eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

  • Data: 2018-01-06 01:56:42
    Temat: Re: nie
    Od: "Pszemol" <P...@P...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    "Marek S" <p...@s...com> wrote in message
    news:p2p3au$aes$1@node1.news.atman.pl...
    > Jeszcze raz - bo to mnie zaciekawiło.
    > Jestem czerwonym. Jadę lewym pasem obok niebieskich. Mam włączony prawy
    > kierunkowskaz od minuty i lekko przytulam się do niebieskiego. Inny
    > niebieski za nim, w odpowiedzi na to zmniejsza dystans by mnie nie
    > wpuścić. To częste zachowanie. Szczególnie na 3-miejskiej obwodnicy, gdzie
    > trzeci lewy pas periodycznie znika i łączy się z prawym tworząc dwa.

    Widzisz, gdybyś przyjął inną taktykę i wiedząc że planujesz
    skręcać w prawo unikał w ogóle lewego pasa to nie miałbyś
    tej presji pośpiechu...
    A dodatkowo, z mojego doświadczenia wynika, że lepszą
    strategią od prób przyspieszania i wciskania się w auta
    jadące ciut przede mną jest strategia lekkiego zwolnienia
    z migaczem włączonym i próba wciśnięcia się do aut jadących
    za mną. Właśnie aby nie wzbudzać podejrzeń że cwaniakujesz
    na kończącym się pasie lewym.
    Swoją drogą- czy w Trójmieście Ci Twoi ziomkowie słyszeli
    o łaczeniu się pasów na ziperek?

    > W takich okolicznościach zamiast zatrzymać się na lewym pasie i płakać jak
    > panienka do czasu kiedy ktoś wpuści mnie na prawy, to wyrywam do przodu i
    > szukam innej okazji do zajęcia tego prawego pasa. Pomijam to czy moim
    > celem jest przedostanie się na jeszcze bardziej skrajny prawy pas czy też
    > mój lewy się kończy zwyczajnie.

    No właśnie tego nie pomijałbym, bo to wpływa na interpretację
    Twoich intencji. Jeśli galopujesz obwodnicą lewym skrajnym
    pasem wiedząc że masz za 1/2 kilometra skręt w prawo to znaczy
    że coś jest nie ten teges z Twoim rozumowaniem :-)

    > Nigdy (poza jakimiś awaryjnymi sytuacjami w stylu wcisnąłem się a ktoś
    > przede mną w tym samym momencie hamuje) nie zmuszam nikogo do hamowania.

    Czasami trzeba, właśnie po to aby nie mieć dylematów ze zmianą
    pasa ruchu :-) Właczas kierunkowskaz, czekasz aż mignie 3-4 razy
    po czym robisz wyraźne przytulanie się aż ktoś wpuści bo mu....
    .... puszczą nerwy :-)

    > Czy to jest buractwem? Jeśli tak, to jak zachowałbyś się w podobnej
    > sytuacji? Zostawmy zjazd w spokoju. Jedziesz lewym, chcesz na prawy,
    > migasz długo lecz nikt nie robi miejsca. Co robisz?

    Mi chodziło głównie o buractwo w przypadku takim, że wiesz że
    zbliża Ci się zjazd, skręt w prawo a Ty kozakujesz na lewym obwodnicy.

    >> Nie jestem żadnym ekspertem ale sytuacja dla mnie jest tu oczywista jeśli
    >> zrozumiesz że nie powinieneś na skrzyżowaniach wyprzedzać, zmieniać
    >> pasów,
    >> zawracać czy robić innych baletów.
    >
    > Właśnie! Na skrzyżowaniach! W/g definicji ten czerwony nigdy nie był na
    > skrzyżowaniu. Ja również ekspertem nie jestem, szczególnie gdy we
    > wcześniejszym wątku zadeklarowałem chęć uczestniczenia reedukacji.

    Jak to nie był??? Co Ty wygadujesz? :-)))

    >> Dodatkowo nie zgadzam sie specjalnie z rysunkami "obszaru skrzyżowania" w
    >> tym artykule wyłączającymi z tego skrzyżowania rozbiegówkę. Przecież to
    >> nielogiczne co tam narysowali: ciągła linia gdzie nie wystepuje
    >> krzyzowanie
    >> sie/laczenie sie drog pojazdow jest objeta rysunkiem obszaru a wlasciwa
    >> rozbiegowka gdzie nastepuje wlasciwe przeplatanie sie samochodow jest
    >> poza
    >> obszarem skrzyzowania? Ktos tego rysunku nie przemyslal zbytnio.
    >> Jak obejmiesz rozbiegowke obszarze skrzyzowania to tym bardziej wyrazna
    >> jest wina czerwonego.
    >
    > Swoją drogą, jeśli nie zapomnę, to zerknę jutro czy ta główna droga ma
    > znak pierwszeństwa. Bo czuję pismo nosem, że niekoniecznie. Z pewnością
    > nie ma znaku informującego o tym, że do skrzyżowania się zbliżamy.
    > Czerwony może hipotetycznie nie mieć szans go zobaczyć jeśli wyprzedza
    > niebieskiego.

    No to moment, chwila - pokazujesz nam obrazek ze znakami których
    tam nie ma? :-)

    > A co do obszaru skrzyżowania, przepisy mówią jasno co nim jest. Sam mam
    > wewnętrzny opór by to zaakceptować, ale o psychice nie gadamy tutaj.
    > Przepisy są z 1962r a skrzyżowanie z 2000-któregoś. Stąd problem. Granice
    > skrzyżowania definiuje fizyczna lub domniemana linia zatrzymania - koniec
    > kropka. Samochody na drodze z pierwszeństwem nie posiadają jej w żadnej z
    > obu wersji.

    I gdzie, Twoim zdaniem, występuje tam linia zatrzymania dla zielonego?
    Bo dla mnie, gdy ma samych niebieskich skur&&&nów bez wyobraźni
    co go nie wpuszczają i o ziperze nie słyszeli to zielonemu linia zatrzymania
    zakończy się na końcu rozbiegówki. Niebieski i czerwony mają stan
    skrzyżowania w praktyce przez całą długość rozbiegówki, tam gdzie
    jest przerywana linia.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: