eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyMoja przygoda z fotoradarem (DK2)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 119

  • 31. Data: 2011-07-10 22:56:08
    Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
    Od: Scypio <s...@p...fm>

    Dnia Sun, 10 Jul 2011 22:14:18 +0200, Andrzej Lawa napisal(a):
    > No niestety żadne rozwiązanie inżynieryjne nie zapobiegnie kretynom
    > siedzącym na ogonie.

    To nie jest kwestia bycia kretynem. To jest kwestia fatalnego stanu dróg w
    Polsce. Chcąc zrobić trasę długości kilkuset kilometrów niemal non-stop
    trzeba zachowywać "szczególną ostrożność". Co chwila jakieś dziury,
    przejścia dla pieszych, skrzyżowania, "ostre" zakręty, ograniczenia
    prędkości zmieniające się jak w kalejdoskopie itd.

    Ludzie są zmęczeni takim stanem rzeczy i popełniają takie błędy. I bycie
    kretynem nie ma tu nic do rzeczy. Kretyni stawiają fotoradary dodając
    kolejne rozpraszające uwagę elementy do i tak przećpanego otoczenia dróg
    krajowych.

    > A co na to pomoże porządna droga?

    Powinno być tak, że jak Polak ma do przejechania trasę liczącą kilkaset
    kilometrów, to większość z niej jest w stanie pokonać autostradami i
    drogami szybkiego ruchu. Wtedy i na pozostałych drogach zrobi się
    bezpieczniej i spokojniej.

    --
    scypio


  • 32. Data: 2011-07-10 22:56:17
    Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
    Od: "kogutek" <s...@g...pl>

    Scypio <s...@p...fm> napisał(a):

    > Akcja miała miejsce wczoraj. Było leniwe sobotnie popołudnie, jechałem
    > drogą krajową nr 2 w kierunku Świecka. Wszystko wygląda dośc typowo
    > jak na DK2 - sznurek samochodów z przodu i z tyłu, ograniczenie do 70
    > km/h - na budziku coś koło 68. Niebiesa tabliczka - fotoradar.
    >
    > Mgnienie oka.
    >
    > Pisk opon, może jakieś dwa auta z przodu, momentalnie hamulec wędruje
    > w kierunku podłogi - mocne hamowanie - uf udał...
    > nie! pisk opon z tyłu, 240-kilogramowy chopper z dwójką osób na pokładzie
    > rozbija się o mój zderzak.
    >
    > Zatrzymuję się na poboczu, biegnę zobaczyć co z ludźmi z motocykla. Na
    > szczęście nie jest źle, kierowca w miarę szybko wstaje, pomagam mu ściągnąć
    > maszynę z jezdni. Pasażerka w szoku, leży w przydrożnym rowie. Poobcierana
    > trochę ale cała, po chwili przypadkowi znajomi przyklejają jej plastry...
    >
    > Z jednej strony szok, z drugiej ulga - bo mogło się to skończyć dużo gorzej.
    >
    > Polecam takie doświadczenie wszystkim miłośnikom i budowniczym fotoradarów.
    > Polecam ludziom, którzy zamiast budować bezpieczne drogi są w stanie jedynie
    > montować przydrożne skarbonki. Jeszcze tylko motocykl wypadałoby zamienić na
    > Kamaza wyładowanego gruzem dla lepszego efektu.
    >
    > pozdrawiam,
    To że jest to wina tych co nie zachowują bezpiecznej odległości już Ci
    napisali. Inna sprawa że ciężko ją zachować bo zaraz kutas z tyłu się
    wpierdoli w lukę. Niemcy to rozwiązali i mają jakiś urzędowy algorytm na taką
    okoliczność i na jego podstawie dają mandaty za nie zachowanie odstępu. Na
    takie sytuacje nie mają wpływu drogi fotoradary itp. To czysta fizyka. Jak
    jedzie kilka samochodów z ustaloną prędkością i odstępy są za małe. I jak
    pierwszy przyhamuje. To któryś z tyłu musi przywalić. A w niego następni. Daje
    się to policzyć. To działa nie tylko przy przyhamowaniu. Przy ruszaniu też.
    Jak rządek samochodów rusza spod świateł to w systemie polskim. Czyli takim że
    jak ruszył ten z przodu to dopiero wtedy jego następca wrzuca bieg. Zaczynają
    się robić coraz większe przerwy. Każdy następny ma coraz większą lukę. I
    szybciej jedzie niż poprzednik. Ale ten pierwszy nie przyspiesza. W pewnym
    momencie ci za nim zaczynają zwalniać. Im dalej od pierwszego tym bardziej
    zwalniają. Odstępy robią się coraz mniejsze i przy dostatecznie dużej ilości
    samochodów też któryś musi przywalić w poprzedni samochód. Każdy kto chociaż
    trochę jeździ po mieście w godzinach szczytu załapał się na to zjawisko.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 33. Data: 2011-07-10 23:02:26
    Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
    Od: "radxcell" <s...@o...pl>

    *Scypio* wrote in <news:slrnj1jv2j.ss0.scypio.N0SP4M@atos.wmid.amu.edu
    .pl>:
    > Dnia Sun, 10 Jul 2011 21:14:43 +0200, Andrzej Lawa napisal(a):
    >> Polecam zapoznać się z przepisami i ich przestrzegać.
    > Jechałem zgodnie z przepisami, niestety po typowej polskiej drodze.
    > Zamiast dobrych rozwiązań inżynieryjnych miałem do dyspozycji
    > fotoradar.
    > Teraz mam ten nieszczęsny zderzak do naprawy. Nadal nie wiem,
    > jak zmusić pojazdy jadące w kolumnie żeby się nieco rozsunęły.
    > Jak mi jeden sprytny siedzi na ogonie to nie ma problemu,
    > przepuszczam gościa i niech śmiga w siną dal. Ale co jak mam
    > 10 z przodu i 15 z tyłu? Jakieś pomysły?

    Bardzo prosto. Zwiekszasz odstep od goscia z przodu, zeby w podobnej sytuacji
    miec zapas na lagodniejsze hamowanie. Im koles z tylu jest blizej, tym wiecej
    bufora z przodu potrzebujesz. Kiedyś mi dobre 2 minuty zajelo na CB tlumaczenie
    panu z tylu, ze im blizej mnie jest, tym wolniej przez to jedzie. Zrozumial.

    pozdr, rdx


  • 34. Data: 2011-07-10 23:05:50
    Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 10.07.2011 22:56, Scypio pisze:

    >> A co na to pomoże porządna droga?
    >
    > Powinno być tak, że jak Polak ma do przejechania trasę liczącą kilkaset
    > kilometrów, to większość z niej jest w stanie pokonać autostradami i
    > drogami szybkiego ruchu. Wtedy i na pozostałych drogach zrobi się
    > bezpieczniej i spokojniej.

    Piękne marzenie, ale to i tak nie pomoże na idiotów nie rozumiejących co
    to jest "zachowanie bezpiecznego odstępu od poprzedzającego pojazdu".




  • 35. Data: 2011-07-10 23:43:42
    Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
    Od: "Pawel \"O'Pajak\"" <o...@g...pl>

    Powitanko,

    > Piękne marzenie, ale to i tak nie pomoże na idiotów nie rozumiejących co
    > to jest "zachowanie bezpiecznego odstępu od poprzedzającego pojazdu".

    To musialby byc szczegolnie uparty idiota zeby jechac na czyims zderzaku
    zamiast zmienic pas i wyprzedzic. Poprostu. Tylko do tego potrzebna jest
    droga z 2 pasami ruchu w kazda strone. Zajebiscie proste, czyz nie?
    No ale kto powiedzial, ze nasi wybrancy, nasze "elyty", krolowie
    inzynierow lubia proste rozwiazania. Fotoradary, swiatla na skrzyzowaniu
    z polna droga, albo z wyjazdem z parkingu, miliard znakow na km drogi i
    "kina objazdowe", zeby policjanci mogli sobie urzadzac wyscigi, to jest
    to. By zylo sie lepiej... tylko k' komu.

    Pozdroofka,
    Pawel Chorzempa
    --
    "-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
    -Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S. Mrożek)
    ******* >>> !!! UWAGA: ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE ->:
    > (moje imie.[kropka]nazwisko, ten_smieszny_znaczek)gmail.com


  • 36. Data: 2011-07-11 00:32:52
    Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
    Od: "kogutek" <s...@g...pl>

    Scypio <s...@p...fm> napisał(a):

    > Dnia Sun, 10 Jul 2011 22:14:18 +0200, Andrzej Lawa napisal(a):
    > > No niestety żadne rozwiązanie inżynieryjne nie zapobiegnie kretynom
    > > siedzącym na ogonie.
    >
    > To nie jest kwestia bycia kretynem. To jest kwestia fatalnego stanu dróg w
    > Polsce. Chcąc zrobić trasę długości kilkuset kilometrów niemal non-stop
    > trzeba zachowywać "szczególną ostrożność". Co chwila jakieś dziury,
    > przejścia dla pieszych, skrzyżowania, "ostre" zakręty, ograniczenia
    > prędkości zmieniające się jak w kalejdoskopie itd.
    >
    > Ludzie są zmęczeni takim stanem rzeczy i popełniają takie błędy. I bycie
    > kretynem nie ma tu nic do rzeczy. Kretyni stawiają fotoradary dodając
    > kolejne rozpraszające uwagę elementy do i tak przećpanego otoczenia dróg
    > krajowych.
    >
    > > A co na to pomoże porządna droga?
    >
    > Powinno być tak, że jak Polak ma do przejechania trasę liczącą kilkaset
    > kilometrów, to większość z niej jest w stanie pokonać autostradami i
    > drogami szybkiego ruchu. Wtedy i na pozostałych drogach zrobi się
    > bezpieczniej i spokojniej.
    >
    A wiesz dlaczego jest jak jest. Bo nas Amerykanie jak jeszcze trwała wojna
    wcisnęli Ruskim na siłę. Ichni prezydent powiedział na tą okoliczność że
    Polska zawsze była wrzodem na dupie Europy i trzeba raz na zawsze zrobić z nią
    porządek. Stalin wbrew temu co niektórzy opowiadają przyjął Polskę pod swoje
    skrzydła bez specjalnego entuzjazmu. Do stworzenia strefy buforowej
    wystarczały mu Zachodnie tereny ZSRR. Socjalizm niósł za sobą wiele kosztów
    nie znanych na zachód od Polski. Głupie emerytury i opieka lekarska. Tam były
    od dawna i wojna nic nie zmieniła w tej materii. Kosztują majątek w sytuacji
    gdy ich przedtem nie było dla wszystkich a tylko dla nielicznych. Pomyśl sobie
    że zaraz po wojnie wszyscy co osiągnęli wiek emerytalny dostali emerytury
    chociaż nigdy na nie się nie składali. Powszechna opieka lekarska dla
    wszystkich i tanie lekarstwa. Szeroko pojęta profilaktyka. Przykład. W każdej
    szkole na etacie dentysta i pielęgniarka. Dzięki nim w wieku 53 lat mam
    wszystkie swoje zęby. Niektóre po remontach ale nie plastikowe. Zlikwidowano
    analfabetyzm. Takie hasło było 1000 szkół na tysiąclecie. 1000 szkół to kilka
    tysięcy kilometrów autostrad. Konieczność wykształcenia specjalistów bo
    okupant większość wybił. Zamiast dróg budowano bloki dla wieśniaków bo byli
    potrzebni w rozwijającym się przemyśle. Żeby nie hodowali królików i kur w
    blokach zamiast sprzedać atrakcyjne tereny państwo oddało je żeby wieśniaki
    pracownicze ogródki działkowe mięli i kartofle w nich uprawiali. Da tego darmo
    woda w kranie, ceny prądu i gazu dotowane. Tanie wczasy w ośrodkach
    wypoczynkowych zbudowanych przez państwo. Dotowany chleb, mleko. Przy takich
    wydatkach zwyczajnie na autostrady nie wystarczyło pieniędzy. Tylko idiota
    może podziwiać niemieckie autostrady. Fakt, mają dużo. Zaczęły masowo
    powstawać jak Hitler doszedł do władzy. Wyobraź sobie że jesteś niemieckim
    rolnikiem, przychodzi urzędnik i informuje Cie że zabiera kawał pola na
    autostradę. Masz dwa wyjścia. Zgodzić się i dostać kasę jaką dają, albo się
    nie zgodzić i wylądować w obozie pracy razem z rodziną. Dużo dróg i autostrad
    zbudowali u nich również Polacy w ramach robót na rzecz III Rzeszy oraz
    więźniowie obozów koncentracyjnych. Tacy jednorazowi robotnicy z założenia
    skazani na śmierć przez niewolniczą pracę z opłaconym w jedną stronę tanim
    biletem w bydlęcym wagonie. Mamy w Polsce ponad 400 tysięcy kilometrów dróg,
    takich z asfaltem. Prawie wszystkie powstały po wojnie. Są bardzo dobre są i
    bardzo złe. Ale nie tak do końca złe. Niektóre są złe jak jechać po nich za
    szybko. Bo tak powyżej siedemdziesięciu na godzinę to może z 2% się nie
    nadaje. Większość jest dobra do setki, ale robi się zła przy 120. Jak chcesz
    dobre drogi to wskaż źródła finansowania a nie pierdol bez sensu że mamy złe
    drogi i już. Polska to biedny kraj. Zwyczajnie nie stać nas na zrobienie od
    nowa wszystkich dróg. Masz się dostosować do tego co jest albo oddasz za
    punkty PJ do urzędu. W jakimś artykule przeczytałem że w Łodzi są dwa
    fotoradary. To bardzo mało żeby ujebać krnąbnych. Mają dokupić jeszcze chyba
    24 sztuki. Podobnie będzie w innych miastach. To powinno wystarczyć żeby złe
    do tej chwili drogi i ulice zrobiły się bez remontów dużo lepsze.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 37. Data: 2011-07-11 01:02:09
    Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
    Od: Pablo <p...@g...pl>

    W dniu 2011-07-10 18:41, Scypio pisze:
    > Akcja miała miejsce wczoraj. Było leniwe sobotnie popołudnie, jechałem

    > pozdrawiam,

    Prawie 20 lat temu jako kierowca z niezbyt dużym stażem w podobnej
    sytuacji "przycedziłem" w korku w tylny zderzak jadącego przede mną
    samochodu. Nie pomogło żadne tłumaczenie, że nie wyczułem auta po
    naprawie silnika, że była mgła etc... nie zachowałem bezpiecznej
    odległości koniec kropka. Zaliczyłem wtedy pierwszy i przedostatni do
    tej pory mandat.
    To co piszesz, to większego steku bzdur nawet we wyborczej nie czytałem.
    Owszem, są miejsca w których istnienie fotoradarów może wkurzać, jest
    cała masa historii, takich jak ta niedawno tu opisywana o traktowaniu
    tych urządzeń do podreperowania pensji straży miejskiej, ale prawda jest
    też taka, że większość z nich postawiono w miejscach, gdzie dochodziło
    do wypadków w których ginęli ludzie. Na starej 7mce między Kielcami a
    Skarżyskiem dopóki nie postawili fotoradarów nie było miesiąca, żeby
    kogoś nie pakowali do plastikowego worka.
    Tłumaczenie tego, że zły stan dróg, że nie ma autostrad... one są
    potrzebne, ale wierzyć w to, że to ich brak to główna przyczyna wypadków
    to trzeba być albo naiwnym, albo nie chcieć widzieć tego co się dzieje
    naprawdę.
    Nawet autostrady w miesiącach letnich będą się korkować, a dziś jadąc z
    Krakowa do Wrocka na A4 widziałem takie sytuacje, że włos się jeżył. Jak
    to jeden znajomy Holender powiedział - Polacy to taki fajny naród, tylko
    na drogach zachowują się jakby chcieli się koniecznie pozabijać


  • 38. Data: 2011-07-11 07:50:21
    Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
    Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 10.07.2011 23:43, Pawel "O'Pajak" pisze:
    > Powitanko,
    >
    >> Piękne marzenie, ale to i tak nie pomoże na idiotów nie rozumiejących co
    >> to jest "zachowanie bezpiecznego odstępu od poprzedzającego pojazdu".
    >
    > To musialby byc szczegolnie uparty idiota zeby jechac na czyims zderzaku
    > zamiast zmienic pas i wyprzedzic. Poprostu. Tylko do tego potrzebna jest

    Primo: niemało takich.
    Secundo: czasem i 3 pasów nie starcza, by jeden był wolny.

    > droga z 2 pasami ruchu w kazda strone. Zajebiscie proste, czyz nie?

    Dwa pytania:
    1. zafundujesz takie przebudowy?
    2. nie samymi "drogami krajowymi" jeździ człowiek... Czy to samo
    rozwiązanie zaproponujesz w miastach i małych miejscowościach?


  • 39. Data: 2011-07-11 08:34:05
    Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
    Od: Arek <a...@a...pl>

    W dniu 2011-07-10 22:26, "Rafał \"SP\" Gil" pisze:
    > W dniu 2011-07-10 20:42, Scypio pisze:
    >
    >> Niedawno czytałem na pms o takim zjawisku. Zdecydowanie w okolicach
    >> FR pojawiają się głąby, które muszą koniecznie sprawdzać skuteczność
    >> swoich hamulców w ostatniej możliwej chwili. Postanowiłem więc dodać
    >> swoją relację.
    >
    > Najniebezpieczniejsze IMHO są FR na ograniczeniu do 100 (gierkówa przed
    > remontem) i do 90 (np koniec obwodnicy oleśnicy). Zawsze zdarzy się
    > kurwa, która na ograniczeniu do 90 lub 100 gwałtownie przyhampluje
    > PONIŻEJ 50.

    Na potwierdzenie Twoich słów:
    http://moto.pl/Porady/1,115890,8169018,Fotoradary_zm
    niejszaja_bezpieczenstwo_na_drogach.html

    Jak się link złamie to sobie go sklejcie.

    A.


  • 40. Data: 2011-07-11 08:36:26
    Temat: Re: Moja przygoda z fotoradarem (DK2)
    Od: Arek <a...@a...pl>

    W dniu 2011-07-10 18:53, Artur Maśląg pisze:
    > W dniu 2011-07-10 18:41, Scypio pisze:
    >> Akcja miała miejsce wczoraj. Było leniwe sobotnie popołudnie, jechałem
    >> drogą krajową nr 2 w kierunku Świecka. Wszystko wygląda dośc typowo
    >> jak na DK2 - sznurek samochodów z przodu i z tyłu, ograniczenie do 70
    >> km/h - na budziku coś koło 68. Niebiesa tabliczka - fotoradar.
    >>
    >> Mgnienie oka.
    >>
    >> Pisk opon, może jakieś dwa auta z przodu, momentalnie hamulec wędruje
    >> w kierunku podłogi - mocne hamowanie - uf udał...
    >> nie! pisk opon z tyłu, 240-kilogramowy chopper z dwójką osób na pokładzie
    >> rozbija się o mój zderzak.
    >>
    >> Zatrzymuję się na poboczu, biegnę zobaczyć co z ludźmi z motocykla. Na
    >> szczęście nie jest źle, kierowca w miarę szybko wstaje, pomagam mu
    >> ściągnąć
    >> maszynę z jezdni. Pasażerka w szoku, leży w przydrożnym rowie.
    >> Poobcierana
    >> trochę ale cała, po chwili przypadkowi znajomi przyklejają jej plastry...
    >>
    >> Z jednej strony szok, z drugiej ulga - bo mogło się to skończyć dużo
    >> gorzej.
    >>
    >> Polecam takie doświadczenie wszystkim miłośnikom i budowniczym
    >> fotoradarów.
    >> Polecam ludziom, którzy zamiast budować bezpieczne drogi są w stanie
    >> jedynie
    >> montować przydrożne skarbonki. Jeszcze tylko motocykl wypadałoby
    >> zamienić na
    >> Kamaza wyładowanego gruzem dla lepszego efektu.
    >
    > Z Twojego opisu nic tak naprawdę nie wynika, a już w szczególności nie
    > końcowy wniosek. Zakładając, że ktoś gwałtownie hamował przed FR, to
    > możesz polecić to debilom gwałtownie hamującym na widok FR - zresztą
    > oznakowanie było jak sam piszesz. Dodatkowo może być to nauczką do
    > utrzymywania stosowanego odstępu za pojazdem jadącym przed nami.

    A może nadszedł czas na wlepianie mandatów nie tylko za przekraczanie
    prędkości jak i za powolną jazdę. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się,
    że zawalidrogi mają więcej na sumieniu niż miszcze.

    A.

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: