eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyStrefa zamieszkania - absurd. › Re: Strefa zamieszkania - absurd.
  • Data: 2010-03-23 19:19:53
    Temat: Re: Strefa zamieszkania - absurd.
    Od: "Arek (G)" <a...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2010-03-23 17:05, Artur Maśląg pisze:
    > Arek (G) pisze:
    > (...)
    >> Owszem, można dokładać ograniczeń tylko dokąd to prowadzi?
    >
    > To zależy gdzie i w jaki sposób.

    To też, ale obecnie przyjmuje się zasadę, że wszędzie.

    >> Czy kierowca mający do przejechania 300km w 9h będzie bardziej
    >> zmęczony i sfrustrowany od kierowcy który mógłby zrobić ten odcinek w
    >> np. 5h.
    >
    > Kolejny z absurdalną argumentacją. Pokaż mi trasy 300km robione
    > w 9 godzin. Te 300km w 5 godzin to średnia 60km/h - absolutnie
    > realizowalna w warunkach polskich (pomijam jakieś remonty).

    Jeśli chcesz jechać zgodnie z przepisami to bardzo realne, owszem dolicz
    korki i remonty, to wszystko wpływa na czas jazdy. Sensowne ograniczenia
    zmniejszają frustrację i zmęczenie. Nie bez znaczenia jest fakt, że
    nawet jak ktoś założy te 7h na 300km i zacznie wychodzić mu 8h to
    zaczyna za wszelką cenę nadganiać.

    Zrozumiałe jest spowolnienie ruchu z przyczyn niezależnych, ale
    dodatkowe spowalnianie przez bezsensowne ograniczenia to przesada.

    >> I jaki to ma wpływ na bezpieczeństwo? Nadmiarowe ograniczenia mogą
    >> powodować dwa rodzaje postaw. Nagminne ich łamanie w konsekwencji
    >> czego nie przestrzeganie również tych które są w 100% zasadne, oraz
    >> "nadrabianie" czasu w miejscach gdzie ograniczenia są mniejsze. Można
    >> próbować zmieniać bieg rzeki kijem, pytanie tylko jakie będą efekty.
    >
    > Czas podróży można skrócić obecnie jedynie trasami szybkiego ruchu.
    > Bez tego można sobie darować cokolwiek, ponieważ może być tylko gorzej.

    Jest to jedna z metod. Ale skoro takich tras nie ma to trzeba nauczyć
    się używać sensownie to co jest.

    >> Wprowadzanie kolejnych ograniczeń i kolejnych FR jakoś nie zwiększa
    >> bezpieczeństwa na drogach.
    >
    > Tu znów kolegę zmartwię - podawaliśmy tutaj wzrost bezpieczeństwa
    > na DK8 po wprowadzeniu tych "udogodnień". Prawie 30% mniej ofiar
    > i wypadków? To nie jest poprawa? Chyba jednak jest, choćbyś zaprzeczał.

    Tego nie wiem, może na DK8 tak jest. Ale globalnie w skali kraju jakoś
    tego nie widać. Owszem FR mogą w jakiś sposób podnieść bezpieczeństwo,
    zwłaszcza jak są ustawione w odpowiednich miejscach. Ale jest pewien
    prób powyżej którego nie poprawiają a zmniejszają. Bo ludzie na
    odcinkach gdzie nie ma FR zaczynają znacznie bardziej "nadganiać". Każde
    nadmiarowe spowalnianie ruchu, gdy to nie jest konieczne, zmniejsza
    bezpieczeństwo.

    [...]
    >> Nie mówię o trasach szybkiego ruchu tylko "normalnych" drogach. Jeżeli
    >> jadę miejscowością gdzie jest zmniejszenie do 70 to wcale mnie to tak
    >> nie boli. Jeżeli w tej samej miejscowości jest postawione na krótkim
    >> odcinku 30km to wiem, że jest to zasadne i zwalniam.
    >
    > 30km to krótki odcinek? Nie, chyba nie to chciałeś napisać. Inna sprawa,
    > że to co opisujesz w wielu miejscach w Polsce ma miejsce.

    Miało być 30km/h. Bardzo mało jest takich miejsc gdzie przez miejscowość
    na prostych bez pasów ograniczenie zmienione jest na 70. A tylko w
    niebezpiecznych miejscach zaostrzane.

    >> Tymczasem w Polsce przez 20km jest 50, ludzie tego nie przestrzegają
    >> na całej długości, w konsekwencji czego pojedyncze miejsca (szkoły,
    >> przedszkola itp.) stają się bardziej niebezpieczne.
    >
    > Nieprawda. Tylko część kierowców tak postępuje - robią to dokładnie tak
    > samo na krótkich odcinkach, gdzie są ograniczenia z racji szkoły, czy
    > innej dowolnej przyczyny. Zwyczajnie wiedzą, że są bezkarni.

    Na jakiej podstawie twierdzisz, że nieprawda? Ja to obserwuję na co
    dzień. Jak jedziesz pierwszy raz przez miejscowość to nie wiesz gdzie są
    szczególnie niebezpieczne miejsca. Więc wszędzie jedziesz tak samo.
    50km/h? Gówno prawda nikt tak nie jeździ. No może 100m przed FR.

    A jaki jest odsetek wypadków do osób poruszających się po drogach?
    Wiadomo, że część a inna część ma szczęście, pozostali nie mają.

    >> Moim zdaniem naprawdę nie wiele trzeba aby zwiększyć i bezpieczeństwo
    >> i płynność ruchu. Ale to wymaga myślenia, niestety myślenie to towar
    >> deficytowy w naszej szerokości geograficznej.
    >
    > Nie no, pokłon. Cała Europa z tym walczy od lat, ale tutaj niewiele
    > potrzeba przy braku tras szybkiego ruchu, bezkarności i dowolności
    > kierowców. Szacunek. Teraz tylko czas na realizację tych złotych
    > myśli.

    Cała Europa z tym walczy i ta wspomniana Europa ma pewne efekty, których
    my nie mamy. To nie tylko drogi szybkiego ruchu. Sensowne oznaczenia to
    duży krok do przodu. Ale nie chcę się powtarzać, ktoś już Ci to w tym
    wątku tłumaczył, niestety nie chcesz zrozumieć.

    A.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: