-
21. Data: 2013-11-14 22:18:23
Temat: Re: Rozwiązanie zagadki
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Thu, 14 Nov 2013 21:17:09 +0100, sundayman napisał(a):
> Otóż - podłączyłem sobie tenże głośnik do gniazdka, i - usłyszałem
> całkiem normalne - jakkolwiek dość głośne - buczenie.
> Buczenie było na tyle głośne, żem się nieco wystraszył, ale głównie -że
> zaraz przylecą z drugiego pokoju rodzice :)
A to nie byl jakis dziwny glosnik - np 32 ohm, albo z transformatorem
glosnikowym ?
> Żadnego innego efektu - nawet nie było jakiegoś smrodu spalenizny czy
> coś... No więc, po chwili, kiedy się upewniłem, że buczenie dobiegające
> z mojego pokoju nie spowodowało żadnej reakcji w okolicy - ponowiłem
> eksperyment.
> Niestety - już bez żadnego efektu. Cisza. Widać cewkę szlag trafił.
> Więcej tego typu eksperymentu nie robiłem :)
Ale miedz sie topi przy 1083 C. Lakier dymi od 200 ..
J.
-
22. Data: 2013-11-14 22:42:21
Temat: Re: Zagadka
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Bo t manager napisał:
> [ciach]
>> Otóż, mamy głośnik - taki wyciągnięty z jakiegoś większego radia
>> - czyli coś pewnie koło 8Ohm, kilka wat.
> [ciach]
> A to zależy z jakiego radia, w lampowcach bywały bodajże głośniki
> wysokoomowe, nie trzeba było stosować traf wyjściowych i te mogły
> wytrzymać 220V. Zresztą za b. starych czasów to wcale nie było 220V.
Pamiętam głośniki elektrodynamiczne, co miały elektomagnes zamiast
magnesu trwałego. On był wysokonapięciowy, nawinięty cienkim drutem.
Zasilany gdzieś przy okazji wygładzania napięcia anodowego.
Wysokoomowych nie kojarzę, ale takie z przyśrubowanym transformatorem
głośnikowym, to i owszem.
--
Jarek
-
23. Data: 2013-11-14 23:02:52
Temat: Re: Rozwiązanie zagadki
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
> A to nie byl jakis dziwny glosnik - np 32 ohm, albo z transformatorem
> glosnikowym ?
Transfmormatora na pewno nie było, ale jaka impedancja - nie pamiętam.
Ale mniej więcej pamiętam wygląd głośnika - dość sporawy, na oko tak
kilka wat. Mniej więcej coś takiego, jak było w gramofonach (nie
lampowych, tylko zwykłych, monofonicznych, ale już elektronicznych).
> Ale miedz sie topi przy 1083 C. Lakier dymi od 200 ..
No tak, ale widocznie jak się drucik stopił, to tam niewiele tego
lakieru poszło...
-
24. Data: 2013-11-14 23:04:23
Temat: Re: Zagadka
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
> Wysokoomowych nie kojarzę, ale takie z przyśrubowanym transformatorem
> głośnikowym, to i owszem.
to był głośnik z jakiegoś sprzętu domowego - z radia, albo gramofonu.
Trafo nie było na 100%, jak już wspomniałem.
-
25. Data: 2013-11-14 23:20:31
Temat: Re: Rozwiązanie zagadki
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
sundayman napisał:
>> A to nie byl jakis dziwny glosnik - np 32 ohm, albo z transformatorem
>> glosnikowym ?
>
> Transfmormatora na pewno nie było, ale jaka impedancja - nie pamiętam.
> Ale mniej więcej pamiętam wygląd głośnika - dość sporawy, na oko tak
> kilka wat. Mniej więcej coś takiego, jak było w gramofonach (nie
> lampowych, tylko zwykłych, monofonicznych, ale już elektronicznych).
A które to te gramofony "nie lampowe, ale już elektroniczne"? Za PRL
bodaj pierwszym półprzewodnikowym gramofonem był niejaki "mister hit",
robiony już za Gierka, jako nowoczesny wyrób z plastiku, na licencji
zachodniej, Grundiga bodajże. Wzmacniacz najpierw tranzystorowy,
póżniej zastąpiony układem scalonym. Głośnik w nim paskudny, mocno
wydłużona elipsa. Równolegle z nim wciąż produkowano i sprzedawano
radia lampowe (zgodnie z doktryną Układu Warszawskiego akurat w PRL
takie miały być najbardziej potrzebne). Wcześniejsze gramofony, to
różne wariacje "Bambino" -- też ze wzmacniaczem lampowym lub bez niego,
albo wbudowane do jakiegoś radia.
--
Jarek
-
26. Data: 2013-11-15 00:05:38
Temat: Re: Rozwiązanie zagadki
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Jarosław,
Thursday, November 14, 2013, 11:20:31 PM, you wrote:
>>> A to nie byl jakis dziwny glosnik - np 32 ohm, albo z transformatorem
>>> glosnikowym ?
>> Transfmormatora na pewno nie było, ale jaka impedancja - nie pamiętam.
>> Ale mniej więcej pamiętam wygląd głośnika - dość sporawy, na oko tak
>> kilka wat. Mniej więcej coś takiego, jak było w gramofonach (nie
>> lampowych, tylko zwykłych, monofonicznych, ale już elektronicznych).
> A które to te gramofony "nie lampowe, ale już elektroniczne"? Za PRL
> bodaj pierwszym półprzewodnikowym gramofonem był niejaki "mister hit",
> robiony już za Gierka, jako nowoczesny wyrób z plastiku, na licencji
Nie było aż tak źle za tego Gierka - Mister Hit w 1971 r a Fonomaster
ledwie 2 lata później - spełniał już normę HiFi.
[...]
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
-
27. Data: 2013-11-15 00:51:01
Temat: Re: Rozwiązanie zagadki
Od: A.L. <a...@a...com>
On Thu, 14 Nov 2013 23:02:52 +0100, sundayman
<s...@p...onet.pl> wrote:
>.. w gramofonach (nie
>lampowych, tylko zwykłych, monofonicznych, ale już elektronicznych).
Cos bredzisz...
A.L.
-
28. Data: 2013-11-15 01:01:33
Temat: Re: Zagadka
Od: A.L. <a...@a...com>
On 14 Nov 2013 21:42:21 GMT, Jaros?aw Soko?owski <j...@l...waw.pl>
wrote:
>Bo t manager napisał:
>
>> [ciach]
>>> Otóż, mamy głośnik - taki wyciągnięty z jakiegoś większego radia
>>> - czyli coś pewnie koło 8Ohm, kilka wat.
>> [ciach]
>> A to zależy z jakiego radia, w lampowcach bywały bodajże głośniki
>> wysokoomowe, nie trzeba było stosować traf wyjściowych i te mogły
>> wytrzymać 220V. Zresztą za b. starych czasów to wcale nie było 220V.
>
>Pamiętam głośniki elektrodynamiczne, co miały elektomagnes zamiast
>magnesu trwałego. On był wysokonapięciowy, nawinięty cienkim drutem.
>Zasilany gdzieś przy okazji wygładzania napięcia anodowego.
To byl dlawik w filtrze prostownika. Z cala pewnoscia byl w polskim
odbiorniku Aga
>Wysokoomowych nie kojarzę, ale takie z przyśrubowanym transformatorem
>głośnikowym, to i owszem.
Ja kojarze. Byly to glosniki do radiowezlow, urzedowo "rozglaszania
prwewodowego". nieoficjalnie "sczekaczek". Inaczej tez "radiowezel"
Program radiowy rozylalo sie drutami; byly cale sieci drutow idace od
domu do domu. Glosnik byl wysokoomowy (okolo 2 Kohm) zbudowany z
magnesu podkowiastego ze szczelina i cewka. W szelinie byl maly
"jezyczek" stalowy podlaczony mechanicznie do membrany cienkim
stalowym pretem
Takei glosniki wlasnorecznie rozbieralem i "miniaturyzowalem" do
uzycia we wczesnych eksperymenatch z radiami tranzystorowymi
A.L.
P.S> Ciekawe ze "radiowezel" i "rozglaszanie pzrewodowe" nei maja
hasel w Wikipedii. Elektroda proponuje ozywic temat
http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1787278.html
-
29. Data: 2013-11-15 01:12:33
Temat: Re: Rozwiązanie zagadki
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
> A które to te gramofony "nie lampowe, ale już elektroniczne"? Za PRL
> bodaj pierwszym półprzewodnikowym gramofonem był niejaki "mister hit",
> robiony już za Gierka, jako nowoczesny wyrób z plastiku, na licencji
> zachodniej, Grundiga bodajże. Wzmacniacz najpierw tranzystorowy,
> póżniej zastąpiony układem scalonym. Głośnik w nim paskudny, mocno
> wydłużona elipsa.
Coś w tym rodzaju, ale chyba ciut późniejsze. To musiało być jakoś
1975-78. Ale głośniki pamiętam właśnie takie podłużne.
A wzmiacniacz na pewno na scalaku - pamiętam, bo wybebeszałem to
wielokrotnie, w rozmaitych celach.
-
30. Data: 2013-11-15 01:13:31
Temat: Re: Rozwiązanie zagadki
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
> Nie było aż tak źle za tego Gierka - Mister Hit w 1971 r a Fonomaster
> ledwie 2 lata później - spełniał już normę HiFi.
"chcesz cukierka - idź do Gierka" jak to się mawiało na podwórku :)