eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.sci.inzynieriaPrzeciwdzialanie i usuwanie naprezen spawalniczych.Re: Przeciwdzialanie i usuwanie naprezen spawalniczych.
  • Data: 2010-06-13 16:28:36
    Temat: Re: Przeciwdzialanie i usuwanie naprezen spawalniczych.
    Od: "kogutek" <k...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Użytkownik "kogutek" <k...@v...pl> napisał w wiadomości
    > news:60b5.00000ac1.4c1371cc@newsgate.onet.pl...
    >
    > > Widać ze do Ciebie nie pisze się na Berdyczów i nie są to jałowe dyskusje.
    >
    > Bo dużo zależy od dyskutantów. Po prostu jak dyskusja jest prowadzona w
    > miłej i kulturalnej atmosferze, bez chamskich przycinków i przemądrzania się
    > to aż się chce dyskutować i wyciągać wnioski oraz dzielić swoimi
    > doświadczeniami :)
    >
    > > Trochę o naprężeniach. Większość bierze się z tego że w różnych miejscach
    > > przetopione były rożne ilości materiału. Dlatego bez dodawania dodatkowego
    > > materiału jest dużo lepiej. Spawacz z praktyką potrafi utrzymać jednakową
    > > prędkość i jednakową długość luku. Dlatego jak ktoś taki pospawa to będzie
    > > jeszcze lepiej.
    >
    > Ale chyba jednak na skurcz ma największy wpływ sam fakt topienia materiału
    > (czy to spawanego elementu czy też spoiwa), które nastepnie zastygając po
    > prostu się kurczy ? Dlatego też im większy przetop i spaw tym ten skurcz
    > jest większy.
    > Wydaje mi sie, że chyba jednym z lepszych sposobów byłoby nagrzać dość mocno
    > miejsce wykonywania spawu, po to, żeby materiał się rozszerzył przed
    > zastygnięciem spoiny i stał się bardziej plastyczny i podatny na lokalne
    > rozciągnięcia i spęcznienia. Po ostygnięciu całości, materiał wraca do
    > poprzedniego kształtu i rozmiaru, a skurcz samej spoiny wtedy powoduje
    > mniejsze naprężenia i zachodzi lokalnie, rozciągając i spęczniając spawany
    > materiał w bardzo małym obszarze.
    > Jak znajdę chwilę czasu to przeprowadzę także i taki eksperyment, który
    > będzie polegał na wstępnym mocnym nagrzaniu spawanych elementów przed
    > wykonaniem spawu. Zobaczę na ile są słuszne moje przypuszczenia. Myślę też,
    > że takie dodatkowe nagrzewanie palnikiem ma też dodatkowy plus - na skutek
    > spalania wytwarza CO2 i wytwarza osłonę przed utleniającym powierzchnię
    > tlenem. Obawiam się tylko wpływu na taką powierzcnię pary wodnej, która
    > także podczas procesu spalania propanu czy też acetylenu się tworzy.
    >
    > > Jeśli masz możliwość to zrób sobie prowadzenie uchwytu do
    > > spawania. To nie musi być żadne CNC. Prosty kawałek ceownika albo
    > > teownika.
    > > Wózek z trzema jakimiś kolkami albo pierścienie na łożyska żeby się na
    > > rantach
    > > prowadnicy trzymały.
    >
    > Myślę, że nawet nie muszę robić aż takich konstrukcji, że w zupełności
    > wystarczą wykonane saneczki z kawałka drutu.
    >
    > > Ranty nie muszą być szlifowane. Trochę zrównane pilnikiem.
    > > Jak zmniejszysz błąd odległości do pól milimetra to będzie to się równało
    > > błędowi jaki zrobi super spawacz na krótkim odcinku. Wiem że to proste nie
    > > jest
    > > bo trzeba dokładnie wycelować łukiem pomiędzy dwie blachy. Ale da się
    > > zrobić
    > > niewielkim kosztem w przeciągu dwóch dni. Samo wtedy pojedzie po prostych
    > > a Ty
    > > będziesz mógł sprawdzić czy lepiej grzać dużym prądem i szybka, czy małym
    > > i
    > > wolno. Ktoś mógłby powiedzieć że to strzelanie z armaty do wróbli. Może
    > > będzie
    > > miał rację.
    >
    > Ja robię próby na wąskich paskach, które są dość podatne na odkształcenia,
    > dzięki czemu po przeniesieniu się na duże płaszczyzny powinno być znacznie
    > lepiej.
    >
    > > Ale z doświadczenia wiem że jak się potrafi zrobić coś dobrze to
    > > zaraz znajduje się ktoś kto też chce mieć tak zrobione.
    >
    > Czasami to może być przekleństwem, bo człowiek robi a to jednemu sąsiadowi,
    > a to w rodzinie i nierzadko jeszcze dokłada do interesu.
    > Czasami jest lepiej nie umieć albo nie okazywać tego ;D
    >
    > > Zobaczył taką maszynkę do
    > > robienia chropowatego tynku. To sobie wymyślił ze zrobi prowadnice które
    > > będzie
    > > mocował do ściany a na prowadnicach wózek z tamtą maszynką. Maszynka była
    > > z
    > > napędem ręcznym założył silniczek od wycieraczek od samochodu. Jak
    > > zobaczył jak
    > > to idzie to dołożył jeszcze dwa silniczki z śmiesznymi gumowymi śmigłami
    > > do
    > > zacierania, czy jak to się tam nazywa. Z tydzień to robił. To był wtedy
    > > zupełny
    > > amator. Jeszcze nie skończył tynkować swojego domu a już miał zamówienia
    > > na
    > > kilka sąsiednich domów. Tynk wychodził mu taki gładki że prawie przeglądać
    > > się w
    > > nim można było.
    >
    > Widziałeś te konstrukcje ?
    > Możesz je opisać dokładniej ?
    > Sam bym chętnie coś takiego zrobił dla siebie, bo już o takiej maszynce
    > nakładającej tynk i wygładzającej myślałem wcześniej.
    >
    Jasne że widziałem. Nawet przez pół dnia byłem operatorem. Ramka 3mx3m. Góra i
    dół teownik, najmniejszy walcowany jaki był na składzie. Boki kątownik na oko
    40x40. W rogach mocowania teownika do ściany. Część ruchoma z kątownika 30x30.
    Też ramka. Wózek u góry trzy kółka. Na dwóch jeździ a jedno nie pozwala żeby
    wszystko spadło. W pierwowzorze były kółka i ośki od linki podnoszenia szyby w
    samochodzie. Na dole ordynarne widełki z kółkami od starych wrotek. W poziomie
    napęd z silnika wycieraczek od Poloneza poprzez przekładnie łańcuchową ( kółka i
    łańcuch od roweru ). Długi wałek przenosił napęd na taki sam zestaw rowerowy na
    dole. Pamiętam że strasznie to fajtoliło i dorobił łożysko z deski. Strasznie
    szybko to jeździło to dorobił przekładnie z plastikowych kółek zębatych od
    jakiejś maszynki do mięsa. Ruch w pionie też przekładnia łańcuchowa z takim
    samym silniczkiem i przekładnią + przeciwwaga bo maszynka do robienia baranka
    trochę ważyła jak była pełna. Napęd w maszynce do baranka takim samym
    silniczkiem ale bez przekładni. Zacieraczki to śmigła z gumy zelówkowej
    przymocowane do ośki przekładni jaka wystaje z silniczka, oczywiście od
    wycieraczek. Pompka do zraszania w czasie gładzenia też z samochodu od
    spryskiwacza szyby. Pierwsze odpalenie było ze sterowaniem manualnym. Potem
    dorobił wyłączniki krańcowe i inne bajery. Pomimo maksymalnego prymitywizmu
    działało to bez zarzutu. Jedyne co zostawało do zrobienia to uzupełnienie tynku
    w miejscach gdzie była cała konstrukcja przykręcana do ściany i otynkowanie przy
    oknach i drzwiach. Jak były równe ściany to wydajność była zbliżona do trzy
    osobowej ekipy. Jedynym mankamentem było rozstawianie, ale dal sobie z tym radę
    i twierdzi że więcej niż 20 minut teraz nie potrzebuje żeby rozstawić w dwie
    osoby ramkę 4mx4m. Teraz ma kilka takich ramek. Ma trochę mniejszą do tynkowania
    ścian w środku i małą do wyrównania w miejscach gdzie jest mało miejsca albo pod
    kafelki. Oczywiście urządzenia podlegały ewolucji. Ale jedno pozostało
    niezmienne. Silnik od wycieraczek od Poloneza. Na wszelki wypadek skupił ich po
    złomach tyle że ma ich na najbliższe 150 lat. Ta jego pierwsza ramka to dowód że
    nie trzeba mieć ogromnych pieniędzy żeby sobie stanowisko pracy zrobić i
    skutecznie zarabiać pieniądze.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: