-
131. Data: 2013-04-02 00:48:32
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Mon, 1 Apr 2013 23:42:29 +0200, J.F. napisał(a):
> Dnia Tue, 2 Apr 2013 00:31:53 +0200, Tomasz Pyra napisał(a):
>> W tym samochodzie hydraulika była chyba mocno niedowymiarowana jeśli chodzi
>> o hamulce, a wszystko bazowało na silnym wspomaganiu.
>> I jak podciśnienie w serwo spadło (a przy pulsacyjnym hamowaniu z wyższych
>> prędkości spadało) to zostawało się bez hamulców.
>
> A srednica tego serwa jaksa byla ?
> Bo cos mi chodzi po glowie ze stosunkowo mala.
>
>> Tylko że teraz te układy wspomagania chyba jakieś sporo lepsze, bo jadąc ze
>> sprawnym wspomaganiem nie jest to żadnym problemem.
>
> Teraz do gdzies tam po drodze jest sterownik ABS.
Ale to też tak samo z siebie nie zahamuje.
Nawet większość systemów typu BAS działa zwiększając siłę wspomagania
pneumatycznego.
Te jakieś takie co to mają radary i same hamują to nie wiem czym?
Zaimplementowanie automatycznego hamowania z maksymalną siłą powinno być
dość proste w samochodach wyposażonych w ESP.
-
132. Data: 2013-04-02 00:55:11
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Tue, 2 Apr 2013 01:35:10 +0200, Tomasz Pyra napisał(a):
> Dnia Tue, 2 Apr 2013 00:21:41 +0200, J.F. napisał(a):
>>>>> Żeby wyhamować go na dystansie o połowę krótszym samochód musi być
>>>>> wyposażony w jakieś zawieszenie,
>>>> Jestes pewien ?
>>> To jest chyba podstawowy element (do kupy z oponami).
>>> Żeby skutecznie hamować trzeba siłą hamowania oscylować wokół granicy
>>> przyczepności. Jak zawieszenie dorzuci tu swoje głębokie oscylacje to robi
>>> się dużo trudniej.
>>
>> W poldku oscylowalo ?
>
> Na pewno przód strasznie nurkował przy hamowaniu.
Nurkowanie to jeszcze nie oscylacja.
>>> Do tego intuicja mi podpowiada że w samochodzie RWD w którym gazem robi się
>>> nadsterowny poślizg, hamulce dobiera się tak żeby hamowanie szło raczej w
>>> podsterowność. W FWD można odwrotnie. To powinno dać szerszy zakres
>>> kontroli w poślizgu, ale nie wiem czy to właśnie to było przyczyną.
>>
>> Korektor sily hamowania byl i RWD i FWD.
>> W poldku ... nie wiem, tez chyba byl ?
>
> Korektory hydrauliczne są w większości samochodów (teraz to się na
> elektronikę przerzuca).
> Te w Poldku to jeśli dobrze pamiętam to były takie dynamiczne - co to niby
> obciążenie kompensują, czyli im niżej siedzi tylne zawieszenie tym większa
> siła hamowania idzie na tył.
> Ale w połączeniu z nurkującym przodem i zadzierającym się tyłem przy
> hamowaniu to nie mogło dobrze działać.
Ale to wlasnie tak ma dzialac - im wyzej tyl, tym mniejszy nacisk na kola i
tym mniejsza sila hamowania dozwolona, bo maja sie krecic bez poslizgu.
A jednoczesnie im bardziej sie tyl unosi, tym bardziej przod dociaza i tym
mniejszy wplyw tylu na calosc hamowania.
Zreszta - we wsystkich dziala tak samo, a nie, przepraszam - w jednych jest
powiazany z tylna belka i uniesieniem tylu, w innych jest bezwladnosciowy
... i imo gorszy, bo musi dzialac "w ciemno".
J.
-
133. Data: 2013-04-02 00:55:39
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: k...@g...com
W dniu wtorek, 2 kwietnia 2013 00:35:17 UTC+2 użytkownik Tomasz Pyra napisał:
> Dnia Tue, 2 Apr 2013 00:21:41 +0200, J.F. napisał(a):
>
>
>
> > Dnia Tue, 2 Apr 2013 01:05:35 +0200, Tomasz Pyra napisał(a):
>
> >> Dnia Mon, 1 Apr 2013 23:39:49 +0200, J.F. napisał(a):
>
> >> Miałem kiedyś Poldolota na warsztacie.
>
> >> Do "sportu" kolega budował więc nad hamulcami trochę się nakombinowaliśmy.
>
> >> Hamowało to fatalnie - dużo gorzej niż moje Cinquecento.
>
> >>
>
> >>>> Żeby wyhamować go na dystansie o połowę krótszym samochód musi być
>
> >>>> wyposażony w jakieś zawieszenie,
>
> >>> Jestes pewien ?
>
> >> To jest chyba podstawowy element (do kupy z oponami).
>
> >> Żeby skutecznie hamować trzeba siłą hamowania oscylować wokół granicy
>
> >> przyczepności. Jak zawieszenie dorzuci tu swoje głębokie oscylacje to robi
>
> >> się dużo trudniej.
>
> >
>
> > W poldku oscylowalo ?
>
>
>
> Na pewno przód strasznie nurkował przy hamowaniu.
>
> Przy przyspieszaniu z kolei tył przysiadał.
>
> A mocy w tym samochodzie to nie było przecież żadnej.
>
>
>
> Nurkowanie to raczej kwestia sprężyn.
>
> Ale w połączeniu z kiepskimi amortyzatorami, przekładało się to na
>
> oscylacje i hamowanie nie do ogarnięcia.
>
> Do tego wspomaganie działało w sposób trudny do opisania - gumowe jakieś
>
> takie, dziwne. W każdym dokładało jeszcze kolejny stopień swobody nad
>
> którym kierowca musiał panować.
>
>
>
> >> Do tego intuicja mi podpowiada że w samochodzie RWD w którym gazem robi się
>
> >> nadsterowny poślizg, hamulce dobiera się tak żeby hamowanie szło raczej w
>
> >> podsterowność. W FWD można odwrotnie. To powinno dać szerszy zakres
>
> >> kontroli w poślizgu, ale nie wiem czy to właśnie to było przyczyną.
>
> >
>
> > Korektor sily hamowania byl i RWD i FWD.
>
> > W poldku ... nie wiem, tez chyba byl ?
>
>
>
> Korektory hydrauliczne są w większości samochodów (teraz to się na
>
> elektronikę przerzuca).
>
> Te w Poldku to jeśli dobrze pamiętam to były takie dynamiczne - co to niby
>
> obciążenie kompensują, czyli im niżej siedzi tylne zawieszenie tym większa
>
> siła hamowania idzie na tył.
>
> Ale w połączeniu z nurkującym przodem i zadzierającym się tyłem przy
>
> hamowaniu to nie mogło dobrze działać.
Tylko że właśnie tak to miało działać i działało dobrze. Nie nurkował przy hamowaniu,
nie wpadał w żadne oscylacje. A co do wspomagania to poldków ze wspomaganiem do
pewnego momentu prawie nie było. Miały za to spornik układu kierowniczego z tłumikiem
hydraulicznym. Było to doskonałe rozwiązanie na dziurawe drogi.
-
134. Data: 2013-04-02 01:05:35
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Mon, 1 Apr 2013 23:39:49 +0200, J.F. napisał(a):
> Dnia Tue, 2 Apr 2013 00:25:51 +0200, Tomasz Pyra napisał(a):
>> Dnia Mon, 1 Apr 2013 07:55:42 -0700 (PDT), k...@g...com napisał(a):
>>> Przy stówce bez problemu dawało się zablokować przednie koła hamulcami.
>>
>> Nie no... szał :-)
>> I jak widać ta "cudowna" właściwość wystarczyła żeby wyhamować samochód ze
>> 100km/h na 76m.
>
> No chyba ze blad gazety ...
Miałem kiedyś Poldolota na warsztacie.
Do "sportu" kolega budował więc nad hamulcami trochę się nakombinowaliśmy.
Hamowało to fatalnie - dużo gorzej niż moje Cinquecento.
>
>> Żeby wyhamować go na dystansie o połowę krótszym samochód musi być
>> wyposażony w jakieś zawieszenie,
>
> Jestes pewien ?
To jest chyba podstawowy element (do kupy z oponami).
Żeby skutecznie hamować trzeba siłą hamowania oscylować wokół granicy
przyczepności. Jak zawieszenie dorzuci tu swoje głębokie oscylacje to robi
się dużo trudniej.
>
>> hamulce muszą mieć zapewniony prawidłowy
>> balans (a w Polonezach hamuje z zasady praktycznie tylko przód, głównie ze
>> względu na fatlny rozkład mas między osiami)
>
> tzn jaki ? bo wiele innych FWD ma chyba jeszcze bardziej dociazona przednia
> os.
Tu znowu jest kwestia zawieszenia - zawieszenie jest skaczące, to żeby
samochód był możliwy do opanowania przy hamowaniu, trzeba mocno zmniejszyć
siłę hamowania tylnych hamulców.
Do tego intuicja mi podpowiada że w samochodzie RWD w którym gazem robi się
nadsterowny poślizg, hamulce dobiera się tak żeby hamowanie szło raczej w
podsterowność. W FWD można odwrotnie. To powinno dać szerszy zakres
kontroli w poślizgu, ale nie wiem czy to właśnie to było przyczyną.
Po wymianie amortyzatorów na jakieś modzone sportowe, zastąpieniu tylnego
korektora regulowanym ręcznie, samochód stał się bardziej przewidywalny
przy hamowaniu, ale nadal hamował gorzej niż Cinquecento (fakt że
Cinquecento na trochę lepszym zawieszeniu).
-
135. Data: 2013-04-02 01:08:25
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: ZIWK <w...@o...pl>
W dniu 2013-04-01 23:18, DoQ pisze:
> W dniu 2013-04-01 23:08, t? pisze:
>>> Zresztą to podobnie jak z testami zderzeniowymi. Gdzieś widziałem
>>> ostatnio test, który zrobili z innym offsetem niż normatywny i auto z
>>> pięcioma gwiazdkami poskładało się jak tico.
>> Na żaden test starego z nowym jeszcze na YT nie trafiłeś?
>
> Kiedyś to robili pancerne auta, nie to co teraz..papierowe.
>
> http://www.youtube.com/watch?v=xtxd27jlZ_g
>
Wymieniało się wkład auta, a nie jak teraz - "wkład" ma szansę na zakup
nowego auta
--
/\ Wojciech Smagowicz - Kraków /\
/\ SzpachelSzmelcPussyWagen - Polo '93 /\
-
136. Data: 2013-04-02 01:10:59
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Tomasz,
Tuesday, April 2, 2013, 2:04:49 AM, you wrote:
[...]
>>> Same hamulce całkiem fajnie, przyczepić się nie można, ale bez wspomagania
>>> po prostu bez szans na cokolwiek więcej niż spowalnianie.
>> Zdarzało mi się jechać na holu Poldkiem - da się hamować bez łamania
>> fotela.
> Ale skutecznie?
Holującemu w dupę nie wjechałem, czyli skuteczne ;)
--
Best regards,
RoMan
PMS++ PJ+ S+ p+ M- W+ P++:+ X++ L++ B++ M+ Z+++ T- W+ CB++
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
-
137. Data: 2013-04-02 01:35:10
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Tue, 2 Apr 2013 00:21:41 +0200, J.F. napisał(a):
> Dnia Tue, 2 Apr 2013 01:05:35 +0200, Tomasz Pyra napisał(a):
>> Dnia Mon, 1 Apr 2013 23:39:49 +0200, J.F. napisał(a):
>> Miałem kiedyś Poldolota na warsztacie.
>> Do "sportu" kolega budował więc nad hamulcami trochę się nakombinowaliśmy.
>> Hamowało to fatalnie - dużo gorzej niż moje Cinquecento.
>>
>>>> Żeby wyhamować go na dystansie o połowę krótszym samochód musi być
>>>> wyposażony w jakieś zawieszenie,
>>> Jestes pewien ?
>> To jest chyba podstawowy element (do kupy z oponami).
>> Żeby skutecznie hamować trzeba siłą hamowania oscylować wokół granicy
>> przyczepności. Jak zawieszenie dorzuci tu swoje głębokie oscylacje to robi
>> się dużo trudniej.
>
> W poldku oscylowalo ?
Na pewno przód strasznie nurkował przy hamowaniu.
Przy przyspieszaniu z kolei tył przysiadał.
A mocy w tym samochodzie to nie było przecież żadnej.
Nurkowanie to raczej kwestia sprężyn.
Ale w połączeniu z kiepskimi amortyzatorami, przekładało się to na
oscylacje i hamowanie nie do ogarnięcia.
Do tego wspomaganie działało w sposób trudny do opisania - gumowe jakieś
takie, dziwne. W każdym dokładało jeszcze kolejny stopień swobody nad
którym kierowca musiał panować.
>> Do tego intuicja mi podpowiada że w samochodzie RWD w którym gazem robi się
>> nadsterowny poślizg, hamulce dobiera się tak żeby hamowanie szło raczej w
>> podsterowność. W FWD można odwrotnie. To powinno dać szerszy zakres
>> kontroli w poślizgu, ale nie wiem czy to właśnie to było przyczyną.
>
> Korektor sily hamowania byl i RWD i FWD.
> W poldku ... nie wiem, tez chyba byl ?
Korektory hydrauliczne są w większości samochodów (teraz to się na
elektronikę przerzuca).
Te w Poldku to jeśli dobrze pamiętam to były takie dynamiczne - co to niby
obciążenie kompensują, czyli im niżej siedzi tylne zawieszenie tym większa
siła hamowania idzie na tył.
Ale w połączeniu z nurkującym przodem i zadzierającym się tyłem przy
hamowaniu to nie mogło dobrze działać.
-
138. Data: 2013-04-02 01:48:39
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Mon, 01 Apr 2013 22:32:47 +0200, DoQ napisał(a):
> W dniu 2013-04-01 22:27, J.F. pisze:
>>> Nie trolluj. Ilość wypadków jest na podobnym poziomie.
>> Nie troluje. Samochodow u nas przybywa, a wypadkow ubywa.
> Trollujesz.
> http://dlakierowcow.policja.pl/download/15/54343/Wyp
adki_19752011.doc
No i ? Samochodow przybywa, a wypadkow ubywa.
>> Jesli mam zgadywac dlaczego, to mowie:
>> a) coraz czesciej sie wloke w kolumnie, bo ruch z przeciwka duzy, a i
>> wyprzedzac w tej kolumnie 30km od celu nie ma wiekszego sensu ..
> Na Tobie świat się jeszcze nie skończył.
ale o kolumnie pisalem. Nie ja jeden grzecznie jade. I tylko z rzadka jakis
niecierpliwy na warszawskich numerach wyprzedza :-)
>> b) nieoswietleni piesi i rowery zniknely z drog
> Tak? gdzie?
W calej Polsce ? No dobra, w zachodniej czesci.
>>> A teraz niby co? Wszyscy jeżdżą najnowszymi Sklasami, czy zadowalają się
>>> samochodami klasy średniej i małymi?
>> malymi,ale "5 gwiazdek w swojej klasie" :-)
> Czyli jednak.
Czyli nadal poldki jezdzily w niewielkiej ilosci.
J.
-
139. Data: 2013-04-02 01:57:08
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: "h.w.d.p." <h...@i...yfd>
> Jeździłem Poldkami MR93 - 1.5GLE (najwięcej), 1.6GLE i 1.4GLI - żaden
> w normalnie jechanej trasie nie spalał tyle.
>
ojciec mial ciezka noge, to fakt. w miescie byl raczej tym ktorzy sie
wkurwiali na pizdy zamulajace na swiatlach i ruszal dynamicznie.
natomiast w trasie nie przekraczal limitow, choc duzo wyprzedzal
(wpomniane pizdy).
zawsze powtarzal ze jakie by auto nie bylo to dyche musi wypic.
-
140. Data: 2013-04-02 02:04:49
Temat: Re: Mit zajebistych hamulców w Polonezie
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Dnia Tue, 2 Apr 2013 00:28:50 +0200, RoMan Mandziejewicz napisał(a):
>> W tym samochodzie hydraulika była chyba mocno niedowymiarowana jeśli chodzi
>> o hamulce, a wszystko bazowało na silnym wspomaganiu.
>> I jak podciśnienie w serwo spadło (a przy pulsacyjnym hamowaniu z wyższych
>> prędkości spadało) to zostawało się bez hamulców.
>
> Co tu ma do gadania wyższa prędkość? Hamowanie silnikiem, podciśnienie
> we wspomaganiu pełne. Silnik nie gaśnie. No i czas powrotu - kilka
> minut. Ewidentnie coś się przegrzewało.
A no jak kilka minut to się pewnie klocki topiły, albo płyn gotował.
Ja tyle co Poloneza majstrowałem to miałem wrażenie że serwo tam miało
bardzo niewielką pojemność.
Jak inne samochody spokojnie 3-4 depnięcia są w stanie wspomagać, to w
Poldku wystarczyło tego na góra 2. Zawór sprawny, podciśnienie nie
uciekało.
>> Zresztą z tego chyba wynika mocno opóźnione hamowanie w tym samochodzie -
>> można go z całej siły depnąć, a hamulec dopiero zaczyna się rrozkręcać z
>> siłą hamowania. W końcu koła się zablokują, ale po pewnym czasie.
>
> Że co? Ja nie pisze o popsutym Polonezie. Pisze o hamulcach w trzech
> różnych Poldkach, ale z tego samego roku produkcji - 1993.
Ja tam może w tego Poloneza wsiadłem z samohodu nieporównywalnie lepszego
pod względem hamulców (tzn. Cinquecento - żeby nie było że z Porsche
porównuję), ale to co mnie uderzyło to właśnie czas między depnięciem, a
zadziałeniem tego ustrojstwa.
To co powinno dziać się natychmiast zajmowało czas... Nie powiem ile to
było dokładnie, ale było to denerwującą długo.
Zresztą rzuciłem okiem w katalog i trochę się wyjaśnia.
Cinquecento ma tarczę 240mm, tłoczek 48mm, pompę 19mm i koła 53cm średnicy.
Polonez ma mniejszą tarczę 227mm, taki sam tłoczek i pompę, a koła większe
bo 56cm.
Polonez ma więc mniejsze tarcze, a przy tym większe koła (czyli potrzebuje
większego momentu hamującego).
Oczywiście pamiętając że CC waży 700kg i ma 40KM (sporting 55KM), a Polonez
1100kg i około 80KM.
Różnica przerzucona musiała być w całości na pneumatyczne wspomaganie,
które oczywiście się nie wyrabiało - zresztą nie tylko wspomaganie.
Skoro w CC hamulce nadal było niedowymiarowane i grzeały się jak opętane,
to faktycznie Polonez przy prędkościach powyżej 100km/h powinien być
hamowany spadochronem :)
>> Swoją drogą historia chyba zatoczyła koło bo podobnie zbudowane układy
>> hamulcowe widują w zupełnie nowych pojazdach.
>> Same hamulce całkiem fajnie, przyczepić się nie można, ale bez wspomagania
>> po prostu bez szans na cokolwiek więcej niż spowalnianie.
>
> Zdarzało mi się jechać na holu Poldkiem - da się hamować bez łamania
> fotela.
Ale skutecznie?