eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingBlad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkowRe: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
  • Data: 2012-03-22 12:22:13
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Mar 21, 10:13 pm, Przemek O <p...@o...eu> wrote:
    > W dniu 2012-03-21 00:03, Andrzej Jarzabek pisze:
    >
    > > Ojejku, naprawdę myślisz, że za każdym razem jak ktoś wjeżdża na most,
    > > to się zastanawia, czy przypadkiem instytucje wydające uprawnienia
    > > inżnierom lądowym są na pewno krystalicznie czyste?
    >
    > Normalny użytkownik nawet nie wie że jest taka instytucja.

    Nie wnikając w kwestię jakiegoś idealnego "normalnego użytkownika",
    myślę, że przynajmniej część normalnych użytkowników mostów, tzn.
    takich, którzy nie mają jakiejś szczególnie ponadprzeciętnej wiedzy o
    tym, jak się mosty buduje i jakie przepisy to regulują, jednak
    przynajmniej dopuszcza możliwość, że istnieje jakaś forma certyfikacji
    inżynierów projektujących mosty, i że w związku z tym istnieje jakiś
    organ wydający owe certyfikaty.

    Oczywiście że to wszystko nie oznacza, że go w ogóle interesuje co to
    za organ - ale właśnie o to chodzi: sensem certyfikacji inżynierów nie
    jest to, żeby użytkownik mostu myślał o tym, kto, komu i za co wydał
    certyfikat uprawniający do projektowania mostów, tylko właśnie to,
    żeby nie musiał o tym myśleć.

    > Z drugiej strony jest powiedzenie, jak pomyśle jakim jestem inzynierem to aż boję
    > się przejść do lekarza...

    Jak ja pomyślę, jakimi inżynierami jest większość programistów, to się
    bardzo cieszę, że mój lekarz jest certyfikowany.

    > > Jak konsumet kupi coś tanio, a potem to coś wybuchnie i go zabije, to
    > > też jest szkoda konsumenta
    >
    > Jeśli coś racjonalnie kosztuje np. 1000 jednostek a ktoś to kupi za 10
    > jako niby nowe niby sprawne, to sam sobie podpisuje wyrok.

    Kurcze, jakoś nie zauważyłem, żeby nowe Toyoty były 100x tańsze niż
    inne samochody.

    > > Kogo można pociągnąć do odpowiedzialności? Można pociągnąć firmę,
    > > owszem, ale odpowiedzialność właścicieli firmy jest ograniczona do
    >
    > Jakaś podstawa prawna?

    Ustawa Kodeks spółek handlowych z dnia 15 września 2000 r., Dz.U. 2000
    nr 94 poz. 1037.

    Oczywiście zależy to od formy działalności gospodarczej, ale tak jest
    dla spółłek z o. o. i dla spółek akcyjnych.

    > > wysokości udziałów - jeśli już sobie wypłacili zyski w dywidendach, to
    > > nic im nie można zrobić. Można teoretycznie pozwać osobę podejmującą w
    >
    > Nie można? Guzik wiesz...

    Poproś certyfikowanego prawnika, niech ci wytłumaczy.

    > > Poza tym jak sobie wyobrażasz odpowiedzialność w przypadku biznesplanu
    > > 90-10, w przypadku, kiedy to 10% ryzyko nie zachodzi? Kto w takiej
    > > sytuacji miałby "pociągnąć do odpowiedzialności", na podstawie jakich
    > > informacji?
    >
    > Jeśli nie zachodzi to o co chcesz pozywać? Chyba kota ogonem okręcasz.

    Ja nie chcę pozywać, ja chcę, żeby takie sytuacje się zdarzały jak
    najrzadziej. Jeśli masz 90% na to, że nie będzie negatywnych
    konsekwencji, to ponoszenie takiego ryzyka może być całkiem opłacalne.
    Uważam, że dobrym sposobem na minimalizację ilości takich sytuacji
    jest karanie również w pozostałych 90% przypadków.

    > > I dla tej samej zasady należy się przeciwstawiać certyfikacjom
    > > zawodowym, bo jakiśtam promil wykorzystuje je do załatwiania jakichś
    > > rzeczy krewnym i znajomym.
    >
    > Nie, bo promil powoduje błędy. Prościej, to że jeden facet zabija z
    > użyciem noża nie może rodzic konsekwencji dla tysięcy używających go
    > zgodnie z przeznaczeniem.

    Dlaczego "nie może"?

    > > Z kontekstu wnioskuję, że "wyeliminujesz" znaczy tutaj "zrobisz tak, że
    > > nie będzie w ogóle". Mnie natomiast wystarczy, że będzie mniej.
    >
    > O... czyli tragedią jest śmierć 100 osób ale jednej to już nie?

    Oczywiście, że śmierć jednej osoby jest tragedią, ale skoro nie można
    zrobić, żeby tragedii nie było w ogóle, to lepiej zapobiec 99
    tragediom, niż nie zapobiec żadnej.

    > > Nie rozumiem, co to znaczy "na nic mu się to nie zda". Zakładamy
    > <CIACH BREDNIE>
    > > jedzenie zawierające szkodliwe dla zdrowia dodatki.
    >
    > Nie kombinuj, mówimy tutaj o wytwarzaniu produktu przez
    > "certyfikowanych" lub nie pracowników, a nie o zaniedbaniach
    > wynikających z eksploatacji. Inna bajka inne rozwiązania.

    Mówimy o tym, czy przedsiębiorcy opłaca się czasem robić rzeczy, które
    są społecznie szkodliwe, chociaż dla niego samego zyskowne. W
    szczególności na przykład narażać swoich klientów na utratę życia,
    zdrowia i majątku. Argument był taki, że certyfikacja nie jest
    potrzebna, bo ryzyko strat na wskutek wybuchu jest wystarczająco dobrą
    motywacją dla przedsiębiorców do zatrudniania odpowiednio
    kompetentnych specjalistów. No więc otóż nie jest.

    > >> Regulują, nie ograniczają.
    >
    > > Ograniczanie jest jedną z form regulowania. I owszem, również ograniczają.
    >
    > Chyba nie mamy o czym dyskutować, mamy wyraźnie inne punkty styku z
    > rzeczywistością. Regulacja jest normowaniem stosunków.

    A normowanie czasem polega na tym, że norma zabrania stronom tych
    stosunków robić pewnych rzeczy.

    > >> Korporacje zawodowe wprost ograniczają dostęp
    > >> do reglamentowanych usług, czy to za sprawą małej liczby osób, czy też
    > >> wysokich cen będących wynikiem braku normalnej konkurencji.
    >
    > > Nie zawsze.
    >
    > Przykład proszę.

    NCEES.

    > >> światopoglądowe, to i tak rozmawiamy o ogólnikach. Żeby zająć
    > >> jakiekolwiek stanowisko w jakiejś sprawie potrzeba konkretu, projektu,
    > >> gotowego do wdrożenia rozwiązania.
    >
    > > No to ja przedstawiłem przecież.
    >
    > Ty przedstawiłeś ogólnik, do konkretu mu jeszcze daleko. I właśnie
    > dlatego uważam że dalsza dyskusja nie ma najmniejszego sensu.

    Rozwiązanie jest na tyle gotowe do wdrożenia, na ile może być. Dalsza
    konkretyzacja to już w zasadzie wdrażanie.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: