eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaDwanascie twarzy Doroty › Re: Dwanascie twarzy Doroty
  • Data: 2009-06-10 14:07:31
    Temat: Re: Dwanascie twarzy Doroty
    Od: Janko Muzykant <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    marek augustynski pisze:
    >> Innymi słowy - wystarczy zmienić ramkę, albo wyłączyć lampę, albo... no
    >> właśnie, z szopem będzie problem, bo go tu mało. Ale dobra, trzeba
    >> zwiększyć przysłonę tu tak często myloną z efektem pochodzenia
    >> komputerowego i... stanie się sztuka :)
    >
    > Nie wiem skąd takie wnioski. Mi chodziło o coś w głowie, odniesienie, które
    > może spowodować, że taka czy inna fotografia stanie się np wartościowa....
    > moze złe słowo... nabierze kontekstu. Tez nie dosłownego, nie to mam na myśli,
    > coś na zasadzie wyczucia.

    To był raczej żart. Ale nie do końca żart, interpretacje są tak
    szerokie, iż dążenie do ''optimum'' jest pozbawione sensu.

    > Myślę, że można szukac tak całe życie i nie móc znależć. A można też np
    > znaleźć po iluś tam latach i puknąć się w głowę jakie to proste.

    Chyba nie mam siły ani ochoty szukać. Może samo się znajdzie.

    >> A w ogóle wydaje mi się, że moje ''poszukiwanie ostatniego
    >> piksela/ostatniej drobiny srebra'' to... z braku lepszego określenia
    >> powiem: specyficzny kontakt z modelem. Jak podobno nie da się przenieść
    >> dużej odbitki srebrowej internetem, tak nie da się przenieść internetem,
    >> ani żadnym medium tegoż właśnie kontaktu, kontaktu będącego częścią
    >> składową zdjęcia.
    >
    > Bo ten kontakt ma się nijak do zdjęcia. Pomaga w jego robieniu ale na zdjęciu
    > nigdy go nie widać. Dlatego tak ciężko pojąć autorom dlaczego ich zdjęcia
    > spotykają się z krytyką. Nie tylko portretowe. Niektórzy, np Czarek uważają,
    > że mają kontakt z jakimiś siłami nadprzyrodzonymi i robią im, tym siłom,
    > zdjęcia.... a nikt za cholerę nie może tego zobaczyć. Jest taki szwajcar, nie
    > pamietam nazwiska, który fotografuje hale w alpach. Najpierw ustwia kadr, a
    > potem go kontempluje. Jak już wykontempluje, a trwa to czasem z godzinę, robi
    > zdjęcie. Ten czas który poświęca na refleksje przed wciśnieciem spustu w jego
    > odczuciu sprawia, że wykonana fotografia ma większą siłę, wartość, itp.. A tak
    > na prawdę nic to nie zmienia. Ale on już tego nie wie. Jest w innym świecie.

    O, to mi się właśnie podoba. I o tym chciałem.
    Wartości dodatkowe fotografii, dodajmy, zupełnie niewidoczne, stanowią
    dla mnie o jej wartości. Stąd cenię sobie fotobohomazy dzieci czy ludzi
    nieskażonych wiedzą (ale i celowością pozaemocjonalną, co bardzo
    istotne, bo większość pstryka w celu ogólnie nazwijmy to autopromocji
    siebie). Pozostaje pytanie, czy fotografia plus geneza powstania tejże
    to jeszcze fotografia, czy już nie, ale to kwestia nomenklatury.
    Mój znajomy robi zdjęcia, które uszłyby tu za totalne gnioty, bez sensu,
    warsztatu i koncepcji. A ja tam lubię zaglądać, bo widzę w tym
    autentyzm. Może też dlatego, że znam autora?
    http://picasaweb.google.de/Agnieszka.Chwalek
    (nazwa linku nie ma nic wspólnego z autorem).
    Takich galerii jest pełno i oprócz warstwy emocjonalnej posiadają
    warstwę historyczną, z pewnością mocniej cenioną w przyszłości od
    stylizowanych pstryków czy niestety już też oficjalnej reportażówki.

    --
    pozdrawia Adam
    różne takie tam: www.smialek.prv.pl
    /zgodnie z dz.u. 1997 nr 133 poz. 883 oświadczam, że można się na mnie
    patrzeć/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: