

    >> Bo w dzisiejszych czasach nie ma chyba nic wazniejszego. Strona
    >> producenta to dla obu stron transakcji powinna być swietość! A juz
    >> dla producenta w szczególności!
    >
    > Byłoby to niezmiernie trudne do zrealizowania.
    > Rozwiązaniem mogłoby być sformalizowanie jakiejś specyfikacji. Np.
    > kiedy kupujesz ubezpieczenie to masz wgląd w tzw. "Ogólne Warunki
    > Ubezpieczenia" (podobne dokumenty są dla produktów bankowych).
    > Ten dokument dokładnie mówi, czego możesz się domagać. I - tu znowu
    > wracam do tego praktykanta aktualizującego stronę lub siedzącego w
    > call center - pod takim OWU podpisuje się prezes firmy.
    >
    A niech sie podpisze ktokolwiek.
    Podpisuje sie moze i prezes ale wrzuca na strone jakis praktykant.
    Moze wrzucic nie ten dokuemtn, nieaktualny, złą wersje etc.
    I co? Wina konsumenta, bo przeciez bank nie moze wziac na siebie tak duzej
    odpowiedzialnosci...

    > Pytanie: jak zmusić Panią Józię stojącą przy S7 na wysokości Grójca,
    > żeby zrobiła kartę produktu "łubianka czereśni"? :D
    >
    Pojawia sie reklamacje, bedziemy sie zastanawiac.

    >> Czyli jednak firmy sa ze sobia powiazane.
    >
    > Są. Sony Corporation jest zapewne właścicielem (przynajmniej głównym
    > udziałowcem) Sony Europe Ltd. Ale jedna firma jest producentem, a
    > druga jest sprzedawcą. Każda jest odpowiedzialna za swoją działkę.

    Piekne. Dla mnie obie sa odpowiedzialne za produkt ktory mi sprzedają.
    I wszelkie takie kluczenia to tylko i wyłącznie dowód na dziadostwo firmy.
    Na szczescie, jak rozumiem, firma sony nie odzegnuje sie od
    odpowiedzialnosci, bo ładnie Markowi odpisała. I nie napisała: spadaj
    frajerze, nic nam do tego co gdzies kupiłes. Odrzuciła oczekiwania Marka z
    innego powodu, ale czując ze jest stroną w tej transakcji.

    >> Ano własnie.
    >> wiec nie tłumaczmy ze strona sony.pl nie ma nic wspolnego z
    >> produktami sony sprzedawanymi w Polsce, skoro to jeden i ten sam
    >> podmiot. Tylko podzielony dla wygody firmy.
    >
    > No właśnie to są dwa podmioty. :)
    >
    Sam napisałes wyzej ze włascicielsko jeden. Nic wiecej nie potrzeba.

    >> Zgoda.
    >> Tylko dlaczego chcesz trzymac za raczke producenta i jego z błędów
    >> rozgrzeszasz posługujac sie koronnym argumentem, ze to mogłoby
    >> doprowadzic firme do bankructwa?
    >
    > Pewnie dlatego, że nie chciałbym stracić roboty (i 200 kolegów z biura
    > pewnie też nie), bo praktykant w Call Center coś powie Markowi.
    >
    To wyszkol lepiej konsultanta.
    Albo tak zorganizuj firme, zeby takie pojedyncze błedy nie rozkładały jej
    na łopatki.
    A jak błedów bedzie wiecej - zdiagnozuj, skąd sie biora.
    Tylko nie pisz, ze nie bierzesz odpowiedzialnosci, bo bład moze rozłozyc
    firme.
    Co konsumenta to obchodzi!?!?

    > I Państwo też nie będzie chciało mieć takich 200 bezrobotnych. Dlatego
    > stara się trochę wspierać przedsiębiorców.
    >
    Spoko, nie mam nic przeciwko.
    Ale nie kosztem oszukanego konsumenta.
    I takich praktyk generalnei nie zauwazyłem.

    > UOKiK, o czym mało kto pamięta, jest urzędem przede wszystkim dbającym
    > o prawa firm. Prawa konsumenta są trochę "doklejone". Większość
    > odpowiedników w innych krajach nie ma nawet słowa "konsument" w
    > nazwie. I z konsumentami komunikują się tylko poprzez pozwy zbiorowe.
    >
    >> Pytam ciebie bo ty podnosisz kwestie wartosci sprzetu...
    >
    > Poważnie chcesz wiedzieć? Spoko...
    >
    > Ja mam taką politykę, że każdy pojedynczy zakup >=100 zł jest
    > rejestrowany, a większość produktów powyżej tej kwoty mam nieźle
    > przeanalizowane przed kupnem.
    > Np. teraz wykańczałem mieszkanie i mam po tym cały katalog ciekawych
    > arkuszy Excel: "lodowka.xls", "pralka.xls", "kuchnia_IKEA.xls" itp.
    > W sumie nie ma się czego wstydzić, więc np. oto fragment pliku
    > o telefonach:
    > https://lh6.googleusercontent.com/-iUgmJRYr0gM/VDquH
    5Q-xXI/AAAAAAAANMU/
    > mTr6PFc7gM0/w884-h281-no/nowy_telefon.png
    >
    > A to jest dopiero wierzchołek góry lodowej, jeśli mówimy o zarządzaniu
    > moim domowym budżetem. :D
    >
    Pozazdroscic czasu.
    Ale ok, masz tam podane multum danych.
    Skad je wziałes?
    W ilu miejscach sprawdziłes kazda liczbę?
    A mówimy o sprzecie za >1000zł.
    A pokaz jak kupujesz np. duzy proszek do prania...
    Tez robisz tabelke?

    > Poza tym mój system (Nikon) mam w ogóle nieźle rozpracowany.
    > Zatem jest to po prostu zupełnie niemożliwe, żebym nieświadomie kupił
    > czy polecił obiektyw APS-C do korpusu FF...
    >
    Swietnie. Czyli zeby kupic dobry (pasujacy) sprzet trzeba go juz mniec i
    sie na nim znać. I za chiny nie ufać podpowiedziom firmy produkującej.
    Kwadratura koła?

    >>> A99 jest *uszczelniony*.
    >>> Czy nieuszczelniony obiektyw jest kompatybilny?
    >>> Proponuję się zastanowić przed opowiedzią.
    >>>
    >> Nie mam pojecia. Jest?
    >
    > No właśnie. Jest?
    >
    > Posiadasz uszczelniony, pełnoklatkowy A99. Przypinasz do niego
    > nieuszczelniony obiektyw DT i idziesz robić zdjęcia. I co? I pada.
    > Co Cię bardziej boli: że masz węższy kąt widzenia czy że zamoknie
    > Ci sprzęt za 10kPLN?
    >
    > Będziesz się domagał od Sony zwrotu kasy, bo na stronie z A99
    > jest napisane, że jest uszczelniony i kompatybilny z tym obiektywem?
    >:D
    >
    Teraz mylisz kompatybilnosc z podobnymi własciwosciami?

    To ze opona jest kompatybilna z danym samochodem nie oznacza ze tu i tu
    moge nadmuchać 3 atmosfery...

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: