eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaKelbyego moze lepiej nie...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 180

  • 61. Data: 2009-12-21 10:08:47
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: de Fresz <d...@n...o2.pl>

    On 2009-12-21 09:41:58 +0100, Czarek <4...@g...de> said:

    >>> Konkrety prosz , konkrety.
    >> Wystarczy wzi to w r ke - sk ad banalny, wr cz prostacki,
    >
    > Skład klasyczny, oszczędny, elegancki; dużo treści, nie jakieś tam
    > obrazkowe biblie. Książka napisana kilkadziesiąt lat temu, wydana na
    > nowo, na szczęście nie spaskudzona "nowoczesnym" składem.

    Elegancki to już pierwsze nadużycie, klasyczny? No fakt, przeciętność
    od dawna była popularna, więc ktoś niezbyt lotny tak to może traktować.
    Generalnie jak na takiego miszcza typografii, to delikatnie mówiąc
    cienizna.


    >> troch b d w typograficznych, ot, nic ciekawego.
    >
    > Konkrety proszę, konkrety, Bo jak na razie, to wyglądasz na typowy
    > kompleks małego fiutka.

    A dziękuje, partnerki nigdy nie narzekały. Więc jak chcesz sobie
    poporównywać, to szukaj gdzie indziej. Konsultacje z zakresu redakcji
    to dość nietania usługa, więc nie chce mi się strzępić klawiatury po
    próżnicy.


    >>>> r wnie do banalne pytania jakie co jaki czas zadajesz pl.co
    >>> mp.dtp
    >>> Konkrety prosz , konkrety.
    >> NTG. Dla zainteresowanych jest przepastne archiwum gugla, gdzie wszystko
    > le y.
    >
    > Jak wyżej - konkrety, albo rzyci nie zawracaj.

    Konkrety leżą w archiwum ww. grupy. Nie trzeba wiele wiedzy, aby ocenić
    poziom pytań w kontekście miszcza składu, na jakiego próbujesz się tu
    lansować. Tylko ciekawe czemu nie próbujesz tego robić tam, wśród
    zawodowców? A dobra, chyba wiem.

    --
    Pozdrawiam
    de Fresz


  • 62. Data: 2009-12-21 10:22:55
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: de Fresz <d...@n...o2.pl>

    On 2009-12-20 22:09:32 +0100, Janko Muzykant <j...@w...pl> said:

    > Może, może, tylko... zasada (moja własna) jest taka, że jeśli coś się
    > da robić bez stratnej (w bardzo niewielkim stopniu, ale jednak)
    > konwersji to się jej nie robi.

    Na konwersji do LABa jakby z definicji nie ma żadnych strat.


    > Lab służy w głównym stopniu zabiegom na luminancji (w każdym razie
    > jeśli chodzi o ostrzenie) i można go zastąpić fade właśnie na
    > luminancji (albo w jednym z kilkunastu innych modach) - jest jeszcze
    > szybciej, bezstratnie i... wynik podobny.

    A właśnie, podobny, nie taki sam. Czy warto się w to bawić, to już
    zależy od konkretnej sytuacji oraz świadomości człeka. Jednak
    twierdzenie że to zupełnie bez sensu jest nadużyciem.


    > Żeby nie było - bawiłem się labem trochę by zobaczyć jakie to cuda
    > można zdziałać. Przeanalizowałem sobie niektóre sztuczki, poszukałem
    > odpowiedników w rgb i wyciągnąłem wnioski, że ''nic tam nie ma lepiej''.

    A ja doszedłem do wniosków, że można tam pewne rzeczy zrobić lepiej.
    Acz też nie zawsze mi się chce ;-) Z tym że generalnie nie lubię
    ostrego szufladkowania - "nigdy", "wcale" ale i "zawsze", "tylko" itp.

    --
    Pozdrawiam
    de Fresz


  • 63. Data: 2009-12-21 10:44:04
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: Jester <j...@t...net.pl>

    On 12/21/09 9:42 AM, kuba wrote:

    > Znajdz sobie grupe samopomocy skrzywdzonych przez
    > pracodawce. Moze byli pracownicy Biedronki Ci pomoga.

    Pręgierz może? ;)

    J


  • 64. Data: 2009-12-21 11:45:23
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: "janek" <n...@a...pl>


    Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> napisał w
    wiadomości
    news:hgm9da$10g$1@inews.gazeta.pl...
    >
    >
    > Do czasu śmierci Jana Pawła II duchowieństwo rzymskokatolickie w Polsce było
    > jednomyślne w mojej sprawie. Śmierć Rabiczki i późniejsza śmierć JPII -- rozbiły
    > tę jedność. :)
    > Oczywiście zatrudnienie w charakterze podczłowieka odpada. Musiałbym być
    > zatrudniony jako prawdziwy półczłowiek lub człowiek. :) To ostanie wołałoby
    > o pomstę do nieba... Znaczy -- do piekła, bo raczej o wspomożenie piekła
    > wołają białostoccy duchowni rzymskokatolickiego Kościoła. :)
    >
    półczłowiek, podczłowiek, piekło, pomsta do nieba....??
    Piszesz o jakimś współczesnym obozie koncentaracyjnym pracy, czy o uczelni "wyższej"?
    Nie możesz "wołających białostockich duchownych rzymskokatolickiego Kościoła" po
    prostu OLAĆ?
    PO jakiego grzyba się w takie gówno dobrowolnie pchać??
    Konkludując - śmierc JPII popsuła ci szyki, może po beatyfikacji się odmieni?
    Ostani staną sie pierwszymi, podludzie - nadludźmi, techniczni - biskupami i będzie
    QL (KUL)
    pozdr.j.



  • 65. Data: 2009-12-21 12:17:22
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: cichybartko <c...@g...com>

    Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
    > Dziś najlepsze jakościowo/technicznie zdjęcie za 100 lat może okazać
    > się tak zwanym gniotem. :) Jednak jeśli tam będzie treść... :)
    > Oczywiście nie zniechęcam do pracy nad formą czy techniką -- wręcz
    > odwrotnie. :)

    Masz racje tylko zmierzam do jednego, z Czarka płynie jedno przesłanie
    czego się nie dotknie to zamienia się w złoto. Niestety tak nie jest,
    błędy i braki w wiedzy zdarzają się każdemu, szczególnie jak ktoś chce
    robić za jednoosobową orkiestrę.

    --
    Pozdrawiam.
    Bartko.


  • 66. Data: 2009-12-21 12:19:38
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: cichybartko <c...@g...com>

    Jester pisze:
    > On 12/20/09 3:31 PM, cichybartko wrote:
    >
    >> Widzisz idąc tym tropem to tak jak słuchać suit Bacha w wykonaniu John
    >> Holloway albo na akademii w jakiejś podrzędnej szkole muzycznej. W tym
    >> drugim przypadku niby wszystko jest ok, ale pozostaje jakiś niedosyt.
    >
    > Uuuu - ostrożnie: tutaj dwa dni temu ktoś pisał, że wykonanie nie ma
    > znaczenia, bo najlepiej słuchać muzyki jako plików mid albo podziwiać
    > nutki wydrukowane na pięciolinii w książce. A koncerty to w ogóle
    > obsysają, bo łomot, gibanie i przestery... ;)

    Dalej to podtrzymuje że dobrze nagrane CD może dać więcej radości niż
    byle jaki występ live.

    --
    Pozdrawiam.
    Bartko.


  • 67. Data: 2009-12-21 12:29:21
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: cichybartko <c...@g...com>

    Czarek pisze:
    >> Może
    >> któraś enta książka Dederki doczeka się dobrego składu.
    >
    > Przedstawiłeś typowe, niusowe bleble, bez żadnych konkretów.
    > Szacowałem Cię wyżej, pomyliłem się.

    Nie, po prostu wystarczy wziąć do ręki coś dobrze złożonego a Twoją
    publikację której daleko do ideału. Skład ma służyć tekstowi ma być
    lekki i nie przeszkadzać, w Twoim przypadku od razu rzuca się toporność.
    Zresztą nawet napisano w tym wątku że zły skład aż tak nie przeszkadza
    jak w ogóle brak wydania. Chodzi o to że przyjmujesz pozę mentora w
    każdej dziedzinie którą się zajmujesz. Chyba dobrze wiesz że się nie da
    na wszystkim znać i że są dziedziny w których człowiek jest
    przysłowiowym debilem z twojej definicji.

    --
    Pozdrawiam.
    Bartko.


  • 68. Data: 2009-12-21 12:39:42
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: de Fresz <d...@n...o2.pl>

    On 2009-12-21 13:29:21 +0100, cichybartko <c...@g...com> said:

    > Chodzi o to że przyjmujesz pozę mentora w każdej dziedzinie którą się
    > zajmujesz. Chyba dobrze wiesz że się nie da na wszystkim znać i że są
    > dziedziny w których człowiek jest przysłowiowym debilem z twojej
    > definicji.

    Spoko, spoko, na grupie detepowej szuka pomocy grzecznie i uniżenie,
    parę prób zabłyśnięcia wyszło dość blado, dopiero tu zmienia się w
    szefuńcia od składu (m.in. składu oczywiście). Wnioski każdy może
    wyciągnąć sam.

    --
    Pozdrawiam
    de Fresz


  • 69. Data: 2009-12-21 14:39:50
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: Jester <j...@t...net.pl>

    On 12/21/09 1:19 PM, cichybartko wrote:

    > Dalej to podtrzymuje że dobrze nagrane CD może dać więcej radości niż
    > byle jaki występ live.

    Dobrze nagrane będą i tak brzmiały inaczej, niż dobrze nagłośniony
    koncert. Czemu jedno ma wykluczać drugie?
    Tyle, że coraz trudniej o dobrze nagrane CD. Loudness war, playery mp3 i
    słuchanie muzyki z komórki bez słuchawek na przystanku... Kto by się
    przejmował takim drobiazgiem, jak realizacja nagrania... Wszystko brzmi
    jak reklama w Polsacie - GŁOŚNO. Czyli niespecjalnie lepiej, niż na
    koncercie.

    J


  • 70. Data: 2009-12-21 14:59:05
    Temat: Re: Kelbyego moze lepiej nie...
    Od: "gebi" <gebi_KASUJ_TO_@_I_TO_poczta.fm>

    Użytkownik "Jester"
    > słuchanie muzyki z komórki bez słuchawek na przystanku... Kto by się
    > przejmował takim drobiazgiem, jak realizacja nagrania... Wszystko brzmi jak
    > reklama w Polsacie - GŁOŚNO. Czyli niespecjalnie lepiej, niż na koncercie.
    Ho, ho, uważaj, bo podobno stacje telewizyjne mają mieć nakaz zaprzestania tej
    niecnej praktyki podgłaśniania reklam (nie mogę się doczekać).

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: