-
11. Data: 2011-07-22 11:55:43
Temat: Re: Sytuacja na skrzyżowaniu
Od: Bydlę <p...@g...com>
On 2011-07-22 08:21:56 +0000, "Wojciech \"Spook\" Sura"
<wojciech.sura_no@spam_poczta.medi.com.pl> said:
> Swoją drogą czekałem na pierwszą osobę, która zamiast odpowi edzieć na
> zadane wprost pytanie będzie podważać jego założenia :)
A ustaliłeś już czy stoisz, ruszasz, czy parkujesz na środku skrzyżwania?
Bo twoje założenia są niespójne - nic dziwnego, że są kwestionowane.
--
Bydlę
-
12. Data: 2011-07-22 12:46:17
Temat: Re: Sytuacja na skrzyżowaniu
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Fri, 22 Jul 2011 10:21:56 +0200, Wojciech "Spook" Sura
> Policzyłem wczoraj, że w poprzek przez skrzyżowanie z całkowitego
> zatrzymania przejeżdżam mniej więcej w 7 sekund.
W poprzek czego 7 sekund? http://xcarlink.pl/skrzyz.jpg
Z punktu 1 do 2 czy z 3 do 4?
PS swoją drogą, majster malujący linie prowadzące na tym skrzyżowaniu był
chyba na bani. :P
> Jeśli ktoś ruszy z kopyta z zakrętu, spokojnie zdąży dojechać tak,
> że tory jazdy się przetną. Może też się zdarzyć, że ktoś dojeżdża
> do zjazdu i nie zwalnia, bo akurat nie ma ruchu w drugą stronę.
Ale jest na uprzywilejowanej, nie ma znaku STOP, więc można tak pojechać.
Tymczasem z podporządkowanej trzeba ustąpić. Jeśli tory się przetną, to
jest to źle oceniona sytuacja przez jadącego z podporządkowanej.
> Wczoraj, gdy tamtędy jechałem, miałem drugą, prawie że identyczną
> sytuację w której ruszyłem na skrzyżowanie, a w międzyczasie ktoś
> skrecił i musiałem zatrzymać się na środku skrzyżowania żeby
> go przepuścić.
Zła ocena sytuacji przez jadącego z podporządkowanej. Genralnie w przypadku
kolizji, bo jak rozumiem o to się zazwyczaj w takich rozważaniach
rozchodzi, winnym wymuszenia pierwszeństwa byłby jadący z podporzadkowanej.
Tak zapewne orzekłaby na miejscu policja. W sądzie możnaby walczyć o
współwinę (albo w skrajnym wypadku o uniewinnienie), bo jest Art. 3., który
obowiązuje także tego poruszającego się na uprzywilejowanej i nakazuje
zaniechanie jazdy w przypadku zagrożenia. Jak mniemam to jest odpowiedź na
Twoje pytanie.
Generalnie nie chce mi się tego liczyć -- wystarczy spojrzeć na ilustrację
z pierwszego akapitu by dojść do wniosku, że wymuszenie pierwszeństwa na
pojeździe poruszającym się niebieskim torem jest ekstremalnie trudne dla
normalnych warunków -- tj. wykluczając to co napisałeś poniżej:
> Weź też pod uwagę, że użytkownikiem drogi na równi jest też rowerzysta,
> ktoś, kto holuje kogoś innego lub duża ciężarówka, której przejechanie
> przez skrzyżowanie z całkowitego zatrzymania (bo na przykład przepuścił
> pieszego) zajmie jeszcze więcej czasu.
To nie jest usprawiedliwienie.
Ale oczywiście, tutaj też obowiązuje Art.3.
> Chodzi mi o ogólną zasadę, a nie o pojedynczy przypadek.
To jest Twój podstawowy błąd -- nie ma ogólnej zasady. Każdą sytuację
rozważa się niezależnie. Niektóre sytuacje, nawet z pozoru identyczne, mogą
się znacznie różnić gdy tylko jedna zmienna jest inna, drastycznie
zmieniając postać rzeczy.
> Swoją drogą czekałem na pierwszą osobę, która zamiast odpowiedzieć na
> zadane wprost pytanie będzie podważać jego założenia :)
Nic na to nie poradzę, że serwujesz niespójne założenia i trzeba dokładać
od siebie. Ja założyłem normalny warunek: dwa samochody osobowe, jadące
przepisowo, sprawne, ze sprawnymi kierowcami, a nie jeden w wersji
flegmatyk^2 bez przeglądu sytuacji.
--
Pozdor Myjk
xcarlink *MP3* player
http://xcarlink.pl
-
13. Data: 2011-07-22 13:23:52
Temat: Re: Sytuacja na skrzyżowaniu
Od: "Wojciech \"Spook\" Sura" <wojciech.sura_no@spam_poczta.medi.com.pl>
Dnia 22-07-2011 o 12:46:17 Myjk <m...@n...op.pl> napisał(a):
> Fri, 22 Jul 2011 10:21:56 +0200, Wojciech "Spook" Sura
>
>> Policzyłem wczoraj, że w poprzek przez skrzyżowanie z całkowitego
>> zatrzymania przejeżdżam mniej więcej w 7 sekund.
>
> W poprzek czego 7 sekund? http://xcarlink.pl/skrzyz.jpg
> Z punktu 1 do 2 czy z 3 do 4?
Jeszcze inaczej - z lewej strony skrzyżowania na prawą (przynajmniej tak
jechałem wczoraj).
http://www.spook.freshsite.pl/Temporary/skrz.jpg
> PS swoją drogą, majster malujący linie prowadzące na tym skrzyżowaniu był
> chyba na bani. :P
A to prawda.
> Ale jest na uprzywilejowanej, nie ma znaku STOP, więc można tak pojechać.
> Tymczasem z podporządkowanej trzeba ustąpić. Jeśli tory się przetną, to
> jest to źle oceniona sytuacja przez jadącego z podporządkowanej.
Stoisz przed skrzyżowaniem (tam, gdzie narysowałem lewy zielony punkt) i
widzisz stojące na światłach BMW. Jedziesz? Jak ruszysz, kierowca tego BMW
będzie miał wystarczająco dużo czasu żeby ruszyć, trafić w lukę pomiędzy
samochodami i wjechać na skrzyżowanie, na którym Ty jesteś. Stoisz? Twoje
skrzyżowanie jest puste, w tym momencie na drodze z pierwszeństwem
[jeszcze] nie ma nikogo.
Moje auto niestety nie rozpędza się do setki w trzy sekundy, a ja rzadko
ruszam z kopa. Jeśli Ci to nie pasuje, to załóż, że kogoś holuję, albo że
jadę dużą ciężarówką. Chodzi mi o ideę, a nie o konkretny przypadek.
>> Wczoraj, gdy tamtędy jechałem, miałem drugą, prawie że identyczną
>> sytuację w której ruszyłem na skrzyżowanie, a w międzyczasie ktoś
>> skrecił i musiałem zatrzymać się na środku skrzyżowania żeby
>> go przepuścić.
>
> Zła ocena sytuacji przez jadącego z podporządkowanej. Genralnie w
> przypadku
> kolizji, bo jak rozumiem o to się zazwyczaj w takich rozważaniach
> rozchodzi, winnym wymuszenia pierwszeństwa byłby jadący z
> podporzadkowanej.
> Tak zapewne orzekłaby na miejscu policja. W sądzie możnaby walczyć o
> współwinę (albo w skrajnym wypadku o uniewinnienie), bo jest Art. 3.,
> który
> obowiązuje także tego poruszającego się na uprzywilejowanej i nakazuje
> zaniechanie jazdy w przypadku zagrożenia. Jak mniemam to jest odpowiedź
> na
> Twoje pytanie.
3/4 odpowiedzi. Jeśli dojeżdżam na drodze z pierwszeństwem do
skrzyżowania, na którym już znajduje się ktoś jadący z podporządkowanej,
powinienem mu ustąpić pierwszeństwo, czy to on powinien? Wydaje mi się, że
w takim przypadku pierwszeństwo mimo wszystko ma ten, który jest na
skrzyżowaniu (chodzi o to, żeby je jak najszybciej opuścił i nie utrudniał
ruchu).
(...)
> To jest Twój podstawowy błąd -- nie ma ogólnej zasady. Każdą sytuację
> rozważa się niezależnie. Niektóre sytuacje, nawet z pozoru identyczne,
> mogą
> się znacznie różnić gdy tylko jedna zmienna jest inna, drastycznie
> zmieniając postać rzeczy.
Nieprawda. Na skrzyżowaniu równorzędnym osoba jadąca z prawej strony ma
pierwszeństwo (wyłączając pojazdy uprzywilejowane, ale i one są ujęte w
przepisach) i jest to zasada ogólna, która jest w tej sytuacji stosowana
zawsze. Chodzi mi o uregulowanie prawne dotyczące szczególnej sytuacji, w
której na skrzyżowaniu, do którego dojeżdża pojazd na drodze z
pierwszeństwem już ktoś jest. Co jeśli zamiast tego dużego pasa zieleni
pomiędzy skrzyżowaniami byłby tam blok lub pas drzew utrudniających lub
uniemożliwiających stwierdzenie, co się dzieje na sąsiednim skrzyżowaniu?
Czy stojąc na skrzyżowaniu ustalam pierwszeństwo analizując sytuację z
sąsiednich skrzyżowań, czy z tego, na którym się znajduję?
Żeby było jasne: nie chodzi mi o usprawiedliwienie radosnego wymuszania
pierwszeństwa i niezachowywania szczególnej ostrożności i nie mam zamiaru
tak robić. Staram się w miarę możliwości i warunków przewidzieć, czy ktoś
zdąży wjechać na moje skrzyżowanie, czy nie. Ale zdarzyła mi się sytuacja,
w której ktoś zdążył szybko przejechać przez tamto skrzyżowanie w
momencie, w którym ja już byłem na moim i zakładając, że obaj wszystko
zrobiliśmy poprawnie, to mimo wszystko wjeżdżający z drogi z
pierwszeństwem powinien umożliwić mi zjechanie ze skrzyżowania (mimo, że
jedzie na drodze z pierwszeństwem).
Popatrz na skrzyżowanie na Placu Dominikańskim we Wrocławiu. Jedziesz z
Oławskiej na Skargi. Ruszyłeś ze świateł i jesteś na skrzyżowaniu, ale w
tym momencie wybiegł pies i zatrzymałeś się, żeby go nie przejechać
(wypadek losowy). Teraz ruszasz, ale w międzyczasie ruszają ludzie z
Kazimierza, którzy przecinają tor ruchu. Czy teraz - zgodnie z prawem -
powinni pozwolić Ci zjechać ze skrzyżowania (mimo, że to oni mają
pierwszeństwo), czy zmusić do zatrzymania gdzieś na środku skrzyżowania do
zakończenia cyklu świateł?
>> Swoją drogą czekałem na pierwszą osobę, która zamiast odpowiedzieć na
>> zadane wprost pytanie będzie podważać jego założenia :)
>
> Nic na to nie poradzę, że serwujesz niespójne założenia i trzeba dokładać
> od siebie. Ja założyłem normalny warunek: dwa samochody osobowe, jadące
> przepisowo, sprawne, ze sprawnymi kierowcami, a nie jeden w wersji
> flegmatyk^2 bez przeglądu sytuacji.
Jeśli założysz, że wjechałem na skrzyżowanie wiedząc, że zaraz będzie
jechał samochód z drogi z pierwszeństwem, to cała ta dyskusja i zadane
przeze mnie pytanie nie ma żadnego sensu i odpowie na nie osoba na nauce
prawa jazdy po dwóch wykładach. Chodzi o sytuację, w której osoba
wjeżdżająca na swoje skrzyżowanie prawidłowo nie mogła przewidzieć, że w
międzyczasie zdąży na nie wjechać ktoś z drogi z pierwszeństwem (vide
drugi przykład powyżej).
Pozdrawiam -- Spook.
--
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/
-
14. Data: 2011-07-22 13:27:28
Temat: Re: Sytuacja na skrzyżowaniu
Od: "Wojciech \"Spook\" Sura" <wojciech.sura_no@spam_poczta.medi.com.pl>
Dnia 22-07-2011 o 11:55:43 Bydlę <p...@g...com> napisał(a):
> On 2011-07-22 08:21:56 +0000, "Wojciech \"Spook\" Sura"
> <wojciech.sura_no@spam_poczta.medi.com.pl> said:
>
>> Swoją drogą czekałem na pierwszą osobę, która zamiast odpowi edzieć na
>> zadane wprost pytanie będzie podważać jego założenia :)
>
> A ustaliłeś już czy stoisz, ruszasz, czy parkujesz na środku skrzyżwania?
> Bo twoje założenia są niespójne - nic dziwnego, że są kwestionowane.
Ruszyłeś prawidłowo i jesteś na skrzyżowaniu w momencie, gdy ktoś szybko
dojeżdża do niego z drogi z pierwszeństwem. Gdyby zrobił to zanim
ruszyłeś, to byś go przepuścił. Ale gdy ruszałeś, to go tam nie było.
Oderwijmy to może od tego konkretnego skrzyżowania, bo moje pytanie
zamieni się na walkę na metry na sekundę do kwadratu.
Pozdrawiam -- Spook.
--
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/
-
15. Data: 2011-07-22 14:27:22
Temat: Re: Sytuacja na skrzyżowaniu
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Fri, 22 Jul 2011 13:23:52 +0200, Wojciech "Spook" Sura
>> Ale jest na uprzywilejowanej, nie ma znaku STOP, więc można tak pojechać.
>> Tymczasem z podporządkowanej trzeba ustąpić. Jeśli tory się przetną, to
>> jest to źle oceniona sytuacja przez jadącego z podporządkowanej.
> Stoisz przed skrzyżowaniem (tam, gdzie narysowałem lewy zielony punkt)
Ja bym stał tutaj i Ty też tak powinieneś: http://xcarlink.pl/skrzyz2.jpg
Przypominam, że w tej sytuacji jesteś na jezdni uprzywilejowanej i możesz
wjechać na skrzyżowanie, bo i tak nikt nie może przejechać przed Tobą (do
tego nie blokujesz jadących na Sobieskiego). Masz lepszy przegląd sytuacji,
krótszą drogę kolizyjną, etc. Jeśli 7 sekund jedziesz ten odcinek, no to...
hm... bez komentarza. :P
> i widzisz stojące na światłach BMW. Jedziesz?
Nie odpowiem, nie ma mnie tam i nigdy nie było.
> Moje auto niestety nie rozpędza się do setki w trzy sekundy
Nie musi, tam jest do przebycia 4-5 metrów, z czego kolizyjne 2-3 metry. Na
jedynce masz po sekundzie absolutnie min. 20km/h na liczniku, w 2 sek.
przebywasz min. 5 metrów -- czyli cały kolizyjny odcinek.
> a ja rzadko ruszam z kopa. Jeśli Ci to nie pasuje, to załóż,
> że kogoś holuję, albo że jadę dużą ciężarówką. Chodzi mi
> o ideę, a nie o konkretny przypadek.
Jest Art.3. który będzie interpretowany w sądzie na podstawie dostępnych
zmiennych. Podstawą będzie, że miałeś obowiązek ustąpić pierwszeństwa
jadącemu z lewej, później daleko po tym fakcie będzie zmienna czy uderzenie
nastąpiło w Ciebie (w przód, w środek czy w bok, w którym miejscu
skrzyżowania), czy w holowanego, czy jadący na podporządkowanej próbował
uniknąć zderzenia, etc. Jeśli walnie w Ciebie, to szans wielkich nie masz.
Holujesz, musisz zachować SZEGÓLNĄ ostrożność -- zwłaszcza, że jedziesz
prostopadle.
> 3/4 odpowiedzi. Jeśli dojeżdżam na drodze z pierwszeństwem do
> skrzyżowania, na którym już znajduje się ktoś jadący z podporządkowanej,
> powinienem mu ustąpić pierwszeństwo, czy to on powinien? Wydaje mi się, że
> w takim przypadku pierwszeństwo mimo wszystko ma ten, który jest na
> skrzyżowaniu (chodzi o to, żeby je jak najszybciej opuścił i nie utrudniał
> ruchu).
Jeśli dochodzi do sytuacji, że jadący na uprzywilejowanej musi hamować aby
uniknąć kolizji, to jest to wymuszenie pierwszeństwa przez jadącego z
podporządkowanej. Sam fakt, że nie dojdzie do zderzenia nic tutaj w kwestii
pierwszeństwa przejazdu nie zmienia, zazwyczaj skończy się na
przyhamowaniu, w skrajnym wypadku na użyciu trąbki.
> Nieprawda. Na skrzyżowaniu równorzędnym osoba jadąca z prawej strony ma
> pierwszeństwo (wyłączając pojazdy uprzywilejowane, ale i one są ujęte w
> przepisach) i jest to zasada ogólna, która jest w tej sytuacji stosowana
> zawsze.
Jest to zasada ogólna (zależnie od kierunku z którego i w którym pojazd się
porusza ma jedno lub dwa kierunki do przepuszczenia), tak samo jak zasadę
ogólną masz na przedstawionym przez siebie skrzyżowaniu (zależnie od
kierunku z którego i w którym pojazd się porusza ma zero, jedno, dwa a może
nawet trzy kierunki do przepuszczenia). Tyle i tylko tyle, natomiast w
przypadku ew. kolizji nie ma zasady ogólnej, każda sytuacja będzie inna.
> Chodzi mi o uregulowanie prawne dotyczące szczególnej sytuacji, w
> której na skrzyżowaniu, do którego dojeżdża pojazd na drodze z
> pierwszeństwem już ktoś jest. Co jeśli zamiast tego dużego pasa zieleni
> pomiędzy skrzyżowaniami byłby tam blok lub pas drzew utrudniających lub
> uniemożliwiających stwierdzenie, co się dzieje na sąsiednim skrzyżowaniu?
Mówiąc wprost, psim obowiązkiem osoby jadącej z podporządkowanej jest
upewnienie się, że nikomu nie wymusi pierwszeństwa. Mówię to z perspektywy
osoby, która jeździ nie tylko uprzywilejowanymi ale często z
podporządkowanych, więc się nie denerwuj że piję jakoś specjalnie do
Ciebie. :P
> Czy stojąc na skrzyżowaniu ustalam pierwszeństwo analizując sytuację z
> sąsiednich skrzyżowań, czy z tego, na którym się znajduję?
Nie chcę Cię martwić, ale musisz brać pod uwagę wszystko. Kulawego psa bez
nogi próbującego balansować na krawężniku po przeciwnej stronie drogi też,
i też rozważyć przed jazdą czy nie wtoczy Ci się pod koła i nie spowoduje
szkody, hamowania na środku skrzyżowania etc. To wszystko podpada pod
Art.3. zwłaszcza ostatnie zdanie w tym wypadku.
> Żeby było jasne: nie chodzi mi o usprawiedliwienie radosnego wymuszania
> pierwszeństwa i niezachowywania szczególnej ostrożności i nie mam zamiaru
> tak robić. Staram się w miarę możliwości i warunków przewidzieć, czy ktoś
> zdąży wjechać na moje skrzyżowanie, czy nie. Ale zdarzyła mi się sytuacja,
> w której ktoś zdążył szybko przejechać przez tamto skrzyżowanie w
> momencie, w którym ja już byłem na moim i zakładając, że obaj wszystko
> zrobiliśmy poprawnie, to mimo wszystko wjeżdżający z drogi z
> pierwszeństwem powinien umożliwić mi zjechanie ze skrzyżowania (mimo, że
> jedzie na drodze z pierwszeństwem).
To może inaczej, przestań tę sytuację traktować jako dwa skrzyżowania. To
nie ma kompletnie znaczenia. Na tym konkretnym skrzyżowaniu są
uprzywilejowani i podporządkowani -- to się liczy.
> Popatrz na skrzyżowanie na Placu Dominikańskim we Wrocławiu. Jedziesz z
> Oławskiej na Skargi. Ruszyłeś ze świateł i jesteś na skrzyżowaniu, ale w
> tym momencie wybiegł pies i zatrzymałeś się, żeby go nie przejechać
> (wypadek losowy).
Dokładnie, wypadek losowy. Drastycznie inna sytuacja.
Takiego założenia wcześniej nie było.
> Teraz ruszasz, ale w międzyczasie ruszają ludzie z Kazimierza
> którzy przecinają tor ruchu.
Na środku skrzyżowania? Poza tym coś Ci się chyba pozajączkowały ulice ;)
bo miała być jazda z Oławskiej na Skargi, a na Skargi nie ma pasów -- z
tego co widzę jest przejście podziemne. ;P
> Czy teraz - zgodnie z prawem -
> powinni pozwolić Ci zjechać ze skrzyżowania (mimo, że to oni mają
> pierwszeństwo), czy zmusić do zatrzymania gdzieś na środku skrzyżowania do
> zakończenia cyklu świateł?
Na to odpiszę, jak sprecyzujesz co miałeś na myśli. ;P
> Jeśli założysz, że wjechałem na skrzyżowanie wiedząc, że zaraz będzie
> jechał samochód z drogi z pierwszeństwem, to cała ta dyskusja i zadane
> przeze mnie pytanie nie ma żadnego sensu i odpowie na nie osoba na nauce
> prawa jazdy po dwóch wykładach. Chodzi o sytuację, w której osoba
> wjeżdżająca na swoje skrzyżowanie prawidłowo nie mogła przewidzieć, że w
> międzyczasie zdąży na nie wjechać ktoś z drogi z pierwszeństwem (vide
> drugi przykład powyżej).
Ja od początku nie wyobrażam sobie, żeby tam mogło dojść do sytuacji
kolizyjnej. 20m które musi przebyć auto ruszające z Sobieskiego vs 4-5m
które musi przebyć auto z Wilanowskiej (niezależnie od kierunku) daje
znaczącą przewagę dla auta jadącego z Wilanowskiej. Natomiast jeśli
ustawiasz się do przekroczenia tego skrzyżowania jak zilustrowałeś w
pierwszym akapicie, to popełniasz drastyczny błąd i stąd Twoje rozterki.
--
Pozdor Myjk
xcarlink *MP3* player
http://xcarlink.pl
-
16. Data: 2011-07-22 14:34:15
Temat: Re: Sytuacja na skrzyżowaniu
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Fri, 22 Jul 2011 14:27:22 +0200, Myjk
> Jest Art.3. [...] czy jadący na _podporządkowanej_ próbował
> uniknąć zderzenia, etc. [...]
Miało być na uprzywilejowanej.
--
Pozdor Myjk
xcarlink *MP3* player
http://xcarlink.pl
-
17. Data: 2011-07-22 15:13:23
Temat: Re: Sytuacja na skrzyżowaniu
Od: Artur Czeczko <a...@d...wyciepania.student.uw.edu.pl>
On 22.07.2011 14:27, Myjk wrote:
>
> Ja bym stał tutaj i Ty też tak powinieneś: http://xcarlink.pl/skrzyz2.jpg
O, ruch lewostronny? A jeśli jadący z drogi głównej będzie chciał
skręcić w prawo w Wilanowską?
> Holujesz, musisz zachować SZEGÓLNĄ ostrożność -- zwłaszcza, że jedziesz
> prostopadle.
Po pierwsze w art. 31 PoRD nie ma nic o zachowaniu szczególnej
ostrożności.
A po drugie znasz definicję zachowania szczególnej ostrożności?
Czy jest w niej obowiązek przewidywania przyszłości?
> Jeśli dochodzi do sytuacji, że jadący na uprzywilejowanej musi hamować aby
> uniknąć kolizji, to jest to wymuszenie pierwszeństwa przez jadącego z
> podporządkowanej.
Oj. Znasz definicję nieustąpienia pierwszeństwa?
Pozdrawiam,
Artur
-
18. Data: 2011-07-22 17:36:17
Temat: Re: Sytuacja na skrzyżowaniu
Od: Bydlę <p...@g...com>
On 2011-07-22 11:27:28 +0000, "Wojciech \"Spook\" Sura"
<wojciech.sura_no@spam_poczta.medi.com.pl> said:
> Ruszyłeś prawidłowo i jesteś na skrzyżowaniu
Już jestem na skrzyżowaniu.
Czyli po sprawie.
(dobrze zadane pytanie powinno zawierać w sobie odpowiedź ;-))
--
Bydlę
-
19. Data: 2011-07-27 07:41:06
Temat: Re: Sytuacja na skrzyżowaniu
Od: "Wojciech \"Spook\" Sura" <wojciech.sura_no@spam_poczta.medi.com.pl>
Dnia 22-07-2011 o 17:36:17 Bydlę <p...@g...com> napisał(a):
> On 2011-07-22 11:27:28 +0000, "Wojciech \"Spook\" Sura"
> <wojciech.sura_no@spam_poczta.medi.com.pl> said:
>
>> Ruszyłeś prawidłowo i jesteś na skrzyżowaniu
>
> Już jestem na skrzyżowaniu.
> Czyli po sprawie.
>
> (dobrze zadane pytanie powinno zawierać w sobie odpowiedź ;-))
No właśnie nie, bo w sąsiednim wątku Myjk ma zgoła odmienne zdanie na ten
temat :)
Pozdrawiam -- Spook.
--
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/
-
20. Data: 2011-07-27 08:09:07
Temat: Re: Sytuacja na skrzyżowaniu
Od: "Wojciech \"Spook\" Sura" <wojciech.sura_no@spam_poczta.medi.com.pl>
Dnia 22-07-2011 o 14:27:22 Myjk <m...@n...op.pl> napisał(a):
>> Popatrz na skrzyżowanie na Placu Dominikańskim we Wrocławiu. Jedziesz z
>> Oławskiej na Skargi. Ruszyłeś ze świateł i jesteś na skrzyżowaniu, ale w
>> tym momencie wybiegł pies i zatrzymałeś się, żeby go nie przejechać
>> (wypadek losowy).
>
> Dokładnie, wypadek losowy. Drastycznie inna sytuacja.
> Takiego założenia wcześniej nie było.
To nie ma najmniejszego zdarzenia, czy chodzi o psa, pijanego pieszego,
czy wolno ruszającego z miejsca kierowcę. Chodzi o ideę, a nie o konkretny
przypadek.
>> Teraz ruszasz, ale w międzyczasie ruszają ludzie z Kazimierza
>> którzy przecinają tor ruchu.
>
> Na środku skrzyżowania? Poza tym coś Ci się chyba pozajączkowały ulice ;)
> bo miała być jazda z Oławskiej na Skargi, a na Skargi nie ma pasów -- z
> tego co widzę jest przejście podziemne. ;P
Ruszają ludzie jadący z Kazimierza (dolna ulica z lewej strony
skrzyżowania - tam jest jeszcze Kazimierza), a jechać mogą równie dobrze
na Skargi w dół lub, na Oławską - jeśli stoisz na środku skrzyżowania
jadąc z Oławskiej u góry na Skargi na dół, w każdym przypadku tor jazdy
się przetnie. Jeśli chcesz, możemy pominąć tych, którzy jadą z Kazimierza
na Skargi do góry, bo formalnie ich tory ruchu nie przetną się z jadącymi
z Oławskiej na Skargi w dół (choć tam jeżdżą często po zewnętrznej i tory
mogą się przeciąć). Możesz też przyjąć, że zamiast z Oławskiej jedziesz z
Czesława na Skargi - wtedy na gwarant przetniesz wszystkie z trzech
możliwych torów ruchu z Kazimierza.
Mam nadzieję, że nie będziesz mi teraz udowadniał, że pies na pewno nie
zatrzyma Cię na skrzyżowaniu na aż tak długo...
Aha, poza tym zauważ, że w sytuacji na skrzyżowaniu pieszy na przejściu
jest *zawsze* uprzywilejowany, więc gdyby chodziło mi o pieszych, całe
pytanie pozbawione byłoby sensu.
> Ja od początku nie wyobrażam sobie, żeby tam mogło dojść do sytuacji
> kolizyjnej. 20m które musi przebyć auto ruszające z Sobieskiego vs 4-5m
> które musi przebyć auto z Wilanowskiej (niezależnie od kierunku) daje
> znaczącą przewagę dla auta jadącego z Wilanowskiej. Natomiast jeśli
> ustawiasz się do przekroczenia tego skrzyżowania jak zilustrowałeś w
> pierwszym akapicie, to popełniasz drastyczny błąd i stąd Twoje rozterki.
A przeczytałeś o tym, że zatrzymałem się tam, bo przepuszczałem pieszego?
I że potem po prostu ruszyłem z miejsca i zacząłem wjeżdżać na
skrzyżowanie?
Uparłeś się rozważać konkretny przypadek teoretycznie, w powietrzu.
Zapewniam Cię, że jeśli ktoś chce, to może swobodnie przeciąć tor ruchu
osoby znajdującej się już na skrzyżowaniu. Abstrahuję od tego, że chodzi
mi o ogólny przypadek, a nie o konkretny.
To jest bliskie odpowiedzi, której szukam:
<cytat>
Mówiąc wprost, psim obowiązkiem osoby jadącej z podporządkowanej jest
upewnienie się, że nikomu nie wymusi pierwszeństwa. Mówię to z perspektywy
osoby, która jeździ nie tylko uprzywilejowanymi ale często z
podporządkowanych, więc się nie denerwuj że piję jakoś specjalnie do
Ciebie.
</cytat>
Tylko że wydaje mi się, że może zaistnieć sytuacja, w której ktoś z
podporządkowanej wjedzie na nią zgodnie z regułami sztuki, a już dopiero
gdy będzie na skrzyżowaniu, pojawi się ktoś na drodze z pierwszeństwem.
Kojarzę mgliście z kursu, że w takiej sytuacji pierwszeństwo ma ten, kto
już znajduje się na skrzyżowaniu, a celem takiego przepisu jest
umożliwienie mu szybkiego jego opuszczenia i nieutrudnianie ruchu (mógłby
na przykład zatrzymać się na środku skrzyżowania i puścić kogoś z
uprzywilejowanej, ale wówczas spowodowałby większe zagrożenie niż po
prostu jadąc - tym bardziej, że ów z uprzywilejowanej dopiero wjeżdża na
skrzyżowanie i widzi, że na środku już ktoś jest: wszak jego też
obowiązuje zachowanie szczególnej ostrożności).
Pozdrawiam -- Spook.
--
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/