eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyPrzyszła Europa?Re: Przyszła Europa?
  • Data: 2024-07-21 19:00:58
    Temat: Re: Przyszła Europa?
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Sun, 21 Jul 2024 17:41:07 +0200, heby wrote:
    > On 21/07/2024 17:02, J.F wrote:
    >>> W zeszłym tyg jechałem sobie A1 na odcinku Łódź/Pyrzowice. Sam mam
    >>> raczej niewyścigowy samochód (Orlando 1.8), ale:
    >>> 1) cisnąłem między 140-150
    >> co, 140 to jednak za mało ? :-P
    >
    > Do wyprzedzenia kogoś ze 130 na prawym to mało.

    Czemu, przeciez nie ma szybszych niz 140 :-)

    >>> 2) normalnie wyprzedzałem
    >>> 3) mało kto mie wyprzedzał
    >> No widzisz, a piszesz, ze to nieprawda ze jada 120.
    >
    > Tiry od zawsze jadą ~100. Nic na to nie poradzę.

    raczej ok 90. Taki mają ograniczniki - jedne troche szybciej, inne
    wolniej.

    > Problem nie polaga na tym, że na autostradzie są wolne pojazdy.
    > Problem polega na tym, czy da się je płynnie objechać.
    >
    > Jesli nie ma zapierdalaczy, to wyprzedzenie zawalidrogi jest płynne i
    > bezpieczne.

    Chyba odwrotnie - to wolniejsi utrudniają płynne objechanie :-)

    > Jeśli wyprzedzanie zawalidrogi może skończyć się kolizją z idiodą na
    > długich, to nie jest bezpieczne.

    W sensie, ze zjezdzajac na lewy pas, możesz zajechac drogę komus
    jadącemu 200?
    Owszem, jest ryzyko. Masz lusterka, trzeba patrzyc.

    Gorzej, jak on jedzie 300 ...

    > Pewną zaletą tego zjawiska jest to, że zapierdalacze częściej giną. Może
    > wyginą. Ewolucja.

    A tu niedawno wyszło odwrotnie. Zapierdalacz przeżył, zawalidroga
    spłonął.

    >>> 4) ani jednego >200
    >>> 5) nikt nie migał światłami
    >>> 6) wszyscy grzecznie ustępowali, przewidując sytuację na drodze
    >> Miałes szczęscie albo weekend.
    >
    > Poruszam się po A nieco częściej, więc to nie szczęscie.
    >
    >> Często masz tyle ciężarowkek na prawym, że na kulturę nie ma miejsca.
    >
    > Wtedy lewy ładnie ciśnie 140-150, jak nie ma zapierdalaczy, to jest
    > miejsce aby sobie zjechać.

    Nie cisnie, bo albo nie chce, albo nie może. Kultura tylko taka, ze po
    serii cięzarówek taki jeden jednak zjezdza na prawy pas.

    >> Jedziesz 120, i albo hamujesz do 90, albo wyprzedzasz dalej.
    >> A za tobą ktos narzeka.
    >
    > Nic dziwnego, jak by zachował odstęp, to by nawet nie poczuł, że
    > rozpoczynam wyprzedzanie.

    Jaki odstęp? jedziesz sobie lewym pasem 150, gdzie odstęp :-)

    > Kultura jazdy to też rozumienie potrzeb innych - daj mi odstęp, wjadę
    > sobie o oboje wyprzedzimy. Nogi z gazu nie zdejmiesz, tylko zachowaj odstęp.

    Mozesz kulturalnie zjechać za mną :-)

    Powazniej - jak rozumiem mam trzymac tak duzy odstęp od tego
    przedemną, żebys zdołał z prawego pasa wjechać.
    To juz jest nas dwóch na szybkich na lewym pasie, a pisałeś, ze nie ma
    szybkich :-)

    Po drugie - skoro cię wyprzedzamy, to jedziesz wolniej, skąd mam
    wiedziec, ze kulturalnie przyspieszzysz, a moze nadal będziesz jechal
    120 :-P

    Poza tym tego przede mną też chcę wyprzedzic. I mam długi odstęp
    trzymać? To jak nie Ty, to mi się ktos inny wp* i pojadę 100 :-)

    No ale owszem - patrzę na drogę, przewiduję, czasem zostawie odstęp,
    zeby mogł wyprzedzic, czesciej przyspieszę, zeby mógł zjechać za mną
    bez zwalniania.

    >>> Takie zjawiska były nieobecne lat temu 20.
    >> A co niby wtedy było, i gdzie?
    >
    > Powszechne było miganie długimi, ogromne ilosci przygłupów i prawników w
    > bawarkach napierniczajacych po lewej i powodujących strach normalnych
    > kierowców przed zjechaniem na lewo. Poejście: "lewy jest dla nas, reszta
    > dla pedałów" zasłyszane kiedyś pod kiblem na A1, jak doszło do
    > rękoczynów między jakiś prawnikiem i idiotą (albo idiotą i prawnikiem,
    > ciężko odróżnić nawet teraz).

    A który z nich był szybszy?

    Na A4 Wrocław-Legnica panowała kultura.
    Wszyscy jecchali lewym, jak kto był wolniejszy, to zjezdzał na prawo i
    dawał sie wyprzedzic.
    I tu krótkie błyśnięcie długimi to nie było przeganianie z pasa, tylko
    raczej przypomnienie "halo, jadę tu".

    Natomiast ciekawą obserwację miałem z Niemiec po 2008.
    IMO - zwolnili troche, przynajmniej poludniowym DDR.
    Paliwo za drogie?

    >>> Są też kontrasty: wróciłem właśnie z tygodniowej jazdy po okolicy
    >>> Katanii. O ile na autostradach ruch jest podobny do naszego, to w małych
    >>> miastach w lokalsów wstępują moce piekielne i 200% agresji. Tam kultura
    >>> jazdy ma dwa odmienne oblicza.
    >> Widać im się spieszy, a ty drogę blokujesz :-)
    >
    > Nie, u nich tryb agresywnego dupka jest domyślny. Pojeździ trochę po
    > wschodniej Sycyli, zrozumiesz o czym mówię. To zupełnie inny rodzaj
    > kierowcy, nadużywający klaksonu, klnący bezustannie, wpierdalajacy się
    > na chama wszędzie gdzie się da. Zupełnie jak bym oglądał naszych
    > napierdalaczy w latach 90tych. Tylko u nich to nieszkoldiwy folklor przy
    > 10km/h.

    Włosi ogólnie mają swoją opinie. Ale że ja z Polski, to na północy mi
    sie normalnie jezdzi :-)

    >>> Było tak w wielu miejscach, szczególnie w 200x. Ludzie "nagle" się
    >>> dorobili, pokupowali klepane przystanki od turków i z braku miejsca
    >>> cisneli przez osiedla, wiochy, parkingi. Nie obserwuję tego obecnie na
    >>> taką skalę, jeśli się jakiś pajac tego typu trafi, to od razu widać po
    >>> twarzy i paskach, że debil. A na to niewiele można już poradzić.
    >> Ale tak w duzych miastach, czy na zadupiu te osiedla?
    >
    > Mieszkam w dużej aglomeracji. Napieniczanie po osiedlowym parkingu
    > wyklepanym Audi to była podstawowa forma rozrywki lokalnych dresów w
    > okolicy 200x, czyli kiedy zalała nas 3 fala reklepanego złomu z
    > tureckich komisów. Ta swołocz rozlewała się na drogi, ale często z
    > powodu deficytu środków na benzynę palili gumy pod oknami tylko.

    Mogło być. Ale czemu dopiero 3 fala?

    A teraz? Wyprowadzili sie, wydorośleli, czy macie progi zwalniające ?
    :-)

    >> Bo przybyło nam troche autostrad i ekspesówek. I obwodnic.
    > W pierwszych latach była to dalej agresywna jazda, taka sama jak
    > wyprzedzanie na trzeciego na dawnej "1". Tyle że przy większych
    > prędkościach. Ale potem, stopniowo, ten gatunek debila zaniknął. Obecnie
    > jest już prawie niespotykany.

    O wielopasowych piszesz? No owszem - wyginęło.

    >> Juz nie trzeba jechac przez wiochy i osiedla, i miasteczka i miasta.
    > Ba, już nie trzeba się śpieszyć 100km/h, bo można spacerowo dojechac
    > 140km/h.

    No ale jak widzisz -wielu spacerowo 120, inni spacerowo 150.
    Ale na S-kach wolno tylko 120 :-(

    >> Po za tym zależy gdzie - w latach 90-tych narzekałem, nawet tu, na
    >> kierowców z Wałbrzycha. Droga DK8 Wrocław-Kłodzko, miedzy wioskami, a
    >> oni jadą 70.
    >> Byc moze to nie z Wałbrzycha, ale z Dzierżoniowa.
    >
    > Nie znam. ALe takich dróg było pewnie wszędzie pełno.

    Tu nie o drogę chodzi ("zwykłą krajówka") tylko o ludzi.
    Wszyscy gonią ... a ten sobie jedzie 70/90.
    Z rejestracji - Wałbrzych. Tzn stare województwo wałbrzyskie.
    Bo dk8 to z wałbrzychem nie po drodze.

    >> A za to na gierkówce pod Warszawą - wyścigi jak się patrzy, w 200x
    >> nawet większe :-)
    >
    > Owszem, gierkówa był pełna napierdalaczy. Ale po minięciu Łodzi, Ci
    > napierdalacze z upierdliwej swołoczy zamieniali się w potencjalnych
    > morderców. Tam już była ciągła walka o przetrwanie i nie raz musiałem
    > uciekać na milimetry od rowu, żeby nie wjechać na czołowe z jakimś
    > idiotą (lub prawnikiem). I właśnie o tym mowa - ta swołocz przeniosła
    > się na autostrady i dopiero jakiś czas temu zaczęła zanikać. Nauczyli
    > się jeździć, albo jedzą ich robaki.

    A ja pare razy z Niemcem jechał. To sie tylko pytał "gdzie jest wasza
    policja". Bo faktycznie - co skrzyzowanie ze swiatlami, to kilka
    samochodów na czerwonym.
    Ale IMO - w miare bezpiecznie to robili. Jak się jest rozpędzonym,
    to się nie chce ostro hamować.

    Inny przypadek - było na DK8 pare wioch gdzies między Wrocławiem a
    Bełchatowem.
    No i tak mi janosik ... a może automapa mówi "zwolnij, dozwolona
    prędkosć 60". sięgam pamięcią ... chyba nie było podniesienia do 60.
    A droga szeroka, zachęca.
    Którys raz zwróciłem uwagę - no nie ma nic, wolno 50. A mówi 60.
    Wysłałem e-maila - odpowiedzieli, ze nie znają prędkości, wyciągają
    średnią z kierowców ...

    >>> To zależy co masz na mysli. Często cisnę po drogach lokalnych poza
    >>> terenem zabudowanym. O ile lat temu 20 każdy musiał >100 bo inaczej
    >>> wstyd na cała wiochę, tak teraz coraz częsciej jedziemy grzecznie 70@70
    >>> i nikomu się nie śpieszy, poza wyjątkowo wyjątkowymi delikwentami.
    >> A czemu @70?
    >
    > Bo mamy coraz większą świadomość, że jeśli w środku lasu stoi sobie 70,
    > to może znaczać, że nie stoi tam bez powodu. I warto zwolnić. Co prawda
    > nie potrafię ocenić czy wszystkie 70ki są z jakiegoś rozsądnego powodu,
    > ale bardzo wiele jest, choć czasem są nieoczywiste.

    70 to raczej stoi przed skrzyżowaniami i ostanio przejsciami.
    W zasadzie słusznie, ale zwalniać sie nie chce.

    Jade sobie kiedys pod Bełchatowem, tam takie fajne odcinki, w miare
    puste, proste, szerokie, szybkie, przez las. I słyszę w radiu
    słuchacza "niektórzy to na nic nie uwazają, oni nawet 80 jadą".

    Popatrzyłem na licznik, taaaa ...

    >> A ruch duży?
    > A co to ma do rzeczy? Czy ruch duży czy mały, fizyka ta sama.
    >
    >> Moze jedziesz 70, bo tam z przodu jedzie cięzarówka 70.
    > Nie, własnie to co obserwuję to że ludzie samodzielnie, bez czynnika
    > zwenętrznego, stosuja się do "głupich przepisów". To jest interesujace
    > zjawisko, w pewnym stopniu nowość.

    Jest sporo osób, które istotnie stosują sie do przepisów.
    Nie wiem - takie wychowanie, takie nauczanie, czy co?
    I są cieżarówki, którym na "zwykłych drogach" wolno tylko 70.

    Jak jest mały ruch, to wyprzedzasz i zapominasz.
    Ale zazwyczaj nie ma jak wyprzedzic, to się wleczesz z przepisową
    prędkoscią..

    > Sam staram się zwalniać na 70 i 50, choć przyznaje bez bicia, że nie
    > zawsze do końca. Ale to co mnie intryguje, że od jakiegoś czasu częsciej
    > widzę to u innych. Zaczynam się zastanawiać, czy nie zacząć używać słowa
    > "u większości", przynajmniej, że widać jakieś zdjęcie nogi z gazu.

    Przejezdzam ostatnio przez kilka takich miejsc ... ale staram się
    wyprzedzic wczesniej, to tu z reguły jestem pierwszy :-)

    >> Za to co mnie wk* w ostatnich latach ... wracam sobie z wycieczki,
    >> powiedzmy 70km, a nawigacja mówi 1:30.
    >> I niestety tak jakos wychodzi.
    >
    > Ale co jest powodem? 70km po mieście to pewnie całą dniowka. 70km lasem
    > to pewnie niecała godzinka.

    No własnie wycieczka za miasto, 70km przez pola i lasy, a tu 1:30, czy
    nawet gorzej.

    Najpierw ktos jedzie 70/90, potem jakis mały korek, potem wiocha,
    potem korek na wjezdzie do Wrocka, potem troche świateł.

    >>> Również zwalnianie na wioskach do 50 stał osię czymś zupełnie
    >>> zwyczajnym. Kiedyś wyprzedzał mnie sznurek samochodów, obecnie jestem w
    >>> częscią sznurka sznurka 50.
    >> jeden zwolnił, a ty nie masz jak wyprzedzic, i dlatego 50 :-(
    >
    > Tak, ale wczęsniej było by pełno napierdalaczy wyprzedzajacych każdy
    > jeden samochód,

    Bo się dało wyprzedzac.

    > a teraz jest tak, że sobie jedziemy na luzie. Płynnie, bezpiecznie.

    Emerytura, urlop, weekend :-)

    Albo po prostu kalkulacja - widzę przed sobą sznurek ok 20 samochodów.
    Po drodze okazji do wyprzedzania mało. Ryzykownie wyprzedzając
    przeskoczę powiedzmy 10. To ile zyskam?
    Jakby się jakims cudem udało te 20 wyprzedzić, to przycisnę i zyskam
    ... minute do kolejnego sznurka.

    Gdzies tam w miejskich korkach te 10 samochodów to może być sporo,
    ale akurat od tej strony/pory nie ma tego problemu.

    >>> Nie, korupcja pojawi się tylko wtedy, kiedy istnieje bezpośrednie
    >>> powiazanie czynności nakładania mandatu z wynagrodzeniem (np. przez
    >>> system premii).
    >> Ale to nie korupcja.
    > Wystawianie mandatu ze świadomością, że to podniesie premię, jest korupcją.

    Ale jednak za rzeczywiste przekroczenie prędkości.
    A drogówka ma zadanie dbac o bezpieczeństwo i porządek.

    Niewystawienie, to co by było - lenistwo? :-)

    >> Korupcja wróci wtedy, jak się poczują bezkarni.
    >
    > Moim zdaniem tylko wtedy, kiedy pojawi się bezpośrednie połączenie
    > miedzy wystawieniem mandatu a pieniędzmi. Każda bardziej skomplikowana
    > zależność jest niepojmowalna przez policjanta, to zbyt skomplikowane.
    > Kary mogą to lekko przyciąć, ale zjawisko nie zniknie jeśli takie
    > powiązanie jest wprost.

    Mowię o takiej normalnej korupcji :-)
    Ktora kiedy była praktycznie normą.
    A teraz kazdy telefon moze nagrywac, rózni obywatele sie trafiaja,
    jakas tajna inspekcja z CBA tez moze i obstawiam, ze w miesiac by
    wpadli.
    To zaden dla nich interes.
    Szczególnie, jeśli premia za mandaty jest.

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

  • 21.07.24 19:09 heby
  • 21.07.24 20:07 J.F
  • 21.07.24 20:47 io
  • 21.07.24 20:49 heby
  • 21.07.24 20:50 io
  • 21.07.24 21:07 io
  • 21.07.24 21:07 heby
  • 21.07.24 21:10 io
  • 21.07.24 21:17 heby
  • 21.07.24 21:17 heby
  • 21.07.24 22:04 J.F
  • 21.07.24 22:35 J.F
  • 21.07.24 22:38 LordBluzg(R)??
  • 21.07.24 23:09 heby
  • 21.07.24 23:11 heby

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: