W dniu 2012-09-27 19:29, Lewis pisze:
> W dniu 2012-09-27 19:13, Artur Maśląg pisze:
>
>> Te karty produktu to lep marketingowy - przy typowej eksploatacji każdy
>> olej spełniający wymogi producenta będzie dobrze spełniał swe zadanie.
>> Zresztą mowa była o volkswagenowskim BCB, który niczego specjalnego nie
>> potrzebuje.
>>
>>
>
> Nie mówię o tym jakie bezsensowne normy spełnia tylko, jaką ma bazę,
> jakie dodatki, i jakie parametry dla poszczególnych temperatur czy
> obciążeń, ale tu przyznaję rację, dla zwykłego silnika, który
> sporadycznie przekracza 4kRPM i zmienia olej co max 15kkm to niewiele
> zmienia.

Tak naprawdę to rzadko kiedy trafi się silnik o wydumanych potrzebach
i jazda z 8,000 rpm przez 10 godzin.

> Jest prosty sposob na sprawdzenie jakości oleju, jeździć na jednym przez
> jakieś 100kkm zdjąć misę i zobaczyć ile jest w niej syfu, tandetne
> półsyntetyki czy nawet pseudosyntetyki oparte o HC będą skutkować
> nagromadzeniem różnego rodzaju pozostałości...

Równie dobrze można to zrobić po 200-300kkm. Efekt ten sam. Zresztą
kto ściąga miskę po 100kkm? Inna sprawa, że o jakości oleju to wcale
nie świadczy.

> Oleje w pełni syntetyczne
> na bazie estrów i PAO oraz faktycznie zawierające dodatki
> uszlachetniające a nie tylko na kartce pozostawią silnik czyściutki.

Silnik to nie salon piękności. Ta czystość o niczym nie świadczy.