eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowa › Przejscie z analoga na cyfre - boolii
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 425

  • 331. Data: 2009-07-21 18:27:28
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>

    On 2009-07-21 16:37:47 +0200, cichybartko <c...@g...com> said:

    >>>>> Ile rolek slajdu zrobiłeś z więcej niż jednym źródłem światła błyskowego ?
    >>>> <www.skanowanie-35mm.pl/images/51MB.jpg>
    >>>> Może być?
    >>>> Waży tyle jak się nazywa.
    >>>
    >>> na jakie medium to idzie?
    >>
    >> A ma to jakieś znaczenie? Pytałeś czy robiłem z więcej niż jedną lampą.
    >> Widzisz sens dalszego kontynuowania rozmowy?
    >
    > Oj bez przesady :) wiem i nie wątpię że się da :) jak już pisałem w
    > innym miejscu nie mam zamiaru podważać wkładu jaki slajd wniósł w
    > rozwój fotografii szczególnie tej studyjnej. Ale przyznasz sam że jest
    > to znacznie trudniejsza technologia od cyfry chociażby ze względu na
    > specyfikę wielu ogniw (laboratorium, skanowanie) i czasu którego dziś
    > tak brakuje. Szczególnie na etapie nauki :). Przyznasz że kontrolowanie
    > odbicia bezpośredniego czy ustawianie zastawek w sofboxach jest
    > znacznie łatwiejsze na cyfrze niż czekanie na slajd. Przyznaj ile czasu
    > by zajęło Ci wywołanie filmu i jego skanowanie oraz kurier w obie
    > strony.

    A ma to jakieś znaczenie?
    Pytałeś ile rolek sjajdu zrobiłem z więcej niż jedną lampą błyskową.
    Przy okazji, najlepsze wychodzą mi z jednym źródłem światła.
    --
    Nie odpowiadam na treści nad cytatem
    Pozdrawiam
    JA
    www.skanowanie-35mm.pl


  • 332. Data: 2009-07-21 18:29:16
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>

    On 2009-07-21 00:16:11 +0200, l...@l...localdomain said:

    > W poście <h42nfu$7dt$1@inews.gazeta.pl>,
    > JA nabazgrał:
    >> Trzeba go było przysłać do mnie.
    >> Satysfakcja gwarantowana. Poszukaj na Allegro sprzedawcę marb67.
    >
    > Robisz z pięć razy za drogo, żeby być konkurencyjnym ;)
    jestem konkurencyjny.
    A dlaczego chcesz mieć dobrze, a zapłacić chcesz źle?
    Źle płacisz masz źle.
    --
    Nie odpowiadam na treści nad cytatem
    Pozdrawiam
    JA
    www.skanowanie-35mm.pl


  • 333. Data: 2009-07-21 20:56:10
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: Jester <j...@t...net.pl>

    Marek Wyszomirski wrote:

    > Masz w domu automat do ramkowania który sam Ci tnie i oprawia w ramki? Bo...
    > wydawało mi się, że czegoś takiego raczej nikt poza labami nie używa - ze
    > względu na częste rysowanie slajdów.

    Jedna ramka - jeden łyczek kawy, jedna ramka - jeden łyczek kawy...

    > Na podobnej zasadzie dysk z nagranymi zdjęciami też leży sobie za darmo w
    > szafie - i zajmuje na półce mniej miejsca niż taka sama ilość zdjeć w
    > ramkach...

    I ruszy za 40 lat bez problemu? Wątpię. To co to za backup? Wiesz, ile
    wydasz na uruchomienie takiej czterdziestoletniej padaczki? ;)

    >> A - no to jasne: to przez nich co 2 lata pokazuje się nowy model
    >> cyfrówki. Bo ja na przykład w ogóle nie przypominam sobie WYMIANY puszki
    >> na lepszą - po prostu od razu kupowałem taką, jaka była mi potrzebna i
    >> już. Albo maksymalnie zbliżoną do wymarzonego i nieosiągalnego ideału.
    >
    > Nie każdego było na to stać - często najpierw kupowano EOS-a 500, po pewnym
    > czasie zmieniano na 50E, potem na 30 lub 3...

    Ja 50e wymieniłem na 1v dopiero niedawno - bo mnie nie ograniczał w
    żadnym stopniu. Ale ta 50 to był baaardzo przemyślany zakup...

    >> A tacy zwykli fotoamatorzy, co to zaczęli od Zenita na komunię,
    >> spodobało im się - i rzutem na taśmę postanowili sobie zaszaleć i kupić
    >> za ciężkie pieniądze na giełdzie w Stodole wymarzonego, drogiego i
    >> raczej-na-zawsze Canona? Wybranego z prospektów, po drobiazgowej
    >> analizie za i przeciw, po porównaniu z odpowiednikami (cenowymi
    >> najczęściej) konkurencji? Myślisz, że też ciągle go wymieniali?
    >
    > Tacy też byli

    Byli. A ci, o których piszesz - to raczej nie fotoAMATORZY. A zawodowców
    do fotoamatorów nie zaliczam ;)

    >> Bo moim zdaniem piszesz raczej o zupełnie innej grupie fotografów. Kto,
    >> kupując aparat imprezowo-wakacyjno-slajdowo-maksymalnie uniwersalny
    >> zwracał uwagę na współpracę z lampą błyskową??? Przecież już można było
    >> kupić puszkę z wbudowaną - uniwersalna i zawsze na miejscu.
    >
    > I wielu tak robiło.

    Wierzę. I żeby uciąć już ten wątek - serio sądzisz, że wyścig zbrojeń i
    wymienianie aparatów był w czasach analogów PORÓWNYWALNY z tym, co się
    dzieje dzisiaj? I że był równie uzasadniony? Przecież obaj wiemy, że nie...

    J


  • 334. Data: 2009-07-21 21:13:53
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl>


    "Jester" <j...@t...net.pl> napisał:

    > [...]
    > > Na podobnej zasadzie dysk z nagranymi zdjęciami też leży sobie za darmo
    w
    > > szafie - i zajmuje na półce mniej miejsca niż taka sama ilość zdjeć w
    > > ramkach...
    >
    > I ruszy za 40 lat bez problemu? Wątpię. To co to za backup? Wiesz, ile
    > wydasz na uruchomienie takiej czterdziestoletniej padaczki? ;)
    >
    Za 40 lat to już raczej moi spadkobiercy będą się martwić:-).

    >[...]
    > Wierzę. I żeby uciąć już ten wątek - serio sądzisz, że wyścig zbrojeń i
    > wymienianie aparatów był w czasach analogów PORÓWNYWALNY z tym, co się
    > dzieje dzisiaj? I że był równie uzasadniony? Przecież obaj wiemy, że
    nie...
    >[...]

    W każdej dziedzinie występuje nakręcanie koniunktury przez coraz szybsze
    wprowadzanie nowości (często "lepszych" jedynie marketingowo). W efekcie
    mamy coraz więcej nowych wyrobó, często coraz mniej trwałych, coraz bardziej
    przebajerzonych i coraz bardziej niedopracowanych - bo tzreba zdążyć z
    wypuszczeniem na rynek przed konkurencją. Pół biedy jeszcze, gdy dotyczy to
    sprzętuy takiego jak aparaty fotograficzne, gorzej, że takie same trendy
    obserwuje się tam, gdzie dopracowanie sprzętu i jego niezawodność mają
    kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa (np. zaawansowana aparatura
    medyczna)...

    --
    Pozdrawiam!
    Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)


  • 335. Data: 2009-07-21 21:21:12
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: l...@l...localdomain

    W poście <h451ds$p8h$2@inews.gazeta.pl>,
    JA nabazgrał:
    >> Robisz z pięć razy za drogo, żeby być konkurencyjnym ;)
    > jestem konkurencyjny.
    > A dlaczego chcesz mieć dobrze, a zapłacić chcesz źle?

    A kto Ci wmówił, że chcę mieć dobrze? Jak bym chciał mieć
    dobrze, to bym najpierw wydał ponad 4zł na film ;)

    --
    2 * linux/kernel/panic.c
    143 /* Satisfy __attribute__((noreturn)) */
    144 for ( ; ; )
    145 ;


  • 336. Data: 2009-07-21 22:09:27
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: Jester <j...@t...net.pl>

    de Fresz wrote:

    >> I mimo, że dalej chodzi na nim www, divixy, ba - da się montować filmy
    >> dvd pod warunkiem, że używasz softu sprzed 4 lat (a był już wtedy
    >> niezły) - to akurat z rawami są największe zgrzyty. Bo się MULI
    >> NIEMIŁOSIERNIE i kropka. Jak mam wybierać - to wolę na tym laptopku
    >> montować dwugodzinny film z nudnych wakacji niż obrabiać ileśtam rawów.
    >
    > Popracuj nad workflowem. I jako że też posiadam antyka, nie wierzę, że
    > praca na nim z materiałem wideo może być komfortowa (wedle współczesnych
    > standardów, czy choćby tych sprzed paru lat) - tu wymagania są znacznie
    > wyższe niż przy zdjęciach.

    To zapraszam na wizytację. Montaż filmu w iMovie na Pismie 400Mhz.
    Źadnych szaleństw: zgranie z kamery na dysk, wywalenie dłużyzn,
    dołożenie jakichś efektów dźwiękowych, muzyki, dołożenie slajdszołu z
    muzyką zrobioną w kwdarans w Garagebandzie na tym samym laptopie,
    napisy. Kompresję Ci daruję, bo nawet nie wiem, ile trwa: zawsze
    zostawiałem ją sobie na noc, rano była gotowa (to laptop - nie słychać,
    że chodzi). Nagranie na płytkę. Przy montażu nie będziesz się nudził, za
    to przy kilkunastomegowych rawach gwarantuję Ci: uśniesz.

    >> Jeżeli to miała być ironia to wytłumacz mi, czym na korzyść różnią się
    >> odbitki z labu dzisiaj i z czasów klisz? Czemu dzisiaj ludzie klną na
    >> odbitki bardziej, niż kiedyś, czemu szukają analogowych labów?
    >
    > A klną bardziej niż kiedyś? W sumie - klną.

    Klną. Bardziej niż kiedyś, nawet, jeżeli założymy, że więcej ludzi te
    odbitki robi (ale tego już nie jestem taki pewien). Z resztą poziom
    usług ogólnie poleciał lekko na pysk - czemu laby miałyby być wyjątkiem?

    Ja akurat niemal od zawsze
    > miałem marne zdanie o 95% labów i mam wrażenie, że przez ostatnie 15 lat
    > nie specjalnie się coś zmieniło. Podobnie wielu z moich znajomych - to
    > m.in. dlatego robiliśmy na slajdach.

    Ja też, ale nie dlatego, że odbitki były marne - bo nie były. Raczej
    dlatego, że wolę zdjęcia dwa metry na półtora niż 9x12 cm... Więcej widać.

    >> Bo tak się głupio składa, że mam całą furę odbitek robionych na
    >> przestrzeni kilkudziesięciu lat i mogę powiedzieć o nich dużo, ale na
    >> pewno nie to, że widzę rewolucję. Ba - ja nie widzę zmiany na korzyść,
    >> bo jej zwyczajnie NIE MA.
    >
    > Może nie nauczyłeś się wykorzystywać możliwości technologii, może Twój
    > lab jest tak samo marny jak naście lat temu, a może poszli do lasu? Nie
    > jestem wróżką, skąd miałbym wiedzieć gdzie leży przyczyna rozczarowania
    > w Twoim przypadku?

    Jakiego znowu rozczarowania??? Miałem dobre odbitki z kliszy - teraz nie
    są lepsze z cyfry - czemu niby miały by być?. Może dlatego, że na nich
    nigdy nie oszczędzałem i nigdy nie szukałem tanich labów? Biednych na
    tanie rzeczy nie stać ;)

    >> A procedura zrobienia odbitki 10 lat temu była faktycznie
    >> skomplikowana: zanosiłeś kliszę do labu i odbierałeś po godzinie.
    >> Naprawdę dzisiaj jest łatwiej i wygodniej?
    >
    > Raz że jeśli chcesz - może przed zaniesieniem zdjęć coś z nimi zrobić -
    > przykadrować, dygnąć kolorki, coś podretuszować.

    Raz - że w zasadzie nie wychodzę poza slajdy, więc NIE CHCĘ grzebać,
    poprawiać i kadrować.
    A jeżeli chcę mieć odbitkę - to taką samą: nie kadrowaną, bez grzebania
    w kolorach, bez retuszowania. Taką zwyczajną. Taką, jaka wychodzi z
    cyfrówki człowiekowi, który - jak twierdziłeś - wcale nie musi mieć
    komputera, bo przy cyfrze jest zbędny.
    A jak chcę pogrzebać, podretuszować, przykadrować i zrobić 50x70 raz na
    jakiś czas - to wrzucam kliszę na bęben. Tyle, że wolę slajd na ścianie.

    > Ale po co Ci ta nowa wersja softu? Śmiem twierdzić, że w takim PS 4 da
    > się zrobić niemal wszystko to samo, co w CS4. Czasem na około, czasem
    > bardziej się trzeba nagimnastykować - ale 90% efektów da się osiągnąć w
    > programie ładnych ponad 10 lat starszym. Pewnym problemem mogą być RAWy
    > z nowych puszek, ale raz że DNG Converter, a dwa - są lżejsze programy,
    > niż LR/Aperture etc.

    W zasadzie to bym się nawet zgodził, gdyby nie to, że RAZ zdażyło mi się
    walczyć z rawami, których NIC nie widziało (nie pamiętam już, jakaś Alfa
    kupiona zanim pokazały się pluginy i dwie karty zdjęć, które trzeba było
    przejżeć SZYBKO). Od tego czasu dostaję wysypki na dźwięk słowa "DNG".
    Bo to, co się działo - i czasowo, i w temacie mnożenia bytów i
    zapychania dysków kolejnymi wersjami tych samych zdjęć - wyleczyło mnie
    na zawsze z konwertowania rawów więcej, niż RAZ. Żadnych DNG, nigdy
    więcej :)

    >>>> Tak, wiem - wcale nie muszę wymieniać body co dwa lata. Tyle, że to
    >>>> jest teoria chętnie głoszona na tej grupie, a w praktyce - po cichutku
    >>>> wymieniamy, wymieniamy... I płacimy haracz regularnie, tak, jak przed
    >>>> 10 laty, tylko kasa płynie do innej kieszeni.
    >>>
    >>> Skoro jak sam piszesz nic się nie zmieniło, to co Cię tak obrusza?

    Bo ciąglę słyszę, że cyfra jest tania - a nie jest. Nie obrusza mnie to,
    bo ja to akurat wiem. Za to innych obrusza pytanie "ile kosztuje
    godzina, którą spędzasz przed ekranem. Tylko nie mów, że nic, bo to
    nieprawda".

    >>
    >> Że jak się temu przyjżeć dokładniej i policzyć uczciwie WSZYSTKIE
    >> wydatki - to tania cyfra okazuje się zaskakująco droga. I nie obrusza,
    >> bo ja to akurat doskonale wiem.
    >
    > Z rozowjem technologii urosły znacząco oczekiwania i aspiracje
    > użytkowników. Za więcej płaci się drożej. Utrzymaj aspiracje nisko - na
    > poziomie analoga - to i koszty zostaną niskie.

    No właśnie ten analog je niepotrzebnie zawyżył. I teraz ciężko się
    przestawić.

    >> Aparat cyfrowy - straci wyjątkowo dużo, bo to w tej chwili już gadżet,
    >> który mają wszyscy.
    >
    > Czyżby?

    A nie?

    >
    > 350D na Allegro - cieżko kupić za mniej niż okolice 1k zł

    Półtora roku temu też tyle kosztował, jak sprzedawałem swojego. Z 2
    tysiącami zdjęć na liczniku. Zaraz się okaże, że cyfrówki są jak wino -
    im starsza - tym droższa. Albo efekt inflacji i kryzysu ;)
    Poza tym - napisałem "cyfrówka". W tym mieści się też komórka Samsunga z
    ośmiemegapikselowym aparatem.

    >> Moja małpka w 100 procentach zaspokaja moje potrzeby. Szkoda, że
    >> producenci Apertury mają to w nosie i nie mogę w niej przeczytać rawów
    >> z tejże małpki. I musiałem migrować mimo, że parcie na nowości mam od
    >> jakiegoś czasu ZEROWE, a w dziedzinie fotografii wręcz ujemne... :)
    >
    > Ty, ale o tym jaki soft wspiera dany aparat, mogłeś się dowiedzieć zanim
    > go kupiłeś.

    Jak go kupowałem - to wspierał. Przestał po dwóch latach, albo coś koło
    tego, z którąś tam wersją Apertury.

    >> A prawda jest taka, że
    >> jeżeli ergonomia programu pasuje bardziej do grabi, jest wooooooolny a
    >> w dodatku nie czyta moich rawów - to co mam zrobić? Podszkolenie
    >> umiejętności może nie wystarczyć...
    >
    > To po co go kupujesz?

    Nie kupuję - DOSTAŁEM go z aparatem i zgodnie z Twoją radą - próbuję z
    niego korzystać. Nie da się. Czasami okazuje się, że producent aparatów
    jest kiepskim producentem softu. Canon jest kiepskim.

    >>> Pytam jeszcze raz - skąd pomysł, że foty z cyfrówki wogóle trzeba
    >>> obrabiać?
    >>
    >> Nie wiem, jak inni - ja sobie porównałem co wychodzi z aparatu w
    >> postaci jotpega i porównałem z tym, co mogę wyciągnąć z rawa. Nie
    >> miałem jakoś wątpliwości co jest lepsze. A że przy okazji bardzo
    >> upierdliwe i czasochłonne... Selawi.
    >
    > Ty, ale byle jotpeg ze współczesnego lustra rozkłada na łopatki slajd
    > pod względem dynamiki.

    No to co? Ja robię zdjęcia a nie mierzę dynamikę matrycy. To, co oferują
    slajdy w zupełności mi wystarcza. Nie wiem, czemu mieszasz pliki z cyfry
    ze slajdami?

    > A że można wyciągnąć więcej? No można, ale się
    > zdecyduj - albo zadowalasz się tym co daje puszka, albo nie marudź, że
    > do ciągnięcia za uszy RAW-ów potrzeba szybkiego sprzętu.

    Więc jednak trzeba... Tak myślałem ;)

    >> Grzebanie w rawach jest wygodne?
    >> A nie wygodniejsze by było coś takiego: tif - i nie muszę w nim grzebać?
    >
    > TIF tworzony z tymi samymi algorytmami co JPG?

    Nie. Porządny, bezstratny pliczek, niewyostrzony, bez podciągniętych
    kolorów, levelsów, kontrastu - GOŁY. Może by się szybciej otwierał, bo
    ślęczenia nad rawami obsysa.

    >> Wtedy faktycznie: podpisałbym się po Twoją tezą, że do cyfrówki nie
    >> jest potrzebny komputer. Bo na razie jest, ale to moje zdanie (no -
    >> jeszcze z 85-90 procent cyfrowych pstrykaczy, ale to nasz problem...)
    >
    > Zrozum wreszcie, że znakomita większość pstrykaczy nie dłubie wcale w
    > zdjęciach, nie woła rawów i wogóle rzadko wychodzi poza programy
    > tematyczne.

    Się nie dziwię - upierdliwe to jest mocno. I jak sam wspomniałeś parę
    linijek wyżej: wymaga szybkiego (czyli chyba drogiego?) sprzętu...


    > Raz na 5 lat można kompa zmienić. Bo choćby blureje nie chodzą.

    Tak z ciekawości: ile czasu się taki blueray nagrywa? DVD dual layer z
    weryfikacją - stanowczo za długo... A blueray?

    >> Nie każdy ma murzyna, który zajmuje się edycją zdjęć na zlecenie. Ja
    >> nie mam na przykład.
    >
    > Ale kto Cię zmusza do obróbki? Ty CHCESZ to robić, z takich czy innych
    > przyczyn. Jakbyś nie chciał, to byś nie robił. Też się złapałeś w
    > pułapkę "bo można".

    Nie "można". No litości: biorę do ręki aparat i decyduję: raw czy
    jotpeg? Różnica już na pierwszy rzut oka widoczna, możliwości edycyjne -
    różnica kosmiczna. To co ja mam wybrać Twoim zdaniem? Po to kupiłem ten
    aparat żeby nie wykorzystać jego możliwości? I wkurza mnie, że
    wykorzystanie możliwości APARATU ma automatyczny związek zaopatrzeniem
    się w - jak napisałeś "szybki sprzęt do ciągnięcia za uszy rawów".

    >> A te cztery sztuki, które uznałem za warte powiększenia i tak
    >> wybierałem pół roku... Każde wyścigi bym przegrał, nie tylko z byle
    >> cyfrówką ale nawet z jednorazówką Kodaka...
    >
    > Ale kto Ci broni tak samo traktować cyfrę?

    Za droga - nie stać mnie ;)

    >> Od dawna mnie intryguje czemu te konwertery do rawów się tak
    >> wloooooooką.... Oczywiście oprócz oczywistej teorii spiskowej, że
    >> gdyby śmigały to kto by kupował nowe wersje softu? :)
    >
    > ACR chodzi całkiem nienajgorzej.

    Owszem, muli się stosunkowo najmniej. Tylko trzeba mieć do niego
    Photoshopa, a do nowych wersji - zupgradowanego PS4. Znowu koszty... ;)


    J


  • 337. Data: 2009-07-21 23:33:59
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: de Fresz <d...@N...pl>

    On 2009-07-20 18:32:38 +0200, JA <marb67[beztego]@bb.home.pl> said:

    >>> No to mi teraz powiedz, co z tymi płytami zrobiłeś po powrocie?
    >>
    >> Zrzuciłem na komputer (który i tak mam, jest to dość wiekowy PB),
    >> skatalogowałem i tak se leżą. Co jakiś czas do nich zaglądam, przejrze
    >> i dalej se leżą. Kiedyś je zgram na płyty, bo jakoś niespecjalnie mam
    >> wiarę w trwałość nośników nagranych w jakimśtam punkcie. A kompa parę
    >> razy zabierałe do znajomych, żeby im z niego puścić slajdszoł (bo tak
    >> mi jest wygodniej, mogłem też zabrać po prostu płyty).
    > No o to właśnie idzie. Bierzesz płyty, na których po kilku latach nie
    > wiesz co masz, jeśli w ogóle coś masz.

    Jakbym podchodził do tego analogowo, to wartościowy materiał miałbym na
    odbitkach. A że mi się nie chce, to będę się bujał z archiwizacją.


    >>> Ach byłbym zapomniał. Nie masz komputera. Będę wredny nie masz odtwarzacza DVD.
    >>
    >> I prądu, prądu też mogę nie mieć. I co wtedy?
    > A pisałem coś o prądzie. Skupmy się na przedmiotach, o których
    > twierdzisz że nie musisz ich mieć.

    Rzecz w tym, że sprowadzasz dyskusję do poziomu średniowiecza - nie
    masz komputera (bo nie), nie masz DVD, nie masz TV, to i z prądu
    zrezygnujmy. Fakty są takie, że w dzisiejszych czasach są to powszechne
    przedmioty codziennego użytku i znakomita większość ma je tak czy siak,
    niezależenie od fotografii.


    >>> Nie możesz zrozumieć, że żeby cokolwiek zrobić ze zdjęciami z cyfrówki
    >>> musisz mieć dodatkowe szpeja? Albo chodzić po prośbie, albo płacić?
    >>
    >> Jak idziesz do punktu robiącego odbitki, to za przeglądanie i
    >> wybieranie tych do zrobienia NIC nie płacisz. Widywałem już takich,
    >> którym zajmowało to i godzinę. Więc w czym problem? Jak nie masz
    >> własnej maszyny do wołania negatywów/slajdów/odbitek, to też musisz
    >> chodzić po prośbie albo płacić...
    > Mimo wszystko jest to znacznie prostsze. Bierzesz negatyw, na którym
    > widzisz co jest i każesz zrobić odbitki. Jak masz płytę to nie wiesz,
    > która to płyta i przy okazji może się okazać, że pięć lat temu nagrali
    > Ci na jakieś badziewie i zdjęć już na tej płycie nie ma. Sam to
    > napisałeś, że jednak kopiowałeś na Power Booka i nagrasz na pewniejszy
    > nośnik.

    Owszem, w kontekscie trwałości negatyw vs. gówniana płyta analog ciągle
    górą. Większość osób oczywiście raczej nie czeka 5 lat z odbitkami,
    jeśli komputery ich mierżą, ale owszem, jest to jakiś argument. A ja
    zgrywam, bo komputer mam i tak, niezależnie od zdjęć, podobnie jak
    nagrywarkę, czy zewnętrzny dysk.


    >>> Albo przynajmniej odtwarzacz DVD podłączony do TV.
    >>
    >> Manta za 150 zł wystarczy do tego w zupełności.
    > Przestań.
    > to już lepiej kupić komputer.

    Akurat mam znajomych, którzy na fotografii znają się całkiem wcale i
    pasjami swoje fotki z urlopów czy imienin u cioci puszczają z płyty na
    DVD podpiętym do TV. Nawet im sugerowałem podpięcie bezpośrednio kompa,
    ale stwierdzili, że stoi za daleko, trzebaby ciągnąć kable,
    przemeblowywać nie ma sensu itp.


    >>> Gdzie dają za darmo komputery? Systemy czasami można dostać, ale to
    >>> raczej nie ta przytłaczająca większość ma darmowe systemy. Ta
    >>> przytłaczająca większość idzie do sklepu i kupuje komputer. Kupuje i
    >>> płaci, za komputer i system.
    >>
    >> Zakładając że dotychczas obywała się zupełnie bez i do niczego więcej
    >> niż to oglądanie zdjęć go nie potrzebuje...
    > Zanim kupił cyfrówkę miał komputer, więc chyba do czegoś go tam
    > potrzebował. Problem pojawił się w momencie włożenia płyty z
    > oprogramowaniem.
    > "Ten program wymaga systemu XYZ w wersji wyższej niż ABC", a niestety
    > ten komputer nie był w stanie uciągnąć owego systemu.

    Owszem, znalezienie starszego odpowiednika i zorganizowanie sobie
    "workflowu" wymaga pewnej sprawnóści umysłowej, ale nie mówmy, że jest
    to niemożliwe.


    >>> Za friko mają takie cwaniaki jak Ty (ja też), niestety to nie my
    >>> jesteśmy tą przytłaczającą większością.
    >>> Pisałem Ci już wcześniej. Mój w bardzo podeszłym wieku ojciec kupił
    >>> sobie cyfrówkę i dzięki temu dodatkowo wydał 500 zł. Tylko dla tego, że
    >>> ten stary komputer, który mu dzielnie służył, nie nadawał się do
    >>> zainstalowania programu do oglądania zdjęć dołączonego do aparatu.
    >>
    >> Oczywiście żaden inny, bardziej odpowiedni do mocy komputera się nie nadawał?
    > Prosta małpka Canona. Bodaj 8MPx. Kupiona za 500 zł. No kto mógł
    > przypuszczać, że kilku letni pecet nie pociągnie softu.

    W pecetach nie siedzę zupełnie, ale skoro dało się to obejść na
    archaicznym WS, to pewnie i pcuju by jakoś poszło.


    > W sumie dobrze się stało, bo teraz ma wszystko jak należy.

    Co tak późno? ;-)

    --
    Pozdrawiam
    de Fresz


  • 338. Data: 2009-07-22 10:32:42
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>

    Jester pisze:

    >> A klną bardziej niż kiedyś? W sumie - klną.
    >
    > Klną. Bardziej niż kiedyś,

    Kiedyś pstrykacz szedł do labu z filmem, potem dostawał
    odbitki i negatyw. Odbitki były - no, jakie były.
    Brak punktu odniesienia powodował, że przyjmował, że takie
    po prostu wyszły mu zdjęcia i kropka.
    Jak wyszło 3-5 "fajnych" zdjęć z rolki, a 90% pozostałych
    było od "w porządku" do "da się oglądać" - to był zadowolony.

    Teraz otwiera najpierw fotki na komputerze. Na ekranie zwykle
    podjaranym i dużo większym od pocztówki dostaje obraz o sporej
    luminancji i kontraście, robiący znacznie większe "wrażenie".
    A potem idzie z wybranymi ujęciami tym do labu, no i jakie
    odbitki dostaje? Jakieś "ciemniejsze, małe, nijakie, mdłe"...
    więc, oczywiście będzie narzekać.

    --
    Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
    gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.


  • 339. Data: 2009-07-22 10:52:09
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>

    Jester pisze:

    > Jak myślisz, ile zdjęć z cyfry przeżyje 40 lat? PRAKTYCZNIE

    Praktycznie to następne 40 lat przetrwa zapenwie znacznie miniejszy
    PROCENT zdjęć cufrowych, niż analogowych sprzed 40 lat dotrwało do dziś.
    Niemniej, nie mam wątpliwości że w liczbach bezwzględnych, tych cyfrowych
    przetrwa o rzędy wielkości WIĘCEJ.

    --
    Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
    gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.


  • 340. Data: 2009-07-22 11:25:18
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: Jester <j...@t...net.pl>

    Jakub Witkowski wrote:
    > Jester pisze:
    >
    >>> A klną bardziej niż kiedyś? W sumie - klną.
    >>
    >> Klną. Bardziej niż kiedyś,
    >
    > Kiedyś pstrykacz szedł do labu z filmem, potem dostawał
    > odbitki i negatyw. Odbitki były - no, jakie były.
    > Brak punktu odniesienia powodował, że przyjmował, że takie
    > po prostu wyszły mu zdjęcia i kropka.
    > Jak wyszło 3-5 "fajnych" zdjęć z rolki, a 90% pozostałych
    > było od "w porządku" do "da się oglądać" - to był zadowolony.

    To był sierotą i wcale się nie dziwię, że teraz jest zachwycony, że może
    je najpierw przejrzeć. Co to za problem zrobić jakimś najtańszym Canonem
    czy Nikonem dobre TECHNICZNIE - ostre, prawidłowo naświetlone zdjęcie na
    negatywie, który jest baaaardzo odporny na błędy? Światłomierze się
    raczej nie poprawiły, autofokusy - raczej pogorszyły ;)
    Nie jestem specjalnie zdolny, ale pomijając dramatyczny poziom
    artystyczny moich dzieł - zrobienie na wakacjach na kliszy 36 dobrych,
    ostrych zdjęć nie było specjalnym wyczynem. Raczej standardem. Moja mama
    ma dzisiaj podobne wyniki i jakoś jej to nie dziwi.
    A o jakości odbitek, które robiłem 10 czy 15 lat temu na kliszach nie
    muszę dyskutować - bo je mam i mogę porównać. Nie odbiegają od tych
    robionych dzisiaj, a już na pewno nie na niekorzyść. Pewnie się
    postarzały, ale te dzisiejsze też padną, i to pewnie szybciej, niż te stare.

    > Teraz otwiera najpierw fotki na komputerze. Na ekranie zwykle
    > podjaranym i dużo większym od pocztówki dostaje obraz o sporej
    > luminancji i kontraście, robiący znacznie większe "wrażenie".
    > A potem idzie z wybranymi ujęciami tym do labu, no i jakie
    > odbitki dostaje? Jakieś "ciemniejsze, małe, nijakie, mdłe"...
    > więc, oczywiście będzie narzekać.
    No to w końcu lepiej porównać odbitki z nieskalibrowanym (przeważnie)
    monitorem i narzekać bez sensu czy je po prostu zrobić i nie porównywać
    (bo z negatywem jest raczej ciężko)? Tym bardziej, że efekt na papierze
    jest podobny?
    No - nie wiem, nie jestem przekonany ;)

    J

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 33 . [ 34 ] . 35 ... 40 ... 43


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: