eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowa › złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 166

  • 81. Data: 2015-04-28 07:47:22
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: Michal Tyrala <w...@b...com.pl>

    On Mon, 27 Apr 2015 20:19:23 +0200, Piotr Kosewski wrote:
    > Jak idziesz do fryzjera to tam np. obcięcie faceta kosztuje 40 zł,
    > a kobiety 50 zł. Tyle że facet to w domyśle przejechanie maszynką
    > na jeża, a z kobietami jest nieporównywalnie więcej roboty (więcej
    > też schodzi różnych kitów).

    Goście strzygący się na jeża albo mniej się chyba już w większości strzygą
    sami w domu. A czy z ostrzyżeniem jakiegoś metro jest mniej roboty niż z
    kobietą? Nie założyłbym się ;-)

    --
    Michał

    wiesiu jest spamtrapem. ja jestem kbns


  • 82. Data: 2015-04-28 09:08:25
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Ghost" <g...@e...com>



    Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:mhlmq0$eeh$...@n...news.atman.pl...


    "Ghost" 553dd92d$0$2200$6...@n...neostrada.pl

    >> Naprawdę uwazasz, ze jest zakaz i nie możesz podjąć się
    >> tej roboty? Na co czekasz? A może jesteś zwykłym ćwokiem
    >> co wiecznie rozdziawia gębę na wszystkie strony i drze
    >> się: wszyscy powinni mi wszystko dostarczać za darmo!

    >Przemawiasz do lustra? ;)

    A "lustro" to twoje imie czy nazwisko?


  • 83. Data: 2015-04-28 12:42:55
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Ghost" 553f31ec$0$27517$6...@n...neostrada.pl

    >>Przemawiasz do lustra? ;)

    > A "lustro" to twoje imie czy nazwisko?

    Ja zarobkowo pracowałem, zanim ukończyłem 10 lat.

    Lustro wg Googli:

    https://www.google.pl/search?newwindow=1&site=&sourc
    e=hp&q=Lustro+&oq=Lustro+&gs_l=hp.3..0l10.1309.1309.
    0.2590.2.2.0.0.0.0.157.217.1j1.2.0.msedr...0...1c.1.
    64.hp..1.1.59.0.owhcZ1DTtCY

    Moje imię i nazwisko -- Leszek Ciszewski.
    Nie ja żebrzę, podnosząc cenę po jej uzgodnieniu.

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 84. Data: 2015-04-28 21:27:42
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: Piotr Kosewski <p...@m...nowhere>

    On 2015-04-28 07:47, Michal Tyrala wrote:
    > Goście strzygący się na jeża albo mniej się chyba już w większości strzygą
    > sami w domu. A czy z ostrzyżeniem jakiegoś metro jest mniej roboty niż z
    > kobietą? Nie założyłbym się ;-)

    Oj co Ty mi tam z metro. Metro to obcinają koleżanki albo bezdomni
    w squacie. Ew. głowa pod kosiarkę (oby jak najdalej :D).

    Salony fryzjerskie są raczej nastawione głównie na pracujących
    mieszczuchów, co to włosów dużo nie mają i mało jest przy nich roboty.
    Przyciąć, poprawić przy uszach, uczesać i po sprawie. :)
    Typowa korpo-fryzura (Chris Pine):
    http://blogs.psychcentral.com/life-goals/files/2014/
    07/e8aaa977d5f02136748c362c46ea29961.jpg

    Obcinanie w domu maszynką odradzam. :D

    pozdrawiam,
    PK


  • 85. Data: 2015-04-28 23:30:46
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: Sylwester Zarębski <z...@i...net.pl>

    Dnia Mon, 27 Apr 2015 00:15:35 +0200, Eneuel Leszek Ciszewski
    napisał(a):

    [..ciach pierdoły..]
    >> Nie marudź, tylko zrób to sam = kup drukarkę, papier, PSa,
    >> naucz się, poświęć czas.
    > PSa podarował mi (w pewnym sensie) Adobe -- napisał mi, co mam uczynić,
    > aby trialową wersję zamienić w normalną. ;) Po co mam kupować drukarkę?
    > Drukarka wymaga pieszczot ;) -- na przykład odkurzania... ;) Nie warto
    > kupować samolotu, aby raz w życiu polecieć nim na wakacje. Podobnie jest
    > z drukarką -- nie potrzebuję drukarki na co dzień, zwłaszcza takiej, która
    > drukuje tak ładnie, jak fotograficzne maszynerie w zakładach fotograficznych.

    Nie chce ci się, to chociaż nie bądź baba i nie marudź.

    >> PS. Ja wolę dać zarobić komuś innemu, a wolny czas poświęcić na hobby
    >> lub inny zarobek - większy niż strata na czyimś zarobku.
    > Tym hobby jest pisanie na grupach? ;)

    Pudło.

    --
    pozdrawiam
    Sylwester Zarębski

    Aby wysłać email zmień zbieracz w adresie na sylwek


  • 86. Data: 2015-04-28 23:46:18
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Sylwester Zarębski" 1...@4...net

    > Nie chce ci się, to chociaż nie bądź baba i nie marudź.

    Znasz babę, której nie chce się? IMO -- udaje.

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 87. Data: 2015-04-29 01:37:24
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: d...@v...pl

    W dniu poniedziałek, 27 kwietnia 2015 20:53:21 UTC+2 użytkownik Eneuel Leszek
    Ciszewski napisał:

    > : To co piszesz to było kolejne podejście- poszedłeś ze złożoną formatką.
    >
    > To podejście miało swe miejsce w roku 2013 lub 2014.

    I tu powinieneś zostać policzony za koszt odbitki plus ew otwarcie sesji.
    Koszt odbitki nie jest tożsamy z ceną za całość usługi.
    Np jeżeli ktoś zamawia portrecik studyjny PLUS odbitka 20x30 , to płaci osobno za
    portrecik, osobno za odbitkę ( sam portrecik w formacie 10x15 piątak, dodatkowa
    odbitka według cennika) . Trudne do pojęcia ?
    >
    > > http://fotocyfra.net/formaty-zdjec/
    >
    > > Fotograf powinien ignorować treść fotki. :)
    >
    > : I na ogół tak się robi. Aczkolwiek część zakładów zastrzega
    > : sobie że nie robi odbitek noszących cechy zdjęć do dokumentów
    >
    > Czyli zdjęcie do dokumentów odpada? ;)

    Zależy od regulaminu laboratorium. Znam sporo takich gdzie zdjęcia do dokumentów
    wykonuje się wyłącznie z własnych ujęć.
    >
    > : lub też nie bierze odpowiedzialności za prawidłowość
    > : takowych. Co chyba jest oczywiste.
    >
    > A w ogóle bierze jakąkolwiek odpowiedzialność?

    Wykonując zdjęcie do dokumentów, bierze odpowiedzialność za jego poprawność.

    > Bo IMO -- nie. Co mu dasz -- to odbierzesz.

    Jeżeli umawiasz się na zdjęcie do paszportu , to dostajesz zdjęcie do paszportu.
    Jeżeli 4 zdjęcia do dokumentu o wymiarach axb z twojego pliku, to dostajesz 4 zdjęcia
    do dokumentu w zamówionym rozmiarze- przy czym fotograf w treść zdjęcia nie ingeruje.
    Przy czym większość laboratoriów zdecydowanie namawia na wykonanie zdjęcia od
    początku do końca u nich, licząc tą samą stawkę.

    > Dasz swoja podobiznę a odbierzesz cudzą? ;)
    > Raczej nie.

    Nie w tym rzecz.
    >
    > > : Poza tym cena odbitki to nie jest cena samego papieru,
    > > : ale ułamek kosztów funkcjonowania zakładu.
    >
    > > Wskazana wyżej FotoCyfra także doliczy koszty funkcjonowania zakładu?
    >
    > : Tak.
    >
    > Wg Ciebie nie dotrzymaliby oferowanych cen? :)
    > IMO straciliby szybko klientów.
    >
    > > Myślałem, że podają ceny brutto. ;)

    Cena odbitki 10x15 zamówionej przez internet to 65 groszy.
    jak myślisz, czy jeżeli zażyczysz sobie wysyłki pocztą , to cena ulegnie zmianie czy
    nie ?
    > >
    > > -- Ile kosztuje jedno zdjęcie?
    > > -- Jeden grosz.
    > > -- Więc zgadzam się.
    > > -- Proszę sto złotych.
    > > -- Jakim cudem? Umówiliśmy się na jeden grosz.
    > > -- Doliczyłem koszty funkcjonowania zakładu. ;)
    > > -- Proszę doliczyć także koszty funkcjonowania
    > > pana żony i rachunek wystawić swoim dzieciom.
    > > Ja poszukam innego zakładu fotograficznego. ;)
    >
    > : Nie misiu. Cena odbitki zawiera w sobie koszt utrzymania
    >
    > Umawiałem się na wykonanie jednej odbitki, której
    > zawartość miałem w pliku na penflaszce USB.
    >
    > : zakładu. A dokładnie- nie cena pojedynczej odbitki a cena
    > : USŁUGI. Przykład : Ile kosztuje odbitka ? 15 zł. Drogo.
    > : No owszem ale za plakat tyle trzeba dać... Chyba że
    > : mniejszy format i więcej sztuk...

    >
    > Czyli jednak format ma znaczenie? ;)
    >
    Jasne że ma- jest jednym ze składników ceny za usługę...Ale nie jedynym.

    >
    > > : Dla myślących. Tzw "otwarcie nośnika " to de facto opłata za
    > > : przyjęcie zlecenia.
    >
    > > Więc należało tę opłatę pobrać w chwili składania zamówienia,
    > > nie w chwili odbierania. :)
    >
    > : Płacisz po wykonaniu usługi, zazwyczaj. Prawda ?
    >
    > Czyli bym zapłacił tuż po przyjęciu zlecenia. :)
    >
    > : Ceny za "typowe" usługi umieszcza się w cenniku. Prawda ?
    >
    > Za nietypowe także. :) Ale (jak już napisałem) nie mogę poświecić
    > całego życia na czytanie cenników i szukanie w nich haczyków.
    > Ludzie nie czytają cenników bankowych, po czym wychodzą na ulice
    > z krzykiem:
    >
    > to liCHFa!!!
    >
    > a ja mam czytać cennik ,,otwarcia nośnika''?...

    Zapytałeś jak myślę o cenę odbitki, nie o cenę całości usługi.
    To jest tak : wchodzi klient do zakładu, pyta o cenę zdjęć do dokumentów.
    Osóbka za ladą, przeszkolona na szkoleniach sprzedażowych poda mu najniższą cenę
    dodając cichutko "od". Osoba bez szkoleń sprzedażowych zapyta "konkretnie do jakiego
    dokumentu i ile sztuk".

    >
    > > : Bez tej opłaty do zleceń do iluś tam sztuk zakład by dopłacał.
    >
    > > To nie jest mój problem.
    >
    > : Owszem, ale będzie gdy zakład wywiesi że przyjmuje zlecenia
    > : od x zdjęć w górę. Albo się zwinie, na ten przykład.
    >
    > Nawet nie wiem (o czym pisałem) czy te dwa zakład nadal funkcjonują. :)
    > Ale wiem, że zakładów fotograficznych jest dookoła więcej niż potrzebuję.

    Wątpię .

    >
    > > : Inna metoda to rozbudowany cennik o rabaty ilościowe- pojedyncze
    > > : odbitki stosunkowo drogie, przy dużych ilościach cena spada.
    > > : Zakład to jest biznes, nie hobby.
    >
    > > Już napisałem, ale przypomnę -- umówiłem się na konkretną cenę.
    > > Przy odbiorze usługi cena wzrosła wielokrotnie.

    Za odbitkę, nie usługę.

    >
    > > Biznes to nie oszustwo i wymuszanie. :)
    > > (chociaż -- kto wie? w Polsce może tak właśnie wyglądają biznesy?)
    >
    > : Mogłeś nie odebrać.
    >
    > I właśnie ten argument przeważył. ;)
    >
    > : Niech sobie na lodówkę nakleją. Albo printer wypoziomują.
    >
    > Albo niech sprzedadzą za cenę, którą narzucili
    > mi w chwili przyjmowania zlecenia. :) Od pewnego ;)
    > fotografa (poważnego -- biegłego sądowego, który mi
    > skanował filmy) wiem, że fotolaby dobrze zarabiają
    > na takich zleceniach. Podał mi cenę fotograficznego
    > papieru, odczynników, utrzymania maszyn itd...

    Czynszu, pracownika i tak dalej też ? Dla dowolnego zakładu ? Setupu i rozbiegu dla
    konkretnego typu maszyny też ?

    >
    > > > (zażądano dodatkowej opłaty, ale nie wzięto -- pertraktacje
    > > > trwały, ale zakończyły się dla mnie owocnie)
    >
    > > : No skoro na wejściu nie zostałeś o opłacie poinformowany, to słusznie.
    >
    > > To fajnie. Tak naprawdę wzięto ode mnie ze 2 grosze dodatkowe.
    > > (nie wydano mi reszty)
    >
    > : Bez żartów.Straciłeś fortunę.
    >
    > Dla Ciebie to fortuna? ;)

    Że tak powiem zawsze mnie wkurzają osoby wykłócające się o grosz przy wydawaniu
    reszty. Dodam że są to osoby zazwyczaj płacące banknotem za ksero po 19gr.

    >
    > > : Te 2 zł do kasy powinna wrzucić osoba przyjmująca zlecenie.
    >
    > > Nie znam jej powinności. ;) I raczej mnie one nie interesują.
    >
    > : Ależ oczywiście. Niemniej, jak się spotkamy, ręki ci nie podam.
    >
    > Trzymam za słowo -- po takich ,,podaniach'' zwykle muszę
    > skorzystać z toalety. ;) (aby umyć rękę)

    Rozumiem, współczuję. Aczkolwiek nie o takie przypadłości skórne mi chodziło.

    >
    > > > Ile taki ,,skład'' trwa? Mnie zajął niewiele więcej niż uruchomienie PSa
    > > > na laptopie. (teraz długo uruchamia się, chyba trzeba by zdefragmentować
    > > > to i owo, bo kiedyś było znacznie szybciej)
    >
    > > : PS kosztuje.
    >
    > > Ale ja od Adobego dostałem za darmo. :)
    >
    > : Gwarantuję ci że wersja do pracy kosztuje.
    >
    > To samo napisał Adobe. ;)
    >
    > : To że ty masz darmochę, nie oznacza że inni tak mają.
    >
    > Owszem, ale do złożenia kilku obrazków w jeden nie trzeba aż PSa.
    > Zauważ też, że ja przy pierwszym podejściu zapłaciłem 20 pln, zaś
    > za drugim dałem po prostu plik, który chciałem przenieść na papier
    > fotograficzny. Za drugim razem żaden PS nie był potrzebny.
    >
    > > Napisali mi, czego mam nie robić, aby nie zamienić triala w wersję
    > > zwyczajną. ;) Wersja pracuje poprawnie -- także apgrejduje się, czy
    > > raczej -- kiedyś apgrejdowała się.
    >
    >
    > > Złożenie kilku fotek w jedną chyba można wykonać
    > > byle jakim programem -- także bezpłatnym.
    >
    > : Buachachacha......
    > : Tzn może i złożysz w Paincie, który kupujesz w pakiecie z systemem
    >
    > Niemal każdy netowy zakład proponuje jakieś programy.
    > Gogle także dają jakiś... Jest tego całe mrowie...
    > Na co mi paint? Android oferuje całe masy...

    O matko...

    >
    > : operacyjnym- ale to co dostaniesz na wyjściu mało będzie
    > : oryginał przypominało. Tak naprawdę, program do edycji
    > : jest tu najmniej ważny.
    >
    > Nie jest -- poukładanie fotek obok siebie nie wymaga ani
    > nadzwyczajnych programów, ani nadzwyczajnych umiejętności.
    >
    > Coś na kształt CtrlC i CtrlV. :)

    Sensowny program do edycji zdjęć do dokumentów kupowany w pakiecie z drukarką- biedne
    1200zł.
    Plus abonament 300 rocznie.
    Bez obsługi serwisowej.


    >
    > > : Komputer kosztuje. Printer kosztuje, i to w cholerę- zarówno
    > > : zakup jak i eksploatacja. Praca laboranta kosztuje.
    >
    > > W sklepie nie dopłacam do tych dodatków. ;)

    Oczywiście że dopłacasz...Tylko nie wiesz ile...
    >
    > : Uważasz że sklepy nie mają marży ?
    >
    > Mają IMO bardzo dobre zyski. A dlaczego mają? Bo: nie zmuszają
    > swych klientów do studiowania zawiłych cenników; nie podbijają
    > ceny po przyjęciu zlecenia; nie marudzą o spalonych portach USB itd... ;)

    Zazwyczaj w zakładzie też ci nie tłumaczą dlaczego 4 zdjęcia do dowodu kosztują 20
    zł. Aczkolwiek sklepy nie mają też problemów pt klient wbija pendraka na siłę do
    USB.. odwrotnie. Co prawda bywa że klient zwali całą półkę z towarem na glebę- ale
    wtedy wzywają po prostu policję.
    >
    > > Sklep bierze ode mnie tyle, na ile umawia się ze mną. :)
    >
    > : Owszem . Jeżeli na metce odczytasz cenę za kilogram,
    > : a kupisz opakowanie 5 kg, to ile zapłacisz?
    >
    > Bardzo trudne zadanie. ;) Tam, gdzie kupuję, są czytniki kodów kreskowych.
    > Czasami przy kasie są dodatkowe rabaty i opusty, czasami kasjerka czegoś
    > nie policzy... (wczoraj na przykład -- 2 litrów mleka, choć mówiłem
    > wyraźnie, ile kupuję i ze zdumieniem przyjąłem cenę całości, zbyt
    > niską wg mnie o około 3 plny)

    Ja w takim przypadku prostuję sprzedawcę do skutku. Wiem, jestem frajer,ale
    przynajmniej nie czuję się złamasem wychodząc.
    >


    >
    > : Bynajmniej. Chłopaki kasują tyle samo za godzinę, niezależnie
    > : czy chodzi o wgranie nowej wersji programu fiskalnego, czy
    > : o stawianie sieci od podstaw.
    >
    > A jak postawić sieć od podstaw? Na przykład internet?
    > IMO to nie jest już możliwe. ;) Ale nawet postawienie
    > domowej sieci od podstaw nie jest możliwe. Raczej trzeba
    > połączyć ze sobą (softowo i hardowo) kilka urządzeń...

    No właśnie.
    Plus reinstalacja rozmaitych urządzeń, plus namierzenie uszkodzonych, plus...
    Teoretycznie prosta operacja, a diabeł tkwi w detalach.

    >
    > Jak z wkręcaniem żarówek w oprawki. :)
    >
    >
    > Naprawdę -- trafiła kosa (pseudofotograf) na kamień (pseudoinformatyka)...
    >
    >
    > Nowe wersje aplikacji w Androidzie ładują się samoistnie. ;)
    > W świecie Windows apgrejd to poważne ;) zadanie -- dlatego zapewne
    > alfons w Idiokracji (w filmie o tytule 'Idiokracja') tak nazywa się. :)
    >
    > Cwani ,,informatycy'' drą z innych cwaniaków. :)
    > To sprawiedliwe rozwiązanie. :)

    Tak, jasne.. Android i Windows i wszystko jasne...

    >
    > Ja zarabiałem i na fotografii, i na informatyce.
    > W ,,stawianiu sieci NN'' najtrudniejsze było
    > skopiowanie zawartości ,,stu'' dyskietek na dysk. :)
    >
    > Reszta szła gładko. ;)
    >
    >
    > Oczywiście żartuję. :) Najtrudniejsze było złowienie klienta. :)

    Obawiam się że przy takim poziomie usług, złowienie klienta faktycznie może być
    problemem. Za duża konkurencja - takie cuś to i ja bym postawił....

    >
    >
    > > : Mojego znajomego- zakup nowego fotokiosku. Takie historie nie
    > > : zdarzają się codziennie, ale co kilka tysięcy włożeń. W sumie
    > > : raz na rok komp do wymiany.
    >
    > > Już pisałem w innym poście tego wątku -- penflaszka nie jest groźna.
    > > Boisz się -- możesz użyć jakiejś przejściówki. Moją radę masz za free. ;)
    >
    > > Nie warto brać się za coś, co przekracza możliwości zrozumienia
    > > i rozumnej obsługi... ;)
    >
    > : Producentom kompów to powiedz, taka ich mać.
    >
    > Po co? Oni to wiedzą.

    I dokupienie uszkodzonego gniazda USB- drut, wtyczka, kawałek plastiku mocujący do
    obudowy- po 3 latach od zakupu kompa nie jest możliwe...

    >
    > : A przejściówki sprawdzają się jak plaster na HIV.
    >
    > Być może -- nie sprawdzałem zbyt często użyteczności plastrów. ;)
    > I nie miałem do czynienia z HIV. :)
    >
    > Ogólnie lekarze odradzają plastry.

    No i mają rację, podobnie jak informatycy preferujący wpinanie się wprost, zamiast
    przejściówek. Skoro się znasz, powinieneś wiedzieć dlaczego..

    >
    >
    > > Nie warto wymienić kompa -- można wymienić gniazdo i odrobaczyć oprogramowanie.
    >
    > : Wymiana gniazdka wymaga zakupu nowej obudowy plus reinstalacja wszystkiego.
    >
    > Całego świata? ;) IMO przesadzasz. Raczej wymaga
    > znajomości rzeczy i pewnych :) umiejętności.

    Ponieważ mocowanie na skocza nie wchodzi w grę, jedynym wyjściem jest zakup
    pasującego gniazda. Nie wiedzieć czemu, producenci nie sprzedają ich luzem.
    >
    > : Plus odrobaczanie archiwum, plus nowe dyski i pamięci,
    >
    > Zarobaczone nie nadają się do użytku?
    > To jakieś dziwne robaki masz na swej myśli. ;)

    Owszem. Część po prostu nie wstała pomimo odrobaczania.

    >
    > : plus.. Gdzieś w 1/3 listy wyszło że wymiana jest tańsza niż reanimacja.
    >
    > Może i tak. Części zamienne są teraz bardzo tanie, ale nierzadko
    > całość jest znacznie tańsza niż naprawa... Takie są teraz ceny
    > i trendy cenowe elektroniki. :) Kto dziś chce bawić się lutownicą
    > czy śrubokrętem, gdy stawką jest jedna dycha plnów? :) Wyjęcie
    > lutownicy z szuflady czasami przerasta ludzkie możliwości. ;)

    Z drugiej strony części zamienne do starszych urządzeń po prostu nie są już
    dostępne. Żywotność printera to kilkanaście lat, sterującego nim kompa.. 5, może 6.
    Jakoś to trzeba pogodzić.
    >
    >
    >
    >
    > > Tak już bywa, gdy ktoś niezbyt rozumny chce władać czymś,
    > > co przerasta jego wyobraźnię, możliwości pojmowania itd...
    >
    > > Nadmiar ambicji i niedobór rozumu...
    >
    > : Rozumiem. W życiu nie miałeś do czynienia z systemami maszynowymi.
    >
    > Czyli jakimi? Maszynowe są rozsądniejsze, bo mniej w nich wodotrysków. :)
    >
    > : Miałem kiedyś do czynienia z takim ambitnym informatołkiem
    > : co chciał postawić Agfę na Linuksie..
    >
    > I co wyszło z tego? :)

    Wymiana racków. Pech chciał że producent nie przewidział że ambitny informatyk
    rozsynchronizuje silniki...

    >
    >
    >
    >
    > : Cię zmartwie. 97 % tych zakładów to ajenci CeWe Foto..
    >
    > Mnie martwisz, czy te zakłady? :)
    > Mnie nie obchodzi, czyimi są ajentami. :)

    Mógłbym napisać że naklejka na szybie to nie wszystko, a zdjęcia z Ra-4 wychodzą
    troszkę lepiej niż drukowane na termo...
    Ale w sumie kichał to Michał.
    Pozdrawiam Marcin


  • 88. Data: 2015-04-29 08:36:16
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Ghost" <g...@e...com>



    Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:mhno8a$fa5$...@n...news.atman.pl...


    "Ghost" 553f31ec$0$27517$6...@n...neostrada.pl

    >>>Przemawiasz do lustra? ;)

    >> A "lustro" to twoje imie czy nazwisko?

    >Ja zarobkowo pracowałem, zanim ukończyłem 10 lat.

    Skoro do tej pory masz problemy finansowe, to nie bardzo jest się czym
    chwalić.

    >Nie ja żebrzę, podnosząc cenę po jej uzgodnieniu.

    Sugerujesz, ze ja to robie?


  • 89. Data: 2015-04-29 20:55:07
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sun, 26 Apr 2015, Sylwester Zarębski wrote:

    > A wziąłeś pod uwagę, że takie "włożenie penflaszki" może skutkować
    > zawirusowaniem komputera, czy też nawet spaleniem go (szukaj hasła "usb
    > killer")?

    Widzę że Leszek już napisał, ale podkreślę: "USB killer" jest możliwy
    tylko w podróbce standardu.
    Tak, wiem, istnieją laptopy w których nie było nigdy problemów
    z podłączaniem zewnętrznych dysków (zasilanych z USB), bo po prostu
    miały +5 wyprowadzone prosto z zasilania płyty :>
    Ale ogranicznik powinien te 2,5W wytrzymać.

    Od czasu "legalnego wypalania" portów LPT (w pierwszych PC był
    to po prostu "sygnał bez ogranicznika", który miał pełne prawo
    wyparować przy zwarciu linii ze sobą, już nie pamiętam czy stoso-
    wany przed czy po stosowaniu OC, nie wspominając o możliwości
    odwrotnego włączenia wtyków zasilania płyty głównej w onejże
    konstrukcji IBM) zaczęli zwracać uwagę na takie szczegóły,
    przynajmniej w "standardach" :D

    pzdr, Gotfryd


  • 90. Data: 2015-05-01 01:44:27
    Temat: Re: złodziejskie ceny zdjęć do dowodów
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    <d...@v...pl> 7...@g...co
    m

    > A w ogóle bierze jakąkolwiek odpowiedzialność?

    : Wykonując zdjęcie do dokumentów, bierze
    : odpowiedzialność za jego poprawność.

    Dałem jeden plik i nie powiedziałem, do czego zamierzam wykorzstać wydruk. :)

    > Bo IMO -- nie. Co mu dasz -- to odbierzesz.

    : Jeżeli umawiasz się na zdjęcie do paszportu ,

    Nie mawiałem ostatnim razem. :) Po prostu dałem plik i chciałem odbitkę.

    : to dostajesz zdjęcie do paszportu. Jeżeli 4 zdjęcia do dokumentu
    : o wymiarach axb z twojego pliku, to dostajesz 4 zdjęcia do
    : dokumentu w zamówionym rozmiarze-

    Być może, ale mnie to nie interesuje. :) Dałem jeden
    plik i chciałem dostać w zamian jeden wydruk.

    : przy czym fotograf w treść zdjęcia nie ingeruje.

    Nie dorysowuje wąsów? ;) To dobrze.

    : Przy czym większość laboratoriów zdecydowanie namawia
    : na wykonanie zdjęcia od początku do końca u nich,
    : licząc tą samą stawkę.

    Dobrze, że nie namawiają na loty w kosmos. ;)
    Ja akurat miałem do czynienia tylko z mniejszością. ;)
    Co zlecałem, to odberałem. Zlecałem wywołanie negatywu -- odbierałem
    wywołany negatyw, nie zaś wykonanie wszystkiego od początku do końca... ;)

    > Dasz swoja podobiznę a odbierzesz cudzą? ;)
    > Raczej nie.

    : Nie w tym rzecz.

    > > : Poza tym cena odbitki to nie jest cena samego papieru,
    > > : ale ułamek kosztów funkcjonowania zakładu.

    > > Wskazana wyżej FotoCyfra także doliczy koszty funkcjonowania zakładu?

    > : Tak.

    > Wg Ciebie nie dotrzymaliby oferowanych cen? :)
    > IMO straciliby szybko klientów.












    > > Myślałem, że podają ceny brutto. ;)

    : Cena odbitki 10x15 zamówionej przez internet to 65 groszy.
    : jak myślisz, czy jeżeli zażyczysz sobie wysyłki pocztą ,
    : to cena ulegnie zmianie czy nie ?

    Różnie bywa. Nierzadko sklep dodaje gratisową wysyłkę.
    Maty grzewcze kupiłem po 29 pln -- wysyłkę dostałem
    gratisową, ale nie do mieszkania, lecz do pobliskiego sklepu.


    Banki ślą dokumenty bez pobierania opłat -- nierzadko/zazwyczaj jeszcze dopłacają. :)








    > Czyli jednak format ma znaczenie? ;)

    : Jasne że ma- jest jednym ze składników ceny za usługę...Ale nie jedynym.



    "Piotr Kosewski" 553d2194$0$8379$6...@n...neostrada.pl

    > Co ma do rzeczy rozmiar papieru? Kolejne rewelacje... :o




    : Zapytałeś jak myślę o cenę odbitki, nie o cenę całości usługi.

    To kiepsko myślisz. Zapytałem o cenę usługi. Powiedziałem wyraźnie,
    że chcę dać jeden plik (przyniosłem na penflaszce) i chcę w zamian
    jedną odbitkę, o ile w ogóle zakład takie coś wykonuje. Powiedziano
    mi, że jedna dostane tę odbitkę następnego dnia za ileś groszy.

    Żal mi zrobiło się dziewczyny (bo uznałem, że groszami nie naje się)
    więc pomyślałem, że mogę przynieść więcej do przeniesienia na papier
    fotograficzny.


    Przed kilkunastu laty nosiłem do fotografa pojedyncze pliki, aby zabierać
    pojedyncze wydruki -- pamiętam, że zawsze było bezproblemowo, choć za
    wydruk z pliku zakład liczył sobie podwójnie. Podobnie mam z dziewczyną,
    która kseruje mi i drukuje -- ksero po prostu jest 2 razy tańsze niż wydruk.


    Ponieważ dziewczyna wyraźnie mówi, ile co kosztuje -- z jej usług korzystam często.
    :)


    Ponieważ fotograf podbił cenę po uzgodnieniu -- zrezygnowałem z jego usług. :)





    : To jest tak : wchodzi klient do zakładu, pyta o cenę zdjęć do dokumentów.
    : Osóbka za ladą, przeszkolona na szkoleniach sprzedażowych poda mu najniższą
    : cenę dodając cichutko "od". Osoba bez szkoleń sprzedażowych zapyta "konkretnie
    : do jakiego dokumentu i ile sztuk".


    A jaki to ma związek ze mną?






    > > : Bez tej opłaty do zleceń do iluś tam sztuk zakład by dopłacał.

    > > To nie jest mój problem.

    > : Owszem, ale będzie gdy zakład wywiesi że przyjmuje zlecenia
    > : od x zdjęć w górę. Albo się zwinie, na ten przykład.

    > Nawet nie wiem (o czym pisałem) czy te dwa zakład nadal funkcjonują. :)
    > Ale wiem, że zakładów fotograficznych jest dookoła więcej niż potrzebuję.

    : Wątpię .


    I ja mam wątpliwości -- albowiem ,,wolonostojace'' zakłady fotograficzne
    padają bardzo często. Nie padają tylko galeriowe. I akurat w tych galeriowych
    zwykle ceny są niskie a dostępność/oferta problemowa bliska zeru. ;)





    > > : Inna metoda to rozbudowany cennik o rabaty ilościowe- pojedyncze
    > > : odbitki stosunkowo drogie, przy dużych ilościach cena spada.
    > > : Zakład to jest biznes, nie hobby.

    > > Już napisałem, ale przypomnę -- umówiłem się na konkretną cenę.
    > > Przy odbiorze usługi cena wzrosła wielokrotnie.

    : Za odbitkę, nie usługę.


    Na jedno wychodzi -- usługą było wykonanie jednej odbitki.











    > Albo niech sprzedadzą za cenę, którą narzucili
    > mi w chwili przyjmowania zlecenia. :) Od pewnego ;)
    > fotografa (poważnego -- biegłego sądowego, który mi
    > skanował filmy) wiem, że fotolaby dobrze zarabiają
    > na takich zleceniach. Podał mi cenę fotograficznego
    > papieru, odczynników, utrzymania maszyn itd...

    : Czynszu, pracownika i tak dalej też ?

    Czynsze to raczej nie sprawa fotografa. Trzeba by biegłego od nieruchomości.

    : Dla dowolnego zakładu ? Setupu i rozbiegu dla konkretnego typu maszyny też ?

    Tego nie pamiętam, ale wyjaśniał mi, że fotografia labowa jest zyskowna. :)









    : Że tak powiem zawsze mnie wkurzają osoby wykłócające się o grosz przy
    : wydawaniu reszty. Dodam że są to osoby zazwyczaj płacące banknotem
    : za ksero po 19gr.

    Wkurzliwość ponoć leczą psychiatrzy. Ja radzę sobie inaczej -- rozmawiam
    z tymi, którzy usiłują mnie wkurzyć. Na przykład z Tobą. :) Wkrótce mam
    rozprawę sądową -- sędziowie usiłują mnie wkurzyć, ale że trening czyni
    mistrza... Sędziowie trenują wkurzanie, ja zaś trenuję odporność na ich
    poczynania. Sędziowie to cienkie bolki -- i we wkurzaniu, i w prawie. :)
    Kiedyś ćwiczyłem w pracy na uczelni -- niektórzy usiłowali mnie wkurzać.
    Teraz trenuję na grupach dyskusyjnych. :) Ważne jest szanowanie swego
    przeciwnika -- w tym wypadku sędziów. Są słabi we wkurzaniu, bo nie
    szanują swoich adwersarzy. Zwykle maja do czynienia z amatorami, których
    można wyprowadzić z równowagi byle czym. Ze mną nie idzie im lekko, bo
    ja po prostu ćwiczę. :)










    > > : Te 2 zł do kasy powinna wrzucić osoba przyjmująca zlecenie.

    > > Nie znam jej powinności. ;) I raczej mnie one nie interesują.

    > : Ależ oczywiście. Niemniej, jak się spotkamy, ręki ci nie podam.

    > Trzymam za słowo -- po takich ,,podaniach'' zwykle muszę
    > skorzystać z toalety. ;) (aby umyć rękę)

    : Rozumiem, współczuję. Aczkolwiek nie o takie przypadłości skórne mi chodziło.

    Słowo rzekłeś -- więc trzymam Cię za nie. Jeśli będziesz natarczywie
    wyciągał do mnie rękę -- powołam się na Twą obietnicę bez względu na
    to, że teraz próbujesz wycofać się z niej. (rakiem?)














    > Niemal każdy netowy zakład proponuje jakieś programy.
    > Gogle także dają jakiś... Jest tego całe mrowie...
    > Na co mi paint? Android oferuje całe masy...

    : O matko...


    Jakiś link do tego programu?...





    > : operacyjnym- ale to co dostaniesz na wyjściu mało będzie
    > : oryginał przypominało. Tak naprawdę, program do edycji
    > : jest tu najmniej ważny.

    > Nie jest -- poukładanie fotek obok siebie nie wymaga ani
    > nadzwyczajnych programów, ani nadzwyczajnych umiejętności.

    > Coś na kształt CtrlC i CtrlV. :)

    : Sensowny program do edycji zdjęć do dokumentów kupowany w pakiecie
    : z drukarką- biedne 1200zł. Plus abonament 300 rocznie.
    : Bez obsługi serwisowej.

    Widzisz jak Cię naciągają. :) Moja naukę masz za free. :)
    Po prostu CtrlC i CtrlV. ;) Powaga!











    > > : Komputer kosztuje. Printer kosztuje, i to w cholerę- zarówno
    > > : zakup jak i eksploatacja. Praca laboranta kosztuje.

    > > W sklepie nie dopłacam do tych dodatków. ;)

    : Oczywiście że dopłacasz...Tylko nie wiesz ile...

    Zero? :) Mniej niż zero?...

    Widzę cenę mleka na półce sklepowej -- 185 groszy. W kasie mi naliczają
    rabat -- jest 148 groszy... Ale dodają jakieś punkty, zwroty, rabaty
    uniwersalne... ;) Bank dorzuca swoje ,,narzuty'' -- na przykład
    zaokrągla do 5 pln i dorzuca mi (zmniejszając cenę) pół tego zaokrąglenia...









    > : Uważasz że sklepy nie mają marży ?

    > Mają IMO bardzo dobre zyski. A dlaczego mają? Bo: nie zmuszają
    > swych klientów do studiowania zawiłych cenników; nie podbijają
    > ceny po przyjęciu zlecenia; nie marudzą o spalonych portach USB itd... ;)

    : Zazwyczaj w zakładzie też ci nie tłumaczą dlaczego 4 zdjęcia do dowodu
    : kosztują 20 zł.

    Tłumaczyli -- chcą zarobić na jeleniach, ktzórzy nie potrafią
    (lub nie chcą) wykonać CtrlC+CtrlV. ;)


    : Aczkolwiek sklepy nie mają też problemów pt klient wbija pendraka

    Można wbić bez pomocy klienta. ;) Tym samym narazić pendraka na uszkodzenie.

    : na siłę do USB.. odwrotnie. Co prawda bywa że klient zwali całą
    : półkę z towarem na glebę- ale wtedy wzywają po prostu policję.

    Ja zrzuciłem płyn do prania -- nie wzywali policji. Wezwali takiego
    na wózku -- ten przyjechał posprzątał... I pojechał sobie z rozwaloną
    butelką... A ja wróciłem, aby dokończyć...




    Widzę, że żyjemy w różnych światach. :)



    Swego czasu w Auchan podeszła do mnie dziewczyna i zauważyła, że nie wolno robić
    zdjęć.
    Najpierw próbowałem wytłumaczyć, że niczego nie fotografowałem, ale dziewczyna
    uparcie
    trwała przy swoim. Przemyślałem sprawę i odłożyłem na półki to, co już zdjąłem, skoro
    wg
    niej nie wolno w Auchan robić zdjęć a ja naprawdę nie wykonywałem tam żadnych
    fotografii
    tego dnia...

    Odłożyłem baterie (AG44 bodajże) i jaja kurze.

    Baterie kupiłem później w tym samym Auchan znacznie taniej -- może za 60%, może
    jeszcze taniej. (później potaniały jeszcze mocniej) Co do jaj -- byłem wdzięczny,
    bo właśnie w tamtym czasie porzuciłem zjadanie kurzych jaj z uwagi na rosnący
    cholesterol. :) Porzuciłem, ale w sklepie zapomniałem o tym porzuceniu.


    BTW -- kardiolog wyjaśnił mi, że nie muszę obawiać się jaj, ale jakoś tak
    dziwnie ułożyło się, że na razie nie wróciłem do zjadania 4 jaj dziennie. :)

    Jaja są pożywne -- i nie tuczą. :) Przejście na inną dietę ;) poskutkowało
    przybytkiem kilogramowym. ;)







    > > Sklep bierze ode mnie tyle, na ile umawia się ze mną. :)

    Albo mniej. :) Zwykle czegoś nie doliczy, narzuci jakieś
    ekstra rabaty... Słowem -- cwaniactwo!!! Oby tylko zachęcić
    do kupowania!!! Oby tylko nie zrazić klienta!!!! Chwila
    nieuwagi -- i czegoś nie doliczą... A gdy po odejściu od
    kasy reklamuję -- muszę się natrudzić, aby przekonać, iż
    moja dopłata jest uzasadniona...


    Bywało i tak, że na moich oczach ktoś wyszedł z galerii bez
    zapłacenia -- wprost na ochroniarza, który z kamienną twarzą,
    patrząc takiej osobie prosto w oczęta, udawał, że nic nie
    spostrzegł nieprawidłowego...




    Po prostu żyjemy w różnych światach.
    Ty żyjesz tam, gdzie należy pokłócić się z klientem, natomiast
    ja wybieram te miejsca, gdzie obsługanci dbają o to, aby nie
    zrazić klienta do siebie. :)


    Jedni sadzają do wiezienia za kradzież batonika -- inni przymykają
    oczy na wyniesienie ze sklepu drobiazgu... Niezliczę tych przypadków,
    gdy w kasie pominięto mi coś -- litrowy kefir (co najmniej dwa razy),
    czekolady (nie jedną, ale wiele czekolad), mleko...

    I niestety piszę prawdę. :)

    Raz wyszedłem z Auchan ze złączką, której nie zdjąłem z półki -- leżała
    spokojnie w wózku. Leżała, gdy brałem wózek, leżała, gdy łaziłem po
    sklepie, leżała, gdy płaciłem przy kasie za swoje zakupy, gdy wychodziłem
    na zewnątrz i pozostała tam, czyhając na kolejnego klienta... ;)




    Ty zapewne należysz do ludzi, którzy by wezwali policję, przeprowadzili
    dochodzenie i osadzili groźnego przestępcę, bandytę, w więzieniu!!!!






    > : Owszem . Jeżeli na metce odczytasz cenę za kilogram,
    > : a kupisz opakowanie 5 kg, to ile zapłacisz?

    > Bardzo trudne zadanie. ;) Tam, gdzie kupuję, są czytniki kodów kreskowych.
    > Czasami przy kasie są dodatkowe rabaty i opusty, czasami kasjerka czegoś
    > nie policzy... (wczoraj na przykład -- 2 litrów mleka, choć mówiłem
    > wyraźnie, ile kupuję i ze zdumieniem przyjąłem cenę całości, zbyt
    > niską wg mnie o około 3 plny)

    : Ja w takim przypadku prostuję sprzedawcę do skutku. Wiem, jestem
    : frajer,ale przynajmniej nie czuję się złamasem wychodząc.

    Ja też staram się. :) Bywa, iż błąd spostrzegę dopiero na parkingu.
    Raz wróciłem już po zamknięciu sklepu, bo kupowałem tuż przed zamknięciem. :)





    > : Bynajmniej. Chłopaki kasują tyle samo za godzinę, niezależnie
    > : czy chodzi o wgranie nowej wersji programu fiskalnego, czy
    > : o stawianie sieci od podstaw.

    > A jak postawić sieć od podstaw? Na przykład internet?
    > IMO to nie jest już możliwe. ;) Ale nawet postawienie
    > domowej sieci od podstaw nie jest możliwe. Raczej trzeba
    > połączyć ze sobą (softowo i hardowo) kilka urządzeń...

    : No właśnie.
    : Plus reinstalacja rozmaitych urządzeń, plus namierzenie uszkodzonych, plus...
    : Teoretycznie prosta operacja, a diabeł tkwi w detalach.

    Zwłaszcza wtedy, gdy płaci jeleń, który nie potrafi niczego
    robić, poza dwojeniem innych jeleni. ;)










    > Jak z wkręcaniem żarówek w oprawki. :)

    > Naprawdę -- trafiła kosa (pseudofotograf) na kamień (pseudoinformatyka)...


    > Nowe wersje aplikacji w Androidzie ładują się samoistnie. ;)
    > W świecie Windows apgrejd to poważne ;) zadanie -- dlatego zapewne
    > alfons w Idiokracji (w filmie o tytule 'Idiokracja') tak nazywa się. :)

    > Cwani ,,informatycy'' drą z innych cwaniaków. :)
    > To sprawiedliwe rozwiązanie. :)

    : Tak, jasne.. Android i Windows i wszystko jasne...










    > Ja zarabiałem i na fotografii, i na informatyce.
    > W ,,stawianiu sieci NN'' najtrudniejsze było
    > skopiowanie zawartości ,,stu'' dyskietek na dysk. :)

    > Reszta szła gładko. ;)

    > Oczywiście żartuję. :) Najtrudniejsze było złowienie klienta. :)

    : Obawiam się że przy takim poziomie usług, złowienie klienta
    : faktycznie może być problemem. Za duża konkurencja - takie
    : cuś to i ja bym postawił....

    Moi konkurenci mieli problemy z tym, z czym ja nie miałem. :)
    Bywało, że konkurentom podpowiadałem, jak mają postąpić. :)









    > > : Mojego znajomego- zakup nowego fotokiosku. Takie historie nie
    > > : zdarzają się codziennie, ale co kilka tysięcy włożeń. W sumie
    > > : raz na rok komp do wymiany.

    > > Już pisałem w innym poście tego wątku -- penflaszka nie jest groźna.
    > > Boisz się -- możesz użyć jakiejś przejściówki. Moją radę masz za free. ;)

    > > Nie warto brać się za coś, co przekracza możliwości zrozumienia
    > > i rozumnej obsługi... ;)

    > : Producentom kompów to powiedz, taka ich mać.

    > Po co? Oni to wiedzą.

    : I dokupienie uszkodzonego gniazda USB- drut, wtyczka, kawałek plastiku
    : mocujący do obudowy- po 3 latach od zakupu kompa nie jest możliwe...

    Kompa? PeCeta? Bez trudu znajdziesz za kilkanaście plnów USB na śledziu.
    Będziesz mógł łamać ze spokojem -- bo będziesz miął sporo dodatkowych gniazd. ;)
    Do Laptopoa z ExpressCard -- USB kosztuje nieco drożej. Bywa, że i 5 dych.

    Bywa tak, że nie ma ani slotów do śledzi, ani ExpressCard?
    Ano bywa. Ale co to za zakład, który ma tylko jeden komputer,
    skoro teraz takie coś można mieć za bezcen, zważywszy koszty
    utrzymania zakładu i ogólne koszty życia? Cały używany komputer
    (SPRAWNY i dobrej firmy) można kupić za kilka dych plnów...
    Z komputera do komputera można przesłać za pomocą drutów
    czy WiFi...



    Już pisałem -- jeśli ,,otworzenie nośnika'' kosztuje 2 pln a cały
    nowy laptop kosztuje mniej niż 1 tysiąc plnów, można mieć taki
    nowy za 550 ,,otwarć'', czyli przy 20 klientach dziennie -- w 25 dni. :)



    Ty chyba żyjesz w jakiejś prehistorii. :)
    Wg Ciebie chyba komputer kosztuje majątek...


    Dodam jeszcze, że bywają ubezpieczenia obejmujące uszkodzenia mechaniczne. ;)


    Właśnie spadł mi (z uchwytu) tani tablet wielkości 10,1". Spadł z wysokości około
    jednego metra na wykafelkowana podłogę w kuchni. Leżał odwrócony ekranem do podłogi.
    Gdy go podnosiłem, miałem wrażenie, że chrzęszczą odłamki szkła... Ale jest
    inaczej...
    Widocznie gruba warstwa smaru z rąk ochroniła ten ekran... ;)


    W przedpokoju ten tablet wywalił mi kiedyś dziurę w terakocie -- wypadł z ręki.
    (mam uszkodzony kręgosłup i czasami ;) coś mi wymyka się z ręki...)




    Takie są dzisiaj ,,delikatne'' te urządzenia. Wiesz, dlaczego tak jest?
    Bo nikt nie kupi gówienka, które można łatwo zepsuć. :)



    Smartfon spadł mi z kierownicy (też wypadł z uchwytu) roweru na asfalt.
    Spadł a ja po nim jeszcze przejechałem tym rowerem. :) Na dodatek, zanim
    dotarł do asfaltowego chodnika, odpadła od niego klapka osłaniająca
    akumulator -- nie notuję żadnych problemów z ładowaniem. Smartfon ma
    sporo otarć, ale funkcjonalnie nie różni się od tego, jakim był przed
    tym upadkiem. Później jeszcze nieraz spadał...




    Gdyby któreś z tych urządzeń potłukło się -- nie rozpaczałbym.
    Kupiłem coś, na co mnie stać.


    Ty zaś, jak widzę, sięgasz po to, co wykracza poza Twoje możliwości.




    Najprawdopodobniej tablet stanie się nieużyteczny dlatego, że padnie w nim
    akumulator.
    Jeśli nie stanie się tak (a już pada) to ten tablet będzie po prostu przestarzały.




    Laptop, którego używam do pisania postów -- spadał z siedzenia samochodowego
    także wtedy, gdy był włączony. Któregoś razu sad z łóżka na drewnianą podłogę. :)




    I wiesz, co? Jest sprawny, chociaż klawisze ma niemal na wylot przetarte. ;)
    Ekran źle kontaktuje i czasami ;) jest ciemny -- trzeba nim pokiwać. ;)


    Ale najgorszy jest ślad po zalaniu wodą. Czyściłem ekran wodą -- i są zacieki....





    Czasy, gdy elektronika użytkowa psuła się z byle powodu -- minęły!!!!!!!!



    Tablet waży 660 gramów; laptop -- ponad 3 kilogramy.


    Upadek tabletowi nie zaszkodził. Wyskoczył jedynie przewód USB -- tablet był ładowany
    przed upadkiem...
    Pracuje poprawnie i ładowanie, i łączność po USB. :)






    A Tobie zły klient popsuł gniazdo USB...
    Duże gniazdo typu A...




    Rozśmieszasz mnie. :)


    Ja w takim gnieździe złamałem kiedyś czytnik USB -- do czytania kart SD.
    (notabene czytałem tak kartę wyjętą z aparatu fotograficznego)
    Dziś nie pamiętam, w którym gnieździe był ten czytnik, bo obok
    siebie są dwa gniazda....










    > : A przejściówki sprawdzają się jak plaster na HIV.

    > Być może -- nie sprawdzałem zbyt często użyteczności plastrów. ;)
    > I nie miałem do czynienia z HIV. :)

    > Ogólnie lekarze odradzają plastry.

    : No i mają rację, podobnie jak informatycy preferujący wpinanie
    : się wprost, zamiast przejściówek. Skoro się znasz,
    : powinieneś wiedzieć dlaczego..


    Dlatego, że te gniazda są dostateczne mocne i zaprojektowane tak, aby przeżyły wiele
    złego.




    Świat, o którym piszesz -- nie istnieje.
    Delikatne gniazdo USB, kosztowne komputery typu PC...
    Sympatyczna_inaczej obsługa w zakładzie fotograficznym... :)



    Opisujesz świat, który umarł dawno. :)








    > > Nie warto wymienić kompa -- można wymienić gniazdo i odrobaczyć oprogramowanie.

    > : Wymiana gniazdka wymaga zakupu nowej obudowy plus reinstalacja wszystkiego.

    > Całego świata? ;) IMO przesadzasz. Raczej wymaga
    > znajomości rzeczy i pewnych :) umiejętności.

    : Ponieważ mocowanie na skocza nie wchodzi w grę, jedynym wyjściem jest zakup
    : pasującego gniazda. Nie wiedzieć czemu, producenci nie sprzedają ich luzem.



    Bo nie psują się. :) Patrz -- dzisiejszy upadek tabletu podpiętego do drutu USB. :)
    Drut cały (za 5 pln -- ładny, płaski, z Auchan) i tablet cały... I chyba ładowarka
    cała -- zaraz sprawdzę. Siedziała wetknięta do gniazda sieciowego w ścianie...









    > : Plus odrobaczanie archiwum, plus nowe dyski i pamięci,

    > Zarobaczone nie nadają się do użytku?
    > To jakieś dziwne robaki masz na swej myśli. ;)

    : Owszem. Część po prostu nie wstała pomimo odrobaczania.


    Mówię Ci raz jeszcze -- chwyciłeś się czegoś co jest za trudne dla Ciebie. :)
    Nie Ty jeden...


    IMI masz to, na co zasłużyłeś. :) Szukałeś jeleni, których skasujesz
    za ,,otwarcie'' -- stałeś się jeleniem. :) Chciałeś żerować na ludziach,
    stałeś się żerowiskiem. :)




    W tym tablecie stale mi brakuje miejsca. Producent dał jakiś Avast.
    wywaliłem, aby mieć miejsce na inne aplikacje. Tak boję się robaków,
    wirusów itd...













    > : plus.. Gdzieś w 1/3 listy wyszło że wymiana jest tańsza niż reanimacja.

    > Może i tak. Części zamienne są teraz bardzo tanie, ale nierzadko
    > całość jest znacznie tańsza niż naprawa... Takie są teraz ceny
    > i trendy cenowe elektroniki. :) Kto dziś chce bawić się lutownicą
    > czy śrubokrętem, gdy stawką jest jedna dycha plnów? :) Wyjęcie
    > lutownicy z szuflady czasami przerasta ludzkie możliwości. ;)

    : Z drugiej strony części zamienne do starszych urządzeń po prostu
    : nie są już dostępne. Żywotność printera to kilkanaście lat,
    : sterującego nim kompa.. 5, może 6. Jakoś to trzeba pogodzić.

    Ano jakoś. :) Najlepiej -- prosząc jakiś urząd o dofinansowanie. ;)
    Takiemu jak Ty -- zwykle wieje wiatr w oczy. ;)














    > : Miałem kiedyś do czynienia z takim ambitnym informatołkiem
    > : co chciał postawić Agfę na Linuksie..

    > I co wyszło z tego? :)

    : Wymiana racków. Pech chciał że producent nie przewidział
    : że ambitny informatyk rozsynchronizuje silniki...

    Sofotowo rozsynchronizował? Tajemniczy jesteś. :) Na koniec
    okaże się, że naprawdę informatyk podwracał wszystkie litery
    do góry nogami. ;)







    Różnie bywa. Pewnego dnia pewien ,,elektryk'' wyłączył pewne przekaźniki
    prądowe. Nie wiedział, że z dymem pójdzie duży zakład... A zakład poszedł...
    Biegli sądowi orzekli, że od papierosa. ;) Doszli do wniosku że w sądzie
    pracują przygłupy, którym do głowy nie przywędruje faktyczny powód pożaru... :)
    (jak dla elektryka powód pożaru był jasny jak Słońce w zenicie)

    To z białostockiego sądu. :)



    Teraz z TV -- z dymem poszedł hotel. Znafcy wiedzieli, że od papierosów. ;)
    (czy czegoś podobnego) Jakiś człowiek orzekł inaczej -- i udowodnił, ale
    dopiero na modelu, który poszedł z ogniem w wyniku zastosowania ściemniacza
    oświetlenia. Ściemniacz wprowadził wyższe harmoniczne, które w efekcie dały
    pożar zaczynający się od instalacji oświetleniowej.

    Tam sędziowie mieli olej w głowie, bo dali wiarę prawdzie, nie rojeniom
    o papierosach. Nie bredzili -- toż ściemniacz zmniejsza energię, nie
    zwiększa... Toż ściemnia, nie rozjaśnia... ;)










    > : Cię zmartwie. 97 % tych zakładów to ajenci CeWe Foto..

    > Mnie martwisz, czy te zakłady? :)
    > Mnie nie obchodzi, czyimi są ajentami. :)

    : Mógłbym napisać że naklejka na szybie to nie wszystko, a zdjęcia
    : z Ra-4 wychodzą troszkę lepiej niż drukowane na termo...
    : Ale w sumie kichał to Michał.

    Na zdrowie. ;)

    : Pozdrawiam Marcin


    Tablet pracuje bezproblemowo. :) Rozgrywa się na nim wielka bitwa. ;)
    NA szkle nie widzę ani jednej ryski. :) Padł szkłem na terakotową podłogę. :)
    Z wysokości około jednego metra. Po drodze zerwał się z ,,uprzęży'' -- czyli
    drutu USB, jaką był połączony z ładowarka wpiętą do ściany...

    Taka jest wytrzymałość dzisiejszych DOMOWYCH urządzeń.

    Ale ogólne straty są większe. Przewód łączący ścianę z tabletem
    niemal przewrócił storczyka... ;) Biedny storczyk... ;) Przekwita...
    Ale przekwita już od paru dni. :)

    Małemu storczykowi zgniły korzenie -- tak mu przelewało się. ;)
    Ale wypuścił nowy korzeń; teraz wypuszcza nowe -- pędy lub korzenie...
    Storczyki tez są wytrzymałe. ;) I nie uczulają mnie. ;)


    Ja jeszcze nie rozwaliłem ŻADNEGO gniazda USB. Ani dużego, typu A czy B, ani mini,
    ani mikro...


    Pocieszę Cię -- wchodzi USB C. ;)


    --
    środnaw czw pią sob nie pon wto śro czwarteknawoz pią sob nie pon wto śro czw pinawóz
    sob nie pon wto śro czw mały rośnie;
    [PL]345 326 316 306 300 292 286 279 277ścięcie356 332 320 311 297 296 290 285 280 356
    329 318 310 303 296 289 PL przekwita
    281 +64 -19 -10 -10 -6 -8 -6 -7 -2chorego+79 -24 -12 -9 -14??-1 -6 -5 -5 +76
    -27 -11 -8 -7 -7 -7 zupełnie nie
    [NL]392 375 360 345 336 325 316 308 305 290liś401 378 360 345 334 324 315 307 301 388
    372 357 347 336 326 314 widać na nim
    307 +85 -17 -15 -15 -9 -11 -9 -8 -3 -15cia111 -23 -18 -15 -11 -10 -9 -8 -6 +87
    -16 -15 -10 -11 -10 -12 nic nowego

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: