eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingPrzeciwko własności intelektualnej › Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
  • Data: 2011-10-18 11:47:28
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >> > W tym przypadku zasada jest taka, że możliwość zarabiania na twórczości
    >> > jest chroniona prawem,
    >> Przecież nikt nigdzie nie twierdzi, że nie wolno zarabiać na
    >> twórczości. Są rzeczy, na których nie wolno - np. na stręczycielstwie
    >> albo sprzedaży narkotyków, ale zarabiania na twórczości nikt nie
    >> zabrania. Nawet nie ma limitów zarobków.
    >Jeszcze raz: to, że "można" na czymś zarabiać, nie znaczy, że
    >zarabianie nie jest zabronione, tylko że jest praktyczna możliwość. Na
    >stręczycielstwie albo sprzedaży narkotyków można zarabiać, więc ludzie
    >to robią pomimo zakazu.

    Czyli są jakieś prawne regulacje, które zapewniają mi zarobek na
    twórczości? Kurczę, jakoś dotąd ich nie widziałem.

    >Jeśli na twórczości nie będzie można zarabiać,
    >to ludzie nie będą poświęcać czasu i pieniędzy na tworzenie dzieł
    >wymagających znacznej ilości czasu i pieniędzy, więc dzieła te nie
    >będą powstawać, ze szkodą dla ogółu.

    1. Poprzednik implikacji jest fałszywy, więc w ogóle nie trzeba
    rozpatrywać całości, ale:
    2. Nie jest powiedziane, że nikt nie będzie poświęcać czasu i pieniędzy
    oraz:
    3. Nie jest pewne, że będzie to ze szkodą dla ogółu.

    >> Problem w znalezieniu modelu biznesowego, w którym to będzie realne.
    >> Ale czy system prawny powinien taki model komukolwiek gwarantować?
    >Skoro istnienie takiego modelu jest w interesie społecznym, to czemu
    >miałby nie gwarantować?

    No właśnie wciąż nie jest powiedziane (chociaż lobby jedno z drugim
    bardzo głośno krzyczy), że prawo musi gwarantować akurat _taki_ model.

    >> Myślałem, że na wolnym rynku obowiązek znalezienia/wynalezienia źródła
    >> dochodów należy do przedsiębiorców a nie do prawodawców.
    >Przecież istnienie prawa autorskiego nie powoduje, że twórca
    >automatycznie dostaje jakieś pieniądze.

    Zaraz, zaraz... to nie Ty przypadkiem pisałeś, że możliwość zarabiania
    na twórczości jest chroniona prawem? Skonsultuj to może sam ze sobą.

    >Musi sobie właśnie znaleźć
    >źródło dochodów, czyli konkretnie ludzi, którzy będą chcieli zapłacić
    >za jego dzieła, czy też pośrednika, który zapłaci mu żeby sprzedawać
    >te dzieła.

    No to zupełnie jak i bez ochrony prawnoautorskiej.

    >To jest dokładnia taka sama sytuacja, jak z dajmy na to produkcją
    >telewizorów: jeśli (w uproszczeniu) są ludzie, którzy chcą kupować
    >telewizory, jest producent telewizorów i wyśle z fabryki do sklepu
    >ciężarówkę z partią telewizorów, ale bandyci napadną na ciężarówkę po
    >drodze i ukradną telewizory, to przecież w końcu te ukradzione
    >telewizory też trafią do ludzi, którzy chcą mieć telewizor i chcą za
    >niego zapłacić. Więc niby wszystko w porządku, ale problem masz taki,
    >że w sytuacji grasujących na drogach bandytów napadających na
    >ciężarówki i kradnących towar nie opłaca się produkowac telewizorów,
    >więc nikt nie będzie ich produkował. Więc w każdym cywilizowanym
    >wydaniu "wolny rynek" polega na tym, że państwo pomaga stworzyć
    >warunki, w którym opłaca się produkować to, co ludzie chcą kupować (na
    >co jest popyt), np. przez zwalczanie bandytów okradających cięzarówki
    >z towarem,

    Brawo. Z tym, że:
    1) Własność prywatna jest koncepcją nie tylko uzasadnioną ekonomicznie,
    ale też moralnie. Z prawami autorskimi już tu jest dużo bardziej ślisko
    2) Dość łatwo można pokazać, że brak pewnych podstawowych regulacji (np.
    prawa własności właśnie) wpływa negatywnie na ogólny dobrobyt
    społeczeństwa. Im bardziej konkretne/szczegółowe rozwiązania
    rozpatrujemy, tym trudniej je oceniać pod tym kątem.

    >a nie mówi, że to jest problem producentów, żeby sobie
    >znaleźli model biznesowy na którym mogą zarabiać pomimo bandytów.

    No kurczę, jeszcze trochę a wymyślisz, że trzeba rejonizować sklepy
    spożywcze, bo przecież to nie może być tak, że to jest problem
    przedsiębiorcy, żeby znaleźć sobie model biznesowy, na którym może
    zarabiać pomimo konkurencji.

    >> > Jest konieczna, żeby tworzyli coś powyżej poziomu absurdalnej ilości
    >> > materiału na YouTube.
    >> Wiedziałem, że ten argument tu padnie, ale sorki - nie da się
    >> formalnie wykazać wyższości produkcji z Hollywood nad tymi z YouTube.
    >Ależ nie ma takiej potrzeby, wystarczy, że odpowiednio duża ilość
    >ludzi w demokracji

    Zabawne. Tak nisko oceniasz tych ludzi, że chcesz ich mierzyć na
    metry/kilogramy?

    >uzna, że nie jest skłonna rezygnować z seriali,
    >filmów kinowych, powieści, albumów muzycznych i zadowolić się youtube,
    >blogami i grajkiem w przejściu podziemnym.

    Znaczy, naiwnie twierdzisz, że wynik działania machiny
    przedstawicielskiej ma coś wspólnego z przekonaniami wyborców w bardzo
    szczegółowych sprawach? (i na dodatek jeszcze sądzisz, że te przekonania
    mają jakikolwiek sens? - patrz np. często wyrażana opinia, że powinno
    się równocześnie obniżać podatki i zwiększać transfery)

    >> Zapewniam Cię, że tak samo jak niektórzy statutowo nie oglądają shitów
    >> z YouTube, tak inni z założenia nie oglądają shitów z Hollywood. Nie
    >> da się też wykazać, że jedno lub drugie jest bardziej użyteczne dla
    >> ogółu.
    >Da się bardzo prosto. Ludzie płacą pieniądze za filmy, muzykę,
    >subskrybcję HBO i tak dalej, co jest bezpośrednim dowodem na to, że są
    >to rzeczy dla nich użyteczne.

    Restauratorzy płacą haracz, co jest bezpośrednim dowodem na to, że
    "opieka" grup przestępczych jest dla nich cenna. I jako taka powinna
    zostać usankcjonowana prawnie.

    >A jak ktoś nie chce oglądać shitów z Hollywood i woli youtube, to
    >przecież nikt mu nie broni oglądać youtube. Co mu w ogóle przeszkadza,
    >że shitów z Hollywood nie wolno kopiować?

    Wyobraź sobie, że np. przeszkadza mi, że w cenach urządzeń/nośników,
    które płacę jest zawarty haracz dla ZAiKS-u/Kopipolu/innych cudaków.
    I nawet jeśli nie chcę oglądać/słuchać/czytać czegokolwiek wyplutego
    przez "mainstream", muszę za to płacić.


    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,14137471
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: