-
21. Data: 2010-06-23 14:45:49
Temat: Re: Czy wolno jeździć z woda zamiast płynu chłodzacego?
Od: "news" <o...@o...vrew>
> Wydmuchuje parę, po ostygnięciu zasysa powietrze
>
rotfl
zastanow sie nad tym troche
-
22. Data: 2010-06-23 15:33:30
Temat: Re: Czy wolno jeździć z woda zamiast płynu chłodzacego?
Od: " Wmak" <w...@W...gazeta.pl>
news <o...@o...vrew> napisał(a):
> > Wydmuchuje parę, po ostygnięciu zasysa powietrze
> >
>
>
> rotfl
> zastanow sie nad tym troche
>
To twoje zmartwienie, że chyba nie znasz budowy układu chłodzenia i nie
rozumiesz praw fizyki...
Dobrze, rozwinę:
Po rozgrzaniu silnika, gdy ciśnienie przekroczy próg zaworu nadmiarowego w
korku, wylatuje na zewnątrz mieszanina powietrza, pary wodnej i niewielkich
ilości par glikolu (ewentualnie innych składników "płynu do chłodnic").
Czasem, po natychmiastowym zatrzymaniu mocno zgrzanego silnika - zwykle gdy w
układzie jest za dużo wody a za mało (umowna nazwa) glikolu, płyn potrafi się
zagotować lokalnie w najgorętszych miejscach i wtedy ostro sika płynem przez
zawór.
W czasie stygnięcia płyn w całym układzie się kurczy, wytwarza się
podciśnienie i wtedy otwiera się zawór zwrotny korka, znacznie "czulszy" od
nadmiarowego - wtedy zasysa z zewnątrz powietrze, wyrównując ciśnienie
wewnętrzne z zewętrznym, by zapobiec zaciśnięciu węży, zbiorniczka itd...
Wmak
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
23. Data: 2010-06-24 00:26:55
Temat: Re: Czy wolno jeździć z wod a zamiast płynu chłodzacego?
Od: "kogutek" <k...@v...pl>
> news <o...@o...vrew> napisał(a):
>
>
> > > Wydmuchuje parę, po ostygnięciu zasysa powietrze
> > >
> >
> >
> > rotfl
> > zastanow sie nad tym troche
> >
>
> To twoje zmartwienie, że chyba nie znasz budowy układu chłodzenia i nie
> rozumiesz praw fizyki...
>
> Dobrze, rozwinę:
> Po rozgrzaniu silnika, gdy ciśnienie przekroczy próg zaworu nadmiarowego w
> korku, wylatuje na zewnątrz mieszanina powietrza, pary wodnej i niewielkich
> ilości par glikolu (ewentualnie innych składników "płynu do chłodnic").
Nieprawda. Powietrza tam nie ma. Bo niby skąd w szczelnym hydraulicznym układzie
ma być powietrze. To że w przezroczystym przewodzie łączącym zbiornik
wyrównawczy z chłodnicą widać że oprócz cieczy jest jeszcze para jest zjawiskiem
normalnym i wynikającym z tego że w chłodnicy jest wyższe ciśnienie niż w
zbiorniczku wyrównawczym. Jak powstają lokalne przegrzania to nadmiar ciepła
jest natychmiast absorbowany przez ciecz jaka jest dookoła bąbla pary.
Temperatura wrzenia mieszanin cieczy jest zawsze wyższa od temperatury wrzenia
cieczy wrzącej w niższej temperaturze i niższa od temperatury wrzenia cieczy
wrzącej w wyższej temperaturze. Zjawisko ma nawet swoją nazwę. Temperatura ta
zależy od proporcji w jakich zmieszane są ciecze i ciśnienia w jakim zachodzi
wrzenie. Oddaj kasę za szkołę.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
24. Data: 2010-06-24 00:37:14
Temat: Re: Czy wolno jeździć z wod a zamiast płynu chłodzacego?
Od: "kogutek" <k...@v...pl>
> Ostatnie, jakie pamiętam, samochody bez nadciśnienia w chłodnicy to była
> Warszawa M20 (może i seria 203) i stare Żuki.
>
> Wmak
Nieprawda. W tych samochodach na korku było wytłoczone " Otwierać ostrożnie" a w
instrukcji obsługi było napisane dlaczego " otwierać ostrożnie". W korku był
zawór zabezpieczający przed wzrostem ciśnienia. Tam były układy ciśnieniowe ale
bez zbiorniczka wyrównawczego. Za bufor robiła wolna przestrzeń jaka się
wytwarzała po napełnieniu układu wodą pod korek i pierwszym rozgrzaniu silnika.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
25. Data: 2010-06-24 12:32:54
Temat: Re: Czy wolno jeździć z wod a zamiast płynu chłodzacego?
Od: " Wmak" <w...@g...SKASUJ-TO.pl>
kogutek <k...@v...pl> napisał(a):
> > korku, wylatuje na zewnątrz mieszanina powietrza, pary wodnej i
niewielkich
> > ilości par glikolu (ewentualnie innych składników "płynu do chłodnic").
> Nieprawda. Powietrza tam nie ma. Bo niby skąd w szczelnym hydraulicznym > >
> układzi
Przypomnę, że mój krótki tekst:
"Wydmuchuje parę, po ostygnięciu zasysa powietrze"
dotyczył układu, gdzie korek z zaworkami jest tylko na zbiorniku wyrównawczym
Ten układ jest szczelny tylko w zakresie ciśnień "trzymania" zaworków korka.
Zaworki pracują naprzemiennie przy rozgrzewaniu i stygnięciu silnika.
Przy stygnięciu układ zasysa powietrze do zbiorniczka, przy następnym
rozgrzaniu silnika to powietrze jest usuwane przez zawór.
Po dłuższej jeździe powietrza praktycznie już nie będzie, pozostaną pary wody
i glikolu.
Po ostygnięciu znów zassie do zbiorniczka powietrze.
W układzie z korkiem przy chłodnicy i otwartym zbiorniczku przy stygnięciu
układ (rurką od spodu zbiorniczka, przez zawór) zasysa płyn i dopóki go nie
zabraknie w zbiorniczku to powietrza w układzie chłodzenia nie będzie .
> Jak ppraktycznieowstają lokalne przegrzania to nadmiar ciepła
> jest natychmiast absorbowany przez ciecz jaka jest dookoła bąbla pary.
> Temperatura wrzenia mieszanin cieczy jest zawsze wyższa od temperatury
wrzenia
> cieczy wrzącej w niższej temperaturze i niższa od temperatury wrzenia cieczy
> wrzącej w wyższej temperaturze. Zjawisko ma nawet swoją nazwę. Temperatura
ta
> zależy od proporcji w jakich zmieszane są ciecze i ciśnienia w jakim
zachodzi
> wrzenie. Oddaj kasę za szkołę.
>
Teorię znasz (ja też) ale widać nie zdarzyło ci się po zatrzymaniu auta w
którym wentylatory są odcinane kluczykiem, natychmiast po długiej ostrej
jeździe, bez czekania na wolnych obrotach aż wymiesza się płyn w układzie, że
w chwilę później słychać bulgot i duża porcja płynu wylatuje pod auto.
Przy proporcjach wodya/glikol ok 50/50 i sprawnych zaworkach takie coś nie ma
prawa się zdarzyć ale przy rozwodnionej mieszance i np. niedokręconym lub
złym korku może się trafić.
Bąbel pary zdąży wypchnąć płyn, zanim ciepło zostanie zaabsorbowane.
Walczyłem z takim efektem w kilku autach.
Przyczyną była głupota i chytrość mechaników.
Jedno to był jeszcze (wtedy dosyć młody) Wartburg "golf" z korkiem na
zbiorniczku.
"Specjaliści" od tego modelu po wymianie pompy płynu chłodzącego doleli wody -
po próbnej jeździe wykipiało.
Kombinowali, zmienili cały płyn - było lepiej ale w upalny dzień znów gejzer.
Dopiero kolega, doświadczony mechanik, kazał na gorąco pomacać węże - były
miękkie.
Nowy korek ze sprawnymi zaworkami (węże stwardniały) wyleczył silnik.
Do tych "specjalistów" od Wartburgów auto nigdy więcej nie pojechało.
W dwóch przywiezionych ze Stanów Chryslerach, ze sprawnymi zaworami przy
chłodnicy i "bezciśnieniowym" zbiorniczku było to samo - wystarczyło wymienić
płyn na 50/50 by nigdy więcej nie siknęło.
Być może właśnie by zapobiec takim zjawiskom, w niektórych samochodach
wentylatory chłodnicy pracują po wyjęciu kluczyka.
Co do warszaw - pewno masz rację.
W tych, na których prawo jazdy robiłem, czasem parowało spod korków
(popsute?).
Instruktor wyjmował z bagażnika bańkę wody i pokazywał, jak dolewać.
Wmak
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
26. Data: 2010-06-24 13:03:51
Temat: Re: Czy wolno jeździć z wod a zamiast płynu chłodzacego?
Od: " Wmak" <w...@g...SKASUJ-TO.pl>
Wmak <w...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Korekta do historii Wartburga (pogadałem z byłym właścicielem) :
Pierwszy gejzer tafił się po kupnie używki.
To poprzedni własciciel "oszczędzał" na borygu i korku.
"Specjaliści" próbując wyleczyć silnik niepotrzebnie wymienili pompę wody.
Niby co miało się w niej popsuć? Nie przeciekała, łopatki były całe.
Chcieli jeszcze chłodnicę wymieniać.
Sami płyn i korek wymieniliśmy, bo im to nie przyszło do głowy.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/