-
91. Data: 2014-07-02 18:53:32
Temat: Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Piotr Wyderski napisał:
>> To jest krańcowo różne podejście do sprawy. Alphonso był dobrze znanym
>> badguyem, który tak fachowo działał, że trudno było znaleźć przeciwko
>> niemu jakiekolwiek dowody. Więc włożono dużo pracy i w końcu coś mu
>> wyszukali. Taki modus operandi, to mi się nawet podoba.
>
> Wszystko się opiera na aktualnie obowiązującej definicji badguya.
> Działacze Solidarności i sympatycy to też w swoim czasie byli badguye
> i wielu z nich poszło siedzieć, a niektórzy nawet popływać w Wiśle...
> "Polnische Banditen" to kolejna kategoria, przy czym ci to mieli
> przegwizdane i za Niemca, i za Ruska. A jak już masz definicję, to
> pozostaje tylko opracować kryteria oceny wartości celu w jej kontekście
> i przy posiadanych środkach zdecydować, na kogo warto rzucić "szukaczy
> haków", a na kogo nie.
No i bardzo dobrze. Ktoś, kto mnie nazywał "elementem antysocjalistycznym",
miał oczywiście rację. Nie mogę mieć do niego o to pretensji. O coś innego
najwyżej. Jeśli moich przodków nazywano "polnische Banditen", to już dzisiaj
trudno coś z tym zrobić. Przecież nie będę odwzajemniał się za to obelgami.
Wystarczy jasno powiedzieć, kto tak mówił (niemieccy żołnierze i oficjalne
władze tego kraju). Nie trzeba szukać ukrytych haków.
>> On ssie cały czas /dev/realrandom od swojego kumpla, mecenasa Gębońskiego.
>> Natomiast to co najważniejsze, przekazuje w fotkach z fejsa -- kodowane
>> steganograficznie z kluczem jednokrotnym.
>
> Super, tylko większość populacji tak nie robi. I z tego powodu gość
> się będzie wyróżniał podczas analizy statystycznej przepływu danych
> w sieci, więc się go w razie potrzeby nagłej zwinie prewencyjnie,
> "do wyjaśnienia"...
Większość populacji nie podkłada też bomb w metrze. Ale populacja jest
na tyle duża, że gdyby tylko od niepodsłuchiwalnej transmisji zależały
bomby, to by się tacy spryciarze znaleźli. Na szczęście to, że ostatnio
nic nie wybuchło ma powód w tym, że nikt wybuchów robiś nie chciał. A to,
że "służby czuwały nad naszym bezpieczeństwem" ma znaczenie marginalne.
Jedyna efektywna strategia zapewnienia spokoju, to nie wkurzać i nie
dawać powodów do desperackich ataków. Za tym będę zawsze.
> Drugi przykład: w pewnym czasie mój komputer był jednym z ~60
> węzłów w polskim Freenecie, tym samym wyróżniając się istotnie
> od maszyn pozostałych 38 milionów rodaków. Opierając się na tym
> kryterium sam bym się wsadził. :-> "Skoro tak się ukrywa, to
> widać ma materiały tego warte"...
Ale nie wsadzili. Tym niemniej tysiące ludzi na całym świecie, z uporem
godnym lepszej sprawy, zajmuje się rozpracowywaniem takich "terrorystów".
Bez najmniejszych szans powodzenia.
Boh trojcu ljubit, więc dam przykład trzeci. W 1995 roku można było
za darmo ściągnąć z Internetu przeglądarkę Netscape (firmy komercyjne
musiały płacić coś koło trzystu dolarów). Trzba było tylko wydać
przy tym oświadczenie, że nie jest się Wietnamczykiem, Kubańczykiem,
Palestyńczykiem albo innyn elementem niegodnym dostępu do WWW. Obok
podstawowej wersji w języku angielskim było wydanie przeznaczone dla
obywateli Francji. To, że menu było w języku francuskim, to tylko drobny
szczegół. Program ten pozbawiony był wszystkiego, co jest związane z SSL.
Bowiem francuskie prawo zabraniało wtedy swoim obywatelom jakiegokolwiek
szyfrowania i ukrywania danych.
>> No i to "filtrowanie" -- jaka to niewinna nazwa. Jeśli się na to
>> zgodzimy, jeśli zaakceptujemy podsłuchiwanie i analizę wszystkiego,
>> to już koniec.
>
> Zgodzić lub nie to się możesz wtedy, gdy Cię ktoś o to pyta, co tu
> raczej nie zachodzi. I to jest prawdziwy problem.
Gdy ktoś pyta, to nie sztuka. Ja nie godzę się wewnętrznie. Po to, by
po jakimś czasie, gdy wszystko się zmieni, mieć świadomość, że zawsze
byłem po właściwej stronie. Tak jak z tymi Francuzami, którym władza
w końcu pozwoliła na robienie przelewów bankowych przez Internet.
>> Bo tu się zaczyna równia pochyła, która wiedzie wprost do bagna,
>> z którego nie ma odwrotu.
>
> Ambona, Panie Jarku, piętro wyżej... Ja mówię o sytuacji rzeczywistej,
> a nie o tym, jacy to powinniśmy być szczerzy, uczciwi i kochać się
> wzajemnie. I niestety ani Twoje, ani moje zdanie w tej sprawie nie
> ma wielkiego znaczenia.
Gdy wypowiadam swoje zdanie, to nie zastanawiam się przy tym, jakie ma
ono dla kogoś znaczenie. A zdanie jest takie, że ponieważ nie wszyscy
ludzie kochają się wzajemnie, to prawo powinno utrudniać im robienie
rzeczy paskudnych. Szeroka inwigilacja nie będzie ani trochę lepsza
od tego, że ktoś uzna ją za legalną.
>> Czyli są jeszcze głupsi?! Na kadencję Zdzicha idzie im trzydzieści
>> tysięcy dysków, to ile trzeba na pozostałe kilka miliardów ludzi?
>
> Mój domowy serwer jest złożony z 3 dysków po 2TB w RAID5, co daje
> 4TB efektywnej pojemności. I już naprawdę nie mam pomysłu, co robić
> z pozostałą jeszcze wolną przestrzenią dyskową.
Wypełnić plikami o dziwnych nazwach zawierającymi starannie wybrane
fragmenty z /dev/realrandom.
> A to są ledwo trzy dyski na ludzia, nie trzydzieści tysięcy...
Tyle nam wyszło przy szacunkach, ile Bedgujski zdąży ściągnąć od
Gębońskiego, zanim jeden z nich zostanie senatorem.
>> Metoda znana w przeszłości, często używana. Nie ma ludzi niewinnych,
>> na każdego się coś znajdzie. Panświnizm.
>
> Często używana, bo skuteczna. Tylko teraz jakby mniej wypada, ale
> czasy się mogą zmienić.
Czasy już się zmieniły. Pod tym względem na gorsze.
>> Dzisiaj jest mi wszystko jedno, czy jakiś sędzia w młodości pisał
>> notatki
>
> A mi nie.
Tu widać, że priorytety mamy różne. Z tym że ja reprezentuję tylko
siebie, więc nikt nie musi się moimi priorytetami przejmować.
--
Jarek
-
92. Data: 2014-07-02 18:55:26
Temat: Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>>> i autobusiarz puszczał Wolną Ełuropę, pojazd Ałtosan rejestracja
>>>> XXXXXXX" (orty celowe)
>>> To było w roku 1981. Nigdy wcześniej ani później za komuny ludzie
>>> nie mieli takiego poczucia, że czerwony, to im może naskoczyć.
>>> Robił to całkiem otwarcie, niczego się nie obawiając. Nie on jeden
>>> zresztą.
>
> Az pewnego poranka zabraklo teleranka, bo sie ludziom tylko wydawalo
> ..
Nie wydawało się. Mój pogląd jest taki, że zbyt długo przeciągał się
okres, w którym ludziom się *wydawało*, że czerwony może jeszcze
podskoczyć. To się zmieniło koło 1978 roku, a potem poszło z trendem
właściwym, choć niemonotonicznie. Brak teleranka, to co innego.
>>> Całe szczęście. Ale wiesz, statystycznie teoretycznie taka pizda
>>> mogła się znaleźć. I młot jej w srom/rzyć.
>>> Bo najgorsza menda, to taka, która przed tobą udaje, że chuj w dupę
>>> komunie, a sam zaraz potem leci cię podpierdolić do centrali UB.
>> Gdyby tak się stało, to szansa, że pół roku później autobusiarza
>> internowali, wydatnie by się zwiększyła. A stąd już prosta droga
>> do tego, by po kolejnych siedmiu latach (chudych) zostać -- jako
>> represjonowany -- senatorem, posłem, ministrem transportu, lub
>> choćby wójtem. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, jak
>> głosi mądrość ludowa.
>
> Frasyniuk we Wroclawiu pare razy probowal sie zalapac do polityki.
> Slynne nazwisko, niczym sie chyba publice nie naraził, a jednak
> poparcie spoleczne okazało sie znikome.
Trzy kadencje w Sejmie jako "próba załapania się do polityki"?!
> Ale juz mial firme transportowa i chyba dobrze mu sie zylo.
Firmę transportową miał już później, po tym wszystkim. Nie oceniam
jak mu się żyło.
--
Jarek
-
93. Data: 2014-07-02 19:33:16
Temat: Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
Od: Adam <a...@p...onet.pl>
W dniu 2014-07-02 18:47, Bambaryla pisze:
> "A.L." <a...@a...com> wrote in message
> news:lt88r95a776j5ukiij62r4jct3jhpr4e6m@4ax.com...
>> On Wed, 02 Jul 2014 15:33:39 +0200, Adam <a...@p...onet.pl> wrote:
>>
>>> W dniu 2014-07-02 14:03, Atlantis pisze:
>>>> W dniu 2014-06-30 10:42, Adam pisze:
>>>>
>>>>> Gdyby niemieckie samochody pelengacyjne z okresu II Wojny Światowej
>>>>> postawić we współczesnym mieście - co by mogły namierzyć?
>>>>
>>>> Całe mnóstwo zakłóceń?
>>>
>>> Wielkie mnóstwo. Wielkie, wielkie mnóstwo ;)
>>> Kwestia definicji zakłóceń. Dla nas - tu i teraz - zakłócenia są raczej
>>> na UKF i sporo wyżej - na częstotliwościach GHz. Sieje elektronika
>>> domowa (np. tyrystory), sieją PC, sieją mikrofalówki. Nieco niżej
>>> przemysł: jakieś styczniki, trafa.
>>>
>>
>> Sproboj w miescie poskuchac na amatorskich pasmach KF w dzien. Nei da
>> sie ze wzgledu na zaklocenia.
>>
>>> Dla nich, jeśli przyjąć, że widzieli tylko zakres fal długich i średnich
>>> - zakłócenia będą chyba mniejsze i mniej istotne. "Starzyki" gadali, że
>>> normą przed wojną i po wojnie było, że fale "uciekały" - i nie chodzi tu
>>> o odbiór na aparatach kryształkowych, tylko czasowe osłabienie czy
>>> zanikanie fali.
>>>
>>
>> Wydaje mi sie ze to wlasciwosci jonosfery az nei sprawa "starzukow
>> spzred wojny"
>>
>
> Tak, to z pewnoscia zasluga jonosfery oraz anten.
> Moc radiostacji A!/A2 okolo 8-10 [W] emisji CW, sztab Andersa w Uzbekistanie
> utrzymywal tym lacznosc z Londynem
> http://archive.today/OkFR
> BTW: Ciekawe czy dzisiejsze sprzety z ROHS beda tak sprawne po
> siedemdziesiatce?
> http://www.youtube.com/watch?v=CsL7ekFLPGs
>
Przecia korzystając z jonosfery, to i teraz niektórzy krótkofalowcy
chwalą się QSL-kami z połowy świata.
Zresztą, jak byłem mały, to TVP z Kielc (jeszcze nie było TVP prg. II)
odbierało się co najmniej w połowie Polski. I to na prostej,
3-elementowej Yadze z płaskim kablem.
>>> Niestety, zbyt mało wiem na ten temat. Wiem tylko, że były z PL i z
>>> Francji prowadzone rozmowy z Anglią. Nie wiem, na jakich warunkach
>>> propagacyjnych, na jakich częstotliwościach i z jaką mocą.
>>> W wolnej chwili tak z ciekawości poszukam materiałów. Bo jak jeszcze
>>> miałem kogo zapytać - to mnie to nie interesowało :(
>>>
>>
>> Pogoglyuj na Radiostacja Blyskawica. Nadawala na dlugosci fal okolo 50
>> m i 30 m
>>
>
> Blyskawica podobno z zalozenia byla broadcast_radio.
> http://www.sppw1944.org/pamiec/repliki/replika02.jpg
> no i te 40[W], slyszalne w Londynie
>
Dzięki - poczytam.
--
Pozdrawiam.
Adam
-
94. Data: 2014-07-02 20:04:49
Temat: Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
Od: Atlantis <m...@w...pl>
W dniu 2014-07-02 15:33, Adam pisze:
> Wielkie mnóstwo. Wielkie, wielkie mnóstwo ;)
> Kwestia definicji zakłóceń. Dla nas - tu i teraz - zakłócenia są raczej
> na UKF i sporo wyżej - na częstotliwościach GHz. Sieje elektronika
Wręcz przeciwnie. W mieście raczej nie posłuchasz sobie fal krótkich i
średnich, z długimi też może być problem. Usłyszysz za to efekty pracy
setek ładowarek do telefonów komórkowych, przetwornic impulsowych w
świetlówkach, chińskich zasilaczy komputerowych itp. Do tego dochodzą
jeszcze wszelkie instalacje PLC.
Z UKF-em i wyższymi pasmami wcale nie jest tak źle. Jasne - jeśli na
jakimś terenie dojdzie do kumulacji Access Pointów WiFi albo instalacji
automatyki na 434 MHz, to mogą on sobie wzajemnie przeszkadzać. Jednak
nie ma takiej masakry jak na niższych pasmach.
> normą przed wojną i po wojnie było, że fale "uciekały" - i nie chodzi tu
> o odbiór na aparatach kryształkowych, tylko czasowe osłabienie czy
> zanikanie fali.
Fading. To jeszcze coś innego. Odbierasz jednocześnie falę przyziemną i
odbitą od jonosfery. Przebywają one różną drogę, a wiec potrzebują też
różnego czasu by dotrzeć do twojego odbiornika. W efekcie docierają do
Ciebie dwie fale z tą samą informacją, przesunięte względem siebie w
fazie. Koniec końców nakładają się na sienie wzmacniając, lub wygaszając
sygnał.
> Niestety, zbyt mało wiem na ten temat. Wiem tylko, że były z PL i z
> Francji prowadzone rozmowy z Anglią. Nie wiem, na jakich warunkach
> propagacyjnych, na jakich częstotliwościach i z jaką mocą.
Na falach krótkich z małą mocą. Co do tego nie ma wątpliwości. ;)
Zastanawiam się jedynie czy te wozy pelengacyjne potrafiłyby też mimo
wszystko namierzać nadajniki długo i średniofalowe. Nie mogę tego
wykluczyć w 100%.
> To oczywiste :)
> Miałem na myśli "podsłuch" - czyli odczytanie transmisji mając odbiornik
> na częstotliwość 450MHz. Ale to było chyba za wysoko dla ówczesnych
> triód ;)
Nie pamiętam już jak wysoko mogły pracować ówczesne lampy. Były lampki
"żołędziowe", które wykorzystywano jeszcze przed wojną w eksperymentach
z łącznościami UKF. W czasie wojny bodajże Philips zaczął produkować
lampy z cokołem w postaci "szpilek" wtopionych w podstawę z prasowanego
szkła (loctal? noval?). Brytyjczycy wykorzystywali je w swoich
instalacjach radarowych.
Nawet jeśli było to w zasięgu ówczesnej techniki, to wyposażanie wozów
pelengacyjnych w takie zabawki byłoby bez sensu. One miały namierzać
krótkofalowe stacje powstańcze.
-
95. Data: 2014-07-02 20:14:33
Temat: Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał
Pan J.F. napisał:
>>>>> i autobusiarz puszczał Wolną Ełuropę, pojazd Ałtosan rejestracja
>>> To było w roku 1981. Nigdy wcześniej ani później za komuny ludzie
>>> nie mieli takiego poczucia, że czerwony, to im może naskoczyć.
>>> Robił to całkiem otwarcie, niczego się nie obawiając. Nie on jeden
>>> zresztą.
>>
>> Az pewnego poranka zabraklo teleranka, bo sie ludziom tylko
>> wydawalo
>> ..
>Nie wydawało się. Mój pogląd jest taki, że zbyt długo przeciągał się
>okres, w którym ludziom się *wydawało*, że czerwony może jeszcze
>podskoczyć. To się zmieniło koło 1978 roku, a potem poszło z trendem
>właściwym, choć niemonotonicznie. Brak teleranka, to co innego.
Nie nie - dobrze piszesz, w 1981 ludzie mieli poczucie ze czerwoni
moga im podskoczyc.
W koncu do Solidarnosci zapisalo sie 10 mln ludzi.
Tylko jak dowodzi historia - to bylo złudne poczucie.
>> Frasyniuk we Wroclawiu pare razy probowal sie zalapac do polityki.
>> Slynne nazwisko, niczym sie chyba publice nie naraził, a jednak
>> poparcie spoleczne okazało sie znikome.
>Trzy kadencje w Sejmie jako "próba załapania się do polityki"?!
A to cos zle zapamietalem ... ale przyszedl rok 2001 i legendarne
nazwisko nie wystarczylo..
J.
-
96. Data: 2014-07-02 20:57:22
Temat: Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>>> To było w roku 1981. Nigdy wcześniej ani później za komuny ludzie
>>>> nie mieli takiego poczucia, że czerwony, to im może naskoczyć.
>>>> Robił to całkiem otwarcie, niczego się nie obawiając. Nie on jeden
>>>> zresztą.
>>> Az pewnego poranka zabraklo teleranka, bo sie ludziom tylko
>>> wydawalo ..
>> Nie wydawało się. Mój pogląd jest taki, że zbyt długo przeciągał się
>> okres, w którym ludziom się *wydawało*, że czerwony może jeszcze
>> podskoczyć. To się zmieniło koło 1978 roku, a potem poszło z trendem
>> właściwym, choć niemonotonicznie. Brak teleranka, to co innego.
>
> Nie nie - dobrze piszesz, w 1981 ludzie mieli poczucie ze czerwoni
> moga im podskoczyc.
> W koncu do Solidarnosci zapisalo sie 10 mln ludzi.
> Tylko jak dowodzi historia - to bylo złudne poczucie.
Nie było złudne -- nie mogli podskoczyć. Ta niemoc się zakumulowała,
aż w grudniu wyskoczyła z nagromadzoną siłą.
>>> Frasyniuk we Wroclawiu pare razy probowal sie zalapac do polityki.
>>> Slynne nazwisko, niczym sie chyba publice nie naraził, a jednak
>>> poparcie spoleczne okazało sie znikome.
>> Trzy kadencje w Sejmie jako "próba załapania się do polityki"?!
>
> A to cos zle zapamietalem ... ale przyszedl rok 2001 i legendarne
> nazwisko nie wystarczylo..
Tak jak nie wystarczał sam fakt represjonowania, który na samym początku
dawał tyle plusów dodatnich, że w połączeniu z chęcią szczerą niemal
gwarantował załapanie się gdzieś. W 2001 roku już przy wyborach oceniano
za poglądy, a w 1989 wszystko jedno było, czy głos się oddaje na Marka
Jurka, czy Ryszarda Bugaja.
--
Jarek
-
97. Data: 2014-07-02 21:53:49
Temat: Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości
Pan J.F. napisał:
>> Nie nie - dobrze piszesz, w 1981 ludzie mieli poczucie ze czerwoni
>> moga im podskoczyc.
>> W koncu do Solidarnosci zapisalo sie 10 mln ludzi.
>> Tylko jak dowodzi historia - to bylo złudne poczucie.
>Nie było złudne -- nie mogli podskoczyć. Ta niemoc się zakumulowała,
>aż w grudniu wyskoczyła z nagromadzoną siłą.
No widzisz - nie mogli, nie mogli, ale podskoczyli i to z jakim
swietnym skutkiem.
Zachowali jednak sily ... choc faktycznie pare miesiecy musieli sie
przygotowywac.
>>>> Frasyniuk we Wroclawiu pare razy probowal sie zalapac do
>>>> polityki.
>>>> Slynne nazwisko, niczym sie chyba publice nie naraził, a jednak
>>>> poparcie spoleczne okazało sie znikome.
>>> Trzy kadencje w Sejmie jako "próba załapania się do polityki"?!
>> A to cos zle zapamietalem ... ale przyszedl rok 2001 i legendarne
>> nazwisko nie wystarczylo..
>Tak jak nie wystarczał sam fakt represjonowania, który na samym
>początku
>dawał tyle plusów dodatnich, że w połączeniu z chęcią szczerą niemal
>gwarantował załapanie się gdzieś. W 2001 roku już przy wyborach
>oceniano
>za poglądy, a w 1989 wszystko jedno było, czy głos się oddaje na
>Marka
>Jurka, czy Ryszarda Bugaja.
Pogladow nie mial jakis zlych czy skrajnych, ale widac ludziom sie
znudzila UD/UW/itd.
J.
-
98. Data: 2014-07-02 22:02:48
Temat: Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>> Nie nie - dobrze piszesz, w 1981 ludzie mieli poczucie
>>> ze czerwoni moga im podskoczyc.
>>> W koncu do Solidarnosci zapisalo sie 10 mln ludzi.
>>> Tylko jak dowodzi historia - to bylo złudne poczucie.
>
>> Nie było złudne -- nie mogli podskoczyć. Ta niemoc się
>> zakumulowała, aż w grudniu wyskoczyła z nagromadzoną siłą.
>
> No widzisz - nie mogli, nie mogli, ale podskoczyli i to
> z jakim swietnym skutkiem.
> Zachowali jednak sily ... choc faktycznie pare miesiecy
> musieli sie przygotowywac.
Ja bym tego nie nazwał "świetnym skutkiem". Od 1981 roku wszyscy
tylko wypatrywali, kiedy to w końcu padnie.
>>>>> Frasyniuk we Wroclawiu pare razy probowal sie zalapac do
>>>>> polityki. Slynne nazwisko, niczym sie chyba publice nie
>>>>> naraził, a jednak poparcie spoleczne okazało sie znikome.
>>>> Trzy kadencje w Sejmie jako "próba załapania się do polityki"?!
>>> A to cos zle zapamietalem ... ale przyszedl rok 2001 i legendarne
>>> nazwisko nie wystarczylo..
>> Tak jak nie wystarczał sam fakt represjonowania, który na samym
>> początku dawał tyle plusów dodatnich, że w połączeniu z chęcią
>> szczerą niemal gwarantował załapanie się gdzieś. W 2001 roku
>> już przy wyborach oceniano za poglądy, a w 1989 wszystko jedno
>> było, czy głos się oddaje na Marka Jurka, czy Ryszarda Bugaja.
>
> Pogladow nie mial jakis zlych czy skrajnych, ale widac ludziom
> sie znudzila UD/UW/itd.
Może poglądy "złe i skrajne" dają więcej szans na wygraną? Patrząc
na to co dzisiaj, ta teoria wydaje się obiecującą.
--
Jarek
-
99. Data: 2014-07-02 22:10:52
Temat: Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości
Pan J.F. napisał:
>>> Nie było złudne -- nie mogli podskoczyć. Ta niemoc się
>>> zakumulowała, aż w grudniu wyskoczyła z nagromadzoną siłą.
>> No widzisz - nie mogli, nie mogli, ale podskoczyli i to
>> z jakim swietnym skutkiem.
>Ja bym tego nie nazwał "świetnym skutkiem".
Trzeba docenic kunszt. Tak zgrabnie wziac 35mln, rozbrykany narod za
pysk i na postronek ...
>Od 1981 roku wszyscy
>tylko wypatrywali, kiedy to w końcu padnie.
Patrzyli, patrzyli, a wlaczyc nie ma komu. A rzad sie sam wyzywi :-)
Wstyd, w narodzie z takimi tradycjami :-(
J.
-
100. Data: 2014-07-02 22:43:37
Temat: Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>>> Nie było złudne -- nie mogli podskoczyć. Ta niemoc się
>>>> zakumulowała, aż w grudniu wyskoczyła z nagromadzoną siłą.
>>> No widzisz - nie mogli, nie mogli, ale podskoczyli i to
>>> z jakim swietnym skutkiem.
>> Ja bym tego nie nazwał "świetnym skutkiem".
> Trzeba docenic kunszt. Tak zgrabnie wziac 35mln, rozbrykany
> narod za pysk i na postronek ...
Gdy ktoś pamięta (albo chociaż zna z historii) dekady wcześniejsze,
nigdy tego nie nazwie "braniem na postronek". Lata osiemdziesiąte,
to była jedna wielka farsa.
>> Od 1981 roku wszyscy tylko wypatrywali, kiedy to w końcu padnie.
> Patrzyli, patrzyli, a wlaczyc nie ma komu. A rzad sie sam wyzywi :-)
> Wstyd, w narodzie z takimi tradycjami :-(
Naród ma znakomite tradycje porywania się z gołymi rękami na
przeważające siły wroga. Tu od razu było wiadomo, że wystarczy
poczekać, a samo się rozleci.
--
Jarek