Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnn9uh75.gh3.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> gucio napisał:
>
>> taka nowoczesna co swieci dolem na czerwono :))
>> nie ta stara na kulke,
>> no sie zepsula i wieci chcialbym naprawic.

Nie bardzo wiem, jak skorygować "wieci" - na "wiecie", czy na "świeci"...?

>
> Działa na zasadzie kabelka. Jeśli zepsuta, to przeważnie
> kabelek gdzieś pęcnięty.

Albo i spięty nawet, rzadziej, ale się zdarza.
W moim przypadku mynia miała pęcnięte, ale 4 scieżki, akurat te
najtrudniejsze w zrobieniu.
Ale, ponieważ jej miniaturowy rozmiar idealnie dla mnie pasował
(tradycyjnego rozmiaru jest dla mnie za duża, choć łapy wcale nie mam małe),
zdecydowałem się naprawić, kowalskim sposobem, ale się opłaciło -
odskrobanie emulsji (no, soldermaski), zacynowanie ścieżek, zacynowanie
cienkiego drucika, dokładne!, przyłożenie drucika do ścieżki, zacynowanie
całości, odcięcie nadmiaru drucika. Urządzonko pracuje do dziś (będzie
jakieś 6-7 lat), nawet chyba raz kabelek przycinałem, bo pęc raczył był.
Najlepsze, że będąc praworęcznym, przyzwyczaiłem się mysz obsługiwać lewą
ręką i jeśli ktoś mi dla wygody chce przestawić mysz na lewą rękę, co zdarza
się u znajomych, nie pozwalam - siła przyzwyczajenia. Czemu tak - dzięki
temu prawa łapa zostaje wolna i może jednocześnie np. pisać na klawiaturze.
Robota nie jest zbyt łatwa, bo trzeba się starać i uważać, aby cyna nie
styknęła się z sąsiednią ścieżką, w miarę obfite karmienie topnikiem pomaga,
ale "zanim się stanie".

--
Najlepsi elektronicy są na wiejskich dyskotekach - lutują jak ta lala!