-
11. Data: 2009-02-26 12:46:10
Temat: Re: Takie tam dywagacje
Od: "Agent" <w...@o...ue>
Jak weźmiesz dwa obiektywy o np. f/2.8 i jeden będzie zwykłym trypletem
olejowym z dobrymi warstwami przeciwodblaskowymi (raptem dwa przejścia
powietrze-szkło/szkło powietrze) i do tego nowoczesnego zooma, który ma
14 soczewek i może równie dobre warstwy, ale gdzie mamy kilkanaście
okazji do powstawania odbić i kawał szkła po drodze, to jasne jest, że
transmisja światła będzie inna. Liczba przesłony oznacza właśnie
fizyczny rozmiar przesłony względem ogniskowej i nie mówi nam dokładnie
ile światła przepuści dany obiektyw. Więc dwa obiektywy o tej samej
ogniskowej i liczbie przesłony mogą mieć różną jasność, chociaż nie
spodziewałbym się różnic większych niż 20-30%.
Właśnie to miałem na myśli. Obiektyw o dużej licznie soczewek i małej.
20-30% różnić to b.dużo. Ale czy wyniku tego nalezałoby sądzić że obiektyw o
skomplikowanej budowie jest ciemniejszy niż np. stałka na tej samej
przysłonie?
-
12. Data: 2009-02-26 13:33:00
Temat: Re: Takie tam dywagacje
Od: grzybu <s...@s...sp>
Dnia 2009-02-26, czw o godzinie 13:46 +0100, Agent pisze:
> Jak weźmiesz dwa obiektywy o np. f/2.8 i jeden będzie zwykłym trypletem
> olejowym z dobrymi warstwami przeciwodblaskowymi (raptem dwa przejścia
> powietrze-szkło/szkło powietrze) i do tego nowoczesnego zooma, który ma
> 14 soczewek i może równie dobre warstwy, ale gdzie mamy kilkanaście
> okazji do powstawania odbić i kawał szkła po drodze, to jasne jest, że
> transmisja światła będzie inna. Liczba przesłony oznacza właśnie
> fizyczny rozmiar przesłony względem ogniskowej i nie mówi nam dokładnie
> ile światła przepuści dany obiektyw. Więc dwa obiektywy o tej samej
> ogniskowej i liczbie przesłony mogą mieć różną jasność, chociaż nie
> spodziewałbym się różnic większych niż 20-30%.
>
> Właśnie to miałem na myśli. Obiektyw o dużej licznie soczewek i małej.
> 20-30% różnić to b.dużo. Ale czy wyniku tego nalezałoby sądzić że obiektyw o
> skomplikowanej budowie jest ciemniejszy niż np. stałka na tej samej
> przysłonie?
>
Jak stałka ma znacząco mniej szkła i granic powietrze-szkło to owszem,
różnica pewnie będzie mierzalna. Oczywiście w przypadku kiedy w obu
szkłach mamy równie dobre warstwy przeciwodblaskowe. Stare stałki nie
miały wybitnych warstw i wcale nie muszą być jaśniejsze.
Te 20-30% byłoby w wypadku mocno skomplikowanego obiektywu z marnymi
warstwami. Wtedy mogłaby być taka różnica.
--
Pozdrowienia
Grzegorz Rakoczy
-
13. Data: 2009-02-26 16:04:28
Temat: Re: Takie tam dywagacje
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-02-26 07:38:43 +0100, "Agent" <w...@o...ue> said:
> Tak mnie naszło takie przemyślenie bo nie widziałem nigdzie takiego testu:
Na analogowej jest dość długa, całkiem świeża dyskusja na ten temat.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
14. Data: 2009-02-26 17:15:47
Temat: Re: Takie tam dywagacje
Od: m...@a...net.pl
>Czy
>możliwe jest aby przy takich nastawach uzyskac inny czas ekspozycji np. z
>powodu innego filtra przed matrycą lub gorszego obiektywu lub innych
Tak.
Te same nastawy apertury nie do konca oznaczaja tyle samo swiatla.
Przezroczystosc obiektywu nie jest idealna.
O ile w fotografii problem sie pomija, o tyle w branzy filmowej
jest on powazny, i wystepuje przy kreceniu filmow na filmie.
:-)
Wynika to z prostego faktu ze krecac film na filmie, masz staly
czas naswietlania i stala czulosc kliszy.
Jesli zmienisz szklo z szerszego na waskie lub odwrotnie i ustawisz
taka sama aperture to sie okazuje ze scena sie sciemnia lub
rozjasnia, i nie mozesz tego "poprawic" regulujac sobie
plynnie czas naswietlania albo czulosc.
Szkla filmowe sa wiec kalibrowane i podaje sie przy nich nie tylko
numerek apertury, ale tez numerek okreslajacy przepuszczalnosc
swiatla, zeby wiedziec jak ustawic coby zachowac stala jasnosc
sceny po zmianie szkla.
W angielskiej wiki jest to nazywane "t-stop number",
po naszemu nie wiem jak.
Wiki:
http://en.wikipedia.org/wiki/F-number#T-stops
michal
-
15. Data: 2009-02-27 10:24:46
Temat: Re: Takie tam dywagacje
Od: "JD" <j...@g...com>
Użytkownik <m...@a...net.pl> napisał w wiadomości
news:go6io3$g6m$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>>Czy
>>możliwe jest aby przy takich nastawach uzyskac inny czas ekspozycji np. z
>>powodu innego filtra przed matrycą lub gorszego obiektywu lub innych
>
> Tak.
> Te same nastawy apertury nie do konca oznaczaja tyle samo swiatla.
>
> Przezroczystosc obiektywu nie jest idealna.
>
> O ile w fotografii problem sie pomija, o tyle w branzy filmowej
> jest on powazny, i wystepuje przy kreceniu filmow na filmie.
> :-)
>
> Wynika to z prostego faktu ze krecac film na filmie, masz staly
> czas naswietlania i stala czulosc kliszy.
Albo coś mylę, albo nie, ale wydaje mi się,
że kamery filmowe miały regulowany czas naświetlania.
Migawką były wirujące listki (Lamelki?)
raz zasłaniały raz odsłaniały kadr, a regulacja szczeliny
była możliwa dzięki temu, ze były ich dwa komplety
i polegała na obracaniu ich względem siebie kątowo.
--
Pozdrawiam
JD
-
16. Data: 2009-02-27 16:44:28
Temat: Re: Takie tam dywagacje
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Fri, 27 Feb 2009, JD wrote:
> Użytkownik <m...@a...net.pl> napisał
[...]
>> Wynika to z prostego faktu ze krecac film na filmie, masz staly
>> czas naswietlania i stala czulosc kliszy.
>
> Albo coś mylę, albo nie, ale wydaje mi się,
> że kamery filmowe miały regulowany czas naświetlania.
> Migawką były wirujące listki (Lamelki?)
> raz zasłaniały raz odsłaniały kadr, a regulacja szczeliny
> była możliwa dzięki temu, ze były ich dwa komplety
> i polegała na obracaniu ich względem siebie kątowo.
Sądząc z wszelkich opisów są różne konstrukcje.
Ta którą opisujesz ma wszystkie wady migawki szczelinowej jeśli
kadr jest ruchomy - w programach do "wygładzania" ruchu, choćby
w freewareowym deshakerze (do VirtualDub) jest osobny przełącznik
do uwzględniania tego efektu :)
Filmowanie wysokiej jakości jest od tego efektu uniezależniane
w ten sposób, że światło jest przepuszczane przez układ
wirujących pryzmatów - dzięki temu obraz może przez istotną
część czasu przypadającego na klatkę być praktycznie nieruchomy
wobec filmu i bez "szarpania" (tego filmu), można sobie migawkę
stosować dowolną i bez "efektów" - ale raczej mała taka konstrukcja
nie jest.
Oczywiście przy matrycy można sobie nie zawracać głowy takim
układem :)
A najtańsza migawka "matrycowa", czyli elektroniczna, przy wszystkich
swoich wadach jest jednak "momentalna".
Z kolei czytając tu i ówdzie wypowiedzi szpeców od filmowania,
to widzę że "fachowe" zwyczaje sprowadzają się do umiejętnego
wciskania kitu i obejmują m.in. filmowanie właśnie z maksymalnym
czasem migawki, przez co ruch w kadrze wykazuje brak (lub tylko
bardzo śladowe) "migotanie" - i co gorsza nie dają sobie powiedzieć
że za to doskonale widać INNY złośliwy i uciążliwy efekt uboczny
(rozmycie ruchomych przedmiotów kadrze).
Jeśli widzowie to tolerują, to IMO głównie dlatego że nie
patrzą w realu (wystarczy sobie popatrzeć na przelatującego
owada w realu, w "prawidłowym" filmie i filmie z kompaktu
aby zajarzyć w czym problem - na "prawidłowym" filmie
nie widać co przeleciało!), że dają sobie wciskać że "tak
ma być" a na deser to że są hm... "pewne poważne ograniczenia
techniczne" :) (i jak na razie pierwszeństwo uzyskuje
większa rozdzielczość zamiast poprawy widoku w dziedzinie
czasu).
Do poczytania również w archiwach tej grupy :) (głównie
w okolicach hasła "24 fps każdemu wystarczy")
pzdr, Gotfryd