eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingBlad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkowRe: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
  • Data: 2012-03-20 21:34:00
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: Przemek O <p...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2012-03-20 21:26, Andrzej Jarzabek pisze:

    > Nie musi być krystalicznie czysta, tak samo jak czysta jest przeciętna
    > instytucja publiczna w przeciętnym cywilizowanym kraju.

    IMHO Musi jeśli chce zdobyć zaufanie publiczne, w przeciwnym razie nie
    będzie wiarygodna.

    > certyfikację. Po drugie podstawą do moich wniosków jest funkcjonowanie
    > korporacji zawodowych w innych zawodach. I nie mówię tylko o Polsce, ale
    > ogólnie o świecie, ze szczególnym uwzględnieniem tak zwanych krajów
    > rozwiniętych.

    No i w każdym jest tak, że istnienie jakiejkolwiek korporacji zawodowej
    ogranicza konkurencje, co prowadzi w prostej linii do podniesienia
    stawek za usługi, a co za tym idzie działa na szkodę konsumenta.

    > To nie znaczy, że dla właściciela takiej firmy nie będzie dobrym
    > biznesplanem żeby sobie przez jakiś czas zmaksymalizować zyski i
    > zlikwidować firmę (albo nawet zostawić ją z długami).

    No i? Firma firmą, osoba osobą, zawsze można pociągnąć ją do
    odpowiedzialności. Jeśli ta była by egzekwowana z pełną surowością, nie
    byłoby pomysłów na takie biznesplany.

    > o prawdopodobieństwach pewnych zdarzeń. Jeśli np. właściciel firmy
    > decyduje się na strategię, która co prawda na 90% zwiększenie zysków o
    > 50%, ale jest 10% szansy na wybuch i setki trupów, to jest to z
    > ekonomicznego punktu widzenia być może słuszna decyzja, natomiast jest
    > niedopuszczalna z punktu widzenia szkodliwości społecznej - dlatego
    > zamiast czekać na wybuch i trupy lepiej wprowadzić przepisy, które
    > praktycznie by uniemożliwiały taką strategię lub narażały firmę na
    > znaczne kary nawet jeśli wybuchu nie będzie.

    IMHO wchodzisz niebezpiecznie w patologie biznesu. Dla tej samej zasady
    należałoby wprowadzić pozwolenie na zakup noża kuchennego, bo jakiś tam
    promil wykorzystuje go do działań zwiększających zyski kosztem życia
    innej osoby.
    Jeśli uważasz, że przy pomocy certyfikacji (lub jakichkolwiek innych
    obostrzeń) wyeliminujesz celowe działanie prowadzące do "wybuchu" to
    jesteś w błędzie. Na tej samej zasadzie istnienie policji i systemu
    więziennictwa powinno samoistnie wyeliminować przestępczość.
    Jeśli natomiast uważasz, że przy pomocy tych samych środków
    wyeliminujesz błędy nieumyślne, to też jesteś w błędzie.

    > Dla przykładu - standardy bezpieczeństwa dla linii lotniczych są takie,
    > że wypadek z ofiarami śmiertelnym zdarza się raz na ileś milionów lotów.
    > Jeśli niewielka linia, która wykonuje kilkaset lotów rocznie bardzo
    > obetne koszta i obniży standardy do poziomu, w którym prawdopodobieństwo
    > wypadków dla danego lotu będzie powiedzmy 1 do 20 tysięcy, to
    > bezpieczeństwo tej linii będzie skandalicznie niskie, a mimo to
    > właściciel może liczyć, że linia podziała kilka lat, zanim faktycznie
    > rozbije jakiś samolot, a nawet jak rozbije, to może nawet nie od razu
    > zbankrutuje, bo część klientów nie będzie wiedziała albo nie skojarzy i
    > dopiero drugi rozbity samolot zrobi im na tyle złą prasę, że nikt nie
    > będzie chciał tą linią latać.

    Tylko ze linie lotnicze nie projektują i nie budują swoich samolotów, co
    najwyżej zaniedbują ich serwis. Więc nawet jeśli samolot byłby
    "certyfikowany" to na nic mu się to nie zda.

    > Poza tym jeszcze jest coś takiego jak PR: może się okazać, że bardziej
    > opłacalne jest wydanie 10 milionów na spin control niż wydanie 10
    > milionów na poprawienie bezpieczeństwa.

    Moim zdaniem przeceniasz możliwości kształtowania opinii. Sprawdź sobie
    może lepiej notowania różnych firm w momencie katastrof lub masowych
    awarii. Te kilkuprocentowe spadki w przypadku tak wielkich firm naprawdę
    bolą i kosztują więcej niż te 10 milionów.

    > Również "od zawsze" państwa wprowadzały przepisy ograniczające różne
    > szkodliwe i niebezpieczne działania.

    Tak, na szczęście ostatnio doszli do wniosku, że korporacje zawodowe też
    do nich należą.

    > Nie wiem co to znaczy, jak piszesz "dyktat rynkowy" więc nie ustosunkuję
    > się do tego, czy to dobrze, czy niedobrze. Natomiast pomijając
    > regulowanie rzek, to państwa od kiedy istnieją zajmują się również
    > wydawaniem i wdrażaniem rozmaitych przepisów regulujących różne sfery
    > życia, w tym działalnośc gospodarczą.

    Regulują, nie ograniczają. Korporacje zawodowe wprost ograniczają dostęp
    do reglamentowanych usług, czy to za sprawą małej liczby osób, czy też
    wysokich cen będących wynikiem braku normalnej konkurencji.

    Dla mnie korporacje zawodowe to przejaw resztek poprzedniego systemu.
    Regulacja odgórna się nie sprawdziła.

    > sposób jest konieczna do funkcjonowania cywilizacji. Możesz sobie uważać
    > inaczej, ja nie mam zamiaru na tej grupie dyskutować na ten temat.

    To dlaczego z uporem wracasz do tego przy każdej nadarzającej się okazji? :)

    Ale faktycznie, nie ma to sensu, choć grupa "programming" ma od
    dłuższego czasu już tylko w nazwie i największe wzięcie mają tematy
    światopoglądowe, to i tak rozmawiamy o ogólnikach. Żeby zająć
    jakiekolwiek stanowisko w jakiejś sprawie potrzeba konkretu, projektu,
    gotowego do wdrożenia rozwiązania.

    pozdrawiam,
    Przemek O.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: