-
11. Data: 2016-03-31 16:37:27
Temat: Re: Nie ma raportu bezoieczeństwa za 2015 rok?
Od: Shrek <...@w...pl>
On 31.03.2016 14:04, szerszen wrote:
>> Np w Warszawie oprócz słynnego na Wisłostradzie (i
>> mniej sławnego, nigdy nie odpalonego na S8) były ustawione w rozsądnych
>> miejscach.
>
> A opiszesz te rozsądne miejsca?
> Może Puławska przed Auchan w stronę Piaseczna?
Nie wiem gdzie on nawet dokładnie stoi.
> Może Trasa Łazienkowska przy Saskiej?
A tam akurat ma chyba sens, tyle że stoi w drugą stronę;)
> Może Poleczki?
Na Poleczki?
> Powiedz mi bo łatwiej wymienić te, gdzie sens postawienia ociera się o rozsądek,
niż te, w których go zabrakło.
Dobre są wszystkie na skrzyżowaniach - wynika to z punktowego działania
fotoradaru - na przestrzeganie ograniczeń bardziej globalnie to chyba
tylko pomiar odcinkowy (a i to niespecjalnie), lub z zasady na
skrzyżowaniach żółte kobyły, a po krajówkach to losowo (choć w sumie też
nie bardzo, bo będą w debilnych miejscach w związku ze statystykami).
W zasadzie wszystkie bez wyjątku na skrzyżowaniach (no dobra -
Wisłostrada;). I to są praktycznie wszystkie z nowo (w sensie ostatnie
kilka lat) dostawianych. Wiec nie zgodzę się akurat, że w Warszawie
stawiano je w ostatnich czasach dla kasy. Oczywiście były Białe Bory i
Kobylica i przez takie kwiatki odebrano uprawnienia strażom wiejskim.
Poniekąd słusznie - Warszawa niestety oberwała rykoszetem - akurat w
Warszawie ciężko zauważyć w SM presję na statystyki - nie wiem czy mają
rozkaz nie przeginać, czy po prostu nie wyrabiają;)
Shrek
-
12. Data: 2016-03-31 17:32:33
Temat: Re: Nie ma raportu bezoieczeństwa za 2015 rok?
Od: Cavallino <c...@k...pl>
W dniu 31.03.2016 o 13:39, T. pisze:
> W dniu 2016-03-31 o 12:06, Pawel "O'Pajak" pisze:
>>
>>
>> Powitanko,
>>
>>> fotoradary nie mają wpływu na bezpieczeństwo.
>>
>> Alez maja. Widzac FR kazdy patrzy na predkosciomierz zamiast na droge.
>> Ten, co nie zna drogi, zaskoczony widokiem zoltej skarbonki, ostro
>> hamuje, ten za nim tez... pozniej. Stad mniejsza wypadkowosc teraz.
>> No chyba, ze mowimy o bezpieczenstwie budzetu.
>>
>>> Ale niestety tylko dlatego
>>> że stały w bezsensownych miejscach.
>>
>> To nie miejsca sa bezsensowne, tylko ograniczenia predkosci w tych
>> miejscach. Czesto stawiane wlasnie po to, by jak najwiecej ludzi sie
>> nadzialo. Ot, chocby slynny FR na Wislostradzie.
>> Jesli wszyscy, moze poza autobusami, przekraczaja predkosc dozwolona na
>> jakies drodze i nic zlego sie nie dzieje, to zle sa te tysiace
>> kierowcow, czy jeden idiota co postawil znak?
>>
>> Pozdroofka,
>> Pawel Chorzempa
>
> Trochę generalizujesz. Chodzi o to, żeby uratować choć jedną osobę.
Nie - chodzi o to, żeby ruch był płynny i nie było korków.
-
13. Data: 2016-03-31 17:48:22
Temat: Re: Nie ma raportu bezoieczeństwa za 2015 rok?
Od: SW3 <s...@p...fm.invalid>
W dniu 31.03.2016 o 12:06 Pawel "O'Pajak" <o...@g...pl> pisze:
> To nie miejsca sa bezsensowne, tylko ograniczenia predkosci w tych
> miejscach.
Otóż to. Tak sie wszyscy zafiksowali na radarach, czy może już nie wierzą,
że ograniczenia dałoby się postawić sensownie?
Niech ograniczenia oznaczają naprawdę maksymalną dopuszczalną prędkość (a
nie obliczoną na samochód z niesprawnymi hamulcami, na łysych oponach, z
zaszronionymi oknami, podczas intensywnego marznącego deszczu) to radary
mogą stać i co kilometr na każdej drodze.
--
SW3
----
Państwo to wielka fikcja, dzięki której każdy usiłuje żyć kosztem innych.
/Bastiat
-
14. Data: 2016-03-31 18:09:22
Temat: Re: Nie ma raportu bezoieczeństwa za 2015 rok?
Od: Shrek <...@w...pl>
On 31.03.2016 17:48, SW3 wrote:
> Otóż to. Tak sie wszyscy zafiksowali na radarach, czy może już nie
> wierzą, że ograniczenia dałoby się postawić sensownie?
> Niech ograniczenia oznaczają naprawdę maksymalną dopuszczalną prędkość
> (a nie obliczoną na samochód z niesprawnymi hamulcami, na łysych
> oponach, z zaszronionymi oknami, podczas intensywnego marznącego
> deszczu) to radary mogą stać i co kilometr na każdej drodze.
Ogólnie w Polsce jest po prostu za dużo znaków. Na Węgrzech i Słowacji
nie miałem problemu, żeby wiedzieć ile jest dopuszczalne - 90/50, chyba
że jakieś specjalne ograniczenia - rzadko.
A u nas - wjechałem przez przełęcz Dukielską - już były problemy -
znaków w ..., drugi ... wie czy ostatnia krzyżówka, to wyjazd z
parkingu, gruntowa czy trzeci .... wie co, czy jak jest zielona tablica
to wolno 90, czy tylko jakiś projektant gra w grę "czy pamiętasz białą
przekreśloną?". Dodatkowo jak do miasta dojechałem to reklamy dominujące
wszystko - wtedy zdałem sobie sprawę dlaczego Słowacja mi się podobała -
przecież architektura podobna - brak reklam.
No i nasrane tymi znakami - jest zakręt - widać go od początku do prawie
samego końca - brak niespodzianek w stylu przepaść, złe wyprofilowanie,
zwężenie drogi. No to na ch... znak, że zakręt? Bez znak pojechaliby
prosto, bo drogi nie widzą, ale znak zobaczą? No i na chucka
ograniczenie do 70 - przecież każdy widzi ile da się pojechać. To że
"można" 90 nie znaczy, że tyle trzeba - jak będzie śnieg to to 70 ze
znaku też będzie za dużo. Ile by nie było na znaku, ma jechać tyle, żeby
się nie wywalić.
Mam wrażenie, że kierowców traktuje się jak debili, a oni z koleji
traktują jak debili projektantów dróg. Zdjąć 50% znaków w diabły - i tak
nikt na nie nie patrzy. Jak ograniczenia, to wtedy jak po prostu na
pierwszy rzut oka przyczyny nie widać, ale jednak ona jest i trzeba
kierowcę ostrzec - w innych przypadkach niech kierowcy myślą sami. A po
co komu znak ograniczenia przed ślimakiem - jaki ślimak jest każdy widzi
i bez ograniczenia się domyśli, że nie nalezy w niego wjeżdzać 90km/h. A
jak wjedzie to w sumie dobrze - wypierdoli się we w miarę kontrolowanych
warunkach w barierki, to się nauczy - mógł trafić gorzej.
A od siebie dodałbym nieoznakowane kamery na przejściach bez świateł i z
2+ pasami ruchu wyłapujące wyprzedzanie. Im więcej tym lepiej.
Prawdziwe, atrapy, ukryte, mobilne, strażnicy zza krzaka - jakiekolwiek.
Na szczególnie niebezpiecznych widoczne, oczojebne żółte. Żeby zawsze
się zastanawiali czy nie przyjdzie 500PLN i 10 punktów. Tępić
skurwysynów bez litości. Narzędzia już są - w zasadzie dwa razy go
złapią i po prawku, bo jak ktoś tak jeżdzi to brakujące punkty pewnie
ma. Jak się po zółtej kartce nie obudzi, to czerwona i pauzuje.
Shrek.
-
15. Data: 2016-03-31 19:30:02
Temat: Re: Nie ma raportu bezoieczeństwa za 2015 rok?
Od: "Pawel \"O'Pajak\"" <o...@g...pl>
Powitanko,
> Czy może lepiej zawczasu jednak ustawić, żeby właśnie do tego jednego
> przypadku nie doszło?
No to najbezpieczniej ustawic zakaz ruchu na wszystkich drogach.
> Niestety
> ludzie nie zdają sobie sprawy, jakie czynniki wpływają na postawione
> ograniczenia.
Mysle, ze znakomita wiekszosc wie i dochodzi do wniosku, ze gosc co te
ograniczenia ustawial, msci sie za to, ze 27 razy podchodzil do egzaminu
na PJ i 26 razy nie zdal. Albo jakies inne frustracje leczy. Dawniej
uwazalem to za zwykla glupote, obecnie dochodze do przekonania, ze to w
wiekszosci przypadkow robota seryjnych mordercow. Nizej objasniam,
dlaczego tak uwazam.
> Zwykle jest to: "jechałem szybciej i nic się nie stało". A
> może po deszczu jest tam wyjątkowo ślisko? Albo źle wykonana przechyłka
> drogi na zakręcie przy zużytych oponach spowoduje, że auto wyleci?
To juz uzasadniam swoje zdanie wyzej. Otoz dziala to w ten sposob:
jedziesz 3 pasmowa droga, bez przejsc dla pieszych, barierki
energochlonne, brak skrzyzowan, z jednej strony las, z drugiej rzeka
i... ograniczenie do 60. OK, moze cos niezwyklego zaraz bedzie.
Zwalniasz i dojezdzasz do "80". Hmm, no dobra. Za chwile znowu "60".
Czujnosc wzmozona. Niepotrzebnie, znow mozna 80. Za 3 razem robisz to,
co kazdy rozsadny czlowiek - olewasz. Jak masz pecha, to za 3 razem
dowiadujesz sie po co to ograniczenie. Objasnia to policjant. Tzn. nie
wyjasnia powodow takiego durnego ograniczenia, tylko karze Cie mandatem
za rozsadna decyzje i nie sluchanie CB/Yanosika.
Gorzej, jesli do znakow A-1, A-2 (Niebezpieczny zakret) sie
przyzwyczaisz w taki sposob np. na Mazowszu. Potem widzisz taki znak w
Bieszczadach, czy innych gorkach i wydaje Ci sie, ze znaczy on w calej
Polsce to samo. Jak juz zmienisz gacie, to dziekujesz Bogu, ze tylko tak
sie skonczylo;-)
Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S. Mrożek)
******* >>> !!! UWAGA: ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE:
moje imie.(kropka)nazwisko, ten_smieszny_znaczek, gmail.com
-
16. Data: 2016-03-31 22:10:15
Temat: Re: Nie ma raportu bezoieczeństwa za 2015 rok?
Od: "re" <r...@r...invalid>
Użytkownik "T."
>
>> fotoradary nie mają wpływu na bezpieczeństwo.
>
> Alez maja. Widzac FR kazdy patrzy na predkosciomierz zamiast na droge.
> Ten, co nie zna drogi, zaskoczony widokiem zoltej skarbonki, ostro
> hamuje, ten za nim tez... pozniej. Stad mniejsza wypadkowosc teraz.
> No chyba, ze mowimy o bezpieczenstwie budzetu.
>
>> Ale niestety tylko dlatego
>> że stały w bezsensownych miejscach.
>
> To nie miejsca sa bezsensowne, tylko ograniczenia predkosci w tych
> miejscach. Czesto stawiane wlasnie po to, by jak najwiecej ludzi sie
> nadzialo. Ot, chocby slynny FR na Wislostradzie.
> Jesli wszyscy, moze poza autobusami, przekraczaja predkosc dozwolona na
> jakies drodze i nic zlego sie nie dzieje, to zle sa te tysiace
> kierowcow, czy jeden idiota co postawil znak?
>
> Pozdroofka,
> Pawel Chorzempa
Trochę generalizujesz. Chodzi o to, żeby uratować choć jedną osobę.
Czyli jeśli coś się stanie, to wtedy dopiero umawiamy się, że stosujemy
się do ograniczeń? Czy może lepiej zawczasu jednak ustawić, żeby właśnie
do tego jednego przypadku nie doszło?
Oczywiście, to dywagacje z pogranicza filozofowania. Są źle ustawione
znaki, a z drugiej strony - jeszcze nie ma znaków wyświetlających
ograniczenia automatycznie w zależności od warunków drogowych. Może
kiedyś będzie - np. wilgotność 95% - większe ograniczenie. Niestety
ludzie nie zdają sobie sprawy, jakie czynniki wpływają na postawione
ograniczenia. Zwykle jest to: "jechałem szybciej i nic się nie stało". A
może po deszczu jest tam wyjątkowo ślisko? Albo źle wykonana przechyłka
drogi na zakręcie przy zużytych oponach spowoduje, że auto wyleci?
---
I Ty chcesz to liczyć ? :-)
Generalnie powinny być dostępne (np. W Internecie) motywy stawiania
ograniczeń (na stronach zarządców dróg). Wtedy można by wychwycić te
bzdurne nieco łatwiej i szybciej, niż tylko organoleptycznie. I w
niektórych przypadkach byłoby widać, że to np. błędy konstrukcyjne lub
złe wykonawstwa (konserwacja) przyczynia się do ich stawiania.
Przykładem spóźnionego postawienia jest ograniczenie do 50 na węźle
Konotopa - dopiero jak się tam zdarzył wypadek, ktoś poszedł po rozum do
głowy. A mądrzejsi jeszcze przed otwarciem trasy sugerowali, że
przechylenie zakrętu na zewnątrz to prosta droga do dramatów przy
szybszej jeździe. Podobnie - postawiono ograniczenie na węźle Opacz, bo
wejście tam w łuk powyżej 50 groziło wyrzuceniem na bariery.
---
Nie wystarczy po prostu postawić znaku informacyjnego tudzież innych
informujących o wyjątkowo niebezpiecznej drodze ?
-
17. Data: 2016-03-31 22:12:42
Temat: Re: Nie ma raportu bezoieczeństwa za 2015 rok?
Od: "re" <r...@r...invalid>
Użytkownik "SW3"
> To nie miejsca sa bezsensowne, tylko ograniczenia predkosci w tych
> miejscach.
Otóż to. Tak sie wszyscy zafiksowali na radarach, czy może już nie wierzą,
że ograniczenia dałoby się postawić sensownie?
Niech ograniczenia oznaczają naprawdę maksymalną dopuszczalną prędkość (a
nie obliczoną na samochód z niesprawnymi hamulcami, na łysych oponach, z
zaszronionymi oknami, podczas intensywnego marznącego deszczu) to radary
mogą stać i co kilometr na każdej drodze.
---
Postulujesz ich zdjęcie ?
-
18. Data: 2016-04-04 09:04:03
Temat: Re: Nie ma raportu bezoieczeństwa za 2015 rok?
Od: szerszen <s...@t...pl>
On Thu, 31 Mar 2016 16:37:27 +0200
Shrek <...@w...pl> wrote:
> Nie wiem gdzie on nawet dokładnie stoi.
Na prostej, akurat jak się ograniczenie zmienia ;)
Tam nawet policja nie jeździ zgodnie z debilnym 50km/h
> A tam akurat ma chyba sens, tyle że stoi w drugą stronę;)
Chyba nie, może miałby jakiś cień sensu bliżej jeziorka, gdzie na winklu przy mokrej
jezdni lubią kosić trawę, ale tam nie można by go obracać, bo zielone za szerokie i
kasa by się nie zgadzała.
> Na Poleczki?
Zapędziłem się trochę. Pileckiego, pomiędzy Puławską, a Herbsta.
> Warszawie ciężko zauważyć w SM presję na statystyki - nie wiem czy mają
> rozkaz nie przeginać, czy po prostu nie wyrabiają;)
??
Na Ursynowie to nawet im kilka, jeśłi nie więcej specjalnych "wysepek" wybetonowali,
aby mogli sobie z foto stać i kwitnąć, jakoś poprawy bezpieczeństwa ruchu od tego nie
zauważyłem.
--
pozdrawiam
szerszeń