-
21. Data: 2010-08-09 15:24:21
Temat: Re: Fotografia zaangazowana
Od: Czornyj <m...@c...pl>
> To prawda, Kraków to olbrzymia mieszanka wszystkiego, mieszanina o
> większej amplitudzie biegunów niż przykładowy Konin (też na ka). Ale
> wolałbym prowincjonalizm choćby przedwojenny niż współczesną kupę w
> kolorach tęczy. To wesołe miasteczko po prostu męczy. A same czyste
> planty to jeszcze ciut mało...
Chciałbyś żeby to zruinowane przez sowieckie zniewolenie miasto
wyremontowało się samo - najlepiej w nocy, ukradkiem i po cichu -
tylko i wyłącznie z uwagi na twoje potrzeby estetyczne? I niby kto
miałby taką hecę zasponsorować? Przypominij sobie jak wyglądała
starówka na początku lat 90-tych - syf, kiła i mogiła, oszczana przez
koty, osrana przez psy i zarzygana przez żuli. Być może turystyczny
karnawał na rynku jest nieco natarczywy, być może krzykliwe reklamy i
szyldy kłują oczy swą bezecną ohydą, ale dzięki temu barbarzyństwu to
miasto jeszcze się nie rozsypało, a wręcz przeciwnie. Nie ma raczej co
liczyć na to, że zmurszałe kamienice zostaną podźwignięte przez swych
światłych mieszkańców - dokąd nie będzie się to komuś opłacać, to nikt
palcem nie kiwnie.
A jeśli kolorowy jarmark męczy, to zawsze można wyprowadzić się do
cudnego, prowincjonalnego, małomiasteczkowego syfu, gdzie porosłe
brudem fasady nietknięte są szpetną reklamą, bo reklamodawców brak - a
gdyby nawet ktoś ośmieliłby się ją zawiesić, to odpadła by razem z
tynkiem.
-
22. Data: 2010-08-09 16:08:10
Temat: Re: Fotografia zaangazowana
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Czornyj pisze:
> Chciałbyś żeby to zruinowane przez sowieckie zniewolenie miasto
> wyremontowało się samo
Ale co ma remont do reklamowego syfu?
> Przypominij sobie jak wyglądała
> starówka na początku lat 90-tych - syf, kiła i mogiła, oszczana przez
> koty, osrana przez psy i zarzygana przez żuli.
A teraz wygląda tak: syf, kiła i mogiła, oszczana, osrana i zarzygana
przez turystów :)
> Być może turystyczny
> karnawał na rynku jest nieco natarczywy, być może krzykliwe reklamy i
> szyldy kłują oczy swą bezecną ohydą, ale dzięki temu barbarzyństwu to
> miasto jeszcze się nie rozsypało, a wręcz przeciwnie.
Cóż za bzdury gadasz... Dzięki temu barbarzyństwu kilka firemek
wycinających literki ma co robić. Na turystykę działa to dokładnie
odwrotnie, odstrasza.
> Nie ma raczej co
> liczyć na to, że zmurszałe kamienice zostaną podźwignięte przez swych
> światłych mieszkańców - dokąd nie będzie się to komuś opłacać, to nikt
> palcem nie kiwnie.
Otóż kiwnie, kiedy będzie jego. W osiemdziesiątych latach było niczyje.
Gdyby od początku istniało odpowiednie ustawodawstwo, mielibyśmy teraz
dokładnie ten sam stan budowlany ale pozbawiony kolorowego chaosu.
Miasto byłoby naprawdę europejskie, a teraz przyjeżdża się tu raz i chlać.
> A jeśli kolorowy jarmark męczy, to zawsze można wyprowadzić się do
> cudnego, prowincjonalnego, małomiasteczkowego syfu, gdzie porosłe
> brudem fasady nietknięte są szpetną reklamą, bo reklamodawców brak - a
> gdyby nawet ktoś ośmieliłby się ją zawiesić, to odpadła by razem z
> tynkiem.
Nie ma takich miejsc.
Poza tym któryś raz ostatnio słyszę ''jak się nie podoba to się
wyprowadź''. A może niech wyprowadzą się ci, co przyszli tu później ze
swoimi wieśniackimi zwyczajami?
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/lanza - ech, to był proszek.../
-
23. Data: 2010-08-09 16:16:21
Temat: Re: Fotografia zaangazowana
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> > Gadanie:) Problem sięga tradycji. Tak jak Duńczycy uzali Polacy muszą coś
> > uznać. Wymieranie nic tu nie da. Trzeba tłuc do głowy ludziom, że czyjś
> > interes to ich interes. Czyli tez zapytać własną osobę czy robię pod
siebie
> > czy dla siebie. We wszystkim co robie i za każdym razem.
>
> Ja to już się raczej tylko przyglądam...
Wcale nie tylko. Komentujesz na przykład. Wszyscy komentują ale jest to
przeważnie czcze gadanie. Niech ma znaczenie co mówią ludzie. Jak w westernie.
Jest powiedziane i tak się właśnie staje. Jak mówisz "co za syf wokół mnie"
zrób coś, aby ten syf umniejszyć. W przeciwnym razie tylko go powiększasz. Ja
akurat mówię to pod Twoim wątkiem ale nie koniecznie do Ciebie. Coś tam w
końcu dłubiesz, robisz te swoje obrazki i inne rzeczy. Przeciez to jest
wartościowe i z przyglądaniem (tylko) ma niewiele wspólnego;)
> > Słyszałeś, że ten rok jest rokiem Nowego Jorku w Krakowie? Podobno radni
> > miejscy wraz z ambasadą US doszli do wniosku, że Kraków ma cos z Nowego
Jorku.
> > Postanowili taki rok ufundować. Kraków ma potencjał. To na prawde ładne
> > miasto. Jest prowincjonalne, ma więcej ze wsi niż z miasta jednak wcale
nie
> > jest tak źle z jego estetyką. No i każdy krakowianin to odrębna,
niezależna
> > jednostka. Dlatego, rzeczywiście, sam to przyznaję, Kraków jest kolebką
> > polskiej kultury. Żadne wspólne działania nie są powodem kulturalnych
> > wstrząsów. Tylko tam, gdzie jednostka ma szansę zrobić reszcie
przysłowiowe
> > kuku, może być kultura;)
>
> To prawda, Kraków to olbrzymia mieszanka wszystkiego...
Kraków to gowno a nie mieszanka;) Odpały i pozytywne zjawiska kulturalne
wynikają tu wyłącznie z przeświadczenia ludzi o swojej wartości i
niezależności. Również przez kultywowanie tej tradycji. Prawie 100 procent
tego myślenia to porażka i zwykła pseudointeligencja lub bufonada. Ludzie tu
jednak są w stanie zaryzykować zostanie bufonem. Będzie taki pierdzielił aż w
końcu pierdzielnie coś znaczącego. Gdzie indziej to spotkasz? Kraków jest
kompletnie nielogiczny.
Pewnie to była podstawa do tych dni Nowego Jorku;)
, mieszanina o
> większej amplitudzie biegunów niż przykładowy Konin (też na ka). Ale
> wolałbym prowincjonalizm choćby przedwojenny niż współczesną kupę
Też lubię Żydów ale wierz mi, dla nich liczy się wyłącznie intelekt do
robienia kasy. Przed wojną byli jeszcze biedni, przynajmniej w Polsce, ale
dzisiaj miałbyś tu Paccadilly Circus i Time Square w jednym, gdyby im się nie
przytrafił Hitler.
w
> kolorach tęczy. To wesołe miasteczko po prostu męczy. A same czyste
> planty to jeszcze ciut mało...
Ja wolałbym Time Square:)
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
24. Data: 2010-08-09 17:30:17
Temat: Re: Fotografia zaangazowana
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"Janko Muzykant" <j...@w...pl> wrote:
[...]
> A będzie jeszcze gorzej:
> http://wyborcza.pl/1,75480,8209427,Brzydko_jak_w_Tat
rach.html
"Pomyśleć, że i nasze czasy będą kiedyś nazywane <starymi, dobrymi
czasami>..." :))
> Na szczęście mam blisko w miejsca, w które nikomu nie chce się
> zapuszczać, a więc w szczególności skurwielom z agencji reklamowych z
> premedytacją stawiających takie gówna. A w Zakopopcu ideologicznie
> niczego nie kupuję (z wyjątkiem wydatków transportowych, gdyż tego
> trudno uniknąć). Zakopiańczycy i ludzie z Podhala w większości to
> chyba najbardziej nieprzyjemna społeczność w Polsce, pozbawieni zasad,
> honoru i dość prymitywni. A szkoda, ich dziadkowie tacy nie byli.
Góralskie opowieści... ;-) Sienkiewicz miał zamiar pobudować
się na Antałówce - już Witkiewicz zaprojektował dom wraz z meblami,
ale "górale wzięli się tak drożyć o parcele, że nawet na Riwierze
byłoby taniej". :)
Jak widać tradycja drogiego wypoczynku w górach i nad Bałtykiem
ma już u nas długą historię... :))
pozdrawiam
Mariusz [mr.]
-
25. Data: 2010-08-09 17:47:07
Temat: Re: Fotografia zaangazowana
Od: Czornyj <m...@c...pl>
> Ale co ma remont do reklamowego syfu?
> A teraz wygląda tak: syf, kiła i mogiła, oszczana, osrana i zarzygana
> przez turystów :)
> Cóż za bzdury gadasz... Dzięki temu barbarzyństwu kilka firemek
> wycinających literki ma co robić. Na turystykę działa to dokładnie
> odwrotnie, odstrasza.
Remont jest w dużej mierze sposnorowany przez "reklamowy syf". Nie
trzeba przeprowadzać drobiazgowego bilansu by odkryć, że w stosunku do
stanu sprzed 20 lat centrum odpicowane jest na brylantowo (nawet jeśli
gdzieniegdzie rzygnie sobie turysta) i trzeba wyjątkowo dużo złej
woli, by tego faktu nie dostrzegać.
Zdecyduj się na coś - albo reklamy odstraszają turystów, albo turyści
zarzygują i osrywają wszystko na prawo i lewo, więc ch... im w d...,
niech będą odstraszani. Chyba że raczysz sugerować, że jeśli nagle
znikną reklamy i syf, obudzimy się w krainie piękna i szczęśliwości,
to będą już do nas przyjeżdżali wyłącznie nadziani yntelektualyści,
którzy będą namiętnie zwiedzać zabytki i kupować kolejne drewniane
ciupagi. Jeśli tak to myślę, że wątpię.
> Otóż kiwnie, kiedy będzie jego. W osiemdziesiątych latach było niczyje.
> Gdyby od początku istniało odpowiednie ustawodawstwo, mielibyśmy teraz
> dokładnie ten sam stan budowlany ale pozbawiony kolorowego chaosu.
> Miasto byłoby naprawdę europejskie, a teraz przyjeżdża się tu raz i chlać.
>
> Nie ma takich miejsc.
> Poza tym któryś raz ostatnio słyszę ''jak się nie podoba to się
> wyprowadź''. A może niech wyprowadzą się ci, co przyszli tu później ze
> swoimi wieśniackimi zwyczajami?
Taaa, jasne - bo naonczas miasto było zamieszkiwane przez kulturalnych
i wrażliwych estetów, a potem wzięli je w jasyr Hunowie i Scyci -
gdyby od początku istniało odpowiednie ustawodawstwo, to kolorowy
chaos byłby tylko trochę wcześniej. I skąd pomysł, że za to co
określasz mianem "wieśniackich zwyczajów" odpowiedzialni są "ci, co
przyszli tu później", bo nie bardzo rozumiem? Wietrzysz jakiś spisek
ludności pochodzenia robotniczo-chłopskiego, lub jak ich dosadnie
określasz: "wieśniaków", którzy wykupili wszystkie nieruchomości w
centrum i wprowadzaja tam swoje ludyczne porządki? I kto tu gada
bzdury, hę?
-
26. Data: 2010-08-09 18:04:07
Temat: Re: Fotografia zaangazowana
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"adam" <j...@o...maile.com> wrote:
> "Hałas wizualny" - perfekcyjnie celne określenie.
Ja od dawna używam terminu "wizualny jazgot" na określenie tego, co
męczy nasze oczy każdego dnia. Wydawało mi się nawet, że funkcjonuje
on w mowie potocznej?
Swoją drogą jakoś język dotyczący efektów wizualnych lubi korzystać
z języka stworzonego dla dziedziny dźwięku - w końcu mawiamy o obrazie
"krzykliwym", "wiele mówiącym", "wymownym", "przegadanym kadrze",
itd. :))
pozdrawiam
Mariusz [mr.]
-
27. Data: 2010-08-09 18:09:27
Temat: Re: Fotografia zaangazowana
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Czornyj pisze:
>> Cóż za bzdury gadasz... Dzięki temu barbarzyństwu kilka firemek
>> wycinających literki ma co robić. Na turystykę działa to dokładnie
>> odwrotnie, odstrasza.
> Remont jest w dużej mierze sposnorowany przez "reklamowy syf". Nie
> trzeba przeprowadzać drobiazgowego bilansu by odkryć, że w stosunku do
> stanu sprzed 20 lat centrum odpicowane jest na brylantowo (nawet jeśli
> gdzieniegdzie rzygnie sobie turysta) i trzeba wyjątkowo dużo złej
> woli, by tego faktu nie dostrzegać.
Ależ reklamowy syf służy do generacji pokaźnych zysków, nie jest
zupełnie potrzebny prawdziwym remontom, na które kasę bierze się z
zupełnie innych źródeł. Kamienica w centrum Krakowa potrafi generować
fantastyczne zyski z innych źródeł, a niekończące się pseudoremonty
służą głównie za jeszcze jedno źródło pieniędzy (i 100 tysięcy miesięcznie).
> Zdecyduj się na coś - albo reklamy odstraszają turystów, albo turyści
> zarzygują i osrywają wszystko na prawo i lewo, więc ch... im w d...,
> niech będą odstraszani. Chyba że raczysz sugerować, że jeśli nagle
> znikną reklamy i syf, obudzimy się w krainie piękna i szczęśliwości,
> to będą już do nas przyjeżdżali wyłącznie nadziani yntelektualyści,
> którzy będą namiętnie zwiedzać zabytki i kupować kolejne drewniane
> ciupagi. Jeśli tak to myślę, że wątpię.
Dzizas, a jedźże do Wiednia czy nawet Pragi...
> Taaa, jasne - bo naonczas miasto było zamieszkiwane przez kulturalnych
> i wrażliwych estetów, a potem wzięli je w jasyr Hunowie i Scyci -
Naonczas był zamordyzm i wieśniaki mogły sobie najwyżej flagi na
pierwszego maja malować.
> gdyby od początku istniało odpowiednie ustawodawstwo, to kolorowy
> chaos byłby tylko trochę wcześniej. I skąd pomysł, że za to co
> określasz mianem "wieśniackich zwyczajów" odpowiedzialni są "ci, co
> przyszli tu później", bo nie bardzo rozumiem? Wietrzysz jakiś spisek
> ludności pochodzenia robotniczo-chłopskiego, lub jak ich dosadnie
> określasz: "wieśniaków", którzy wykupili wszystkie nieruchomości w
> centrum i wprowadzaja tam swoje ludyczne porządki? I kto tu gada
> bzdury, hę?
Wiesz, kto wykupił większość starego Krakowa? Głównie różni szmaciarze
dorabiający się na przełomie ustrojów na ciemnych interesach, po to by
ulokować kapitał i maksymalnie go powiększać. To ludzie bez zasad i
gustu i nie wymagam od nich smaku. Ale wymagam zasad jak w każdym już
chyba cywilizowanym kraju europejskim. Nic nadto.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/pisząc słowo ''bomba'' dajesz pracę tajnym służbom - oni też chcą jeść!/
-
28. Data: 2010-08-09 18:10:25
Temat: Re: Fotografia zaangazowana
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Mariusz [mr.] pisze:
> Swoją drogą jakoś język dotyczący efektów wizualnych lubi korzystać
> z języka stworzonego dla dziedziny dźwięku - w końcu mawiamy o obrazie
> "krzykliwym", "wiele mówiącym", "wymownym", "przegadanym kadrze",
> itd. :))
Co widzisz? RMF :)
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/wymyśliłem patent na pomniki, co korpusy są stałe, a tylko głowy się
zmienia/
-
29. Data: 2010-08-09 18:24:43
Temat: Re: Fotografia zaangazowana
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2010-08-09 18:08:10 +0200, Janko Muzykant <j...@w...pl> said:
>> Nie ma raczej co
>> liczyć na to, że zmurszałe kamienice zostaną podźwignięte przez swych
>> światłych mieszkańców - dokąd nie będzie się to komuś opłacać, to nikt
>> palcem nie kiwnie.
>
> Otóż kiwnie, kiedy będzie jego.
Co prawda nie Kraków, ale też Galicja.
http://www.fotopolska.eu/7460,foto.html
Wiesz od kiedy kamienica po prawej jest we władaniu prywatnych
właścicieli? Od 15 lat.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
30. Data: 2010-08-09 18:41:11
Temat: Re: Fotografia zaangazowana
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
JA pisze:
> Co prawda nie Kraków, ale też Galicja.
> http://www.fotopolska.eu/7460,foto.html
> Wiesz od kiedy kamienica po prawej jest we władaniu prywatnych
> właścicieli? Od 15 lat.
Ale ja o centrum Krakowa. I tu takich kilka znajdziesz, ale ze względu
na zawiły stan prawny. To specyficzne miejsca, bo stare centrum przynosi
zyski praktycznie przy żadnym nakładzie. Elewację można zrobić choćby po
to, żeby zbić trochę podatku (albo wyprać kasę).
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/z wyjątkiem wiązania krawata potrafię wszystko/