-
31. Data: 2009-11-12 15:20:01
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: cichybartko <c...@g...com>
marek augustynski pisze:
>> co z tego że kolory sa podkręcone i nierzeczywiste ale są podkręcane ze
>> smakiem.
>
> Dyskusja na temat smaku. Generalnie mi chodzi o swiadomosc koloru. Kolor u
> Janka ma, jak to odbieram, na celu uwydatnienie tekstury i uczynienie jej
> bardziej "dotykalna"... te wszystkie warunki atmosferyczne, mokroblotne
> chlastanie widza po oczach. Udaje mu sie niejednokrotnie ale zbyt losowo by
> uzanć to za swiadome. Robi sie kicz czesto.. jak zawsze ze strojem Dody;)
> Dopuki Doda nie opanuje, wątpie ze kiedys to zrobi, swojego wyglądu doputy
> bedzie postacia komiczno-tragiczna i bez wyrazu w gruncie rzeczy.
Mocne porównanie ale chyba nie trafione ;). Ja raczej na blogu Adama nie
wiedzę przypadkowości, a raczej konsekwencje której większości z nam
brakuje. Rozmawiałem i radziłem się wielokrotnie Adama, i wiem że jego
prace wyglądają tak jak on tego chce, po prostu jest świadom photoshopa.
Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego
posądził, to samo tyczy się kadrów. Sam nie jestem entuzjastą fotografii
pejzażowej, ale śmiało mogę stwierdzić że styl Adama się właśnie odcina
od tego zalewu dodowego krajobrazu. Weź pejzażystów robiących na velvi
jak byś kilkunastu takich pejzażystów wrzucił do jednego worka, zrobił
wspólny pokaz to sami autorzy by się pogubili które są ich fotki ;).
Zresztą ciekaw jestem jaki według Ciebie byłby trafny kierunek w
pejzażu, taki odcinający się od kiczu, taki który byłby wyrazem
dojrzałej świadomości autora. Zresztą to też jest na plus kiedy ktoś wie
że nie potrzebuje zakładać buta na głowę modelce by zaistnieć, tylko
fascynuje go proces tworzenia oraz obcowanie z naturą w specyficznych
warunkach, coś co niekoniecznie musi wywoływać reakcje szokowe czy tani
poklask.
--
Pozdrawiam.
Bartko.
-
32. Data: 2009-11-12 19:28:18
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
marek augustynski pisze:
> Dyskusja na temat smaku. Generalnie mi chodzi o swiadomosc koloru. Kolor u
> Janka ma, jak to odbieram, na celu uwydatnienie tekstury i uczynienie jej
> bardziej "dotykalna"... te wszystkie warunki atmosferyczne, mokroblotne
> chlastanie widza po oczach. Udaje mu sie niejednokrotnie ale zbyt losowo by
> uzanć to za swiadome. Robi sie kicz czesto.. jak zawsze ze strojem Dody;)
> Dopuki Doda nie opanuje, wątpie ze kiedys to zrobi, swojego wyglądu doputy
> bedzie postacia komiczno-tragiczna i bez wyrazu w gruncie rzeczy.
Fajna ta analiza jest, ale chyba zachodzi pewna rozbieżność między tym,
co jest odczuwane, a co ja czuję. Większość traktuje fotografię serio:
przeglądają katalogi, chodzą po sklepach, czytają i kupują, składają,
moszczą to w torbie, planują, by w końcu dokonać aktu pstryknięcia,
które zresztą procesu nie kończy. Potem jest post-proces jakby go nie
nazwać, wreszcie akcja i reakcja czyli ekspozycja, krytyka, obrona i
wyciąganie wniosków.
U mnie natomiast cała fotografia niekomercyjna jest rysowaniem bazgrołów
długopisem po serwetkach, z lekka półświadomie, przy rozmowach przy
piwie. Tak sobie chadzam i pstrykam, czymś lekkim, przewidywalnym i przy
okazji. A potem, w dwie minutki suwaczkami dorabiam do tego
''nastrojek'' (jednakże nie randomizowany, a planowany jeszcze w chwili
pstryknięcia), będący próbą podzielenia się prostym uczuciem szczęścia z
obcowania z pierwocinami ziemi. I jak do serwetek, nie czuję jakowegoś
przywiązania do swych ''dzieł'' czy wyższej siły natchnionej. Dziś jedna
serwetka, jutro następna... Ot i cała filozofia.
A co do szopa - to narzędzie nie jest skomplikowane. Po jakimś czasie
staje się jeszcze jedną ''ręką'' robiącą to, co akurat chcemy. No i sama
wiedza oddziaływania barw i świateł na ludzi też jakąś tajemną nauką nie
jest.
Zupełnie inaczej jest z fotografią służebną (komercyjną). Wówczas z
pełną premedytacją wystawiam wszystkie armaty lepu na przeciętne gusta,
a wciąż mało mi wiedzy i często udaje mi się odkryć coś nowego.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/lubię ciszę i spokój; marzę o małym domku pomiędzy cmentarzem, a kostnicą/
-
33. Data: 2009-11-12 19:41:02
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
marek augustynski pisze:
>>> Za duzo pitolenia a za mało myslenia:) Poskładaj to chłopie do kupy!!!:)
>> Kiedy ja tak lubię. Taką odmianę Nikiforyzmu (choć, nieświadomie raczej,
>> spójną z estetyką ''środka'')
>
> Nie rozumiem tego w nawiasie i w zwiazku z tym cala moja dalsza wypowiedz moze
> byc kula w płot. Estetyka "srodka" kojarzy mi sie jedynie z panstwem srodka:)
Estetyka oddziałująca na na średnie gusta (nie ilościowo, co średnie
jakościowo).
>> , kolorową i ''ładną'' po prostu. Dobrze mi
>> jest samemu w górach jak leje (choć śląpi), nie ma nikogo i można poczuć
>> granice wyobraźni to i sobie to uczucie smaruję na monitorach.
>> Czymś pewnie oryginalnym w tym wszystkim nie jest sam obraz, co postawa
>> - nie wstydzę się tego, że lubię to co proste, wręcz prostackie i jestem
>> tego świadomy.
>
> A i z ta swiadomoscia wlasnie dyskutuje. Proste nie znaczy prostackie. To dwa
> rozne pojęcia majace odmienny wydzwiek.
Ale jedno może w określonych warunkach przechodzić w drugie.
> Dla mnie sytuacja taka jest
> konfliktowa, a co za tym idzie wprowadza chaos. Ten z kolei nie przynalezy do
> swiadomosci ale do jej przeciwienstwa. Majac swiadomosc niedoskonałosci
> musiałbys miec świadomosc jak sie jej pozbyc. Czy majac zatem zdolnosc
> dokonania tego nadal utrzymywalbys status quo? Stawiam teze, ze nie. Nie
> mówie, ze robiłbys, jak to ujałes, wielkie rzeczy. Uznajmy, ze wielkosc rzeczy
> jest pojeciem bez sensu;) Moze robiłbys coś bardziej interesujacego?... To na
> pewno jest możliwe.
Idąc za tymi serwetkami z postu obok musiałbym kiedyś rzec: koniec z
bazgraniem po serwetkach, kupię płótno i olej, zacznę malować. Ale mnie
się nie chce, najwyżej trochę z nudów, trochę z przekory zmienię
długopis z niebieskiego na zielony. Może padną słowa, iż zielony jest
awangardą, ale to nadal będą bazgroły na serwetkach.
Myślę, że świadomość nie jest gwarantem dążeń. Jak z moim samochodem,
którego nie mam. Kiedyś nie było mnie stać, dziś mógłbym go mieć w
każdej chwili, a nie mam nadal. Po co?
> Nie watpie w cala geneze powstawania tych zdjec ani w Twoje odczucia z tym
> zwiazane. To co mowie wynika z mojej nieufności odnosnie stwierdzenia "podoba
> mi sie, tak lubie, mam swiadomosc niedoskonałosci i w zwiazku z tym nadal mi
> sie podoba". Podoba Ci się sam proces.. mam to samo, nie pamietam kiedy
> ostatnio zdazyla mi sie godzina w ktorej nie myslalbym o fotografii. Jednak
> cala reszta jest cholernie niejednoznaczna... podoba sie czasem a czasem nie,
> jest mozolna niejednokrotnie i bywa, że haotyczna. Przeciez poszukujesz robiac
> fotografie od dluzszego czasu i wciaż na okreslony temat, a nawet fotografie
> estetyczna, poszukujesz pjekna mozna powiedziec. I teraz mowisz, ze sam ten
> proces Ci wystarcza. Tym samym chcac niechcąc przyznajesz, ze jego efekt jest
> niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.
Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.
A ja jeszcze dodam, że z roku na rok idę na skróty ku wyobraźni, a
fotografia w pojęciu klasycznym zaprzecza temu z definicji, znowu
otwarta zbyt ogranicza. W ogóle wyobraźnia nie potrzebuje tworzyć czegoś
materialnego (czy raczej możliwego do uchwycenia z zewnątrz), a do tego
ze swej istoty jest niewyrażalna. No, może raczej nieczytelna dla innych.
I w tym momencie błotne widoczki polane kolorem są niczym paczka dobrych
frytek ze sprawdzonej budki pomiędzy wykwintnymi obiadami.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/to nie ja, to tylko ja/
-
34. Data: 2009-11-13 12:31:31
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> marek augustynski pisze:
> >> co z tego że kolory sa podkręcone i nierzeczywiste ale są podkręcane ze
> >> smakiem.
> >
> > Dyskusja na temat smaku. Generalnie mi chodzi o swiadomosc koloru. Kolor u
> > Janka ma, jak to odbieram, na celu uwydatnienie tekstury i uczynienie jej
> > bardziej "dotykalna"... te wszystkie warunki atmosferyczne, mokroblotne
> > chlastanie widza po oczach. Udaje mu sie niejednokrotnie ale zbyt losowo
by
> > uzanć to za swiadome. Robi sie kicz czesto.. jak zawsze ze strojem Dody;)
> > Dopuki Doda nie opanuje, wątpie ze kiedys to zrobi, swojego wyglądu doputy
> > bedzie postacia komiczno-tragiczna i bez wyrazu w gruncie rzeczy.
>
> Mocne porównanie ale chyba nie trafione ;).
Porownanie do Dody?:) Doda zawsze jest kiczowata bo taki jest jej stan
swiadomości. Malo przekonujace sa wywody na temat jej inteligencji dzięki
ktorej to Doda z pelna premedytacja i swiadomie operuje takimi a nie innymi
atrybutami... tzn, ze niby caly jej image jest pod glupiego widza. Wyobrazasz
sobie sytuacje kiedy Doda widzac to co my niby widzimy, jej komizm, nadal
pozostaje przy swoim? Moze jestem naiwny ale uwazam ze czlowiek jest istota
rozumna wyciągajaca wnioski.
I jeszcze taka dygresja na boku, nie związana z tematem:)
http://art.blox.pl/resource/paris3.jpg
> Ja raczej na blogu Adama nie
> wiedzę przypadkowości, a raczej konsekwencje której większości z nam
> brakuje.
A czy u Dody widzisz przypadkowość? Dlaczego? Według jakich kryteriów?
> Rozmawiałem i radziłem się wielokrotnie Adama, i wiem że jego
> prace wyglądają tak jak on tego chce,
Tu jest sprzeczność bo w Twoich oczach on wie, a w swoich własnych już nie
koniecznie. Ja piszę, że mógłby wiedzieć więcej dzięki czemu, może, jego
zdjęcia byłyby bardziej interesujące. Adam pisze, że tego nie chce, że nie
koniecznie chce wiedzieć więcej. Stwierdza przy okazji, że nie klasyfikuje jak
ja w tym momencie, ale to jest przy okazji i mniej ważne.
> po prostu jest świadom photoshopa.
> Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego
> posądził, to samo tyczy się kadrów.
A ja bym go podejrzewał w pierwszym rzedzie. Gdyby tego nie robil nie
osiagalby takich efektow. Balby sie po prostu. Jego machanie uwazam za bardzo
pozytywne.
> Sam nie jestem entuzjastą fotografii
> pejzażowej, ale śmiało mogę stwierdzić że styl Adama się właśnie odcina
> od tego zalewu dodowego krajobrazu. Weź pejzażystów robiących na velvi
> jak byś kilkunastu takich pejzażystów wrzucił do jednego worka, zrobił
> wspólny pokaz to sami autorzy by się pogubili które są ich fotki ;).
> Zresztą ciekaw jestem jaki według Ciebie byłby trafny kierunek w
> pejzażu, taki odcinający się od kiczu, taki który byłby wyrazem
> dojrzałej świadomości autora.
Nie wiem. Ale gdybym nie uważał roboty Adama za coś wartego uwagi w ogóle bym
się nie wypowiadał.
> Zresztą to też jest na plus kiedy ktoś wie
> że nie potrzebuje zakładać buta na głowę modelce by zaistnieć, tylko
> fascynuje go proces tworzenia oraz obcowanie z naturą w specyficznych
> warunkach, coś co niekoniecznie musi wywoływać reakcje szokowe czy tani
> poklask.
Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji
szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka lat
temu. Tearaz kopiuje.. Adam opisuje dlaczego tak jest i nie koniecznie zgadza
się co do tych kopii i reakcji szokowej... więc będę kontynuował pod nim:)
pozdrawiam
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
35. Data: 2009-11-13 12:43:36
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> marek augustynski pisze:
> > Dyskusja na temat smaku. Generalnie mi chodzi o swiadomosc koloru. Kolor u
> > Janka ma, jak to odbieram, na celu uwydatnienie tekstury i uczynienie jej
> > bardziej "dotykalna"... te wszystkie warunki atmosferyczne, mokroblotne
> > chlastanie widza po oczach. Udaje mu sie niejednokrotnie ale zbyt losowo
by
> > uzanć to za swiadome. Robi sie kicz czesto.. jak zawsze ze strojem Dody;)
> > Dopuki Doda nie opanuje, wątpie ze kiedys to zrobi, swojego wyglądu doputy
> > bedzie postacia komiczno-tragiczna i bez wyrazu w gruncie rzeczy.
>
> Fajna ta analiza jest, ale chyba zachodzi pewna rozbieżność między tym,
> co jest odczuwane, a co ja czuję.
A calkiem mozlie. Dlatego mozemy rozmawiac co nie znaczy że warto;)
> Większość traktuje fotografię serio:
> przeglądają katalogi, chodzą po sklepach, czytają i kupują, składają,
> moszczą to w torbie, planują, by w końcu dokonać aktu pstryknięcia,
> które zresztą procesu nie kończy. Potem jest post-proces jakby go nie
> nazwać, wreszcie akcja i reakcja czyli ekspozycja, krytyka, obrona i
> wyciąganie wniosków.
Nie interesuje mnie większosc
> U mnie natomiast cała fotografia niekomercyjna jest rysowaniem bazgrołów
> długopisem po serwetkach, z lekka półświadomie, przy rozmowach przy
> piwie. Tak sobie chadzam i pstrykam, czymś lekkim, przewidywalnym i przy
> okazji. A potem, w dwie minutki suwaczkami dorabiam do tego
> ''nastrojek'' (jednakże nie randomizowany, a planowany jeszcze w chwili
> pstryknięcia), będący próbą podzielenia się prostym uczuciem szczęścia z
> obcowania z pierwocinami ziemi. I jak do serwetek, nie czuję jakowegoś
> przywiązania do swych ''dzieł'' czy wyższej siły natchnionej. Dziś jedna
> serwetka, jutro następna... Ot i cała filozofia.
Zbywasz mnie?:)
> A co do szopa - to narzędzie nie jest skomplikowane. Po jakimś czasie
> staje się jeszcze jedną ''ręką'' robiącą to, co akurat chcemy. No i sama
> wiedza oddziaływania barw i świateł na ludzi też jakąś tajemną nauką nie
> jest.
> Zupełnie inaczej jest z fotografią służebną (komercyjną). Wówczas z
> pełną premedytacją wystawiam wszystkie armaty lepu na przeciętne gusta,
> a wciąż mało mi wiedzy i często udaje mi się odkryć coś nowego.
Sprzecznosc. Niekomercyjnie photoshop jest prosty i jako druga raka, a
komercyjnie już nie i można go odkrywać? A nie lepiej byloby na odwrot?
Opieram swoje dociekania na takich wlasnie sprzecznosciach. Wczesniej nazwalem
je pitoleniem ale bardziej przypada mi do gustu eciepecie przy okazji
Walesowskich dyrdymal;)
pozdrawiam
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
36. Data: 2009-11-13 12:59:40
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> > A i z ta swiadomoscia wlasnie dyskutuje. Proste nie znaczy prostackie. To
dwa
> > rozne pojęcia majace odmienny wydzwiek. Dla mnie sytuacja taka jest
> > konfliktowa, a co za tym idzie wprowadza chaos. Ten z kolei nie przynalezy
do
> > swiadomosci ale do jej przeciwienstwa.
>
> Czy nie jest tak, że geniusz uważa za oczywiste (prostackie, bo
> "wiadomo" jak tego dokonać, czyli nie sztuka) to, co inni postrzegają za
> genialne?
Wymuszasz na mnie postawienie sie w sytuacji geniusza:) Ale rzeczywiscie tak
moze byc jak piszesz. Roztrzasanie roznic miedzy prostym i prostackim tez
wydaje mi sie zbedne. Adam coś powiedzial.. poszlo. Zasadniczo probuje
rozstrzygnac jak to jest mozliwe posiadanie swiadomosci swojej nieswiadomosci
i tego co w zwiazku z tym.
> > Majac swiadomosc niedoskonałosci
> > musiałbys miec świadomosc jak sie jej pozbyc. Czy majac zatem zdolnosc
> > dokonania tego nadal utrzymywalbys status quo? Stawiam teze, ze nie. Nie
> > mówie, ze robiłbys, jak to ujałes, wielkie rzeczy. Uznajmy, ze wielkosc
rzeczy
> > jest pojeciem bez sensu;) Moze robiłbys coś bardziej interesujacego?... To
na
> > pewno jest możliwe.
>
> Wicher dmie nieustannie z określoną siłą, żagiel trwa dalej w tym samym
> kształcie. Jednak żeglowanie cieszy, choć z brzegu nie widać różnicy.
To zeglujmy tak przez 10 lat. Moze odkryjemy ameryke;)
pozdrawiam,
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
37. Data: 2009-11-13 13:21:15
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: John Smith <u...@e...net>
marek augustynski napisał(a):
> Zasadniczo probuje rozstrzygnac jak to jest mozliwe posiadanie
> swiadomosci swojej nieswiadomosci i tego co w zwiazku z tym.
A kto powiedział, że odkrywanie siebie musi być usilne?
A może "niechcący" jest bardziej prawdziwe, bardziej "ja"?
>> Wicher dmie nieustannie z określoną siłą, żagiel trwa dalej w tym samym
>> kształcie. Jednak żeglowanie cieszy, choć z brzegu nie widać różnicy.
>
> To zeglujmy tak przez 10 lat. Moze odkryjemy ameryke;)
Dlaczego za cel uznajesz tylko stanie się, a nie samo dzianie?
Gonimy króliczka, nie łapiemy. :-)
--
Mirek
-
38. Data: 2009-11-13 14:04:13
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: cichybartko <c...@g...com>
marek augustynski pisze:
>> Ja raczej na blogu Adama nie
>> wiedzę przypadkowości, a raczej konsekwencje której większości z nam
>> brakuje.
>
> A czy u Dody widzisz przypadkowość? Dlaczego? Według jakich kryteriów?
Mi bardziej chodzi o fakt że Doda to zjawisko złożone, muzycznie
przeciętna polskiej papki a jednak na topie. Przyznasz że główną rolę
odgrywa jej osobowość i image. Doda stała się świetnym materiałem dla
wszelkiego rodzaju tabloidów, pudelków, dowcipów. Masa ludzi w ogóle nie
kojarzy jej muzyki a jednak sama osoba Dody jest im znana. Kicz Dody to
w dużej mierze jej osobowość i wszelkie tego konsekwencje. Jeśli widzisz
coś podobnego u Adama to chyba rozmawiamy o kimś innym ;).
>> po prostu jest świadom photoshopa.
>> Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego
>> posądził, to samo tyczy się kadrów.
>
> A ja bym go podejrzewał w pierwszym rzedzie. Gdyby tego nie robil nie
> osiagalby takich efektow. Balby sie po prostu. Jego machanie uwazam za bardzo
> pozytywne.
Zmierzam do tego że jest to w pełni kontrolowane i świadome.
>> Sam nie jestem entuzjastą fotografii
>> pejzażowej, ale śmiało mogę stwierdzić że styl Adama się właśnie odcina
>> od tego zalewu dodowego krajobrazu. Weź pejzażystów robiących na velvi
>> jak byś kilkunastu takich pejzażystów wrzucił do jednego worka, zrobił
>> wspólny pokaz to sami autorzy by się pogubili które są ich fotki ;).
>> Zresztą ciekaw jestem jaki według Ciebie byłby trafny kierunek w
>> pejzażu, taki odcinający się od kiczu, taki który byłby wyrazem
>> dojrzałej świadomości autora.
>
> Nie wiem. Ale gdybym nie uważał roboty Adama za coś wartego uwagi w ogóle bym
> się nie wypowiadał.
Właśnie się tego spodziewałem, fotografia to coś bardzo subiektywnego,
nie każdemu musi przypasować, ważne by autor czuł się z tym dobrze.
A Ty chcesz wypromować jakiś kanon w dodatku nie istniejący w Twojej
świadomości ;). Czyli mamy nada twoją subiektywność kontra subiektywność
reszty poszczególnych jednostek.
>> Zresztą to też jest na plus kiedy ktoś wie
>> że nie potrzebuje zakładać buta na głowę modelce by zaistnieć, tylko
>> fascynuje go proces tworzenia oraz obcowanie z naturą w specyficznych
>> warunkach, coś co niekoniecznie musi wywoływać reakcje szokowe czy tani
>> poklask.
>
> Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji
> szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka lat
> temu. Tearaz kopiuje..
A pokaż mi jakiś przełom u Irving Penn czy Ansel Adams, Jan Saudek a
może David Hamilton. Kiedy wyrobili sobie pewien warsztat, eksploatowali
go do bólu, co przełożyło się na konsekwentny dorobek życia.
--
Pozdrawiam.
Bartko.
-
39. Data: 2009-11-13 14:10:19
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> >>> Za duzo pitolenia a za mało myslenia:) Poskładaj to chłopie do kupy!!!:)
> >> Kiedy ja tak lubię. Taką odmianę Nikiforyzmu (choć, nieświadomie raczej,
> >> spójną z estetyką ''środka'')
> >
> > Nie rozumiem tego w nawiasie i w zwiazku z tym cala moja dalsza wypowiedz
moze
> > byc kula w płot. Estetyka "srodka" kojarzy mi sie jedynie z panstwem
srodka:)
>
> Estetyka oddziałująca na na średnie gusta (nie ilościowo, co średnie
> jakościowo).
Ok. Czyli w zasadzie nawias powinen byc tylko dygrasja niezwiazana z tematem.
Nieswiadomosc lub swiadomosc zbierznosci spojrzen z odbiorcem moglibsmy sobie
darowac.
Czy mozemy jednak to zrobic kiedy mimo wszystko piszesz o odbiorcy?..
Pytam retorycznie, czepiem sie troche:)
> >> , kolorową i ''ładną'' po prostu. Dobrze mi
> >> jest samemu w górach jak leje (choć śląpi), nie ma nikogo i można poczuć
> >> granice wyobraźni to i sobie to uczucie smaruję na monitorach.
> >> Czymś pewnie oryginalnym w tym wszystkim nie jest sam obraz, co postawa
> >> - nie wstydzę się tego, że lubię to co proste, wręcz prostackie i jestem
> >> tego świadomy.
> >
> > A i z ta swiadomoscia wlasnie dyskutuje. Proste nie znaczy prostackie. To
dwa
> > rozne pojęcia majace odmienny wydzwiek.
>
> Ale jedno może w określonych warunkach przechodzić w drugie.
Moze. Tak samo szybko skomplikowane moze przejsc w prostackie. Proste to
proste. Moze byc w okreslonych warunkach glebokie, plytkie, wyrafinowane lub
prostackie. Ale to w zasadzie też jest gadaniem o niczym.
>
> > Dla mnie sytuacja taka jest
> > konfliktowa, a co za tym idzie wprowadza chaos. Ten z kolei nie przynalezy
do
> > swiadomosci ale do jej przeciwienstwa. Majac swiadomosc niedoskonałosci
> > musiałbys miec świadomosc jak sie jej pozbyc. Czy majac zatem zdolnosc
> > dokonania tego nadal utrzymywalbys status quo? Stawiam teze, ze nie. Nie
> > mówie, ze robiłbys, jak to ujałes, wielkie rzeczy. Uznajmy, ze wielkosc
rzeczy
> > jest pojeciem bez sensu;) Moze robiłbys coś bardziej interesujacego?... To
na
> > pewno jest możliwe.
>
> Idąc za tymi serwetkami z postu obok musiałbym kiedyś rzec: koniec z
> bazgraniem po serwetkach, kupię płótno i olej, zacznę malować.
Serwetka jest tak samo fajna jak plotno, nie widze zwiazku.
> Ale mnie
> się nie chce, najwyżej trochę z nudów, trochę z przekory zmienię
> długopis z niebieskiego na zielony. Może padną słowa, iż zielony jest
> awangardą, ale to nadal będą bazgroły na serwetkach.
Wiec powiedz, ze zdiecia ktore robisz to wlasnie przypadkowe bazgroly. Jestes
w stanie to szczerze przyznac i jednoczesnie przy tym pozostać?
> Myślę, że świadomość nie jest gwarantem dążeń. Jak z moim samochodem,
> którego nie mam. Kiedyś nie było mnie stać, dziś mógłbym go mieć w
> każdej chwili, a nie mam nadal. Po co?
Albo byt ksztaltuje swiadomosc albo swiadomosc ksztaltuje byt. Nie wazne ktore
jest bardziej znaczace ale taki jest wybor. Swiadomy lub nie. Swiadomosc nie
jest gwarantem dazen. Swiadonmosc jest gwarantem zdarzen. No i nie rozmawiamy
o posiadaniu rzeczy ale wiedzy.
> > Nie watpie w cala geneze powstawania tych zdjec ani w Twoje odczucia z tym
> > zwiazane. To co mowie wynika z mojej nieufności odnosnie
stwierdzenia "podoba
> > mi sie, tak lubie, mam swiadomosc niedoskonałosci i w zwiazku z tym nadal
mi
> > sie podoba". Podoba Ci się sam proces.. mam to samo, nie pamietam kiedy
> > ostatnio zdazyla mi sie godzina w ktorej nie myslalbym o fotografii.
Jednak
> > cala reszta jest cholernie niejednoznaczna... podoba sie czasem a czasem
nie,
> > jest mozolna niejednokrotnie i bywa, że haotyczna. Przeciez poszukujesz
robiac
> > fotografie od dluzszego czasu i wciaż na okreslony temat, a nawet
fotografie
> > estetyczna, poszukujesz pjekna mozna powiedziec. I teraz mowisz, ze sam
ten
> > proces Ci wystarcza. Tym samym chcac niechcąc przyznajesz, ze jego efekt
jest
> > niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.
>
> Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.
Tylko Johny nie wzial pod uwage czasu trwania rejsu. Poza tym jego przyklad
dotyczy wylacznie odczuc pozbawionych swiadomosci.
> A ja jeszcze dodam, że z roku na rok idę na skróty ku wyobraźni,
Nie lubisz tych "wielu" ale wielu robi dokladnie to samo. Wyobraznia, "open
your mind" i takie tam hocki klocki. I jednoczesnie sa calkowicie nudni wciaz
wywazajac otwarte drzwi. W Twoim wypadku (ja to tak odbieram, może uważasz
inaczej) nie koniecznie jest taka hura wyobraznia. Dlatego pozwalam sobie
cignac temat. Nurtuje mnie:)
> a
> fotografia w pojęciu klasycznym zaprzecza temu z definicji, znowu
> otwarta zbyt ogranicza.
eciepecie:)
> W ogóle wyobraźnia nie potrzebuje tworzyć czegoś
> materialnego
Rozmawiamy jednak o tej materii.
> (czy raczej możliwego do uchwycenia z zewnątrz), a do tego
> ze swej istoty jest niewyrażalna. No, może raczej nieczytelna dla innych.
Uogulniasz strasznie. Pewnie, kazdy jest sam w gruncie rzeczy. Jednak istnieja
srodki porozumiewania sie z otoczniem. I Ty rowniez tych srodkow uzywasz.
Celem tego jest nic innego jak nawiazanie kontaktu. A twierdzisz, że nie.
> I w tym momencie błotne widoczki polane kolorem są niczym paczka dobrych
> frytek ze sprawdzonej budki pomiędzy wykwintnymi obiadami.
czyli komercja?
pozdrawiam
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
40. Data: 2009-11-13 14:49:55
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: John Smith <u...@e...net>
marek augustynski napisał(a):
>>> Tym samym chcac niechcąc przyznajesz, ze jego efekt jest
>>> niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.
>> Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.
>
> Tylko Johny nie wzial pod uwage czasu trwania rejsu. Poza tym jego przyklad
> dotyczy wylacznie odczuc pozbawionych swiadomosci.
Ejże:
Czuje przecież żeglarz
Podmuch wiatru, co lico rozpala.
I lekce sobie waży
Nieświadomość nurka, Dody, drwala.
--
Mirek