-
71. Data: 2015-04-30 09:28:49
Temat: Re: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
Od: Atlantis <m...@w...pl>
W dniu 2015-04-29 o 22:50, Marek pisze:
> Powyższe to tylko taki wytrych.
Ta zasada to jedyne rozsądne podejście w sytuacji braku rozstrzygających
dowodów. Wybierasz opcję o wyższym prawdopodobieństwie a priori,
zaznaczając jednocześnie, że sprawa nie jest zamknięta. W przeciwnym
razie musielibyśmy stosować "logikę" kreacjonistów: "naukowcy nie znają
w 100% linii ewolucyjnej człowieka, a więc kreacjonizm jest tak samo
prawdopodobnym wyjaśnieniem".
Załóżmy, że lecisz samolotem i w oddali widzisz dziwny, połyskujący
obiekt. Nie wiesz czym on jest, nie masz możliwości dokładniejszego
zbadania sprawy. Formułujesz dwie hipotezy:
1) To balon meteorologiczny.
2) To statek obcych.
Nie można jednak stwierdzić, że obydwie są tak samo prawdopodobne. Z
doświadczenia wiemy, że balony meteorologiczne istnieją i od czasu do
czasu są obserwowane. Wiemy też, jak powinien wyglądać taki balon i to
co obserwujemy z grubsza się z tym zgadza. Natomiast potwierdzonych
obserwacji statku obcych jak na razie brak, nie ma także jakiegokolwiek
dowodu na istnienie inteligentnego życia poza Ziemią. Nie ma kompletnego
podróży międzygwiezdnych z prędkością wyższą od światła. W związku z
powyższym musisz stwierdzić, że pierwsze wyjaśnienia ma znacznie większe
prawdopodobieństwo a priopri. A ponieważ dokładniejszych badań nie
jesteś w stanie przeprowadzić, musisz się tym zadowolić.
> A poza tym, serio niektóre obserwacje np. wojskowych nie są
> wystarczającymi dowodami?
Dowodem czego? Obserwacja "niezidentyfikowanego obiektu" przez pilota
dowodzi tylko obserwacji niezidentyfikowanego obiektu przez pilota. Nie
możesz na ten podstawie wyciągać wniosku o istnieniu zaawansowanej
cywilizacji technicznej poza Ziemią, która jest zdolna do podróży FTL.
Non sequitur.
-
72. Data: 2015-04-30 11:15:55
Temat: Re: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
Od: Marek <f...@f...com>
On Thu, 30 Apr 2015 09:28:49 +0200, Atlantis <m...@w...pl>
wrote:
> Ta zasada to jedyne rozsądne podejście w sytuacji braku
rozstrzygających
> dowodów. Wybierasz opcję o wyższym prawdopodobieństwie a priori,
Ale w tym właśnie o to chodzi, że skoro jesteśmy pod wpływem tego
zjawiska (jak ktoś woli "pod obserwacją) to nie może być tych
dowodów! Oczekiwanie, że będą jakieś bezprzeczne dowody to nonsens,
cały widz polega na tym aby ich nie było. Jeśli obie strony barykady
("ufolodzy" vs. "beton naukowy") oczekują, że któraś ze stron kiedyś
w końcu przestawi takie dowody to się bardzo rozczarują, bo charakter
tych zjawisk wskazuje na to, że nigdy takich dowodów nie będzie. Ale
to nie oznacza, że zjawiska nie ma.
> Załóżmy, że lecisz samolotem i w oddali widzisz dziwny, połyskujący
> obiekt. Nie wiesz czym on jest, nie masz możliwości dokładniejszego
> zbadania sprawy. Formułujesz dwie hipotezy:
> 1) To balon meteorologiczny.
> 2) To statek obcych.
http://en.m.wikipedia.org/wiki/Japan_Air_Lines_fligh
t_1628_incident
Balon kilkukrotnie większy pod 747?
Nerwowe, wręcz skandaliczne zachowanie służb próbujące zatuszować
sprawę rejestracji radarowej?
> Dowodem czego?
Dowodem na ciekawe zjawisko umiejące zdestabilizować pracę bazy
przechowującej broń jądrową. Przy czym przez "destabilizację" nie mam
na myśli tylko organizacyjnie/porządkowo ale również paraliż układów
kontroli i sterowania, co osobiście uważam za skandal. I żeby było
ciekawiej takich wypadków było kilka w USA i jeden w UK (też z
amerkańską bazą w której o dziwo, przechowywano broń atomową).
Rosjanie? Trzeba przyznać, że świetnie udają zacofanie technologiczne
na codzien dla zmylenia przeciwnika.
>Obserwacja "niezidentyfikowanego obiektu" przez pilota
> dowodzi tylko obserwacji niezidentyfikowanego obiektu przez pilota.
Nie
> możesz na ten podstawie wyciągać wniosku o istnieniu zaawansowanej
> cywilizacji technicznej poza Ziemią, która jest zdolna do podróży
FTL.
UFO=obcy (w klasycznym rozumieniu materialnej/fizycznej obcej
cywilizacji) mnie mierzi ale toleruję jedynie jako hipotezę roboczą
dopóki nie będzie lepszych pomysłów czym są te zjawiska. Hipotezę
owszem często niepotrzebnie nadużywaną, ale cóż począć, lepsze to niż
naiwne "była to Wenus", lepsze - bo daje do myślenia. Za
stwierdzeniem, że to Wenus nie idzie nic więcej niż machnięcie ręką.
--
Marek
-
73. Data: 2015-04-30 11:58:00
Temat: Re: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
Od: Atlantis <m...@w...pl>
W dniu 2015-04-30 o 11:15, Marek pisze:
> vs. "beton naukowy") oczekują, że któraś ze stron kiedyś w końcu
> przestawi takie dowody to się bardzo rozczarują, bo charakter tych
> zjawisk wskazuje na to, że nigdy takich dowodów nie będzie. Ale to nie
> oznacza, że zjawiska nie ma.
No to "odkryłeś" jedno z ograniczeń metody naukowej, o którym sami
naukowcy wiedzą od dawna. Nie da się naukowo badać hipotez, które
sformułowano w ten sposób, że nie spełniają kryterium falsyfikowalności.
Deal with it. ;)
Nie znaczy to, że każda niefalsyfikowalna hipoteza jest z natury błędna,
jednak próba jej zgłębiania jest tylko i wyłącznie stratą czasu. ;)
> http://en.m.wikipedia.org/wiki/Japan_Air_Lines_fligh
t_1628_incident
> Balon kilkukrotnie większy pod 747?
> Nerwowe, wręcz skandaliczne zachowanie służb próbujące zatuszować
> sprawę rejestracji radarowej?
I czemu ma to niby służyć? Podałem hipotetyczny przykład, a Ty zamiast
się do niego odnieść, odwołujesz się do wydarzenia, na temat którego nie
pisałem ani jednym słowem.
> UFO=obcy (w klasycznym rozumieniu materialnej/fizycznej obcej
> cywilizacji) mnie mierzi ale toleruję jedynie jako hipotezę roboczą
> dopóki nie będzie lepszych pomysłów czym są te zjawiska. Hipotezę owszem
A mnie natomiast mierzi robienie jednego "zjawiska" z całej kategorii
obserwacji opatrzonych etykietką "niezidentyfikowane" i przypisywanie im
jednolitego statusu ontologicznego.
Tymczasem ten zbiór najpewniej zawiera całe mnóstwo świadectw o
różnorakim charakterze. Większość będą stanowiły pomyłki, halucynacje i
oszustwa. Na inne będą się składały obserwacje obiektów niemożliwych do
zidentyfikowania z uwagi na brak dostępnej wiedzy na ich temat (jak
tajne prototypy nowych samolotów albo innych rodzajów broni). Zapewne
pewien fragment obserwacji będzie związany z rzadkimi lub nieznanymi
zjawiskami naturalnymi (piorun kulisty, przelot bolidu). Jeszcze inne
będzie można zrzucić na mechanizmy działania ludzkiej pamięci (fałszywe
wspomnienia, autosugestia itp.).
> często niepotrzebnie nadużywaną, ale cóż począć, lepsze to niż naiwne
> "była to Wenus", lepsze - bo daje do myślenia. Za stwierdzeniem, że to
> Wenus nie idzie nic więcej niż machnięcie ręką.
Bo większość obserwacji "niezidentyfikowanych obiektów na niebie" wynika
właśnie z błędnej identyfikacji. A w przypadku bardziej spektakularnych
obserwacji "nie wiem" jest jedyną poprawną odpowiedzią. Dopisywanie do
tego całych teorii z kosmitami albo zjawiskami paranormalnymi w roli
głównej jest zupełnie pozbawione podstaw.
-
74. Data: 2015-04-30 13:18:21
Temat: Re: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
Od: Marek <f...@f...com>
On Thu, 30 Apr 2015 11:58:00 +0200, Atlantis <m...@w...pl>
wrote:
> I czemu ma to niby służyć? Podałem hipotetyczny przykład, a Ty
zamiast
> się do niego odnieść, odwołujesz się do wydarzenia, na temat
którego nie
> pisałem ani jednym słowem.
To moja odpowiedź konkretnym incydentem kojarzącym się z Twoim
hipotetycznym przykładem balona met. :-)
> A mnie natomiast mierzi robienie jednego "zjawiska" z całej
kategorii
> obserwacji opatrzonych etykietką "niezidentyfikowane" i
przypisywanie im
> jednolitego statusu ontologicznego.
> Tymczasem ten zbiór najpewniej zawiera całe mnóstwo świadectw o
> różnorakim charakterze. Większość będą stanowiły pomyłki,
halucynacje i
> oszustwa. Na inne będą się składały obserwacje obiektów
niemożliwych do
> zidentyfikowania z uwagi na brak dostępnej wiedzy na ich temat (jak
> tajne prototypy nowych samolotów albo innych rodzajów broni).
Zapewne
> pewien fragment obserwacji będzie związany z rzadkimi lub nieznanymi
> zjawiskami naturalnymi (piorun kulisty, przelot bolidu).
Dlaczego zatem te obiekty, skoro są fizyczne poruszają jakby drwiły z
sił bezwładności?
Chyba że:
> Jeszcze inne
> będzie można zrzucić na mechanizmy działania ludzkiej pamięci
(fałszywe
> wspomnienia, autosugestia itp.).
Bardzo osobiście jestem zainteresowany techniką manipulacji ludzkiej
pamięci, szczególnie działającej grupowo na niezwiązanych ze sobą
ludzi w tym samym czasie :-)
Polecam na chłodno i bez emocji (na chłodny weekend) Disclisure
Conference z 2010 roku, zaproszono wielu wojskowych, którzy zgodzili
się opowiedzieć o swoich doświadczeniach z tym zjawiskiem, a
szczególnie z ciągłymi naciskani wyciszenia tych spraw przez wojsko.
https://www.youtube.com/watch?v=3jUU4Z8QdHI
--
Marek
-
75. Data: 2015-04-30 13:28:58
Temat: Re: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
Od: Dariusz K. Ładziak <d...@n...pl>
Atlantis pisze:
> W dniu 2015-04-29 o 01:30, ACMM-033 pisze:
>
>> To co ma powiedzieć trzmiel, co podobno nie może latać, tylko bidulek o
>> tym nie wie, więc lata...?
>
> Weź, przestań powoływać się na brednie z Demotywatorów, bo tylko się
> ośmieszasz. ;)
>
> http://www.snopes.com/science/bumblebees.asp
>
Ależ to nie jest bzdura z demotywatorów - to jest (ze strony ACMM-033)
namacalny przykład tego co określiłeś mianem "walki z chochołem". Było
takie wyliczenie oparte na znanej wówczas teorii lotu, była publikacja
wyników - tylko ACMM-033 zapomniał przytoczyć wnioski z tego wyniku. A
wnioskiem nie było to że trzmiele piechotą chodzą, a raczej to że
najwyraźniej jeszcze wszystkiego o locie nie wiemy... Absurdalny wynik
teorii jest równie cenny jak w pełni potwierdzony - bo określa granicę
stosowania teorii i wytycza kierunki dalszych poszukiwań.
--
Darek
-
76. Data: 2015-04-30 13:37:30
Temat: Re: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
Od: Atlantis <m...@w...pl>
W dniu 2015-04-30 o 13:18, Marek pisze:
> To moja odpowiedź konkretnym incydentem kojarzącym się z Twoim
> hipotetycznym przykładem balona met. :-)
W takim razie (jeśli pominąć plastyczne podobieństwo opisywanej
sytuacji) twoja odpowiedź nie ma merytorycznego związku z przytoczonym
przeze mnie przykładem. Poruszyłem ten temat w konkretnym celu - aby
pokazać, że dwie hipotezy przy braku dowodów nie mają takiego samego
prawdopodobieństwa a priori.
> Dlaczego zatem te obiekty, skoro są fizyczne poruszają jakby drwiły z
> sił bezwładności?
Obiekt należący do materialnego świata nie koniecznie musi być tym, za
co go bierzesz - przedmiotem o założonej przez ciebie masie i wielkości,
poruszającym się po określonej trajektorii z określoną prędkością.
Materia bierze także udział w grze świateł i cieni, obłok zjonizowanego
gazu także się z niej składa. Wystarczy pomylić się przy interpretacji i
już masz poważny problem.
To właśnie jeden z podstawowych kłopotów z obserwacjami
niezidentyfikowanych obiektów latających. Większość naocznych świadków
powie Ci, że ich zdaniem obiekt miał określony rozmiar, podając go w
metrach. Tyle tylko, że taka informacja jest niewiele warta, jeśli nie
byli oni w stanie precyzyjnie określić odległości. Zwykle masz po prostu
do czynienia z ich subiektywnym odczuciem, a nie wiarygodną informacją.
Równie dobrze mogli obserwować mniejszy obiekt lecący niżej, lub większy
na na większym pułapie.
> Bardzo osobiście jestem zainteresowany techniką manipulacji ludzkiej
> pamięci, szczególnie działającej grupowo na niezwiązanych ze sobą ludzi
> w tym samym czasie :-)
Poczytaj sobie o fałszywych wspomnieniach. Było już sporo badań na ten
temat.
> ciągłymi naciskani wyciszenia tych spraw przez wojsko.
>
> https://www.youtube.com/watch?v=3jUU4Z8QdHI
Ok, no to mamy dwie hipotezy:
1) Armia próbuje wyciszyć sprawę, bo dotyczy ona nowej, ściśle tajnej
technologii wojskowej.
2) Wojsko próbuje wyciszyć sprawę, bo dotyczy ona wizyty obcych.
Nie mamy na chwilę obecną możliwości weryfikacji. Która wersja ma
większe prawdopodobieństwo a priori?
-
77. Data: 2015-04-30 14:11:13
Temat: Re: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
Od: Mario <m...@...pl>
W dniu 2015-04-30 o 04:10, ACMM-033 pisze:
>
> Użytkownik "bartek" <b...@g...com> napisał w wiadomości
> news:mhrdle$lhk$1@node2.news.atman.pl...
>>> jesteśmy pewni, że wszystko co znamy, jest wolne od takiego, lub innego
>>> błędu z tej paki?
>>
>> Takiego - bardzo mocno pewni. W fizyce i innych twardych naukach
>> obowiązuje 'po pierwsze wątpić'. Jeśli coś zbadał tylko jeden człowiek,
>> jest to brane z rezerwą.
>
> Ależ oczywiście! Wątpić, wątpić, da capo al fine. Ale, nie zaślepiać
> się, że cuś w tym nowym nie pasuje. Bo jednak zdarzało się, że to jednak
> nowe okazało się słuszne. Czy powstało przez przypadek, np. nie wiem,
> czy nie mylę z innym odkryciem, szczepionka Pasteura przeciw
> wściekliźnie, cuś mi się kojarzy, że przypękła próbówka z materiałem,
> czego z początku nie zauważono, to co się dostało do niej, ubiło wirusa...
No ale mieszasz dwie różne sprawy. Co innego jest opór nauki przed
niesprawdzonymi "nowinkami", a co innego dokonanie odkrycia przez przypadek.
>> Przed 'cieplnikiem' chroni nas zawsze nowy eksperyment. Dlatego
>> taki zastój mamy w teorii cząstek elementarnych, nowych danych nie ma;-)
>
> Cząstki elementarne, zawsze mnie ciekawi, skąd wiadomo, że ta spiralka
> po lewej na nibyfotce, to jakiś nowy mion, bozon, czy jakie inne
> cholerstwo, to akurat? Aaale, zostawmy to na inny raz.
>
>>> Ano właśnie. A czasem odnoszę wrażenie, że to, co się mówi, to jest
>>> nawet nie sto, lecz sto dwadzieścia procent tego, co znamy, wiemy. Tak
>>> mi się dziwnie teoria... a oto ta:
>>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_flogistonu skojarzyła... No nie
>>> wiem, czemu tak...
>>
>> Bo każdy, jak mu się kawałek nauki nie podoba, porównuje ją do
>
> Ależ ja nie mówię, że mi się nauka nie podoba! Już mi mija zniechęcenie
> nabyte za czasów szkolnych, gdzie we wszystkim, różna postać postawy
> "mędrca szkiełko i oko"... Choćby rysunki, nie tak kwiatuszek
> narysowany... a nauczyła pinda, jak się rysuje kwiatuszki?
>
>> cieplnika lub epicykli;-) Sam tak robię marudząc na epicykle
>> w kwantach;-)
>
> Jeśli taki wybieg np. pomógł by mi łatwiej dojśc do celu badań,
> obliczeń, itd. to czemu miałbym się nim nie posłużyć? Tylko pamiętać,
> aby nie wmieszać tego do końcowego wyniku.
>
>>> Czyli wychodzi na to, że jak cię widzą, tak cię piszą, to odnosi się i
>>> do nauki. I oby jej "szkiełko i oko" nie udupiło. Bo rzeczywiste
>>> szkiełko i oko to tego w cudzysłowie ma tylko nazwę wspólną.
>>
>> Nie wiem, co chcesz powiedzieć.
>
> Spróbuję krótko, choć gawędziarz ze mnie marny. Przerysuję nieco.
> Przypuśćmy, że żyjemy w czasach, gdy nie ma leku na anginę i chory umiera.
> Zgłasza się gościu, który twierdzi, że umie szybko anginę wyleczyć,
> niewielkim kosztem.
> Skostniałe "szkiełko i oko" (jaka różnica, czy środowisko lekarskie, czy
> władza?) powoduje, że gość bez niczego, sprawdzenia, testów,
> krasnoludków, itd. zostaje wyśmiany, spostponowany, nikt go nie
> wysłucha,
Jeśli będzie co dzień pojawiał się ktoś, kto twierdzi, że ma miksturę
leczącą anginę, to nic dziwnego, że oni wszyscy będą dostawali kopa w
dupę. Środowisko lekarskie czy naukowe nie będzie marnowało swojego
potencjału na weryfikowanie tych wszystkich gostków z cudownymi
miksturami. Ktoś chce żeby środowisko naukowe zainteresowało się jego
cudownym lekiem czy wspaniałym odkryciem, to musi przedstawić wiarygodne
wyniki badań. Robionych zgodnie z metodologią badań w tej dziedzinie.
Niestety osoby spoza środowiska nie potrafią zazwyczaj tego zrobić, więc
zostają posłane na drzewo. Taki filtr oczywiście może spowodować, że
zostanie odrzucony ktoś spoza środowiska, przynoszący rzeczywiście
rewelacyjne odkrycie. Ale z kolei gdyby naukowcy poświęcali czas na
badania wszystkich rewelacji przynoszonych przez jakichś gostków, to nie
dokonaliby w tym czasie dziesiątek innych ważnych odkryć. Moim zdaniem
istniejące w świecie nauki mechanizmy organizacji badań i ich
weryfikacji podlegają zasadom ekonomii maksymalizując efekty w skali
całej nauki.
A co mają zrobić ludzie z zewnątrz, chcący zainteresować środowisko
swoimi pomysłami? Po pierwsze mogą uzyskać wykształcenie, zastosować
właściwą metodologię badań i przedstawić swoje osiągnięcia kolegom.
Takie przypadki zdarzały się w historii odkryć naukowych. Lub mogą
próbować znaleźć naukowca, który uwierzy w ich cudowne odkrycie i
poświęci czas aby je naukowo zweryfikować. To też się zdarza.
--
pozdrawiam
MD
-
78. Data: 2015-04-30 14:13:35
Temat: Re: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
Od: Marek <f...@f...com>
On Thu, 30 Apr 2015 13:37:30 +0200, Atlantis <m...@w...pl>
wrote:
> Poczytaj sobie o fałszywych wspomnieniach. Było już sporo badań na
ten
> temat.
Bardzo mi zależy aby móc "wdrukować" wspomnienia, że jestem
wierzycielem kilku wybranych osób. Jak dotąd żadne znane metody o
których "można poczytać" nie działają. Dlaczego?
> Ok, no to mamy dwie hipotezy:
> 1) Armia próbuje wyciszyć sprawę, bo dotyczy ona nowej, ściśle
tajnej
> technologii wojskowej.
> 2) Wojsko próbuje wyciszyć sprawę, bo dotyczy ona wizyty obcych.
Dlaczego tylko dwie?? I to obie mało prawdopodobne, szczególnie ta
pierwsza. Jak dotąd wojsko nie zrobiło żadnego narzędzia
zachowującego się niezgodnie z prawami znanej fizyki.
> Nie mamy na chwilę obecną możliwości weryfikacji. Która wersja ma
> większe prawdopodobieństwo a priori?
Z powodu powszechnej nieudolności wojska w dziedzinie łamania praw
fizyki i wyboru zawężonego przez Ciebie jedynie między wojskiem a
"obcymi" to bardzo niechętnie wskazuję na tych drugich, kimkolwiek
są.
--
Marek
-
79. Data: 2015-04-30 16:31:12
Temat: Re: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Marek" <f...@f...com> napisał w wiadomości
news:almarsoft.5236629002350166235@news.neostrada.pl
...
> To moja odpowiedź konkretnym incydentem kojarzącym się z Twoim
> hipotetycznym przykładem balona met. :-)
Wprawdzie któryś z dawniejszych czasów uczony powiedział "Hipotez nie
wymyślam", ale oparcie nauki tylko na hipotezach, to raczej chyba za dobre
nie jest?
> Dlaczego zatem te obiekty, skoro są fizyczne poruszają jakby drwiły z sił
> bezwładności?
Bo być może, nawet są zwykłymi fizycznymi obiektami, ale wykorzystującymi
zjawiska, zależności, energie, postacie, itd. których w rozumieniu
dzisiejszej nauki nie znamy. A chyba tylko dzieci stawiają równoważność, że
jak czegoś nie znamy, to nie ma tego, albo, wprzypadku jakiegoś papu, że
jest niesmaczne napewno napewno. Na którejś z grup, jeden z moich
imienników, mieszkający w USA, obecnie nie widuję, by gdzieś pisywał,
najeżdżał straszliwie na nasze kina, teatry, że jakie to amerykańskie cacy,
ze jhakie nasze są be i buee. Po całej dyskusji zadałem jedno kluczowe
pytanie - "czy chociaż raz byłeś chociaż w jednym z nich?" NIE. To IMHO
rozwiązuje całą sprawę, najgłośniej oponują i najeżdżają ci, którzy tak
naprawdę, tematu o którym się wypowiadają, nie znają, nie poznali. Uczciwie
jest, aby stwierdzić, że papka ze szpinaku jest do dupy, najpierw jej
spróbować. Sprobowałem, dla mnie obrzydlistwo. Ale już gotowane i nie
pobełtane w papkę liście są świetne.
Prawda jest jak dupa, każdy ma swoją.
Wiecie, czemu krótkofalowcy dostali fale krótkie? Bo ktoś kiedyś dawno temu
z całą stanowczością stwierdził, że się do niczego nie nadają, więc "dał
dzieciom zabawkę". Jak to teraz wigląda, wiadomo.
> Chyba że:
>
>> Jeszcze inne
>> będzie można zrzucić na mechanizmy działania ludzkiej pamięci
> (fałszywe
>> wspomnienia, autosugestia itp.).
>
> Bardzo osobiście jestem zainteresowany techniką manipulacji ludzkiej
> pamięci, szczególnie działającej grupowo na niezwiązanych ze sobą ludzi w
> tym samym czasie :-)
Takowoż i ja. A dowody i wiedzę w sprawie wolę móc ocenić sam, a nie mieć ją
narzuconą. Jak coś odkryję, i/lub będę mieć wątpliwości, to sam obłożę sie
literaturą, zweryfikuję, a na końcu zasięgnę opinii specjalistów. Argumenty
zaś typu mylisz się, ośmieszasz się, nie-bo-nie, od osoby, która nawet mnie
nie zna, po prostu, odrzucę, czy jej się to podoba, czy nie, i niezależnie
od tego, jak bardzo.
>
>
> Polecam na chłodno i bez emocji (na chłodny weekend) Disclisure Conference
> z 2010 roku, zaproszono wielu wojskowych, którzy zgodzili się opowiedzieć
> o swoich doświadczeniach z tym zjawiskiem, a szczególnie z ciągłymi
> naciskani wyciszenia tych spraw przez wojsko.
>
> https://www.youtube.com/watch?v=3jUU4Z8QdHI
Trochę przydługie dla mnie... ale i tak z przekazu pozawerbalnego trochę
odczytałem, jak czasu mi styknie, obejrzę całość.
--
Numery telespamerów: 814605413 222768000 616285002 845383900
(będzie ich więcej, gdy zadzwonią)
-
80. Data: 2015-04-30 16:41:15
Temat: Re: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl> napisał w
wiadomości news:554211f5$0$8376$65785112@news.neostrada.pl...
> Ależ to nie jest bzdura z demotywatorów - to jest (ze strony ACMM-033)
> namacalny przykład tego co określiłeś mianem "walki z chochołem". Było
> takie wyliczenie oparte na znanej wówczas teorii lotu, była publikacja
> wyników - tylko ACMM-033 zapomniał przytoczyć wnioski z tego wyniku. A
Nie tyle zapomniałem, ile więcej nie było mi w tym momencie potrzebne, bo
miało to stanowić pewną ironię, jako kontrę do twardego obstawania przy
szkiełku i oku.
Wolałem też nie zagłębiać się w to zbytnio, bo bym za bardzo rozlał się
tekstem i zaciemnił obraz sprawy.
> wnioskiem nie było to że trzmiele piechotą chodzą, a raczej to że
> najwyraźniej jeszcze wszystkiego o locie nie wiemy... Absurdalny wynik
Ano, nie wiemy wszystkiego. Czyli może pojawić się coś, co kompletnie zburzy
dotychczasowy obraz tego, co wiemy dzisiaj.
Tyle na razie, bo się za bardzo rozpiszę...
--
Numery telespamerów: 814605413 222768000 616285002 845383900
(będzie ich więcej, gdy zadzwonią)