-
31. Data: 2009-08-16 20:58:36
Temat: Re: aparaty z gps-em
Od: "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl>
"Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał:
>
> > Hmmm... w samolocie korzystanie z komórek i wszelkich innych tego typu
> > to średnio chyba jest dozwolone :)
>
> Bo telefon komórkowy, serdeńko, to nadajnik mikrofalowy i teoretycznie
> może zakłócić działanie systemów pokładowych.
>
> A nawigacja GPS, o ile nie korzysta z SinegoZęba - to tylko odbiornik.
Owszem, ale... odbiornik ten mimo wszystko emituje też pewne promieniowanie
elektromagnetyczne - słąbsze niż telefon komórkowy, ale jednak wykrywalne. I
istnieje jakieś tam (na szczęście w/g wszelkich danych znikome)
prawdopodobieństwo, że promieniowanie te może zakłócić działanie niektórych
bardzo czułych elementów elektroniki samolotu. W praktyce jak już pisałem
niektóre linie zgadzaja się na użytkowanie odbiorników GPS, inne tego
zabraniają, a niektóre pozostawiają decyzję kapitanowi samolotu.
> Podobnie jak aparat fotograficzny (przy zdjęciach bez lampy błyskowej
> też tylko odbiera sygnały).
I też emituje promieniowanie elektromagnetyczne które można wykryć...
--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)
-
32. Data: 2009-08-16 21:49:51
Temat: Re: aparaty z gps-em
Od: dominik <n...@d...kei.pl>
Marek Wyszomirski wrote:
>> jakieś kilkanaście godzin. Bez niepotrzebnej komunikacji via bluetooth
>> pewnie byłoby to więcej nawet.
> I porównaj teraz ten czas pracy z typowym czasem pracy lustrzanki cyfrowej -
> przy wykonywaniu ok. setki zdjeć dziennie akumulator wystarcza spokojnie na
> kilka dni pracy. Włączanie gps-a na kilka godzin dziennie spowodowałoby
> znaczne skrócenie tego czasu.
A włączanie na ten sam czas breloczka z trackloggerem wymagałoby dodatkowo
odpowiednio tyle samo prądu, tyle że w niepasujących innych
akumulatorach/bateriach i z potrzebą ogarnięcia jeszcze tego.
Jak już włączamy jedno i drugie to co za różnica skąd ten prąd idzie?
Mając jedno wspólne źródło jest tylko i wyłącznie wygodniej.
>> IMHO to tylko kwestia czasu, kiedy aparaty dostaną anteny do WiFi, wtedy
>> jako bonus taki aparat mógłby sobie automatycznie uaktualniać czas (via
>> radio, gps lub net). Dodatkowo geotagowanie do aparatów wyjątkowo dobrze
>> pasuje.
> I masz następny pożeracz prądu.
A co wolisz - jeden pożeracz z jednego źródła prądu, czy sto pożeraczy
każdy z swoim akumulatorem, z swoją ładowarką i niestety też swoim zapasem
prądu najczęściej niekompatybilnym z resztą?
Świat zdecydowanie zmierza ku integracji funkcji w jedno urządzenie które
może więcej. Podział rysuje się tylko tam, gdzie pojawiają się
ograniczenia fizyczne jak np telefony były i będą małe, przez co mniej
wygodne niż zwykłe pecety i funkcje które się tam włoży będą tylko namiastką.
> Poza tym - wydaje mi się, ze w miejscach,
> gdzie najczęściej przydałby Ci sie gps dla oznaczenia pozycji w momencie
> wykonywania zdjhećia często zasiegu wi-fi nie będzie.
Owszem, to prawda, jednak w miejscach gdzie najczęściej sygnału nie będzie
to jest duża szansa na sieć wifi. Przykładowo u mnie w domu - nie ma
najmniejszej szansy, żeby GPS złapał sygnał, położony na parapecie z
wielkim trudem zobaczy trzy satelity, ale pozycja czasem bywa bardzo
niedokładna (sprawdzałem przez 2h i rekord nietrafienia wynosił 2km).
Dopiero jak wystawię go na parapet za okno to łapie ślicznie kilkanaście
satelit.
I teraz włączasz aparat z GPS i chcesz zrobić zdjęcie Twojego dzieciaka -
aparat nie może ustalić pozycji via GPS bo sygnał nie dochodzi. Bardzo
ładnie za to widzi Wifi i może się tak zoorientować, że jest właśnie to
mój dom. Jest to rozwiązanie, które pozwoli łapać pozycję w wielu
miejscach "standardowych":
+ dom
+ praca
+ studio
+ dom rodziców itd.
Wszystkie te miejsca dają się zazwyczaj świetnie rozpoznać po sygnale
wifi. To jest właśnie pomysł na geotagowanie za pomocą wifi - podejrzewam,
że pokryje to większość sytuacji zdjęciowych.
Oczywiście sama taka pozycja nie jest tak bardzo ważna jak pozycja złapana
na wycieczce. Wtedy jednak są znacznie inne warunki - jest zazwyczaj
świetny sygnał GPS, nie ma za to wifi. Idąc w góry chcemy wiedzieć na
jakiej górze było zdjęcie. Zdecydowanie bardziej to przydatne, ale czemu
nie mieć dwóch naraz?
>> Łapanie pozycji wypadałoby rozwiązać w jakiś rozsądny sposób. Była mowa
>> kiedyś o synchronizacji bez fiksa no i to by mogło też mieć pewne
>> zastosowanie. Zresztą chyba nie jest wielkim problemem dorobić do aparatu
>> wybór pozycji standardowych (np. dom, praca, klub) by robiący zdjęcie
>> widząc małą ikonkę brak GPS mógł sobie wybrać na szybko z listy pozycję.
> I uważasz, ze jest to wygodniejsze niż włączenie w momencie wychodzenia na
> zdjęcia trackloggera i zsynchronizowanie zdjeć ze śladem w komputerze po
> powrocie?
Uważam, że najfajniejszy jest pomysł z pozycją poznaną po sieciach Wifi,
po nadajnikach GSM i podobnych. Za to można wymyślać masę ułatwień, kiedy
nie trzeba łapać sygnału, tam gdzie to trudne. Wybieranie z listy pozycji
to straszny półśrodek, ale jakieśtam rozwiązanie.
I dla mnie zdecydowanie jest łatwiejsze to, że mam w jednym kawałku więcej
funkcjonalności i jedno źródło zasilania.
>> Upierdliwe, ale dać się da. Dodatkowo aparat mógłby rozpoznawać takie
>> pozycje potem na podstawie innego sygnału (gsm, dostępne wifi itd).
> Rozumiem, ze telefon komórkowy też chcesz w aparat wbudować???
Telefon komórkowy w tradycyjnej formie - zdecydowanie nie - chyba nie
sądzisz, że miałoby to sens. Za to telefon komórkowy jako kolejne z
urządzeń, które wymienia dane przez antenę - to zdecydowanie tak. Chociaż
dzisiejszym aparatom technicznie nie brakuje czegokolwiek by zwykłe
rozmowy wykonywać (mają mikrofony, głośniki, a nawet "kamerkę" do umtsa)
to jednak nikt nie spojrzy na tę funkcję poważnie. Za pięć lat nie zdziwię
się jak potajemnie zostanie wetknięte w aparat - np możliwość awaryjnego
zadzwonienia na 112.
Co do telefonu w aparacie to jak wspominałem - to tylko kolejne
częstotliwości, które wypadałoby obsłużyć. A korzyści z tego mogą być
ciekawe - bo tak jak pisałem o WiFi, tak i gsm i nadajniki mogą być
pomocne w ustaleniu pozycji.
Co ciekawe przez GSM również daje się ustalić pozycję, przykładowo na
iPhone jest aplikacja, która zwraca z całkiem niezłą dokładnością pozycję
w oparciu tylko o GSM. Da się więc. Skoro gadamy o możliwościach warto i
te brać pod uwagę w jakimś stopniu.
Oczywiście jakkolwiek by to brzmiało będzie to tylko dodatkiem, a nie
sensem istnienia aparatu.
>> Podsumowując nie zakładam najgłupszej z możliwych wersji - że włączasz i
>> aparat na siłę szuka sygnału, wyłączasz i się zupełnie zeruje mu stan.
>> Takie coś trzeba rozwiązać rozsądnie i wiem że się da :)
> I właśnie najrozsądniejsze w/g mnie rozwiazanie to tracklogger i
> synchronizacja w komputerze.
Tracklogger ma swoje zasadnicze wady:
+ dodatkowe urządzenie
+ odrębne źródło zasilania
+ dodatkowa ładowarka
+ musisz pamiętać, żeby włączyć
+ musisz pamiętać, żeby wyłączyć
+ musisz mieć naładowane
+ kiedyś musisz zsynchronizować
+ jak wynika z wątku są jaja z czasem
To wszystko jest po prostu niewygodne. No i trzeba pamiętać, że ma to
dokładnie te same wady co taki sam GPS w aparacie (np, że w domu sygnału
nie złapie).
Mając to w jednym kawałku odpada kilka wad. Jedyne co to, że tracklogger
można brać tam gdzie się aparatu nie bierze. Nic więcej. Korzyści za to
zdecydowanie sporo, że nie masz stu ładowarek itd.
>> Wiem wiem, też mam już któryś GPS, ale IMHO do większości przypadków
>> wbudowany odbiornik ma sens i to spory. Większość i najważniejszego to
>> wycieczki, czyli i tak teren otwarty. To tam pozycja przyda się
>> zdecydowanie najbardziej :)
> Ale na takich wycieczkach i tak mam ze sobą turystycznego Garmina 60csx - i
> to bynajmniej nie w celu otagowania zdjęć. I mam w nim włączony zapis śladu.
> Więc po co mi jeszcze drugi gps w aparacie?
To tak samo jak po co mi w komórce dwie, a i tak badziewne kamerki. Też
nie używam i podejrzewam że nie użyję raczej. A jednak mam, a jednak jest
jakiś koncert to stado młodzieży pstryka fotki swoimi komóreczkami.
Jak Ty masz swojego Garmina to po prostu wyłaczysz sobie w opcjach gps i
tyle. Jak przez przypadek zapomnisz go kiedyś, albo np uszkodzi się w
trasie, to może akurat się by redundantna funkcja przydała? :)
Oj można wymieniać.
A weź jeszcze pod uwagę jedno - w domu na dwie fotki Garmina nie włączysz,
a może jednak warto by było mieć już od razu wpisane, że to było tam
zrobione (przydatność taka sobie, ale zawsze to informacja i wprowadzona
automatycznie).
>> Jest jeszcze coś takiego jak aktualizacja pozycji satelitów - telefon
>> pobiera sobie gdzie są (via gprs) i GPS potem o wiele szybciej sobie
>> radzi. To też może być ciekawe i użyteczne w tym kontekście.
> Ale wymaga kolejnego podłączonego urządzenia - telefonu:-(.
Owszem, to wymaga telefonu lub WiFi, a o tego coraz to łatwiej. Na
wycieczkach na to drugie bym nie liczył, a pierwszego nie używał po byle
pozycję, jednak podałem to jako opcję, mój aktualny GPS jest zintegrowany
z telefonem, a ten ma Internet bez przeszkód, więc cośtam to pomaga.
>> Kolega ma breloczek sony z trakcloggerem - chyba najrozsądniejsze dziś
>> rozwiązanie, ale jak wspominałem ładować trzeba.
> Jeśli tylko do ustalania pozycji zdjeć - to faktycznie najrozsądniejsze
> (aczkolwiek nie wiem, czy trackloggera warto akurat w wykonaniu Sony
> kupować). Jeśli również do wykorzystania do orientacji w terenie - chyba
> każdy współczesny turystyczny gps ma możliwość zapisywania śladu.
Napisałem że najrozsądniejsze, bo jest bardzo tanie, bardzo proste i
działa bez numerów. Kolega często gdzieś jeździ i sporo tych mapek robi.
Ciągle jednak ma to wady opisane wyżej. Zamiast ładować dwóch,
synchronizować itd... lepiej by było mieć w jednym kawałku. Zdecydowanie
lepiej.
Co do Garminów itd... mają jedną wadę - to kosztuje niemało, no i nakłada
wiele dodatkowych uciążliwości na często mało świadomego pstrykacza.
Oczywiście taki GPS ma wiele innych zadań i jest przydatny, ale jak komuś
trzeba tylko pozycje do zdjęć + ślad na googlowej mapce to po co wytaczać
armatę?
d.
-
33. Data: 2009-08-16 22:03:11
Temat: Re: aparaty z gps-em
Od: dominik <n...@d...kei.pl>
Marek Wyszomirski wrote:
>> A teraz powiedz mi jak jest z działaniem dzisiejszych rozwiązań? Jedyna
>> różnica w tym, że masz drugie pudełko, musisz je włączać, musisz je
>> ładować, no i jeszcze musisz o nim pamiętać.
> I w warunkach, gdy mogę mieć słąby sygnał (bardzo gęste zadrzewienie, wąskie
> kaniony górskich potoków, gęsta zabudowa miejska) mogę je umieścić w miejscu
> zapewniajacym możliwie dobre warunki odbioru - np. przypięte do paska torby
> na aparat wysoko przy ramieniu. W pzrytpadku gps-a wbudowanego w aparat
> takiej możliwości nie będzie.
Nie spodziewałbym się wielkiej różnicy pomiędzy takim GPS-em przypiętym do
paska torby, a tym samym w aparacie. Znów nie przesadzajmy tak bardzo :)
No i znów - szukasz możliwie najrzadszego i podajesz jako poważną wadę :)
Pisałem już kilkukrotnie - pozycja z GPS na zdjęciu nie jest kwestią życia
i śmierci :)
d.
-
34. Data: 2009-08-16 22:44:58
Temat: Re: aparaty z gps-em
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Sun, 16 Aug 2009 10:39:12 +0200, Arkadiusz P. Płanica napisał(a):
[...]
> Ja osobiście wolę te 2 urządzenia sobie nosić, zwłaszcza, że GPS logger
> nie jest duży (wielkości pudelka zapałek i mam go przypięty do paska na
> szyję od aparatu) i nawet jeśli nie będę miał zapisanego gdzie zrobiłem
> zdjęcie bo bateria padnie, to przynajmniej będę miał samo zdjęcie :)
A napisałbyś coś więcej o tym gps loggerze? Czas pracy na bateriach,
dokładność pomiarów, model i cena... Brzmi interesująco :)
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
35. Data: 2009-08-17 04:00:26
Temat: Re: aparaty z gps-em
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
On 2009-08-16, Marek Wyszomirski <w...@t...net.pl> wrote:
> Zależy od potrzeb. Są sytuacje gdy błąd rzędu kilometra nie ma znaczenia,
> ale jeśli np. będziesz robił z samolotu teleobiektywem zdjecia szczytów
> górskich - taki błąd oznacza, ze możesz pomylić szczyty...
Jedyny przypadek, którego to dotyczy to zdjęcie szczytu prostopadle do
ziemi (czyli w praktyce niewykonalne z normalnego rejsowego samolotu).
C'mon, ile się robi takich zdjęć w ciągu roku na świecie, ze 4?
--
Marcin
-
36. Data: 2009-08-17 04:04:32
Temat: Re: aparaty z gps-em
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
On 2009-08-16, dominik <n...@d...kei.pl> wrote:
> Marek Wyszomirski wrote:
>> Z drugiej strony prawdą jest, że zwykły śmiertelnik nie lata na ogół innymi
>> samolotami niż komunikacyjne - a z nich robi na ogół tylko zdjecia z
>> wysokości paru kilometrów - wtedy faktycznie błąd oznaczenia pozycji w
>> momencie wykonywania zdjęcia pozycji rzędu kilometra nie ma zazwyczaj dużego
>> znaczenia.
>
> Hmmm... w samolocie korzystanie z komórek i wszelkich innych tego typu to
> średnio chyba jest dozwolone :)
> Zresztą czemu najmniejszy ułamek przypadków rozciągacie na największy
> problem?
Praktycznie zawsze korzystam z etrexa legend i jeszcze się nigdy nie
zdarzyło aby się ktoś przyczepił. Nawet mnie to trochę dziwi, co by nie
powiedzieć niepokoi.
--
Marcin
-
37. Data: 2009-08-17 04:13:22
Temat: Re: aparaty z gps-em
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
On 2009-08-16, Marek Wyszomirski <w...@t...net.pl> wrote:
> Owszem, ale... odbiornik ten mimo wszystko emituje też pewne promieniowanie
> elektromagnetyczne - słąbsze niż telefon komórkowy, ale jednak wykrywalne. I
Masz jakieś dziwne tendencję do wyszukiwania problemów gdzie nie
występują - każde elektryczne urządzenie emituje, jak masz amalgamatową
plombe w zębie i popijesz kolą, to tez emitujesz, jak masz oprawki
metalowe i się spocisz to równiez. Nie popadajmy w przesadę.
Nie spotkałem sie jeszcze z linią, która zabraniałaby używania
nietransmitujących urządzeń elektrycznych w czasie pomiędzy startem i
lądowaniem. Latam sporo.
--
Marcin
-
38. Data: 2009-08-17 04:21:16
Temat: Re: aparaty z gps-em
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
On 2009-08-16, dominik <n...@d...kei.pl> wrote:
> Arkadiusz P. Płanica wrote:
>>> Dla mnie cała zabawa polega na tym, żeby "to się samo"
>>> zsynchronizowało. To, że musisz połączyć ręcznie dane z dwóch urządzeń
>>> jest dodatkowym wymaganiem. Drugie i gorsze, że musisz łazić z dwoma
>>> pudełkami, dwa ładować i dwa włączać. Dlatego wolałbym w końcu jakiś
>>> aparat z wbudowanym GPS coby od razu wkładał pozycję na zdjęcia.
>> Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że GPS pobiera z baterii prąd i to
>> wcale nie tak mało.
>
> Ile? Markowi już pisałem - dzisiejsze żyją na nokiowej bateryjce dobre
> kilkanaście godzin paplając jeszcze przez bluetooth. Coś zintegrowane w
> aparat pewnie żyłoby jeszcze dłużej.
Wystarczyłby głupi wyłącznik, albo fizyczny na obudowie aparatu - tak
jak np. z wifi/bt w wielu laptopach, albo programowy i byłoby po sprawie.
> A teraz powiedz mi jak jest z działaniem dzisiejszych rozwiązań? Jedyna
> różnica w tym, że masz drugie pudełko, musisz je włączać, musisz je
> ładować, no i jeszcze musisz o nim pamiętać.
Dokładnie. Więcej czasu zajmuje mi wymiana aku z zewnętrznego gps'a niż
wymiana aku w aparacie. Pomijam, że dla takich dslr aku z aparatu
starczałoby na dłużej czyli częstotliwość babrania była mniejsza. Tak
się człowiek babrze podwójnie i częściej.
--
Marcin
-
39. Data: 2009-08-17 06:47:43
Temat: Re: aparaty z gps-em
Od: Kell a <k...@n...com>
"Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl> napisał(a):
>Owszem, ale... odbiornik ten mimo wszystko emituje też pewne promieniowanie
>elektromagnetyczne - słąbsze niż telefon komórkowy, ale jednak wykrywalne. I
>istnieje jakieś tam (na szczęście w/g wszelkich danych znikome)
>prawdopodobieństwo, że promieniowanie te może zakłócić działanie niektórych
>bardzo czułych elementów elektroniki samolotu.
Laptop emituje znacznie wiecej a jakos w samolocie nikt nei zabrani z niego
korzystac.
Nie przesadzaj.
-
40. Data: 2009-08-17 09:36:45
Temat: Re: aparaty z gps-em
Od: "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl>
"dominik" <n...@d...kei.pl> napisał:
> [...]
> Świat zdecydowanie zmierza ku integracji funkcji w jedno urządzenie które
> może więcej. Podział rysuje się tylko tam, gdzie pojawiają się
> ograniczenia fizyczne jak np telefony były i będą małe, przez co mniej
> wygodne niż zwykłe pecety i funkcje które się tam włoży będą tylko
> namiastką.
> [...]
Wybrałem tylko ten jedsen cytat z Twojego listu, gdyż wydaje mi się, ze
oddaje on dobrze Twoje podejscie do tematu - chciałbyś mieć w jednym
urządzeniu wszelkie możliwe funkcje, które mogą potencjalnie być przydatne.
I prawdopodobnie się takich urządzeń doczekasz - świat zmierza w tym
kierunku, gdyż dla marketingowców jest to kierunek bardzo wygodny - dziś
dodadzą gps-a, za pół roku budzik lub latarkę, za rok okaże się, że w
aparacie niezbędny jest wbudowany paralizator aby skutecznie odstraszać
potencjalnych rabusiów...
Ja jestem zwolennikiem innej filozofii - urządzenie ma być specjalizowane i
spełniać jak najlepiej podstawowy zestaw funkcji do których jest
przewidziane, natomiast pozostałe lepiej mieć w innych urzadzeniach.
Niestety życie uczy, że wprawdzie scyzorykiem można też wkrecać śrubki, ale
śrubokrętem robi się to znacznie wygodniej. Ładowanie do urządzenia zbędnych
gadżetów podnosi jego cenę, pogarsza ergonomię (gdzieś te dodatkowe pokrętła
i przyciski albo pozycje w menu do obsługi dodatkowych funkcji trzeba
upchnąć, gdzieś też trzeba wyświetlać dodatkowe komunikaty o stanie pracy
urządzenia) i pogarsza niezawodność (to czego w urządzeniu nie ma na pewno w
nim się nie zepsuje). A jak już coś się zepsuje - wole odesłać do serwisu
jedno specjalizowane urządzenie i nadal korzystac z pozostałych niż odesłać
cały kombajn i nie móc korzystać z niczego.
--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)