eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programming › Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 74

  • 21. Data: 2011-06-13 09:25:49
    Temat: Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Jun 12, 9:19 am, Jacek Czerwinski <x...@...z.pl> wrote:
    > W dniu 2011-06-10 23:47, A.L. pisze:
    >
    > > Donosi gazeta Rzeczpospolita:
    >
    > >http://www.rp.pl/artykul/4,671596_Nauczyciele_infor
    matyki_moga_straci...
    >
    > Środowisko nauczycielskie na pewne schematy lobbowania. Np szeregowi
    > nauczyciele w terenie potrafią jak lwy walczyć w obronie cieplutkich
    > posad przyklejonych do ministerstwa w postaci Ośrodków, para-kuratoriów
    > itd reliktów dawnego państwa 'centralizmu demokratycznego'.
    > Emocje "dołów" są bardzo dobre do lobbowania za ich ciepłymi
    > stołeczkami, więc trzeba je wywołać. Ten ma kolege dziennikarza, tamten
    > może przekazać 'w dół' (tak!, zdecydowanie patrzą pionowo)

    Przecież w artykule mowa była o etatach nauczycielskich, a nie w
    żadnych ośrodkach.

    No i poza tym to skandal, żeby nauczyciel zarabiał tyle, żeby mógł
    kupić samochód, wziąć kredyt hipoteczny i utrzymywać potomstwo.

    Środowksko biznesmenelskie ma pewne schematy lobbowania. Np. potrafią
    jak lwy walczyć żeby nie płacić wyższych podatnków np. na edukację,
    zwłaszcza, że dzięki temu sobie siedzą w cieplutkim miejscu w kraju z
    wysokim bezrobociem i łatwo dostępną tanią siłą roboczą.


  • 22. Data: 2011-06-13 09:55:18
    Temat: Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
    Od: Paweł Kierski <n...@p...net>

    W dniu 2011-06-13 11:25, Andrzej Jarzabek pisze:
    > On Jun 12, 9:19 am, Jacek Czerwinski<x...@...z.pl> wrote:
    >> W dniu 2011-06-10 23:47, A.L. pisze:
    >>
    >>> Donosi gazeta Rzeczpospolita:
    >>
    >>> http://www.rp.pl/artykul/4,671596_Nauczyciele_inform
    atyki_moga_straci...
    >>
    >> Środowisko nauczycielskie na pewne schematy lobbowania. Np szeregowi
    >> nauczyciele w terenie potrafią jak lwy walczyć w obronie cieplutkich
    >> posad przyklejonych do ministerstwa w postaci Ośrodków, para-kuratoriów
    >> itd reliktów dawnego państwa 'centralizmu demokratycznego'.
    >> Emocje "dołów" są bardzo dobre do lobbowania za ich ciepłymi
    >> stołeczkami, więc trzeba je wywołać. Ten ma kolege dziennikarza, tamten
    >> może przekazać 'w dół' (tak!, zdecydowanie patrzą pionowo)
    >
    > Przecież w artykule mowa była o etatach nauczycielskich, a nie w
    > żadnych ośrodkach.
    >
    > No i poza tym to skandal, żeby nauczyciel zarabiał tyle, żeby mógł
    > kupić samochód, wziąć kredyt hipoteczny i utrzymywać potomstwo.
    >
    > Środowksko biznesmenelskie ma pewne schematy lobbowania. Np. potrafią
    > jak lwy walczyć żeby nie płacić wyższych podatnków np. na edukację,
    > zwłaszcza, że dzięki temu sobie siedzą w cieplutkim miejscu w kraju z
    > wysokim bezrobociem i łatwo dostępną tanią siłą roboczą.

    Wysokie podatki nie gwarantują, że edukacja będzie lepsza. Ba -
    niektórzy twierdzą, że edukacja opłacana z podatków (podobnie jak inne
    rzeczy opłacane z podatków) nie może z definicji działać dobrze. Krótkie
    uzasadnienie - wydawanie pieniędzy z podatków jest bliższe gospodarce
    nakazowo-rozdzielczej, w której (w skrajnym przypadku) nie ma feedbacku
    z rynku. Pieniądze idą "po uważaniu", a nie tam, gdzie jest potrzeba,
    wskazywana poziomem cen danego produktu/usługi. Państwowy dumping
    (wyregulowana do zera cena usług edukacyjnych czy medycznych) powoduje
    znaczne osłabienie pozycji usługodawców (nauczycieli czy lekarzy).

    Że coś jest na rzeczy (ludzie chcą inwestować w dzieci inaczej, niż
    rząd to sobie wyobraża) widać choćby z takich efektów:
    http://wyborcza.pl/1,75478,9764299,Po_szkole_lece_na
    _korki.html

    Ale przypadku edukacji problem jest podwójny, bo feedback z rynku
    (jakich umiejętności warto uczyć dzieci) musiałby pochodzić ze szklanej
    kuli. Czyli pełna rynkowość też nie daje gwarancji dobrej alokacji
    zasobów, ale wydaje się to nieco lepszym rozwiązaniem.

    --
    Paweł Kierski
    n...@p...net


  • 23. Data: 2011-06-13 10:08:05
    Temat: Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
    Od: Artur Muszyński <a...@u...wytnijto.com.pl>

    W dniu 2011-06-13 09:21, Paweł Kierski pisze:
    >> Problem jest w tym, że "informatyki" uczą bodajże od 5 klasy szkoły
    >> podstawowej przynajmniej po jednej godzinie tygodnowo, plus różnego
    >> rodzaju prace domowe.

    Jesteś niedoinformowany.

    > Pytanie, czy informatyka (w sensie akademickim) naprawdę jest potrzebna?
    > Czy nie bardziej właśnie te "techniki biurowe" by się przydały? Choćby
    > używanie edytora tekstu tak, żeby nie formatować za pomocą spacji,
    > tabulacji i pustych linii?

    Moi klienci z reguły mają problem z opanowaniem poruszania się po
    strukturze plików Windows :-). Według mnie te twoje techniki biurowe to
    podstawa i bez tego trudno iść dalej, jednak tragedią by było, gdyby na
    tym na tym poprzestać.
    Widzę, że w programie już dla klasy IV SP próbuje się iść w dobrą
    stronę. Zadania z różnych przedmiotów są tego typu "Znajdź w
    Internecie...", co wpaja uczniom, że komputer to narzędzie ułatwiające
    wyszukiwanie informacji. Poza konkursem, przekonałem dziecko do pisania
    wypracowań na komputerze zamiast w brudnopisie, nie ze względu na
    korektę błędów (w Wordpadzie nie ma), tylko łatwość poprawiania i
    dopisywania. Co dziwne, najmniejszy (żaden?) związek z komputerem ma w
    SP matematyka. W każdym razie nie zauważyłem. Ponadto zupełnie nie
    wykorzystane są komputery jako platforma to prezentacji i symulacji
    procesów, zjawisk itd.

    > To tyczy się wielu dziedzin - uczy się twierdzenia Talesa, ułamków,
    > a nie uczy się obliczania raty kredytu. Uczy się dat, faktów, zamiast
    > rozwiązywania zadań wymagających znalezienia dat, faktów i powiązania
    > ich w logiczne ciągi. Co z tego, że dziecko wie, że najszybszym lądowym
    > zwierzem jest gepard? Niech uzasadni logicznie twierdzenie, że człowiek
    > jest szybszy od geparda (da się co najmniej na dwa różne sposoby).

    Nie wiem skąd czerpiesz wiedzę o dzisiejszej szkole, ale bajdurzysz.
    Zanim się przejdzie do liczb ujemnych uczy się termometru, wałkuje się
    zadania złote+grosze, dopiero potem przechodzi do ułamków. Dużo się
    zmieniło, chociaż wcale nie uważam, że jest to w pełni cudowne - odbyło
    się to kosztem systematyki, jest mnóstwo wiedzy chaotycznie wprowadzanej.
    Logika to tylko element matematyki, a co z pozostałą wiedzą? Nie uczyć?
    Jak wyobrażasz sobie potem sprawdzian z takiej wiedzy w dzisiejszym
    systemie zorientowanym na testy (da się na dwa sposoby, to o jeden za
    dużo, bo pytającemu mogło chodzić o ten drugi).
    Od czasów studenckich jestem zdecydowanie przeciwny przedstawianiu
    logicznego myślenia jako sposobu na zdobywanie wiedzy. W rzeczywistości
    to pozwalało bezczelnie wymagać, że po paru linijkach formalnych
    definicji w podręczniku studenci będą w stanie trzaskać zadanka i dowody
    na lewo i prawo. Mogę zacząć logicznie myśleć, ale najpierw oczekuję, że
    nauczyciel wyłuszczy sprawnie wszystko, co ma do powiedzenia na temat.
    Ech, dobra, nie będę ciągnał, żeby nie było zupełnie OT.

    artur


  • 24. Data: 2011-06-13 10:47:55
    Temat: Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
    Od: Paweł Kierski <n...@p...net>

    W dniu 2011-06-13 12:08, Artur Muszyński pisze:
    [...]
    >> To tyczy się wielu dziedzin - uczy się twierdzenia Talesa, ułamków,
    >> a nie uczy się obliczania raty kredytu. Uczy się dat, faktów, zamiast
    >> rozwiązywania zadań wymagających znalezienia dat, faktów i powiązania
    >> ich w logiczne ciągi. Co z tego, że dziecko wie, że najszybszym lądowym
    >> zwierzem jest gepard? Niech uzasadni logicznie twierdzenie, że człowiek
    >> jest szybszy od geparda (da się co najmniej na dwa różne sposoby).
    >
    > Nie wiem skąd czerpiesz wiedzę o dzisiejszej szkole, ale bajdurzysz.
    > Zanim się przejdzie do liczb ujemnych uczy się termometru, wałkuje się
    > zadania złote+grosze, dopiero potem przechodzi do ułamków. Dużo się
    > zmieniło, chociaż wcale nie uważam, że jest to w pełni cudowne - odbyło
    > się to kosztem systematyki, jest mnóstwo wiedzy chaotycznie wprowadzanej.

    To mnie cieszy - krok w dobrym kierunku, byle tendencja się trzymała.

    > Logika to tylko element matematyki, a co z pozostałą wiedzą? Nie uczyć?

    Jakieś podstawy - tak. Ale raczej "przy okazji", a nie w celu zakucia.

    > Jak wyobrażasz sobie potem sprawdzian z takiej wiedzy w dzisiejszym
    > systemie zorientowanym na testy (da się na dwa sposoby, to o jeden za
    > dużo, bo pytającemu mogło chodzić o ten drugi).

    Testy to bzdura. Niestety chyba najtańsza i wymagająca najmniej pracy
    od sprawdzającego. No i obiektywnie sprawdzająca poziom. Umiejętności
    rozwiązywania testów, a nie meritum.

    > Od czasów studenckich jestem zdecydowanie przeciwny przedstawianiu
    > logicznego myślenia jako sposobu na zdobywanie wiedzy. W rzeczywistości
    > to pozwalało bezczelnie wymagać, że po paru linijkach formalnych
    > definicji w podręczniku studenci będą w stanie trzaskać zadanka i dowody
    > na lewo i prawo. Mogę zacząć logicznie myśleć, ale najpierw oczekuję, że
    > nauczyciel wyłuszczy sprawnie wszystko, co ma do powiedzenia na temat.

    Każde przechylenie do skrajności będzie absurdalne. Wydaj mi się, że
    teraz nadal jesteśmy w podstawowej edukacji przechyleni mocniej w stronę
    "zakuć".

    > Ech, dobra, nie będę ciągnał, żeby nie było zupełnie OT.

    Tradycyjnie najciekawsze wątki społeczno-polityczne na grupie
    o programowaniu. 8-)

    --
    Paweł Kierski
    n...@p...net


  • 25. Data: 2011-06-13 10:58:18
    Temat: Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
    Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>

    On 2011-06-13, Artur Muszyński <a...@u...wytnijto.com.pl> wrote:
    >> To tyczy się wielu dziedzin - uczy się twierdzenia Talesa, ułamków,
    >> a nie uczy się obliczania raty kredytu. Uczy się dat, faktów, zamiast
    >> rozwiązywania zadań wymagających znalezienia dat, faktów i powiązania
    >> ich w logiczne ciągi. Co z tego, że dziecko wie, że najszybszym lądowym
    >> zwierzem jest gepard? Niech uzasadni logicznie twierdzenie, że człowiek
    >> jest szybszy od geparda (da się co najmniej na dwa różne sposoby).
    >
    > Nie wiem skąd czerpiesz wiedzę o dzisiejszej szkole, ale bajdurzysz.
    > Zanim się przejdzie do liczb ujemnych uczy się termometru, wałkuje się
    > zadania złote+grosze, dopiero potem przechodzi do ułamków.

    I to chyba akurat jest dobra kolejność. Dziecku, które nie ma jeszcze
    dobrze wykształconego aparatu do przyswajania i przetwarzania pojęć
    abstrakcyjnych, łatwiej zrozumieć ideę groszy niż ułamków dziesiętnych.

    --
    Secunia non olet.
    Stanislaw Klekot


  • 26. Data: 2011-06-13 11:39:50
    Temat: Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
    Od: Paweł Kierski <n...@p...net>

    W dniu 2011-06-13 12:58, Stachu 'Dozzie' K. pisze:
    > On 2011-06-13, Artur Muszyński<a...@u...wytnijto.com.pl> wrote:
    [...]
    >> Nie wiem skąd czerpiesz wiedzę o dzisiejszej szkole, ale bajdurzysz.
    >> Zanim się przejdzie do liczb ujemnych uczy się termometru, wałkuje się
    >> zadania złote+grosze, dopiero potem przechodzi do ułamków.
    >
    > I to chyba akurat jest dobra kolejność. Dziecku, które nie ma jeszcze
    > dobrze wykształconego aparatu do przyswajania i przetwarzania pojęć
    > abstrakcyjnych, łatwiej zrozumieć ideę groszy niż ułamków dziesiętnych.

    I nawet jeśli się okaże, że to dziecko ma problem z pojęciami
    abstrakcyjnymi, to przynajmniej pieniądze przeliczy. Z tym spotka się
    w życiu częściej, niż z ułamkami dziesiętnymi jako takimi.

    Kiedy ostatnio (o ile w ogóle), w celach innych niż rozwiązanie zadania
    matematycznego, użyliście twierdzenia Talesa?

    --
    Paweł Kierski
    n...@p...net


  • 27. Data: 2011-06-13 11:47:21
    Temat: Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Jun 13, 10:55 am, Paweł Kierski <n...@p...net> wrote:
    > W dniu 2011-06-13 11:25, Andrzej Jarzabek pisze:
    >
    > > Środowksko biznesmenelskie ma pewne schematy lobbowania. Np. potrafią
    > > jak lwy walczyć żeby nie płacić wyższych podatnków np. na edukację,
    > > zwłaszcza, że dzięki temu sobie siedzą w cieplutkim miejscu w kraju z
    > > wysokim bezrobociem i łatwo dostępną tanią siłą roboczą.
    >
    > Wysokie podatki nie gwarantują, że edukacja będzie lepsza. Ba -

    Nie gwarantują, ale są warunkiem koniecznym. Dla jakiegośtam
    rozumienia pojęcia "wysokie" rzecz jasna, ale ostatecznie polega to na
    tym, że musisz z tych podatków opłacić szkołę z odpowiednimi pomocami
    naukowymi i nauczycieli tak, żeby to był normalny zawód dla człowieka
    z wyższym wykształceniem a nie jakieś hobby, tymczasowe zajęcie dla
    świeżych absolwentów albo punkt zaczepienia do działalności
    gospodarczej pt. udzielanie korepetycji.

    > niektórzy twierdzą, że edukacja opłacana z podatków (podobnie jak inne
    > rzeczy opłacane z podatków) nie może z definicji działać dobrze.

    To, że niektórzy coś twierdzą to słaby argument, bo niektórzy są
    głupi.

    > Krótkie
    > uzasadnienie - wydawanie pieniędzy z podatków jest bliższe gospodarce
    > nakazowo-rozdzielczej, w której (w skrajnym przypadku) nie ma feedbacku
    > z rynku. Pieniądze idą "po uważaniu", a nie tam, gdzie jest potrzeba,
    > wskazywana poziomem cen danego produktu/usługi. Państwowy dumping
    > (wyregulowana do zera cena usług edukacyjnych czy medycznych) powoduje
    > znaczne osłabienie pozycji usługodawców (nauczycieli czy lekarzy).

    Tak, to jest właśnie ten lobbing biznesmenelstwa, na który łapią się
    emocje różnych dołów. Szkoda tylko, że z faktami nie ma to nic
    wspólnego.

    Po pierwsze zauważ, że nie mówimy o przystosowaniu do zawodu, tylko o
    ogólnym wykształceniu. Po drugie, niezależnie od tego, ile włożysz w
    publiczne szkolnictwo, to ogromna rzesza ludzi będzie miała tylko
    takie wykształcenie, bo na prywatne szkoły ich rodziców stać nie
    będzie, lub nie będą skłonni za nie zapłacić. W sczególności jeśli
    zlikwidujesz publiczne szkolnictwo w ogóle, to efekt będzie taki, że
    większość obywateli nie będzie miała w ogóle żadnego wykształcenia. W
    takiej sytuacji ogólne wykształcenie będzie "gorsze", nawet jeśli ta
    część, którą będzie stać na prywatne szkoły będzie faktycznie lepiej
    wykształcona (co jest równiez wątpliwe).

    W końcu pozycja usługodawców ma znaczenie incydentalne: celem edukacji
    i służby zdrowia nie jest dostarczenie pracy nauczycielom i lekarzom,
    tylko kształcenie i leczenie mieszkańców danego kraju. Jeśli tego celu
    nie spełniają (w szczególności: usługi nie są dostępne dla znacznej
    części ludności), to pozycja nauczycieli i lekarzy nie ma znaczenia.

    > Że coś jest na rzeczy (ludzie chcą inwestować w dzieci inaczej, niż rząd to sobie
    wyobraża)
    > widać choćby z takich efektów:http://wyborcza.pl/1,75478,9764299,Po_szkole
    _lece_na_korki.html

    Jedni chcą, inni nie chcą. Co z dziećmi tych, co nie chcą inwestować w
    ogóle?

    Poza tym czytaj ze zrozumieniem: "Większość z tych zajęć zdaniem
    autorów raportu naśladuje oficjalną edukację. To znaczy - powiela
    szkolne zajęcia lekcyjne." Nie chcą inwestować inaczej, tylko reagują
    na fakt, że szkoła nie uczy porządnie tego, czego ma uczyć. Doczytaj
    też, że zjawisko ma najmniejszy wymiar w państwach skandynawskich,
    czyli tam, gdzie podatki są najwyższe i na publiczne szkolnictwo łoży
    się najwięcej.

    > Ale przypadku edukacji problem jest podwójny, bo feedback z rynku
    > (jakich umiejętności warto uczyć dzieci) musiałby pochodzić ze szklanej
    > kuli. Czyli pełna rynkowość też nie daje gwarancji dobrej alokacji
    > zasobów, ale wydaje się to nieco lepszym rozwiązaniem.

    Wydaje się idiotycznym rozwiązaniem, dlatego nigdzie w cywilizowanym
    świecie się takiego rozwiązania nie stosuje.


  • 28. Data: 2011-06-13 11:58:26
    Temat: Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
    Od: Artur Muszyński <a...@u...wytnijto.com.pl>

    W dniu 2011-06-13 13:39, Paweł Kierski pisze:
    > Kiedy ostatnio (o ile w ogóle), w celach innych niż rozwiązanie zadania
    > matematycznego, użyliście twierdzenia Talesa?

    Zapewne zdziwiłby Ciebie las rąk w górze.

    artur



  • 29. Data: 2011-06-13 12:34:52
    Temat: Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
    Od: Paweł Kierski <n...@p...net>

    W dniu 2011-06-13 13:47, Andrzej Jarzabek pisze:
    [...]

    [...]
    > W końcu pozycja usługodawców ma znaczenie incydentalne: celem edukacji
    > i służby zdrowia nie jest dostarczenie pracy nauczycielom i lekarzom,
    > tylko kształcenie i leczenie mieszkańców danego kraju.

    Pytanie - czemu to służy w dalszej kolejności. Czy temu, żeby wszyscy
    mieli wykształcenie (a właściwie - sporą szansę, ale szansę tylko)
    określone przez wytyczne ministerstwa? Czy może takie wykształcenie,
    dzięki któremu przyczynią się do rozwoju kraju - w przybliżeniu: będą
    w stanie wytworzyć najwartościowsze dobra i przy okazji dużo zarobić?

    W skrócie - przechył na stronę tylko rynkową prowadzi do "produkcji"
    najlepiej dopasowanej do rynku siły roboczej, przechył w stronę
    "socjalistyczną" - wyedukowanie wszystkich w dziedzinach zupełnie
    nieprzydatnych w przyszłości.

    Pewnie prawda i chęci społeczeństwa są gdzieś po środku. Wg mnie w tej
    chwili przechylenie jest na stronę "socjalistyczną".

    > Jeśli tego celu
    > nie spełniają (w szczególności: usługi nie są dostępne dla znacznej
    > części ludności), to pozycja nauczycieli i lekarzy nie ma znaczenia.

    Jeśli pozycja lekarzy i nauczycieli będzie kiepska, to po prostu wyjadą
    tam, gdzie się im więcej płaci. A młodzi (którzy mieliby do tych
    zawodów predyspozycje) nie wybiorą ścieżki kariery wiodącej do
    niskopłatnych i nieatrakcyjnych zawodów.

    >> Że coś jest na rzeczy (ludzie chcą inwestować w dzieci inaczej, niż rząd to sobie
    wyobraża)
    >> widać choćby z takich efektów:http://wyborcza.pl/1,75478,9764299,Po_szkole
    _lece_na_korki.html
    >
    > Jedni chcą, inni nie chcą. Co z dziećmi tych, co nie chcą inwestować w
    > ogóle?

    Zgadzam się, że szansę trzeba dać wszystkim. Tylko czy uczenie o rozwoju
    pantofelka jest taką szansą? Czy może kursy prawa jazdy w liceum byłyby
    lepszym startem? Może uczenie wyszukiwania i krytycznej selekcji
    informacji?

    A może pójść dalej - czy nie poświęcić 11% wydatków na 90% "średnich"
    uczniów, żeby poświęcić 2 razy tyle środków 10% najzdolniejszym?
    Najzdolniejszym - nie tym z najbogatszymi/najrozsądniejszymi rodzicami.

    > Poza tym czytaj ze zrozumieniem: "Większość z tych zajęć zdaniem
    > autorów raportu naśladuje oficjalną edukację. To znaczy - powiela
    > szkolne zajęcia lekcyjne." Nie chcą inwestować inaczej, tylko reagują
    > na fakt, że szkoła nie uczy porządnie tego, czego ma uczyć. Doczytaj
    > też, że zjawisko ma najmniejszy wymiar w państwach skandynawskich,
    > czyli tam, gdzie podatki są najwyższe i na publiczne szkolnictwo łoży
    > się najwięcej.

    To świadczy tylko o tym, że żeby efektywnie nauczyć tego, czego wymaga
    obecna "podstawa programowa" trzeba więcej pieniędzy. Nawet da się
    oszacować, ile więcej jest potrzebne. Moje pytanie jest inne: czy te
    same pieniądze można by wydać efektywniej, ucząc dzieci nieco inaczej
    i nieco innych rzeczy? Czy "głosowanie portfelem/bonem edukacyjnym" nie
    wskazałoby lepiej, czego warto uczyć? Choćby - pomysł z czapki -
    zmniejszyć minimum, dać większą elastyczność w kształtowaniu programu
    rodzicom, w ramach (nadal finansowanych z podatków) liczby godzin
    lekcyjnych? Może rodzice sami popychaliby dzieci na dodatkową
    matematykę, zamiast dodatkowej geografii?

    >> Ale przypadku edukacji problem jest podwójny, bo feedback z rynku
    >> (jakich umiejętności warto uczyć dzieci) musiałby pochodzić ze szklanej
    >> kuli. Czyli pełna rynkowość też nie daje gwarancji dobrej alokacji
    >> zasobów, ale wydaje się to nieco lepszym rozwiązaniem.
    >
    > Wydaje się idiotycznym rozwiązaniem, dlatego nigdzie w cywilizowanym
    > świecie się takiego rozwiązania nie stosuje.

    Nigdzie się tego nie stosuje "na czysto", bo to głupota taka sama, jak
    ustalanie programów przez zespoły, które nic nie wiedzą o tym, co się
    na rynku pracy dzieje. Wszędzie jest gdzieś "pomiędzy".

    --
    Paweł Kierski
    n...@p...net


  • 30. Data: 2011-06-13 12:35:49
    Temat: Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
    Od: Paweł Kierski <n...@p...net>

    W dniu 2011-06-13 13:58, Artur Muszyński pisze:
    > W dniu 2011-06-13 13:39, Paweł Kierski pisze:
    >> Kiedy ostatnio (o ile w ogóle), w celach innych niż rozwiązanie zadania
    >> matematycznego, użyliście twierdzenia Talesa?
    >
    > Zapewne zdziwiłby Ciebie las rąk w górze.

    Jakoś nie widzę, ale czekam. A tym czasem pochwal się.

    --
    Paweł Kierski
    n...@p...net

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: